I naglę jak coś nie łupnęło. Ściany się rozstąpiły i trysnął gaz połączony z wrzącą wodą. Pierwsze co przyszło bohaterowi do głowy na ten widok to proste pytanie. Jeju, czemu znowu ja muszę czymś oberwać? Dopiero co mnie poskładano po pierwszym razie. Potem oberwał prosto w klate. No do jasnej cholery, czy komuś tutaj się nie płaci za wyszukiwanie takich zagrożeń! Fala bólu która rozeszła się po całym jego ciele była przerażająca. Lecąc na podłogę wygiął się nienaturalnie skowycząc, a uderzenie o kamienną posadzkę pozbawiło go tchu. Boli, tak straszne boli. Począł się zwijać na ziemi krzycząc niemiłosiernie, bo czemu by nie? Co on jakiś specjalny jest że nie może się drzeć jak boli? Po za tym skoro krzyczy to żyje, więc może go koledzy wyciągną. Kątem oka zorientował się że jeszcze jedna osoba została ranna, ale chyba lżej niż on, jedna raczej zmarła, a druga niestety będąca dowódcą zaraz umrze. Postanowił jak najszybciej wydostać się z pomieszczenia. Kierunek wyjście! Zaczął się czołgać, turlać, przeciągać przy pomocy łóżek, jeśli to pomagało to wbijał kamę w różne rzeczy żeby tylko przeć do przodu. Musiał jak najszybciej stąd zniknąć. Nawet jeśli porani się bardziej, nawet jeśli straci kończynę. Lepiej być bez ręki, mocno poharatany ale żywy, niż ususzony na wiór. Przeć do przodu za wszelką cenę! Zaraz, a czemu świat wydaje się taki jakiś niepełny. Wtedy miecznik zorientował się iż najwyraźniej jest ślepy. Oślepiono go! Niewidomy na jedno oko! Ale tak właściwie, to lepiej stracić jedno oko niż rękę, nogę, głowę, czy coś innego. Powiedzmy że akurat ta strata na chwilę obecną go zupełnie nie przejęła.
Gdy starał się w miarę możliwości wydostać z pomieszczenia zorientował się iż ktoś chyba próbuje mu pomóc. Pisnął, bo powiedzeniem tego nie można nazwać Boliiii pomóż. Parł do przodu, parł w kierunku życia! Wydawało mu się że to chyba Shiga do niego podchodzi próbując mu pomóc. Nawet jeśli tu skona to nie ulegnie. Próbował doprowadzić się do pozycji podobnej jak biegacze na starcie wyścigu, by użyć całej swojej siły i wytrzymałości do dania prostego susa do przodu jak najdalej. Nawet jak grzmotnie klatką piersiową o ziemię to nic, najważniejsze to się stąd wydostać. Nie wiedział co się dzieje, i nie oporował próbą pomocy. Jeśli jednak ktoś spróbuje pozbawić go miecza zacznie jęczeć Mój miecz, błagam, weźcie go też. To jedyne co mam, jedno oko mi nie potrzebne, mam drugie. Ale miecz to jedyne co mam! Tylko tak mogę zarabiać na chleb, proszę, bądź człowiek, miejcie litość weźcie go też, ja nic nie innego po za szermierką nie umiem! Miał szczerą nadzieję że nikt nie postanowi mu go odpiąć i porzucić jego kochanego narzędzia w tej jaskini.....
NATURA CHAKRY: Raiton
STYLE WALKI: Chanbara Bottodo (A)
UMIEJĘTNOŚCI:
- Wrodzona -
- Nabyta -
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
- SIŁA 110 (300)
WYTRZYMAŁOŚĆ 100 (250)
SZYBKOŚĆ 47 (94)
PERCEPCJA 25 (75)
PSYCHIKA 1 (5)
KONSEKWENCJA 1 (3)
KONTROLA CHAKRYE
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 106,5%
MNOŻNIKI:
Styl walki Ryu 20% siły (obecnie razem 132)
Zanbato na plecach
5 Kunai owinięte w szmatę wsadzone do prawej kieszeni i 5 shurikenów owiniętych w szmatę schowanych w lewej.