Ich czas dobiegł końca z chwilą zatrzęsienia się ziemi i pobudką Demona, który w pierwszym momencie przeciągnął się i dopiero po chwili zorientował się, że nie jest tu sam. Jego gniewne spojrzenie sprawiło, że Reika zlodowaciała i nie była w stanie się ruszyć, gdy stwór kumulował chakrę, aby uderzyć w nich jednym ze swoich niszczycielskich ataków. Coś go jednak potrzymało, bo po chwili zamarł, by na koniec puścić swój atak w górę, tworząc błyskawicznie wyrwę aż po sam szczyt, przebijając się na wylot. Wpadło trochę światła i świeżego powietrza i co więcej, była to najszybsza droga ewakuacji, jeśli chciało się jeszcze ratować życie.
A no właśnie. Czy warto było ryzykować własne życie tylko po to, żeby sprawdzić, co będzie dalej? Miała zbadać sytuację i złożyć raport. Zbadała i dowiedziała się, co było przyczyną, jednak była pewna, że Satoshi nie kazałby jej mierzyć się z tak potężną bestią, bo co mu po tym, jak zginie? Wtedy nie dowie się kompletnie niczego. Tylko ewentualnych plotek, które mogą być mocno przesadzone i ubarwione. Tutaj już i tak nic nie ugra i nawet nie miała żadnych przydatnych technik, które mogłyby zadziałać na Demona. Była w mniejszości, a dłuższe pozostawanie z Uchihami mogłoby się źle skończyć. Sama ich wszystkich nie powstrzyma, więc musiała pogodzić się z porażką i ratować własne życie. Ostrożnie więc zaczęła się wycofywać pod najbliższą kamienną ścianę, korzystając z okazji, że wszystkie oczy były zwrócone prosto na Demona. Najciężej było jej zostawić Yoichiego i psy, jednak Inuzuka miał swój własny rozum. Wiedział, czym to może grozić i może w razie czego się wycofa. Taką miała nadzieję i będzie się modlić, żeby jego psia ekipa przeżyła, żeby po wszystkim mogli jeszcze zamienić parę słów, zanim ponownie rozejdą się w swoje strony. Bolało. Cholernie bolało.
Gdy Reika będzie już przy ścianie, dzięki jednej z technik Dotonu, po prostu się w nią wtopi i zniknie wszystkim z oczu. Zajęci Bijuu, nie powinni nawet zwrócić na nią uwagi, zaś ona będzie się przemieszczać między skałami prosto ku górze, do wylotu z Iglicy, którą zrobił Demon. Chciała się wydostać z tego piekła i ostrzec Liderkę Nara, że zaraz zrobi się naprawdę gorąco, bo przecież oni tam nic nie wiedzieli. Akarui wrócił, ale widział zdecydowanie mało, żeby powiedzieć jej coś konkretnego. Ona więc zrobi za kolejnego posłańca, ratując się z tej gównianej sytuacji. Miała nadzieję, że nikt jej nie zatrzyma, bo za cholerę nie miała zamiaru z nimi umierać tam na dole. Wycofuje się i tyle, a reszta niech sobie robi, co chce. Gdyby jednak ktoś się zainteresował jej odwrotem, to powie, że wraca i nie chce tu ginąć, żeby nikt przypadkiem nie oskarżył jej o jakieś przyczajki i ataki z ukrycia.