Wioska Kamo

Kraj kupiecki położony nad morzem, na wschód od Prastarego Lasu. Graniczy z prowincjami Atarashi, Antai, Midori i Kaigan. Ryuzaku no Taki jest znane ze swojego bogactwa i szeroko zakreślonych wpływów - związane jest to z dobrym położeniem i łatwym dostępem do morza, czym nie może się pochwalić Shigashi no Kibu. Kraj ten ma bardzo żyzne gleby i przyjazny klimat, co korzystnie wpływa na dobrobyt jego mieszkańców. Na terytoriach tej prowincji, wśród nielicznych pagórków, można też znaleźć główną świątynię Wyznawców Jashina. Na północy, tuż przy granicy z Atarashi znajduje się z kolei Sarufutsu – miasteczko będące siedzibą szczepu Uchiha i Gazo - oraz Hachimantai - wioska, gdzie znajdują się Wyrzutkowie Cesarscy - Yuki.
Awatar użytkownika
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1068
Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy.
Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
GG/Discord: 66265515

Re: Wioska Kamo

Post autor: Uzumaki Hibana »

Drużyna:
Kobieta: Ayumi
Spóźnialski: Fumio
Milczek: Toshio
Dzieciak: Kenshin
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Posty: 1090
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Wioska Kamo

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Poczynili mniej więcej tak, jak chciała. Mogła iść pierwsza i wygrała wyścig o niemówienie. Mówienie było fajne, ale nie takie. Każdy to wiedział i czuła pod skórą, że Mujin z uznaniem rozmyśla nad tym, jak go pięknie wyprzedziła. Nic dziwnego, że dostała kolejny zastrzyk pewności siebie. Wbrew temu w co była zaangażowana, to był dobry dzień. Przeszli kilkadziesiąt, może nieco ponad sto metrów. Zatrzymali się przed niewielką chatką, która nie wskazywała na żadne bogactwa jej gospodarzy. Po drodze nic ich nie spotkało, jednak Rika od początku bardziej przejęta była tym, co zastaną po pierwszym kontakcie ze zlęknionymi ludźmi. Spojrzała na Mujina, aby upewnić się, czy jest gotowy i zapukała do drzwi.
Musieli chwilę odczekać. Nietrudno było domyślić się, że ktoś ich sprawdza. Gdy drzwi otworzyły się, wyjrzał przez nie podstarzały mężczyzna. Wyglądał na przestraszonego, ale w jego oczach dostrzegała mądrość. Jego reakcja była natychmiastowa. Chwycił dziewczynę za rękę i wciągnął do środka. Nie stawiała się, bo po wcześniejszych słowach wierzyła, że chce dla niej dobrze. Była gotowa na wszystko, ale na widok siekiery serce gwałtownie przyspieszyło. Musiała coś zrobić, bo ten człowiek się nie popamięta! Pierwsze, co w mgnieniu oka przeszło jej przez myśl to to, że chyba jednak ona powinna mówić zamiast Mujina.
-Jesteśmy tu, żeby wam pomóc! – powiedziała, stojąc z boku. Nie miała odwagi wchodzić między kolejne machnięcia ostrym narzędziem. Jesteśmy. MY. Razem. Te słowa wydawały jej się najtrafniejsze w opanowaniu pierwszego ataku furii i latającego ostrza siekiery. –Hej, spokojnie… on tylko tak wygląda. - próbowała powiedzieć to choć trochę rozbawionym głosem i powoli rozładowywać napięcie.
-Nasi koledzy zostali tu przysłani jakiś czas temu i nie wrócili z akcji. – starała się mówić do wszystkich, a nie tylko do chroniącego pozostałych mężczyzny. Uzmysłowiła sobie, że nie tylko o bezpieczeństwo Mujina powinna się martwić. Ilu ludzi mieściło się w tej drewnianej chatce? Co jeśli jeden z nich nie wytrzyma próby nerwów i ciśnie w jej głowę drewnianym pniem? Musi zdobyć ich zaufanie – oto dowód. – pokazała portret, który dostała tuż przed rozdzieleniem się. Siekierowiec miał chwilę, aby mu się przyjrzeć.
-Wiemy, że dzieje się tu coś złego. Chcemy pomóc wam i całej wiosce, ale wpierw musimy dowiedzieć się, co się tu właściwie dzieje. – nie chciała zdradzać informacji o pozostałych członkach zespołu. Ale nie potrafiła, z zachowaniem rozsądku, powiedzieć czegoś o nich. – Mój kolega jest medykiem i w swoim czasie pomoże wszystkim potrzebującym. Ja jestem Rika i jestem tu po to, by go chronić. Jego i was. – mihihi, wreszcie miała okazję powiedzieć, jak jest. Poza tym uważała, ze to całkiem mądre.
-Pozwólcie nam wejść.
0 x
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Wioska Kamo

Post autor: Mujin »

Po drodze do osady nie napotkali żadnych trudności. Mogli ich oczekiwać właściwie, biorąc pod uwagę że ludzie byli tak przestraszeni to mogli podejmować jakieś środki ostrożności. Jakieś pułapki, doły z drewnianymi palami... Mujin nie raz czytał o takich zmyślnych instalacjach. Kłoda spadająca na głowę, właśnie doły wypełnione mrówkami... No troszkę tego było i o ile mrówki problemem nie były, bo jego robaki mogły je wykurzyć, to jednak nadziania wolał uniknąć. Rany odniesione przez medyka na polu bitwy, jak mawiała jego matka, są większym problemem niż u innych. Bo i leczenie siebie jest trudniejsze, i jeśli chcesz leczyć innych to sam powinieneś być w jak najlepszej kondycji. Mogli strzelać do niego z kusz z okien, nawet podpalonymi bełtami. Tyle opcji do ranienia i krzywdzenia dobrych ludzi którzy przyszli im pomóc. Czasem kiedy myślał o torturach, śmierci i różnych rodzajach obrażeń, zastanawiał się czy nie minął się ze swoim powołaniem. Ale wtedy przychodził pacjent, Mujin go leczył bez nawet krzty myśli o zrobieniu mu krzywdy i potem wszystko przechodziło.
Otworzył notes i ołówek, zapisując obserwacje które poczynił. Od tak prozaicznych jak "Na ulicach jest pusto", do "robaki nie znalazły żadnego śladu przeciwników". Rozglądał się, szukał uważnie. Co chwila zmieniał kierunek. Z boku pewnie to on był bardziej dziecinny od Riki. Niczym brzdąc w jakimś nowym miejscu, który chce wiedzieć jak najwięcej i widzieć jak najwięcej. Ale no, to była sytuacja zagrożenia życia. Nie mógł pozwolić sobie na bycie zaskoczonym czy coś. Teraz był za Rikę odpowiedzialny, czy tego chciał czy nie. Więc musiał starać się być tym w pełni odpowiedzialnym. Nie żeby odpowiedzialność za ludzkie zycia była dla niego czym nowym. Ale za dziecko? No to już nowością jak najbrdziej było.
Podeszli do jednych z drzwi, pierwszych jakie znaleźli. Pewnie prosty dom mieszkalny, jak to było na wsiach. U niego też klinika ojca była w domu, nic nowego do odnotowania. Stał na uboczu, więc i uwagi sąsiadów bać się nie musieli. Kto im otworzył? Typowy starszy przedstawiciel klasy chłopskiej, który od razu rzucił się z siekierą na Mujina. Że on diabeł? Że ON ochroni dziewczynkę? Uśmiechnął się z politowaniem, ale dzięki masce nikt tego nie zauważył i mógł dalej udawać profesjonalistę i jakoś to załagodzić. Z drugiej... może ją tutaj zostawić? I pracowałby samemu i nie musiałby jej niańczyć. A i pewnie dziecku samemu więcej powie. Kuszące. Ale zostawić dziecko w nieznanym mu domu u nieznanej osoby? Tak daleko nie mógł się posunąć.
- Spokojnie, jestem człowiekiem. Yokage Mujin, medyk. Ta maska to tak dla bezpieczeństwa, proszę zobaczyć. - powiedział i zdjął swoją maskę, ukazując swoje oblicze. Co prawda wolał tego nie robić przez względy sanitarne, nigdy nie wiadomo co było w powietrzu w takim domu, ale i tak odsłonił twarz tylko na chwilę. Kiedy już zobaczył, to zasłonił.
- Tak, jeśli macie kogoś rannego to mógłbym mu pomóc. Nieodpłatnie rzecz jasna. - potwierdził słowa dziewczyny. Nie miał problemu z przedstawianiem się w całości, może ci ludzie staną się jego potencjalnymi klientami? Nie wyglądał niby jak demon, ale nadal wątpił czy dopuszczą go do jakiegokolwiek rannego skoro i tak mu nie ufają. Ale warto było próbować, co najwyżej wypierdoli za drzwi go, a dziewczynkę zostawi. I tak wyjdzie na plus.
0 x
Awatar użytkownika
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1068
Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy.
Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
GG/Discord: 66265515

Re: Wioska Kamo

Post autor: Uzumaki Hibana »

Drużyna:
Kobieta: Ayumi
Spóźnialski: Fumio
Milczek: Toshio
Dzieciak: Kenshin

Inni:
Staruszek z chaty
Kobieta z chaty
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Posty: 1090
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Wioska Kamo

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Walka o wiarygodność i zaufanie dla Riki była z góry wygrana. Wystarczyło na nią spojrzeć, by zrozumieć dlaczego. Trudniej wyglądała sprawa z Mujinem. O niego również musiała walczyć ona. Miała kilka sposobów. Najlepszy efekt zdawało się wywołać pokazanie rysunku, portretu zaginionej akolitki. Osiągnęła swój cel, ale w pierwszej chwili poczuła lęk, bo nie był to dobry znak.
Udało im się wejść. Co by on beze mnie zrobił… - pomyślała o Mujinie.
Kobieta trzymająca dziecko przypomniała im, że nie są pierwszymi, którzy próbowali pomóc wiosce. Rika spojrzała na nią, zignorowała jednak kolejną uwagę. Nie było co napinać muskułów, zwłaszcza gdy nie miała się czym pochwalić. Bezsensowna była też jakakolwiek sprzeczka. Rika uśmiechnęła się do dziecka i spróbowała musnąć rączkę dziecka. Doświadczona akolitka wiedziała, że mamy lubią takie rzeczy i jest to najkrótsza droga do zdobycia ich sympatii. To było głupie, ale nie zamierzała tego kwestionować, a wykorzystać.
Zachowanie starszego mężczyzny, który zbliżył się do podłogi, było zaskakujące. Szybko rozszyfrowała jednak jego zamiary. Twierdził, że nie ma wyboru i najpewniej miał rację. Gdyby mieli innych wybawicieli, Rika, Mujin i cała reszta nie byliby potrzebni. Mieli schodzić tam… na dół? Rika spojrzała pytająco na Mujina. Nie była pewna, czy to dobry pomysł, ale jeśli on zejdzie, ona także. A że wiem, że będzie chciał zejść, napiszę co dalej.
Pod ziemią znajdowało się coś zbliżonego do klasycznej piwnicy z licznymi zapasami. Przetworami i alkoholami. Szli w półmroku, ale z pomocą wyobraźni dało się dostrzec to co najważniejsze i domalować sobie całą resztę. Gdzieś z boku znajdowało się kolejne źródło światła w postaci zwyczajnej świecy i łóżko, zajęte przez kobietę. Gospodarz pokierował ich wprost do łóżka, a łoże to było ostatnim wagonikiem prowadzącym do piekła lub nie ma, cokolwiek kto wierzy.
Na sam widok coś stanęło jej w gardle. Chyba każdy musiał usłyszeć, jak przełyka ślinę. Nie ona była specjalistką od takich rzeczy. Pozwoli facetom wymienić uwagi i jeśli Mujin podejmie się leczenia, popatrzy przez chwilę z dystansu. Gdy już pochłonie się na dobre opieką nad tym biedactwem, sama podejdzie do pana od siekiery i bez słowa raz jeszcze podsunie mu portret. Słowa są zbędne. Czy to ona?
Cokolwiek powie, na cokolwiek wskaże ruch jego głowy, ona nie miała tu czego szukać.
-Wracam na górę. – poinformuje Mujina, po czym rzeczywiście tak zrobi.
Po drodze nabierze powietrza i wypnie pustą klatę do przodu. Matka małego dziecka przyjmowała możliwość, że Rika może być silna, ale mimo to lepiej utrzymywać te pozory.
-Wiecie co stało się z jej towarzyszem?/Wiecie co się stało z dwójką ninja, którzy mieli wam pomóc? – zapytała nieco niższym głosem, niż ma w zwyczaju. Nie ma co liczyć na prywatę, ale postara się dać do zrozumienia, że dobrze aby mieli możliwie dużo przestrzeni. Może razem zejdą do piwnicy? Kto wie.
-Władze nie doczekały się odpowiedzi na wysyłane tu listy. Tak naprawdę nie wiemy, co się tutaj dzieje. Kto jej to zrobił, czego tak się boicie?
0 x
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Wioska Kamo

Post autor: Mujin »

Tak, trzeba było jakoś spróbować. To znaczy mogli iść gdzie indziej, do innego domu. Ale lokalizacja pasowała wręcz idealnie, taki dom jako potencjalna baza wypadowa dla reszty operacji? Idealnie. Tylko no, problem w gospodarzu. Może przez terror rezydujących bandziorów nie jest w stanie przyjąć ich do siebie? Może faktycznie jest taki ograniczony i uważa go za demona? Mujin nie raz miał problemy z zaufaniem innych do jego osoby, ale zazwyczaj ten problem jakoś omijał. Martwi nie mieli nic przeciwko, a ranni tak samo - byleby ktoś ich uleczył i zapobiegł dalszym agoniom. Ale takie zaściankowe małomiateczkowe robaki? Unikał jak ognia. Ktoś by powiedział, że to hipokryzja bo i on sam wywodzi się z małego miasteczka. Tylko że jego miasteczko miało cywilizowanych ludzi którzy w żadne gusła ani demony nie wierzyli. I dopóki jakiś demon nie wyskoczy z jego kibla i nie rozwali mu kliniki swoim ognistym oddechem, to serdeczną pogardą będzie darzył takie osoby jak ten mężczyzna.
Niemniej jednak, robota to robota. A ranni to ranni i trzeba im pomóc bez względu na wszystko. Więc jeśli była jakaś ranna osoba w jego domu, ktoś potrzebował czegokolwiek, to musiał im tej pomocy udzielić. O ile było komu. To była niestety karta przetargowa w dyskusji, ale wyglądało na to że mężczyznę bardziej zainteresował portret poszukiwanej. I widok urodziwego lica Mujina. Dopiero wtedy zostali wpuszczeni do środka. Wnętrze wyglądało mniej więcej tak jak sobie to wyobrażał. Szybko zeszli do ukrytej piwnicy, gdzie czekała kobieta. Mujin bez chwili zawahania skoczył do jej osoby, przyglądając się ranom. Delikatnie uchylił bandaże, odsłaniając jej rozległe rany.
- Trafna obserwacja. Potrzebuję czystych bandaży i mocnego alkoholu, jeśli macie. - powiedział w kierunku mężczyzny. Pierw odkażanie, ZAWSZE odkażanie. Jeśli zaleczyłby tak głębokie rany bez jakiegokolwiek oczyszczenia ran, to i tak pacjent nie przeżyłby operacji. On sam powinien mieć przy sobie mocny alkohol, jak najbardziej. Bandaże miał co prawda, na swoich rękach. Gdyby ich nie było to może zawsze użyć ich. Ale o alkoholu po prostu zapomniał. Głupi błąd? Ciekawe ilu z reszty medyków kiedykolwiek popełniło jakiś błąd. Każdy? No, to morda w kubeł i do roboty.
Pierw głowa. Najbliżej mózgu, największa szansa na śmierć. Oczyścił alkoholem, jeśli faktycznie był tutaj jakiś, po czym użył swojej najmocniejszej techniki medycznej. Nie miał wiele czasu, ale pośpiech w jego fachu to jedna z metod na zabicie pacjenta którego dałoby się wyleczyć.
- Ej, wszysko dobrze? Mów do mnie jeśli jesteś przytomna, no! - mruczał do kobiety, chcąc zbadać jej stan świadomości. Może jeszcze była przytomna. Kto wie, a utrzymanie kontaktu z pacjentem też było ważne. Zachowanie przytomności było konieczne w niektórych sytuacjach i tym razem musiał spróbować. Uwinął się z głową i zawinął ją w nowe bandaże. Teraz kolejne. Bark. Głęboko, organy wewnętrzne. Używał tej techniki nawet po kilka razy jeśli była potrzeba. I był w tym całkowicie sam. Gdyby tylko posiadał klona który potrafi używać jego technik, mógłby uleczyć więcej ludzi jednocześnie. Albo jedną osobę szybciej. A tak musiał robić to po kolei. Ostatnia rana, do kości. Mocno nieprzyjemne, ale sama kość powinna się zrosnąć w jakimś rozsądnym czasie. Powtórzył wszystkie kroki dla wszystkich ran, dodatkowo wypadałoby tą nogę jakoś usztywnić. Czy to kawałkiem miotły czy innego wytrzymałego kija przyczepionego do nogi. Rozwalona kość była cholernie niebezpieczna, tak samo jej odłamki wbijające się w tkankę. Poświęcił wszystko co miał, żeby ją uratować. I nawet nie dlatego że była im potrzebna czy była związana z misją czy inne gówno. A dlatego, że tej pomocy potrzebowała.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1068
Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy.
Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
GG/Discord: 66265515

Re: Wioska Kamo

Post autor: Uzumaki Hibana »

Drużyna:
Kobieta: Ayumi
Spóźnialski: Fumio
Milczek: Toshio
Dzieciak: Kenshin

Inni:
Staruszek z chaty
Kobieta z chaty
Ranna kobieta
0 x
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Wioska Kamo

Post autor: Mujin »

Często mówi się, że trzeba "działać, nie myśleć:. Że czasem instynktowne kroki są lepsze od rozważnego planowania, które zajmuje przecież nieco czasu. W ogniu walki niby się to sprawdzało, ale z drugiej strony jeśli twoja strategia opiera się na parciu do przodu niczym skończony tłuk, to raczej nie powinieneś się pakować w walkę jakkolwiek. Tyle o walce wiedział, faktyczne przeszkolenie w walce jako takiej otrzymał, ale mało praktykował. Bardziej skupiał się na swoich umiejętnościach ratowania życia. Obecnie czysteo teoretycznie mógł nawet pozwolić sobie na nieco swobody. Ostatecznie technika wymagała kontroli chakry i wiedzy o anatomii, ale przyśpieszała naturalne procesy regeneracyjne ciała. Więc ciało, jakby to powiedzieć... samo wiedziało jak się odnowić. On tylko upewniał się, że wszystko idzie jak powinno. I że nie ma żadnych komplikacji. Ale żeby było jasne - nadal skupiał się na tym zadaniu, myśli gdzieś z tyłu głowy swobodnie sobie latały niczym te białe części kulek które rozpadały się na wietrze. Kiedy chodziło o życie, to nie było miejsca na błędy czy inne pierdoły.
Mężczyzna faktycznie przyniósł o co go poproszono. Przynajmniej tyle, że bandaże wyprali. Alkohol jednak mógł być nadal niezbyt czysty, ale lepsze to niż nic. Wyglądało na to, że wszystko pójdzie po jego myśli. Próby porozumienia się z kobietą faktycznie się pojawiły i były dość potrzebne. Budowanie pozytywnych relacji i tak dalej, sprawdzanie czy pacjent kontaktuje. I po zajęciu się raną obejmującą część organów wewnętrznych kobieta faktycznie odzyskała przytomność. To była dobra wiadomość, jej stan pozwalał na to. Więc na spokojnie powinna przeżyć zabieg i wszystko co po nim.
- Sześciu, z czego dwóch medyków. - powiedział w celu jej uspokojenia. Medycy - wiadomo, potrzebni do zaopiekowania się potencjalnie rannymi których może nieco być. Sześć - zgodne z prawdą. A i liczba spora, więc kobieta też powinna być uspokojona. Zajęcie się psychiką i zapewnienie spokojnego wypoczynku także powinno być jednym z zadań postawionych przed medykiem. Zajmował się nią dalej, nie tracąc czasu, ale poświęcając jej uwagę. Żeby zobaczyła, że jest wysłuchiwana. A i może w przypływie sił zdecyduje się na jakieś wyznanie? Coś mu powie? Faktycznie powiedziała. Kilka informacji. Dzieci, podziemia, las. To powinno mu mniej więcej wystarczyć do zidentyfikowania miejsca w którym się znajdowali. Nie zdążył odpowiedzieć, kobieta zemdlała. Mujin skończył jej opatrywanie. Chwilę później zwrócił się do mężczyzny. Tym razem z podziękowaniami i kilkoma pytaniami.
- Dziękuję za pomoc, jej życiu już nic nie zagraża. Czy ma Pan pojęcie o jaki konkretnie las mogło jej chodzić? Może jakiś kierunek z jakiego wróciła? Albo o położeniu jakiegoś domku w lesie? - potrzebował wiedzieć te informacje, a skoro on był tutaj gospdoarzem to mógł niby coś wiedzieć. Ostatecznie mógł wysłać swoje robaki na ogromny obszar i sprawdzić gdzie są jakieś konkretne budynki w środku lasu. Jako stary bywalec powinien wiedzieć chociaż cokolwiek o miejscowym budownictwie. Chyba. Powinien. Byłoby miło.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Posty: 1090
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Wioska Kamo

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Jakkolwiek zabawnie by to nie brzmiało, miejsce Riki było na polu bitwy, a nie w piwnicy jednego z zastraszonych domostw. Potrafiła walczyć, a tutaj potrzebna była pomoc medyczna i niesienie pomocy ciężko rannej koleżanki, którą dotychczas znała tylko z rysunku. Niestety dobre słowo nie zwalczy wszystkich jej dolegliwości. Nic tu po Rice. Postała chwilę, popatrzyła, a potem udała się na górę, aby zaczerpnąć trochę informacji od kobiety z dzieckiem. Może będzie miła.
Oh, od samego początku wiara w uprzejmość gospodyni była wystawiona na próbę. Wpierw jakaś pełna napięcia komunikacja z mężczyzną, który ich wpuścił, a potem dłuższa chwila milczenia. Takie zachowanie nikomu by się nie spodobało, okoliczności jednak aż krzyczały, by wykazać się odrobiną wyrozumiałości. Rika zastanawiała się, co czuje ta kobieta. Frustrację, stres, niemoc? Miała dziecko, najcenniejszą rzecz na świecie, a to właśnie dzieci były celem pierwszych ataków tajemniczego sprawcy. Akolitka spodziewała się, że ta kobieta najchętniej uciekłaby z wioski albo zaszyła głęboko pod ziemią. Tymczasem gospodarz – nie wskazywało na to szczególnie wiele, ale być może jej mąż – wpuszczał kolejne osoby do środka, a w piwnicy znajdowała się już ranna kobieta, która postawiła się siejącemu albo siejącym terror. Czy wrócą po nią? Wyglądało to zupełnie jak ukrywanie Żydów.
Koniec końców cierpliwość popłaciły i usiadły do rozmowy. Wszystko się zgadzało. Poprzednia para przybyła tu by prowadzić śledztwo w znanej im sprawie. Okazało się, że kobieta straciła już syna. Nie był to jednak czas na wyrażanie współczucia, które w ogóle zresztą na niewiele mogło się zdać. Mięśnie twarzy ułożyły się w jasny komunikat, że jest jej przykro, a sama kobieta szybko się pozbierała i podjęła dalej. W ten sposób Rika dowiedziała się o „strasznym domie”, który znajduje się gdzieś w lesie. To tam wybrali się pierwsi śmiałkowie z centrali Ryuzaku i właśnie stamtąd uciekali z dzieckiem, zanim chłopak i właśnie dziecko zostali złapani. Przynajmniej tak wynika z relacji gospodarza. Gdy zaczęły „kończyć się” dzieci, zaginięcia trwały dalej, a ofiarami stawały się coraz starsze osoby. Dawało to do myślenia. Te osoby ginęły wg jakiegoś klucza i prędzej czy później będą musieli rozstrzygnąć tę zagadkę. Rika nie przerywała za wiele, jakby podskórnie wiedząc, że świadkom się nie przerywa. Oczywiście interesowało ją jak wygląda życie w Kamo w czasach terroru. Jak często wychodzą na dwór, jak komunikują się z sąsiadami, skąd czerpią środki na przetrwanie. Nie był to jednak czas na zaspokajanie swojej ciekawości.
-Już niedługo będzie tutaj bezpiecznie, obiecuję. – odpowiedziała na drugi już komentarz o sile jej i Mujina. – Czyli w lesie prawdopodobnie znajduje się kryjówka sprawców, ale nikt nie jest na tyle silny, aby to sprawdzić i wrócić cało. – nie było to pytanie, a podsumowanie najważniejszego, czego się dowiedziała. Wtedy coś się zmieniło. Skamieniała i poczuła, jak robi jej się ciepło. – w lesie… W TYM lesie? – wskazała palcem gdzieś za ścianę. Przecież znajdowali się blisko grupki drzew. Niewiadomo jak daleko się one ciągną.
-Dziękuję. – zakończyła rozmowę i podniosła się szybko z krzesła. Zbiegła do piwnicy.
-Mujin! – zawołała. Szybko przypomniała sobie o rannej i jakby się zatrzymała. Chciała zrobić dwie rzeczy naraz. Zupełnie jakby paliło jej się w kuchni, ale właśnie rozpoczynał się ulubiony serial. –Udało ci się pomóc? Musimy szybko odszukać pozostałych! Mam nadzieję, że wróci do zdrowia, na pewno zrobiłeś co mogłeś. Posłuchaj! Gdzieś w lesie jest jakiś dom, którego się wszyscy boją. To stamtąd biegła, zanim zostali zaatakowani. Mieli też dziecko, ale tylko jej udało się uciec. – mówiła na jednym oddechu o wszystkim jednocześnie. Choć jej sprint do piwnicy liczył może 5 metrów, teraz wydawała się porządnie zmęczona. – musimy się śpieszyć! Co jeśli ktoś tam poszedł!?
0 x
Awatar użytkownika
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1068
Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy.
Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
GG/Discord: 66265515

Re: Wioska Kamo

Post autor: Uzumaki Hibana »

Drużyna:
Kobieta: Ayumi
Spóźnialski: Fumio
Milczek: Toshio
Dzieciak: Kenshin

Inni:
Staruszek z chaty
Kobieta z chaty
Ranna kobieta
0 x
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Wioska Kamo

Post autor: Mujin »

Był bardzo zadowolony z efektów swojej pracy. I życie kobiety nie było zagrożone i pozyskał jakieś informacje. Dwie pieczenie na jednym ogniu, co? Właściwie jedynym co utracił była część jego chakry. Która mimo wszystko była jego najcenniejszym zasobem. Przynajmniej dopóki nie uzbroi się w różne medykamenty mogące wspomóc jego pracę. I robaki, też zasób wyjątkowo cenny. Ale nadal, opłacało się jak diabli. Warto było po stokroć. Nadal jednak pozostawał ten jeden aspekt - sześć to za mało, przynajmniej według kobiety. Nie był w stanie wydostać z niej reszty informacji. Teoretycznie mógłby ją obudzić odpowiednio silnym i gwałtownym bólem, ale na szczęście takie elementy niemoralnego traktowania pacjenta nie były przez niego brane pod uwagę. Musiał operować na tym na czym mógł, a wiele tego nie było. Z pomocą przyszła na szczęście Rika, której udało się wyciągnąć nieco informacji.
Powątpiewał w jej skuteczność od momentu jej poznania, ale okazało się że coś potrafiła. Że była w stanie wyciągnąć podobne informacje, co on. Czyli ostatecznie sam też by sobie poradził. Huh, oczywiście że tak, jakby nie patrzeć był bardziej kompetentny od tego dziecka, może za wyjątkiem społecznych interakcji z innymi ludźmi niższego szczebla.
- Oczywiście. Żyje, a jej stan jest stabilny. - odpowiedział szybko, kiedy ta zapytała się o stan kobiety. Krótko i rzeczowo, żeby potem przejść do bardziej konkretnych. - W podziemiach tego domu, dokładniej mówiąc, powiedziała mi. Najlepiej będzie zawiadomić innych, zebrać się i dopiero potem ruszyć. Podobno nasza szóstka to zbyt mała siła. Pośpiech w tej sytuacji tylko pogorszy sprawę. - powiedział, szybko wyrywając z notesiku kartkę. Porwał ją na kilka mniejszych kawałków, na każdym z nich zapisał "Idźcie za robakami. Opuszczony dom w lesie. Uważajcie po drodze, życia na szali". Miał zamiar wyjść z domu, ale kobieta zaczęła nalegać żeby zabrać nieprzytomną ze sobą. Musiał chwilę pomyśleć, zanim odpowiedział.
- Idziemy w najbardziej niebezpieczne miejsce w okolicy, zabranie jej to zagrożenie dla jej życia. Proszę o cierpliwość, jak tylko rozprawimy się z nimi to przyjdziemy i ją zabierzemy. Obiecuję. - powiedział, lekko się kłaniając. I wyszedł. Mimo że pośpiech nie był dobrym pomysłem, to wleczenie się także nie było sensowne. Powinni działać szybko i stanowczo. I dlatego od razu po wyjściu i wskazaniu przez mężczyznę kierunku w którym mieli się udać, wysłał nieco swoich robaków do każdego robaka wcześniej schowanego do kabur reszty grupy. Niewielka kulka robaków z wiadomością w środku, którą oddadzą kiedy tylko dotrą do celu. I potem wrócą do Mujina, tym samym wskazując reszcie kierunek.
- Poinformowałem resztę. Dopóki się nie zbiorą, nie zaczniemy akcji. Ale do lasu wejść chyba możemy. - powiedział. Nie był liderem tej grupki, ale był tej podgrupki. Powinno się udać. Chyba. Oby. Jeśli po drodze zachowają stuprocentową ostrożność, to powinno jak najbardziej. Po wejściu do lasu rozproszy jeszcze nieco robaków przed sobą, żeby informowały go o potencjalnych niebezpieczeństwach.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Posty: 1090
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Wioska Kamo

Post autor: Rika Kari Matsubari »

To nie był czas dla Riki, żeby błyszczeć. Zeszła na dół i podzieliła się swoimi sensacjami. W międzyczasie Mujin zajął się ranną kobietą. Twierdził, że będzie dobrze. Mała odetchnęła z ulgą, ale też nie chciała drążyć tego tematu, bo jakkolwiek było to niekomfortowe, mieli „większy” problem niż jej zdrowie. Zdrowie i życie wielu, wielu innych. Musieli ustalić plan działania i to bez Milczka. Oby nic im nie było – pomyślała.
Informacje Mujina i Riki dosyć się pokrywały. Inne źródło, ale z tego samego domu. Jedno powiedziało drugiemu, a teraz oni z osobna przekazali te wieści Rice i Mujinowi. Trochę jak głuchy telefon, ale taki mniej fajny, bo ze strasznymi rzeczami.
-Wychodzi na to, że może być nas za mało. – powiedziała niby do Mujina, ale raczej do pozostałych. Sama oczywiście myślała inaczej. Było ich AŻ sześciu. – wymyślimy coś. – zapewniała.
Właściwie wszystko było jasne. Muszą podążyć za słowami gospodarzy i sprawdzić okolice. Muszą być gotowi na niebezpieczeństwo. No i oczywiście muszą uratować zaginionych, o ile to wciąż możliwe. Akolitka nie była zaskoczona, kiedy gospodarz zaproponował, że zaprowadzi ich na miejsce.
-To duże niebezpieczeństwo, a gdyby pan poszedł, nie będzie pewności, że zdołamy pana ochronić. – powiedziała tak, aby broń boże nie urazić jego męskiej dumy. Spadaj, cieniasie. Jakoś znajdziemy, a ty byś tylko przeszkadzał. – proszę zostać tu, chronić domu i naszej koleżanki. To bardzo ważne. – ha, i właśnie wymyśliła mu super odpowiedzialne zadanie. Chyba wszyscy zadowoleni, co? Przytaknęła tylko głową na słowa Mujina. Oczywiście, że po nią wrócą. Już niedługo. Miała nadzieję, że już niedługo przyprowadzą tu syna tej zlękniętej kobiety i czynność tę powtórzą jeszcze w wielu innych domostwach, uszczęśliwiając ich mieszkańców. Uśmiechnęła się delikatnie na pożegnanie i wyszła za Mujinem.
Pierwsze co powiedziała po zamknięciu drzwi stało w sprzeczności do tego, co mówiła w domku.
-Oczywiście że idziemy tam szóstką. Nie zaszkodzi też, jeśli rozejrzymy się po okolicy trochę szybciej. Minie czasu, zanim wszyscy się zbierzemy, a może ktoś już tam jest i właśnie pakuje się w kłopoty. – mówiła, gdy Mujin zaczął coś kombinować.
Przypatrywała się jak drze karteczkę i częstuje jej skrawkami robale. To w sumie dobry pomysł. Nawet nie przeszkadzało jej, że to robale. Ponadto cieszyło ją, że Mujin przejawiał teraz trochę inicjatywy. Męczyło ją już to dowodzenie. Była w końcu odpowiedzialna za jego bezpieczeństwo. Dopiero co uratowała swoją koleżankę-akolitkę, a przecież to dopiero początek. Mujinowi nic nie może się stać i ona o to zadba. Potarła swoje rączki, szykując się do działania. Miała pełne ręce roboty.
-Chodź już! Musimy iść. Mam przeczucie, że nie możemy czekać za długo. Wejdźmy delikatnie w głąb lasku i jeśli jeszcze ich tam nie ma to poczekamy.
0 x
Awatar użytkownika
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1068
Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy.
Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
GG/Discord: 66265515

Re: Wioska Kamo

Post autor: Uzumaki Hibana »

Drużyna:
Kobieta: Ayumi
Spóźnialski: Fumio
Milczek: Toshio
Dzieciak: Kenshin

Inni:
Staruszek z chaty
Kobieta z chaty
Ranna kobieta
0 x
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Wioska Kamo

Post autor: Mujin »

Uwielbiał swoje robactwo. Jego praktyczność, jego możliwości przenoszenia ludzi wbrew ich woli. To, że posiadały mimo wszystko własny, szczątkowy ale jednak, intelekt. Nie myślał o wykorzystaniu tego do współpracy w szeroko zakrojonych akcjach, rzadko brał w takich udział. Rzadko z przeniesieniami na wcale. Ale okazało się że było dobrze. Nie tak źle jak się spodziewał. Nie był przywódcą, ale to mu pasowało, medycy zazwyczaj mieli po prostu wykonywać polecenia i leczyć kogo im się podsunie. Ewentualnie samemu szukać takich osób na polu bitwy. Tutaj w zasadzie było tak samo. Pomógł rannej, dowiedział się tego i owego. Skontaktował się z resztą. Wypełnił swój obowiązek nawet nie w jednym procencie, w tym domku nadal mogli być ranni. I dopóki wszyscy nie odzyskają pełni zdrowia, nie będzie można tego nazwać sukcesem.
Mężczyzna mógł zostać w środku, z żoną i dzieckiem. To było chyba lepsze niż pchanie go wraz z nimi w niebezpieczeństwo. Kolejna twarz do ratowania i leczenia, mniej chakry dla tych którzy mogą naprawdę jej potrzebować. Rika miała tutaj jak najbardziej rację, mimo aparycji dziecka i czasami takiego zachowania, wydawała się zaskakująco dojrzała i rozumna jak na dziecko. Nadal jednak nie widział jej możliwości w zakresie walki, o to obawiał się najbardziej. Ale nie miał zamiaru jej powstrzymywać. Pewnie chciała udowodnić mu, że potrafi. A takie małe dziecko łatwo byłoby ochronić w razie czego. Mniej robaków na stworzenie osłony i przeniesienie jej. Ekonomicznie, jakkolwiek idiotycznie by to nie brzmiało.
Droga prowadziła przez wioskę, przejście przez nią było mocno nieroztropne. Wolałby poruszać się po obrzeżach, ewentualnie lasem. Z drugiej strony mogło to faktycznie dać nadzieję ludziom. Zdrowym, więc kogo by to obchodziło. Powinni lasem, mniej widoczni i podatni na wykrycie przez jakiegoś szpiega umieszczonego taktycznie w wiosce. I dawały bardzo dużo cienia, zapach kory i całego dobrobytu dawałby lepsze warunki do relaksu w takich niekorzystnych warunkach... oj lepiej by było znacznie. Ale jedyną korzyścią było nieco szybsze połączenie się z częścią grupy. Dzieckiem i medyczką, których imiona w ostateczności niewiele dla niego znaczyły i musiał je sobie wcześniej zapisać w kajeciku.
- A jakże. Udało nam się trafić w dobry dom. - odpowiedział jedynie, czekając z wyjaśnieniami na wszystkich. W końcu wszyscy byli. Razem. A on znajdował się w centrum zainteresowania. Na szczęście ogromna presja nie wywarła na nim żadnego wrażenia.
- Są w domu w lesie. Od dawna opuszczonym. Po drodze znajdziemy rozstawione przez nich pułapki, więc trzeba uważać. Znalazłem poszukiwaną w jednym z domów. Opatrzyłem ją, ta powiedziała jeszcze że sześciu to może być za mało. Chyba tyle z ważniejszych rzeczy od niej. - opowiedział co i jak, teraz pozwalając dodać Rice nieco informacji. Dowiedziała się czegoś od matki, może nawet czego innego. Niech się popisze.
Po wszystkim wysłał jeszcze robaki w las. Potrzebował informacji, a ten sposób oferował im je w nadmiarze. Kiedy wróciły, padł wyrok - 100 metrów, 3 postacie w ich stronę. Nic więcej. Jeśli mieli zmniejszyć ich liczebność, to byłby to dobry moment.
- Sto merów przed nami, trzy osoby. Idą w naszą stronę. Idealny moment na zasadzkę i zdobycie informacji. - powiedział. Co zadecyduje osoba decyzyjna? Dostosuje się. Czy to wskoczenie na drzewo czy natychmiastowy atak z użyciem robaków - będzie gotowy.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Posty: 1090
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Wioska Kamo

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Całe szczęście, że Kazuma nie protestował. – pomyślała. Im za bardzo by się nie przydał, a w domu był bezcenny. Nie było tez opcji, by wzięli ze sobą ranną kobietę. Podobno i tak czekało ich nie lada wyzwanie. Nie mogli brać ze sobą dodatkowego ciężaru i pchać jej na pewną śmierć.
Szli w kierunku wyznaczonego miejsca spotkania. Milczeli. Rika myślała o kobiecie, z którą miała okazję rozmawiać. Współczuła jej. Jednocześnie wiedziała, że w tej wiosce rozgrywa się więcej podobnych dramatów. Właśnie dlatego tutaj są i musza być silni. Wtedy dojrzała pierwszą z par. Mujin wymienił z nimi swoje uwagi, Rika wstrzymała się. Na skraju wioski dostrzegli pozostałą dwójkę i chciała podzielić się swoimi rewelacjami ze wszystkimi. Robaczki spełniły swoją funkcję i dopóki ich za bardzo nie widać… nie jest tak źle. Miała swoje sposoby, ale z bólem serca musiała przyznać w duchu, że te robale są takie prawie fajne.
-...Oni prawdopodobnie też trafili na jakiś ślad, albo przypadkiem znaleźli się w tym lesie. Jedna z sąsiadek widziała, jak uciekają z dzieckiem z lasu i tam zostają złapani. Mieli ze sobą dziecko, które razem z naszym kolegą zostali złapani. Akolitce z trudem udało się ujść z życiem. Została odnaleziona przez jednego z mieszkańców. Podobno napastnicy mieli na głowach maski, ale niestety nie wiem jakie dokładnie. – ciągnęła swoją opowieść. Postanowiła wrócić też do słów Fumio, że niby mieli szczęście. Nie ukłuło jej to ani nic, ale jednak chciała to wyjaśnić.
-Swoją drogą Fumio, oni nie do końca chcieli z nami rozmawiać. Początkowo ja miałam wejść do środka, a Mujin porozmawiać sobie z siekierą gospodarza. – zachichotała zupełnie jakby było to coś superowego i w ogóle fajnie, że miało to miejsce.
-A poza tym to zrozumiałam tę panię tak, że oni przed tym lasem nikogo nie zabili. Myślę, że on może gdzieś tam być. – „żyć”.
I tyle od niej. Potem przysłuchiwała się szczątkowym informacjom zebranych przez pozostałych. Mujin ostrzegł przed niebezpieczeństwami, które mogą znajdować się dalej. To nieco przystopowało dziewczynkę, która uznała w myślach, że lepiej by przodem szli inni, a ona będzie osłaniała tyły. Nijak się jednak miały te plany w walce z jej naturą.
-To na pewno nie wszyscy. Musimy zrobić to cichutko. – zaproponowała.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości