[Event] Podziemia Iglicy

Murai

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Murai »

Absolutnie nie powinni podejmować decyzji samotnie i w pojedynkę. Było to zachowanie podobne do Yury, zachowanie przez które mógł doprowadzić wszystkich do śmierci. Kiedy zdążył wyrobić sobie opinię o Shidze jako osobniku w miarę logicznym i sensownym, ten zaprezentował przykład bezmyślności i chęci zniszczenia wszystkich wokoło przez swoje zapędy do rozmowy z demonem. Ostatecznie mogło się okazać, że tylko Kakuzu reprezentuje sobą coś więcej pod względem mentalnym i intelektualnym. Utrzymywał te poglądy od dawna, szukał jednostek których logiczne rozumowanie można było porównać z Muraiem na równych warunkach. Do tej pory niestety nie znalazł i teraz też nie zapowiadało się na przełom.
Nawet jeśli Kyoushi i Rida nie byli wystarczająco opanowani w jego opinii, to ich reakcja była odpowiednia. Co prawda samo wyciągnięcie miecza było mocnym środkiem doradczym i mogło wywołać odpowiednio agresywną reakcję z drugiej strony, ale nie można było odmówić temu zagraniu skuteczności. Poruszył ważny temat - drogę wyjścia demona - a także poparł jego pomysł odnośnie pieczętowania. Rida z kolei wolała poruszyć temat sojuszu pomiędzy Aburame a Uchiha. I że ich obecność może mieć jakieś drugie dno. I zadeklarowała chęć rozmowy z demonem. Juranu także był za pieczętowaniem. Co do tego mogli być w miarę zgodni. Jednak sam temat Uchiha i Aburame doprowadził do kolejnych komplikacji. Yoichi próbował to jakoś załagodzić. Deklaracje o współpracy z Hanem i dodatkowych motywów za obecnością były kolejną prostą drogą do rozbicia grupy.
Rozpoczęły się dyskusje na temat pojemnika w którym będzie zapieczętowany demon. Murai miał oczywiście w tym wszystkim na względzie tylko i wyłącznie siebie. Nie obchodziłaby go śmierć któregokolwiek z obecnych w tym pomieszczeniu, mogliby zginąć i nie robiłoby mu to różnicy. Dlatego stawiał siebie na piedestale jako jednostkę o odpowiednich warunkach fizycznych i mentalnych do zapieczętowania w nim demona. Wspomnienia z Kami no Hikage wróciły natychmiastowo. Rozmowa z Antykreatorem. Wątpliwości które w nim wywołał. Brak chęci przejęcia inicjatywy. Wszystko to, mimo że mogło być sprytnym fortelem wymierzonym w Muraia, mimo wszystko też miało wpływ na tą decyzję. Chciał demona dla siebie. Chciał posiadać tą broń, zostać tą bronią. Może nauczyłby się jej kontroli do własnych celów? Nie był pewien, ale wybieranie bezpiecznej ścieżki w wielu przypadkach nie dawało rezultatów, patrząc na jego wcześniejsze dokonania i wydarzenia w których brał udział. Musiał zaryzykować. Jeśli dzięki temu mógłby wynieść się ponad granice innych ninja w jeszcze większym stopniu, byłby w stanie zaryzykować swoje życie. I do tego też mierzył.
- Za dużo gadacie, marnujecie czas. Zamknijcie się w końcu, plucie jadem i wzajemne obrazy nic nam nie dadzą. - powiedział szybko. Było to skierowane głównie do Shigi, którego rozprawy na temat swojego postępowania były przesadnie długie, niepotrzebne. Niczym wypchany trocinami worek. Lekki, bez żadnej wagi. Niepotrzebnie nieupakowany, marnujący przestrzeń do wykorzystania na inne, ważniejsze sprawy. Wyciągnął kunai z kabury, z doczepioną doń notką. Nie miała ona znaczenia, potrzebował jedynie narzędzia.
- Z całym szacunkiem do Shigi, ale nie mogę poprzeć jego kandydatury. Duża część z was nie jest dostosowana mentalnie do takiej odpowiedzialności. Przekupki na targu gadające bez sensu i kłócące się o najmniejsze pierdoły w sytuacji, gdy nasze życia stoją na szali. Co, jeśli zbytnia emocjonalność albo pochopne decyzje doprowadzą do wyzwolenia się demona? Co jeśli branie pod uwagę każdego jednego niewinnego życia spowoduje odebranie wam waszego? Słabe jednostki także nie mogą być pojemnikami na demona. Jeśli zginą wcześniej przez swój brak siły, wrócimy do punktu wyjścia, a straty będą jeszcze większe. Niestety nie umiecie spojrzeć logicznie na sytuację i to jest główny problem. - szybko ich podsumował. Murai miał rzecz jasna rację w każdym z tych aspektów. To tylko dawało dodatkowe argumenty przeciwko pieczętowaniu demona w którymkolwiek z nich. Praktycznie każdy, poza Yoichim, był nieodpowiednio przygotowany mentalnie na przyjęcie demona. A sama chęć zdobycia go przez Muraia powodowała konflikt interesów. Jego interesy były ważniejsze od ich interesów i nawet żyć.
- Obiektywnie podchodząc do mojej osoby, zobaczycie że jestem najlepszym kandydatem. Odpowiednio silny, będę w stanie obronić siebie i demona. O odpowiedniej mentalności gwarantującej stawianie siebie i swojego życia ponad inne jednostki. O odpowiedniej fizjonomii, znacznie przekraczającej możliwości innych ludzi. Regeneruję się, nie starzeję. Nie umieram. A i przyznacie, że jestem najmniej konfliktowy z was wszystkich i po prostu staram się wypełnić zadanie nam powierzone, możliwie efektywnie i skutecznie. - w tym momencie Murai z rozpędu wbił sobie kunai w szyję. Przejechał nim po gardle, rozcinając skórę na znacznej głębokości. I wyjął broń, pokazując ją reszcie. Zero krwi Rana szybko zaczęła się sama zszywać, nici łączyć. Po chwili był ponownie cały i zdrowy, nawet nie skrzywił się podczas całego procesu.
- A jeśli spojrzeć na politykę - Kakuzu na czele z Rentaro Mitsuchim, któremu podlegam, od dawna pozostawali obojętni na konflikty, nigdy nie prowokowali ich i są zbyt mało liczni żeby stanowić faktyczne zagrożenie dla światowego pokoju. Niewykorzystanie demona do operacji wojennych to praktycznie pewnik. Dlatego deklaruję siebie na najlepszą opcję. I nie pozwolę na zapieczętowanie demona w kimkolwiek innym, u kogo demon nie byłby bezpieczny. Ktoś w tej grupie musi patrzeć szerzej. - powiedział, kończąc całą autoprezentację. Wszystko co powiedział było całkowitą i obiektywną prawdą. Faktami z którymi dyskusja oznaczałaby brak zrozumienia podstawowych zasad dyskusji i logicznego myślenia. Ludzie sprzymierzeni z nacjami które mogą chcieć wykorzystać demona do swoich celów to problem. Trójka powiązana z Uchiha nie dawała gwarancji pokoju, zwłaszcza że w historii były momenty gdy nowi liderzy Uchiha i Senju doprowadzali do wojen raz za razem. Naprawdę nie obchodziły go życia ludzi, cywili, czyjekolwiek. Interesowało go tylko zdobycie demona i będzie dążył do tego każdym możliwym sposobem.
1) Gada, nadal stoi przed Shigą i spółką.
2) Mówi że jest najlepszy do pieczętowania i rozcina sobie gardło. Używa kunaia z notką oślepiającą bo tylko taki ma.
3) Rozcina sobie gardło i szyje techniką Nuuhada no Jutsu.
4) Jest najlepszy i to jest obiektywna prawda.

EQ:

EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
- Dwie kabury na broń (lewe i prawe udo)
- Płaszcz koloru czarnego
- 2 tonfy obwinięte bandażami (przy pasie)
- Manierka z wodą przy pasie


PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
  • Przy pasie:
  • Kabura na broń |Zapełnienie: 19,5/20 obj.| (prawe udo):
    • 2 kunai z notką wybuchową (13)
    • 1 kunai z notką oślepiającą (6,5)
  • Torba (77,5/140) (lewy bok):
    • 2 bombki dymne - 4obj
    • Zwój mały pusty 10obj
    • 3m bandaża 1,5obj
    • 4 notki wybuchowe 2obj
    • Zwój Mały 1 (10/70) (Wypełnienie: 136,75/150):
      • Sztylet x2 (20/150)
      • Zaostrzony Kastet x2 (16/150)
      • Katana (30/150)
      • Parasolka z senbonami x125 (51,25/150)
      • 1 kunai z notką wybuchową (6,5)
      • 3 kunai z notką oślepiającą (13)
      • 11 shuriken (21)
    • Zwój Mały 2 (10/70) (Wypełnienie: 94/150):
      • 1 Fūma Shuriken (90/150)
      • 2 strzykawki (4/150)
    • Zwój Mały 3 (10/70) (Wypełnienie: 150/150):
      • Notka wybuchowa x19 (8/150)
      • Notka Świetlna x3 (1,5/150)
      • 4 porcje Makibishi (40 sztuk) (10/150)
      • Dzwoneczki x15 (3,5/150)
      • Żyłka 40m (40/150)
      • Bomba dymna x1 (2/150)
      • 10m żyłki (10/150)
      • Kunai x10 (60/150)
      • Kilka zestawów ubrań (15/150)
    • Zwój Średni 1 (30/70) (Wypełnienie: 360/400):
      • Gruda z błotem z doczepioną notką wybuchową na zewnątrz (270)
      • Wielki Wachlarz (90)
    • Ukryte w ciele:
      • 4 notki oślepiające (1 w każdej kończynie)
      • Metalowe kolce - 6 w każdej ręce (na całej długości), 1 w nadgarstku, 3 w każdej nodze (na całej długości)
KP:
KEKKEI GENKAI: Jiongu
NATURA CHAKRY: Doton
STYLE WALKI: Gōken
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Nabyta - Mistrz Analizy
PAKT: Brak i nigdy nie będzie
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 30 (1 próg - Bardzo Słaby)
    WYTRZYMAŁOŚĆ 85 (3 próg - Mierny)
    SZYBKOŚĆ 170 (5 próg - Ponadprzeciętny)
    PERCEPCJA 162 (5 próg - Ponadprzeciętny)
    PSYCHIKA 1 (1 próg - Bardzo Słaby)
    KONSEKWENCJA 95|105 (3 próg - Mierny)
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 542
KONTROLA CHAKRY S
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY:251% [100% bazowe + 6% Wytrzymałości + 55% (Serce Katon B) + 45% (Serce Fuuton C) + 45% (Serce Suiton C)]
MNOŻNIKI: +10 Konsekwencja (KC S)

POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • NINJUTSU E
    STYLE WALKI: (2 - dziedzina B)
    • Goken - S
    • Seido - S
    KLANOWE A
    DOTON B
    FUUIN D
    KATON B (Klik)
    FUUTON C (Klik)
    SUITON E (Klik)
[/list]
Jutsu użyte + chakra:
Nazwa
Nuuhada no Jutsu
Ranga
B
Pieczęci
Brak
Zasięg Min.
Dotyk
Zasięg Max.
1 metr (trzeba znajdować się tuż przy zszywanym obiekcie)
Koszt
E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (15 ran)
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Dość niezwykła technika, która pozwala pozszywać nawet posiatkowane, własne ciało. Dzięki temu obawa przed choćby utratą kończyny nie jest już tak straszna, gdyż po chwili możemy ją przywrócić do właściwego stanu. Technikę można również zastosować do przeprowadzania operacji na innych osobach, trzeba liczyć się jednak z znacznie większą trudnością. W przypadku takiej sytuacji oprócz naszych zdolności ważna jest także nasza wiedza medyczna. Bez niej można nawet pogorszyć stan rannego.
Jako że to jedna rana a nie 15, to pozwolę odjąć sobie jedynie 1/2 kosztu
Serce Doton: 53-4=49%
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Reika »

Spodziewała się, że jej słowa o konflikcie interesów będą dość kontrowersyjne, ale taka niestety była prawda. Nikt im w tym momencie nie zagwarantuje, że Liderka Uchiha nie była w zmowie z Aburame i nie wiedziała o całej sprawie. Mogła wysłać swoją ekipę na zwiad, żeby zbadać sytuację i liczyć na to, że sami dopchają się do potęgi, nie musząc ich w ogóle wtajemniczać, bo kto normalny w tak tajną operację wtajemniczałby nic nieznaczące płotki? A no właśnie, jedna z tych płotek, do tego najsłabsza, zaczęła kręcić nosem i unosić się dumą. Żałosne. Reika rzuciła tylko Hirokiemu pogardliwe spojrzenie i nawet nie pofatygowała się, żeby mu odpowiedzieć. Nie interesowało jej zdanie miernoty, która była na tyle głupia, że nie wycofała się, póki była okazja, a teraz robiła za cholerny balast, który i tak pierwszy padnie, gdy zrobi się jeszcze bardziej gorąco. Nie zignorowała jednak słów Juranu, na którego następnie przeniosła wzrok.
- Jestem lojalna wobec Senju i ich sojuszników, w tym także klanu Nara. - Odpowiedziała mu. - Ta bestia miała być wymierzona właśnie w Senju i dlatego nie chcę, żeby wpadła w ręce tych, którzy trzymają z Aburame, odpowiedzialnych za ten syf. To się właśnie nazywa konflikt interesów. Gdybyśmy wybrali na pojemnik kogoś z Uchiha, to tak jakbyśmy oddawali broń Aburame, dlatego jeśli już koniecznie chcecie zapieczętować Bestię, to proponuję Muraia, ponieważ jest neutralną opcją w tej sytuacji. Wybacz, że nie biorę Cię pod uwagę, Juranu, ale Kakuzu jest od Ciebie znacznie wytrzymalszy i nie ma ryzyka, że zejdzie z tego świata, gdy tylko zrobi się bardziej gorąco i że Demon ponownie się nie uwolni.
Czy skłamała? Nie. Nadal pozostawała lojalna wobec Senju, nawet będąc na Wyspach, które też uważała za sojuszników. Nigdy nie zdradziła Cesarstwu tajemnic swojego klanu i nie szkodziła bezpośrednio Shinrin. W tym momencie też chciała zadbać o ich bezpieczeństwo i nie dopuścić, żeby Uchiha urośli w sile i ponownie na nich napadli, gdy komuś coś się odwidzi. Przynajmniej Juranu zrozumiał o co jej chodziło z konfliktem interesów, więc była nadzieja, że Kai, Yoichi i Murai też to dostrzegą. Co z Uchihami? Pewnie będą się rzucać i pluć jadem, tak jak tamta miernota, no ale nic na to nie mogli poradzić, bo przecież się tutaj nie pobiją, pod nosem Ogoniastej Bestii, nie?
- Co do tematu Hana. - Ponownie zwróciła się do Juranu. - Powrócił ledwie kilka lat temu. Nie wiemy ile Demon tkwił zapieczętowany w tym starcu. Może ta informacja go ominęła. Tak czy inaczej, na obecną chwilę tylko Ogoniaste Bestie są w stanie go pokonać i to nie pojedynczo, a razem. Gdyby ten tutaj dowiedział się, że w tym miejscu jest zbyt widoczny i narażony na ponowną niewolę przez Antykreatora, to może by się wyniósł...no ale widzę, że jestem w mniejszości w kwestii dogadania się z Bestią...
Nie chciała robić nic wbrew reszty, dlatego też nie wyrywała się do przodu, chociaż naprawdę chciała podjąć ewentualne próby negocjacji, jeśli to było możliwe. Skoro Ogoniaste Bestie były inteligentne, to może rzeczywiście warto byłoby zaryzykować? Co jednak mogła zrobić, skoro inni byli za pieczętowaniem? Wyrwać się do przodu? Mogłaby, jednak wtedy jeszcze bardziej obrzucono by ją gównem, że jest przydupasem Hana. Śmieszne, że ten idiota od Uchiha mógł o tym pomyśleć tylko dlatego, że była bardziej douczona i wtajemniczona w politykę, niż on.
Zerknęła na Chise, która postanowiła rzucić się do niej z pyskiem i obelgami. No proszę, kolejna mało inteligentna i zaborcza osóbka z Uchiha, która nie rozumie, jak działają sojusze, nawet jak prowadzi się niby pokojową politykę. Nie zamierzała jednak jej oświecać. Niech żyje sobie w błogiej nieświadomości. Do tego jeszcze poparła kandydaturę Shigi, który przed chwilą dał totalny pokaz bezmyślności z wyrwaniem się do przodu. Zastanowiły ją jednak słowa opierzonej kunoichi, która mówiła o uwolnieniu Demona, co najbardziej zwiększyłoby ich szanse na przeżycie.
Wtedy do akcji wkroczył sam Shiga, wypluwając swój monolog na temat zasług i innych pierdół. Gdyby tylko wiedział, kim ona była naprawdę, to nie szczekałby tak głośno. Siedziała w polityce dość długo i głęboko, doskonale zdając sobie sprawę, że nie ma czegoś takiego, jak pokojowa polityka. Zawsze była przygotowana szpila dla tego, kto zrobić coś nie po myśli innych.
- Doskonale wiem, kim jest Katsumi. - Odpowiedziała mu. - Walczyłam pod Górą Czaszki z Uchiha i byłam przy tym, jak uchwalono pokój, co nie zmienia faktu, że Aburame pozostają w sojuszu z wami, a to przekreśla wasze stanowisko w sprawie Demona. Nie chcę krwi. Chcę sprawiedliwości. Możecie pomóc, ale żadne z was nie powinno zostać pojemnikiem.
Nie. Zdecydowanie nie przyłoży ręki do tego, żeby któryś z Uchiha dostał taką potęgę. Co gorsze, zabolała ją bierność Kaia i Yoichiego, no ale nic na to nie można było poradzić. To już nie był ten sam Inuzuka, którego wcześniej znała i kochała. Aż przykro się robiło, że człowiek mógł tak bardzo się zmienić. Tak czy inaczej, postanowiła już nie wchodzić w dyskusje z Uchihami. Oddała swój głos na Muraia, jako neutralnego kandydata, który po chwili również się odezwał. Jego słowa jednak trochę ją zaniepokoiły, bo brzmiało to tak, jakby miał gdzieś wszystkich i pilnował tylko własnego interesu. Bezpieczny Demon. Owszem, nie powinno się go wykorzystywać do wszczynania wojen, ale mógł być jedyną opcją, dzięki której pokona się Hana. Co powinna zrobić? Pomóc Muraiowi w osiągnięciu celu? Był bezwzględny, ale za każdym razem walczył po odpowiedniej stronie barykady. Dbał jednak tylko o siebie. Ponownie spojrzała na Minako.
I w tym momencie podjęła decyzję. Żadna z obecnych tutaj osób nie była odpowiednia na zyskanie tak potężnej mocy. Uchiha odpadali kategorycznie, Yoichi przeszedł już wystarczająco wiele i pewnie nawet by nie chciał. Kai sam w sobie chyba nie był w stanie zapieczętować Bestii. Juranu był za słaby w obecnej chwili, a Murai już wystarczająco potężny i bezwzględny, żeby dawać mu jeszcze większą potęgę. Nie. Nikt tutaj z obecnych nie może go dostać. Od początku była zdania, że skoro rzeczywiście istnieje szansa na porozumienie się z Bijuu, to może rzeczywiście warto było ją wykorzystać, tym bardziej, że Minako wspomniała, że nie każda z Bestii jest agresywna. Niestety, reszta myślała tylko o pieczętowaniu i nie dopuszczała do siebie innego rozwiązania.
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Ayatsuri Juranu

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Ayatsuri Juranu »


STRESZCZENIE
  • Podważenie kandydatury Murai’a
  • Podważenie kandydatury w sumie kogokolwiek ze wsparciem
  • Przedstawienie kandydatury Jojcza i swojej
  • Prośba do Kai’a o zapieczętowaniu konika w Jureczku, żeby reszta jak jajeczko go stąd wyniosła lel.
UŻYTE TECHNIKI:
Brak
CHAKRA:
KC D, a więc:
62,3%[/ghide]
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Strój Juranu, dwie kabury na broń umiejscowione na udach, pusta manierka, manierka z wodą;
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
1 m bandaża nawilżonego zimną wodą jako okład na czoło
Kabura na prawej nodze: Mały zwój #1 (czerwony), Mały zwój #2 (brązowy), 1x kunai.
Kabura na lewej nodze: Mały zwój #3 (biały), Mały zwój #4 (niebieski), 1 m bandaża, 17. Wampirze kły w formie nakładki, niby zabawka ale jednak ze stali., (10) Butelka 7/10 porcji Ari

(278/300) Mały zwój #1 (czerwony):
(40) Marionetka Tonbo nr 1 (amunicja: 31/40 senbon w wariancie Ayatsuri); senbony zatrute za pomocą Mahi + link do zatrucia;
(40) Marionetka Tonbo nr 2 (amunicja: 35/40 senbon w wariancie Ayatsuri); senbony zatrute za pomocą Mahi + link do zatrucia
(50) Rękawica łańcuchowa
(120) 8 metrów łańcucha z kolcami
(18) 3x Kunai
(10) 5x shuriken

(Kugutsu no Fūin) Mały zwój #2 (brązowy):
Marionetka Tako

(202,75157,25/300) Mały zwój #3 (biały):
(70) Podstawowy statyw alchemiczny;
(12) 1x Umiarkowany zestaw ziół;
(10) Butelka 10/10 porcji Ari;
(10) Butelka 10/10 porcji Irakusa;
(15) Manierka pełna wody
(1,25) 31. 5 stylowych dzwoneczków w kształcie czaszek.;
(3,5) 35x kartka papieru; (3) 30x kartka papieru;
(15) Torba;
(16) Duża torba;
(20) Płaszcz;
(20?) Stare ubranko;
(10?) Wino zapomnienia;

(Fuuin no Mizu) Mały zwój #4 (niebieski):
1/2 Małych zasobów wody[/ghide]
Specjalistyczne ubranko na gorące warunki
Nazwa
Strój Juranu
Typ
Ubranie/Mechanizm Ayatsuri
Objętość
100
Opis Strój zaprojektowany przez Ayatsuri Juranu, łączący przewiewny strój do działania na pustyni oraz maskę służącą do przeciwdziałania wszechobecnego piachu, jak i zabezpieczenia przed truciznami, a szczególnie niefortunnym zastosowaniem tych własnej produkcji.

Materiał - cienka przewiewna tkanina. Żeby uzyskać wartości zachowania ciepła organizmu użyto jej podwójnej warstwy, z niewielką przestrzenią na powietrze pomiędzy. W ten sposób podczas wiatru zachodzi bardzo szybko wymiana powietrza, zaś podczas bezwietrznych warunków całkiem przyzwoicie zachowuje ciepło ciała przed ucieczką na zewnątrz.

Wiatraczki - cechą szczególną całego stroju jest zaszycie w wybranych miejscach metalowych wiatraczków, które osłonięte są drewnianymi obudowami o wymiarach 6x6x1 cm. Łącznie wszystkich takich urządzeń jest 12, umiejscowione w specjalnych kieszonkach między warstwami materiału, kieszonki są doskonale dopasowane, dzięki czemu materiał nie wcina się w działający wiatraczek, a same kształty obudów trudne do zauważenia z zewnątrz.
W skład budowy wiatraczka wchodzą też sprężyny napędowe oraz łożyska. Naciągnięcie sprężyny jest możliwe za pomocą Niezauważalnego kosztu chakry (wymaganie Ninjutsu D). Po naciągnięciu wiatraczki działają przez 8 godzin. Materiały są tak dobrane, by zminimalizować tarcie przy ruchu obrotowym skrzydełek wiatraka.
Umiejscowione są tak, by studzić ważne punkty na ciele człowieka:
W tunice: na mostku , na plecach pomiędzy łopatkami, pod pachami i nad biodrami.
W spodniach: po dwa na każdym udzie, przyłożone do okolic tętnicy udowej, po jednym na każdej łydce, tuż pod kolanem.

Tunika - ma luźne rękawy, zapewniające swobodę ruchów, a także dość sztywny tors, w celu zapewnienia dokładności chłodzenia. Tunikę uzupełnia głęboki kaptur, który w pewnym miejscu ma dodatkową warstwę, którą można przyczepić do maski.

Spodnie - stosunkowo luźne, z wyraźnie ciaśniejszą częścią udową od piszczelowej. Dodatkowe szwy nie pozwalają wiatraczkom na latanie.

Komin - biały komin otaczający skórę szyi. Sięga na ramiona, musi być zakładany przed tuniką. W górnej części można go przypiąć do maski.

Maska - maska zbudowana ze skóry i drewna, z długim dziobem wypełnionym watą nasączoną w substancjach zapachowych. Wata oczyszcza wdychane powietrze z pyłów i cieczy, jest także możliwa do szybkiego wyczyszczenia po zdjęciu maski. Na watę od strony twarzy bardzo łatwo też zastosować antidota na znane przez użytkownika gazy bojowe. Szerokie wizjery są ze szkła i zapewniają przejrzyste widzenie. Maska zapinana jest paskami z tyłu głowy o drewnianych sprzączkach, zaś na swoich obrzeżach ma dodatkowe zapięcia, którymi można przyczepić wnętrze kaptura.

Buty - obuwie ninja w kolorze czarnym.

Paski - Dwa normalne paski to ściśnięcia tuniki i spodni w talii. Cztery krótkie paski z klamrami do zapięcia na kończynach, by ograniczyć wpadanie niechcianych pyłów. Szlufki do pasków znajdują się w talii, na ramionach i w okolicach kostek. Sprzączki są drewniane.
Wymagania
Dodatkowe Opcjonalnie
Cena
1250 Ryō
Link do tematu postaci
KLIK!
[/ghide]
Nazwa
Ari
Poziom
Prosty
Rodzaj
Medykament
Forma
Płyn
Sposób aplikacji
Dokrewne/domięśniowe (rany, iniekcje)
Opis Mętna, biaława ciecz. Oleista w konsystencji, co ułatwia zastosowanie na metalu. Działanie o charakterze znieczulającym.
Działanie 1. tura - aplikacja
2. tura - znieczulenie w otoczeniu ok. 3 cm od aplikacji
3. tura - znieczulenie w otoczeniu ok. 5 cm od aplikacji, lekkie mrowienie wokoło
4. tura - znieczulenie w otoczeniu ok. 5 cm od aplikacji, lekkie mrowienie wokoło
5. tura - znieczulenie w otoczeniu ok. 3 cm od aplikacji
6. tura - lekkie mrowienie po znieczuleniu, efekt ustępuje

Substancja znieczula drobne rany, takie jak zadane przez senbon czy nieprecyzyjnie wymierzony kunai. Gorzej zaś radzi sobie z groźniejszymi, bardziej penetrującymi ranami, których ból jedynie w niewielkim stopniu łagodzi.
Link do tematu postaci
KLIK!
[/ghide]
STATYSTYKI:
KEKKEI GENKAI: Kugutsu
NATURA CHAKRY: Fuuton
STYLE WALKI: Chen
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona -
  • Nabyta -
PAKT: -
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 1
    WYTRZYMAŁOŚĆ 41 (26)
    SZYBKOŚĆ 41 (26)
    PERCEPCJA 81 (66)
    PSYCHIKA 1
    KONSEKWENCJA 1
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 164 (139)
KONTROLA CHAKRY D
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 104%
MNOŻNIKI: +4% chakry z wytrzymałości || -15 do statystyk fizycznych na czas eventu
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • NINJUTSU D
    GENJUTSU E
    STYLE WALKI B | - | -
    • Chen
    • ---
    • ---
    IRYōJUTSU E
    FūINJUTSU B
    ELEMENTARNE
    • KATON -
      SUITON -
      FUUTON D
      DOTON -
      RAITON -
    KLANOWE B
JUTSU:
NINJUTSU
  • [E]Bunshin no Jutsu
  • [ E ]Henge no Jutsu
  • [ E ]Kai
  • [ E ]Kawarimi no Jutsu
  • [ E ]Kinobori no Waza
  • [ E ]Suimen Hoko no Waza
  • [ E ]Nawanuke no Jutsu
  • [ D ]Suienzou no Jutsu
  • [ D ]Utsusemi no Jutsu
  • [ D ]Hikari no gijutsu-kyu
FūINJUTSU
  • [ E ]Fūin no Jutsu
  • [ D ]Fuuin no Mizu
  • [ C ]Gofū Kekkai
  • [ C ]Shikoku Fūin
  • [ C ]Kuchiyose: Raikō Kenka
  • [ B ]Fuka Hoin
  • [ B ]Fukoku Hoin
  • [ B ]Gofu Kekkai no Toranhishon
KUGUTSU
  • [ D ]Chakura no Ito
  • [ D ]Sōshūjin
  • [ C ]Kugutsu no Fūin
  • [ B ]Ayatsuri Fuka Hoin
  • [ B ]Kikō Junbū
  • [ B ]Hitokugutsu: Hotetsu
  • [ B ]Senju Sobu
CHEN
  • [ D ] Kusarinageru
  • [ D ]Teiōsekkai
  • [ C ]Hebi Kusari
FUUTON
  • [ D ]Enshou no Kaze
0 x
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2635
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Kyoushi »

  • Wysłuchawszy wszystkich opinii oraz zauważenie, że Shiga się jednak powstrzymał, białowłosy odłożył miecz z przed niego. Doskonale zdawał sobie sprawę, że obydwaj służą Uchiha, ale nie zamierzał przez czyjąś głupotę zginąć w takim miejscu. Musiał powziąć środki awaryjne i siłę, którą posiadał. Tymczasem, tuż po tym jak Hiroki położył na jego barku dłoń, opuścił miecz, nie próbując go nawet schować. Wszyscy skakali sobie do gardeł, w tym i Rida, która okazała się nie tylko pomocnym medykiem, ale i przestraszona potęgą klanu Uchiha, którego albo nie rozumiała albo nie potrafiła pojąć. Niestety, ciężko to przyznać, ale taka była prawda. To strach powodował w niej ten wybuch emocji i słów, które mogła również zatrzymać dla siebie. Co prawda Hiroki nieco przesadził z tymi podwładnymi Hana, ale cóż, taki już widocznie był. Nieco hiperbolizował pewne sprawy. Kolejny był Juranu, na którego skierował swój wzrok. Jego szkarłatne oczy obserwowały członka klanu Ayatsuri, który również nie był przychylny zapieczętować demona w członku klanu, któremu służył. Gdyby tylko nie był na tyle potrzebny z racji pieczętowania i jakichś zdatnych technik, właśnie w tym momencie zostałby przedziurawiony na wylot. Kyu się powstrzymał. Biorąc głęboki oddech przez bandaże, słuchał co teraz ma do powiedzenia Yoichi. „Czteroogoniasty, Pięcioogoniasty… Więc tak to się do Ciebie, kocie?” Pytał się swojego wnętrza co ma do powiedzenia, gdy płomienny, dwuogoniasty kot mógł tylko szczerzyć swe potężne zębiska wśród ciemności. Jak widać kolejni popierali jego pomysł, by to właśnie pieczętowanie demona w kimś zostało wykonane. Po chwili wybuchł niemały konflikt, który z każdą kolejną wypowiedzią stawał się co raz bardziej agresywny i niemożliwy wręcz do opanowania. Nie mógł się nie zgodzić z Chise, która miała rację, mówiąc o Aburame i tym co tutaj się wyprawia. Kyu mógł się domyślać, że Ci, na których został zganiony konflikt nie mieli nic z tym wspólnego. Ot pojawili się przypadkiem, zginęli i teraz zostali o wszystko obciążeni. Biedni Aburame. Doszedł w końcu do słowa, gdy każdy powiedział swoje trzy grosze w tej kłótni.
    - Cieszę się, że się opamiętałeś Shiga, teraz możemy rozpocząć jakiekolwiek przygotowania… - powiedział, gdy tylko do głosu doszedł Murai, który wyglądał na co raz bardziej zezłoszczonego. Była to tutaj chyba jedyna osoba, którą kojarzył z wcześniejszych przygód. Jedyny, z którym miał przyjemność współpracować wcześniej oraz jedyny, który mógł mu narobić problemów. Prawdopodobnie jedyna przeszkoda, bo dlaczego białowłosy sam miałby nie zapragnąć siły Gobiego? Skoro doświadczył już posiadania płomiennego kota, to dlaczego nie delfinokoń? Cóż stało na przeszkodzie? Słysząc wszelakie słowa, wiedział doskonale, że jest jedynym świadkiem pieczętowania bestii i miał tutaj największe doświadczenie.
    - Zgodzę się tylko z jednym, Kakuzu nie uczęszczają w konfliktach, Murai. – wtem, zobaczył jak gość przecina sobie szyję i nawet nie krwawi. Był zlepkiem pieprzonych nici, które regenerowały się, gdy tylko tego chciał. Ten widok sam w sobie był przerażający. – Nie musiałeś… - skomentował ów wyczyn, wchodząc dalej w słowo – Jestem jedynym świadkiem walki oraz pieczętowania z bestią w tym gronie, czy może się mylę? Tylko śmierć przy pieczętowaniu może go ponownie wyzwolić, nic innego, a możemy temu zapobiec, posiadamy medyków. Cóż, jestem reprezentantem własnego klanu i stanę w jego obronie, jednocześnie bestia nie jest tutaj kwestią licytacji. Kurwa mać, jeszcze chwila i zaraz wszyscy tu padną jak dłudzy. – zacisnął mocniej dłoń na rękojeści w nerwach, słuchając przy okazji słów Ridy, gdy jego oczy wręcz zapłonęły – Więc dlatego tak bardzo nienawidzisz Uchiha. Lojalna wobec Senju, ukrywająca się pośród własnych terenów Prastarego Lasu, ciekawe. Również walczyłem w tej wojnie i wiem równie wiele o wydarzeniach stamtąd co Ty. Jestem wdzięczny za uleczenie wcześniej, ale nie będę tolerował ciągłej nienawiść do ludzi, którzy reprezentują moją rodzinę. – zakończył swój wywód, będąc naprawdę gotowym do wejścia w tryb bojowy i wyjaśnienia ów sytuacji. Nie było na to czasu.
    Ostatnia kwestia, której chyba nie wszyscy pojęli. Osoba, w której trzeba zapieczętować bestię NIE może być NIEZBĘDNA przy powstrzymywaniu tego stworzenia. Potrzebujemy wszelkiej siły by osłabić potwora, chociaż uważam, że i tak jesteśmy na straconej pozycji… Stąd nie powinien to być Murai ani też Shiga… Stracimy cały arsenał, by chociaż na czas pieczętowania go utrzymać w ryzach.– rzekłszy, spojrzał na Hirokiego. – Hiroki lub Juranu podtrzymywani medycznymi jutsu Ridy to jedyni kandydaci, którzy przeżyją, a w dodatku nie będą niezbędni podczas ewentualnej potyczki z bestią. Jeśli nie podejmiemy decyzji szybko to wszyscy skończymy jako sita po gejzerze. Przejrzyjcie na oczy, że nie mamy czasu na licytację czy to Uchiha czy Senju... – zakończył swoją mowę, spoglądając po wszystkich zebranych, w szczególności na Muraiu, którego cały czas obserwował. Wiedział, że zabił wcześniejszych za niesubordynację, więc mógł być kolejnym celem na to, że sam nie zamierzał dawać za wygraną. Miecz trzymał mocno, wiedząc jak kontrować ataki, przy okazji mając w zanadrzu swojego potężnego asa, którego wykorzystał, gdy znajdzie się w jakimkolwiek niebezpieczeństwie.
Streszczenie:
  • Dywagacja na temat wypowiedzi Muraia oraz Ridy,
  • Wyrażenie opinii, kto powinien zostać pojemnikiem na demona (Hiroki (z naciskiem na niego) lub Juranu),
  • Opracowanie prostej taktyki, w której wyklucza silnych shinobi, którzy przydadzą się przy obronie w trakcie pieczętowanie, a Iryonin (Rida), będzie przyszły pojemnik utrzymywać przy życiu podczas całego procesu,
  • Obserwuje Muraia z kataną w dłoni, gotowym do uników i kontry, a także aktywacji 'powłoki' i pojedynku, jeżeli ten zachowa się nieprzewidywanie (dotyczy to również innych, jak i demona, gdyby działo się coś naprawdę niebezpiecznego).
  Ukryty tekst
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Awatar użytkownika
Akarui
Postać porzucona
Posty: 1567
Rejestracja: 8 cze 2017, o 01:03
Krótki wygląd: Jak na avku brązowy płaszcz z kożuszkiem - mamy zimę! ;)

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Akarui »

Żebym ja wiedział, że on taki głupiiiii...

To jedno jedyne zdanie krążyło po głowie medyka. Twarz przyozdobił zdrowy i mocny rumień wywołany zawstydzeniem, a ręka sama chciała ruszyć w kierunku czoła dla wykonania wszystkim dobrze znanego gestu zażenowania. Teraz jednak nie ważne jak bardzo chciał uderzyć się w czoło otwartą dłonią (a potem sprzedać solidnego kopa durnemu strażnikowi) stanął na baczność i jedynie szybko wydukał: - Przepraszam za... Kolegę. Schylił głowę w celu ukorzenia się i tak też zrobił siłą z pustym łbem zbyt głośnego shinobi'ego, po czym wykonał dwa kroki w tył, ciągnąc za sobą tego nierozgarniętego.

W duszy przeklinał tego człowieka, ale co mógł zrobić? Mleko już się rozlało. Grupa zwiadowcza Aburame została ostrzeżona. Tak więc zamiast po cichu obserwować teren by wypatrzeć, czy goście czasem nie szykują jakiejś zasadzki albo za pomocą robaków nie szpiegują naszego obozowiska, teraz sami byli pod rzetelniejszą obserwacją. Jednak może są i dobre strony takiej sytuacji? Teraz i goście muszą mieć się na baczności Nie mogą już beztrosko wysyłać swoich kochanych insektów w teren.

Sama rozmowa nie przebiegała zbyt dobrze dla Shikami. Ciągłe ataki ze strony Hannosuke dawały jej się w kość. Jak uciąć te wszystkie oskarżenia nie narażając się na kontrę? Bardzo problematyczna i delikatna sytuacja, z której może nie być dobrego wyjścia. Trzeba było więc zaryzykować: - Sumimasen, Hannosuke-san. Jestem Tozawa Akarui, medyk. Nie jestem pewien, czy ciągły atak werbalny w nie swoim obozowisku to dobra strategia? Klan Nara zauważył, że coś złego dzieje się w lesie i z tego co wiem, zareagowali bardzo szybko. Umocnienie swoich sił przez najemników i przeprowadzenie śledztwa to raczej dobry krok. Medyk podniósł rękę i pokazał wyróżniające się namioty, kontynuując: - Jak państwo mogą zauważyć, to bardzo podstawowy obóz badawczy. Jeden namiot dowodzenia, duży namiot medyczny, tam kuchnia, szalety i jeden namiot naukowy. Wszystko jak na tacy.

Póki nikt mu nie przerwał, związał ramiona na piersiach i postanowił mówić dalej: Naszym zadaniem jest zdobycie informacji na temat tych nieprzyjemnych zjawisk. Sam przybyłem, by pomóc w ratowaniu żyć ludzkich. Może więc zamiast obrzucać się oskarżeniami możemy współpracować, dla dobra całego pogranicza? Byłem w podziemiu Iglicy i niedawno wróciłem. Nie zaszedłem daleko, ale żadnych Shinobi spoza mojej drużyny nie spotkałem. Akarui miał nadzieję, że podobne szczątki informacji na tyle zainteresują rozmówców, że sam ton rozmowy się zmieni. Może przydałoby się też usiąść i może czegoś napić? Z tą też myślą odczepił bukłak od paska i pociągnął parę łyków wody. Było to też wymówką, by choć trochę się rozejrzeć, czy czasem gdzieś nie latają jakieś robaczki.
Przeprasza za głośnego i przygłupiego strażnika, odsuwa się z nim. Wtrąca się do rozmowy, chcąc uspokoić sytuację. Pokazuje pokojowy profil obozu i proponuje łagodniejszą wymianę zdań, może okraszoną jakąś współpracą.
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
MOWA
Awatar użytkownika
Vulpie
Moderator
Posty: 2546
Rejestracja: 17 lut 2015, o 17:36
Multikonta: Misae Misaki

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Vulpie »

  Ukryty tekst
Kary do stat bez zmian.
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2835
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Yami »

tl;dr - pogadanka z Icirem. Napojenie ludzi. Sranie pod siebie na widok demca
0 x
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2635
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Kyoushi »

  • Sytuacja nie tylko była napięta, ale zaczynała się robić co raz zabawniejsza. Wszyscy przekrzykiwali się, chcąc dojść do głosu i przejąć inicjatywę. Kyoushi nie był bierny, dodając swoje pięć groszy, a także stając po stronie własnego klanu, który przecież był tu w większości. Do akcji wkroczyli pozostali, którzy planowali uspokoić dysputę, której nie dało się uniknąć. Niestety, to nie był najlepszy pomysł na cokolwiek związanego z dyskusją czy też kłótnią. W końcu w pobliżu przebywało najniebezpieczniejsze stworzenie tego świata, jedno z dziewięciu. Białowłosy akurat zdawał sobie z tego sprawę doskonale, ponieważ jedno z nich było już w nim zapieczętowane. Kai uspokajał, Yoichi mu przytakiwał, czyli nic nowego, nic świeżego. Kyu usłyszał jeszcze nowe informacje na temat czteroogoniastego, przez którego rudy shinobi stracił nogę i towarzyszy – więc wyszło na to, że tych za murem miał o wiele lepiej przystosowanych do przejmowania Bijuu i walki z nim, podczas eskapady, w której brał udział. Dodatkowe fakty, które ujawnił Jojcz dotyczące braku zapachu owadów rzuciły pozytywne światło na klan Aburame, który jak widać nie brał wcale w tym udziału. Prawdopodobnie to śmierć poprzedniego Jinchuuriki po prostu uwolniła Kokuo, chcąc nie chcąc teraz przebywającego tuż obok niego. Kolejne głosy zostały rozdane i rudy również podzielił zdanie, że to w Muraiu powinno zapieczętować się bestię, na co jeszcze bardziej skrzywił się czerwonooki z klanu Uchiha, wiedział, że to potężny błąd i zaraz za to przypłacą. Głową. Tak prawie było, gdy tylko za trzęsła się ziemia i ujrzeli coś, czego nie chcieli ujrzeć nigdy wcześniej i nigdy później. To była najgorsza możliwa sytuacja w jakiej się znaleźli, do której kompletnie nie chciał dopuścić białowłosy. Niestety, jego przyspieszanie i staranie się nie pomogło, a teraz było już po prostu za późno. Potężny stwór z chakry szybko powstał na równe nogi, a przy okazji przeciągnął się jak prawdziwe zwierzę. Był chyba bardzo ospały po swojej krótkiej drzemce. Pojawiły się jego ogony, a on sam zmrużywszy oczy po chwili je zamknął, skupiwszy się na innych zmysłach, czego mogli się domyślić po obserwacji.
    - No to mamy przejebane… - powiedział pod nosem, chowając katanę do pochwy. Wiedział, że teraz mu się kompletnie nie przyda, a jedyne co może zrobić to przed jakimkolwiek atakiem uchronić się najprostszą techniką – Kawarimi no Jutsu, do którego przygotował pieczęci w razie ataku, chcąc podmienić się z jakąkolwiek skałą na terenie w pobliżu wzroku. Białowłosy nie wiedział co wydarzy się dalej, więc wolał być przygotowany na to co najgorsze, czyli po prostu bezpośredni atak potwora. Nie czuł tego samego strachu co przy spotkaniu z Nibim. Widział już Bestię na własne oczy i brał udział w tej walce. Nie mógł dopuścić by strach go sparaliżował, wiedząc jak wielką moc posiadają Bijuu, jednocześnie zdawał sobie sprawę, że będąc Jinchuuriki musi przeciwstawiać się losowi i potędze tych stworów częściej niż inni. Nie wiedział do końca czy to będzie jego ostatni wdech powietrza. Oczy demona zapłonęły gniewem, a on sam nabrał oddechu kumulując tak wielkie ilości chakry, nieokreślonych wręcz. Para wydobywała się z jego pyska, gdy ten kierował się na nich chcąc wypuścić cały gaz z pyska, jednak nagle… Coś się wydarzyło. Coś co uchroniło tę grupę przed pacyfikacją i nie był to nikt inny jak Kyoushi, a raczej jego lokator – Nibi. Bijuu wypowiedział imię Matatabiego, co spowodowało niebywałą reakcję u białowłosego. Jego oczy jakby zabłysnęły, a powieki się rozszerzyły. Sam otworzył usta w zdziwieniu, a pięści się zacisnęły. Gobi poznał go jako pojemnik. To nie był strach, to było zdziwienie i podziw dla koniodelfina. Demon wystrzelił pocisk ku górze, tworząc potężną wyrwę w suficie. Bestia była gotowa do skoku, skupiając wzrok na grupie. Lepiej było się nie ruszać, jednak ciekawsze rzeczy działy się całkowicie gdzie indziej…
      Ukryty tekst
    W razie jakichś podejrzanych ruchów bestii, korzysta z przygotowanego wcześniej Kawarimi no Jutsu, nie robi żadnych gwałtownych ruchów. Spodziewa się, że coś może zlecieć z sufitu, jakieś kamienie po stworzeniu wyrywy przez atak Gobiego, na które też zważa, by nic go nie przygniotło. Nawet nie zamierza się więcej odzywać wśród grupy, nie dało się ocenić siły potwora, a także tego jak był sprawny i silny. Atak na niego byłby samobójstwem, a nierozważny krok, krokiem w tył. A nawet krokiem do grobu.
Streszczenie:
  • Przygotowanie się do Kawarimi no Jutsu oraz nie wykonywanie gwałtownych ruchów, uprzednie schowanie katany do pochwy,
  • Większość to przemyślenia i obserwacje wszystkiego co tylko się da,
-
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Awatar użytkownika
Akarui
Postać porzucona
Posty: 1567
Rejestracja: 8 cze 2017, o 01:03
Krótki wygląd: Jak na avku brązowy płaszcz z kożuszkiem - mamy zimę! ;)

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Akarui »

...i wtedy ziemia zadrżała w posadach...

Tak, doprawdy smutne, że przez jakiegoś niedorozwoja tak dużo zostało utracone w oczach rozmówców z klanu Aburame. A może była to jednak wina samego Tozawy? Źle ocenił "kolegę" strażnika i zamiast dać mu prosty rozkaz, zachciało mu się bawić we wskazówki i zgadywanki. A jełop zrobił z jego słowami co mu się zachciało i spieprzył sprawę. Co zostało poza schowaniem łba i przeprosinami? Jeszcze żeby tak się wtryniać w słowo! Facet do końca misji powinien nie wypuszczać miotły z rąk albo za karę obierać ziemniaki w namiocie kuchennym...

Cóż, sprawa się ugłaskała, a Aburame mogli przejść do kolejnych gróźb podszytych troską o pogranicze. Nawet słowa medyka nic nie wskórały. Został on wręcz wyśmiany prosto w twarz przez niejakiego Hannosuke, który widocznie szczycił się swoimi umiejętnościami "dyplomatycznymi". Potyczka słowna? Potyczką można by nazwać sytuację, gdzie obie strony na siebie naskakują, a do tej pory Shikami jedynie się broni i próbuje odpierać ataki. Bo to właśnie stosuje lider grupy z Aburame - atak werbalny. Akarui zrezygnował z dalszej dyskusji nad semantyką językoznawczą. Kobieta z rodu Nara również miała tego dość, co co nawet nie omieszkała wprost oznajmić. I w momencie, gdy Aburame znów miał przejść do swojej tyrady, łupnęło.

Ziemia zadrżała już podobnie pod jego stopami wcześniej, gdy ze ścian i sufity tunelu wystrzeliły obłoki pary, tak paskudnie raniąc jego towarzyszy. Pamiętając tamte zjawisko sam już odruchowo zrobił szybki krok w tył i przykucnął, zasłąniajac twarz ramionami. Nic się jednak nie wydarzyło, przynajmniej nie tutaj. Rozejrzał się i nie było ciężko zauważyć tej ogromnej chmury, która właśnie wydobywała się spod ziemi przy samej Iglicy. Medyk dodał dwa do dwóch i już wiedział, co mogło się stać. Wstał na równe nogi by zobaczyć, że nie tylko on przeszedł do defensywy. Wokół zwiadowców Aburame nagle rozległo się lekkie bzyczenie a oczom wszystkich obecnych ukazał się rój owadów, największy, jaki Akarui kiedykolwiek widział. Nie było jednak czasu na podziwianie ani na słuchanie kolejnych ataków ze strony Hannosuke. Medyk zobaczył, jak twarz Shikami zbladła. Nic jej nie było, to tylko zaskoczenie, może adrenalina, jak u pewnie wszystkich w tej sytuacji. Medyk odpowiedział szybko do robaczego dowódcy: - Myślę, że to koniec naszej potyczki słownej, Hannosuke-sama. Jak jesteś ciekawy, możesz sam to sprawdzić. Po czym zwrócił się wprost do Shikami, lekko ją obracając w swoją stronę: - Shikami-dono, nie ma czasu na zastanawianie się. To mogło wybuchnąć przy naszej grupie, tam zmierzali! Bierzmy wszystkich z obozu i lećmy ich ratować. Misja badawcza właśnie przerodziła się w ratunkową! Zamierzam wyruszać natychmiast. Jeśli nie jak największa ekipą, to przynajmniej z transportem wody i medykami,

Miał głęboką nadzieję, że Shikami dołączy do jego grupy ratunkowej bądź przynajmniej wyda zgodę na powstanie takiej. Wtedy medyk nie będzie tracił więcej czasu. Od razu pobiegnie do namiotu medycznego. Na miejscu zacznie robić osłonę na twarz z miękkich bandaży i zacznie wydawać polecenia: - Musimy ratować naszych! Zbieramy bandaże, chłodziwa, leki kojące oparzenia i wodę, dużo wody! Wyszedł z namiotu i skierował się do miejsca ze zbiornikami, tam stojących Shinobi nawoływał do kolejnych robót: - Jesteście w stanie zapieczętować ją jak najwięcej? Musimy wyruszać, już, każdy litr może tam się przydać! Ale nie wszystko, na miejscu też coś musi być, musimy do jakichś rezerw wrócić! Mówiąc to upił sam parę większych łyków z bukłaka i natychmiast dolał sobie do pełna, oczywiście za zgodą pilnujących zasobów strażników. Był gotowy. Wszyscy powinni być gotowi. Trzeba ruszać i mieć nadzieję, że wszyscy są w jednym kawałku!
Odruchowo chroni twarz przed parą, postawa defensywna. Widzi chmurę. Odpowiada Aburame, że jak ich interesuje co się wydarzyło, to sami mogą to sobie sprawdzić. Chce szybko reagować i biec pomóc grupom zwiadowczym, o czym mówi Shikami. Chce zbierać medyków, przygotowuje ich na to, przy jakich ranach mogą być potrzebni. Szykuje lepsza osłonę na twarz niż oderwany rękaw. Prosi o pomoc w zapieczętowaniu dużych ilości wody, które mogą być potrzebne na miejscu, ale wskazuje również, że w obozie też będzie ona potrzebna. Napełnia to co zużył z bukłaka. Chce wyruszać natychmiast.
  Ukryty tekst
0 x
MOWA
Harruchi

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Harruchi »

No i z obozu nic nie zostało. Wszelkie dowody, czy wskazówki zostały zniszczone. Kogo jednak w gruncie rzeczy obchodzi teraz obóz? Przed naszymi oczami stoi prawdziwy potwór z baśni i legend. Żaden fantastyczny bestiariusz chyba nie wspomina o silniejszych potworach, niż ogoniaste bestie i właśnie stoimy przed jedna z nich. To tak nierzeczywiste, że... kto wie, może to iluzja? Warto sprawdzić. Jeśli jednak nie, to nasze zadanie w większej jego części zostało wykonane. Teraz pozostaje jedynie pomóc wydostać się pierwszej grupie, tak aby ci mogli zdać raport ze swoich działań, a następnie powrót do obozu. Nara i Senju otrzymawszy takie informacje z pewnością wyślą tutaj swoich najsilniejszych ludzi, aby zajęli się tą bestią. My nie mamy do tego odpowiednich rozkazów, ani umiejętności.
Używam Kai, aby upewnić się, że to nie genjutsu, po czym, jeśli wszystko co zobaczyłem okaże się prawdą mówię do Kyoko, Asaki, Ichirou oraz Kuroia:
- Musimy uratować pierwszą grupę, możecie użyć swoich żywiołów, aby pomóc ich ewakuować?
Chakra: 66%
KEKKEI GENKAI: Shōton no Jutsu
NATURA CHAKRY: Fuuton
STYLE WALKI:
UMIEJĘTNOŚCI:
Nabyta -
PAKT: brak
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 30
WYTRZYMAŁOŚĆ 20
SZYBKOŚĆ 21
PERCEPCJA 22
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 20
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 82
KONTROLA CHAKRY D
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 102%
MNOŻNIKI:
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
NINJUTSU E
GENJUTSU
STYLE WALKI 0 (dziedzina E)
---
---
---
IRYōJUTSU
FūINJUTSU E
ELEMENTARNE
KATON
SUITON
FUUTON C
DOTON D
RAITON
KLANOWE D
JUTSU:
Ninjutsu:
Bunshin no Jutsu [E]
Henge no Jutsu [E]
Kai [E]
Kawarimi no Jutsu [E]
Kinobori no Waza [E]
Suimen Hoko no Waza [E]
Nawanuke no Jutsu [E]

Fūinjutsu:
Fūin no Jutsu [E]

Shōton:
Shōton no Jutsu: Reberu Di [D]
Shōton: Kuri no Ruhoīru [D]

Fūton:
Fūton: Enshō No Kaze [D]
Fūton: Furai Uchiwa [D]
Fūton: Fūsajin [D]
Fūton: Gōkūhō [D]
Fūton: Komakai Butokai Tatsumaki [C] viewtopic.php?p=119575#p119575
Fūton: Kaiten Shuriken [C] viewtopic.php?p=119661#p119661
Fūton: Reppūshō [C] viewtopic.php?p=120567#p120567
Fūton: Kamaitachi [C] viewtopic.php?f=86&t=7200&p=122378#p122378

Doton:
Doton: Doro Kawarimi no Jutsu [D]
Doton: Moguragakure no Jutsu [D]
Doton: Shinjū Zanshu no Jutsu [D]
Doton: Doryūsō [D]

PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
- Wielki Wachlarz
- Torba (przypięta do pasa)

PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
- 2 małe shurikeny wytworzone z kryształu (w torbie na pasie)
Nazwa
Kai
Ranga
E
Pieczęci
Baran
Zasięg
Dowolny
Koszt
Brak
Dodatkowe
Na czas użycia dodaje 65 konsekwencji
Opis Kai to jedna z podstawowych technik shinobi, często niedoceniania - i niesłusznie. Jutsu to polega na chwilowym odcięciu dopływu chakry do mózgu, dzięki czemu jakiekolwiek impulsy - również te narzucone zewnętrznie - przestają działać. Efektem tego jest uwolnienie użytkownika z dużej ilości prostszych technik genjutsu. Niestety, te silniejsze dalej będą na nas oddziaływać i trzeba je dezaktywować innym sposobem.
0 x
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Shikarui »

To było frustrujące. Tak bardzo frustrujące... Brakowało tylko tego, żeby żyłka zaczęła pulsować na twojej skroni do dopełnienia całego obrazu napięcia, które zwierało mięśnie. Nie do pełnej gotowości, a w tym poczuciu, że starania w niektórych wypadkach są nieważkie. Nie liczą się w oczach Kosmosu. Czemu? Bardzo proste. Bo ktoś starał się bardziej. Chciał mocniej. Pragnął więcej. Przeciwnik okazał się najtrudniejszym, z jakim przyszło się spotkać. Czy w pojedynkę miałbyś z nim większe szanse? Nie, nie. Okazało się, że polowanie w paczce przyszło bardzo naturalnie i przyniosło zachwycające rezultaty. Albo raczej - przyniosłoby rezultaty, gdyby nie... aach, ileż można. Gdyby, gdyby... Ofiara uciekła i pozostawało obejść się smakiem. Dlatego tak ciężko zaciskały się kły - z tej złości.
- Klon. To był klon. - Wyjaśnił tak gwoli ścisłości, gdyby ktokolwiek miał jeszcze wątpliwości co do tego, co stało się z tym, którego gonili. Oryginał gdzieś się tu nadal kręcił, albo był już całe kilometry stąd. Ukryty. Czarnowłosy nawet nie tracił energii na jego szukanie. Wyglądało na to, że operował technikami, które były grubo ponad zasięgiem. Przynajmniej jego zasięgiem. Był lepszy. Silniejszym należał się ukłon. Sprytniejszym należał się podziw. Oj tak, z całą pewnością ten mężczyzna zostanie zapamiętany. Jego twarz bardzo wyraźnym obrazem zapisała się w jego głowie. Tak więc - Asaka miała rację, w zasadzie teraz wszystko mogło być pułapką. Kolejny powód, by być sfrustrowanym. Jeszcze ciągle pierdolili o tym demonie. Najgorsze jest to, że brzmieli, jakby sami w to wierzyli. Jedyną osobą, która była w stanie go przekonać do tego, że to wcale nie jest aż taka bajka, był Ichirou. Nie żeby mu ufał czy wierzył w jakikolwiek sposób, ale posiadał swoją renomę. Ludzie szaleni również sławę zdobywali, ale zdecydowanie nie mówiło się wtedy o nich w takich superlatywach. Kiedy zaczął swój wywód w kierunku Senju zaczął się zastanawiać - czy oni tak naprawdę? Jaki jest powodów, dla którego Król Pustyni miałby opowiadać take bajki?
- Stać. - Wysunął na bok jedną rękę, zatrzymując całą grupę. Czując, słysząc nieprawidłowości całym sobą. Ani kroku dalej. Ani kroku... Kroki zostały jednak zrobione - w tył. - Do tyłu! - Czarnowłosy skoczył w tył, rozkładając ręce, by cofnąć ze sobą osoby, które szły przy nim - albo za nim. Potężne uderzenie chakry wyżłobiło w ziemi szeroki tunel, dosłownie zmiatając wszystko, co stanęło mu na drodze. Czarnowłosy wpatrywał się temu w szoku, choć krył właśnie swoją twarz za przedramieniem. Opuścił ręce dopiero, gdy para już opadła, a gorący podmuch rozlał się po zielonych drzewach.
W dole naprawdę widoczny był demon. Rozszerzył swoje pole widzenia, spoglądając w jamę, w której znajdowała się cała... nie, nie cała. Grupa pozbawiona kilku jej członków. Jakby nigdy ich nie było. W tym tej zniewalająco podobnej do Asaki dziewczynki, która rozmawiała z Kuroiem.
O chuj.
Czarnowłosy wpatrywał się w to przedziwne stworzenie z szokiem. Zbudowane z samej chakry porażało, wtapiając w podłoże - oto była prawdziwa siła, do której warto było się modlić! Przed którą warto było paść na kolana! Ale przede wszystkim - przed którą warto było spierdalać jak najdalej stąd. Nie do końca wiedział, czyj strach był tutaj większy. Uderzał niemal od każdej sylwetki, pnąc się na wyżyny, gdzie sięgał po magiczny przełącznik, który większość zamieniał w owce. Te owce potem urządzały owczy pęd. Nigdy go jakoś nie obchodziło, czy przystoi uciekać, czy też nie. Duma i honor nie miały żadnego znaczenia, jeśli nie byłeś w stanie przetrwać i utrzymać się przy życiu. W jego głowie nie było tysiąca pytań i tysiące zadziwień. Było tylko jedno zdanie.
Ach... nagle staje się jasne, dlaczego Han chce zniszczyć chakrę.
Powoli rozejrzał się wokół, po podłożu, stając kawałek od dziury. Przykucnął i dotknął gleby. Nagrzana. Bardzo nagrzana. Złapał jeden z kamieni i uniósł się w górę, by przesunąć się naprzód - do dziury, nad którą grupa teraz stała, by widzieć cokolwiek. Uniósł wzrok na Uchihe, który im towarzyszył. Tego, który potrafił bardzo wiele - ale niekoniecznie chciał to wszystko pokazywać. Nie koniecznie chciał się chwalić. Upuścił kamień na brzeg i strącił go krańcem buta w dół. Prosto na łeb demona. Czy bestia zdawała sobie sprawę z ich obecności? Chyba tak. Jego wystrzał zdawał się być jedynie ostrzeżeniem. Czego jednak chyba nie wiedział, to tego, że... oni nie wiedzieli. O jego obecności. Stojąc tam, w dole - czy nie był jak tygrys w klatce? Otaczany przez ludzi uzbrojonych po zęby? Czarnowłosy nie był zdolny do współczucia tego rodzaju. Wiedział natomiast, że przyciśnięty do ściany potwór zrobi wszystko, by odzyskać swoją przestrzeń.
Pchnął Toshiro w tył, złapał Yamiego i Asakę za ramię. Odwrócił się do miejsca zdarzenia plecami.
- Wycofujemy się.- Zarządził, tak po prostu. Słuchaj tylko tych, których podziwiasz. Albo słuchaj innych tak długo, jak długo jest to wygodne. Teraz słuchanie głupiej Senju przestało być wygodne w nawet najmniejszym stopniu. Należało tu sprowadzić pomoc, albo... albo po prostu się wycofać. Na jak najbardziej bezpieczną odległość. Jeśli będzie taka potrzeba, czarnowłosy gotów był ich popychać, ciągnąć. Poganiać ich. Zupełnie ignorując słowa Harruchiego. Kogo ratować? Obcych? Ha.

TLDR
Siup kamyczek na głowę demona. I biere Asakę, Yamiego i Toshiro i uciekamy. Koniec.
  Ukryty tekst
EKWIPUNEK:
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Łuk retrorefleksyjny, kołczan - 20 strzał, torba na tyłku, jedno wakizashi przy lewym boku, drugie wakizashi na plecach, na poziomie pasa, kabura na broń na prawym udzie, czarny płaszcz, średni zwój, manierka, karwasz z metalu na lewej ręce
  Ukryty tekst
KARTA POSTACI
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.