Pustynia
- Shikarui
- Postać porzucona
- Posty: 2074
- Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki | Lotka
- Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu - Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
- GG/Discord: Angel Sanada#9776
- Multikonta: Koala
- Kuroi Kuma
- Posty: 1525
- Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
- Wiek postaci: 43
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
- Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
- GG/Discord: Michu#5925
Re: Pustynia
Kuma podchodził do tego dosyć sceptycznie. Nie wierzył w to, że pierwszy lepszy napotkany człowiek jest niewinny, przecież to zlecenie, tutaj każdy był wyszkolonym w zabiciu swojego przeciwnika shinobim, albo samurajem, bo inaczej byłoby zbyt nudno. Gdy szło zbyt dobrze to było wiadome, że coś pójdzie w końcu nie tak. Atari była odmiennego zdania, może i tracili efekt zaskoczenia, ale byli pewni. Spotkanie miłych ludzi w tak "niemiłym" otoczeni graniczyło prawie że z cudem. Trafiały się jednostki, ale sam zleceniodawca był przecież zgrzybiałym staruchem, który był najdalszy od nazwania życzliwym.
-Nie wiem na ile to będzie możliwe. Naprawdę sądziłeś staruszku, że ktoś wybrał się w pojedynkę na pustynię? Nie wiem jak Ty przeżyłeś... A teraz zatrzymaj się, bo albo ktoś Ci zrobi kuku, albo ja Cię spętam tutaj - odpowiedział najpierw swej towarzyszce, by zaraz przenieść wzrok na bojowego, pchającego się wszędzie staruszka. To było niczym zmora, kojarzycie pewnie wszyscy ten moment, gdy gracie sobie w giereczke i nagle dostajecie misję z przeprowadzeniem kogoś - ZAWSZE sprawia kłopoty kimkolwiek by nie był, przecież to klasyka gatunku. Skoro ktoś potrzebował pomocy, to raczej ma coś na sumieniu. Krzyki starca pewnie zwróciły uwagę całej okolicy, co tylko pogarszało ich sytuację. Obecnie zaś skryty pośród kamulców chłopaczek chyba nie był nastawiony zbyt pokojowo. Rzut kunaiem z doczepioną notką sprawił, że Kuma dostał mocno światłem po oku i wolał przerwać działanie techniki.
-Masz pomysł, jak inaczej go spacyfikować? - spytał się dziewczyny, bo sam miał całkiem niezły pomysł na sukces, ale wypadałoby później coś ze zwłokami zrobić. Skoro to był shinobi, to ktoś będzie go szukać. Największym plusem wydawałoby się było to, że staruszek się zatrzymał i jego niedoszły kuń także. Chwila spokoju, wytchnienia, chociaż poszukiwacz przygód schroniony pośród ruin już wiedział. Czy będzie próbował ich jakoś zatrzymać?
-Nie wiem na ile to będzie możliwe. Naprawdę sądziłeś staruszku, że ktoś wybrał się w pojedynkę na pustynię? Nie wiem jak Ty przeżyłeś... A teraz zatrzymaj się, bo albo ktoś Ci zrobi kuku, albo ja Cię spętam tutaj - odpowiedział najpierw swej towarzyszce, by zaraz przenieść wzrok na bojowego, pchającego się wszędzie staruszka. To było niczym zmora, kojarzycie pewnie wszyscy ten moment, gdy gracie sobie w giereczke i nagle dostajecie misję z przeprowadzeniem kogoś - ZAWSZE sprawia kłopoty kimkolwiek by nie był, przecież to klasyka gatunku. Skoro ktoś potrzebował pomocy, to raczej ma coś na sumieniu. Krzyki starca pewnie zwróciły uwagę całej okolicy, co tylko pogarszało ich sytuację. Obecnie zaś skryty pośród kamulców chłopaczek chyba nie był nastawiony zbyt pokojowo. Rzut kunaiem z doczepioną notką sprawił, że Kuma dostał mocno światłem po oku i wolał przerwać działanie techniki.
-Masz pomysł, jak inaczej go spacyfikować? - spytał się dziewczyny, bo sam miał całkiem niezły pomysł na sukces, ale wypadałoby później coś ze zwłokami zrobić. Skoro to był shinobi, to ktoś będzie go szukać. Największym plusem wydawałoby się było to, że staruszek się zatrzymał i jego niedoszły kuń także. Chwila spokoju, wytchnienia, chociaż poszukiwacz przygód schroniony pośród ruin już wiedział. Czy będzie próbował ich jakoś zatrzymać?
0 x
- Atari Sanada
- Gracz nieobecny
- Posty: 274
- Rejestracja: 4 gru 2017, o 15:55
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4424
- Multikonta: Yama-uba
Re: Pustynia
Nagle wszystko rozjaśniło się i nie chodziło tu tylko o blady poblask nad starożytnymi reliktami. Nieznana pojedyncza persona rozwiała ewentualne zawahania odnośnie intencji. Na twarzy Atari pojawił się dość niemrawy i zakłopotany uśmiech, który wymierzony był prosto w oślepionego na jedno oko Kuroia. - Użył notki oślepiającej nie wybuchowej, to chyba dobry znak? Prawda? - Wydusiła niepewnie, choć sama już wiedziała, że bez walki się nie obędzie. Swoją drogą nawet nie miała nic przeciwko drobnej szarpaninie i kilku sińców, ale wykraczanie poza to nie wchodziło w grę. Jej zdolności sensoryczne nie wyczuwały w pobliżu innych osób, co oznaczało, że inne pokolenie miłośnika kamulców musiał być tu sam. Dla samotnej poszukiwaczki przygód nie było to nic dziwnego, ale w innych kręgach mogło już być to niecodziennością. Pospolitym zbójem też nie był, bo i oni wystawali w naturze w gromadach. Poza tym użył broni shinobich, więc można było zakładać kogoś kto potrafi korzystać ze swoich zasobów chakry. Problematyczne, ale do wykonania. - Spróbuje złapać go w jedną z moich sztuczek. Powinniśmy wtedy móc rozwiązać sprawę bezboleśnie i może nawet dojść do jakiegoś porozumienia. - Jej drobna dłoń opadła na rękojeść miecza a wolne przedramię drugiej ręki przywarło do nosa gotowe w razie potrzeby zasłonić oczy. Skupiła się na wyczuwaniu chakry i skinęła głową do Kuroia. Była gotowa do działania. Teraz trzeba było, albo samemu przystąpić do szturmu kamulców, albo zaczekać na taki. Obie opcje mają swoje słabości. Gdyby to Atari i Kuroi atakowali, mogłoby okazać się, że miejsce roi się od pułapek. Jeśli jednak zaczekają, dadzą pełną paletę możliwości przeciwnikowi. Szczęśliwie to podstarzały Shinobi był tutaj osobą podejmującą decyzję. Jej rolą było złapanie obcej osoby w genjutsu i rozstrzygnięcie całej walki w sposób bezbolesny dla każdego.
0 x
- Shikarui
- Postać porzucona
- Posty: 2074
- Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki | Lotka
- Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu - Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
- GG/Discord: Angel Sanada#9776
- Multikonta: Koala
- Atari Sanada
- Gracz nieobecny
- Posty: 274
- Rejestracja: 4 gru 2017, o 15:55
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4424
- Multikonta: Yama-uba
Re: Pustynia
Wszystkodziało się prędko, wiatr wyczuwający przyśpieszające tempo zadął złowieszczo świszcząc i zamiatając piaskiem w szaleńczym tańcu. Młoda podróżniczka przestała już rejestrować dźwięki jakie wydobywały sie z dna zepsutej duszy starszego człowieka, szło jej to całkiem nieźle, choć i tak nie dało się przestać go słyszeć kompletnie. Zmysł odpowiadający za wyczuwanie chakry wytężył się i skupił wpatrując niczym w mały płomyk pośród otchłani, który rozpoczął swoją dziwną, niezrozumiała wędrówkę. Nieznana osoba zapadła się pod ziemię, tak jakby pod warstwą rozgrzanego piasku znajdowała się sieć zapomnianych tuneli. Dziewczyna wyciągnęła palec i wodziła nim w gęstym powietrzu rysując jakiś nieznany wzór. Starała się wskazywać gdzie wyczuwa cel i co się mniej więcej dzieje, Kuroi nie miał już swojego trzeciego latającego oka - co dla wrażliwego żołądka podróżniczki było zbawienne - więc pewnie nie wiedział co się dzieje. - Wszedł pod piasek, całkiem głęboko. Pewnie znalazł jakiś niezasypany tunel. - Stwierdziła poważnie i przez chwile tak trwała rysując palcem w powietrzu. Wtedy nieznana postać zatrzymała się, a w głowie dziewczyny zalśniła czerwona lampka migając ostrzegawczo. Przecież to był shinobi, a Ci znają się na różnych sztuczkach. Kuroi potrafił stworzyć z piachu oko, być może ten jest w stanie zmienić się w piach, albo w nim "pływać". Tak czy inaczej kobieca intuicja podpowiadała jej, że pozostanie na piasku może mieć złe skutki. Nie myślała więc wiele, podskoczyła do zrzędliwego dziadygi, ściągnęła go za fraki z okaleczonego konia i zarzucając sobie jego cielsko na ramie wskoczyła na sklepienie jednego z reliktów przeszłości. - Proszę się nie ruszać i najlepiej tylko oddychać. - Rzuciła nieprzyjemnie do mężczyzny i spojrzała porozumiewawczo na Kuroia. Wtem cel zatrzymał się, a Atari wskazała swoim drobnym palcem na drogę, jej szare oczy świdrowały piasek zaś w głowie przebiegał niesamowicie złożony proces myślowy. - Znajduje się pod drogą, będzie tak na długość solidnej łódki. - Użyła najpewniej niezbyt sprecyzowanej miary jak na krainę utopionej w piasku i żarze, lecz jej myśli były nieco dalej, aby silić się na jakąkolwiek zrozumiałą skalę. Zastanawiała się bowiem czy, aby nie użyć już w tym momencie Genjutsu. Doskonale widziała jego lśniącą, obcą chakrę. Wystarczyło tylko przesłać do niej trochę swojej i sprawa mogłaby być rozwiązana. Nie mniej osobnik na dobrą sprawę nie zaatakował. Notka oślepiająca mogła być odebrana jako obrona osobista. Teraz zaś nie uderzał bezpośrednio, a skrył się pod ziemią. - Być może zabrzmi to śmiesznie, ale nie szukamy zwady! Tajemnic do odkrycia, starczy tu dla co najmniej tuzina osób! Na pewno możemy się jakoś dogadać! - Krzyknęła czując jakby wykorzystywała ostatnią możliwość uniknięcia niepotrzebnych prymitywnych rozwiązań, a jednocześnie zapobiegawczo spiorunowała wzrokiem misjodawce, aby przypadkiem ten nie piszczał znów czegoś o zabijaniu. Miała również nadzieje, że obca osoba nie poczuła się jak wilk w potrzasku, który ze strachu i swojej pozycji nie może uczynić nic poza atakiem. Sam Kuroi nie wyglądał na takiego, który lubił wszczynać burdy, a każdy myślący wojownik wiedział, że walka to ryzyko - zawsze i dla każdego. Być może jest jeszcze wyjście. Być może zawsze takie było, tak długo jak w Atari tliła się nadzieja.
0 x
- Kuroi Kuma
- Posty: 1525
- Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
- Wiek postaci: 43
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
- Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
- GG/Discord: Michu#5925
Re: Pustynia
Miał nieco odmienne zdanie na ten temat - notka niezależne jaka by nie było, to nie było zachowanie się pokojowe i daleko mu do niego było. Skryty w ruinach wróg nie zamierzał się przywitać z latającym sobie oczkiem, tylko wolał rzucić ostrzem z doczepioną notką. Atari miała chyba swój pomysł jak złapać wroga w pułapkę i czymkolwiek by nie były jej sztuczki, to obecny przy jej boku miecz nie wyglądał na "bezbolesne" rozwiązanie, a tym bardziej nie wyglądało na to, że chce porozumienia. Niby nie sprawiała wrażenia do końca szalonej, ale przecież wszystko mogło się zmienić w każdym momencie i zacznie tutaj wszystkich wybijać tym swoim mieczykiem... tak jakby nie mogła tego zrobić wcześniej, prawda? W każdym razie dalej śledziła jego ruchy wykorzystując jakiś szósty zmysł lub kobiecą intuicję. W każdym razie działało, więc Kuroi nie miał nic przeciwko - jak coś jest głupie, ale działa, to nie jest głupie, prawda?
-Albo też włada piaskiem, chociaż to dziwne że zapadał się pod niego, a nie nad niego - pokiwał głową Kuroi zastanawiając się jakim waflem ten człowiek widzi cokolwiek pod ziemią. Skoro był w tunelu to pewnie ciemno tam jak... w grobie! Z drugiej strony jeżeli podróżował pod piaskiem to musiał ich jakoś widzieć. Kuroi rozglądał się za jakimś piaskowym okiem, czy innym medium, ale może też posiadał zdolności jak Atari? Czemu więc nie zobaczył ich wcześniej, to była jedna, wielka zagadka. Gdy jego towarzyszka zaczęła się poruszać podążył za nią domyślając się, że może być tuż pod nimi. Był jednak kawałek dalej i Atari zaczęła z nim... pertraktować? Po raz pierwszy widział pokojowe rozwiązywanie takiego sporu. Na wszelki wypadek wolał być gotowy na ewentualną dyplomatyczną porażkę chłopca w dużym kapeluszu i z żyletką przy boku, stąd też przygotował piasek tuż przed nimi przelewając doń chakrę, by ustawić ścianę nie do przebicia dla zwykłego shinobiego.
-Jestem ciekaw jak chcesz się z nim dogadać, ale niech Ci będzie, zobaczymy co z tego wyniknie - dodał jeszcze na koniec obserwował miejsce wskazane przez dziewczynę. Teoretycznie mógł być wszędzie, zawalenie mu tego tunelu byłoby najprostszym, najszybszym rozwiązaniem, ale co tam, poudawajmy trochę cywilizowanych ludzi nie-z-kuwety i uznajmy, że to dobry pomysł. Jeżeli nie cóż... wszystkie skarby będą do ich dyspozycji, na co zleceniodawca raczej nie będzie narzekać, prawda?
-Albo też włada piaskiem, chociaż to dziwne że zapadał się pod niego, a nie nad niego - pokiwał głową Kuroi zastanawiając się jakim waflem ten człowiek widzi cokolwiek pod ziemią. Skoro był w tunelu to pewnie ciemno tam jak... w grobie! Z drugiej strony jeżeli podróżował pod piaskiem to musiał ich jakoś widzieć. Kuroi rozglądał się za jakimś piaskowym okiem, czy innym medium, ale może też posiadał zdolności jak Atari? Czemu więc nie zobaczył ich wcześniej, to była jedna, wielka zagadka. Gdy jego towarzyszka zaczęła się poruszać podążył za nią domyślając się, że może być tuż pod nimi. Był jednak kawałek dalej i Atari zaczęła z nim... pertraktować? Po raz pierwszy widział pokojowe rozwiązywanie takiego sporu. Na wszelki wypadek wolał być gotowy na ewentualną dyplomatyczną porażkę chłopca w dużym kapeluszu i z żyletką przy boku, stąd też przygotował piasek tuż przed nimi przelewając doń chakrę, by ustawić ścianę nie do przebicia dla zwykłego shinobiego.
-Jestem ciekaw jak chcesz się z nim dogadać, ale niech Ci będzie, zobaczymy co z tego wyniknie - dodał jeszcze na koniec obserwował miejsce wskazane przez dziewczynę. Teoretycznie mógł być wszędzie, zawalenie mu tego tunelu byłoby najprostszym, najszybszym rozwiązaniem, ale co tam, poudawajmy trochę cywilizowanych ludzi nie-z-kuwety i uznajmy, że to dobry pomysł. Jeżeli nie cóż... wszystkie skarby będą do ich dyspozycji, na co zleceniodawca raczej nie będzie narzekać, prawda?
Ukryty tekst
0 x
- Shikarui
- Postać porzucona
- Posty: 2074
- Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki | Lotka
- Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu - Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
- GG/Discord: Angel Sanada#9776
- Multikonta: Koala
- Atari Sanada
- Gracz nieobecny
- Posty: 274
- Rejestracja: 4 gru 2017, o 15:55
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4424
- Multikonta: Yama-uba
Re: Pustynia
Kopnięcie w klatkę piersiową rozlało falę trzeźwiejącego bólu po ciele Atari. Jej piersi skryte pod fałdami zbyt dużych ubrań i ściśnięte bandażem mimo wszystko były piersiami kobiecymi. Wrażliwym miejscem, które znacznie mocniej reaguje na bodźce niżeli męski odpowiednik. Skonfrontowało to umysł i ambicje z czystą fizyką i możliwościami prezentowanymi poprzez ciało. Niczym grom spadła na młodą poszukiwaczkę przygód świadomość o swojej niemocy, która przez pewien czas złudnie wydawała się nie istnieć, jak za sprawą spożycia magicznego ciastka. Nie mniej bariery były i ukazały się w bolesny sposób, a jak to miało w zwyczaju od tego momentu nic nie szło zgodnie z planem.
Atari próbowała porwać zrzędliwego dziadygę i razem z nim przenieść się na znacznie bezpieczniejszy dach budynku i oczywiście nie stało się to - być może jak miało się okazać za chwile z korzyścią dla wszystkich. Późniejsza przemowa wypowiadana z lekką nutą kującego bólu również nie wniosła za wiele. Ponieważ nieznajomy postanowił dać dyla podziemnym kompleksem i przy okazji wysadzić wszystko dookoła. Huk rozniósł się po okolicy. Piasek zadrżał i wzbił się w powietrze niczym morskie fale o które rozbił się oszczep poławiaczy wielorybów. Kompletny chaos, w którego tle majaczyło ognisko chakry uciekające coraz to dalej i dalej. Negocjacje nie powiodły się i można powiedzieć, że cała historia i tajemnicze piękno miejsca zostało zbezczeszczone. Lecz czy można było temu zapobiec? Gdyby zaatakowali, przeciwnik na pewno uczyniłby to samo. Skończyłoby się to jednakowo i mogłaby wyniknąć do tego walka. W obecnym stanie rzeczy nieznajomy wysadził pół ruin i uciekał, lecz trudno było mu się dziwić. Miał do czynienia z trójką obcych ludzi, z czego jeden krzyczał o zabijaniu, a drugi wprowadził w życie tajniki sztuki Shinobich. W dalszym ciągu oponent w pewnym sensie bronił się obnażając kły i kąsając, lecz bronił. Uciekał i pewnie miał przeświadczenie, że walczy tu o swoje życie.
Skrzekliwy krzyk przedarł się przez szum w uszach, który zadzwonił zaraz po gromkim wybuchu. Teren osuwał się i wyglądał na niestabilny, a w oddali wyłonił się nieznajomy biegnąc ile sił w nogach - i trzeba było mu przyznać, że miał ich wiele. Nie, nie nóg, sił. Serce młodej poszukiwaczki przygód załomotało, w pewnym sensie byli już wolni od problemu i być może udałoby się wykopać kilka kamulców dla zrzędy. Z drugiej zaś strony pozostawienie tego w ten sposób trochę kuło duszę Atari. Ktoś podjął tak drastyczne środki i zniszczył relikty przeszłości z taką beztroską bez większej podstawy. W końcu Nikt z trójki mimo wszystko nie wykazał jawnych, złych zamiarów. No może poza piskliwym dziadem. - Diabeł morski by to wszystko pochłonął! - Syknęła pod nosem dziewczyna i złapała za kapelusz gnając przed siebie przelewając chakrę do stóp. Starała się nie wpaść na nic co wyglądało niestabilnie i mogło posłać ją na dno nieznanych korytarzy. Ruszyła w pościg choć sama nie rozumiała do końca czemu. Sprawa była przegrana, ich wielce szanowny zleceniodawca tak czy inaczej zadowolony nie będzie, a opinia dwójki zostanie zszargana. Jeśli chodziło o przybłędę trącącą fetorem ryb i tranu nie było to wielce istotne, natomiast patrząc już na Kuroia. Tutaj mógłby pojawić się już problem. Czemu więc ruszyła? Być może chciała zatrzymać tego, który zbezcześcił okruchy przeszłości. Bądź też z powodu swojego kompana, któremu nie chciała utrudniać życia i szargać imienia. W imię większej sprawiedliwości, albo też czegoś bliżej niezidentyfikowanego, co kryło się za kurtyną niewiedzy również dla samej dziewczyny.
Gnała przed siebie, starając się wytężyć zmysły i wykorzystać kobiecą intuicję dopierając kolejne miejsce na oparcie swojego buta. Jej oponent biegł wartko, lecz dla niej wystarczyło zbliżyć się na ponad trzydzieści metrów. W biegu składała pieczęci, wąż przeistoczył się w tygrysa, później zaś pojawiła się małpa, świnia, koń i baran. Starała się wytężyć cała swoje mięśnie, aby zbliżyć się na wystarczającą odległość i przelać chakrę do uciekającego celu. Pragnęła zamknąć go w jednej ze swoich iluzji i spuścić w jego kierunku płonącą kulę niczym świetlisty dysk na bezchmurnym nieboskłonie. Ogień miał paść od strony twarzy przeciwnika, tak, aby wzniecić w nim popłoch i zatrzymać ucieczkę. To oczywiście o ile uda się jej skrócić dystans, bo jeśli nie. Wtedy cóż, starała się jak mogła, lecz z pustego to i sam Salomon nie naleje.
Atari próbowała porwać zrzędliwego dziadygę i razem z nim przenieść się na znacznie bezpieczniejszy dach budynku i oczywiście nie stało się to - być może jak miało się okazać za chwile z korzyścią dla wszystkich. Późniejsza przemowa wypowiadana z lekką nutą kującego bólu również nie wniosła za wiele. Ponieważ nieznajomy postanowił dać dyla podziemnym kompleksem i przy okazji wysadzić wszystko dookoła. Huk rozniósł się po okolicy. Piasek zadrżał i wzbił się w powietrze niczym morskie fale o które rozbił się oszczep poławiaczy wielorybów. Kompletny chaos, w którego tle majaczyło ognisko chakry uciekające coraz to dalej i dalej. Negocjacje nie powiodły się i można powiedzieć, że cała historia i tajemnicze piękno miejsca zostało zbezczeszczone. Lecz czy można było temu zapobiec? Gdyby zaatakowali, przeciwnik na pewno uczyniłby to samo. Skończyłoby się to jednakowo i mogłaby wyniknąć do tego walka. W obecnym stanie rzeczy nieznajomy wysadził pół ruin i uciekał, lecz trudno było mu się dziwić. Miał do czynienia z trójką obcych ludzi, z czego jeden krzyczał o zabijaniu, a drugi wprowadził w życie tajniki sztuki Shinobich. W dalszym ciągu oponent w pewnym sensie bronił się obnażając kły i kąsając, lecz bronił. Uciekał i pewnie miał przeświadczenie, że walczy tu o swoje życie.
Skrzekliwy krzyk przedarł się przez szum w uszach, który zadzwonił zaraz po gromkim wybuchu. Teren osuwał się i wyglądał na niestabilny, a w oddali wyłonił się nieznajomy biegnąc ile sił w nogach - i trzeba było mu przyznać, że miał ich wiele. Nie, nie nóg, sił. Serce młodej poszukiwaczki przygód załomotało, w pewnym sensie byli już wolni od problemu i być może udałoby się wykopać kilka kamulców dla zrzędy. Z drugiej zaś strony pozostawienie tego w ten sposób trochę kuło duszę Atari. Ktoś podjął tak drastyczne środki i zniszczył relikty przeszłości z taką beztroską bez większej podstawy. W końcu Nikt z trójki mimo wszystko nie wykazał jawnych, złych zamiarów. No może poza piskliwym dziadem. - Diabeł morski by to wszystko pochłonął! - Syknęła pod nosem dziewczyna i złapała za kapelusz gnając przed siebie przelewając chakrę do stóp. Starała się nie wpaść na nic co wyglądało niestabilnie i mogło posłać ją na dno nieznanych korytarzy. Ruszyła w pościg choć sama nie rozumiała do końca czemu. Sprawa była przegrana, ich wielce szanowny zleceniodawca tak czy inaczej zadowolony nie będzie, a opinia dwójki zostanie zszargana. Jeśli chodziło o przybłędę trącącą fetorem ryb i tranu nie było to wielce istotne, natomiast patrząc już na Kuroia. Tutaj mógłby pojawić się już problem. Czemu więc ruszyła? Być może chciała zatrzymać tego, który zbezcześcił okruchy przeszłości. Bądź też z powodu swojego kompana, któremu nie chciała utrudniać życia i szargać imienia. W imię większej sprawiedliwości, albo też czegoś bliżej niezidentyfikowanego, co kryło się za kurtyną niewiedzy również dla samej dziewczyny.
Gnała przed siebie, starając się wytężyć zmysły i wykorzystać kobiecą intuicję dopierając kolejne miejsce na oparcie swojego buta. Jej oponent biegł wartko, lecz dla niej wystarczyło zbliżyć się na ponad trzydzieści metrów. W biegu składała pieczęci, wąż przeistoczył się w tygrysa, później zaś pojawiła się małpa, świnia, koń i baran. Starała się wytężyć cała swoje mięśnie, aby zbliżyć się na wystarczającą odległość i przelać chakrę do uciekającego celu. Pragnęła zamknąć go w jednej ze swoich iluzji i spuścić w jego kierunku płonącą kulę niczym świetlisty dysk na bezchmurnym nieboskłonie. Ogień miał paść od strony twarzy przeciwnika, tak, aby wzniecić w nim popłoch i zatrzymać ucieczkę. To oczywiście o ile uda się jej skrócić dystans, bo jeśli nie. Wtedy cóż, starała się jak mogła, lecz z pustego to i sam Salomon nie naleje.
Ukryty tekst
0 x
- Kuroi Kuma
- Posty: 1525
- Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
- Wiek postaci: 43
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
- Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
- GG/Discord: Michu#5925
Re: Pustynia
Zleceniodawca trochę oponował i nie ma się co mu dziwić, w końcu gdyby do Kuroia dobierał się taki chłopiec też miałby przeciwwskazania i niemałe wątpliwości co do jego intencji. Wyglądało to jednak bardzo komicznie - ta cała szarpanina przez chwilę sprawiła, że na twarzy piaskowego dziadka pojawił się cień uśmiechu. Od razu w swoim małym myślowym notatniczku zapisał, by w przyszłości na takie próchna zabierać ze sobą knebel, bo w tym przypadku byłoby to najlepsze rozwiązanie. Staruszek pewnie by i użył swojego bandaża, ale chciałby go z powrotem i nie wiedział, czy przypadkiem ten niebotyczny poziom zgryzoty nie przejdzie na niego. Czy sam był taki męczący? Przez chwilę o tym myślał, może jest w nim coś takiego odpychającego jak w tym przeklętym starcu?
Z zadumy wyrwało go jednak coś dosyć... niespodziewanego. Huk, wybuchy, lasery, eksplozje i tańczące kapibary - sami sobie wykreślcie niepotrzebne. Kuroi zląkł się nieco, chociaż był przygotowany do obrony, tak ile ten człowieczek musiał się nabiegać pod nimi, by to wszystko rozłożyć? Starzec zaczął się drzeć jak rozrywany na krzyżu, Kuma instynktownie ściągnął brwi jakby chciał pozbyć się nieprzyjemnego dźwięku zawodzącej niewiasty. Coś jednak w nim pękło - gdy Atari starała się jakoś rozwiązać ten spór, podzielić eksplorację ruin pomiędzy więcej niż tylko jedną zachłanną osobę ta... postanowiła wszystko zniszczyć. Jak za pociągnięciem magicznej rózgi rozpieprzyć wszystko w drobny mak pozostawiając za sobą zgliszcza i smutek. Gdyby mógł to sam pewnie by się zagotował, a wraz z nim chakra go otaczająca. Piasek był odzwierciedleniem jego woli, jego emocji i pewnie ten zawirowałby w szaleńczym tańcu chcąc rozładować napięcie. Wróg krył się pod ziemią, nie mógł go tak łatwo dorwać... do czasu aż się pojawił. Pustynia to było spokojne miejsce, aż ta przygrzała niczym patelnia i dodała od siebie wgryzający się w każdy, nawet najmniejszy zakamarek ciała piasek - gryzący, piekący. Rzucił tylko krótkie
-Cóż... nie dało rady - po czym wyciągnął przed siebie rękę i skierował piasek w miejsce, gdzie uciekał wróg. Nawet nie musiał go kierować, po prostu wykorzystał ten pod jego stopami, w otoczeniu przeciwnika i zamknął go w trumnie, by zaraz powolutku, kroczek po kroczku ściskać jego ciało jak gąbkę. Czy był sadystą? Nie... sadysta czerpałby z tego przyjemność, dla staruszka to było coś innego. Poczucie sprawiedliwości? Nigdy nie miał zamiaru zbawić świata, nigdy też nie czułby się z tym dobrze, bo nie był do tego stworzony. Utworzył jeszcze po jednej chmurce dla siebie i pobliskiego zleceniodawcy, a także dla Atari. Swoją uniósł po prostu ku górze, za to chłopco-dziewczyny w stronę wroga (oby) schwytanego w piaskową trumnę.
Z zadumy wyrwało go jednak coś dosyć... niespodziewanego. Huk, wybuchy, lasery, eksplozje i tańczące kapibary - sami sobie wykreślcie niepotrzebne. Kuroi zląkł się nieco, chociaż był przygotowany do obrony, tak ile ten człowieczek musiał się nabiegać pod nimi, by to wszystko rozłożyć? Starzec zaczął się drzeć jak rozrywany na krzyżu, Kuma instynktownie ściągnął brwi jakby chciał pozbyć się nieprzyjemnego dźwięku zawodzącej niewiasty. Coś jednak w nim pękło - gdy Atari starała się jakoś rozwiązać ten spór, podzielić eksplorację ruin pomiędzy więcej niż tylko jedną zachłanną osobę ta... postanowiła wszystko zniszczyć. Jak za pociągnięciem magicznej rózgi rozpieprzyć wszystko w drobny mak pozostawiając za sobą zgliszcza i smutek. Gdyby mógł to sam pewnie by się zagotował, a wraz z nim chakra go otaczająca. Piasek był odzwierciedleniem jego woli, jego emocji i pewnie ten zawirowałby w szaleńczym tańcu chcąc rozładować napięcie. Wróg krył się pod ziemią, nie mógł go tak łatwo dorwać... do czasu aż się pojawił. Pustynia to było spokojne miejsce, aż ta przygrzała niczym patelnia i dodała od siebie wgryzający się w każdy, nawet najmniejszy zakamarek ciała piasek - gryzący, piekący. Rzucił tylko krótkie
-Cóż... nie dało rady - po czym wyciągnął przed siebie rękę i skierował piasek w miejsce, gdzie uciekał wróg. Nawet nie musiał go kierować, po prostu wykorzystał ten pod jego stopami, w otoczeniu przeciwnika i zamknął go w trumnie, by zaraz powolutku, kroczek po kroczku ściskać jego ciało jak gąbkę. Czy był sadystą? Nie... sadysta czerpałby z tego przyjemność, dla staruszka to było coś innego. Poczucie sprawiedliwości? Nigdy nie miał zamiaru zbawić świata, nigdy też nie czułby się z tym dobrze, bo nie był do tego stworzony. Utworzył jeszcze po jednej chmurce dla siebie i pobliskiego zleceniodawcy, a także dla Atari. Swoją uniósł po prostu ku górze, za to chłopco-dziewczyny w stronę wroga (oby) schwytanego w piaskową trumnę.
Ukryty tekst
0 x
- Shikarui
- Postać porzucona
- Posty: 2074
- Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki | Lotka
- Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu - Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
- GG/Discord: Angel Sanada#9776
- Multikonta: Koala
- Atari Sanada
- Gracz nieobecny
- Posty: 274
- Rejestracja: 4 gru 2017, o 15:55
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4424
- Multikonta: Yama-uba
Re: Pustynia
Suchy wiatr o nieprzyjemnej gęstej, ciepłej konsystencji uderzał w twarz dziewcyzny. Wścipski piach przedarł się przez szeroki rondel kapelusza i drażnił oczy. Łzy spływały po policzkach pozostawiając przyjemną, słoną stróżkę na wyschniętych policzkach. Podróżniczka biegła, pozostawiając za sobą kolejne zwalone okruchy histori. Stąpała ostrożnie, choć i tak kilkukrotnie omal nie zapadła się z kolejnymi fałdami piachu i gruzu, łapczywie pożerających samych siebie. Pęd, pośpiech i pościg. Pościg wątpliwego łowcy, za uciekającą zwirzyną. Atari, która biegła i próbowała pojmać przeciwnika w genjutsu w głębi siebie liczyła na porażkę. Pojmanie tej persony mogłoby skończyć się różnorako, a biorąc pod uwagę łaknienie krwi starucha, mogło pójść zupełnie nie tak jakby tego chciała sama zainteresowana.
Mieszane uczucie ulgi spadło na dudniące serce dziewczyny, kiedy sztuka iluzji nie zdołała pojmać w swe szpony uciekiniera. Tylko po to, aby chwile później okazało się, że złowieszcze ogniste języki trawiły umysł przeciwnika. Mięsnie nóg rozluźniły się nieco, tempo opadło, a szare oczy ze smutkiem obserwowały skutki marnek sztuczki podrózniczki. Wtem chmura piachu na grzbiet której ujeżdzał Kuroi i stary dziadyga przemknęła obok. Wyglądało to jakby szybkowali na obłoku wyrwanego wprost z pejzarzu zachodzacego słońca. Kiedy nadleciała druga bliźniacza chmura, Atari wiele się niezastanawiała i wskoczyła na nią pozwalajac nieść się ku uciesze zmęczonych członków. Pozwalała się nieść czując jak gorący wiatr rozbija się o jej ciało i wytrzepuje piach skyrty wśród materiałowych fałd. Przez świst powietrza i usypiający syk piasku przedarł się krzyk mężczyzny, który cierpiał. Coś wewnątrz Atari pękło i skruszyło jej wrażliwe sumienie. Piasek otoczył uciekiniera i najwyraźniej rozpoczął zgniatenie jego ciała poddając się woli swego właściciela. Był nim nie kto inny jak Kuroi. Twarz dzeiwczyny pobladła, zeskoczyła z piaskowej chmury i przez ułamek sekundy, jedno uderzenie drązcego serca wpatrywała się bezradnie na powolną egzekucję, kogoś kto umierać nie powinien, a na pewno nie w ten sposób, nie za takie błache czyny.
Nagle ciało podróżniczki zwróciło się naprzeciw starszego towarzysza, leniwego i sennego Kuroia. Na jej twarzy widniała determinacja i kipiało coś na wzór złości, które mimo wszystko dalej nie wyglądało ani groźnie, ani złowieszczo. Oparła dłoń na swojej rękojeści i wwiercała szare ślepia w mężczyznę o czarnych włosach. Chwila napięcia, nieskończenie długiej chwili podczas której nastapiła burza myśli, waracji zdarzeń i przypuszczeń tego czego pragnie jedno, a czego drugie. Wtem dziewczyna padła na kolana. Kapelusz spadł z głowy, która przywierała do piachu czołem. Skóra ocierała się o ostre, rozgrzane drobinki tnąc ją i tocząc kropelki szkarłatu. Dziewczyna oparła ręce w geście uniżenia i przybarła pozycję błagalną, pełną szacunku. Wyglądała teraz tak marnie i pospolicie. Jakby nigdy nie opuszczała swojej rodzimej rybackiej wioski. Zwykła chłopka błagająca wielmożnego pana. - Błagam, nie czyń mu krzywdy! - Krzyknęła, a jej głos drżał od złości, która zrodziła się z bezradności. Nie chciała występować przeciw towarzyszowi, nie chciała zwalczać gwałtu kolejnym gwałtem. - Nie zabijaj. Prosze Cię, Kuroi-senpai. Jeśli chodzi o pieniądzę ja zapłacę. - Uciekłą wciskając czoło jeszcze bardziej w piach i obnażając blady kark do którego lepił się mokry piasek wymieszany z potem. - Wiem! Wiem. Wynajmuje Cię! Zlecam Ci misję! Przetransportujmy tego człowieka żywego do miasta i przekażmy go odpowiednim służbą. Płacę dwukrotnośc tego, co obiecane nam za przenoszenie tych całych reliktów! - Uniosła głowę w której dalej tkwiły drobinki piasku wbite w skórę. Cieniutkie stróżki krwi pociepły po nosie i zakręciły na policzek. Jej szare spojrzenie znów przepełnione było nadzieją. Była obca, zagraniczną personą, która chciała zlecić misję, nawet była skora zapłacić podwójnie, aby Kuroi nie wyszedł stratny z tranzakcji, nawet jesli jego imie zostanie zszargane. Byc może, jedna misja zostanie niewykonany, lecz druga już tak i dodatkowo więcej płatna. Atari błagała w duchu, aby to wystarczyło żeby móc ocalić życie człowieka który zbłądził, lecz nie obarczył się winą, która mogłaby kosztować jego życie.
_______
wybaczcie za ewentualne błedy, pisze z pracy po cichaczu ;c
Mieszane uczucie ulgi spadło na dudniące serce dziewczyny, kiedy sztuka iluzji nie zdołała pojmać w swe szpony uciekiniera. Tylko po to, aby chwile później okazało się, że złowieszcze ogniste języki trawiły umysł przeciwnika. Mięsnie nóg rozluźniły się nieco, tempo opadło, a szare oczy ze smutkiem obserwowały skutki marnek sztuczki podrózniczki. Wtem chmura piachu na grzbiet której ujeżdzał Kuroi i stary dziadyga przemknęła obok. Wyglądało to jakby szybkowali na obłoku wyrwanego wprost z pejzarzu zachodzacego słońca. Kiedy nadleciała druga bliźniacza chmura, Atari wiele się niezastanawiała i wskoczyła na nią pozwalajac nieść się ku uciesze zmęczonych członków. Pozwalała się nieść czując jak gorący wiatr rozbija się o jej ciało i wytrzepuje piach skyrty wśród materiałowych fałd. Przez świst powietrza i usypiający syk piasku przedarł się krzyk mężczyzny, który cierpiał. Coś wewnątrz Atari pękło i skruszyło jej wrażliwe sumienie. Piasek otoczył uciekiniera i najwyraźniej rozpoczął zgniatenie jego ciała poddając się woli swego właściciela. Był nim nie kto inny jak Kuroi. Twarz dzeiwczyny pobladła, zeskoczyła z piaskowej chmury i przez ułamek sekundy, jedno uderzenie drązcego serca wpatrywała się bezradnie na powolną egzekucję, kogoś kto umierać nie powinien, a na pewno nie w ten sposób, nie za takie błache czyny.
Nagle ciało podróżniczki zwróciło się naprzeciw starszego towarzysza, leniwego i sennego Kuroia. Na jej twarzy widniała determinacja i kipiało coś na wzór złości, które mimo wszystko dalej nie wyglądało ani groźnie, ani złowieszczo. Oparła dłoń na swojej rękojeści i wwiercała szare ślepia w mężczyznę o czarnych włosach. Chwila napięcia, nieskończenie długiej chwili podczas której nastapiła burza myśli, waracji zdarzeń i przypuszczeń tego czego pragnie jedno, a czego drugie. Wtem dziewczyna padła na kolana. Kapelusz spadł z głowy, która przywierała do piachu czołem. Skóra ocierała się o ostre, rozgrzane drobinki tnąc ją i tocząc kropelki szkarłatu. Dziewczyna oparła ręce w geście uniżenia i przybarła pozycję błagalną, pełną szacunku. Wyglądała teraz tak marnie i pospolicie. Jakby nigdy nie opuszczała swojej rodzimej rybackiej wioski. Zwykła chłopka błagająca wielmożnego pana. - Błagam, nie czyń mu krzywdy! - Krzyknęła, a jej głos drżał od złości, która zrodziła się z bezradności. Nie chciała występować przeciw towarzyszowi, nie chciała zwalczać gwałtu kolejnym gwałtem. - Nie zabijaj. Prosze Cię, Kuroi-senpai. Jeśli chodzi o pieniądzę ja zapłacę. - Uciekłą wciskając czoło jeszcze bardziej w piach i obnażając blady kark do którego lepił się mokry piasek wymieszany z potem. - Wiem! Wiem. Wynajmuje Cię! Zlecam Ci misję! Przetransportujmy tego człowieka żywego do miasta i przekażmy go odpowiednim służbą. Płacę dwukrotnośc tego, co obiecane nam za przenoszenie tych całych reliktów! - Uniosła głowę w której dalej tkwiły drobinki piasku wbite w skórę. Cieniutkie stróżki krwi pociepły po nosie i zakręciły na policzek. Jej szare spojrzenie znów przepełnione było nadzieją. Była obca, zagraniczną personą, która chciała zlecić misję, nawet była skora zapłacić podwójnie, aby Kuroi nie wyszedł stratny z tranzakcji, nawet jesli jego imie zostanie zszargane. Byc może, jedna misja zostanie niewykonany, lecz druga już tak i dodatkowo więcej płatna. Atari błagała w duchu, aby to wystarczyło żeby móc ocalić życie człowieka który zbłądził, lecz nie obarczył się winą, która mogłaby kosztować jego życie.
_______
wybaczcie za ewentualne błedy, pisze z pracy po cichaczu ;c
0 x
- Kuroi Kuma
- Posty: 1525
- Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
- Wiek postaci: 43
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
- Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
- GG/Discord: Michu#5925
Re: Pustynia
Sny były czymś pięknym, oderwaniem się od rzeczywistości i zagłębieniem do nowego świata, w którym to wyobraźnia wiodła prym. Często piękne, magiczne, bezproblemowe. Wszystko to jednak bajka, banał, coś co nie może i nie ma prawa istnieć. Gdy ty cieszysz się ciepłym posiłkiem, ogniem palącym się w kominku, to gdzieś niedaleko ktoś zdycha z głodu szukając czegokolwiek, co może posłużyć za zagrychę. Świat dzielił się na zwycięzców i przegranych - jeżeli byłeś tym drugim to wiedz, że historia zapomni Twe imię i pogrzebie razem z ciałem. To wygrani tworzyli epokę. Kaguya stali się wyrzutkami na własnej ziemi, nikt nie chce ich widzieć, wspomóc, błąkali się niczym sieroty szukając własnego kąta, gdy wszystko było już zajęte. Kuroi bywał brutalny, ale to tylko dlatego, że brutalna była także rzeczywistość, w jakiej się znajdowali. Jeżeli te wybuchy dosięgnęłyby jego samego, ale i starca czy Atari, to nikt by nawet się nie zorientował, że trzy istnienia pochłonęły żądne krwi piaski pustyni. Chłonęły ją niczym gąbka, to nieprzychylne miejsce już nie raz pokazało na co je stać. Skwar przechodzący w ziąb, brak żywności. Jak tu nie zwariować?
Facet zawodził wniebogłosy - trudno mu się nie dziwić, w sumie jego życie wisiało na włosku i w każdej chwili mogło się zakończyć przez zaciśnięcie tylko ręki. Kuroi nadal utrzymywał go w piasku, nie miał najmniejszego zamiaru go puścić.
-Nic nie mówiłem. A z resztą skąd wiedziałeś staruszku, że akurat on tutaj będzie? Że to o niego chodziło i nie było tutaj kogoś jeszcze? - powiedział najpierw do zleceniodawcy, by ten fakt ciągle chodził mu po głowie, drażnił, nie pozwalał odetchnąć ani na sekundę. On czegoś nie mówił... no i to jej błaganie, czemu ja zawsze znajdę się w takiej sytuacji i co robić - pomyślał sobie Kuma w głowie chcąc się stąd wydostać i napić schłodzonego bimbru w jakimś zacisznym miejscu .
-Nie błagaj, nie proś, wstań na równe nogi. Jesteśmy po tej stronie barykady, chyba że mi o czymś nie wiadomo, hm? - uniósł brwi ku górze, ale nadal ani myślał puszczać przeciwnika, co to to nie - Masz pomysł jak go obezwładnić? Strażnicy się nim zajmą, nie chciałbym mieć na karku lidera, gdy się dowie o zabójstwie shinobiego na jego terenie. - dodał ze spokojem obserwując co robi nasz spętany chłopaczek i upewnił, że nic nie wykombinuje. Uniósł go trochę ku górze, by w razie nie wiem... jakby chciał się zdetonować notkami to by nikogo nie uszkodził. Piasek powinien dać radę NO ALE.
Facet zawodził wniebogłosy - trudno mu się nie dziwić, w sumie jego życie wisiało na włosku i w każdej chwili mogło się zakończyć przez zaciśnięcie tylko ręki. Kuroi nadal utrzymywał go w piasku, nie miał najmniejszego zamiaru go puścić.
-Nic nie mówiłem. A z resztą skąd wiedziałeś staruszku, że akurat on tutaj będzie? Że to o niego chodziło i nie było tutaj kogoś jeszcze? - powiedział najpierw do zleceniodawcy, by ten fakt ciągle chodził mu po głowie, drażnił, nie pozwalał odetchnąć ani na sekundę. On czegoś nie mówił... no i to jej błaganie, czemu ja zawsze znajdę się w takiej sytuacji i co robić - pomyślał sobie Kuma w głowie chcąc się stąd wydostać i napić schłodzonego bimbru w jakimś zacisznym miejscu .
-Nie błagaj, nie proś, wstań na równe nogi. Jesteśmy po tej stronie barykady, chyba że mi o czymś nie wiadomo, hm? - uniósł brwi ku górze, ale nadal ani myślał puszczać przeciwnika, co to to nie - Masz pomysł jak go obezwładnić? Strażnicy się nim zajmą, nie chciałbym mieć na karku lidera, gdy się dowie o zabójstwie shinobiego na jego terenie. - dodał ze spokojem obserwując co robi nasz spętany chłopaczek i upewnił, że nic nie wykombinuje. Uniósł go trochę ku górze, by w razie nie wiem... jakby chciał się zdetonować notkami to by nikogo nie uszkodził. Piasek powinien dać radę NO ALE.
0 x
- Shikarui
- Postać porzucona
- Posty: 2074
- Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki | Lotka
- Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu - Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
- GG/Discord: Angel Sanada#9776
- Multikonta: Koala
Re: Pustynia
Misja zakończona! ♥
Brak pieniężnego wynagrodzenia!
Brak pieniężnego wynagrodzenia!
0 x

• • •
Fine.
Let me be Your villain.
- Atari Sanada
- Gracz nieobecny
- Posty: 274
- Rejestracja: 4 gru 2017, o 15:55
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4424
- Multikonta: Yama-uba
- Uzumaki Hibana
- Gracz nieobecny
- Posty: 1068
- Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy.
Ubranie czarne z czerwonymi elementami. - Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=5993&p=92024#p92024
- GG/Discord: 66265515
Re: Pustynia
Aoba
Rikuo
Aiko
Rikuo
Aiko
0 x

Prowadzone misje: "Złota Amaterasu" - D; "Wojna i pokój" - C Towarzysz: Onna

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości