Najmniejsza, a zarazem najbardziej wysunięta na północ prowincja Wietrznych Równin. Antai zamieszkiwany jest przez Ród Kaminari i ze względu na swoje położenie, ma idealne warunki do rozwoju wszelakich przedsięwzięć bazujących na żegludze morskiej. Ukształtowanie terenu w przeważającej części jest równinne, i dopiero przy linii brzegowej zauważyć może wszelkie niewysokie, porośnięte trawą wydmy. W południowych sektorach prowincji można zaś znaleźć niewielkie osady Szczepu Kami .
Hisashi
Posty: 51 Rejestracja: 9 cze 2023, o 18:01
Wiek postaci: 13
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: czarne włosy upięte w dwa koki u góry, czarna bluza z herbem Kami na plecach, krótkie czarne spodenki
Widoczny ekwipunek: kabura na broń na prawym udzie, wakizashi przypięte przy lewym biodrze
Link do KP: /viewtopic.php?f=33&t=11138
Post
autor: Hisashi » 12 cze 2023, o 12:41
Chłopiec przeleciał wzrokiem po wszystkich mężczyznach, ale finalnie wzrok zatrzymał na tym, który złożył mu propozycję zabrania go ze sobą. - Świetnie, tak jak mówiłem - będę na prawdę wdzięczny. - powiedział drapiąc się po karku w tej dość niezręcznej, przynajmniej dla niego, sytuacji. Wystawił dłoń do mężczyzny, który pomógł mu zająć miejsce już na wozie. Liczył na to, że obędzie się bez zbędnych dla niego rozmów, ale prowadzący wóz od razu do niego zagaił i przedstawił mu siebie oraz całą resztę swoich towarzyszy. Socjalne umiejętności Hisashiego nie stały na wysokim poziomie, można by powiedzieć wręcz, że ma w tej dziedzinie dość spore braki, które przez niektórych mogą być odbierane nawet jako brak kultury. Wzrok kierował po wszystkich kolejno, kiedy tylko Minoru ich przedstawiał, a kiedy spytał on o jego imię i wystawił do niego dłoń to Hisashi jakby zastygł na kilka sekund. Nie do końca wiedział jak się zachować, co od razu można było wyczytać z jego twarzy. - Kami Hisashi. - przedstawił się swoim imieniem i nazwiskiem, uścisnął niepewnie dłoń Minoru i odwrócił od razu wzrok w drugą stronę. Zaraz po tym padło kolejne pytanie, a Hisashi znowu przekierował wzrok na faceta. - Mieszkam i pochodzę z Tenshikoku. Słyszałem o upadku Muru, stąd cała podróż do Sogen - chcę pomóc. - odpowiedział z pełną determinacją. - Słyszeliście coś o całej tej sytuacji? Jak to wygląda? - dopowiedział po chwili rozglądając się po całym towarzystwie.
0 x
Minoru
Posty: 830 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 12 cze 2023, o 14:05
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Hana
Posty: 301 Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
Link do KP: viewtopic.php?f=32&p=186981#p186981
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji
Post
autor: Hana » 8 lip 2023, o 23:05
Wyruszyła skoro świt. Drogę znała już bardzo dobrze. Potrzebowała też prowiant na czas wyprawy, bo w końcu odległość zobowiązywała. Nie znajdzie się w innym miejscu ot tak, więc czekał ją co najmniej kilkudniowy marsz. Jednak zastanawiała się, czy nie spróbować pokonać drogi konno lub statkiem. Na pewno opłaciło by się to z nawiązką. Zwierzę mogło być wykorzystane później do różnych celów. Nie wiedziała jednak czy w stajniach pozwoliliby jej zabrać konia zdolnego do przetrwania w bitwie. Zwykły ogier transportowy nie podoła presji i chaosowi, jaki będzie czekał na każdego żołnierza. Szybko by zginął. Nie wypadało prosić o coś, co wykraczało poza kompetencje Doko. Nie raz słyszała, jak opowiadano o sytuacjach, w których to hodowane w antajskich stajniach konie są cenniejsze niż życie zwykłego chłopa. Od teraz brutalna prawda i rzeczywistość będzie jedynym widokiem, na jaki powinna się przygotować. Dobrze, że miała u boku towarzyszy, na których będzie mogła liczyć. Znajomość z Anzou wiele dla niej znaczyła, a niedawno poznana temperamentna córka zmarłego lidera Kaminari, Chino wydawała się być w porządku. Jeśli będą w którymś momencie dzielić ze sobą pole, to Hana nie zawaha się ani na moment. Chyba, że będzie musiała zejść z drogi porywczej Kaminari, która zapewne posiadała brutalne zdolności ich klanu. Wtedy trzeba będzie się ratować ucieczką.
Kotei, jako sama stolica prowincji Sogen, była jednym z piękniejszych miejsc, które Hana miała okazję zwiedzić. Była ciekawa, czy udało się doprowadzić bardziej zrujnowane miejsca do stanu używalności. Mieszkanie w spustoszonych wybuchami budynkach musiało być odrobinę traumatyczne. Dotąd myślała, że współczucie to dobre rozwiązanie względem klęski, jaką odnieśli Uchiha. Spojrzała jednak na sprawę bardziej otwarcie. Każdy miał coś za uszami. Być może karma odpłaciła im za Shi no Geto, a teraz zbierają kolejne żniwa własnych występków. Tak, jak to Kaminari musieli zapłacić za wszczynanie wojen, śmiercią samego Shirei-kana. Dodatkowo świadomość, że na świecie istnieją zamknięte w ludziach, shinobi, bestie. Demony w czystym wydaniu. Lepiej mieć się na baczności, bo zło tylko czyha, by odebrać życie niewinnym istnieniom. A Hana właśnie spieszyła na spotkanie takim właśnie siłom.
zt. - [EVENT] Grupa Regularna Zwarcia
0 x
Anzou
Posty: 951 Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi - Kabura na lewym i prawym udzie - plecak - blaszane rękawiczki - opaski na dwóch przedramionach - kamizelka Shinobi pod płaszczem
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=6941
Post
autor: Anzou » 9 lip 2023, o 13:30
Anzou po ogarnięciu się w domu, uzupełnieinu zapasów i dostosowaniu stroju go aktualnych warunków pogodowych ruszył na trasę. Znał tą drogę niemalże na pamięć. Z Uchiha i terenami Uchiha zawsze się coś działo. Jak nie wojna, to turniej, który przerodził się w istną rzeź, a po rzezi - zapowiedź kolejnej. Anzou miał jednak to doświadczenie i już był za Murem. Widział te stworzenia, ba, nawet prawie został przez nie zjedzony swego czasu. Nie było to jednak teraz istotne. Nastolatek narzucił sobie całkiem spore tempo, chciał być już tam jak najszybciej. Odnaleźć się w sytuacji i być może porozmawiać ze swoim bardzo dobrym przyjacielem - Azumą. Ciekawe jak się rozwinął od ostatniego czasu. Czy dalej ma pucki?
Cel: Sogen
Piechota
30 min
0 x
Yasuo
Posty: 1481 Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj
Widoczny ekwipunek: --- - Wakizashi ze Stali Kantańskiej (imię tego miecza to Nikushi ( ニキシー ) co oznacza "Rusałkę".) (znajdujące się w pochwie przy pasie po lewej stronie) - Torba #1 (przypięta do pasa, w okolicach lewego pośladka). - Worek Mikołaja (przewieszony przez ramię, znajdujący się na plecach). - Zbroja (ubrana) - opis w KP. Wizualizacja Zbroi: https://i.pinimg.com/564x/5c/f8/84/5cf8 ... cb17a6.jpg - Opaska na głowę z różkami jelonka, działa jak ochraniacz na czoło (na czole) - Namiot (na plecach, pod Workiem Mikołaja) - Płaszcz (ubrany) - Rękawiczki z blaszkami (na dłoniach)
Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi
Post
autor: Yasuo » 7 sie 2023, o 14:10
Po zrobieniu zakupów swoje kroki skierowałem w kierunku traktu. Mój cel był prosty - udać się do Daishi. Jednak co z tego wyniknie, tego nie byłem do końca pewny. Każda przygoda jest czymś nieznanym. Byłem dobrze zaopatrzony, więc sądziłem, że jakoś to będzie. Z tą myślą stawiałem kolejne kroki. Z pewnością postawię ich jeszcze mnóstwo. Nie było to jednak specjalnie ważne. Być może podróż sama w sobie była celem, a nie miejsce do którego zmierzałem. Po może dwóch godzinach drogi postanowiłem w końcu usiąść na ziemi. Nie byłem specjalnie zmęczony, niemniej jednak musiałem w końcu zrobić jedną rzecz. Rozglądnąłem się więc wokół siebie. Specjalnie wybrałem taką lokalizację, która byłaby w miarę ukryta przed oczami postronnych osób. Nie żebym jakoś specjalnie się tym przejmował czy robił coś nielegalnego. Ostrożny zawsze ubezpieczony, jak to mawiano. Wyciągnąłem cały swój sprzęt z worka i z torby. Rozłożyłem na ziemi. Były to przeróżne rzeczy. Od niebezpiecznych narzędzi ninja, po różnorakie pamiątki z podróży. Mój wzrok przez chwilę padł na małą kartkę. Rozwinąłem ją. Tak, to była umowa pożyczki. Doskonale pamiętałem co zastawiłem... Przedmiot, który być może jeszcze jest w posiadaniu tamtego kupca... Niemniej jednak osoba, której chciałem go podarować... Nie widziałem jej od wieków. Serce mnie bolało, bowiem nasze ostatnie spotkanie do szczęśliwych nie należało... Królowa Jesieni... nie wiedziałem co mam o niej myśleć. Na pewno była bardzo ważną osobą w moim życiu... Ale czy chciała, żebym ja był częścią jej życia? Wątpiłem w to... Te myśli męczyły mnie dłuższą chwilę, a były bardziej męczące niż sama podróż.
W pobliżu leżał też inny przedmiot, który pamiętałem jakby przez mgłę. Mały zwój, ale nie z tych nowych, które kupiłem. Stary, w którym nic nie było zapieczętowane... Otworzyłem go. Rysunek. Ja i Królowa Jesieni.
"To było nasze pierwsze spotkanie" - pomyślałem. - "Jak Ci się wiedzie, Oashisu?"
Miałem nadzieję, że kobieta ciągle gdzieś tam jest... I że jeszcze się spotkamy. A jak już się spotkamy, to przestanie się mnie bać, a ja ją przeproszę i będzie jak dawniej, a może i lepiej... Westchnąłem. Nie powinienem żyć marzeniami. Szybko zwinąłem ten obraz. Przywoływał cudowne, acz bolesne wspomnienia. O ile sama umowa pożyczki jeszcze nie ukazywała obrazu Królowej Jesieni aż tak dokładnie, tak ten malunek robił to doskonale.
W końcu oprzytomniałem. Nie było potrzeby, by zamartwiać się rzeczami, na które nie miało się wpływu. Jeśli Oashisu jeszcze żyła, to była już poza moim zasięgiem. Natomiast w moim zasięgu było to co miałem zamiar zrobić. A mianowicie pieczętowanie przedmiotów. Zamierzałem podzielić je jakoś kategoriami: pamiątki, przedmioty użytkowe... broni ninja nie miałem jednak zbyt dużo. Idea była prosta: dużo łatwiej dosięgnąć przedmiot w torbie niż w plecaku. A jeszcze trudniej dosięgnąć przedmiot, który jest zapieczętowany w zwoju. Dodatkowo zapieczętować byłem w stanie jedynie małe przedmioty, dlatego część z nich musiała ciągle leżeć luzem. Zacząłem więc[1]. Po jakiejś godzinie wszystko było zapieczętowane.
Zwoje z zapieczętowanymi rzeczami włożyłem do plecaka, razem z innym większym sprzętem, a następnie ruszyłem w dalszą drogę. Byłem lekko zmęczony, bowiem pieczętowanie jednak pochłaniało trochę niebieskiej energii. Jednak nie sądziłem, że to może być problem. Zwłaszcza, że droga przede mną daleka, a więc za jakiś czas trzeba będzie rozbić namiot i przespać noc. Noc pomoże mi zregenerować nadwątlone siły, o ile ktoś we śnie nie poderżnie mi gardła. To ryzyko było wliczone w mój styl życia i wykonywany zawód, a w obecnych czasach można było zginąć nawet w wielkim mieście wśród tysięcy ludzi. Minęły kolejne 3 albo 4 godziny marszu. Robiłem sobie co jakiś czas drobne postoje. Jednak nie zdecydowałem się póki co na dłuższy odpoczynek. Było popołudnie, a więc pora rozbić namiot. Przy okazji mogłem jeszcze potrenować przed pójściem spać.
Ukryty tekst
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Kopiuj [quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
Kopiuj [center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki [/quote][/code]
Yasuo
Posty: 1481 Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj
Widoczny ekwipunek: --- - Wakizashi ze Stali Kantańskiej (imię tego miecza to Nikushi ( ニキシー ) co oznacza "Rusałkę".) (znajdujące się w pochwie przy pasie po lewej stronie) - Torba #1 (przypięta do pasa, w okolicach lewego pośladka). - Worek Mikołaja (przewieszony przez ramię, znajdujący się na plecach). - Zbroja (ubrana) - opis w KP. Wizualizacja Zbroi: https://i.pinimg.com/564x/5c/f8/84/5cf8 ... cb17a6.jpg - Opaska na głowę z różkami jelonka, działa jak ochraniacz na czoło (na czole) - Namiot (na plecach, pod Workiem Mikołaja) - Płaszcz (ubrany) - Rękawiczki z blaszkami (na dłoniach)
Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi
Post
autor: Yasuo » 10 sie 2023, o 21:36
Jak postanowiłem tak zrobiłem. Przed pójściem spać wziąłem się za trening. Niemniej jednak tym razem nie zamierzałem trenować walki mieczem czy rozwijać swojego ciała. Tym razem postanowiłem nauczyć się czegoś innego. Gdyby jakiś czas temu ktoś mnie zapytał czy mam zamiar uczyć się takich technik, to z pewnością bym go wyśmiał, ewentualnie nie wiedział co odpowiedzieć i zbył pytanie milczeniem. Teraz jednak znałem potęgę shinobich, a dodatkowe techniki w moim repertuarze na pewno nie zaszkodzą. Gdybym te techniki znał podczas poprzedniego turnieju, być może byłbym w stanie wygrać swoją walkę...
Ukryty tekst
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Kopiuj [quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
Kopiuj [center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki [/quote][/code]
Yasuo
Posty: 1481 Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj
Widoczny ekwipunek: --- - Wakizashi ze Stali Kantańskiej (imię tego miecza to Nikushi ( ニキシー ) co oznacza "Rusałkę".) (znajdujące się w pochwie przy pasie po lewej stronie) - Torba #1 (przypięta do pasa, w okolicach lewego pośladka). - Worek Mikołaja (przewieszony przez ramię, znajdujący się na plecach). - Zbroja (ubrana) - opis w KP. Wizualizacja Zbroi: https://i.pinimg.com/564x/5c/f8/84/5cf8 ... cb17a6.jpg - Opaska na głowę z różkami jelonka, działa jak ochraniacz na czoło (na czole) - Namiot (na plecach, pod Workiem Mikołaja) - Płaszcz (ubrany) - Rękawiczki z blaszkami (na dłoniach)
Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi
Post
autor: Yasuo » 10 sie 2023, o 22:10
Po zakończonym treningu przyszła pora, by coś zjeść i się napić. Na szczęście miałem narzędzia do przyrządzenia jedzenia i trochę zapasów. Szybko wrzuciłem coś do garnka, nalałem wody i przygotowałem prostą, aczkolwiek pożywną zupę. W obecnych czasach nie można było narzekać na niedobre podróżne jedzenie. Jadło się to co dawało siły, a gdy była możliwość, to jadło się bardziej smaczne rzeczy. Po zakończonym posiłku przyszła pora na sen. Tutaj też miałem zapewnione wygody. Namiot rozłożony, więc spać gdzie było. Noc minęła mi spokojnie. Nikt ani nic mnie nie obudziło: czy to zły sen czy wróg.
I wstałem nazajutrz. Moją głowę zaprzątała nowa technika, którą wczoraj wieczorem się nauczyłem. Byłem z niej dumny. Była prosta, być może niezbyt potężna i trochę problematyczna w użyciu, ale była to jedna z pierwszych niesamurajskich technik, nie licząc podstawowego ninjutsu czy fuinjutsu, które nawet samurajowie znają. Dołączając taką technikę do mego repertuaru z pewnością otwierałem nowe możliwości. Techniki były jak miecze. Zwyczajne narzędzia. O tym czy technika czy miecz będą honorowe decydował tylko użytkownik. Przynajmniej chciałem w to wierzyć. Oczywiśie z pewnością istniały techniki, które są mniej honorowe niż inne, jednak to od użytkownika zależało ich użycie. Jeśli cel był szczytny, to uświęcał środki. Ocalenie bliskich osób albo własnego kraju, nawet z wykorzystaniem mniej honorowych technik, było jak najbardziej szczytnym celem. Zjadłem śniadanie, spakowałem namiot i inne przedmioty i po jakiejś godzinie byłem znowu w drodze.
Zmierzałem do Yusetsu, ale nie spieszyło mi się, by tam dotrzeć. Szczerze mówiąc, było mi to obojętne kiedy i czy w ogóle tam dotrę. Szedłem tam, bo wyraźnie mi się nudziło i chciałem sobie pozwiedzać świat. Byłem podróżnikiem. Po prostu za wyjątkiem chęci zwiedzenia innych części świata nie miałem innego celu. A ten cel mogłem realizować w swoim własnym, a może nawet żółwim tempie. Nic się nie stanie jeśli dotrę do Daishi tydzień czy rok później niż planowałem. To była krzepiąca myśl. Iść tak przed siebie, nie myśląc o niczym szczególnym. Taka podróż pozwalała wyciszyć się i nie myśleć o tym co przyniesie jutro. Ale szedłem ciągle do przodu.
Robiłem sobie co jakiś czas przerwy, aż w końcu nastało późno popołudnie. Szedłem jakieś 8 godzin i byłem już dość zmęczony. Jednak zmęczenie nie mogło oderwać mnie od istotnych rzeczy. Wybrałem jakąś polankę, rozbiłem namiot i tym razem zacząłem od ugotowania kolacji. Znowu ugotowałem zupę, ale tym razem więcej niż poprzedniego dnia. Zjadłem połowę, popiłem wodą. Zamierzałem znowu potrenować i nauczyć się kolejnej techniki. A po treningu zjeść drugą część kolacji i pójść spać. Zdawać się mogło, że taki tryb życia wchodził mi w krew. Rano śniadanie, potem podróż, kolacja, trening, sen i cykl się powtarzał. Dzięki temu mogłem być coraz bliżej celu i z dnia na dzień potencjalnie coraz silniejszy. Przystąpiłem do treningu.
Ukryty tekst
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Kopiuj [quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
Kopiuj [center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki [/quote][/code]
Yasuo
Posty: 1481 Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj
Widoczny ekwipunek: --- - Wakizashi ze Stali Kantańskiej (imię tego miecza to Nikushi ( ニキシー ) co oznacza "Rusałkę".) (znajdujące się w pochwie przy pasie po lewej stronie) - Torba #1 (przypięta do pasa, w okolicach lewego pośladka). - Worek Mikołaja (przewieszony przez ramię, znajdujący się na plecach). - Zbroja (ubrana) - opis w KP. Wizualizacja Zbroi: https://i.pinimg.com/564x/5c/f8/84/5cf8 ... cb17a6.jpg - Opaska na głowę z różkami jelonka, działa jak ochraniacz na czoło (na czole) - Namiot (na plecach, pod Workiem Mikołaja) - Płaszcz (ubrany) - Rękawiczki z blaszkami (na dłoniach)
Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi
Post
autor: Yasuo » 11 sie 2023, o 11:10
Po zakończonym treningu zjadłem sobie kolację, a następnie położyłem się spać, by następnego dnia wstać i z nowymi siłami ruszyć dalej do Yusetsu. Nazajutrz zjadłem śniadanie, a następnie spakowałem się i ruszyłem w dalszą drogę. Pakowanie i rozpakowywanie wszystkiego było lekko uciążliwe, ale nie mogłem narzekać. W końcu byłem samowystarczalnym podróżnikiem, który mógł być niezależny od karczm i oberży, które rozsiane były po całym świecie. Było to o tyle dobre, że czasami do pobliskiej karczmy był szmat drogi, a właśnie zapadała noc. Dzięki namiotowi nie musiałem się już tym przejmować i mogłem nawet poświęcić parę godzin dziennie na treningi. Uważałem namiot za naprawdę dobry zakup, który był wart każdego ryo, które na niego wydałem. Z tymi myślami ruszyłem przed siebie.
Szedłem dziarskim krokiem przed siebie. Godzina marszu, 10 minut odpoczynku. Niektórym te przerwy mogłyby wydawać się to zbyt małe, zwłaszcza z całym tym sprzętem. Ja jednak miałem odpowiednio zahartowane ciało, żeby takie tempo wytrzymać. I tak szedłem parę godzin. W końcu w oddali zobaczyłem... karczmę.
"Dlaczego by nie?" - pomyślałem. Przecież mimo posiadania namiotu, ciągle miałem możliwość nocowania w karczmach. Był to luksów, na który mogłem sobie finansowo pozwolić. Wszedłem więc do środka. Z racji tego, że zbliżał się wieczór, karczma była trochę zatłoczona, ale nie miałem większych problemów z przeciśnięciem się w kierunku szynkwasu.
- Pokój na noc, kolacja, śniadanie i kąpiel - powiedziałem, kładąc mieszek na ladzie. Karczmarz tylko popatrzył się na mnie i skinął głową, mówiąc:
- Wedle życzenia.
Po chwili wręczył mi klucz do pokoju, oznajmiając, że kolacja będzie gotowa za jakieś 20 minut, więc mam trochę czasu, by się rozgościć. Tak też zrobiłem. Zaniosłem wszystkie swoje rzeczy do pokoju, rozebrałem zbroję i położyłem wszystkie graty w boku pokoju. Przy pasie zostawiłem sobie tylko moją Nikushi, wierną Rusałkę, którą o mało co nie straciłem. Ale nigdy jej nie stracę. To była obietnica.
Zszedłem na kolację. Zjadłem wszystko ze smakiem. Dziczyzna w sosie własnym karczmarza i do tego czarka sake i dzbanek wody. Naprawdę brakowało mi takich luksusów. Karczmarz podszedł do mnie z prostym pytaniem:
- Na kiedy przygotować Panu kąpiel?
Zastanowiłem się przez chwilę. Wyjrzałem przez okno. Nie było jeszcze aż tak późno, by odpuścić sobie wieczorny trening. Dlatego właśnie postanowiłem trochę jeszcze przed snem potrenować. Odpowiedziałem więc karczmarzowi:
- Wojownik musi utrzymywać formę. Zamierzam potrenować kilka godzin.
Mężczyzna skinął głową w zrozumieniu. Wiedział, że kilka godzin to będzie około godziny dwunastej.
- O północy kąpiel będzie gotowa.
Opuściłem karczmę i udałem się do pobliskiego lasu. Szybko odszukałem stosowną do treningu polan. Wyciągnąłem miecz. Tym razem zamierzałem nauczyć się techniki, która wymagała użycia miecza.
Ukryty tekst
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Kopiuj [quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
Kopiuj [center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki [/quote][/code]
Yasuo
Posty: 1481 Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj
Widoczny ekwipunek: --- - Wakizashi ze Stali Kantańskiej (imię tego miecza to Nikushi ( ニキシー ) co oznacza "Rusałkę".) (znajdujące się w pochwie przy pasie po lewej stronie) - Torba #1 (przypięta do pasa, w okolicach lewego pośladka). - Worek Mikołaja (przewieszony przez ramię, znajdujący się na plecach). - Zbroja (ubrana) - opis w KP. Wizualizacja Zbroi: https://i.pinimg.com/564x/5c/f8/84/5cf8 ... cb17a6.jpg - Opaska na głowę z różkami jelonka, działa jak ochraniacz na czoło (na czole) - Namiot (na plecach, pod Workiem Mikołaja) - Płaszcz (ubrany) - Rękawiczki z blaszkami (na dłoniach)
Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi
Post
autor: Yasuo » 11 sie 2023, o 11:57
Do karczmy wróciłem przed północą, a kąpiel gotowa była o czasie. Wszedłem więc do bali pełnej gorącej wody i zmyłem z siebie brud sprzed kilku dni. Trochę się zgrzałem, ale na szczęście karczmarz pomyślał też o ochłodzie. Obok stało wiaderko pełne zimnej wody. Oblałem się nią. Moje ciało doznało bardzo nieprzyjemnego uczucia. Było to jak hartowanie miecza. Najpierw w ogniu, a potem w lodzie. Dzięki temu ostrze nabierało naprawdę wielkiej twardości. Po wszystkim osuszyłem się z użyciem ręcznika i poszedłem spać. Rano zjadłem śniadanie, ubrałem się, przygotowałem do drogi. Następnie pożegnałem się z karczmarzem i ruszyłem w dalszą drogę. Jednak nie skierowałem się bezpośrednio na szlak transportowy. Udałem się na polanę, na której trenowałem dnia poprzedniego. Zamierzałem nauczyć się jeszcze jednej techniki.
Po przybyciu na wspomniane miejsce, ułożyłem cały sprzęt na skraju polany, a sam stanąłem na jej środku. Dobyłem miecz. Była to kolejna technika, w której miecz był wymagany.
Ukryty tekst
Nawet nie zauważyłem jak szybko praktycznie cały dzień mi zleciał. Było późne popołudnie, a ja byłem niesamowicie zmęczony i głodny. Nie chciałem wracać do karczmy, więc szybko rozbiłem obóz, przegryzłem coś i położyłem się spać w namiocie, by następnego dnia wstać, również coś zjeść, spakować się i ruszyć w dalszą drogę.
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Kopiuj [quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
Kopiuj [center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki [/quote][/code]
Hiroto
Postać porzucona
Posty: 39 Rejestracja: 27 lip 2023, o 14:38
Wiek postaci: 24
Ranga: Tygrys
Krótki wygląd: Czarnowłosy chłopak ubrany w białą koszulę i ciemne spodnie
Widoczny ekwipunek: odznaka ninja przypięta do ubrania, torba przy pasie
Link do KP: viewtopic.php?f=32&p=211396#p211396
GG/Discord: jaqu_elle
Multikonta: Shiori, Ayaka
Post
autor: Hiroto » 14 sie 2023, o 16:50
Misja rangi C dla Yasuo
1/14
Dopiero niedawno co nastało lato, a już było tak cholernie gorąco. Żar lał się z nieba już od samego rana, a zwykli ludzie nieprzyzwyczajeni do klimatu Antai, mieli bardzo ciężko, by wytrzymać takie temperatury, które jak na złość, nie chciały ustąpić. Ostatni tydzień był bardzo ciepły, do tego nic nie zapowiadało tego, by miało padać w najbliższej przyszłości – na nieskazitelnym niebie nie było nawet jednej, pojedynczej chmurki. Wiatr, który mógłby ochładzać, również wiał bardzo słabo, niestety.
Na szczęście główny bohater opowieści, Yasuo, nie był byle kim i niestraszne były mu gorące i suche warunki. Ostatnie kilka dni minęło mu bardzo podobnie, jadł, podróżował i trenował, nawet bardzo dużo trenował. No, miał naprawdę wytrzymałe ciało, jeśli te codzienne ćwiczenia nie robiły na nim większego wrażenia. Raz zrobił przystanek w karczmie, ale tak to noce spędzał w kupionym przez siebie namiocie, który służył za jego wygodne miejsce do spania.
Ten dzień nie różnił się od poprzednich. Po swoim codziennym treningu, wojownik zjadł posiłek i poszedł odpocząć. Około czwartej nad ranem, gdy słońce powoli już wychodziło zza horyzontu, usłyszał dziwne odgłosy przy jego obozowisku. Co prawda czasami napotykał na przejeżdżających kupców i innych podróżnych, ale przez zdecydowaną większość czasu, był sam na szlaku transportowym, zwłaszcza o takie porze.
- Nie idź tam!
- Chcesz wrócić do rodziców czy nie?
- Chcę, tak, ale nie w ten sposób…
- Zrobię to szybko. Rozepnę ten namiot, weźmiemy co potrzebne i znikamy. Będziesz musiała mi pomóc, czy tego chcesz czy nie!
Hmm, ciekawe. Czyżby ktoś chciał go okraść? Najwyraźniej złodzieje nie przewidzieli jednak, że mężczyzna może się przy tym obudzić, nie były to zresztą najbardziej ciche głosy, jakie mógł usłyszeć. Można było wywnioskować, że należały do dziewczyn, prawdopodobnie bardzo młodych, które nie zgadzały się ze sobą. W pewnym momencie zauważył cień dłoni, która chwyciła za zamek materiału, pewnie z zamiarem jego otwarcia. Gdyby były bardziej dyskretne, pewnie udałoby im się zabrać choć część jego cennych rzeczy, ale nie miały do czynienia z byle kim. Tylko co powinien z tym zrobić?
0 x
Yasuo
Posty: 1481 Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj
Widoczny ekwipunek: --- - Wakizashi ze Stali Kantańskiej (imię tego miecza to Nikushi ( ニキシー ) co oznacza "Rusałkę".) (znajdujące się w pochwie przy pasie po lewej stronie) - Torba #1 (przypięta do pasa, w okolicach lewego pośladka). - Worek Mikołaja (przewieszony przez ramię, znajdujący się na plecach). - Zbroja (ubrana) - opis w KP. Wizualizacja Zbroi: https://i.pinimg.com/564x/5c/f8/84/5cf8 ... cb17a6.jpg - Opaska na głowę z różkami jelonka, działa jak ochraniacz na czoło (na czole) - Namiot (na plecach, pod Workiem Mikołaja) - Płaszcz (ubrany) - Rękawiczki z blaszkami (na dłoniach)
Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi
Post
autor: Yasuo » 15 sie 2023, o 11:38
Przez ostatnie lata dość długo przebywałem w Antai, więc przyzwyczaiłem się do niewiarygodnie gorącego lata. Kontrastowało ono z klimatem Yinzin, ale wytrenowany człowiek przestaje tak bardzo zwracać uwagę na warunki klimatyczne. Przez ostatnie dni nie trenowałem aż tak dużo, żeby czuć dyskomfort. Raptem kilka godzin dziennie przed pójściem spać, może za wyjątkiem ostatniego dnia. A więc wieczorami, które były trochę chłodniejsze. Nie uważałem się za nie wiadomo kogo. Ot, byłem zwykłym samurajem, który podróżował szlakiem w bliżej nieokreślonym celu.
"Kim jestem?" - to pytanie przelatywało przez moją głowę raz po raz. Kto się nad tym nigdy nie zastanawiał, niech pierwszy rzuci kamieniem. Odpowiedź była prosta. - "Jestem sobą."
To pytanie było w ogóle źle postawione, bowiem zawierało w sobie bardzo dużą dozę obiektywizmu. Natomiast odpowiedź nie była obiektywna w ogóle. Od tego kim byłem zależało kto odpowiadał na to pytanie. Powinno się raczej zapytać "Jak mnie ludzie postrzegają?" Dla shirei-kana albo wodza samurajów mogłem być zwyczajnym i nic nieznaczącym wojownikiem, których miał na pęczki. Dla bogacza mogłem być biedakiem, który zrobi wszystko za garść monet. Dla 2 letniego dziecka mogłem być bogiem wojny, a dla żebraka bogaczem. Dla mnie byłem po prostu sobą i nikim więcej. Nie zwykłem porównywać się do innych, twierdząc, że jestem lepszy albo gorszy. Nie poniżałem się ani nie wywyższałem. Przynajmniej nie pamiętałem takiej sytuacji. Oczywiście pominąć trzeba kontakty z osobami starszymi i zleceniodawcami, bo w takich sytuacjach należało się uniżyć, pokazując w ten sposób szacunek do rozmówcy. Była to zwyczajna kurtuazja, której wymagało społeczeństwo. Każdy samuraj, który podążał drogą bushido powinien mieć nienaganne maniery.
Mój nowy pomysł na życie, a mam tutaj na myśli życie w namiocie, miał swoje zalety, ale niestety miał też wady. Ja natomiast nauczyłem się doceniać to co było dobre, a całkowicie ignorować, a wręcz zapominać, o tym co było złe. Główną wadą był fakt, że śpiący samuraj na odludziu był łatwym celem. O ile wojownik stojący z mieczem w dłoni i patrzący wrogowi prosto w oczy mógł się bronić albo być wręcz niesamowicie trudnym rywalem, tak śpiący był potencjalnie całkowicie bezbronny. Dlatego więc ludzie podróżowali w grupach i wystawiali warty. Nie było to idealne rozwiązanie, bowiem wartownik zawsze mógł zostać wyeliminowany przez przebijającą ciemność strzałę. Niemniej jednak znacznie bezpieczniej było w grupie.
Mogłem się o tym przekonać tego dnia na własnej skórze. Zbudziły mnie jakieś krzyki. Nawet nie wiedziałem która jest obecnie godzina, bo by to stwierdzić musiałbym spojrzeć na słońce.
"Ciekawe czy ludzie wymyślą jakiś lepszy sposób odmierzania czasu?" - przeleciało mi przez myśl. Oczywiście moje myśli były zamglone i nie mogłem zrozumieć sensu słów, które słyszałem. Tak to się dzieje z człowiekiem, który dopiero co został obudzony. Jego umysł i ciało było jeszcze półprzytomne, zwłaszcza jeśli pobudka nastąpiła o nienaturalnej dla niego godzinie. Trochę mi zajęło pozbieranie myśli, więc mój gość miał wystarczająco dużo czasu, żeby dojść do namiotu i chwycić za zamek celem otwarcia namiotu. Dobrze, że nie byłem jakimś cholernym narwańcem co próbuje pociachać albo spalić wszystko co się rusza, bo przynajmniej jedna z tych dziewczyn byłaby teraz po prostu bardziej gorąca. Walka w namiocie nie była jakoś idealnie optymalna. Był zwyczajnie zbyt ciasny i gdyby jednak do walki doszło, to byłoby to po prostu mordobicie przeplatane z zawodami w turlaniu się po ziemi. Niezbyt efektywny, aczkolwiek efektowny sposób walki. Oczywiście jako samuraj z pewnością wolałbym jednak postawić na finezję we władaniu mieczem.
Zdołałem usiąść po turecku zanim złodziejka zdążyła mnie okraść. Dodatkowo udało mi się do pewnego stopnia otworzyć oczy i sprawić, żeby mój mózg kontaktował. Nie byłej w idealnej kondycji, ale co ten stan był najlepszym do jakiego mogłem się tak szybko doprowadzić. Na moich kolanach spoczęła moja wierna Rusałka, gotowa by bronić swego partnera (czyli mnie).
- Eee... - powiedziałem głupio, gdy tylko namiot się otworzył. - ...co?
Niezbyt często spotykałem się z sytuacją, że w środku jakiegoś cholernego zadupia, o godzinie, o której istnieniu 90% światowej populacji nie ma pojęcia, jakaś młoda dziewczyna budzi starego samuraja. Podrapałem się po głowie. Możee jednak się pomyliłem? Może to nie była dziewczyna? Może to był chłopczyk? A może wcale mój gość nie był aż taki młody? Czyżby umysł płatał mi figle? A może ktoś specjalnie próbował mnie oszukać? Postanowiłem jednak zachować kamienną twarz, tak jakbym był posągiem. Z tym, że posąg ten zbudowany był z nietypowego kamienia, będącego konglomeratem z powciskanymi weń milionami kawałkami jaspisu. Konglomerat był skałą o różnych kształtach i rozmiarach, a jaspis kamieniem o wielu kolorach i wzorach. Całość tworzyła wrażenie dzieła całkowicie głupiego, oderwanego od rzeczywistości.
- Ekhem... w czym mogę pomóc? - najbardziej durne pytanie jakie mogłem zadać osobie, która tak perfidnie i z nie wiadomo jakiego powodu mnie obudziła. Jednak gdybym wiedział dokładnie po co przyszła, to pewnie od razu bym jej powiedział, że oprócz miecza i paru tysięcy ryo nie mam przy sobie nic cennego. Cóż... w tamtej chwili po prostu byłem pijany, chociaż nie piłem.
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Kopiuj [quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
Kopiuj [center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki [/quote][/code]
Hiroto
Postać porzucona
Posty: 39 Rejestracja: 27 lip 2023, o 14:38
Wiek postaci: 24
Ranga: Tygrys
Krótki wygląd: Czarnowłosy chłopak ubrany w białą koszulę i ciemne spodnie
Widoczny ekwipunek: odznaka ninja przypięta do ubrania, torba przy pasie
Link do KP: viewtopic.php?f=32&p=211396#p211396
GG/Discord: jaqu_elle
Multikonta: Shiori, Ayaka
Post
autor: Hiroto » 17 sie 2023, o 22:27
Misja rangi C dla Yasuo
2/14
Nie ma co ukrywać, spanie na szlaku transportowym na takim odludziu nie było najbezpieczniejszym pomysłem. Bardzo łatwo byłoby się zakraść do namiotu, ukraść rzeczy, a może nawet poderżnąć gardło śpiącemu. Oczywiście, nie było to honorowe, ale czy wszyscy na świecie przestrzegali zasad? Było wielu ludzi, a każdy z nich miał inną historię, powód, dla którego mógłby chcieć zrobić coś takiego. Bieda bywała okrutna i zmuszała do podejmowania wyborów, których w normalnej sytuacji, człowiek by nie podjął. Ponadto, szlak ten uczęszczany był przez stosunkowo małą ilość podróżnych, zwłaszcza w nocy, przez co taki występek obyłby się bez niepotrzebnych świadków.
Szczęście w nieszczęściu, tym razem Yasuo w porę zdołał się obudzić. Nie znał jeszcze intencji złodziejek, dopiero co się przebudził, jak mógł tylko podejrzewać, w środku nocy, więc jeszcze nie docierały do niego wszystkie bodźce z otoczenia. Słyszał jedynie strzępki rozmów, z których nie dowiedział się zbyt wiele, oprócz tego, że ktoś chciał go okraść i że są to jakieś dziewczyny.
Zdołał usiąść, gdy jedna z nich pociągnęła za materiał. Krzyknęła, gdy zauważyła, że ten już nie spał, zaskoczona jeszcze bardziej od niego. Nie wiedziała, że tak głośno rozmawiały czy co? Przez namiot wkradło się słońce, które oślepiło sennego Samuraja, nie jednak na tyle, by nie był w stanie przyjrzeć się oprawczyniom. Jego wnioski okazały się prawdziwe, umysł nie platał mu figla.
Były to dwie dziewczyny, choć lepszym określeniem byłoby powiedzenie, że dziewczynki. Nie miały wiele lat, mogły mieć jakieś dziewięć… w porywach do dziesięciu. Ich twarze były praktycznie identyczne, co mogło podsunąć mu pomysł, że miał do czynienia z jakimiś bliźniaczkami. Jedynym, co je wyróżniało, był kolor włosów – ta, która krzyknęła, miała różowe, a osoba, która próbowała ją powstrzymać, niebieskie. Ponadto, druga z nich, przytrzymywała się za ramię, krzywiąc się z bólu. Była ranna? Trudno było stwierdzić na pierwszy rzut oka, ale wiele na to wskazywało.
- Hahahaha – w odpowiedzi usłyszał niezręczny śmiech. – To pomyłka. Zwijamy się, siostro – zadecydowała różowowłosa, robiąc kilka kroków w tył, prawdopodobnie dlatego, że jej pierwotny plan nie wypalił. Druga jednak, prawdopodobna ranna, stała, wpatrując się w Yasuo, jakby próbując ocenić to, jakim jest człowiekiem i czy może być z nim szczera.
- Nie, zostańmy. To jedyny człowiek, jakiego znaleźliśmy na tym szlaku w ciągu trzech dni. Musimy jeść i pić, czyż nie? Przepraszam, nasze intencje nie były czyste, gdy tu przychodziliśmy, czy ma pan może jednak jakąś żywność? Może być cokolwiek – popatrzyła na niego z widoczną desperacją w oczach. Biedna dziewczynka, co ona musiała przeżyć?
- I bandaże, będą potrzebne! Moja siostra została postrzelona strzałą. Uciekamy przed pewnym człowiekiem, musimy być cały czas w ruchu – spuściła wzrok, chowając swoją dumę do kieszeni.
Miały tupet, by prosić go o pomoc po tym, jak omal go nie próbowały okraść. Były jednak bardzo młode, młode i niedoświadczone w życiu. Kto wie jaka historia kryła się za tym, że próbowały zrobić to, co próbowały? Może miały ku temu odpowiednie powody, a może po prostu zmieniły strategię i próbowały wziąć go na litość, gdy zauważyły, że ten się obudził? Trudno było przewidzieć konsekwencje swoich ewentualnych ruchów, musiał jednak podjąć jakąś decyzję.
0 x
Yasuo
Posty: 1481 Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj
Widoczny ekwipunek: --- - Wakizashi ze Stali Kantańskiej (imię tego miecza to Nikushi ( ニキシー ) co oznacza "Rusałkę".) (znajdujące się w pochwie przy pasie po lewej stronie) - Torba #1 (przypięta do pasa, w okolicach lewego pośladka). - Worek Mikołaja (przewieszony przez ramię, znajdujący się na plecach). - Zbroja (ubrana) - opis w KP. Wizualizacja Zbroi: https://i.pinimg.com/564x/5c/f8/84/5cf8 ... cb17a6.jpg - Opaska na głowę z różkami jelonka, działa jak ochraniacz na czoło (na czole) - Namiot (na plecach, pod Workiem Mikołaja) - Płaszcz (ubrany) - Rękawiczki z blaszkami (na dłoniach)
Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi
Post
autor: Yasuo » 18 sie 2023, o 22:51
To prawda, że ludzie w niektórych sytuacjach nie postępowali honorowo. Nie musieli być nawet do tego specjalnie zmuszani bądź zachęcani. Niektórzy po prostu już tacy byli i nic nie można było na to poradzić. W przypadku tych drugich sprawa była całkowicie przegrana. Próby przemówienia im do rozsądku najczęściej były z góry skazane na porażkę. Jeśli jednak miałbym do czynienia z tym pierwszym przypadkiem, czyli osobą, którą życie zmusiło do takiego postępowania, to zawsze mogłem spróbować zaproponować lepsze, bardziej honorowe rozwiązanie i dogadać się z takim osobnikiem. Złodziejstwo nie było aktem honoru, a ja znałem taką jedną złodziejkę . Myślała, że nie zauważę jak zabiera całą nagrodę dla siebie. Niemniej jednak potrafiłem ją polubić, a nawet pokochać. Królowa Jesieni. Oashisu. Życie zmusiło ją do takiego, a nie innego zachowania. Przynajmniej to wywnioskowałem z jej słów . Dogadałaby się z tymi dziećmi. To nie pierwsze dzieci, którym pomogłem . Z drugiej strony byli ludzie tacy jak pewien osobnik , który twierdził, że powinno się sprzedać walkę za kilka Ryo, albo tak zwany Harisham - fanatyk religijny, z którym miałem pewną sprzeczkę. Nie wspominając o Lunatyku . A to nie jedyni ludzie, którym mógłbym zarzucić brak honoru. Oczywiście fanatyzm religijny spowodowany był czymś zgoła odmiennym niż zwyczajna chęć mordu, ale również prowadził do niehonorowego zachowania.
Czasem wyeliminowanie niehonorowego zachowania nie było to możliwe, niektórzy ludzie nie chcieli zachowywać się honorowo... Ciężko mi było jednak rozmyślać nad wszystkimi możliwymi powodami braku honoru i nad tym jak ten brak honoru naprawić. W tej chwili bowiem miałem na głowie kilka większych problemów.
"Złodziejki?" - przeszło mi przez myśl. Na samym początku nie byłem świadomy tego co się dzieje, jednak po jakimś długim opóźnieniu słowa dziewczyn dotarły w końcu do mojego mózgu. - "Wezmą co potrzebne?"
Oczywiście póki co nic nie wzięły, a ja mogłem się im dokładniej przyjrzeć. Dziewczynki w wieku około 10 lat. Takie urocze osóbki nie powinny kraść... nie jeśli można to rozwiązać w bardziej honorowy sposób. Wysłuchałem co miały mi do powiedzenia i w ogóle mi się to nie spodobało. Jeśli się dało to wyszedłem z namiotu, rozprostowałem się i przeniosłem wzrok na swoich gości.
To co mi mówiły nie spodobało mi się z dwóch powodów, chociaż jeden powód wykluczał drugi. Po pierwsze mogły próbować mnie oszukać. Jedna trzymała się za ramię i krzywiła z bólu. Jednak postrzelenie strzałą to nie byle co. Wiele zależy od dystansu dzielącego strzelca i ofiarę, siły i precyzji tego pierwszego, a także wytrzymałości ofiary i jakości łuku... niemniej jednak ludzie bardziej wyszkoleni w boju potrafili umierać od pojedynczych strzał wbitych w ich ciało. Oczywiście dużą rolę odgrywało też miejsce trafienia. Nie miałem jednak wystarczającej wiedzy medycznej, by stwierdzić czy trafienie w ramię może być śmiertelne. Sęk w tym, że niebieskowłosa będąc postrzeloną, jakoś zachowywała się zbyt normalnie. Potrafiła budować zdania, dyskutować z siostrą, a nawet stać na nogach. Nie tak wyobrażałem sobie osobę, która oberwała takim atakiem. Chociaż może jeszcze działała adrenalina i dlatego odniosłem mylne wrażenie. I tutaj przechodzimy do kolejnego punktu. Jeśli dziewczynki mówiły prawdę, to podejrzewałem, że ofiara odniosła obrażenia stosunkowo niedawno, a to by znaczyło, że wróg czai się gdzieś w pobliżu i chwila nieuwagi może skończyć się tragicznie. Z jednej strony oszustwo, a z drugiej totalne gówno. Nie wiedziałem co jest gorsze.
Nie było czasu do stracenia. Musiałem jak najszybciej poznać prawdę. Zacząłem więc od ustalenia czy dziewczynka rzeczywiście została ranna czy tylko próbowała mnie oszukać. Oczywiście nie zamierzałem robić nic na siłę, ale proste pytanie powinno załatwić sprawę.
- Żywność jest, bandaży niestety nie posiadam. Powiem Wam jedno. Oberwanie strzałą może być śmiertelne, ale to zależy od wielu czynników. Chcę zobaczyć tą ranę i ocenić. Dodatkowo chcę wiedzieć kiedy to było? - Po reakcji pytanych mogłem wywnioskować prawdę. Czy pokażą ranę? Czy powiedzą kiedy nastąpił atak? A może będą wymigiwać się od odpowiedzi na te proste pytania? Dodatkowo mógłbym spróbować stwierdzić czy rana jest zagrażająca życiu czy nie. Zastanawiała mnie tylko jedna rzecz. Jeśli kłamały, to czemu chciały tylko żywność i bandaże? Przecież mogły zażądać chociażby ryo. Brałem pod uwagę możliwość kłamstwa, ale jednak dużo mocniej skłaniałem się ku wersji, że atak jednak nastąpił. Być może rana była powierzchowna i nie zagrażała życiu dziewczynki. Małe dzieci mają tendencję do wyolbrzymiania pewnych spraw. To by znaczyło, że osoba, która na nie poluje nie jest wykwalifikowanym strzelcem.
- Ineko Yasuo - przedstawiłem się. - Samuraj. Powiedzcie prawdę, a będę mógł Wam pomóc.
Tylko tyle od nich oczekiwałem.
Jednocześnie zacząłem obmyślać plan. A cała sytuacja była mega irytująca i uciążliwa. Gdybym był sam, to byłoby łatwiej. Teraz jednak sam nie byłem. Byłem samurajem, byłem podróżnikiem, byłem samotnym wilkiem. Skupiałem się głównie na umiejętnościach ofensywnych, a więc moje możliwości obronne były mocno ograniczone. Nie byłem zbyt dobry w ochronie przyjaciół i zapewnianiu wsparcia. Kuro-san był utalentowanym shinobi, który nie dość, że znał się na walce, to jeszcze potrafił leczyć rannych towarzyszy. W tej chwili bardzo zazdrościłem mu tej umiejętności. Gdybym ja to potrafił, to byłoby mi teraz dużo łatwiej ogarnąć cały ten bajzel. Mógłbym uleczyć dziewczynkę na miejscu. Niemniej nie potrafiłem używać tamtej techniki. A to komplikowało sprawę... Nie miałem nawet głupich bandaży, co mogło się skończyć tragicznie nawet dla mnie samego.
- Cholera - powiedziałem cicho pod nosem, ale pewnie dziewczynki mogły mnie usłyszeć. - Potrafię tylko zabijać... Potrafię tylko niszczyć...
Nie chciałem, żeby tak dłużej było. Jednak nie mogłem nad tym teraz myśleć. Nie było czasu. Ze swojej torby wyciągnąłem mapę Antai i spróbowałem wyszukać najbliższe skupisko ludzi, które było na niej naniesione. Chociaż doskonale wiedziałem, że jestem gdzieś w pobliżu karczmy... a przynajmniej powinienem być (dwie ostatnie treningu Yasuo odbył na polance w pobliżu karczmy: klik , a potem tam rozbił swój namiot) . Chociaż może uda mi się wypatrzyć coś bliżej... Najprościej byłoby wziąć ranną dziewczynę i pobiec z nią w tamtą stronę. Tam z pewnością mieliby bandaże i może nawet medyka. Jednak ten pomysł miał jedną wadę. Druga dziewczynka musiałaby zostać całkiem sama. Jeśli ktoś na nie polował, to ratując jedną, narażałem drugą. Druga mogłaby również pobiec ze mną, gdy ja będę niósł jej siostrę na rękach. Jednak w tym przypadku musiałbym ograniczyć swoją prędkość do prędkości różowowłosej. A potencjalnie liczyła się każda minuta. Kolejną opcją była próba wzięcia obu dziewczynek na ręce i pobiegnięcie w kierunku najbliższej karczmy bądź skupiska ludzi. Jednak nie byłem pewny czy dam radę unieść dwie i nie wiedziałem jak bardzo mnie to spowolni. Kolejnym pomysłem było usunięcie zagrożenia... Na to jednak nie było czasu. Szczerze mówiąc, trochę dałem się ponieść emocjom. Nie ukazywałem tego zewnętrznie, ale w środku, w swojej własnej głowie, zaczynałem panikować.
"Cholera... co robić? Kuźwa..."
Nie wiedziałem czy to pomoże, ale z pewnością warto byłoby spróbować. Warto byłoby pociąć coś... obojętnie co, coś zrobionego z materiału i użyć tego jako prowizorycznego bandaża. Może być to nawet namiot, jeśli byłaby taka konieczność. Był drogi, jednak w tym momencie pieniądze nie grały roli. Życie ludzkie było dla samuraja nadrzędną wartością. Niemniej jednak najpierw pragnąłem zobaczyć i ocenić ranę.
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Kopiuj [quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
Kopiuj [center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki [/quote][/code]
Hiroto
Postać porzucona
Posty: 39 Rejestracja: 27 lip 2023, o 14:38
Wiek postaci: 24
Ranga: Tygrys
Krótki wygląd: Czarnowłosy chłopak ubrany w białą koszulę i ciemne spodnie
Widoczny ekwipunek: odznaka ninja przypięta do ubrania, torba przy pasie
Link do KP: viewtopic.php?f=32&p=211396#p211396
GG/Discord: jaqu_elle
Multikonta: Shiori, Ayaka
Post
autor: Hiroto » 22 sie 2023, o 15:03
Misja rangi C dla Yasuo
3/14
Yasuo wpadł w panikę, nie będąc pewien, która decyzja będzie poprawna. Czy w ogóle powinien pomagać niedoszłym złodziejom? Czy rana była ciężka, a jeśli tak, to czemu dziewczynka zachowywała się tak normalnie? Tak spokojnie? Czy powinien je przetransportować do karczmy, w której wcześniej przebywał, czy może pociąć materiał i zrobić prowizoryczny bandaż? A może zostawić jedną i pobiec z drugą? Albo wziąć obydwie na ręce, nie będąc pewien, czy da radę wytrzymać taką podróż? Tak wiele pytań, żadnych odpowiedzi. Co najgorsze, był jedyną dorosłą osobą w pobliżu, jak na złość, nie było żadnego turysty, podróżnika, którego można by spytać o ewentualną poradę czy pomoc. Na dodatek, uważał, że nie był najlepszy w chronieniu ludzi, więc w przypadku zagrożenia, jego umiejętności mogłyby nie okazać się do tego odpowiednie.
- Śmiertelne? Nie…! Moja biedna, mała siostrzyczka, ratuj ją, błagam! Nie może umrzeć, nie może! – różowowłosa nagle popłakała się i objęła niczego nie spodziewającego się wojownika. Zniknęła jej pewność siebie i chęć okradzenia go… albo udawała, ale robiłaby to wtedy lepiej, niż najbardziej uzdolnione aktorki. Samuraj nieżle ją nastraszył, może jego zasób słownictwa nie był najlepszy, bo choć mówił prawdę, musiał pamiętać, że rozmawia z zaledwie kilkuletnimi dziewczynkami, które różnie mogły reagować na bodźce z otoczenia. Jego słowa były prawdziwe, jednak problemem było to, że nie każdy mógł je przyjąć ze stoickim opanowaniem.
Na szczęście druga, ta ranna, wydawała się już spokojniejsza. Posłusznie podwinęła rękaw kimona, ukazując ranę, o którą pytał. Może nie była ona powierzchowna, ale na pewno nie zagrażała jej życiu. Umiejscowiona była nad prawym łokciem, a krew w tym miejscu była już zaschnięta. Mogło dać mu to dwa wnioski: po pierwsze, nie kłamały, przynajmniej jeśli chodziło o ranną, która dzielnie znosiła ból. Prawdopodobnie więc nie były oszustkami, a kimś, kto naprawdę tej pomocy potrzebował i który z desperacji byłby w stanie się posunąć nawet do kradzieży.
Drugim wnioskiem był fakt, że rana ta została wykonana dużo wcześniej, co najmniej kilka godzin temu. To była z jednej strony zła, jak i dobra wiadomość. Takie rzeczy powinny być szybko opatrywane, by nie wdały się do nich żadne nieprzyjemne infekcje - ktoś powinien spojrzeć na to, czy na pewno nie dzieje się z tym nic złego, ale na ten moment sam opatrunek z jakiegoś materiału powinien już dużo pomóc. Szczęście w nieszczęściu, napastnik był prawdopodobnie daleko stąd, więc mała szansa, by wojownik musiał się z nim użerać, przynajmniej nie na ten moment.
- Rodzice zostawili nas u wujka na kilka dni, ale musiałyśmy uciekać, on… strasznie śmierdział, robił awantury, wykorzystywał nas do pracy w swoim domu, jeszcze ta cała afera z tą strzałą… Nie mamy niczego, proszę pana. Chcemy po prostu dostać się do Daishi, tam jest nasz dom. Niestety, spotkało nas kilka nieprzyjemności po drodze – wytłumaczyła. Wydawała się bardziej dojrzała od swojej – prawdopodobnie – bliźniaczki. Nie krzyczała, nie błagała, po prostu patrzyła na niego ze smutkiem, jakby szukając zrozumienia w jego oczach. Tak, ich sytuacja była bardzo trudna, a ich kradzież była pewna uzasadniona chęcią opatrzenia rany i zdobyciem jedzenia. Był to bardzo przykry widok i godny politowania – Byliśmy w mieście, ale nikt nie chciał nam pomóc, nie mamy gotówki, niczego, co moglibyśmy zaoferować. Jestem Sayaka, a to moja siostra Hina, proszę pana. Będziemy wdzięczne za wszystko, naprawdę.
Dziewczynka, którą nazwano Hina, wypuściła go w końcu ze swoich objęć, patrząc na niego z wyczekiwaniem. Tylko, co właściwie powinien zrobić z tą całą sytuacją? Również chciał dotrzeć do Daishi, ale czy ten dodatkowy balast nie będzie mu jednak przeszkadzał? Czy dwójka nie okradnie go w nocy? To pewnie wiedziały już tylko siły wyższe i same siostry.
0 x
Yasuo
Posty: 1481 Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj
Widoczny ekwipunek: --- - Wakizashi ze Stali Kantańskiej (imię tego miecza to Nikushi ( ニキシー ) co oznacza "Rusałkę".) (znajdujące się w pochwie przy pasie po lewej stronie) - Torba #1 (przypięta do pasa, w okolicach lewego pośladka). - Worek Mikołaja (przewieszony przez ramię, znajdujący się na plecach). - Zbroja (ubrana) - opis w KP. Wizualizacja Zbroi: https://i.pinimg.com/564x/5c/f8/84/5cf8 ... cb17a6.jpg - Opaska na głowę z różkami jelonka, działa jak ochraniacz na czoło (na czole) - Namiot (na plecach, pod Workiem Mikołaja) - Płaszcz (ubrany) - Rękawiczki z blaszkami (na dłoniach)
Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi
Post
autor: Yasuo » 24 sie 2023, o 12:56
Nie powinno się wypominać komuś próby kradzieży, jeśli ten tylko starał się ratować kogoś bliskiego albo swoje własne życie. Dlatego ja również nie zamierzałem. Reakcja różowowłosej trochę mnie zaskoczyła. Mała wzięła mnie totalnie z zaskoczenia, nie dając czasu na reakcję. Gdyby miała niecne zamiary to z pewnością już bym nie żył. Popłakała się. Jej płacz był autentyczny.
"Każdy kiedyś umrze" - pomyślałem, a był to niezaprzeczalny fakt. Na tym świecie pewne są tylko śmierć i podatki. To jednak dziewczynki dopiero zrozumieją jak będą starsze. Westchnąłem i wysłuchałem wypowiedzi tej drugiej. Pomału w moim umyśle rysował się obraz obu dziewczynek, a właściwie ich charakterów. Hina była bardzo emocjonalna, natomiast Sayaka bardzo opanowana. Nie mogłem jednak stwierdzić jakby się zachowywały, gdyby ta druga została postrzelona, a nie ta pierwsza. Nie miałem zamiaru sprawdzać.
Mogłem jednak odetchnąć z ulgą. Cała historia została wyjaśniona. Oczywiście pozostawała jeszcze kwestia rany, która na szczęście nie okazała się śmiertelna. Jednak samo zdarzenie nie było jakieś wyjątkowo straszne. Wypuściłem powietrze. Chodzi o to, że okazało się, że sprawcą nie jest przyczajony w pobliżu zawodowy morderca, dzierżący śmiercionośny łuk, a pospolity pijak, któremu po prostu puściły nerwy lub który po prostu miał zwidy i wziął jedną z tych dwóch dziewczynek za jelenia bądź dzika. Jednak wymagało to potwierdzenia.
- To Twój wujek Ci to zrobił? - pytanie skierowałem do Sayaki. Miałem nadzieję, że odpowiedź będzie twierdząca, bowiem rozwiązałoby to pewne uciążliwe problemy. W tym momencie przypomniałem sobie jak wnosili Lunatyka na pokład . Drań był tak zalany, że nie był w stanie samodzielnie utrzymać się na nogach. Dlatego jeśli sprawcą ataku był pijany wujek, to z pewnością prędko w pogoń nie ruszy. Przypomniałem sobie też jak sam zaatakowałem pewnego gościa i zrobiłem to, będąc pijanym . Potencjalnie mógłby to być mój ostatni błąd w życiu, ale na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Jaki byłem, taki byłem, ale po pijaku zachowywałem się jak kretyn. Dlatego miałem nadzieję, że sprawca ataku wytrzeźwiał, przemyślał swoje zachowanie i goni nas jedynie po to by odnaleźć dziewczynki i zaprowadzić bezpiecznie do domu. Po prostu będąc pijanym popełnił błąd, zrobił głupotę, którą należało naprawić. W przeciwnym razie jak wytłumaczyłby to rodzicom dziewczynek? Strzelanie z łuku do ludzi po alkoholu to największe gówno jakie można z siebie wydalić, ale gdy umysł trzeźwy, to wtedy brakuje motywu. Miałem nadzieję, że sprawca nie chciał zrobić Sayace krzywdy, a cały incydent był spowodowany brakiem trzeźwego myślenia. Jako wojownik natomiast wiedziałem, że znokautowanie pijanego jest jakieś milion razy prostsze niż znokautowanie trzeźwego.
- Jeśli tak, to prędko Was nie dogoni. Pewnie zezgonował gdzieś w krzakach lub w jakimś rowie - powiedziałem, uśmiechając się. Postanowiłem trochę się z dziewczynkami podrażnić. Przypuszczałem jak zareagują na słowo "zgon" , nawet jeśli chodzi o pijanego wujka-łucznika. Chociaż na dobrą sprawę taka sytuacja rodziła dwa dodatkowe problemy. Po pierwsze, być może trzeba będzie sprawdzić dlaczego ten mężczyzna tyle pije, a więc czeka mnie droga powrotna. Po drugie, nie mogłem pójść na całość i uśmiercić tego gościa.
Humor jednak miałem dobry. Do tego stopnia dobry, że tak po prostu postanowiłem się roześmiać, nie czekając nawet na odpowiedź na pytanie czy "to Twój wujek Ci to zrobił?" Byłem przekonany, że odpowiedź jest twierdząca. Może moje przekonanie było błędne, bowiem ludzie wierzyli w co chcieli wierzyć, a ja chciałem wierzyć, że właśnie tak to było.
- Hahahahahahahahah! - Dziewczynki mogły być trochę zaskoczone, a więc ja śpieszyłem z wyjaśnieniami. - Jakim cudem udało Ci się mnie złapać? - To pierwsze pytanie było skierowane do Hiny. A to nie było tak, że mała dziewczynka nie miała wystarczających umiejętności, by zaskoczyć samuraja? - A Ty jakim cudem dałaś się trafić pijakowi? - Drugie pytanie do Sayaki. A to nie było tak, że pijacy zazwyczaj chybiali? Oczywiście po chwili spoważniałem. - Wybaczcie, ale po prostu mam dobry humor. Rana nie jest śmiertelna, więc będzie dobrze. A póki co nie spodziewam się rychłej konfrontacji z... Waszym oprawcą. Poza dokuczliwym bólem wszystko powinno być dobrze.
Następnie przyszła pora, by zająć się trochę raną dziewczynki. Nawet, jeśli była praktycznie zagojona, to i tak powinno się o nią odpowiednio dbać, by ograniczyć ryzyko zakażenia. Wymagało to odrobiny przygotowań. Najpierw z użyciem zestawu do gotowania[1], zagotowałem wodę, która powinna jeszcze znajdować się w jednej z moich dwóch manierek[2]. Oczywiście nie zamierzałem czekać aż woda się zagotuje. Przeszedłem do dalszego działania. Z użyciem swojego miecza uciąłem trochę kocyka, który był w zestawie z namiotem[3], a następnie pociąłem na równe paski. Kolejnym krokiem było wrzucenie tych pasków do gotującej się wody, która podobno zabijała zarazki. Po prostu zagotowałem bardzo specyficzny makaron. Na końcu pozbyłem się wody, poczekałem aż te prowizoryczne bandaże ostygną i obwiązałem dziewczynce ranę.
- No, to powinno wystarczyć - powiedziałem z uśmiechem. Nigdy nie miałem do czynienia z medycyną, ale taki opatrunek większość ludzi potrafiłaby wykonać. Mogłem być z siebie dumny. W sumie bycie samurajem nie wykluczało bycia medykiem. Może to było moje powołanie? Zabijać już potrafiłem. Może powinienem teraz nauczyć się ratować ludzi? Było to naprawdę fajne uczucie.
A więc dziewczynki zmierzały w tym samym kierunku co ja. Różnica była taka, że ja zmierzałem tam całkowicie bez celu, a te dwie miały jasno określony cel. W żadnym wypadku nie uważałem ich za jakiś balast. Nie spieszyło mi się.
"Trzeba będzie jednak po drodze odwiedzić medyka" - pomyślałem. Na chwilę obecną rana Sayaki wyglądała całkiem dobrze, ale kto wie co tam się naprawdę działo. Do przejścia mieliśmy kilka prowincji, więc czasu na odwiedzenie szpitala będzie dość dużo. Oczywiście by dojść do celu musimy postawić pierwsze kroki. Dodatkowo dużo łatwiej byłoby tam dojść, gdyby ktoś wskazał drogę. Tylko gdzie teraz znaleźć osobę, która zna tamte tereny? Wydaje mi się, że właśnie taką osobę znalazłem... a nawet dwie.
- Znacie drogę do Daishi, prawda? - zapytałem dziewczynek. - Zmierzam w tamtym kierunku, a potrzebuję przewodnika. Mogę Was zatrudnić. Oferuję pieniądze, miejsce do spania w podróży, jedzenie, wodę i ochronę.
Oczywiście mówiłem to półżartem półserio. Chciałem, by dziewczynki mogły poczuć się potrzebne, jednakże nawet jeśli nie znają drogi do domu, to ja nie zamierzałem ich porzucić. Oczywiście na siłę nie zamierzałem ich ze sobą ciągnąć, ale gdyby tylko chciały, to nie miałbym nic przeciwko, by się ze mną zabrały. Nie mogłem ich ot tak porzucić. Nawet jeśli dałbym im wszystko czego potrzebują, to podróż ta i tak była niebezpieczna. Dzikie zwierzęta, bandyci i inne szumowiny, a także coś w rodzaju "pułapek" . Mam bardziej na myśli takie naturalne jak chociażby wystający z ziemi korzeń lub kamień o który można się potknąć i skręcić kostkę lub dziura w ziemi, której się nie zauważy i się w nią wpadnie. Oczywiście zdawałem sobie sprawę, że zagrożeń jest znacznie więcej niż te, które właśnie pojawiły się w mojej głowie. Dziewczynki same powiedziały, że nie miały gotówki i niczego co mogłyby zaoferować. Ja miałem. Miałem też ostry kawałek stali na specjalne okazje.
- Jesteście cholernie młode - odparłem po chwili namysłu. - Jak mówicie do mnie "pan" , to strasznie staro się czuję. Mówcie mi po imieniu. YA-SU-O.
Ukryty tekst
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Kopiuj [quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
Kopiuj [center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki [/quote][/code]
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości