Ale taka bezczynność oczywiście miała swoje następstwa. Mujin chłonął informacje, robił to zresztą regularnie w mniejszym bądź większym stopniu. Taka podstawowa umiejętność ludzkiego organizmu. Usłyszenie czegoś mimochodem. Szczególnie kiedy dowiadywał się od innych faktów i sam na nie reagował, wprowadzając tym samym możliwość interakcji z innymi. Ot z Asaką na przykład, która podziękowała u za zabranie ciała Keiry. Oczywiście Mujin nie miał najmniejszego pojęcia że takie interakcje między nimi zachodzą, że są dla siebie bliskie. Jak cholernie duże potrafią być klany? Poziom spokrewnienia może być tak różny, że taki Aburame i Aburame mogą nie być z tej samej rodziny. To także był powód jego nieprzywiązania do swojego "rodzinnego" klanu. Kupa obcych ludzi bez żadnego praktycznie powiązania, jak czuć się takimi ludźmi rodziną? Nie rozumiał, nie potrafił do tego dotrzeć.
- A, tak. Oczywiście. Do usług. - odpowiedział, pewny siebie podniósł głowę delikatnie w górę, jak gdyby połechtało to jego ego. A ta część Mujina była bardzo wrażliwa na stymulacje komplementami. Nawet jeśli nie do końca sobie na to zasłużył, to nie nazwałby tego przypadkiem. To konsekwencja jego wyboru, której po prostu nie był świadomy.
- Cała przyjemność po mojej stronie. - odpowiedział jeszcze do Hakuseia. Kolejna porcja przyjemnej wdzięczności. Co prawda bardziej było mu miło przez możliwość sprawdzenia techniki do regeneracji organów wewnętrznych na człowieku, ale nadal - nie kłamał. W tym przypadku cała przyjemność leżała po jego stronie. A potem pojawił się temat regeneracji Hana. I cała duma z osiągnięć którymi tak się szczycił i cała pewność siebie młodego wzięły w cholerę.
- Martwy. Ale żyje. Rozumiem. - powiedział. Tylko tyle był z siebie w stanie wydukać. Że on był martwy i dlatego miał takie możliwości regeneracji? Ale martwi nie posiadają zdolności regeneracyjnych! Ich ciała nie naprawiają uszkodzeń. One są wystarczająco uszkodzone, na śmierć. Jak? Chakra? Cholera ale chakra też się kończy. Mujin zgłupiał. Jak gdyby powiedziano mu że człowiek nie oddycha płucami, tylko dużym palcem u nogi. I to faktycznie okazałoby się prawdą. Cała podstawa wiedzy nagle znika. Ale zaraz, nadal nie widział tego na własne oczy, więc może się pomylili. Shikarui by się pomylił? Czy Mujin ufał mu na tyle, żeby wierzyć w jego nieomylność? Nie, no pewnie że nie. Dopóki nie zobaczy sam, powinien mieć z tyłu głowy możliwość niezgodności raportu z faktami. Dopiero badania w kontrolowanym środowisku... ale jak? No właśnie. Nie ma jak.
Mujin stał. Myślał. Albo poruszał się z innymi. Ciężko powiedzieć, ciało samo reagowało kiedy umysł zajęty był swoimi problemami. Samodzielny ruch kończyn dolnych, zwany poruszaniem się na nogach. Nieświadomy. I tak nie mógł wiele zdziałać. Mógł obserwować jak Akahoshi-san był pieczętowany w zwoju po tym, jak wciągnął go tam jakiegoś rodzaju tygrys. Zarejestrował to jako genialny przykład techniki pieczętowania. Może Mujin byłby w stanie coś podpatrzeć? Obserwował jak Hakusei przeskakuje przez barierę za pomocą jakiegoś ninjutsu. Z zadumy wydobył go dopiero głos. Jakiś krzyk? Irytacji. Jakiś mężczyzna. Mówił coś o bycu nudnym. NES. I wtedy zaczął rozmawiać z Hanem.
- Co? - wydukał Mujin pod nosem, obserwując to wszystko. Całą tą abstrakcyjną sytuację, tym że nie był tutaj z woli Hana. Tym że wystarczyło klaśnięcie i z ziemi wysunęła się skała. Filar, jakaś kobieta na jego szczycie. Jednym płynnym ruchem skręcił jej kark. Mujin wciągnął powietrze. Widział wiele aktów przemocy, oczywiście. Ale nie znaczyło to, że do niej przywykł. I wtedy zauważył tą chakrę. Dziwną chakrę która wydobywała się z jej ciała. Mujin nie miał bladego pojęcia. Była brązowa. Nie wiedział. Rzadko to przyznawał, ale nie wiedział. Nie miał pojęcia. Ale odpowiedź pojawiła się szybko. I była równie przerażająca, co wizja nieśmiertelnych potężnych samoregenerujących się ninja.
- B-bijū? BIJU?! - prawie krzyknął Mujin, wlepiając oczy w to zjawisko. Zaczął się cofać. Szybko cofać. W autentycznym przerażeniu. Demon. Potwór. Siła natury równa huraganom. Legendarna. Właśnie, to nie mogło być to. Przecież to tylko legenda. Nie widział tego, nie miał pojęcia czy było prawdziwe. Cichy głosik teraz krzyczał. Darł się. "Uspokój się, nie widziałeś tego na żywo. Wierzysz komuś kogo prawie nie znasz?" i w sumie tak. Tak, nie wierzył. Nie powinien. Spokojnie, przecież to niemożliwe żeby to był faktycznie DEMON. Zamknięty w czyimś ciele. I który teraz miał się wydostać. Niemożliwe, prawda? Ale mimo tego jego ciało reagowało. Krok po kroczku odsuwając się do tyłu. Niezależnie od niego. Chciało znaleźć się jak najdalej. Trzęsło się. Oddech przyśpieszył znacząco. Nie, nie panikował. Wcale. Po prostu reagował na chakrę. Tak, na pewno nie był przestraszony. Na pewno, nie było przecież czym. Jeszcze jakiś element z ich grupki mówił coś o demonie. Na pewno nie wiedział co mówi. A mówi jak gdyby go spotkał. A to było bez sensu. No było. Oczywiście że było. Nie wiedzą, co mówią. Pomyliło im się. Oczywiście.
1) Mujin jest w stanie wyparcia i odsuwa się do tyłu. Najpierw szybko, potem powoli. Widać po nim cholerą panikę.