Południowy Targ
- Itoshii
- Postać porzucona
- Posty: 43
- Rejestracja: 27 lip 2023, o 14:24
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Wyrzutek
- Widoczny ekwipunek: Włócznia (na plecach), torba (przy plecach), ciemnozielony płaszcz, rękawiczki bez palców (z blaszkami)
- Link do KP: viewtopic.php?p=211388#p211388
- GG/Discord: laertes9788
- Multikonta: Ai, Aoi, Sister
- Tsutomu
- Posty: 25
- Rejestracja: 27 lip 2023, o 14:21
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Wyrzutek D
- Krótki wygląd: Piękny piękniś
- Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11258&p=211390#p211390
- Multikonta: Osamu
Re: Południowy Targ
Tsutomu dalej kontynuował swój pościg za jakąś małolatą, która mogła by pewnie rzucić trochę światła na sprawę. Widział gdzie biegnie i nie było zbyt ciekawie... Może ich ta mała prowadzi wprost na zasadzkę jakichś obdartusów? Przecież wbiegli w taką biedotę, że aż strach. Widział jak kaczki rzucają chleb biedakom... Gardził tym miastem, a po tych obrazkach ta pogarda tylko rosła...
Dziewczę zabrało głos, a Tsutomu nie za bardzo wiedział co ma teraz jej niby odpowiedzieć. Już miał przechodzić do bardziej konwecjonalnego ataku ale odezwał się Itoś. Wytłumaczył tej małej sytuacje... Chłopcy mieli nadzieje, że sprawa się rozwiąże bez większego nakładu sił. -Raczej nie interesują mnie takie guguły jak Ty. Rzucił bez większego entuzjazmu. -Kasa i możesz odejść. Stwierdził krótko bez większego rozwodzenia się nad całą sytuacją.
*Guguła - niedojrzały owoc.
Dziewczę zabrało głos, a Tsutomu nie za bardzo wiedział co ma teraz jej niby odpowiedzieć. Już miał przechodzić do bardziej konwecjonalnego ataku ale odezwał się Itoś. Wytłumaczył tej małej sytuacje... Chłopcy mieli nadzieje, że sprawa się rozwiąże bez większego nakładu sił. -Raczej nie interesują mnie takie guguły jak Ty. Rzucił bez większego entuzjazmu. -Kasa i możesz odejść. Stwierdził krótko bez większego rozwodzenia się nad całą sytuacją.
*Guguła - niedojrzały owoc.
0 x
- Rei Uta
- Posty: 678
- Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Wyrzutek
- Krótki wygląd: - Różowe włosy.
- Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę.
- Patrz avatar.
- Po resztę zapraszam do kp. - Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa.
- Duży zwój na plecach. - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
- Aktualna postać: Rei
- Lokalizacja: Cały świat.
- Itoshii
- Postać porzucona
- Posty: 43
- Rejestracja: 27 lip 2023, o 14:24
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Wyrzutek
- Widoczny ekwipunek: Włócznia (na plecach), torba (przy plecach), ciemnozielony płaszcz, rękawiczki bez palców (z blaszkami)
- Link do KP: viewtopic.php?p=211388#p211388
- GG/Discord: laertes9788
- Multikonta: Ai, Aoi, Sister
Re: Południowy Targ
Jej zmiana go... zaskoczyła. Tak, to chyba dobre słowo. Czyżby jednak nie było całkowicie zepsutą istotką, w tym wielkim bagnie, jakim było niszczone przez mafie Shigashi? Było to w pewnym stopniu... pocieszające? Tak, to chyba dobre słowo. Aż przykucnął, kiedy ta zrobiła kilka kroków w ich stronę i zaczynała swój monolog. Nie, żeby przygotowywał się do jakiejkolwiek obrony, czy czegokolwiek innego. Chciał sobie odpocząć po lataniu wszystkimi zakamarkami ulic tego gówna zwanego miastem. Zakładał, że jej papcio pierdolił głupoty i tylko chciał się nachapać hajsu wykorzystując do tego swoje dziecko. Nie, żeby pochopnie kogoś oceniał, kogoś kogo nawet nie zna... no dobra. Robił to. I było mu z tym bardzo dobrze, ale był skłonny uwierzyć, że ta dziewuszka robi te rzeczy, by się stąd wyrwać.
Nie mieli prawa jej oceniać? Przecież właśnie to robili cały ten czas, więc mieli prawo, gdyby tak nie było, to by przecież się wstrzymywali z ocenami. Jest to raczej proste do zrozumienia. Sama, by nie przetrwała? Oni jakoś dawali radę przetrwać w jej wieku. Pomijając ten mało istotny fakt, że sam Aoi wywodził się z majętnej rodziny, której działalność nie spodobałą się mafii. A Tsutomu, no cóż. Był synem ich ochroniarza, więc generalnie obaj mieli lepiej niż pierwsze lepsze dziecko spotkanie na tutejszych ulicach. Ale to był mało znaczący fakt.
Nie wiedziała niestety, jak wygląda życie poza Shigashi. Wszędzie, byłoby jej lepiej niż tutaj, nawet nie mając żadnych pieniędzy. Żadne inne miasto nie było skorumpowane do tego stopnia, co właśnie piękne inaczej Shigashi no Kibu. Ale czy byli tacy mocni? Na pewno się tak czuli, lubili okładanie ryjów złych ludzi. Czy sprawią, że nawet tutaj będzie dobrze? Tego obiecywać nie zamierzał, bo te cholerne mafie to wyrastają jak grzyby po deszczu, czy choroby weneryczne osób nadmiernie kupczących swoim ciałem. Ale chcieli się pozbyć wszelkich gangów, tak. W sumie, na dłuższą metę, Aoi nie miał żadnego innego celu w życiu niż uprzykrzanie życia Mafii i marzeń o pozbyciu się ich na amen.
Ale dała im pieniądze. Na pewno ich sakiewki i jedną ekstra, no cóż. Chciał zarobić kasę na kantowaniu kanciarza, ale to też spoko, choć wymagało większego wysiłku, ale cóż. Nie chciało mu się jej ścigać po kolejne sakwy, ta, którą im rzuciła dodatkowo, wydawała się odpowiednio ciężka, by wynagrodzić im całe to zamieszanie.
-Bohaterowie? - Zaśmiał się kiedy to usłyszał jak odchodziła. -Co powiesz na pelerynę? - Rzucił do swojego towarzysza zbierając sakwy z ziemi przeliczając ich zawartość zanim postanowił czy biec za nią znowu -Chyba wszystko się zgadza, chce Ci się jeszcze za nią ganiać? - I rzucił mu jego sakwę, do której przesypał też część monet z tej dodatkowe, jako jego działka za to zamieszanie. No i swoją działkę oczywiście też wziął.
0 x
- Tsutomu
- Posty: 25
- Rejestracja: 27 lip 2023, o 14:21
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Wyrzutek D
- Krótki wygląd: Piękny piękniś
- Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11258&p=211390#p211390
- Multikonta: Osamu
Re: Południowy Targ
Tsutomu wykazał się niebywałą cierpliwością wobec tej szczeniary, która miała czelność sięgnąć po ich sakiewki... Gdyby tylko była nieco starsza to pewnie by ją porządnie zdzielił ale w tej sytuacji? Była tylko dzieckiem, które miało to szczęście urodzić się w tej brudnej norze, którą zwali Shigashi. Jeszcze większe szczęście objęło ją kiedy poznawała swojego tatusia roku. Cóż postanowił dać jej spokój.
Dziewczę rzuciło kilka górnolotnych stwierdzeń oczywiście chwaląc swojego patologicznego papcia i jego filozofie. Zbierają na to żeby wyjechać? Litości... Gdyby chcieli wyjechać to już by to zrobili. Tutaj mają wygodne pole do naciągania naiwniaków. Rzuciła im trzy sakiewki czyli o jedną więcej niż powinna. Cóż darmowe nie tuczy więc Tsutomu chętnie przygarnął połowę z tego mieszka... Machnął tylko ręką kiedy Itoshii pytał czy ten chcę ganiać dziewczę.
-Daj spokój... Niech wyjeżdżają jak najszybciej z tej dziury. Rzucił krótko i jeśli jego przyjaciel nie miał nic przeciwko to po prostu się odwrócił żeby udać się w swoją stronę.
Dziewczę rzuciło kilka górnolotnych stwierdzeń oczywiście chwaląc swojego patologicznego papcia i jego filozofie. Zbierają na to żeby wyjechać? Litości... Gdyby chcieli wyjechać to już by to zrobili. Tutaj mają wygodne pole do naciągania naiwniaków. Rzuciła im trzy sakiewki czyli o jedną więcej niż powinna. Cóż darmowe nie tuczy więc Tsutomu chętnie przygarnął połowę z tego mieszka... Machnął tylko ręką kiedy Itoshii pytał czy ten chcę ganiać dziewczę.
-Daj spokój... Niech wyjeżdżają jak najszybciej z tej dziury. Rzucił krótko i jeśli jego przyjaciel nie miał nic przeciwko to po prostu się odwrócił żeby udać się w swoją stronę.
0 x
- Rei Uta
- Posty: 678
- Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Wyrzutek
- Krótki wygląd: - Różowe włosy.
- Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę.
- Patrz avatar.
- Po resztę zapraszam do kp. - Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa.
- Duży zwój na plecach. - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
- Aktualna postać: Rei
- Lokalizacja: Cały świat.
Re: Południowy Targ
Misja D
Itoshii i Tsutomu
KoniecByła to niezwykle cenna lekcja, która pozwoliła naszym bohaterom lepiej zrozumieć świat, w którym przyszło im żyć. Może patologiczne zachowanie dziewczyny nieco odstręczało, jednak wpierw należało zastanowić się czym właściwie mogło być spowodowane. Czasem przyczyna była dużo bardziej ważna niż skutek, mimo że zazwyczaj każdy to bagatelizował. Blondynka bez cienia krępacji odwróciła się na pięcie, nie zwracając już uwagi na starszych chłopców, którymi najwyraźniej straciła zainteresowanie. Itoshii i Tsutsumu mogli w gruncie rzeczy czuć się jak wygrani, zwłaszcza że dogonili złodziejaszka, który miał zamiar ukraść im, ich z trudem zarobione pieniądze. Nie mieli też najwyraźniej powodu by zaprzątać swe głowy słowami dziecka, które przesiąknięte gównem tego miejsca, postanowiło wyrzucić z siebie to, co leżało jej na sercu. Kolejny wspaniały dzień w raju, nie było tutaj sensu doszukiwać się morałów i głębszych treści. Dwójka bohaterów również ruszyła w swoją stronę, a czas nad wioską wcale się nie zatrzymał. Nadal bito i gwałcono, okradano i mordowano w ciemnych uliczkach… Brudu i zgnilizny nie zmyje jeden dobry uczynek, tutaj potrzebne było znacznie więcej wysiłku. Zdecydowanie oddalili się już od placu, gdzie zostawili wielkoluda, dlatego nie było chyba sensu za nim podążać. Nikt też nie ruszył ich śladem, więc z pewnością okradzeni pogodzili się ze swym losem… Wieczór zalał uliczki Shigashi no Kibu, ukrywając teraz w mroku wszystkie swoje spaczone dzieci. Koniec
0 x
- Itoshii
- Postać porzucona
- Posty: 43
- Rejestracja: 27 lip 2023, o 14:24
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Wyrzutek
- Widoczny ekwipunek: Włócznia (na plecach), torba (przy plecach), ciemnozielony płaszcz, rękawiczki bez palców (z blaszkami)
- Link do KP: viewtopic.php?p=211388#p211388
- GG/Discord: laertes9788
- Multikonta: Ai, Aoi, Sister
Re: Południowy Targ
No i zebrali pieniądze, podzielili się odpowiednio łupem, tak aby każdy był szczęśliwy. Choć zapewne, gdyby sam Itoshii zachował wszystko dla siebie, to i tak byliby szczęśliwy. Nigdy nie wydawał pieniędzy na głupoty poza... poza wieloma przypadkami, o których teraz nie warto będzie wspominać z różnych przyczyn. Kogo interesuje jak spędzał swój wolny czas, w każdym razie, zwykle i tak mogli na sobie wzajemnie na sobie polegać, nikt nikogo w potrzebie finansowej nigdy nie zostawiał. A, że mimo "talentów" byłego strażnika, pieniądze się go wyjątkowo trzymały, to też zwykle on był skarbonką służącą do rozdawania gotówki na wszelakie wydatki tego duetu. Czy to wyposażenie, czy po prostu cokolwiek przychodziłoby im do głowy.
Tak więc... ruszyli spożytkować zdobyte przed chwilą pieniądze, aby jak najlepiej oklepywać mordy złym ludziom. W końcu byli "bohaterami"! Jak to, niekoniecznie na serio, nazwała ich nie tak dawno temu ścigana przez nich dziewczynka.
Obaj z/t
0 x
- Ai
- Postać porzucona
- Posty: 401
- Rejestracja: 29 mar 2023, o 11:40
- Wiek postaci: 14
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Złotowłosa i złotooka dziewczynka mierząca aż 152cm! Najczęściej ma na sobie białą, zwiewną sukienkę na ramiączkach, która sięga za kolana. Na niej ma czarną kamizelkę shinobi. Ochraniacz shinobi na czole - przesłonięty grzywką.
- Widoczny ekwipunek: Prawe i lewe udo - kabury, 2x torba przy pasie - z tyłu, średni zwój na plecach. Kamizelka shinobi (czarna), rękawiczki z blaszkami, ochraniacz na czoło (czarny, przesłonięty zazwyczaj grzywką), na prawym ramieniu ochraniacz Zjednoczonych Sił
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11022
- GG/Discord: Laertes#9788
- Multikonta: Aoi, Nuō, Sister
Re: Południowy Targ
Misja C
Kij w Mrowisku 33/28
Chłopaczyna ukrywał się pod ziemią przez bliżej nieokreślony czas, ale na tyle na długo, na ile mogło się wydawać to sensowne uwzględniając potencjalny pościg czy grupę poszukiwawczą. Choć, gdyby postanowił opuścić swoją kryjówkę dużo wcześniej... to by zauważył, że nie było, aż tak niebezpiecznie jak mógł tego oczekiwać. Uliczki były przeszukiwane, owszem, nawet podrzędne rzezimieszki Ekibiyo zerkały do budynków, czy czasem bliznowaty typ się tam nie skrywa. Ale jak już przeczesali jedną część, nie widząc żadnego śladu po Shoko, czy to krwi czy czegokolwiek, zmieniali obszar poszukiwań. Mieli zresztą, swoje obowiązki, jak przywrócenie spokoju w Ryokanie Tabashi. Skracając więc, Młody Kakuzu spędził w ukryciu więcej czasu niż było to potrzebne, ale przezorny zawsze ubezpieczony.
I jak postanowił, tak też zrobił - po wyjściu z ukrycie, ponownie wykorzystał technikę przemiany, aby zmienić swój wygląd na taki, który definitywnie mniej będzie rzucać się w oczy niż jego standardowa morda, w niektórych kręgach mogłaby nawet zostać nazwana zakazaną. Mijał czasem przesadnie rozglądających się czy przeczesujących teren bandziorów, ale nie zwracali na niego większej uwagi, aż w końcu dotarł do miejsca, w którym otrzymał swoje zlecenie. Budynek, który wcześniej posiadał symbol jego rodziny mafijnej. Jednak ponownie czekał dłuższą chwilę na to, aż drzwi zostaną otworzone i będzie on wpuszczony do środka. Za pierwszym razem Shoko wykazywał się podejrzeniami, czy będzie też tak teraz? Ale w gruncie rzeczy, mężczyzna wysłuchiwał tego co mówił młodzieniec, zapisując te mniej i bardziej istotne szczegóły, które zapewne miały być skierowane później do osób wyżej, odpowiedzialnych za planowanie większych działań.
-Układ sali... jedzenie, kelnerzy... Ochroniarz z łukiem? W budynku? - Zdawał się w to odrobinę niedowierzać, ale jak młodzieniec poznał, i tak zdążyła go nieco skarcić, choć wtedy kiedy znajdował się na zewnątrz, ale nieistotne. -Dobra, jedzenie takie... ten kucharz, jaki był? Jakoś szczególnie się zachowywał? Najważniejsze, widzieli Cię? Wiedzieli, że ktoś od nas tam był? - Brak krwi na ubraniach Shoko mógł być mylący, to też, mężczyzna potrzebował też takiej informacji. Lepiej wiedzieć czy istnieje choć minimalna szansa na poprawienie ochrony tego punktu niż tego nie wiedzieć. Natomiast w woli młodzieńca pozostawało to, w jakim świetle przedstawi swoje działania, czy coś przemilczy, czy powie wszystko z największymi szczegółami? Generalnie, zadanie zostało przez niego zrealizowane, choć niekoniecznie perfekcyjnie, ale zawsze można udoskonalić swoją własną historię. Prawda? Albo nie podejmować potencjalnego ryzyka, w postaci wyjścia kłamstw na jaw.
Ukryty tekst
Ochroniarz
Łuczniczka
Kucharz (Miura)
Typ od zlecenia
0 x
- Shoku
- Posty: 66
- Rejestracja: 22 mar 2022, o 15:08
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Łuska
- Widoczny ekwipunek: - Kabura na broń - lewa noga na wysokości uda
- Kabura na broń - prawa noga na wysokości uda
- Torba - przy pasie z prawej strony
- Ochraniacz na czoło - zawieszony na szyi
- Opaska - na każdym nadgarstku
- Kamizelka shinobi - Link do KP: viewtopic.php?p=191406#p191406
Re: Południowy Targ
W trakcie zdawania raportu, chłopak czuł niewielką, choć jednak satysfakcję. Miał coraz większe wrażenie, że misja mogła potoczyć się bardzo źle i naraziłoby to całą rodzinę na szwank, a może nawet doprowadziłoby do wojny rodzin.
Tak, z łukiem. Dziewczyna była małomówna, sroga i cholernie dobrze strzela. Nie wiem czemu postawili tam akurat łucznika, ale najważniejsze jest to, że silniejszą ochronę pozostawili wewnątrz, przed wejściem do tego tajemniczego pomieszczenia. Nie wiem jak dobrych szpiegów mamy w rodzinie, ale chyba warto wysłać tam kogoś o wyjątkowych umiejętnościach. Tam musi kryć się coś istotnego. Co do kucharza, wydawał się być raczej nikim ważnym, bardziej zastraszony niż pewny siebie. Wnioskuję, że tyczy się to całej tamtejszej ekipy pracowników i chyba nawet zdarzały się tam akty agresji wobec nich. Jeśli myślisz o tym, by wykorzystać ich jako wtyki, to chyba może się udać, ale to raczej będzie wymagało przekonania ich o tym, że zapewnicie im bezpieczeństwo i ochronę. - tutaj Shoku starał się przydać na coś więcej niż tylko przekazywanie informacji. Chciał pokazać, że posiada sprawny rozum, myśli z wyprzedzeniem (chociaż nie zawsze...) i zdaje sobie sprawę z tego, że wiele akcji ciągnie za sobą dalsze konsekwencje.
Jeśli chodzi o wykrycie, myślę że mogą się domyślać obecności kogoś obcego, ale z pewnością nie mają wiedzy o tym, kto to był.
Nie mam możliwości wrócić tam i sprawdzić ile wiedzą i czy w ogóle, ale bezpieczniej będzie zakładać, że dorzucą tam na jakiś czas dodatkowe środki. Pewnie niewielkie, ale jednak. Zdają się być przezorni, ale chyba zbyt pewni swojej siły. Gdybym chciał, mógłbym anihilować ten lokal razem ze wszystkimi w środku więc jeśli wyślecie tam kogoś silnego, raczej nie będą żadnym wyzwaniem. - tutaj chłopak chciał nieco nagiąć fakty, może delikatnie podkoloryzować i pokazać się w lepszym świetle niż było rzeczywiście. Nie skłamał, a jedynie skrupulatnie wybrał fakty i słowa je opisujące.
Mimo, że zadanie nie było zbyt trudne, wolę role bardziej... emocjonujące. Jeśli będziecie chcieli kogoś się pozbyć, wtedy będę bardziej przydatny.
0 x
- Ai
- Postać porzucona
- Posty: 401
- Rejestracja: 29 mar 2023, o 11:40
- Wiek postaci: 14
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Złotowłosa i złotooka dziewczynka mierząca aż 152cm! Najczęściej ma na sobie białą, zwiewną sukienkę na ramiączkach, która sięga za kolana. Na niej ma czarną kamizelkę shinobi. Ochraniacz shinobi na czole - przesłonięty grzywką.
- Widoczny ekwipunek: Prawe i lewe udo - kabury, 2x torba przy pasie - z tyłu, średni zwój na plecach. Kamizelka shinobi (czarna), rękawiczki z blaszkami, ochraniacz na czoło (czarny, przesłonięty zazwyczaj grzywką), na prawym ramieniu ochraniacz Zjednoczonych Sił
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11022
- GG/Discord: Laertes#9788
- Multikonta: Aoi, Nuō, Sister
Re: Południowy Targ
Misja C
Kij w Mrowisku 35/28
-Mówisz, że dobrze strzela? Organizowali jakiś pokaz strzelecki czy wpadłeś? - Po jego twarzy nie dało się poznać co o tym myśli, a nawet nie podnosił za bardzo głowy by spojrzeć na swojego rozmówcę, ale wykonał ruch ręką podczas notowania, który wyglądał, jakby stawiał znak zapytania nad czymś. -Zastraszony kucharz? Przemoc wobec nich? Hm... ciekawe. -Ta informacja, przynajmniej bazując na ostatnim słowie, była dla niego zdecydowanie interesująca, albo tylko tak przytakiwał, żeby nie deprymować młodej łuski. Nie skomentował natomiast możliwości ich wykorzystania pracowników, ani niczego takiego.
-Mogą się domyślać? - Dopytał podnosząc jedną brew, jakby oczekując odpowiedzi co się zadziało, że faktycznie mogą padać jakieś podejrzenia. Jednocześnie już sama wpadła mu odpowiedź na to, skąd wcześniejszy komentarz na temat umiejętności strzeleckich Łuczniczki. -Ale dopóki nie powiążą tego z nami, to wszystko w porządku. Mama nadzieję, że nie zrobiłeś niczego głupiego, co mogłoby zdradzić kto ich odwiedził. - I kontynuował notowanie wszystkich ważnych informacji, które zostały mu podane. Pozwolił sobie przemilczeć ewentualne popisy słowne młodzieńca, anihilację lokalu i tego typu rzeczy. Był skupiony na zbieraniu w miarę obiektywnych informacji i zdawał się ignorować dodatkowy koloryt.
-Te informacje powinny wystarczyć. Jesteś wolny. - Na blacie stołu, przy którym wszystko zapisywał położył mieszek z zapłatą za wykonane zlecenie. Nie odniósł się w żadnym stopniu do preferencji Shoku, co do ewentualnych kolejnych zleceń
Misja Zakończona Sukcesem
Ukryty tekst
Ochroniarz
Łuczniczka
Kucharz (Miura)
Typ od zlecenia
0 x
Re: Południowy Targ
W tej części miasta czuł się w miarę bezpiecznie jednak nadal użył Henge by wyglądać inaczej. Musiał wyjść do ludzi bowiem w domu dostawał szału. Sam się wpędzał w gonitwę myśli i powoli popadał w paranoję rozmyślając nad losami Shigashi. Ta odwieczna wojna doprowadzi do ruiny tego miasta. Z drugiej strony to każda ze stron chciała być wygraną bowiem ilość pieniędzy przepływających przez to miasto była niezliczona.
Kupił sobie jabłko i usiadł na ławce z boku. Obserwował ludzi przechadzających się między straganami w poszukiwaniu wymarzonych towarów. Potrzebował pewnego rodzaju oczyszczenia myśli i pójścia na zakupy jak to robią normalni ludzie. Miał w planach zakupienie nowych ubrań oraz oddanie kunaia do naostrzenia bo zauważył iż jego broń nieco się stępiła.
0 x
- Meguru
- Posty: 79
- Rejestracja: 24 maja 2023, o 01:11
- Wiek postaci: 14
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Długie krucze włosy, pojedyncze piegi, wąski nosek o zadartym czubku, różowawe oczy bez źrednicy, maska na twarzy zakrywająca dolną część twarzy, druga maska, tym razem drewniana uwieczniająca kota, zawieszona na prawej skroni.
- Widoczny ekwipunek: Kabura na broń na lewej nodze | Kabura na broń na prawej nodze | Torba na prawym pośladku |
Biały płaszcz z ciemnymi wstawkami | Maska na skroni - Link do KP: viewtopic.php?p=207753#p207753
- GG/Discord: bombel#0351
- Multikonta: Mijikuma
Re: Południowy Targ
Misja D
misja mafijna
Ise Kutashi 1/7
Życie na targu tliło się jak zawsze – tłoczno i aktywnie. Akurat ta część miasta nie słynie z największego targu, jakim poszczycić się może to miasto, nie znaczy to jednak, że nie można tu znaleźć swojej własnej przygody! Tym razem dotyczyć ma ona młodego mafiozy, który z jemu tylko znanych przyczyn wybrał się na wspomniany już targ w przebraniu, a konkretniej mówiąc – kamuflując się za pomocą techniki, przybierając postać… no właśnie, kogo? Musi być to ktoś mu znany bądź nieraz przez niego wypatrzony, by z taką skrupulatnością odwzorować jego wygląd fizyczny.
- Katsuhito?! Co ty tu robisz, miałeś przecież być w kasynie! – Kutashi słyszy obok siebie głos, który z pewnością skierowany jest właśnie w jego kierunku. Obróciwszy się w jego stronę, białowłosy mógł dostrzec mężczyznę o dość kobiecym wyglądzie – czerwonych jak szminka włosach, spiętych z tyłu, choć zostawionej grzywce, srebrzystych kolczykach i lekkim podkładzie. Ubrany był zaś w dość luźną bluzkę o głębokim dekolcie. Palił on właśnie papierosa, patrząc na chłopaka wyczekująco. Ewidentnie oczekiwał on odpowiedzi, biorąc go… no właśnie, za kogo? Bo na pewno nie za Kutashiego i nic dziwnego, był on przecież ukryty za techniką kamuflażu. Co więc poczyni nasz młodociany gangster? Z góry się wytłumaczy, że to pomyłka czy będzie iść w zaparte i wcieli się w rolę „Katsuhito”, którego twarz najwyraźniej przybrał?
Zniewieściały mężczyzna
0 x
- Mukutaro
- Postać porzucona
- Posty: 345
- Rejestracja: 15 wrz 2023, o 10:51
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Tsume/Pazur
- Widoczny ekwipunek: Katana przy pasie, sztylet za pasem, plecak, Zanbatō na plecach
- Link do KP: viewtopic.php?p=212667#p212667
- GG/Discord: wolfig
Re: Południowy Targ
Zlecenie specjalne C
Taiyō
"Niepokorni"
[11/28]
~Muzyka w tle~ - Ta, cały czas o psach. - odpowiedział, lekko zmieszany tym pytaniem. A o kogo innego mogło chodzić? O borsuki? O biednych ludzi? Oczywiście, że o psy. Nie wszystko miało podwójne znaczenie. Dużo rzeczy miało, w końcu mowa o mafii w publicznym miejscu, ale szczera odpowiedź Yumetsu wykluczała tą opcję. Na szczęście, bo ogień w oczach dziewczyny płonął już żywo i agresywnie. Z jakiegoś powodu. Yumetsu jednak nie spuścił wzroku, nie uciekł. Twardo skonfrontował się z Taiyō, prosto i frontalnie, wręcz. Czy kłamał? Cholera wie, dziewczę nie miało talentów do rozgryzania ludzi po jednym spojrzeniu.
- Pewnie tak. Wiesz, ci nas szczycie muszą trzymać poziom. Nie mogą się nosić w byle spelunach. - miało sens, jak zresztą Taiyō wywnioskowała. Ważni ludzie nie chodzą do jakiś podrzędnych lokalów, gdzie faktycznie wciąga się rzeczy prosto z brudnego, drewnianego blatu, a kufle są tak brudne, że trzeba by je skrobać szpadlem, żeby wszystkiego się pozbyć. Nie, chodzą do miejsc z błyszczącą podłogą, stołami z prawdziwego zdarzenia. Trzeba zaprosić partnera w biznesie do miejsca pełnego powabu, nie odchodów szczurów.
Nie pozostawało nic innego, jak ruszyć w drogę, Taiyō otrzymała wszelkie potrzebne jej informacje. Dobrze, poza jedną - gdzie jej cel znajduje się w tym momencie? Cholera wie, lepszym pytaniem byłoby chyba "Dlaczego Yumetsu miałby o tym wiedzieć?", w końcu nie on go śledzi. Wie tylko gdzie zazwyczaj znajduje się młodzik, co robi w swoim naturalnym rytmie. Dziewczę będzie musiało trochę poszukać. Czy to nie było dla niej za dużo? Dla jej... miejscami kompetentnej persony? Jakby nie patrzeć, to była misja-test, która miała sprawić umiejętności dziewczęcia. Jeśli nie potrafiła znaleźć jednej osoby w kilku podanych lokacjach to może lepiej, żeby została tą Łuską i nie pchała się na poważniejsze operacje. Herbata, na szczęście, była na koszt Yumetsu. Na pewno nie była droga i na pewno nie będzie miał nic przeciwko. Prawda?
W Shigashi było kilka targów, rozproszonych po mieście. Jedne większe, jedne mniejsze, jedne bardziej wyspecjalizowane, inne bardziej ogólne. Na niektóre z nich lepiej się było nie wybierać, bo były na terenach kontrolowanych przez inne mafie. Nawet, jeśli Taiyō nie wyglądała jak rasowy mafioza i inne mafie nie wiedziały o niej praktycznie nic... Czy nie było to czasem zbyt niebezpieczne? Nawet ona mogła dojść do tego wniosku, chyba że po prostu będzie jej to obojętne. Wszak głupotę i brawurę można czasami wsadzić do jednego worka. Ale w końcu trzeba było dokonać jakiegoś wyboru. Na którym targu? Tym z owocami? Nie no, co robiłby tam kupczy syn "szlifujący" swój kunszt? Sprzeczał się o cenę melona? Jeden z targów znajdował się na terenach kontrolowanych przez rodzinę Akiyama. Czyli swoi, swój rewir. Kontrolowany, pilnowany. I był całkiem blisko. To była decyzja podyktowana w tym samym stopniu faktycznymi "za", jak i tym, że był po prostu blisko. Więc i nie trzeba było się fatygować godzinę albo pół do innej części miasta. Można było zacząć od razu i na pełnej.
W takich sytuacjach, gdzie poszukiwało się jednej osoby w ogromnym tłumie, trzeba było posiadać odpowiednie umiejętności. Rozpoznawanie głosów, czym Taiyō się nie mogła wykazać, bo miała tylko rysunek jegomościa. Albo spostrzegawczość. Wyciąganie daleko idących wniosków na podstawie informacji, które miała. No i rzecz jasna metoda prób i błędów - głupi fart. Szczęście. Kiedy nie ma niczego innego i trzeba było podjąć jakąś decyzję, wybranie ścieżki w prawo bądź w lewo, można było rzucić Ryō i zdecydować tak. Niech to Shichi-fukujin decydują o drodze, a może tym razem wskażą dobrze? Jak dziewczę zdecyduje się odszukać swój cel, o ile faktycznie jest na tym targu?
Hyōma Yumetsu
0 x
- Taiyō
- Postać porzucona
- Posty: 318
- Rejestracja: 4 lip 2023, o 17:27
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Ginkara
- Krótki wygląd: Rachityczny ektomorfik o figurze wazy, metr i siedemdziesiąt centymetrów wzrostu, słomkowe włosy, bursztynowe oczy z gęstymi rzęsami, usta o esowatym kształcie z powiększoną dolną wargą.
- Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11215&p=210160#p210160
- GG/Discord: spectrofobia
- Multikonta: Uguisu
Re: Południowy Targ
Pazur, cóż, nie wskazał konkretnego miejsca, w którym blondynka mogłaby ad hoc dobrać się do głowy dziedzica fortuny rodu Usui i przekabacić go do współpracy z j e d y n ą (nie)słuszną stroną tegoż miasta. To byłoby zbyt proste jak na „test”. Poza tym nie mogła cały pozostały z przypadku żywot oczekiwać, iż każde zlecenie, niezależnie od rangi, będzie skonstruowane tak samo, jak to od szpitalnego dziadka. Słowem: z jasnym opisem wyglądu, dokładną lokalizacją celu i „przeciwnikami”, z którymi – chcąc czy nie – miała wiele wspólnych tematów. Ich obecność w karczmie, fakt, była dziełem przypadku, bo równie dobrze mogli być gdziekolwiek. Niemniej, rozpoczęcie zadania od najjaśniejszego punkcie na „mapie” znacznie obniżało czas realizacji. Mogła zawęzić obszar poszukiwań i czynić następne kroki w jakimś ustalonym z góry porządku.
Teraz było inaczej.
Zresztą nie tylko za sprawą braku elementarnych informacji. Stało się coś jeszcze. Coś, czego wcześniej, siedząc przy stole i nazywając nagrodę Yumetsu „mierną”, najwyraźniej w ogóle nie zauważyła. Albo zauważyć nie chciała. Z jakiegoś powodu ta opcja wydawała się właściwsza temu, co dotychczas prezentowała – hipokryzję tak głęboką, iż niekiedy wolała odgryźć własny ogon, niźli przyznać się do tego, że była nią; kuszącą enigmatycznym zdobieniem na łuskach, zachęcającą melodyjnym trzepotem grzechotki, jadowitą żmiją.
Wraz z falą gorąca, wynikającą z wczesnej, acz letniej pory, doszło do niej, co tak naprawdę wiązało się z byciem „językiem”. Co, między słowami przekazywał Yumetsu: ludzie, ci bliscy, są masą problemów, zawodów i rozczarowań. Lepiej nie mieć nikogo, a już na pewno nie w ten sposób, bo jeszcze porwą albo przekupią. Żyła przeto w Shigashi no Kibu, mieście, w którym wszystko było towarem na sprzedaż. Relacje międzyludzkie należało zatem traktować podobnie. Co za różnica – ukraść czy wymusić – efekt pozostawał ten sam. Nie musiałaby płacić.
Nie byłaby sama.
To był naprawdę mocny trunek, chociaż nie zawierał żadnych procentów, jego spożycie spowodowało znaczący uszczerbek na zdrowiu. Albo — wręcz przeciwnie — uzdrowił wszelkie boleści, jakie dotychczas miała. Nie była pewna, ale kiedy tylko przypominała sobie ten zamglony, bogaty aromat, nie mogła się oprzeć pokusie, by spróbować jeszcze raz. Żadnych wątpliwości, żadnych ukrytych niepokojów. Jeszcze.
Pójście na targ było dobrym pomysłem, zważywszy na brak innych opcji, a także specyfikę zarówno miejsca, jak i samych Usuich. Niby można było przyrównywać to do szukania jednej, wyjątkowej igły w pieprzonej manufakturze igieł. Z drugiej jednakowoż strony – czy istniała lokalizacja o większym potencjale do rozpytywania o nastoletniego dziedzica? Watanabe powiedziałaby, że nie. Z prostego powodu: plotki ścieliły się tutaj niezwykle gęsto, rozmowy trwały niekiedy w tak zawrotnym tempie, że mało kto ważył słowa. No i nade wszystko — kupcy, niewolnicy monet, którzy za jedną złotą sprzedaliby niemalże wszystko, choćby i potomka. Ot, wystarczyło wytypować odpowiednią ofiarę do tegoż przedsięwzięcia.
Przechadzając się obok rzędu równo rozstawionych stoisk, szczególnie unikała tych, które wystawione miały cokolwiek z asortymentu Usuich – nikt nie lubił konkurencji, omijała również sprzedawców skupionych jedynie na swoim fachu — nie byliby skorzy do rozmów. W końcu trafiła w miejsce, które wydało jej się właściwe.
Jak każdy normalny konsument poczęła kolejno przyglądać się świecidełkom. Czemu jubiler, a nie ktokolwiek inny? Cóż, z nimi miała najwięcej doświadczenia. Towar, który chcieli spieniężyć, nie był nikomu niezbędny, toteż potencjalnego klienta traktowali, jeśli nie z szacunkiem, to przynajmniej uwagą i troską. Inaczej nici z zasobnej sakwy.
— To… Tak, wezmę tylko to — mruknęła, podając sprzedawcy trzymane w palcach pozłacane kolczyki. Pewno nawet koło tego szlachetnego metalu nie stały, ale wystarczyło, że połyskiwały i błyszczały. Poza tym spodobał jej się kształt — ewidentnie ręczna robota wprawnej dłoni rzemieślnika. — Od razu wpadły mi w oko.
Kiedy „nowy” nabytek został przejęty, od razu sięgnęła do kieszeni, ażeby uiścić stosowną opłatę. Przyjemne z pożytecznym. Nikt nie powiedział, że nie może robić zakupów w czasie zlecenia. Co więcej, nawet gdyby ośmielono się negować jej metody – zbyłaby jegomościa argumentem, iż to część dochodzenia. Sam sposób nie musiał być dla przełożonych zrozumiały czy sensowny. Blondynka wiedziała, mniej lub bardziej świadomie, po co to robi i tylko to było ważne. Liczył się efekt.
— Proszę — powiedziała, kładąc na ponaglającym wnętrzu dłoni monety, których było więcej, niźli oczekiwał handlarz. Nie dlatego, że chciała mu dać łapówkę czy wykazać się szczodrością serca. Nie. Po prostu odczytany przez nią naprędce znak wydał jej się liczbą inną niż w rzeczywistości. Kiedy przemawia złoto, elokwencja okazuje się zbędna. — Wie Pan może, gdzie znajdę stragan z owocami z Atsui? Gdy byłam mała, ojciec zabierał mnie na targ i kupował je od jednego z handlarzy. Chyba prowadził również sprzedaż wyrobów kuchennych. Pewnie już ich tu nie ma, ale…
Wzruszyła ramionami, przywdziewając ten swój cudownie przekonujący uśmiech, ten, który topił lód, jakby był jednym z ukradzionych słońcu promieni.
— Ale nie zaszkodzi spróbować, prawda?
0 x
#9d3126
trochę mnie nudzi świat i nie chcę się już starać

z drugiej strony chcę wszystko i w sumie to naraz
Karta postaci |PH | Bank Prowadzę
♦Kami Kaito ☼ [D] — „Dzielenie przez dwa” (nieobecny/a)
♦ Hikari Kaguya ☼ [D] — „Nimbooda” (nieobecny/a)
trochę mnie nudzi świat i nie chcę się już starać

z drugiej strony chcę wszystko i w sumie to naraz
Karta postaci |PH | Bank Prowadzę
♦
♦
- Mukutaro
- Postać porzucona
- Posty: 345
- Rejestracja: 15 wrz 2023, o 10:51
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Tsume/Pazur
- Widoczny ekwipunek: Katana przy pasie, sztylet za pasem, plecak, Zanbatō na plecach
- Link do KP: viewtopic.php?p=212667#p212667
- GG/Discord: wolfig
Re: Południowy Targ
Zlecenie specjalne C
Taiyō
"Niepokorni"
[13/28]
Na targach było mnóstwo różnego rodzaju towaru - od konkretnej jakości rzeczy, jak biżuteria czy tekstylia, po rzeczy codziennego użytku na które zawsze znajdzie się kupiec w postaci kury domowej potrzebującej miotły czy żelaznego garnka, kończąc na absolutnym syfie. Zbieraninie rzeczy, których nikt o zdrowych zmysłach by nie kupił, których nikt by nie potrzebował. Stare książki, ubrania, rupiecie, podrdzewiałe rzeczy i inne tego typu duperele. Zawsze było przynajmniej jedno stoisko z różnościami i prawie zawsze działało tak samo - jako przedsiębiorca z wykupionym miejscem na targu skupował syf od mniej szczęśliwych posiadaczy, tych w potrzebie szybkiego pieniądza na przykład, po czym sprzedawał jak swoje. Nie cieszyły się ogromną popularnością i zysk nie był gwarantowany, więc takie praktyki były niczym jedna wielka loteria. I wiele porządnych obywateli unikało takich miejsc, nie chcieli dać się naciągnąć. Chcieli zrobić zakupy, nie brodzić w gównie po szyję, żeby szukać nieistniejących pereł.
Ale przeciwieństwem gór syfu były ładnie ułożone skrzyneczki z biżuterią. Zero gówna i praktycznie same perły, w krystalicznie czystej wodzie, do wyłowienia z płytkiej wody. Jubilerzy i złotnicy, ten sort rzemieślników, zawsze cieszyli się popularnością. Byli bezpiecznymi kupcami, zaufanymi. Do tego stopnia, że zawsze mieli przed sobą ochroniarza albo dwóch, gotowych odciąć dłoń jakiemuś złodziejaszkowi, dokonać samosądu na miejscu, jak to miało miejsce w tego typu miejscach. Będąc tutaj musieli też zapłacić swój haracz, więc raczej nikt nie zrobi problemu z kilku kikutów. Do tego miejsca postanowiła się udać Taiyō po informacje. Czy był to dobry wybór? Raczej tak. Na pewno tak.
W ofercie stoiska były różnego rodzaju świecidełka. Kolczyki z kamieniami szlachetnymi różnego rodzaju (ale zwykle nie za dużych), o fikuśnych kształtach. Jedne były wężami trzymającymi w pyskach lapis lazuli, były winne pnącza z małymi szmaragdami, były też proste kwiaty z kryształami w ich środku. Bransoletki, jedne cienkie, inne grubsze, jedne na kostki (w bardzo pustynnym stylu), jedne na nadgarstki, wisiorki z religijną symboliką, z małymi kryształowymi fragmentami rozpraszającymi światło... Tylko absolutny gbur, bez gustu i krzty dobrej woli, nie znalazłby dla siebie niczego. Były nawet rzeczy bardziej męskie - rzemienie z obsydianem, ciosanymi kośćmi albo drewnianymi klockami z różnymi znakami.
- Bardzo dobry wybór, szanowna Pani. Te zrobiła moja siostrzenica. Bardzo zgrabny kawałek jubilerki z tego świecidełka, że tak powiem. - powiedział stojący po drugiej stronie straganu mężczyzna, widząc zainteresowanie swojej nowej klientki. Poczciwy z twarzy mężczyzna w średnim wieku, z potężnymi zakolami i fikuśnym, cienkim wąsem. Wyglądał, jakby największym zagrożeniem z jego strony były przydługawe opowieści o swojej rodzinie, z której jest bardzo dumny. Ochroniarz przed stoiskiem z kolei był typowym karczychem, który ziemniaki zgniatał gołymi rękoma, a jego dieta składała się z mięsa w każdym posiłku każdego dnia. Z twarzą naznaczoną podłużną blizną, szczątkowymi włosami na głowie, ale potężnym, splątanym zarostem. Podręcznikowy wręcz przykład groźnie wyglądającego najemnika, skutecznego w zapobieganiu równie mocno, co w odcinaniu. Na szczęście przy stoisku panowała chwilowa posucha, toteż mógł się skupić na dyskretnym obserwowaniu jedynej klientki. I dlatego bardzo bezpiecznym było dopytanie się o pewnego kupca.
- Hmh. Wie Panienka szanowna... - zaczął handlarz, przeliczając pieniądze i rozmyślając nad zadanym pytaniem. Dodatkowy grosz ewidentnie wzbudził w nim zainteresowanie, ale nie wydawał się tym szczególnie zaskoczony, na pewno było to normalką w jego fachu. Zainteresowani drobnymi informacjami i innymi przysługami. Ale przyjął pieniądze. Mówił w uniwersalnym języku przedsiębiorców i kryminalistów. - Tą alejką do przodu, na drugim rozwidleniu w prawo. Kilka straganów dalej, po lewej stronie. Tego akurat jegomościa handlarza Panienka nie znajdzie niestety, kilka lat temu przekazał stragan synowi. Ale stoi z towarem. - powiedział, wskazał palcem kierunek i uśmiechnął się z sympatią do Taiyō. Kupił historyjkę? Cholera wie, ale jeśli jest szczwanym lisem z doświadczeniem, to zdecydowanie nie powinien ufać na słodkie oczka. Zwłaszcza komuś, kto właśnie zasilił jego portfel sporym dochodem przez tak błahą sprawę, jak wspomnienia o kupowaniu owoców. Ale klient to klient, prawda? Kupił? Kupił. Zapłacił? Ano zapłacił. To nie szkodziło pomóc, udzielić usługi za uiszczoną opłatę.
Hyōma Yumetsu
Życzliwy kupiec
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości