
Samo gra roli nie jest dla mnie niczym nowym, ani zaskakującym, dlatego nie musiałem odprawiać jakiś własnych rytuałów ki, żeby móc wcielić się w postać, którą nie jestem. Nie była to oczywiście rola godna aktorskiej, lecz przedstawienie, któremu się poddałem wcale nie potrzebuje takich umiejętności, tym bardziej, że sprzedawca nie jest raczej wyczulony na tego typu sztuczki – przecież nie zdarza się to często, a nawet jeśli to mało jest osób na świecie, którzy za ladą pierwszą myśl jaką mają to czy klient jest podszywającym się shinobi. Sama taka podejrzliwość byłaby wyczuwalna i mogłaby odstraszać klientów, dlatego zwyczajnie nie było warto.
Staruszek szybko zniknął mi za drzwiami zaplecza i przyniósł trzy bele i przekląłem w duchu myśląc jakim idiotą musiał być ten dziad. Nie wiem jak bardziej dałoby się podkreślić, że chciałem kolor zielony, lecz no dobra, może bywam nieco przesadnie i błędnie przekonany, że ludzie to jednak używają czasem tej głowy i słuchają całe wypowiedzi drugiej osoby, nie tylko urywki.
- Małżonka nie przepada za bardzo za żółtymi i pokrewnymi jak pomarańcz kolorami. Czerwień… hm, mogłaby być naprawdę interesująca, lecz chciałbym skupić się chyba na tym kolorze, który pasowałby do jej oczu, chciałbym, żeby wiedziała, że to one są dla mnie najwspanialszą słodyczą w moim życiu. Ma pan na stanie może bardziej szmaragdowe odcienie? Wtedy bym sobie porównał obie barwy i zdecydował. – Określiłem już dobitniej, wzdychając kilka razy to wspominając o oczach mojej „małżonki”, która istniała jedynie w mojej i staruszka wyobraźni.
Dotknąłem jeszcze materiału krwistej czerwieni i westchnąłem z udawanego zachwytu.
- Och, od razu czuć, że jest to wyborna jakość! Bardzo się cieszę, że udało mi się tutaj trafić! – Wspomniałem jeszcze z uśmiechem, odkrywającym dwa rzędy moich białych zębów, a raczej sąsiada. Cóż, nie powiem, całkiem przystojny z niego koleżka, nie zdziwiłbym się, że sama moja postać była wystarczająco przekonująca do przebywania w tego typu miejscach i nie wyglądało to w żaden sposób podejrzliwie.