Matsuda dokładnie go obserwował i w pewnym sensie czekał na kolejny atak. Znowu był gotowy na unik, lecz sam nie napierał od razu. Chciał dać Shoroyashy szansę na małe odkupienie wierząc w to, że po ostatniej serii niepowodzeń należy mu się szansa na podbudowanie poczucia własnej wartości. Taki był z Sołka dobry przyjaciel. Na szczęście oboje podnosili się w podobnym tempie, więc Pazur spokojnie poczekał i obserwował rozwój wypadków. Gdy Kyoushi wytworzył ze swojej dłoni raitonową włócznię, Matsuda spiął się do swojej części ataku, czekając na to, co zrobi przeciwnik. Na pewno będzie chciał jakoś tego uniknąć i w zależności od strony, w którą umknie, tam Souei popędzi mu na spotkanie, flankując oponenta z tego skrzydła, w które skierował się chłop z naginatą. Mafiozo niejako wyszedł mu w ten sposób na spotkanie aby nie dać mu szansy na skuteczny unik przed Eiso, a być może nawet wyprowadzić swój atak prosto na twarz przeciwnika. Plan był więc banalnie prosty - Kyoushi zagonił mężczyznę prosto na spotkanie z pięścią Soueia, a ten nie zwykł marnować takich stuprocentowych okazji.
Oczywiście cały czas starał się zachować jak najlepszą synchronizację z farbowanym Uchihą, aby Chidori Eiso nie sięgnęło przypadkiem jego, ale jego towarzysz też na pewno to rozumiał. Mieli wspólny cel i musieli uważać, aby w pogoni za nim nie zapominać, co jest tak naprawdę najważniejsze. <3
Ukryty tekst