Pole treningowe
- Anzou
- Posty: 1005
- Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Akoraito
- Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=6941
Re: Pole treningowe
Anzou postanowił dalej słuchać tego, co mówi Azuma oraz jego rozmówczyni. Kobieta wariatka. Swoją drogą, to, co mówią wydaje się mieć sens. Zwierzęta same z siebie nie atakują ludzi, chyba, że są wściekłe lub mają ku temu dobry powód, np. walka o przetrwanie, ochrona swoich młodych. Trenowanie ich po to, by atakowały zamożnych ludzi może mieć sens. W końcu człowiek potrafi posunąć się do wielu okrucieństw tylko po to, żeby bogacić się. Tylko to wszystko w imię czego? Wiadomo, pieniądze, odpowiedni majątek ułatwia życie i wiele spraw, ale takie okradanie, gromadzenie zasobów po to, by czuć się lepiej? Chore. Anzou podrapał się po swojej czuprynie. Na pewno trzeba odnaleźć tych treserów i rozwikłać sprawę. Brzmi jak kolejne zadanie, tym razem nietypowe, bo wykonywane z partnerem. W dodatku z dumnego rodu Uchiha.
-Hm, to co mówicie jest sensowne. Skoro ktoś wykorzystuje zwierzęta do własnych celów, należy taką osobę wytropić i unieszkodliwić. Skoro atakują te same zwierzęta to możemy po prostu powędrować za nimi, one prawdopodobnie wracają do miejsca, gdzie przygotowywany jest atak, czyli do treserów. To całkiem rozsądne. Chętnie pomogę, nie lubię, gdy wykorzystuje się kogoś... lub coś w swoich celach. To podłe i nieludzkie. Pojmiemy ich. Ręka sprawiedliwości ich dopadnie, proszę pani.
Powiedział Anzou spoglądając na osoby, z którymi rozmawiał. W końcu doszedł do słowa, w końcu został nieco bardziej wtajemniczony, dopuszczony do sprawy. Chłopak uśmiechnął się i nie mógł się doczekac, na pewno czeka na niego swojego rodzaju przygoda, jednak czy to do końca bezpieczne? Skoro ktoś potrafi wytrenować zwierzęta do ataku, to sam jest dość inteligentny. Kaminari czekał na dalszy rozwój wypadków. Jeżeli ma dojść do walki, to warto by było się nieco uzbroić
-Hm, to co mówicie jest sensowne. Skoro ktoś wykorzystuje zwierzęta do własnych celów, należy taką osobę wytropić i unieszkodliwić. Skoro atakują te same zwierzęta to możemy po prostu powędrować za nimi, one prawdopodobnie wracają do miejsca, gdzie przygotowywany jest atak, czyli do treserów. To całkiem rozsądne. Chętnie pomogę, nie lubię, gdy wykorzystuje się kogoś... lub coś w swoich celach. To podłe i nieludzkie. Pojmiemy ich. Ręka sprawiedliwości ich dopadnie, proszę pani.
Powiedział Anzou spoglądając na osoby, z którymi rozmawiał. W końcu doszedł do słowa, w końcu został nieco bardziej wtajemniczony, dopuszczony do sprawy. Chłopak uśmiechnął się i nie mógł się doczekac, na pewno czeka na niego swojego rodzaju przygoda, jednak czy to do końca bezpieczne? Skoro ktoś potrafi wytrenować zwierzęta do ataku, to sam jest dość inteligentny. Kaminari czekał na dalszy rozwój wypadków. Jeżeli ma dojść do walki, to warto by było się nieco uzbroić
0 x

- Uzumaki Hibana
- Gracz nieobecny
- Posty: 1068
- Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy.
Ubranie czarne z czerwonymi elementami. - Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=5993&p=92024#p92024
- GG/Discord: 66265515
Re: Pole treningowe
0 x

Prowadzone misje: "Złota Amaterasu" - D; "Wojna i pokój" - C Towarzysz: Onna

- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Pole treningowe
Obaj wojownicy zdawali sobie sprawę z tego, co można, a czego nie można powiedzieć i kiedy wyczuli w głosie rozmówcy odpowiednią nutę, nie zamierzali iść o krok dalej. To nie tylko wyraz dobrego wychowania, czy roztropności, ale również szacunku, w każdym razie, tak wdział to w tej chwili Asagi.
Jeśli chodzi natomiast o pamięć... to niebieskooki miał bardzo dobrą. Można by wręcz rzec, że był pamiętliwym, co miało swoje złe i gorsze strony, jednakże w tym przypadku chodziło o realizację wcześniejszej deklaracji oraz możność sprawdzenia swoich przeczuć. Kakita bardzo nie lubił mieć długów, szczególnie tych wdzięczności, dlatego jak tylko mógł unikał wszelkich zbędnych zobowiązań. Poza tym, kroczący drogą miecza zwyczajnie musieli brać odpowiedzialność za swoje słowa, jeśli więc zadeklarował, że chce się białowłosym zmierzyć, to należało ów deklarację zrealizować przy najbliższej okazji, a skoro taka się nadażyła.
- Nie zapominam swoich słów. Jeśli chodzi o miecze treningowe, również chwilowo żadnego nie mam... - przyznał szczerze niebieskooki, nieco zakłopotany. Walka za pomocą ostrej broni, nie wchodziła w ogóle w grę, w każdym razie na tym etapie znajomości. Ostatni raz, kiedy się w podobny sposób "bawił" z kimś, komu zaufał skończyło się wizycie w szpitalu, poważnej operacji i otarciu się o śmierć. Nie, zdecydowanie jeszcze nie ten etap znajomości z białowłosym, by pozwolić sobie na shinken-shobu, nie tylko z powodu obawy o własne życie, ale... Asagi nie mógł już być tak szalony jak w czasach młodzieńczych. Teraz miał na głowie sporo obowiązków i był odpowiedzialny zarówno za uczniów w szkole Taka jak i (a może przede wszystkim) swoją żonę, którą wyciągnął z bezpiecznego Yinzin w wielki świat - dać się głupio zabić, było sprzeczne z drogą samuraja i jego własną obietnicą, złożoną samemu sobie na Yinzin po feralnym pokazowym pojedynku.
Jak się jednak okazało, Kyoushi bardzo szybko zorganizował treningowy sprzęt - dwa miecze długości typowej katana. Był to niejako powrót do "przeszłości", niebieskooki już od dawna nie korzystał z broni tej długości, preferując tachi, ale nie ważna długość, tylko biegłość, czyż nie?
- Prowadź, Uchiha-san. - rzekł niebieskooki z ukłonem, odnotowując... pojawienie się jeszcze jednej osoby na cmentarzu, a raczej, opuszczenia przez nią tego miejsca. Wiedział kto to - Uchiha Sagisa, żona innego samuraja, Hayami'ego Akodo i uczestniczka turnieju na Yinzin. Jeśli dobrze pamiętał, płomiennowłosa również była szermierzem, no ale czego innego się spodziewać po żonie samuraja? No i dała dzielnemu Lwu syna, ciekawe, czy zatem mieszkali w Sogen, a nie na Yinzin? NIebieskooki odnotował w pamięci, że będzie musiał tą sprawę rozwiązać i zbadać, wszak może i spotka tutaj jeszcze jednego znajomego, któremu winny jest walkę, ale to już z zupełnie innych powodów - rody Kakita i Akodo mają kosę od zawsze, a w zasadzie, klany spod znaku Żurawia z klanami spod znaku Lwa - nie, by Asagi zamierzał Hayami'ego zabijać, ale jeśli miałby okazję wtłuc "królowi zwierząt" to nie mógł takiej okazji opuścić.
- Tamta kobieta, to Akodo Sagisa z domu Uchiha. Była uczestniczką turnieju i jest żoną samuraja Akodo Hayami'ego, uczestnika turnieju w Hanamurze, zdolnego lansjera. - zagadał Asagi do żony, wskazując umykająca czerwonowłosą.
Droga, jaką następnie poprowadził ich białowłosy wydała się naszemu bohaterowi dziwnie znajoma. Z każdą kolejną mijaną alejką samuraj nabierał coraz większej pewności co do tego, gdzie się udają - na pole treningowe w osadzie Uchiha. Znał to miejsce, sam swego czasu tutaj zawędrował i to tutaj właśnie walczył z Chise, cóż widać jej dobry duch stale im towarzyszył.
Wchodząc na teren, który miał się stać miejscem pojedynku, niebieskooki rozejrzał się uważnie, czy żadne przyczajony tygrys tudzież ukryty smok się nie czai w wiosennym kwiecie, tudzież listowiu. Jak się okazało, chyba byli sami, więc nie było co marnować czasu i można było przejść do konkretów, bo przecież nie będą pisać poezji, tudzież wspominać rzeczy, które dawno temu się wydarzyły.
Jako, że walka miała się odbyć na broń względnie bezpieczną, niebieskooki uznał, że nie ma sensu siedzieć w pancerzu, znaczy, nawet drewnem można zabijać i to całkiem skutecznie, zwłaszcza, jak się ma odpowiednio dużo siły, ale nie przesadzajmy już z tym marginesem bezpieczeństwa i tchórzostwem...
- Kyoushi-san, jeśli nie masz nic przeciwko, proponuję byśmy walczyli bez pancerzy, wszak nie chcemy się pozabijać. - zaproponował białowłosemu, pierwszy raz... zwracając się do niego po imieniu. Zdecydował się na to głownie dlatego, że Uchiha stale do niego mówił właśnie w ten sposób, więc można było chyba przejść na nieco bardziej prywatną stopę, czyż nie?
Jeśli Kyoushi się zgodził na to przystać, a najpewniej tak było, niebieskooki zabrał się za pozbywanie się swojego bojowego rynsztunku, a chwilę to zajmie. W tym celu pierw przysiadł na ziemi w pozycji tate-hiza umożliwiającej zdjęcie zbroi. Zaczął pierw od swojego hełmu kabuto, a następnie wyciągnął zza pasów swoje dwa miecze - pierw tachi, a następnie wakizashi. Każde ostrze podniósł na wysokość oczu trzymając je oburącz i wykonał odpowiedni, pełen szacunku ukłon. Następnie odłożył je ostrożnie na ziemie i zabrał się za resztę pancerza, czyli napierśnik, naramienniki, rękawice... oj było tego sporo i nieco mu zeszło, ale cóż - taki był urok noszenia zbroi. Prawdą, do której się nie zamierzał przyznawać, było, że jeśli by pozwolił swojej szlachetnej małżonce zapieczętować cały ten szpej w zwoju, to najpewniej teraz byłoby mu zdecydowanie łatwiej, ale cóż - męska duma.
Zeszło mu więc nieco czasu, ale na koniec procedury poukładał wszystkie elegncko, tak więc pierw na ziemi położył osłony nóg, na nie ochłony rak, następnie na nich miecze oraz hełm, a nieco z tyłu napierśnik. Musiał przyznać, że jego rodowa zbroja prezentowała się całkiem zacnie i honorem było móc być jej kolejnym właścicielem. Teraz, kiedy miał już na sobie jedynie kimono... wróć, kimono wraz z ciężarkami treningowymi, mógł wrócić do swojego sparing partnera.
- Przepraszam, że tyle to trwało. - wypowiedział z lekkim ukłonem, po czym dodał - Proponuję starcie do trzech czystych trafień, przy jednoczesnym unikaniu ciosów w głowę oraz pchnięć w szyję. Czy przystajesz na takie warunki? - niebieskooki samuraj zaproponował konwencję walki, jaką toczył w zasadzie z każdym swoim poprzednim przeciwnikiem. Bokken bokkenem, ale i tym można zabić, jak odpowiednio dobrze walnąć przez głowę. Pchnięcie w krtań również mogło doprowadzić do niemiłych konsekwencji, ale z wszystkim innym... Poradzi sobie jego żona, prawda?
Jeśli chodzi natomiast o pamięć... to niebieskooki miał bardzo dobrą. Można by wręcz rzec, że był pamiętliwym, co miało swoje złe i gorsze strony, jednakże w tym przypadku chodziło o realizację wcześniejszej deklaracji oraz możność sprawdzenia swoich przeczuć. Kakita bardzo nie lubił mieć długów, szczególnie tych wdzięczności, dlatego jak tylko mógł unikał wszelkich zbędnych zobowiązań. Poza tym, kroczący drogą miecza zwyczajnie musieli brać odpowiedzialność za swoje słowa, jeśli więc zadeklarował, że chce się białowłosym zmierzyć, to należało ów deklarację zrealizować przy najbliższej okazji, a skoro taka się nadażyła.
- Nie zapominam swoich słów. Jeśli chodzi o miecze treningowe, również chwilowo żadnego nie mam... - przyznał szczerze niebieskooki, nieco zakłopotany. Walka za pomocą ostrej broni, nie wchodziła w ogóle w grę, w każdym razie na tym etapie znajomości. Ostatni raz, kiedy się w podobny sposób "bawił" z kimś, komu zaufał skończyło się wizycie w szpitalu, poważnej operacji i otarciu się o śmierć. Nie, zdecydowanie jeszcze nie ten etap znajomości z białowłosym, by pozwolić sobie na shinken-shobu, nie tylko z powodu obawy o własne życie, ale... Asagi nie mógł już być tak szalony jak w czasach młodzieńczych. Teraz miał na głowie sporo obowiązków i był odpowiedzialny zarówno za uczniów w szkole Taka jak i (a może przede wszystkim) swoją żonę, którą wyciągnął z bezpiecznego Yinzin w wielki świat - dać się głupio zabić, było sprzeczne z drogą samuraja i jego własną obietnicą, złożoną samemu sobie na Yinzin po feralnym pokazowym pojedynku.
Jak się jednak okazało, Kyoushi bardzo szybko zorganizował treningowy sprzęt - dwa miecze długości typowej katana. Był to niejako powrót do "przeszłości", niebieskooki już od dawna nie korzystał z broni tej długości, preferując tachi, ale nie ważna długość, tylko biegłość, czyż nie?
- Prowadź, Uchiha-san. - rzekł niebieskooki z ukłonem, odnotowując... pojawienie się jeszcze jednej osoby na cmentarzu, a raczej, opuszczenia przez nią tego miejsca. Wiedział kto to - Uchiha Sagisa, żona innego samuraja, Hayami'ego Akodo i uczestniczka turnieju na Yinzin. Jeśli dobrze pamiętał, płomiennowłosa również była szermierzem, no ale czego innego się spodziewać po żonie samuraja? No i dała dzielnemu Lwu syna, ciekawe, czy zatem mieszkali w Sogen, a nie na Yinzin? NIebieskooki odnotował w pamięci, że będzie musiał tą sprawę rozwiązać i zbadać, wszak może i spotka tutaj jeszcze jednego znajomego, któremu winny jest walkę, ale to już z zupełnie innych powodów - rody Kakita i Akodo mają kosę od zawsze, a w zasadzie, klany spod znaku Żurawia z klanami spod znaku Lwa - nie, by Asagi zamierzał Hayami'ego zabijać, ale jeśli miałby okazję wtłuc "królowi zwierząt" to nie mógł takiej okazji opuścić.
- Tamta kobieta, to Akodo Sagisa z domu Uchiha. Była uczestniczką turnieju i jest żoną samuraja Akodo Hayami'ego, uczestnika turnieju w Hanamurze, zdolnego lansjera. - zagadał Asagi do żony, wskazując umykająca czerwonowłosą.
Droga, jaką następnie poprowadził ich białowłosy wydała się naszemu bohaterowi dziwnie znajoma. Z każdą kolejną mijaną alejką samuraj nabierał coraz większej pewności co do tego, gdzie się udają - na pole treningowe w osadzie Uchiha. Znał to miejsce, sam swego czasu tutaj zawędrował i to tutaj właśnie walczył z Chise, cóż widać jej dobry duch stale im towarzyszył.
Wchodząc na teren, który miał się stać miejscem pojedynku, niebieskooki rozejrzał się uważnie, czy żadne przyczajony tygrys tudzież ukryty smok się nie czai w wiosennym kwiecie, tudzież listowiu. Jak się okazało, chyba byli sami, więc nie było co marnować czasu i można było przejść do konkretów, bo przecież nie będą pisać poezji, tudzież wspominać rzeczy, które dawno temu się wydarzyły.
Jako, że walka miała się odbyć na broń względnie bezpieczną, niebieskooki uznał, że nie ma sensu siedzieć w pancerzu, znaczy, nawet drewnem można zabijać i to całkiem skutecznie, zwłaszcza, jak się ma odpowiednio dużo siły, ale nie przesadzajmy już z tym marginesem bezpieczeństwa i tchórzostwem...
- Kyoushi-san, jeśli nie masz nic przeciwko, proponuję byśmy walczyli bez pancerzy, wszak nie chcemy się pozabijać. - zaproponował białowłosemu, pierwszy raz... zwracając się do niego po imieniu. Zdecydował się na to głownie dlatego, że Uchiha stale do niego mówił właśnie w ten sposób, więc można było chyba przejść na nieco bardziej prywatną stopę, czyż nie?
Jeśli Kyoushi się zgodził na to przystać, a najpewniej tak było, niebieskooki zabrał się za pozbywanie się swojego bojowego rynsztunku, a chwilę to zajmie. W tym celu pierw przysiadł na ziemi w pozycji tate-hiza umożliwiającej zdjęcie zbroi. Zaczął pierw od swojego hełmu kabuto, a następnie wyciągnął zza pasów swoje dwa miecze - pierw tachi, a następnie wakizashi. Każde ostrze podniósł na wysokość oczu trzymając je oburącz i wykonał odpowiedni, pełen szacunku ukłon. Następnie odłożył je ostrożnie na ziemie i zabrał się za resztę pancerza, czyli napierśnik, naramienniki, rękawice... oj było tego sporo i nieco mu zeszło, ale cóż - taki był urok noszenia zbroi. Prawdą, do której się nie zamierzał przyznawać, było, że jeśli by pozwolił swojej szlachetnej małżonce zapieczętować cały ten szpej w zwoju, to najpewniej teraz byłoby mu zdecydowanie łatwiej, ale cóż - męska duma.
Zeszło mu więc nieco czasu, ale na koniec procedury poukładał wszystkie elegncko, tak więc pierw na ziemi położył osłony nóg, na nie ochłony rak, następnie na nich miecze oraz hełm, a nieco z tyłu napierśnik. Musiał przyznać, że jego rodowa zbroja prezentowała się całkiem zacnie i honorem było móc być jej kolejnym właścicielem. Teraz, kiedy miał już na sobie jedynie kimono... wróć, kimono wraz z ciężarkami treningowymi, mógł wrócić do swojego sparing partnera.
- Przepraszam, że tyle to trwało. - wypowiedział z lekkim ukłonem, po czym dodał - Proponuję starcie do trzech czystych trafień, przy jednoczesnym unikaniu ciosów w głowę oraz pchnięć w szyję. Czy przystajesz na takie warunki? - niebieskooki samuraj zaproponował konwencję walki, jaką toczył w zasadzie z każdym swoim poprzednim przeciwnikiem. Bokken bokkenem, ale i tym można zabić, jak odpowiednio dobrze walnąć przez głowę. Pchnięcie w krtań również mogło doprowadzić do niemiłych konsekwencji, ale z wszystkim innym... Poradzi sobie jego żona, prawda?
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Kyoushi
- Posty: 2683
- Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
- Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
- Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
- GG/Discord: Kjoszi#3136
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Pole treningowe
- Czerwonooki, w ciemnym odzieniu uśmiechnął się serdecznie do państwa Kakita, którzy szli wraz z nim, a dokładnie za nim, który prowadził na pola treningowe. Wiedział także doskonale, że samurajowi słowa dotrzymują. Swojego ostatniego imieniem Isei nigdy nie zapomni, to właśnie u jego boku walczył aż do ostatniego tchnienia, a on sam podarował mu miecz, którym walczył białowłosy do tej pory i nigdy nie zamierzał go porzucić. Był dla niego cenniejszy niż cokolwiek innego co posiadał. Właśnie taka była wartość sentymentalna. W międzyczasie, Shiroyasha prowadząc swoich znajomych zasłyszał kątem ucha o mażeństwie Sagisy z jakimś samurajem, to było tym dziwniejsze. Co Sagisa robiła z samurajem? Dlaczego? Co z tym wspólnego ma Akarui, który tak za nią latał? Robiło się ciekawie i na ten temat sobie pogada, ale z samym zainteresowanym czerwonowłosą. Nie inaczej.
Cóż, dłużej się nie zastanawiając w końcu byli na miejscu, gdzie padły pierwsze zapewnienia, a także decyzje. Wychodziło na to, że musieli się dogadać co do pojedynku i tego jak mieli go nawiązać. Broń już była, ale obrony należało się pozbyć. Z uwagi na to, że były to drewniane miecze, nie powinny one zabić, jeśli nie trafiały w punkty witalne, najwyżej nabiją spore siniaki i spowodują chwilę rekonwalescencji, jednocześnie bez poważniejszych urazów.
- Oczywiście Asagi-san. Zgadzam się – powiedział, spoglądając jak sam samuraj ściąga z siebie setki sprzętu, którego nawet nie widział. Matko i córko. Białowłosy zaś nie szczędził w tym jak pozbywał się swojej zbroi. Mocnym chwytem złapał za punkt połączenia naramienników z ochroną tułowia i mocnym pchnięciem w górę, zepchał ją z siebie, by chwycić ją i położyć na ziemi. Wykonał dwa, góra trzy podskoki, w których poczuł się o wiele luźniejszy. Następnie widział z jakim szacunkiem samuraj traktuje swoje ostrza, czerwonooki zaś chwycił za katanę w pochwie, którą odpiął od pasa i położył przy zbroi. Następnie wydobył zza pasa z tyłu miecz obosieczny, który wbił ostrzem w ziemi, to samo zrobił z wakizashi, które wyjął z pasków na udzie. Zrzucił także wszystkie torby i kabury oraz… Ciekawostkę, której nie mógł wcześniej spostrzec Asagi. Było to pewne ostrze, schowane i bardzo dziwnie ulokowane na ręce białowłosego, które również zdjął. Ukryte, jednak nie zamierzał tu oszukiwać – w końcu to tylko trening. W czasie, gdy Żuraw wciąż się rozbierał i celebrował odkładanie zbroi, białowłosy chwycił jeden z bokkenów, chętnie wywijając nim na lewo i prawo, by wyczuć miecz w dłoni.
- Nic nie szkodzi, twój miecz – powiedział, trzymając jeden w lewej ręce ostrzem w swoim kierunku, rzucając go Asagiemu, który niewątpliwie złapie go na rękojeści, to było więcej niż pewne. – Jak najbardziej, nigdy tak nie walczyłem, jednak jak najbardziej brzmi to uczciwie! No to tańczmy.. – dodał, opierając bokken na swoim ramieniu z uśmiechem na twarzy. – Zaczynamy na znak? – zapytał, w zasadzie nie znając się na pojedynkach czysto szermierczych. Nigdy nie walczył także treningowo, stąd mógł nie znać zasad. Był jednak już gotowy, po chwili przestawiając miecz oburącz przed sobą, by móc kontratakować w realnym starciu, jednocześnie zawsze wolał sam wyprowadzić pierwszy cios, jednak nie wiedział, czy nie złamie tu jakichś zasad. W zasadzie był zielony, jednak nie zamierzał odpuścić i tylko się bronić. Był mistrzem miecza, jednak nie samurajem, który z mieczem się niemal rodził. Jeśli starcie miałoby się rozpocząć, pierwszy planował wyprowadzić proste ciosy sprawdzające przeciwnika, wyprowadzane z ramienia, a także cios horyzontalny prosty – wiadomym było, że musiał zbliżyć się bardzo szybko, tak jak lubił najbardziej. Jeśli jednak musi oczekiwać na start, to spokojnie wyczekuje.
Ukryty tekst
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...


- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Pole treningowe
Wszystko zostało ustalone, tak więc... pojedynek się zaczął. Niebieskooki, pochodząc z rodziny zrzeszonej wspólnym znakiem Żurawia, miał do takich starć bardzo osobiste i poważne podejście. Nawet treningowa wymiana ciosów była dla niego starciem na równi z walką na śmierć i życie, w każdym razie od strony mentalnej. Skupienie to oczywiście zaowocowało tym, że samuraj dokładnie policzył cały sprzęt, jaki przy sobie posiadał Kyoushi, było tego dużo. Szczególnie uwagę przykuwało ukryte ostrze, które zdradzało, że nie trzy, a cztery miecze miał przy sobie shinobi. Dobrze, bardzo dobrze - Kakita zawsze uczył w szkole, że nie wolno zakładać, że wszystko co widzimy jest faktycznym stanem rzeczy. Zazwyczaj jest to właśnie jedynie to, co chce nam pokazać przeciwnik. Cieszyło go, że jego filozofia i taktyka miały przełożenie na rzeczywistość...
Kiedy Kyoushi badał w dłoni jak leży mu bokken, samuraj już wtedy zaczął śledzić jego ruchu. Płynność, tempo, w jaki sposób operuje mieczem, jak go trzyma, gdzie ma luki w postawie - słowem, starał się wyczytać wszystko, co Kyoushi mu aktualnie pokazywał. Sam odebrał od niego miecz, po czym ułożył go w lewej ręce niczym w saya. Nie zdradzał się niczym, nie miał zamiaru, poczuł, jak tętno przyspiesza mu w ten przyjemny, lekko niebezpieczny sposób. Walka miała się zacząć już za moment, tak więc niebieskooki spojrzał na... cień białowłosego. Zamierzał z tego wyczytać jakie jest położenie słońca i tak się ustawić, by mieć słońce za plecami. Prosta sztuczka? Niby tak, ale jednak stanowiła podstawę strategii, nie można stracić żadnej przewagi. W czasie "dreptania na upatrzoną z góry pozycję" samuraj "wyjął miecz z saya" i chwycił go oburącz, po czym przeniósł go do pozycji centralnej. Dla niego, starcie się już zaczęło chwilę temu.
Gdy tylko zechcesz. - odpowiedział, po czym widząc jak Kyushi przyjmuję pozycje chudan, sam zdecydował się na Hasso - wysunął lewą nogę przed siebie, stając w lekko skrętnej pozycji, natomiast miecz przeniósł po łuku do prawej strony głowy i trzymał w tej pozycji. Dzięki temu zabrał połowę ciała z pola rażenia swojego przeciwnika i czekał...
Kiedy Kyoushi zaatakuje, niebieskooki wykona następujący myk - w momencie jego cięcia wyprowadzi własne, dodatkowo zamykając dystans na tyle, by ich miecze się skrzyżowały i uniemożliwić jakąkolwiek dalszą akcję Uchihy. Trzeba sprawdzić ile ma siły w łapkach, więc w tym celu dodatkowo zamknie jeszcze dystans, zaprze się nogami, a następnie wykona jedną ze swoich technik - mającą na celu zmuszenie przeciwnika do puszczenia miecza przez nacisk rękojeścią na palce (Kakita Ryu: Yubi surasshu). Jeśli technika poskutkowała i udało się przełamać postawę rywala to niebieskooki nie mogąc ciąć zwyczajnie... uderzy go rękojeścią w splot słoneczny (nieco doda siły z bioder), niejako wchodząc w bardzo bliski dystans. Po tym ciosie niebieskooki cofnie się o parę kroków i zmieni uchwyt na mieczu tak, by móc normalnie ciąć (tudzież zbijać inne ciosy)...
Zakładając jednak, że pierwszy plan się nie powiódł i Kyoushi ma na tyle krzepy, by nie przełamać jego pozycji, to niebieskooki odskoczy od niego i spróbuje wchodzić własnymi cięcia w te, które wyprowadza Kyoushi, jednakże, kiedy zobaczy jak tamten zbiera się do szerokiego cięcia, sam przejdzie w pozycję środkową i wykona próbę zatrzymania go oburęcznym pchnięciem w korpus - tutaj skupia się na tym, by zdołać wyłapać moment składanie się białowłosego do szerokiego cięcia i znaleźć w jego ataku lukę. Przede wszystkim jednak chodzi o wybadanie, jak silny jest jego przeciwnik, kto wie, może nawet będzie trzeba zdjąć jeszcze nieco obciążenia...
Kiedy Kyoushi badał w dłoni jak leży mu bokken, samuraj już wtedy zaczął śledzić jego ruchu. Płynność, tempo, w jaki sposób operuje mieczem, jak go trzyma, gdzie ma luki w postawie - słowem, starał się wyczytać wszystko, co Kyoushi mu aktualnie pokazywał. Sam odebrał od niego miecz, po czym ułożył go w lewej ręce niczym w saya. Nie zdradzał się niczym, nie miał zamiaru, poczuł, jak tętno przyspiesza mu w ten przyjemny, lekko niebezpieczny sposób. Walka miała się zacząć już za moment, tak więc niebieskooki spojrzał na... cień białowłosego. Zamierzał z tego wyczytać jakie jest położenie słońca i tak się ustawić, by mieć słońce za plecami. Prosta sztuczka? Niby tak, ale jednak stanowiła podstawę strategii, nie można stracić żadnej przewagi. W czasie "dreptania na upatrzoną z góry pozycję" samuraj "wyjął miecz z saya" i chwycił go oburącz, po czym przeniósł go do pozycji centralnej. Dla niego, starcie się już zaczęło chwilę temu.
Gdy tylko zechcesz. - odpowiedział, po czym widząc jak Kyushi przyjmuję pozycje chudan, sam zdecydował się na Hasso - wysunął lewą nogę przed siebie, stając w lekko skrętnej pozycji, natomiast miecz przeniósł po łuku do prawej strony głowy i trzymał w tej pozycji. Dzięki temu zabrał połowę ciała z pola rażenia swojego przeciwnika i czekał...
Kiedy Kyoushi zaatakuje, niebieskooki wykona następujący myk - w momencie jego cięcia wyprowadzi własne, dodatkowo zamykając dystans na tyle, by ich miecze się skrzyżowały i uniemożliwić jakąkolwiek dalszą akcję Uchihy. Trzeba sprawdzić ile ma siły w łapkach, więc w tym celu dodatkowo zamknie jeszcze dystans, zaprze się nogami, a następnie wykona jedną ze swoich technik - mającą na celu zmuszenie przeciwnika do puszczenia miecza przez nacisk rękojeścią na palce (Kakita Ryu: Yubi surasshu). Jeśli technika poskutkowała i udało się przełamać postawę rywala to niebieskooki nie mogąc ciąć zwyczajnie... uderzy go rękojeścią w splot słoneczny (nieco doda siły z bioder), niejako wchodząc w bardzo bliski dystans. Po tym ciosie niebieskooki cofnie się o parę kroków i zmieni uchwyt na mieczu tak, by móc normalnie ciąć (tudzież zbijać inne ciosy)...
Zakładając jednak, że pierwszy plan się nie powiódł i Kyoushi ma na tyle krzepy, by nie przełamać jego pozycji, to niebieskooki odskoczy od niego i spróbuje wchodzić własnymi cięcia w te, które wyprowadza Kyoushi, jednakże, kiedy zobaczy jak tamten zbiera się do szerokiego cięcia, sam przejdzie w pozycję środkową i wykona próbę zatrzymania go oburęcznym pchnięciem w korpus - tutaj skupia się na tym, by zdołać wyłapać moment składanie się białowłosego do szerokiego cięcia i znaleźć w jego ataku lukę. Przede wszystkim jednak chodzi o wybadanie, jak silny jest jego przeciwnik, kto wie, może nawet będzie trzeba zdjąć jeszcze nieco obciążenia...
Ukryty tekst
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Kuroi Kuma
- Posty: 1525
- Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
- Wiek postaci: 43
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
- Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
- GG/Discord: Michu#5925
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Pole treningowe
Jak się szybko okazało, ani nie byli zupełnie sami, ani też Amaterasu-sama nie była zupełnie nastroju by wesprzeć białowłosego lub Żurawia. No nic, Kakita będzie Ją i tak miał w pamięci, raz po raz spoglądając na cień swojego przeciwnika, co by czasem nie dać za bardzo puścić w maliny, gdy oświetlenie zacznie grać rolę w czasie tego starcia...
Krótka wymiana zdradziła kilka rzeczy - po pierwsze, samuraj traktował starcie dosyć poważnie, nie zamierzał się bawić w nadmierne podchody, od razu przechodząc do poważnych ruchów. Miało to odzwierciedlenie jego natury - z jednej strony nie chciał by Kyoushi uznał, że samuraj go lekceważy bawiąc się w markowanie ruchów, z drugiej zwyczajnie by sobie nie pozwolił na walkę treningową na "pół gwizdka". Każdego oponenta traktował jak przynajmniej równego sobie, szczególnie po starciu z Seinaru, kiedy jego siła okazała się być... niczym. Dowolny cios Kei'a przełamywał wszelkie jego bloki i zmuszał do miejscami rozpaczliwej defensywy, tak więc przez ostatnie pół roku na Yinzin zrobił wiele, by poprawić swoją fizyczność...
Efektem pierwszej wymiany było wybicie z dłoni białowłosego broni, ale nie udało się zadać kolejnego ciosu, bowiem ten zdołał sprawnie uskoczyć w tył. To była cenna informacja - nadążał za ruchami samuraja, umiał się dostosować i reagować natychmiastowo. To dobrze, pytanie teraz, jak czystą ma technikę?
Niebieskooki wymierzył szpic w Kyoushi'ego, po czym z morderczym spojrzeniem przeszedł kilka kroków by zbliżyć się do porzuconego bokkena, po czym powoli zszedł w kucki, by go podnieść. Stale celował swoją bronią w białowłosego, gotów na unik, tudzież obronę, ale kiedy wstał... cofnął swój miecz elegancko za plecy, a prawą dłoń z bokkenem shinobi wyciągnął w jego stronę. Zrobił to przy tym w ciekawy sposób - rękojeść trzymał po lewej, natomiast ostrze drewnianego miecza w stronę swojego ciała - podawał miecz Kyoushi'emu z zachowaniem ceremoniału, tak by ten mógł symbolicznie ściąć go jednym ruchem. Oczywiście, samuraj liczył, że do tego nie dojdzie, jakby co, był gotowy na unik i własny cios zza pleców, ale przecież walczą honorowo, czyż nie? Dodatkowo, mina Kakity nie była już tak ponura jak przed chwilą - z szacunkiem oddawał porzuconą broń swojemu koledze. Następnie, pozostawało wrócić na poprzednią pozycję...
Dobrze, teraz można było wrócić do starcia. Asagi znów skupił się na walce, tym razem przyjmując pozycji Waki no kamae
- przeniósł miecz za siebie, wzdłuż prawej nogi niejako kryjąc częściowo ostrze za sobą, jakby chcąc oszukać Kyoushi'ego co do jego rzeczywistej długości. Co więcej, ponownie stał skręconym lewym bokiem do swojego przeciwnika, po czym zaczął się do niego powoli zbliżać, ostrożnie, krokiem dostawnym, co by nie stracić ewentualnej okazji...
Plan był dosyć "zmyślny" - przede wszystkim należało dojść do dystansu, w którym Kyoushi jeszcze nie może zaryzykować pchnięcia, tj., zasięg cięcia Kakity jest dłuższy niż pchnięcie białowłosego, ukrycie miecza za plecami miało to ułatwić. Co dalej? Jeśli Kyoushi zdecyduje się na pchniecie, to niebieskooki wykona cięcie od dołu jednocześnie skręcając ciało na biodrach tak by z jednej strony trafić w jego ręce, a z drugiej zbić pchnięcie.
Jeśli jednak Kyoushi zdecyduje się na cięcie, to samuraj ma trochę inne odpowiedź, wykona cięcie z pozycji waki znad głowy, centralne i pionowe z jednoczesną, zamianą nóg (czyli cofnie przednią lewą nogę). W ten sposób powinien zabrać swoje ciało z trajektorii cięcia białowłosego, a własnym mieczem "zbić" jego atak a następnie zakonczyć na jego wysuniętych dłoniach, tyle, że od góry. Po tym pierwszym ruchu, niejako dla uzupełnienia poszłoby pchnięcie na korpus...
Co jeśli jednak Kyoushi nie kwapi się do atakowania? Cóż, samuraj zamarkuje jedno cięcie od dołu ruszając barkami, by zmusić Kyoushi'ego do ruchu. Będzie przy tym za daleko do ataku, wiec podejdzie jeszcze bliżej i ponowi sztuczkę z markowanym ruchem, tym razem mocniej, bardziej agresywnie, grając niejako na nerwach przeciwnika, sprawdzając je. Jeśli ten się zareaguje by zasłonić się w dół, to niebieskooki zrobi wypad z cięciem... ale z góry, chcąc przeciąć skośnym ciosem przez korpus białowłosego, ale jeśli ten zareaguje próbą kontry przez cięcie, to... Asagi wykona błyskawiczny wypad przed siebie, tnąc poziomo na wysokości bioder shinobi. Jeśli dosięgnie cel, to nie wyhamuje uderzenie, ale je zaznaczy...
Jeśli idzie o ewentualną obronę... to samuraj w razie czego będzie próbował się zasłaniać swoim bokkenem i nawet zdecyduje na przewrót po ziemi, jeśli będzie taka konieczność, ale raczej w tej rundzie chce sprawdzić, jakie odruchy ma Kyoushi...
Krótka wymiana zdradziła kilka rzeczy - po pierwsze, samuraj traktował starcie dosyć poważnie, nie zamierzał się bawić w nadmierne podchody, od razu przechodząc do poważnych ruchów. Miało to odzwierciedlenie jego natury - z jednej strony nie chciał by Kyoushi uznał, że samuraj go lekceważy bawiąc się w markowanie ruchów, z drugiej zwyczajnie by sobie nie pozwolił na walkę treningową na "pół gwizdka". Każdego oponenta traktował jak przynajmniej równego sobie, szczególnie po starciu z Seinaru, kiedy jego siła okazała się być... niczym. Dowolny cios Kei'a przełamywał wszelkie jego bloki i zmuszał do miejscami rozpaczliwej defensywy, tak więc przez ostatnie pół roku na Yinzin zrobił wiele, by poprawić swoją fizyczność...
Efektem pierwszej wymiany było wybicie z dłoni białowłosego broni, ale nie udało się zadać kolejnego ciosu, bowiem ten zdołał sprawnie uskoczyć w tył. To była cenna informacja - nadążał za ruchami samuraja, umiał się dostosować i reagować natychmiastowo. To dobrze, pytanie teraz, jak czystą ma technikę?
Niebieskooki wymierzył szpic w Kyoushi'ego, po czym z morderczym spojrzeniem przeszedł kilka kroków by zbliżyć się do porzuconego bokkena, po czym powoli zszedł w kucki, by go podnieść. Stale celował swoją bronią w białowłosego, gotów na unik, tudzież obronę, ale kiedy wstał... cofnął swój miecz elegancko za plecy, a prawą dłoń z bokkenem shinobi wyciągnął w jego stronę. Zrobił to przy tym w ciekawy sposób - rękojeść trzymał po lewej, natomiast ostrze drewnianego miecza w stronę swojego ciała - podawał miecz Kyoushi'emu z zachowaniem ceremoniału, tak by ten mógł symbolicznie ściąć go jednym ruchem. Oczywiście, samuraj liczył, że do tego nie dojdzie, jakby co, był gotowy na unik i własny cios zza pleców, ale przecież walczą honorowo, czyż nie? Dodatkowo, mina Kakity nie była już tak ponura jak przed chwilą - z szacunkiem oddawał porzuconą broń swojemu koledze. Następnie, pozostawało wrócić na poprzednią pozycję...
Dobrze, teraz można było wrócić do starcia. Asagi znów skupił się na walce, tym razem przyjmując pozycji Waki no kamae
- przeniósł miecz za siebie, wzdłuż prawej nogi niejako kryjąc częściowo ostrze za sobą, jakby chcąc oszukać Kyoushi'ego co do jego rzeczywistej długości. Co więcej, ponownie stał skręconym lewym bokiem do swojego przeciwnika, po czym zaczął się do niego powoli zbliżać, ostrożnie, krokiem dostawnym, co by nie stracić ewentualnej okazji...
Plan był dosyć "zmyślny" - przede wszystkim należało dojść do dystansu, w którym Kyoushi jeszcze nie może zaryzykować pchnięcia, tj., zasięg cięcia Kakity jest dłuższy niż pchnięcie białowłosego, ukrycie miecza za plecami miało to ułatwić. Co dalej? Jeśli Kyoushi zdecyduje się na pchniecie, to niebieskooki wykona cięcie od dołu jednocześnie skręcając ciało na biodrach tak by z jednej strony trafić w jego ręce, a z drugiej zbić pchnięcie.
Jeśli jednak Kyoushi zdecyduje się na cięcie, to samuraj ma trochę inne odpowiedź, wykona cięcie z pozycji waki znad głowy, centralne i pionowe z jednoczesną, zamianą nóg (czyli cofnie przednią lewą nogę). W ten sposób powinien zabrać swoje ciało z trajektorii cięcia białowłosego, a własnym mieczem "zbić" jego atak a następnie zakonczyć na jego wysuniętych dłoniach, tyle, że od góry. Po tym pierwszym ruchu, niejako dla uzupełnienia poszłoby pchnięcie na korpus...
Co jeśli jednak Kyoushi nie kwapi się do atakowania? Cóż, samuraj zamarkuje jedno cięcie od dołu ruszając barkami, by zmusić Kyoushi'ego do ruchu. Będzie przy tym za daleko do ataku, wiec podejdzie jeszcze bliżej i ponowi sztuczkę z markowanym ruchem, tym razem mocniej, bardziej agresywnie, grając niejako na nerwach przeciwnika, sprawdzając je. Jeśli ten się zareaguje by zasłonić się w dół, to niebieskooki zrobi wypad z cięciem... ale z góry, chcąc przeciąć skośnym ciosem przez korpus białowłosego, ale jeśli ten zareaguje próbą kontry przez cięcie, to... Asagi wykona błyskawiczny wypad przed siebie, tnąc poziomo na wysokości bioder shinobi. Jeśli dosięgnie cel, to nie wyhamuje uderzenie, ale je zaznaczy...
Jeśli idzie o ewentualną obronę... to samuraj w razie czego będzie próbował się zasłaniać swoim bokkenem i nawet zdecyduje na przewrót po ziemi, jeśli będzie taka konieczność, ale raczej w tej rundzie chce sprawdzić, jakie odruchy ma Kyoushi...
Ukryty tekst
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Kyoushi
- Posty: 2683
- Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
- Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
- Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
- GG/Discord: Kjoszi#3136
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Pole treningowe
- Pojedynek jakby się… Rozpoczął. Jednak nie dokładnie tak jak mógłby tego przewidywać białowłosy, który swoją nonszalancją dał się rozbroić dość szybko. Z uśmiechem przyjął to, że Kakita Asagi go nie lekceważy. To chyba najlepsza rekomendacja w walce z samurajem, który jednak nie zamierza walczyć na pół gwizdka. W końcu to był typowy pojedynek szermierski. Tutaj wszystko było na zasadach samuraja. Nie tylko styl walki, nie tylko broń, ale także to, że nie mogli używać chakry, ale nie mógł też walczyć w swoim stylu – na dwie, czy nawet trzy ostrza jednocześnie, bo właśnie taki styl preferował. To rozbrajało użytkownika wielu żywiołów, wielu technik i sztuczek. Był po prostu samurajem bez ich możliwości fizycznych, z których słynęli nawet na kontynencie. Czerwonooki jednak nie bał się tego pojedynku. Może nie był najsilniejszy, ale był sprawny i doświadczony. Nie zamierzał się poddać po jednym odtrąceniu broni w zwarciu. Zauważył tylko jedno – jego przeciwnik posiadał niezwykłą siłę, więc zwarcie nie wchodziło w grę, musiał działać sprytniej by wygrać. Sam nie specjalizował się w technikach kenjutsu, wszystkie raczej opierał o chakrę, dzięki której przełamałby obronę samuraja dotknięciem, czy choćby spojrzeniem, ale… Miał walczyć honorowo, do czasu aż nie wydarzy się coś nieprzewidzianego.
Ceremonialnie Asagi sięgnął po bokken należący do białowłosego, który nie zbliżył się choćby o centymetr. Czekał na bokken, odbierając go z uśmiechem. Nie zamierzał atakować, skoro walczą po samurajsku, trzymał się ich zasad. Gdy tylko Asagi ustawił się w swojej pozycji, nie zamierzał dać mu zaatakować. To Shiroyasha planował naciskać i dostrzec, a raczej odnaleźć luki w obronie mistrza miecza, który całe lata poświęcił tylko tej sztuce.
Atak był bezceremonialny, obserwując pozycję Kakita. Kyu sam przybrał typową dla siebie pozycję, chwytając miecz w lewą dłoń, by następnie schować je za plecami, a ostrze trzymając wzdłuż własnego przedramienia. Wysunął przed siebie prawą nogę, by obniżyć sylwetkę i przerzucić siły na lewą, z której błyskawicznie się wybije naprężając wszystkie mięśnie, wykorzystując potężną lukę w obronie Kakita (a przynajmniej planował ją wykorzystać). Widząc, że ostrze jest schowane za Asagim, białowłosy nisko na nogach planował od drugiej strony ostrza zaatakować jego nogi lub tors, w pochylonej sylwetce. Posiadając umiejętności, widząc atak horyzontalny, oddali się na tyle, by jednorącz trafić przeciwnika, nie dając dotknąć siebie. Jednocześnie, jeśli zauważy atak od góry, nie przeszkadza mu to w wykonaniu jego ataku, wręcz zachęca, by być znacznie szybszym w wejściu w niebieskookiego samuraja.
Jeżeli chodzi o obronę, zakłada, że jest tylko jedno wyjście, jeśli dojdzie do zwarcia – zbijanie miecza Asagiego do dołu by spokojnie móc wykonać kopnięcie frontalne, bądź na uda swojego przeciwnika – przecież tego mu nie zabroni? Uskoki wykonuje najszybciej cofając jedną z nóg, by ostrze Kakita mijało się z sylwetką Kjudasza, jednocześnie potrafiąc wyprowadzić horyzontalne cięcie.
Ukryty tekst
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...


- Kuroi Kuma
- Posty: 1525
- Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
- Wiek postaci: 43
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
- Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
- GG/Discord: Michu#5925
- Kyoushi
- Posty: 2683
- Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
- Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
- Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
- GG/Discord: Kjoszi#3136
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Pole treningowe
- Cóż, pierwsza runda zakończyła się tak jak spodziewał się białowłosy. Asagi odkrył karty i okazało się, że był naprawdę silnym samurajem, jak przystało na tych potworów. Znał to z wydarzeń, gdy poznał pijanego Seinara, który był niezwykle potężny. Czyżby tu było podobnie? Przegrał z wspomnianym kompanem z Klepsydry, ale tutaj Kju był spisany na straty. Jedyna różnica była taka, że on nie mógł w żaden sposób sobie pomóc, więc jako shinobi, musiał by być sam jakąś… Bestią, by móc w ogóle rywalizować z Kakitem. Cóż, nie chciał wspomagać się chakrą demona. Nie dość, że ujawniłby swoją prawdziwą siłę to przy okazji doszłoby do tego, że mógłby zadawać pytania, na które nie chce znać odpowiedzi.
Wyglądało na to, że pojedynek będzie niezwykle ciekawy, jednak dość jednostronny. Pozbawiony wszelkich atutów Kjudasz jednak nie rezygnował. Ruszył z bardzo niskiej pozycji, w której często przechodził w obroty i cięcia, teraz jednak zamierzał jednym, prostym horyzontalnym cięciem zaatakować swojego rywala co niestety się nie udało, a w takiej pozycji nadgarstka i przy takiej sile Asagiego nie było szans, by ten się ugiął. Gdy ledwo widział jak sam Kakit się przemieszcza ich bokkeny zderzyły się, a spowodowana siła wywołała ich ugięcie, a także to, że białowłosy po prostu odpuścił i jego miecz uderzył w ziemię, odsłaniając cały tors, który samuraj mógł po prostu dotknąć. Zaatakował, przez co jeszcze sam czerwonooki poczuł ukłucie, niesmaczne i bolesne w klatkę piersiową. Aż brzydko się skrzywił i splunął śliną tuż obok. To nie było przyjemne. Cóż z tego, że poruszali się podczas ataku podobnie – to świadczyło o jednym. Nie ten poziom dla Shiroyasha. Bez nieczystych zagrywek on tego nie wygra. Jednak… Nie zależało mu na wygranej. Był świadom swojej siły, a to była tylko walka treningowa, typowa szermierka i to nie w jego stylu. Cóż, jednak jak się powiedziało A, to trzeba było powiedzieć i B.
Wtem, wiedząc, że to kolejna runda, zamierzał przykombinować. Obserwował tym razem samego wojownika zza morza, gdzie i jak ułoży ciało oraz miecz, czy to znów obok siebie, nad siebie czy przed siebie. Zgodnie z tym, szermierz z Sogen dobywa swój miecz trzymając go tuż przed sobą i rusza na przeciwnika, skracając dystans. Tym razem musi wejść inaczej – od strony mocniejszej ręki rywala, czyli tej, z której wykonuje cięcia. Poprzednie uderzenia widocznie wskazywały na prawą stronę. Tym razem nie zamierzał wejść w bezpośrednie uderzenie, które ograniczałoby się siłą. Tym razem wykonuje inny manewr. Zamierzał nie tyle przyjąć na siebie uderzenie, co zaatakować ryzykując i swoim bokkenem, ześlizgując się z ostrza przeciwnika by go dorwać. Trzymając miecz w prawej ręce i kierując się na prawą stronę przeciwnika, zamierza wykorzystać i zmusić go do cięcia, które mógłby sparować siłą nie tylko rąk, ale i całego ciała (obracając ostrze ku dołowi, spychając atak przeciwnika i wchodząc w wolną od ostrza strefę), ześlizgując się po nim i atakując odsłonięte miejsce samuraja, choćby po obrocie. Jeśli trzeba, to nawet wejdzie w niego barkiem (wersja, jeśli uda się wejść do ‘wewnątrz’, czyli w okolice brzucha, a nie docelowo ‘na plecy’ przeciwnika). Inna sprawa, że z racji tego, że nie jest na tyle silny, w kontrataku próbuje po prostu usunąć się z toru ataku miecze (bądź sparować cios i przekierować siłę do odskoku), a wtedy zaatakować na najbliższą mu kończynę (czy to ręka czy noga).
Ukryty tekst
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...


- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Pole treningowe
Pierwsze intensywna wymiana wykazała, że od czasów starcia z Seinarem niebieskooki poczynił pewne postępy. Władający włócznią shogun pokazał mu, gdzie ma braki, dlatego przez przymusowy pobyt na Yinzin niebieskooki robił co mógł, by zniwelować przepaść między nimi, czy to poprzez treningi z bratem Ayame, czy samotnie. Jak się okazało po werdykcie samozwańczego sędziego, treningi dały rezultaty, ale... niebieskooki nie popadał w samozachwyt. Tak samo, jak w przypadku walki z Natsume, czy też z Chise konwencja pojedynku oceniała jedynie biegłość w szermierce i sprawność ciała walczących (no i nieco szczęścia). Samuraj w żadnej, nawet najmniejsze sekundzie nie zapominał, że ma przed sobą wyszkolonego shinobi, który gdyby tylko chciał, mógłby w realnym starciu sięgnąć po cały wachlarz niezwykłych, często zaskakujących technik. Dlatego też starał się możliwie uważnie stawiać kolejne kroki, a po "wygranej bitwie mocniej zawiązać sznurki hełmu"...
Wycofawszy się na początkowe pozycje, niebieskooki przyjął tym razem inną pozycję szermierczą, taką, z której zwykle nie walczył - hidari jodan trochę podobny do pierwotnie zastosowanego hasso, znów lewa noga z przodu, ciało lekko skręcone, jednakże miecz wysoko nad głową, pod lekkim kątem. Pozycja ta zwaną "pozycją ognia" miała w sobie coś wyzywającego - niejako odsłaniała wojownika na atak wroga, bowiem odsłaniała tułów i dłonie, jednakże jako jedyna zapewniała natychmiastową możliwość cięcia - nie trzeba było unosić miecza. Czy w tym pojedynku niebieskooki zamierzał za każdym razem otwierać starcie inną gardą? Cóż, z zasady starał się dwa razy nie pokazywać przeciwnikowi dwa razy tej samej sztuczki, co by nie dać szansy na znalezienie ewentualnych luk i słabości w obronie. Co więcej, dzięki temu samemu mógł badać, gdzie w jego technikach są błędy.
Jako, że białowłosy nie zamierzał marnować czasu i zbliżyć się do samuraja, ten zamierzał wyczekać na odpowiedni moment. Zdecydowanie musiał zachować czujność, jednakże kiedy Kyoushi wszedł w jego dystans wykonał cięcie z przekrokiem i wtedy... wtedy zrobi się ciekawie.
Białowłosy wyciągnął widać naukę bowiem zamierza przyjąć potężny cios i skierować go za pomocą krzywizny miecza w dół. To bardzo dobry pomysł, chciałoby się rzec, genialny. Na twarzy samuraja pojawi się jednak minimalny uśmiech, a przez głowę przebiegnie jedna myśl. Tak, sztuczka zastosowana przez shinobi jest mu doskonale znana, ba - sam nawet opracował odpowiednią jej wersję. Tak więc, gdy tylko jego miecz zacznie zjeżdżać po ostrzu Kyushi'ego, samuraj... powoli mieczowi opaść nisko, sam nawet zejdzie na nogach niżej
- na tyle nisko, by jedyny cios po zasłonie użytej przez shinobi mógł iść z góry. Jednakże momentalnie w momencie obrotu (zamierza się poruszać możliwie równolegle z białowłosym bez utraty dystansu), zamierza wystrzelić mieczem w górę, w niemalże lustrzany do białowłosego sposób - tak, by spadający z góry miecz Kyoushi'ego spotkał się z jego własnym. Gdy do tego dojdzie, to on będzie chciał wykorzystać nadany przez białowłosego pęd i wymierzyć mu trafienie w bark, lub też właśnie w rękę. Ewentualnie odskoczyć.
Niezależnie od powodzenia tej akcji, tj., czy się trafią, czy też nie, niebieskooki zwróci się do białowłosego krótkim, aczkolwiek szczerym.
- Sprawnie władasz mieczem. Szukam takich ludzi..
Wycofawszy się na początkowe pozycje, niebieskooki przyjął tym razem inną pozycję szermierczą, taką, z której zwykle nie walczył - hidari jodan trochę podobny do pierwotnie zastosowanego hasso, znów lewa noga z przodu, ciało lekko skręcone, jednakże miecz wysoko nad głową, pod lekkim kątem. Pozycja ta zwaną "pozycją ognia" miała w sobie coś wyzywającego - niejako odsłaniała wojownika na atak wroga, bowiem odsłaniała tułów i dłonie, jednakże jako jedyna zapewniała natychmiastową możliwość cięcia - nie trzeba było unosić miecza. Czy w tym pojedynku niebieskooki zamierzał za każdym razem otwierać starcie inną gardą? Cóż, z zasady starał się dwa razy nie pokazywać przeciwnikowi dwa razy tej samej sztuczki, co by nie dać szansy na znalezienie ewentualnych luk i słabości w obronie. Co więcej, dzięki temu samemu mógł badać, gdzie w jego technikach są błędy.
Jako, że białowłosy nie zamierzał marnować czasu i zbliżyć się do samuraja, ten zamierzał wyczekać na odpowiedni moment. Zdecydowanie musiał zachować czujność, jednakże kiedy Kyoushi wszedł w jego dystans wykonał cięcie z przekrokiem i wtedy... wtedy zrobi się ciekawie.
Białowłosy wyciągnął widać naukę bowiem zamierza przyjąć potężny cios i skierować go za pomocą krzywizny miecza w dół. To bardzo dobry pomysł, chciałoby się rzec, genialny. Na twarzy samuraja pojawi się jednak minimalny uśmiech, a przez głowę przebiegnie jedna myśl. Tak, sztuczka zastosowana przez shinobi jest mu doskonale znana, ba - sam nawet opracował odpowiednią jej wersję. Tak więc, gdy tylko jego miecz zacznie zjeżdżać po ostrzu Kyushi'ego, samuraj... powoli mieczowi opaść nisko, sam nawet zejdzie na nogach niżej
- na tyle nisko, by jedyny cios po zasłonie użytej przez shinobi mógł iść z góry. Jednakże momentalnie w momencie obrotu (zamierza się poruszać możliwie równolegle z białowłosym bez utraty dystansu), zamierza wystrzelić mieczem w górę, w niemalże lustrzany do białowłosego sposób - tak, by spadający z góry miecz Kyoushi'ego spotkał się z jego własnym. Gdy do tego dojdzie, to on będzie chciał wykorzystać nadany przez białowłosego pęd i wymierzyć mu trafienie w bark, lub też właśnie w rękę. Ewentualnie odskoczyć.
Niezależnie od powodzenia tej akcji, tj., czy się trafią, czy też nie, niebieskooki zwróci się do białowłosego krótkim, aczkolwiek szczerym.
- Sprawnie władasz mieczem. Szukam takich ludzi..
Ukryty tekst
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Kuroi Kuma
- Posty: 1525
- Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
- Wiek postaci: 43
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
- Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
- GG/Discord: Michu#5925
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Pole treningowe
Niebieskooki czując trafienie w łydkę, zatrzymał swoje cięcie, które zdążało do celu. Musiał otwarcie przyznać, że strategia zastosowała przez Kyoushi'ego dała mu odpowiednią przewagę czasu, przez co nawet skorzystanie z jednej z atutowych sztuczek nie wystarczyło. Przez chwilę w duchu ciekawiło samuraja, czy białowłosy podobnie jak on dopracowywał to zagranie przez wielokrotne i mozolne ćwiczenia, ale nie trwało to długo - pojedynek trwał, a on miał punkt do odpracowania. Z lekkim uśmiechem wycofał się więc na miejsce startu i przyjął nową pozycję, już skupiony i gotowy...
Tym razem niebieskooki przeniósł bokken do lewej reki, chwytając go nieco poniżej miejsca gdzie powinna być tsuba - szpicem w tył i ostrzem w górę, a rękojeścią w przed siebie, dokładnie tak, jakby miał miecz za pasem. Jednocześnie, lekko zwolnił kolana, przechodząc na nieco niższa pozycję, tym razem z prawą nogą z przodu. Prawa ręką natomiast powędrowała w stronę rękojeści drewnianego miecza, powoli zamykając na niej palce i wybierając cel.
Samuraj zamierzał zaatakować Kyoushi'ego w jeden z najbardziej klasycznych do mieszkańców Lazurowych wybrzeży sposób - niezależnie od tego, czy będzie się musiał zbliżyć, czy nie (może Kyoushi zaatakuje sam), Kakita wykona cięcie wznoszące po skosie, tak by trafić go cięciem od prawego biodra do lewego barku. Co ważniejsze, tą trajektorię nada w ostatniej fazie dobywania, bowiem będzie wyjmował miecz jak do cięcia z góry po przeciwnej trajektorii (taka zmyłka), ale jak to w zwyczaju mają użytkownicy Iaidō, ostateczną robotę wykona ręka lewa - obracając odpowiednio miecz. Samo cięcie zakończy z krokiem (bądź wypadem) prawą nogą, co by jeszcze zaktywizować biodra, ale to nie koniec.
Bowiem cięcie wznoszące może być jednocześnie odsłonięciem cię jeśli nie trafiło, więc Kakita niemalże w miejscu sprowadzi drugie skośne z góry (jednoręczne), tym razem po przeciwnej trajektorii, za główny cel biorąc sobie mostek naszego bohatera. Tutaj najważniejsze jest, by niejako zepchnąć do defensywy białowłosego. Skoro nie wahał się ryzykować i każdą szczelinę w obronie umiał wykorzystać, to Kakit zamierza ciąć możliwie najszybciej, tak by między jego ciosami nie były żadnej przerwy. Oczywiście, na jednym skośnym cięciu się nie skończy, nie będzie ono szczególnie głębokie, samo kissaki zatrzyma się na wysokości mostka (co by zatrzymać kontratak gdyby co) i chwilę później poleci kolejne, znów z góry tym razem już oburącz (w momencie zakończenia cięcia dołączy lewa ręka), tylko z przeciwnej strony, też po podobnej trajektorii by ciąć przez mostek, a po nim jeszcze jedno - tak samo wykonane. Wszystkie cięcia łączy to, że są one robione... krokiem dostawnym. Kakita stale mając nogę prawą z przodu będzie napierał za pomocą szybkich małych kroków, skupiając ciężar pa śródstopiu. Pełne skupienie w czasie całej sekwencji i napór na rywala.
W tej wymianie niebieskooki skupia się na 2 rzeczach - między nimi a białowłosym zawsze ma być miecz - kierunek ataku dostosowuje do ewentualnych uników Kyoushi'ego, którego chce zmusić do cofania się. Zasypać cięciami i zepchnąć do tyłu. Jeśli któreś z czterech cięć nie trafiło, niebieskooki sięgnie po ostatnią sztuczkę - po trzecim cięciu na kroku dostawnym... wzbije się w górę możliwie wysoko. Tutaj idzie o wykorzystanie wsparcia... słońca. Kakita zamierza spaść z góry od jego strony niczym jastrząb, zadając cięcie wymierzone w prawy bark białowłosego.
Co może w planie wyjść nie tak? Generalnie wszystko, więc zobaczymy jak będzie. Jeśli by Kyoushi jakąś szczelinę jednak znalazł w ataku samuraja (może zaatakuje jego nogi?), to ten spróbuje najwyżej wykonać jakiś podskok/unik ale i tak podstawą jest obrona własnym mieczem, stale skierowanym w białowłosego i napierające na niego ataki.
Tym razem niebieskooki przeniósł bokken do lewej reki, chwytając go nieco poniżej miejsca gdzie powinna być tsuba - szpicem w tył i ostrzem w górę, a rękojeścią w przed siebie, dokładnie tak, jakby miał miecz za pasem. Jednocześnie, lekko zwolnił kolana, przechodząc na nieco niższa pozycję, tym razem z prawą nogą z przodu. Prawa ręką natomiast powędrowała w stronę rękojeści drewnianego miecza, powoli zamykając na niej palce i wybierając cel.
Samuraj zamierzał zaatakować Kyoushi'ego w jeden z najbardziej klasycznych do mieszkańców Lazurowych wybrzeży sposób - niezależnie od tego, czy będzie się musiał zbliżyć, czy nie (może Kyoushi zaatakuje sam), Kakita wykona cięcie wznoszące po skosie, tak by trafić go cięciem od prawego biodra do lewego barku. Co ważniejsze, tą trajektorię nada w ostatniej fazie dobywania, bowiem będzie wyjmował miecz jak do cięcia z góry po przeciwnej trajektorii (taka zmyłka), ale jak to w zwyczaju mają użytkownicy Iaidō, ostateczną robotę wykona ręka lewa - obracając odpowiednio miecz. Samo cięcie zakończy z krokiem (bądź wypadem) prawą nogą, co by jeszcze zaktywizować biodra, ale to nie koniec.
Bowiem cięcie wznoszące może być jednocześnie odsłonięciem cię jeśli nie trafiło, więc Kakita niemalże w miejscu sprowadzi drugie skośne z góry (jednoręczne), tym razem po przeciwnej trajektorii, za główny cel biorąc sobie mostek naszego bohatera. Tutaj najważniejsze jest, by niejako zepchnąć do defensywy białowłosego. Skoro nie wahał się ryzykować i każdą szczelinę w obronie umiał wykorzystać, to Kakit zamierza ciąć możliwie najszybciej, tak by między jego ciosami nie były żadnej przerwy. Oczywiście, na jednym skośnym cięciu się nie skończy, nie będzie ono szczególnie głębokie, samo kissaki zatrzyma się na wysokości mostka (co by zatrzymać kontratak gdyby co) i chwilę później poleci kolejne, znów z góry tym razem już oburącz (w momencie zakończenia cięcia dołączy lewa ręka), tylko z przeciwnej strony, też po podobnej trajektorii by ciąć przez mostek, a po nim jeszcze jedno - tak samo wykonane. Wszystkie cięcia łączy to, że są one robione... krokiem dostawnym. Kakita stale mając nogę prawą z przodu będzie napierał za pomocą szybkich małych kroków, skupiając ciężar pa śródstopiu. Pełne skupienie w czasie całej sekwencji i napór na rywala.
W tej wymianie niebieskooki skupia się na 2 rzeczach - między nimi a białowłosym zawsze ma być miecz - kierunek ataku dostosowuje do ewentualnych uników Kyoushi'ego, którego chce zmusić do cofania się. Zasypać cięciami i zepchnąć do tyłu. Jeśli któreś z czterech cięć nie trafiło, niebieskooki sięgnie po ostatnią sztuczkę - po trzecim cięciu na kroku dostawnym... wzbije się w górę możliwie wysoko. Tutaj idzie o wykorzystanie wsparcia... słońca. Kakita zamierza spaść z góry od jego strony niczym jastrząb, zadając cięcie wymierzone w prawy bark białowłosego.
Co może w planie wyjść nie tak? Generalnie wszystko, więc zobaczymy jak będzie. Jeśli by Kyoushi jakąś szczelinę jednak znalazł w ataku samuraja (może zaatakuje jego nogi?), to ten spróbuje najwyżej wykonać jakiś podskok/unik ale i tak podstawą jest obrona własnym mieczem, stale skierowanym w białowłosego i napierające na niego ataki.
Ukryty tekst
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Kyoushi
- Posty: 2683
- Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
- Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
- Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
- GG/Discord: Kjoszi#3136
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Pole treningowe
- Zdecydowanie Uchiha wiedział co robi się z mieczem, wiedział też jak walczyć przeciwko samurajom, którzy byli przecież pionierami walki mieczem. Można ich uznawać za tych, którzy stworzyli z tego sztukę, doprowadzili niemal do perfekcji. Jednak jego nie dotyczyła czysta technika – dotyczyła go tylko i wyłącznie umiejętność walki, której nie można mu było odmówić. Zejście po mieczu przeciwnika było przemyślane, tak samo jak samo uderzenie w łydkę, tuż po uderzeniu barkiem i wyprowadzeniu samuraja z jego transu walki i tej pewności siebie. W końcu to on tutaj był górą we wszystkim. Techniką, a także siłą, ale brakowało mu tylko jednej rzeczy – kreatywności. Na jego słowa wracając do pozycji z mieczem na barku odpowiedział:
- Takich ludzi? Ciekawi mnie o czym mówisz... Rozwiniesz? – zapytał z zaciekawieniem, nie do końca wiedział o co chodzi, więc postanowił wrócić do pozycji. W której kolejny raz wystawia swoją broń w prawej dłoni, jednorącz przed siebie. By po chwili skręcić nadgarstek i przechylić miecz odpowiednio by zasłonić swoją sylwetkę. Spojrzał po raz ostatni widząc, że samuraj przestał żartować, gdy jego pozycja się zmieniła. Mmm, miało być jeszcze ciekawiej. Cóż, czerwonooki nie należał do tych, którzy wymiękają, co więcej, by jeszcze bardziej zmotywowany by pokazać samurajowi, że on także potrafi walczyć mieczem. Ale czy to czysta i prosta walka mieczem dawała zwycięstwa? Otóż nie.
Zważając na wszystko, białowłosy ruszył na swojego przeciwnika na pełnej od lewej strony, wykonując nietypowy manewr. Będąc już niemal (troszkę dalej) niż na odległość miecza, odskakuje w lewo i już podczas odskoku spina całe swoje ciało, by w wyniku uderzenia lewą stopą w ziemię, odbija się od niej wykonując jak najszybsze cięcie, która albo trafi w samego samuraja albo w jego miecz. To był ten moment, który w pierwszej rundzie wykorzystał Kakita, tym razem jednak, gdy tylko dochodzi do uderzenia, białowłosy robi coś zupełnie szalonego. Wie, że Asagi zepchnie go do defensywny, ale jeszcze tuż przed uderzeniem jednorącz w miecz lub ciało Asagiego (wtedy jest koniec, ale pomijam, bo to pewnie niemożliwe), podczas wybicia lewą ręką sięga natychmiast po pochwę miecza obosiecznego, która wciąż była na jego lędźwi, by zerwać ją z całej siły i wykorzystać ruch zza pleców ręką (ręka rozluźniona wraz z pochwą – niczym bat), która leci w kierunku ciała Kakita. W tym ruchu niezwykle istotnym jest także odpowiedni, agresywny skręt biodra w kierunku samuraja, po pierwsze by utrzymać jeszcze choćby sekundę siłę samuraja miecz w miecz, a po drugie by zaatakować jeszcze szybciej pochwą. Przy starciu mieczami, prawdopodobnie jeśli jest o wiele szybszy od Kyu, zdecyduje się odpuścić miecz i zablokować uderzenie lub odskoczyć – ten moment musi wykorzystać, jeśli nie powiedzie się uderzenie pochwą miecza, pchnie swoim drewnianym, spychając do defensywny przeciwnika. Może i zaryzykował - ale nie miał innego wyjścia. Samuraj był silniejszy. Jeśli chodziło o to, gdyby sam został zepchnięty do defensywny, nie ryzykuje starcia na wiele uderzeń, natychmiast odskakuje w tył, nie czekając. Odskakuje dwa, trzy, czy nawet pięć razy byle zwiększyć dystans by przygotować się do ponownego ataku.
Ukryty tekst
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...


- Kuroi Kuma
- Posty: 1525
- Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
- Wiek postaci: 43
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
- Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
- GG/Discord: Michu#5925
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości