[EVENT] - Opis sytuacji
- BeeBee-Hachi
- Posty: 721
- Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
- GG/Discord: Kubalus#9713
- Multikonta: Tetsuro/Zankoku
[EVENT] - Opis sytuacji
Dział "[Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei" jest do waszej dyspozycji. Możecie w nim tworzyć nowe tematy reprezentujące lokacje w mieście oraz okolicach. Prosiłbym jedynie, aby każdy z nich rozpoczynał się od przedrostka "[EVENT]". Pomoże nam to później w podsumowaniu eventu. Zachęcam do spotykania się w tych lokacjach i tworzenia fabuł między sobą. Takie przygotowania do bitwy to dobra okazja do zacieśnienia więzi. W razie pytań zapraszam do kontaktu z pionem fabularnym, chętnie odpowiemy na pytania i rozwiążemy wasze wątpliwości.
0 x
- BeeBee-Hachi
- Posty: 721
- Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
- GG/Discord: Kubalus#9713
- Multikonta: Tetsuro/Zankoku
- BeeBee-Hachi
- Posty: 721
- Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
- GG/Discord: Kubalus#9713
- Multikonta: Tetsuro/Zankoku
- BeeBee-Hachi
- Posty: 721
- Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
- GG/Discord: Kubalus#9713
- Multikonta: Tetsuro/Zankoku
- BeeBee-Hachi
- Posty: 721
- Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
- GG/Discord: Kubalus#9713
- Multikonta: Tetsuro/Zankoku
Re: [EVENT] - Opis sytuacji
Ważne Ogłoszenie! Od następnej kolejki do regulaminu eventu wchodzi następujący zapis :
9. W momencie zgłaszania spóźnienia, gracz zobowiązany jest do streszczenia swojego planu prowadzącemu w celu ułatwienia mu opisania sytuacji postaci gracza.
1 x
- BeeBee-Hachi
- Posty: 721
- Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
- GG/Discord: Kubalus#9713
- Multikonta: Tetsuro/Zankoku
Re: [EVENT] - Opis sytuacji
Ostatnia Bitwa o Kōtei
Pokój Sztabu Dowodzenia
Od rozpoczęcia mobilizacji minęło jakieś czterdzieści minut. W tym czasie wojska obrońców zaczęły rozstawiać się w okolicy twierdzy, a grupa szturmowa wraz z negocjatorem udała się na audiencję u przywódcy przybyszów zza muru. Wcześniejsze próby kontaktu kończyły się śmiercią zwiadowców, tym razem jednak miało być inaczej, głównie za sprawą wybranego negocjatora. Yaseichi znał ich zwyczaje, w końcu sam pochodził zza muru. Wiedział, że z godnie z tradycją nic nie powinno się im stać, a przynajmniej, jego towarzyszom, którzy go ochraniali. Nikt nie zakładał, że rozmowy pójdą pomyślnie, w końcu nie zabiera się dziesiątek tysięcy ludzi w taką wyprawę tylko po to, aby u samego celu zawrócić. Tylko, czy Kotei było ich celem? Czy może zamierzali iść dalej? Na te pytania negocjator zamierzał uzyskać odpowiedzi, co więcej, była to jedyna okazja, aby rozeznać się w tym, kto przybył zza muru. Mieszkało tam wiele rodzin o bardzo dziwnych, niespotykanych w znanym świecie umiejętnościach, więc był to ostatni moment na zrobienie rekonesansu. Najważniejszym jednak powodem był czas, który mogli zyskać, opóźniając przybycie armii wroga. Miasto było pełne cywili, którzy do ostatniej chwili pomagali w przygotowaniach. Trzeba było ich bezpiecznie ewakuować, przypilnować aby nie doszło do paniki, przecież miasto bez mieszkańców nie było nikomu potrzebne.
Ptaki drużyny szturmowej zamigotały na horyzoncie. Niestety, nie było ich tyle, ile wyruszyło w tamtą stronę. Członkowie oddziału byli ranni, niektórzy nawet ciężko, co było widać, szczególnie z murów nad którymi przelatywały. Tuż przy samej twierdzy, jeden z shinobich został dosłownie, jak i też w przenośni, wyrzucony z grupy. Nie było dobrze, negocjacje musiały pójść źle, co więcej, wielu szykujących się do walki widziało ten gest. Nie było to coś, co podbudowało ich morale... Na szczęście, udało im się przynajmniej przekazać jakiś raport i zebrać trochę informacji. Drużyna szturmowa wleciała do wnętrza twierdzy, gdzie jednostka medyczna miała ich opatrzyć, a w tym czasie w sztabie rozpoczęło się prawdziwe poruszenie.
W największym pomieszczeniu budynku władz, gdzie przeważnie obradowała rada klanu, teraz ustawiony był wielki stół z mapą, nad którą przesiadywali członkowie sztabu dowodzenia. Jednakże, poza nimi, było też kilku członków Gazo, którzy wraz z Yaseichim przybyli za muru. To do nich zostały przekazane informacje odnośnie tego, co widzieli członkowie grupy szturmowej. Sugiyama liczył, że te strzępki informacji będą wystarczające, aby zidentyfikować przybyszów i przekazać chociaż podstawowe opisy ich umiejętności. Każdy, nawet najmniejszy trop, może mieć znaczenie w trakcie walki z nieznanym. Dlatego też w pomieszczeniu panowała cisza a wszyscy w skupieniu przyglądali się dwójce mężczyzn oraz kobiecie, pokrytych tatuażami. Ci przez chwilę zastanawiali się, patrząc po sobie i wymieniając spojrzenia, aż w końcu któryś z nich zaczął opowiadać, kim są przybysze.
Raport niestety nie zawierał tylko dobrych informacji, do dowódców dotarła także wieść o samowolce jednego z reprezentantów Unii, oraz niekontrolowanym wybuchu chakry, spowodowanym przez przybyłego Jinchuriki z klanu Nara. Siguyama spojrzał z lekką irytacją na siedzącą po drugiej stronie stołu Nara Lei. Ciężko było powiedzieć, czy bardziej był poirytowany, że wysłali tutaj kogoś, kto nie umie kontrolować swojego bijuu, czy może z tego, że nikt mu o tym nie powiedział. Już coś chciał powiedzieć, jednakże wtedy dostrzegł grymas irytacji oraz zaskoczenia na twarzy radnej Nara. Lei szybko dopaliła papierosa, którego aktualnie trzymała w ustach, a następnie wstała na chwilę od stołu.
- Kurwa... Cóż za niedojrzały szczyl... Przecież mu zakazaliśmy... - powiedziała do siebie pod nosem, choć raczej wszyscy w sali byli w stanie to usłyszeć. Zrobiła kilka kroków i podeszła do okna, gdzie wyciągnęła kolejnego papierosa ze swojej drewnianej papierośnicy i odpaliła go. Widać było, że jest zdenerwowana, nie tak miało być. Przecież specjalnie miał zostać i trenować, aby stawić czoło Kuramie, jeśli tutaj nie uda się go powstrzymać...
- Cieszmy się, że udało się powstrzymać jego szał nim zaczął atakować swoich towarzyszy... - Sugiyama nie owijał w bawełnę, było to bardzo nieodpowiedzialne, prawie, że oddali go Dzikim w prezencie. Gdyby tylko Rokubi wpadł w ich ręce, mieli by kolejnego bijuu w swoim arsenale, a to już by przesądziło o losach tej bitwy.
- On przynajmniej tutaj jest i walczy za wasz klan. A gdzie jest wasz Jinchuriki? Pewnie jak zwykle leży pijany na krańcu świata... - odburknęła mu, zdecydowanie sfrustrowana. Sugiyama aż wstał ze stołu, coś cisnęło mu się na usta, jednakże odpuścił. Wiedział, że w tym momencie nie powinni się kłócić. A nieobecność Kyoushiego tylko pogarszała sytuację, więc wolał nie drążyć tematu dalej. Wrócił on spojrzeniem na członków Gazo, którzy zakończyli swoją opowieść.
- Lei-sama, Kuroyami-sama, Hinori-sama, Pozwólcie, że opuszczę sztab. Uważam, że trochę marnuję tutaj swoje umiejętności. Doskonale radzicie sobie tutaj, bardziej przydam się w boju, z grupą szturmową. Skoro ich liczebność została zmniejszona, trzeba uzupełnić ich siły, aby mogli skutecznie działać. - Wstała ze swojego krzesła i chwyciła stalowy młot, który opierał się o stół tuż obok niej. Następnie przeniosła wzrok na lidera delegacji Yamanaka.
- Hinori-sama, czy mogłabym prosić o poinformowanie Takeru-san o moim nadejściu. Proszę także o przesłanie wiadomości do grupy regularnej, niech przy szpitalu stawią się Akimichi Ichouri i Akimichi Choujiro - skinęła mu głową w ramach podziękowania, a następnie zarzuciła sobie młot na bark i dziarskim krokiem wyszła z sali. W głębi siebie cieszyła się, że miała powód do opuszczenia sztabu, od zawsze była dowódcą polowym, walczącym tuż obok swoich ludzi. Była tutaj tylko dlatego, że ją o to poproszono, jednakże czuła, że pozostali poradzą sobie bez niej. W tym czasie w sztabie rozpoczęły się przygotowania do nadciągającej bitwy. Zrobili wszystko, aby ją opóźnić, teraz już trzeba było być gotowym na to, co nadchodzi.
Godzinę później Wojska dzikich zdążyły przemieścić się w okolicę Twierdzy, zajmując las po drugiej stronie przygotowanego pola bitwy. Większość ich sił dalej znajdowała się w lesie, przez co jedynie dzięki pochodniom dało się określić ogrom ludzi, który zgromadzili. Jednakże, pierwsze zorganizowane oddziały zaczęły wychylać głowy z między drzew, ustawiając się na skraju pustego, zaoranego terenu pełnego okopów i pułapek. Niecałe dwa kilometry dzieliły od siebie dwie siły. Konflikt był namacalny, można było dostrzec przeciwnika, choć póki co, jedynie jego zarys. Wszystkie wojska obrońców zostały postawione w stan gotowości, przeszkoleni żołnierze ładnie stali ustawieni w swoje szyki, a pomiędzy nimi kręcili się bohaterowie nadchodzącej bitwy - shinobi. Dzicy także byli zebrani w swoje oddziały, choć te przypominały bardziej luźne grupy powiązane ze sobą kolorem ubioru, dodatkami bądź też malunkami na twarzach -zarówno tatuażach, jak i wymalowanych farbami kształtach. Po lesie niósł się dźwięk bębnów oraz krzyków, wojownicy zza muru zagrzewali siebie nawzajem, wykonując zarówno piękny, jak i przerażający taniec wojowników. Pogoda także wyczuwała napięcie, jakie narastało na wschód od Kotei. Wiatr wzmógł się, a chmury jeszcze bardziej zgęstniały, jeśli ktoś spodziewał się, że przejdzie bokiem, to teraz mógł być już tego pewien, zaraz będzie tutaj burza i to z piorunami.
- Do wszystkich walczących dla Zjednoczonych Sił Sogen. Mówi Sugiyama Kuroyami, wasz głównodowodzący. - Każdy walczący, zarówno przed murem, na murze, wewnątrz twierdzy czy też w mieście. Dosłownie każdy słyszał go w swojej głowie. Mimo tego, że nie było go w okolicy, każdy walczący odczuwał jego donośny i lekko zachrypnięty głos. Dało się wyczuć, że jest zmęczony, jednakże nie to było teraz ważne.
- Pokojowe negocjacje się nie udały. Ludy przybyłe zza muru nie chciały przyjąć naszej propozycji pojednania się. Nasz negocjator został zraniony i teraz walczy o swoje życie w polowym szpitalu, tak jak kilku innych członków grupy szturmowej. Jednakże, ich poświęcenie nie poszło na marne. Przekazali nam cenne informacje, które teraz wam przekażę. - zrobił króciutką pauzę, licząc, że to jasno wszystkim zaznaczy, że pora się skupić i go wysłuchać.
- W siłach wroga znajdują się trzy charakterystyczne grupy, Węże, Bliźniaki i Zamaskowani - tak ich roboczo nazwaliśmy, żebyście nie głowili się nad ich prawdziwymi nazwiskami. Węże, to ludzie o bladej cerze, często z łuskami na skórze, mają rozdwojony język oraz kły, często jadowe. Ich ciało potrafi zamieniać się w węże różnej długości, które w trakcie walki potrafią się rozciągać. Potrafią też produkować bardzo niebezpieczne toksyny. Bliźniaki to ludzie z dwoma głowami, a tak na prawdę, dwoje ludzi w jednym ciele. Ich umiejętność pozwala im na połączenie swoich ciał, potrafią też się rozdzielić i działać jako niezależne osoby. Kiedy są połączeni, mogą wykonywać ataki z zaskoczenia, wysuwając swoje kończyny z różnych części ciała. Ostatnia grupa - Zamaskowani, są to ludzie, którzy potrafią kontrolować bardzo charakterystyczną, różową chakrę. Uważajcie na nią, pozostawia ona bardzo trudne w gojeniu rany przypominające poparzenia. - Sugiyama wręcz wyrecytował całość z tylko pojedynczymi przerwami, chciał, aby jak najszybciej wszyscy dowiedzieli się, kim jest ich wróg. W końcu, nie wiadomo kiedy bitwa się zacznie.
- Nie będę głosił patetycznego przemówienia, wszyscy wiemy o co tutaj walczymy. Dzisiejszego dnia ważą się losy świata i to od nas zależy, czy nasze rodziny i bliscy obudzą się w tym samym świecie, w którym położyli się spać. Pomyślcie o nich, o tych, za których walczycie. Nie działamy tutaj w imieniu klanów czy krajów, jesteśmy tutaj dla siebie. Pokażmy im, że z Południowcami nie warto zadzierać. No i najważniejsze - Przeżyjcie. - po tych słowach nastała głucha cisza. Połączenie zostało rozłączone. Przez chwilę jeszcze dało się jedynie słyszeć łopotanie materiału na wietrze, jednakże wtedy jeden z żołnierzy, zaczął gwizdać melodię, która już kilkukrotnie towarzyszyła im dzisiejszego dnia. Prosta pieśń prostego żołnierza, wychwalająca jego ukochaną i opowiadająca o ich ponownym spotkaniu po powrocie z bitwy. Kolejne głosy zaczęły dołączać, niektórzy śpiewali, inni nucili. Cała armia, niczym zgrany chór wykonywała znany wszystkim utwór. Wojownicy patrzyli po sobie, to był ostatni moment na to, aby spojrzeć kto tak na prawdę walczy obok nas.
I wtedy niebo zostało rozerwane przez pierwszą błyskawicę. Biały kształt przeszył całe niebo a grzmot był słyszalny na pewno wiele kilometrów dalej. Po nim nastał kolejny, a później kolejny. Wtedy też rozpoczęły się intensywne opady ciepłego, letniego deszczu. Duże krople spadały z nieba, uderzając o pancerze wojowników, rozbijając się o umocnienia czy też zbierając się w przygotowanych ziemnych okopach. Idealna pogoda na bitwę.
Na przód armii dzikich wyszedł ich przywódca. Odziany był w bardzo bogato zdobione szaty z elementami futra oraz kości. Jego ciało było wymalowane białą farbą, spod której wystawały liczne tatuaże. Najważniejsza była jednak głowa, a raczej dwie głowy, identyczne. Były to pociągłe głowy o krótko przyciętych, postawionych do góry włosach. Malunki także pokrywały twarze, a dwie głowy różniły się jedynie kolorem oczu. Jedne były czerwone, a drugie zielone. Deszcz spływał po jego twarzy, mocząc głowę i delikatnie zmywając malunek, jednakże nie przeszkadzało mu to. Chodził wzdłuż swoich oddziałów, wygłaszając swoją mowę, niestety, z powodu pogody nie dało się dosłyszeć co takiego mówi. Kiedy skończył, wojska dzikich ruszyły przed siebie. Miarowym krokiem zaczęły przeć przed siebie. Pierwsza fala ruszyła do ataku, mniej więcej w połowie pola bitwy, zaczęli biec, krzycząc przy okazji i wymachując swoją bronią. Wtedy też z lasu za nimi wyleciały ogromne, mające kilka a czasami kilkanaście metrów średnicy głazy. Było ich kilkanaście i co chwilę pojawiały się następne. Leciały one wprost na twierdzę i zebranych przed nimi żołnierzy, choć niektóre były wystrzelone zbyt mocno, przez co zamierzały przelobować nad twierdzą, zmierzając dokładnie na Kotei.
Bitwa się rozpoczęła!
Lord Sugiyama - Obrazek
Nara Lei - Obrazek
Akimichi Chou - Obrazek
0 x
- BeeBee-Hachi
- Posty: 721
- Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
- GG/Discord: Kubalus#9713
- Multikonta: Tetsuro/Zankoku
Re: [EVENT] - Opis sytuacji
Kolejne Ważne Ogłoszenie! Z powodu intensyfikacji walk w grupach walczących wymagających dodatkowych pracy przy tworzeniu postów oraz regularnie pojawiających się spóźnieniach. Zwiększamy czas na odpis prowadzącego z 24 na 36 godzin w każdej kolejce.
2 x
- BeeBee-Hachi
- Posty: 721
- Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
- GG/Discord: Kubalus#9713
- Multikonta: Tetsuro/Zankoku
Re: [EVENT] - Opis sytuacji
Ostatnia Bitwa o Kōtei
Pokój Sztabu Dowodzenia
Od rozpoczęcia bitwy minęło kilkadziesiąt minut. Mimo tego, że sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, to pomieszczenie w którym zasiadywał sztab, wyglądało dokładnie tak jak na początku bitwy, z wyjątkiem nieobecności Akimichi Chou, która udała się wesprzeć zdziesiątkowaną Grupę Szturmową. Na środku stołu była rozstawiona mapa, przedstawiająca twierdzę, Kotei oraz okolice, a na niej były poustawiane różne figurki i kształty, przedstawiające siły obrońców oraz atakujących. Kuroyami, Lei oraz Hinori przesiadywali w skupieniu, wpatrując się w mapę. Wysłuchiwali oni właśnie raportu od Uchiha Takeru - dowódcy Grupy szturmowej, która w ty m momencie wracała ze swojego wykonanego zadania.
- Demony... - Zamruczał pod nosem Sugiyama, ręką ścierając pot ze swojego czoła.
Pole Bitwy
Bitwa trwała. Siły regularne walczyły zarówno na przedpolu, w powietrzu nad polem bitwy, jak i także na murach, gdzie atramentowe lotnictwo Dzikich dokonało desantu. Mimo przewagi liczebnej, obrońcy radzili sobie całkiem nieźle. Straty były, ale po obu stronach, nawet u dzikich większe. Udało się zaskoczyć wroga kilkoma sztuczkami, a żołnierze walczą zacieklej niż można było się tego spodziewać.
Nagle wszyscy walczący usłyszeli rytmiczne dudnienie. Woda w kałużach i drobne kamienie zaczęły się trząść, a ci, którzy mieli czas spoglądać na drugi kraniec pola bitwy, mogli dostrzec ogromne, humanoidalne sylwetki, wysokie na dziesięć, czasami piętnaście metrów, które w szybkim biegu zbliżały się w stronę twierdzy. Niektóre z nich w dłoniach niosły drewniane pałki, zrobione z wyrwanych po drodze drzew, inne ciągnęły za sobą drabiny, albo też ogromne kamienie, podobne do tych, które były ciskane w twierdze. Kiedy podbiegły bliżej, dało się dostrzec więcej szczegółów. Przeważnie były to humanoidy o masywnych, czasami otyłych sylwetkach, Miały skórę w różnych kolorach, na głowie czasami miały włosy, czasami rogi czy też kły wystające z ust. Wielu walczących, widząc nadciągające potwory zamarło ze strachu. Właśnie ziściły się najgorsze koszmary, którymi ich babcie straszyły ich w ciemne wieczory. Dokładnie tak wyglądały Oni - demony o których nie jeden staruszek ostrzegał swoje wnuki.
Sugiyama spojrzał na filiżankę, w której tafla herbaty właśnie zadrżała. Po chwili do jego głowy dotarł kolejny raport, tym razem jednak od jednego z oddziałów frontowych. Na horyzoncie pojawiły się ogromne sylwetki, szybko zbliżające się do fortecy. To musiało być to, o czym wspominał Takeru. Demony dzikich...
- Niedobrze... - Sugiyama wstał od stołu i pogładził się po swoim wąsie. Myślał nad czymś przez chwilę, jednakże szybko poukładał myśli i był gotowy do działania. Spojrzał na Lei, która nie do końca rozumiała zachowanie współdowodzącego, jednakże nie zadawała pytań. Wiedziała, że w tym momencie nie robił by nic niepotrzebnego.
- Pytałaś gdzie jest tutejszy Jinchuriki? No to już Ci daję odpowiedź. Chodcie za mną. - Sugiyama wyszedł z pomieszczenia, a Lei i Hinori wraz z nim. Szybko udali się na dach budynku władzy, skąd widać było światła i słychać było odgłosy toczącej się bitwy. Głównodowodzący szybkim ruchem dobył kunai ze swojej torby i naciął sobie dłoń, następnie składając serię pieczęci. Kiedy uformował ostatnią, przyłożył dłoń do powierzchni dachu, a przed nim pojawiła się spora chmura gęstego, szarego dymu. Ten jednakże dosyć szybko się rozwiał, odsłaniając skrywającego się w nim białowłosego demona. Było to Shiroyasha Kyoushi - jinchuriki dwuogoniastego demona, przez niektórych nazywany Bohaterem Sogen.
- Twój dom jest zagrożony, więc musiałem Cię wezwać. - odezwał się Sugiyama, jeszcze w momencie gdy nie był pewien w jakim stanie zastanie przybyłego bohatera. Miał nadzieję, że kiedy dym się rozwieje, to Kyoushi nie pozostanie zawiany, jednakże z nim to nigdy nie można było być tego pewnym.
Do Bitwy dołącza Kyoushi! Kjudasz - odpisujesz TUTAJ
Hide z grupy Szturmowej zostaną zdjęte w ciągu 24h.
Lord Sugiyama - Obrazek
Nara Lei - Obrazek
Przykładowe Oni
0 x
- Papyrus
- Administrator
- Posty: 3834
- Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
- Ranga: Fabular
- GG/Discord: Enjintou1#8970
- Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Re: [EVENT] - Opis sytuacji
WAŻNE INFO Jako, że kilka wątków wciąż na evencie trwa, ale widać już koniec i to, co się wydarzy dalej tak naprawdę jej ważne tylko dla kilku postaci, które są zamieszane w to, co się dzieje - jesteście wolni i możecie napisać post z z/t. Osoby chcące pozostać w temacie, wciąż porozmawiać z NPC i podociągać wątki - jak najbardziej mogą zostać.
Event zakończy się razem z Symbolicznym Pogrzebem i spisem ludzi, którzy przeżyli. Nie musicie tam być personalnie, zaznaczcie w poście, że byliście i się odznaczyliście, a potem przeczytacie jak to wyglądało.
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości