[Event] Podziemia Iglicy

Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Shikarui »

Poznaczona bliznami ręka puściła młodego chłopaka, który postanowił się wyrwać. Nie szarpał się z nim. Od początku nie zamierzał się szarpać. Każda z tych osób miała tu własną wolę, rozum i emocje, nad którymi Shikarui po prostu przeskoczył i... potraktował je po swojej korzyści. Strach odbiera myśli. Czyni z ludzi zwierzęta - czy nie przerabialiśmy już tego? Czarnowłosy nie był w tym wcale lepszy. Głucha cisza jego umysłu rozkołatana była na wszystkie strony i doprowadzała do dopuszczania się czynów, których przecież na trzeźwo myśląc by nie zrobił. P... prawda..? Serce nie biło mu cicho. Waliło jak młotem. Membrana uderzeń rozbijała się o ściany mięśni i rozchodziła po całym ciele. Gorączka tej adrenaliny powoływała do życia demony. Albo tylko jednego demona?
Powiadomić ludzi w obozie, co..? Taaak... Na misjach są priorytety. Misje trzeba wykonywać. Misje... misje nigdy nie były istotne, kiedy miałeś do zrobienia coś ważniejszego. Kiedy osoba, dla której misja była wykonywana, nie wzrastała w oczach. Tak jak wzrósł Masaki. Czy może raczej powinienem powiedzieć - Yoshimitsu? Mesmer, Władca Umysłów, przy którym nagle Władca Pustyni stawał się malutki, nieważki. Nic nie znaczący, kiedy ten mężczyzna stał na łbie pięknego, przerażającego stworzenia utkanego z czystej chakry, którego siła doprowadzała niemal do zawrotów głowy. Strach to wszystko podsycał - poczucie miękkości nóg i słodkiego poczucia powinności, że powinno się paść na kolana i... co właściwie? Czekać na ostateczny cios od tego szaleńca, który chciał moc potwora wypróbować na nich wszystkich. Och, Sanada był bardzo ciekaw wyniku tego pojedynku. Instynkt krzyczał - uciekaj! Wpojone kijem zasady mówiły - waruj. Z tym, że tu nie było ani obietnicy kija ani marchewki. Było tylko zaspokojenie ciekawości, która stawała się pokusą. Nie było innego sposobu na wygranie z tą pokusą niż jej ulec. Dlatego wszystkie słowa, choć brzmiały tuż obok, zdawały się dochodzić zza grubej warstwy lustra. Może Ty byleś właśnie pod taflą wody, a oni nachylali się nad nią? Tylko po co? Na co te pytania, na co propozycje? Czemu te wszystkie pary oczy zwrócone były na niego? Bo ich wyciągnął, gdy stanęli na progu Piekła? Bo wykorzystał bez żadnego cienia wstydu ich przerażenie i przejął na krótki moment kontrolę nad ich decyzyjnością? Gdzie leżała odpowiedź na to pytanie - dlaczego szczenięta zawsze spoglądają na Smoka? Przecież te szczenięta nawet nie były z jego gatunku. Płynęła w nich inna krew.
Obrócił się do nich na chwilę.
Nie odpowiedział na pytanie Yamiego. Czuł jego spojrzenie na swoim karku, prześlizgiwało się po jego skórze. Wyczekujące. Czekał. No na co? Na co czekasz, chłopaku? Biegnij. Biegnij daleko, daleko przed siebie, mijając strzały, mijając wrogów, mijając nieprzyjaciół. Nie biegł. Jego oczy prześlizgnęły się na Ichirou i kobiecą postać, która zaczęła z nim rozmawiać. Piasek wydawał się huczeć, krzyczeć, wzywać do walki, jak krew w żyłach. Emocje uderzały fala za falą - jak falami spływała chakra. (...)zapieczętować Bestię... (...) Zapieczętować Bijuu w czyimś ciele. Zamknąć demona. Skoro możliwe było zamknięcie chakry Jugo, a demon zdawał się być w pełni stworzony z chakry - to czemu nie? To wydawało się mieć sens... Kobieta ruszyła w ich kierunku, ale chyba ich minia. Tak jak Harrchi, który pragnął wcielić się w bohatera. Aaa... to wszystko było jak teatrzyk. Ktoś na górze pociągał za sznurki, by laleczki mogły tańczyć.
- Mangekyō Sharingan. - A przecież... to miała być tajna broń, o której szeptano tylko legendy. Przecież mieli ją opanować tylko ci, co dopuścili się najstraszniejszej ze zbrodni. Zimny dreszcz przeszedł po plecach Sanady, choć było tak gorąco. Choć on sam był zgrzany. - Misaki to Yoshimitsu Uchiha użył Mangekyō Sharingana, by przejąć kontrolę nad demonem. Walczą ze sobą.
Tak, tak, chcieli uciekać. Chcieli... musieli... próbowali... Nie, przecież musieli powiadomić dowództwo!
  Ukryty tekst
EKWIPUNEK:
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Łuk retrorefleksyjny, kołczan - 20 strzał, torba na tyłku, jedno wakizashi przy lewym boku, drugie wakizashi na plecach, na poziomie pasa, kabura na broń na prawym udzie, czarny płaszcz, średni zwój, manierka, karwasz z metalu na lewej ręce
  Ukryty tekst
KARTA POSTACI
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.