[Event] Podziemia Iglicy

Awatar użytkownika
Uchiha Masako
Martwa postać
Posty: 638
Rejestracja: 11 kwie 2019, o 20:07
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niska, w miarę szczupła dziewczyna o bladej cerze i ciemnych, krótkich włosach do ramion. Ubrana w lekkie, bure kimono oraz narzuconą na nie kamizelkę. Na głowie nosi słomkowy kapelusz, a w ustach niemal zawsze ma fajkę.
Multikonta: Hoshigaki Toshiko, Hanuman

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Uchiha Masako »

  Ukryty tekst

EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
Torba, kabura na broń, kołczan, średni łuk.
  Ukryty tekst
0 x
Głos

Prowadzone misje:
  1. Ślad popiołu - Rozdział 3 - (C) Katakuri
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2963
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Yami »

0 x
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1355
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Toshiro »

Iglica. Miejsce, które pozostanie w pamięci wielu ludzi na na prawdę długo, być może nawet na całe życie. Odgrywały się tutaj sceny, które przechodziły wszelki ludzki pomyślunek. W jednej z nich brał też udział Toshiro, który nie do końca znał powód całego przedsięwzięcia jednak zdawał sobie sprawę z tego, że jest ono bardzo ważne dla Shikaruia. Był on bardzo zdeterminowany, tym bardziej prosząc ich o pomoc, już to znaczyło dla Nishiyamy wiele, ponieważ z reguły nie przywykł do takiego zachowania z jego strony. Co prawda chłopak był bardziej biernym obserwatorem, który był po prostu w razie czego, ale dalej jego bierność oznaczała też, że ich przed tym nie powstrzymywał, a nawet pomógł kiedy spadła na nich iluzja. Dzięki obecności innych osób bardzo łatwo było wyjść z genjutsu, była to zmora użytkowników tej sztuki. Tak też się stało tym razem, po czym cała trójka wskoczyła na wachlarz aby pognać w dół. Po swoją zwierzynę. A konkretniej ten jeden myśliwy z łukiem, który wystrzelił dwie strzały w kierunku Shigi. Ten zaś uwolnił się z iluzji wraz z Chise. Kobieta była na prawdę szybka, czarnowłosy musiał to jej przyznać, jednak nie miało to znaczenia, ponieważ w tej chwili pociski posłane przez Sanadę sięgnęły swojego celu. Nastąpił wybuch, po którym białowłosy skończył bez nóg, a obok niego leżała Uchiha. Nie był to zdecydowanie przyjemny widok, choć widywało się gorsze rzeczy. Tym razem jednak ten widok różnił się od innych, ponieważ można było rzec, że przyłożył do tego swoją małą cegiełkę. W końcu leciał z winowajcą tego wydarzenia razem na wachlarzu, który nie zamierzał próżnować i zaraz zawalił jeszcze na nich sporą część jaskini. Z tego nie mogli się już chyba wygrzebać, nie w takim stanie, a przynajmniej tak mu się wydawało i jak bardzo się mylił, tego jeszcze nie wiedział. Zaskakującym faktem było jednak to, że oprócz wszystkiego co się tutaj działo, demon, z którym wcześniej nie mogli sobie poradzić po prostu zasnął. Była to idealna okazja do tego, aby jak wspominał Shikarui - zapieczętować go i pozbyć się zagrożenia. Toshiro nie miał pojęcia jak coś takiego wygląda, tym bardziej, że z pieczętowaniem, to nie znał się zbyt dobrze, znał jedynie jego podstawy i tak wielki twór wymagał na pewno jakiegoś specjalnego pojemnika. Pytanie czy takowy ze sobą mieli. Wiedział jedynie, że są w stanie go zabezpieczyć. Może w tej jaskini? Nie było to aż tak istotne w tym momencie, ponieważ dzięki temu mieli czas właśnie na to, aby to ogarnąć.
Jak się okazało Chise i Shiga najwidoczniej dalej dychali, ponieważ czarnowłosy chciał zejść na dół. Twarde skurczybyki. Sprawnie zaczęli się przemieszczać niżej obserwując co dzieje się dalej.Niestety nie wszyscy poruszali się w kilkuosobowych "oddziałach" i jednym z przykładów był Kuroi, który leciał w dół. Na szczęście najprawdopodobniej został złapany przez technikę Ichirou, który najwidoczniej doszedł do siebie. Przytaknął tylko na sugestię Asaki i sprawnie przeskoczył z wachlarzu na chmurkę.
- Mam nadzieję, że szybko się z tym uporacie, bo mamy tutaj jeszcze demona. Powodzenia. - rzucił po przeskoczeniu widząc ten wzrok Shikiego, który mówił "zaaaabić!". Pierwszym co zrobił po dostaniu się na piaskowy twór, to użycie kai na Sabaku. Królewna w końcu powinna się od razu obudzić, chyba, że kimnął na prawdę, wtedy Toshiro po prostu nim potrząsa. Zaraz po tym odwrócił się w stronę ludzi, którzy stali nad przepaścią i pomachał do nich dając im wyraźnie znak, że nie trzeba ich transportować na górę i że to oni powinni przetransportować się na dół. Nie miał pojęcia jak głęboko spał teraz demon, ponieważ kto mógłby wiedzieć jak genjutsu działają na taką kupę chakry? Być może jakieś głośne dźwięki byłyby w stanie go obudzić, więc wolał nie ryzykować. Reszta zależała od tego co tak na prawdę zrobi Kuroi lub Ichirou, na którego chmurce się znajdowali.
- Ponoć w ich drużynie jest ktoś kto jest w stanie zapieczętować tę bestię, powinniśmy jak najszybciej odnaleźć i zacząć ten cały proces dopóki ta bestia śpi! - rzucił w kierunku starszuka, który już powinien normalnie funkcjonować. W międzyczasie jednak jego uwaga była skupiona na poczynaniach Shikaruia i Asaki. Na ciele tego pierwszego pojawiły się już dobrze mu znane znaki, które nie zwiastowały niczego dobrego. Miał nadzieję, że tym razem nie wpadnie w jakiś szał. Być może dobrze, że w tym momencie się od niego odsunął. Ostatnio gdy widział te znaki... Mogło być ostatnią rzeczą jaką kiedykolwiek by zobaczył gdyby nie Asaka, która wparowała podczas ich treningu. W każdym razie wiedział też, że zrobiło się bardzo poważnie i Sanada na pewno nie zamierza popuścić. Jak dla Nishiyamy, to zarówno Chise jak i Shiga byli już martwi. Nie mieli szans mu uciec kiedy wchodził w ten... "tryb". Na szczęście jedyną osobą, która nie musiała się tego obawiać była białowłosa, która była zaraz u jego boku również mając swoje zadanie do spełnienia. Teraz pozostało mu już jedynie obserwować jak kończą to co zaczęli, ponieważ jak to ktoś powiedział... Kiedy się powiedziało "a", trzeba też powiedzieć "b", a potem cały alfabet aż do "z". Żeby jednak powiedzieć "z", trzeba było zabić zarówno Shigę, jak i Chise. Przez to czego się dowiedział nie było mu ich jakoś specjalnie szkoda, szczególnie, że wiedział, że ta druga była z rodu Uchiha. Klan, który dla Toshiro był zepsuty od korzeni, aż po same liście. Szczerze ich nienawidził za to co przydarzyło mu się w życiu i doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że większość z nich taka jest. Pyszałkowaci, dumni ze swojego pochodzenia. Nad wyraz pewni siebie. Tak właśnie kończyli Ci, którzy przechwalali się swoją "potęgą" na prawo i lewo. Pogrzebani pod stertą głazów, bez nóg, czy też rąk, a co najważniejsze bez godności.

tl;dr
Toshiro przygląda się dziełu Shikaruia. Potem przeskok na chmurkę Iczira, używa kai na Kuroiu. Mówi mu o tym, że demona można zapieczętować, a także sugeruje, że powinni poszukać tego, który jest w stanie to zrobić. Macha do Iczira i reszty, żeby zeszli na dół, aby pomóc im z demcem.(Nie drze się, bo nie widzi w tym sensu i nie wie czy demon sie przez to nie obudzi, chociaż wiadomo zaraz jebutnie technika jeszcze Sikiego) Obserwuje dalej co się dzieje i czeka na ruch reszty.

KP:
Staty:
  Ukryty tekst
Techniki:
  Ukryty tekst
0 x