Ryokan "Królik Inaby"

Tensa

Re: Ryokan "Królik Inaby"

Post autor: Tensa »

0 x
Awatar użytkownika
Sagisa
Gracz nieobecny
Posty: 668
Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem
Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie

Re: Ryokan "Królik Inaby"

Post autor: Sagisa »

0 x
Obrazek
Tensa

Re: Ryokan "Królik Inaby"

Post autor: Tensa »

0 x
Awatar użytkownika
Sagisa
Gracz nieobecny
Posty: 668
Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem
Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie

Re: Ryokan "Królik Inaby"

Post autor: Sagisa »

0 x
Obrazek
Tensa

Re: Ryokan "Królik Inaby"

Post autor: Tensa »

0 x
Awatar użytkownika
Akarui
Postać porzucona
Posty: 1567
Rejestracja: 8 cze 2017, o 01:03
Krótki wygląd: Jak na avku brązowy płaszcz z kożuszkiem - mamy zimę! ;)

Re: Ryokan "Królik Inaby"

Post autor: Akarui »

Co to za jakiś chory spektakl? Akarui dawno nie był świadkiem takiej czarnej komedii pomyłek, jaka odbywała się tu,
w Hanamurze, w "Króliku Inaby". Sytuacja była bardzo dziwna, jednak jak na medyka przystało, nie mógł od tak opuścić pacjentki. Gdy sytuacja była opanowana, postanowił przychylić się do prośby jednej z dziewczyn i wyszedł na korytarz. Z pojedynczych słów zasłyszanych przez cienkie drzwi nie potrafił wyłapać kontekstu. Szczególnie, gdy całość została szczelnie przykryta płaczem dziecka. Dziecka? Raczej niemowlęcia! Co tu się odjaniepawla?

Z sypialni wybiegła najpierw ruda. Oczywiście po tym, jak wcześniej chyba poślizgnęła się, prawdopodobnie na plamie krwi. Gdy mijała Akarui'ego, ten usłyszał tylko krótko rzucone "Ryujin". Czyżby to było imię niemowlaka? Za nią ruszyła srebrnowłosa. Medyk chwilę krążył po korytarzu zastanawiając się nad obecnymi wydarzeniami. Dopiero w tej chwili do niego dotarło, jak blado wyglądała ta płomiennowłosa. To nie była normalna cera rudej kobiety! To było zmęczenie w czystej postaci. Z kolejnego pokoju zaczęły dobiegać kolejne odgłosy. Mimo płaczu dziecka mężczyzna usłyszał takie słowa jak "rapier" "nie budź mamy". No nie, trzeba w końcu zareagować! Już mężczyzna miał wpaść do pokoju, gdy usłyszał fragment kolejnej wymiany zdań. W takim wypadku powstrzymał się i odszedł parę kroków do stolika stojącego na korytarzu. W wazonie siedziało parę kwiatków i łodyg świeżej, ozdobnej trawy. Jak jeden zniknie, to się chyba nic nie stanie? Wyciągnął łodygę, przetarł czystym rąbkiem swojej koszulki i włożył między zęby. Dopiero gdy obie dziewczyny zamieniły znów parę zdań, zapukał i spytał: - Halo? Można wejść? Przypominam, że jestem lekarzem. Mogę pomóc. Nie wiem...
Przy dziecku? Mama też nie wygląda na zdrową...
0 x
MOWA
Awatar użytkownika
Sagisa
Gracz nieobecny
Posty: 668
Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem
Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie

Re: Ryokan "Królik Inaby"

Post autor: Sagisa »

0 x
Obrazek
Tensa

Re: Ryokan "Królik Inaby"

Post autor: Tensa »

0 x
Awatar użytkownika
Akarui
Postać porzucona
Posty: 1567
Rejestracja: 8 cze 2017, o 01:03
Krótki wygląd: Jak na avku brązowy płaszcz z kożuszkiem - mamy zimę! ;)

Re: Ryokan "Królik Inaby"

Post autor: Akarui »

Gdy Akarui w końcu mógł wejść do środka wpuszczony przez białowłosą, zobaczył rudą z dzieckiem pod kołderką. Te już było spokojne, chyba ponownie zasnęło. Dziewczyna od kunaia w ramieniu na szybko wyjaśniła całą sytuację. Medyk stanął z założonymi na piersiach ramionami i spokojnie wysłuchał, przerzucając świeżo zdobytą łodyżkę z jednego kącika ust do drugiego. Gdy ta chciała już wybiec, by zażyć kąpieli, rzucił w jej kierunku: - To przynieś w drodze powrotnej wiadro ciepłej wody i coś do jedzenia dla koleżanki. Spojrzał na rudą i podszedł do jej miejsca spoczynku. Zatrzymał się w pół kroku i spojrzał na swoje ręce, jeszcze brudne. Nie dość że brudem dnia codziennego, świeżo po posiłku, to jeszcze ze śladami krwi z akcji parę minut temu. W tym stanie nie może podejść do niemowlaka! Przeczesał wzrokiem pomieszczenie, szukając dzbanka z wodą tu, bądź w pomieszczeniach obok. Dopiero z umytymi dłońmi klęknął przy młodej matce i jej niemowlęciu. Cud narodzin...

Po chwili zadumy wyciągnął dłonie po maluszka i spytał praktycznie szeptem: - Czy mogę go obejrzeć? Jeśli kobieta pozwoli, delikatnie chwyci malca tak, jak dawno temu uczył go ojciec. Podpierając kręgosłup i główkę w odcinku szyjnym, drugą ręką pod pupcię. Blisko ciała i delikatnie. Maleństwo jest jak jajko, potrzebuje bezpieczeństwa, wiele uwagi, ciepła i spokoju. Medyk zaczął się zastanawiać, czy ta dwójka jest w stanie mu to zapewnić? O tym jednak porozmawiają później. Na razie zdobył się na kolejną, ledwie wymruczaną wypowiedź: - A więc, Ryujin-chan, może Ty mi przedstawisz w końcu swoją mamusię i jej koleżankę? Oczywiście wypowiedź żartobliwie miała nawiązać do tego, że przez cały ten czas Akarui nie poznał jeszcze imion należących do tego zwariowanego duetu.

Potem dokładnie obejrzał dziecko, pozwalając sobie tez zajrzeć pod pieluchy, by wyeliminować wszelkie obawy. Położył dwa palce na tętnicy szyjnej, starając się poczuć i zliczyć uderzenia serca. Potem starał się wyczuć, czy dziecko nie ma gorączki, czy nie ma przebarwień na skórze. Skoro to już druga doba po narodzinach, może występować żółtaczka. Na początku to nic groźnego, ale trzeba ją obserwować. - Wiem, że jesteś zmęczona, ale bardzo by mi pomogło, gdybyś odpowiedziała na parę pytań. Czy poród odbierał lekarz, albo ktokolwiek, kto się na tym zna? Masz wystarczająco pokarmu? Widzę, że to świeża pieluszka, nie ma problemów ze stolcem? Nie może być bardzo jasny, szarawy, albo bardzo ciemny, musisz na to uważać... Jeśli będzie miało drgawki albo zamiast w normalny sposób wkurzająco płakać będzie piszczeć albo krzyczeć, musisz szukać lekarza. Jeśli nie zauważył nic dziwnego (#), oddaje maleństwo pod opiekę matki i teraz to jej przykłada dłoń do czoła, w celu zbadania temperatury. Akarui jest święcie przekonany, że będzie wysoka. Ma tylko nadzieję, że nic więcej niepokojącego nie zauważy (##). Musi jednak zadać kolejne pytania: - A jak sama się czujesz? Tam na dole w porządku? Możesz mieć krwawienia, nietrzymanie moczu i tak dalej... Jakiś dyskomfort poza tymi niewygodnymi pytaniami?



(#) i (##) - chyba muszę prosić kogoś odpowiedzialnego za fabułę o krótką informację na temat przebiegu badań ;)
0 x
MOWA
Awatar użytkownika
Sagisa
Gracz nieobecny
Posty: 668
Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem
Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie

Re: Ryokan "Królik Inaby"

Post autor: Sagisa »

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Akarui
Postać porzucona
Posty: 1567
Rejestracja: 8 cze 2017, o 01:03
Krótki wygląd: Jak na avku brązowy płaszcz z kożuszkiem - mamy zimę! ;)

Re: Ryokan "Królik Inaby"

Post autor: Akarui »

No tak. Wyczulona dłoń medyka poinformowała o temperaturze przekraczającej normę zdrowego człowieka. Należało jednak pamiętać o osłabieniu dziewczyny związanym z tak niedawnym porodem, widełki więc automatycznie się rozszerzały, łapiąc wynik badania z powrotem w standardowe odchylenie. Czerwonowłosa odpowiedziała na pytania związane z maleństwem i w końcu opowiedziała o sobie, siostrze i trzeciej, najmniejszej i najcenniejszej osobie, jakim był Ryujin. Po całej tej bieganinie nareszcie dowiedział się z kim ma do czynienia. Imię swojego rozmówcy to bardzo ważna rzecz. Stanowi przełamanie pierwszego muru w kontaktach interpersonalnych. Nie każdy adept medycyny stosuje tą zasadę, jednak dla Akarui'ego była praktycznie "Złota". Sam zawsze otwiera się dla swojego pacjenta i chce, by i ten zrobił to samo, na ile tylko można.

Gdy padła informacja o dokumentach, natychmiast je zabrał i pozwolił sobie usiąść obok młodej matki. Na kolejne pytania, jak też na rzucony pod koniec żarcik, odpowiedzi brakowało. W młodej matce coś pękło. Jakaś tama, chroniąca wioskę umysłu przed falami żalu, rozgoryczenia i strachu właśnie zaczynała puszczać. Pierwsze krople wypływały już przez te stalowoszare oczęta, wibracje kruszejącego muru trzęsły wargami i sprawiały, że głos drżał i był blisko załamania. Prawda jednak jest taka, że coś, co w tej chwili jest dramatem, kryzysem i tragedią, jedną wielką wątpliwością, jest normalnym stanem rzeczy. Zranionej duszy nie leczy się tak "łatwo" jak ciała. Akarui nie mógł jej zostawić samej sobie, dziewczyna w tej chwili potrzebuje wsparcia: - Słuchaj... To, co teraz czujesz, jest normalne. Każda młoda matka przeżywa chwile słabości. Wcześniej czy później te nadejdą. Byłem przy porodzie, gdzie kobieta jeszcze nie zdążyła wydać maleństwa na świat, a już krzyczała, żeby je zabrać, że go nie chce, że nie zasługuje na nie, a ono nie zasługuje na nią jako matkę. I wiesz co? Dziewczynka jest teraz genninem w Shigashi no Kibu, najlepiej rokująca ze swojego rocznika. I są szczęśliwe. Bo mają siebie nawzajem.

Tozawa lubił wspomnianą przed chwilą historię, była prawdziwa i podnosiła na duchu. Miał jednak za mało informacji dotyczącej samego otoczenia młodej matki. Kobieta z przypowieści ma kochającego męża, który pomagał jej na każdym kroku i wzorowo opiekował się córeczką, za co medyk zawsze go podziwiał i szanował. Ktoś, kto z knajpy zwykle albo wychodził na czworaka, albo musieli go wynosić, z dnia na dzień stał się idealną głową rodziny! Cud, prawda? Akarui powinien więc dowiedzieć się czegoś więcej o Sagisie i jej otoczeniu: - Wiesz, Tensa nie wydaje się taka zła... Przy dziecku człowiek szybciej dorośleje. Może rola cioci sprawi, że nabierze rozumu, szacunku do życia, nauczy się czegoś i ustabilizuje? Nie znam jej zbyt dobrze, ale zwykle tak się dzieje... A reszta rodziny? Wasi rodzice? Albo ojciec Ryujina? Akarui wiedział, że tymi pytaniami może poruszyć delikatną strunę. Żyli bowiem w świecie, gdzie posiadanie obojga rodziców, całych i zdrowych, mogło graniczyć z cudem. Czy dziadkowie maleństwa żyją? Czy ojciec żyje? Ludzie potrzebują siebie nawzajem. Jeśli każdy stoi sam, zwykły wiatr może być w oczach człowieka huraganem. Jeśli przynajmniej dwoje wspiera się plecami, zawsze jest to kolejny punkt podparcia, zawsze jest łatwiej...

- Nigdy nie jest tak źle jak się zdaje. Mówi się, że świat jest okrutny, ciągłe wojny, walka o przetrwanie... Ale przecież walczymy po to, by przyszłe pokolenia miały lepiej, prawda? Dlatego też teraz i ja będę walczył i ratował, dla Ryujina. Zakończył swoją wypowiedź kolejnym szczerym uśmiechem, przez który cienka łodyżka prawie wypadła z kącika ust, ale w ostatniej chwili została uratowana dość rozbawiającym grymasem. Taki podniosły, poważny moment, a ten tu strzela takie papy...
0 x
MOWA
Tensa

Re: Ryokan "Królik Inaby"

Post autor: Tensa »

0 x
Shin

Re: Ryokan "Królik Inaby"

Post autor: Shin »

Chłopak wędrował znanymi sobie uliczkami Szarej, a następnie Białego Dystryktu, chcąc zgubić ewentualny ogon. Błądził w tłumie jakieś pół godziny, zanim doszedł do wniosku, że o i tak na nic, skoro mężczyzna ma wtyki wśród lokalnych kupców i strażników. Kiedy to zrozumiał, zaczął kierować się w stronę ryokanu. Przeciskał się przez tłum, aż doszedł do upragnionego przez siebie miejsca: ryokanu w którym zatrzymali się z Tensą. Gdy tylko budynek pojawił się w oddali tak, że chłopak zaczął widzieć jego zarysy, natychmiast przyspieszył kroku. Chciał jak najszybciej poinformować dziewczynę o wszystkim i uciekać, bo to była jedyna możliwość ucieczki z przeklętego miejsca, w którym cały syndyka zbrodni będzie ich szukał. Nie oglądał się za siebie, nie miał zamiaru też przeciskać się między ludźmi i pokazywać wszystkim naokoło, dlatego obszedł cały budynek i zaczął się na niego wspinać za pomocą podstawowej techniki ninja. Podszedł do okna pokoju, w którym spali, ale nie usłyszał stamtąd żadnego dźwięku, więc wskoczył, przygotowany na to, że zobaczy tam Tensę.
...ale jej nie było. Pierwszą myślą Shina było: porwali ją. Przyszli tu, gdy próbował ich zgubić i zabrali. Ale chwila, przecież Tensa była Sentoki, nie poddałaby się bez walki. A ślady walki... wzrok chłopaka natychmiast powędrował na zaschniętą plamę krwi na podłodze. Shin podszedł do niej, nabrał nieco na palce i roztarł, plując sobie w brodę za to, że nie uczył się rozpoznawać śladów krwi od jednego ze swoich wujków w klanie. Jedyne, co pamiętał to fakt, że zaschnięta krew może leżeć tu maksymalnie sześć godzin zanim sczernieje. Plama nie była aż taka duża, więc nie mogła to być zbyt długa walka.
Shin starał się rozglądać po pokoju, szukając oznak walki, ale w jego oczy rzuciła się jedynie karta papieru pozostawiona na kapeluszu i starannie poskładanych ubraniach. Shin był zbyt przejęty, by wcześniej zwrócić uwagę na taki szczegół. Poczuł ukłucie serca przynoszące ulgę: czyli cokolwiek się stało, Tensa miała wystarczająco dużo czasu, by poskładać i zostawić tu swoje ubrania. Może jeszcze wróci?
W oczy chłopaka rzuciła się jeszcze pognieciona karteczka leżąca na kapeluszu. Niepewnym krokiem Shin podszedł do stołu i zaczął ją otwierać, rozpoznając stworzoną dla Tensy różę, a raczej jej budulec. Szybko wziął ją w swoje ręce i zauważając tekst, zaczął czytać:

Chłopaka zamurowało. Jak? Tak po prostu odeszła? Zostawiając nie wyjaśniającą nic wiadomość? Chłopak czuł ulgę i złość, potęgowaną przez niemoc wrzucenia w wir wydarzeń. Jak mogła go tak po prostu zostawić? Jak po tym wszystkim mogła tak po prostu odejść bez słowa? Chłopak osunął się na kolana, a z jego oka popłynęła łza, torując sobie ścieżkę na policzku. Chłopak zacisnął zęby i pięści. Przed kilkoma godzinami był najszczęśliwszym człowiekiem na świecie... teraz pozostał zranionym dzieckiem, nikim więcej. Kimś bez wartości, kto musi uciekać. I musi to zrobić jak najszybciej.
- Kami Chou Sekkou no Jutsu - powiedział cicho, a jego ciało zaczęło powoli się rozpadać. Miał tylko jeden cel, jedno życzenie: znaleźć się z powrotem w swoim pokoju w Ryuuzaku no Taki, w mieście kupieckim z którego wyruszył i udawać, że to wszystko nigdy się nie wydarzyło...
z/t
0 x
Awatar użytkownika
Sagisa
Gracz nieobecny
Posty: 668
Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem
Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie

Re: Ryokan "Królik Inaby"

Post autor: Sagisa »

[*] Uchiha Tensa[/url][/center]
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Akarui
Postać porzucona
Posty: 1567
Rejestracja: 8 cze 2017, o 01:03
Krótki wygląd: Jak na avku brązowy płaszcz z kożuszkiem - mamy zimę! ;)

Re: Ryokan "Królik Inaby"

Post autor: Akarui »

Chop Sue... Jakież życie potrafi być przewrotne. W jednej chwili ratujesz życie, by w drugiej okazało się, że całe Twoje starania spełzły na niczym...

Próby pocieszenia płaczącej kobiety nie dały zbyt dużo. Akarui jednak nie spodziewał się innej reakcji. Nie był przecież żadnym terapeutą. Zdawał sobie sprawę, że te parę słów może w żaden sposób nie wpłynąć na doła, w jakiego wpadła Sagisa, ale ważne było to, że się starał, jak zawsze. Dowiedział się przynajmniej paru rzeczy. W Sogen dziewczyny miały rodziców, co było wielce pocieszające, przynajmniej dla medyka. Śmierć osobnika o imieniu Kazuo, który jednak nie został nazwany ojcem dziecka, była już mniej pocieszająca. Przynajmniej dla Tozawy, który nie znał historii swojej pacjentki. Wiedział jednak, że młoda matka nie będzie sama. Teraz najważniejsze było zaopiekowanie się maleństwem, wzmocnienie młodej kobiety i unormowanie całej tej sytuacji.

Do tego jednak było jeszcze daleko. Sagisa zauważyła, że jej siostry już długo nie ma. Medyk uznał, że może coś z tym zrobić: - To może Ty tu poczekaj, prześpij się przy małym, a ja poszukam Ci czegoś do jedzenia i Tensy, dobrze?
Niedługo wrócę, obiecuję.
Po tych słowach wyszedł. Pierwsze kroki pokierował do jadalni, gdzie znalazł mięciutkie, gotowane mięsko i świeży ryż. Pożywny obiad dla młodej mamy uzupełniały warzywka i ziołowy napar. Akarui całość przyniósł na jednej tacy i postawił przy rudowłosej, samemu wychodząc, dając jej czas tylko dla siebie. Kolejne kroki skierował do pokoju, gdzie pierwszy raz spotkał te zwariowane siostrzyczki. Zastał tu jedynie sprzątaczkę, próbującą za pomocą szmaty zebrać kałużę krwi z drewnianej podłogi. Zszedł na dół. Zamierzał spytać kogoś z obsługi, czy nie widział gdzieś białowłosej dziewczyny. Zanim jednak zdołał otworzyć usta, usłyszał krzyk. Znów wzywano pomocy. Ten Królik to chyba jakieś przeklęte miejsce...

Biegł w kierunku zasłyszanych wrzasków, co doprowadziło go pod wejście do kobiecej łaźni. Nie miał wyboru, nadal wzywano pomocy. Decyzja mogła być tylko jedna. Wszedł do środka, odkrzykując: - Spokojnie, jestem medykiem a nie zboczeńcem! Może i to nie było na miejscu, jednak nie mógł w tej sytuacji wymyślić nic poważniejszego, co jednak będzie krótko przekazywało jego zamiary. Szybko dotarł w odpowiednie miejsce a to, co zobaczył, całkowicie nim wstrząsnęło. Tensa, która dopiero co odratował, leżała w wannie. Woda całkowicie zmieniła swój kolor na czerwony. To było oczywiste, ona już opuściła ten świat. Nie to jednak go tak poruszyło. Widział miejsce, które było przyczyną utraty krwi.
To samo rozcięcie, które dopiero co zatamował...

Dobiegł do ciała, przyłożył palce do szyi. Brak pulsu. Lekarz stwierdził zgon i poprosił osobę z obsługi o świeże płótna,
by zająć się ciałem. Sam wyciągnął je z wanny i owinął w białe prześcieradło, składając w całość to, co miało tu miejsce.
Świeża tkanka nie wytrzymała kolejnych przeciążeń, czyli ciężkiej zbroi, jaką dziewczyna od razu na siebie założyła, wysokiej temperatury i wilgoci łaźni. Tylko czemu nie wzywała pomocy? Ona wiedziała, co się z nią dzieje a i tak nic nie zrobiła, by się ratować. Przecież była Kunoichi. Przecież nawet brała udział w turnieju. Czemu...?

Zostawił ciało pod opieką obsługi. Najgorsze było przed nim. Jak poinformować młodą matkę na progu depresji z niemowlęciem i tak daleko od domu, że najbliższa jej osoba i tak postanowiła pożegnać się z życiem? Wrócił do pokoju i usiadł przy stoliku, nawet nie zwracając uwagi, czy Sagisa śpi, czy nie. Był mokry, nie tylko w wodzie. Jego biała do tej pory kurteczka miejscami była różowa. Nie zwracał jednak na to uwagi. Jego głowę zaprzątały inne, o wiele poważniejsze problemy. Jak to wszystko tak się mogło skomplikować? Jak on w tym wylądował? Schował twarz w jeszcze wilgotne dłonie,
opierając łokcie o kolana. Co dalej?
0 x
MOWA
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hanamura”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości