[Event] Pomieszczenia służby medycznej

Awatar użytkownika
BeeBee-Hachi
Posty: 721
Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Tetsuro/Zankoku

Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej

Post autor: BeeBee-Hachi »

0 x
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej

Post autor: Mujin »

Jednym z celów, jakie przyświecały jego pracy, było poszukiwanie umiejętności potencjalnie zbawczych dla jego zawodu. Czegoś, co mógł dodać do swojego repertuaru, by móc wykonywać swoją pracę skuteczniej. Czy to jakaś technika, czy to możliwość tworzenia określonych substancji czy może nawet konkretna wiedza. Cokolwiek dało się zastosować do medycyny, było w spektrum jego zainteresowań. Dlatego też temat marionetek był dla niego taki interesujący. Bo mogłoby to pięknie dopełnić jego kompetencje.
- Cóż, w teorii. Zakładając, że sztuka ta używana będzie do celów medycznych. - odpowiedział. Nie tylko Mujin był w stanie podsłuchiwać ludzi, kto by pomyślał. Naprawdę powinien przeprowadzać rozmowy tego typu w bardziej dyskretnych i kameralnych warunkach. Faktycznie, niektóre rzeczy które mówił, mogły zostać usłyszane przez większe grono. Na pewno znajdzie się jakaś ustronna lokacja, jak gdy wyjaśniał wspomagacze. Może po pierwszej rundzie zejdzie się tam z tym kuglarzem i wyjaśniłby to i owo?
- Oczywiście, z wielką chęcią. Do zobaczenia. - Kamiyo pożegnał się z Mujinem, wcześniej dodatkowo dzieląc się pomysłem, który już siedział w głowie medyka - spotkanie w późniejszym terminie, w dyskretnym miejscu. Dzięki robaczkowi założonemu Renkuro, będzie wiedział i będzie mógł spotkanie zaaranżować. Możliwe, że powinien wpaść na lepszą metodę. Może wariacja techniki z kartką zadziała i da mu lepsze możliwości, aniżeli niepewny insekt w czyiś kiesach? Po zakończonym procesie leczenia, Mujin, po ukończeniu wszystkich czynności związanych ze sprzętem i odkażaniem łóżek, zdecydował się na powrót. Wróci tutaj jutro, gdy kolejna porcja rannych walczących znajdzie się w szpitalu.

z/t
0 x
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 832
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej

Post autor: Nana »

Oczywiście, że nie udało jej się uciec. Nic dziwnego, nie spodziewała się niczego innego, jednak wciąż warto było spróbować. Nieznajoma kobieta nie wyszła z pomieszczenia, a zamiast niej wszedł ktoś inny. Nana była zbyt zdezorientowana, żeby w jakikolwiek sposób zareagować. Wstała, zachwiała się i kiedy mężczyzna spróbował jej pomóc, szybko wyrwała rękę. Jak gdyby odruchowo. Skutkowało to jedynie tym, że silniej usiadła na łóżku niż by zamierzała. Jęknęła, kiedy jej obite ciało dosyć mocno gruchnęło o stosunkowo miękką powierzchnię. Jak by było w spotkaniu z podłogą? Nie zamierzała próbować, przynajmniej na razie. Nana nie posiadała silnych instynktów samozachowawczych. Wręcz przeciwnie. Była niczym tykająca bomba, która mogła w każdej chwili wybuchnąć niszcząc wszystko wokół siebie. Trzeba było z nią uważać, nigdy nie wiadomo co następne mogło jej przyjść do głowy, i jak bardzo ktoś mógłby przez to ucierpieć. Tym razem jednak była zbyt zmęczona, żeby stanowić zagrożenie inne, niż dla samej siebie.
Spojrzała w końcu na mężczyznę lustrując go bacznie ciemnymi tęczówkami. Wyglądała na nieufną, ale czy można jej się było dziwić? Wysłuchała go potakując lekko, że zrozumiała. Nie zależało jej na poklasku. Walczyła jedynie dla samej walki; żeby wypróbować swoje umiejętności. Nie miała w tym ukrytych motywów. Dopiero słysząc Kitsune odrobinę się rozluźniła. Czyżby Saisei miało swoich ludzi nawet tutaj? Jak się nad tym zastanowić nie było to niczym dziwnym. W końcu przynależność do Feniksów była czymś innim niż przynależność do wioski czy klanu. Był to wybór z własnej, nieprzymuszonej woli lub jak w przypadku Nany - pod wpływem chwili. Nie czuła się specjalnie przywiązana do organizacji, jednak zamierzała do niej przynależeć dopóki mogła czerpać z tego jakieś korzyści. Chciała wzmocnić swoje umiejętności, zdobyć nową moc. Taką pomoc zaoferowały jej Feniksy. Czy jednak potrafili wywiązać się ze swojej części umowy? Czas pokaże, jednak Nana nie należała do najcierpliwszych.
- Gdybym wygrała nie leżałabym nieprzytomna w szpitalu - skwitowała trochę niezadowolona. Skwaszona, nieszczęśliwa minka była ciężka do ukrycia, kiedy nienawidziło się przegrywać. Spojrzała ponownie na mężczyznę bacznie go obserwując. - Chciałabym zobaczyć znak, Panie..? - Zapytała pokazując skinieniem głowy na jego przedramiona. Jeśli rzeczywiście należał do Saisei, pewnie miał tatuaż taki jak ona, który przedstawiał jego rangę i był pewnym sposobem potwierdzenia jego tożsamości. Wtedy mogła być napewno bardziej swobodna, jeśli Itak można było to nazwać. Nana nie miała zbytniego obycia z ludźmi. Nie potrafiła zachować się w towarzystwie i zdecydowanie nie lubiła rozmawiać z obcymi.
- Jestem izolowana czy przetrzymywana? - Zapytała w końcu rozglądając się po pomieszczeniu. Była sama. Nie widziała żadnych innych chorych, do tego ktoś stał przed drzwiami i jej pilnował. Traktowano ja jak gościa, czy jako zakładnika? Chciała zebrać jak najwięcej informacji, żeby potem móc dobrze je wykorzystać i za pewne uciec.
0 x
Awatar użytkownika
Kazuma
Posty: 848
Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice

Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej

Post autor: Kazuma »

0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~ Obrazek
Henge
Awatar użytkownika
Kan Senju
Posty: 448
Rejestracja: 6 gru 2020, o 22:30
Wiek postaci: 20
Ranga: Akoraito
GG/Discord: Hikari#5885

Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej

Post autor: Kan Senju »

Kan powiedział więcej niżeli chciał, choć przynajmniej był w tym szczery. Nie aby się zakochał od pierwszego wejrzenia w Sae czy cokolwiek, ale spędzając razem czas, przy różnych tekstach oraz podtekstach trzeba przyznać iż został przynajmniej zauroczony. Dodatkowo to był jego pierwszy raz, więc rozumiał wszelakie sygnały bardziej jak chciał niżeli one były prawdziwe. Dlatego słysząc drżący obok śmiech zrozumiał, że on jako jedyny widział ewentualną przyszłość. Ciężko powiedzieć aby takie myśli go nie zabolały, aczkolwiek nie przywiązali się jeszcze, nie mają wielu wspólnych wspomnień ani niczego takiego więc było to na akceptowalnym poziomie. Ból, który odczuł wraz z kolejnymi słowami aby "sobie nawet tak nie żartował" dalej występował, ale potrafił go ukryć wewnątrz siebie. Pozostawało tylko pytanie jak dobrym jest aktorem, aby mógł udawać iż wcale nie jest tym zawiedziony, niemniej aby jakoś poprawić tą niezręczną sytuację gdy jedna strona zbyt wiele sobie wyobrażała ze spokojem zabrał swoją dłoń z ramienia dziewczyny wzdychając. Po tym odwrócił się z podniesionymi kącikami ust w górę, aczkolwiek w jakiś sposób smutnym wzrokiem.
- Skoro wolisz uznać to za żart to niech nim będzie.
Niby zwykłe słowa, aczkolwiek wypowiedzenie ich przyszło mu z trudem. Prawdę mówiąc nie chciał się poddawać, ale z drugiej też nie chciał naciskać ani nikogo do niczego zmuszać. W tym konflikcie wygrała opcja aby najzwyczajniej w świecie odpuścić zanim sprawi swoim zachowaniem jakąś przykrość. Nie, oznacza nie. Przynajmniej teraz miał pewność na czym między sobą oboje stoją, zamiast robić z siebie głupca mając jakieś nadzieje. Jak to mówił kiedyś jego ojczym, który za te słowa potem dostał od matki lusterkiem. "Tego kwiatu to pół światu, dlatego się nie śpiesz, a znajdziesz dla siebie kogoś wyjątkowego. Jak w jednym nie wyjdzie za pierwszym razem to nie ma co się poddawać." Przez długi czas nie rozumiał tych słów, bo nigdy nie poszukiwał drugiej połówki. Teraz właściwie nic się nie zmieniło, bo dalej nie poszukiwał drugiej połówki. Jedynie napadły go pewne młodzieńcze pragnienia, które sobie tworzyły wyobrażenia korzystając... Z prawdę mówiąc pierwszej lepszej okazji. Nigdy nie miewał zbytnio kontaktów z płcią przeciwną, jedynie swoją pokojówką z którą dorastał, a ich nic romantycznego nie łączyło. To był pierwszy taki przypadek, a jemu przyszło wypić kubeczek goryczy zamiast słodyczy.
W tym momencie przyszedł do nich już uleczony Kazuma, który przybył w idealnym wręcz momencie aby zmienić temat oraz atmosferę. Młodemu Senju nic nie przychodziło do głowy co mógłby powiedzieć, więc potraktował go niczym darowanego konia, któremu się nie zagląda w zęby. Ten ogar miał parę wad, które łatwo było dostrzec, ale zalety również jakieś posiadał. Choć miał ochotę mu parę rzeczy wygarnąć, to postanowił tego nie poruszać w zamian za dobre wyczucie czasu.
- Myśleliśmy aby zjeść coś na mieście w ramach świętowania naszych wygranych. Ja stawiam jak przystało na sensei'a.
Chciał od początku go zapoznać z ich planami, aby miał czas sobie przemyśleć sprawę, o walce opowiadał dopiero po krótkiej przerwie.
- Całkiem sprawnie, choć musiałem się postarać. Ciekaw jestem jak uporządkują arenę, polecam zobaczyć zanim wrócisz do domu.
Wtem ni stąd, ni z owąd wśród ich grupki pojawiła się kolejna postać, ta która przyszła skorzystać z punktu medycznego na samym początku zamieszania świecąca swoją golizną podczas zimy. Najczystsza głupota, aczkolwiek nie zamierzał mu tego wypominać obecnie. Zamiast tego skupił się na jego słowach zapraszających ich na wspólny posiłek. Wcześniej tego nie wiedział, ale z tej wypowiedzi łatwo zrozumiał, że rozmawiają właśnie z lokalnym shinobi. Zaproponował oprowadzenie po Kotei, a także bierze udział w turnieju co pozwoliło wyciągnąć odpowiednie wnioski. Miał koleś pecha, bo ogólnie Kan nie czuł do niego urazy, jednak nie miał zamiaru przyjmować zaproszenia. Prawdopodobnie gdyby ta propozycja wyszła kilka godzin wcześniej nie miałby problemu razem z nim biesiadować. Ba, może nawet gdyby miał inny nastrój wewnętrzny nie będąc odrzuconym. Niemniej w obecnej sytuacji to ostatnie czego potrzebował do szczęścia było przesiadywanie z gospodarzami. Kto wiedział co jeszcze wymyślą aby uprzykrzyć im pobyt. Nim jednak cokolwiek odpowiedział to został wyprzedzony przez Kazumę, który skwitował to niezwykle krótko jednocześnie opuszczając towarzystwo. Po tym kopara mu dosłownie opadła, nie spodziewał się takiej bezpośredniości. Prawdopodobnie powinien go zatrzymać, pouczyć czy coś, niemniej obecnie w głowie sam chciał się wyrwać z towarzystwa Orochiego więc postanowił pozwolić mu się oddalić. Możliwe w przyszłości do tego wróci, o ile nie zapomni.
- Przepraszam za niego, jest niezwykle impulsywny.
Normalnie by się ukłonił przy tym, jednak skoro rozmawiali obecnie z Uchihą to nie miał zamiaru sprawiać im przyjemności ani pozorów w tym momencie. Abyśmy tego źle nie zrozumieli, Senju nie ukazywał ani grama wrogości, ani grama radości.
- Dziękuję za propozycję, aczkolwiek muszę z niej zrezygnować. Nie mam dobrych wspomnień z gospodarzami, którzy nas traktowali gorzej od momentu przybycia więc mam nadzieję zrozumiesz jak odmówimy? Czuję się bezpieczniej w własnym towarzystwie.
0 x
Awatar użytkownika
Sae
Posty: 149
Rejestracja: 26 lut 2020, o 09:44
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Smukła, przez co wydaje się wyższa niż w rzeczywistości. Brązowe włosy do ramion i prawie czarne oczy. Uroda i akcent typowe dla Prastarego Lasu. Ciemnobrązowe spodnie i dopasowana, beżowa bluza. Czarne buty z otwartymi palcami. Pachnie lasem i rosą.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu udach oraz torba
Lokalizacja: Sogen

Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej

Post autor: Sae »

Niespodziewanie atmosfera pomiędzy nimi bardzo się popsuła tworząc dystans jeszcze większy, niż gdy się dopiero poznali. Sae czuła ogromną potrzebę to naprawić, lecz nie do końca wiedziała jak mogłaby to zrobić... widziała, że sprawiła Kanowi przykrość i ją samą to zabolało. - Nie, ja... - zaczęła widząc jego twarz, lecz zawahała się przed kolejnymi słowami. Czy jego smutek mogła przypisać nieporozumieniu, które równie łatwo byłoby odkręcić? Całkiem możliwe, że w ten sposób tylko pogorszyłaby sytuację dlatego ostatecznie zamilkła opuszczając wzrok na swoje stopy. W kolejnych tygodniach będą się przecież widywać dość często i trzeba mieć nadzieję, że sytuacja pomiędzy nimi się unormuje. W każdym razie, pomyślała z nutą melancholii, gdyby w ogóle było o czym gadać to z pewnością nie zatarłaby tego taka próba.

Gdy na horyzoncie pojawił się blondyn, Sae odpowiedziała radosnym tonem, który brunetowi z pewnością mógł się wydać nienaturalnym po tym co właśnie miało między nimi miejsce. Dziewczyna była jednak zdeterminowana, by nie dać drugiemu z chłopców poznać się na jej zdenerwowaniu. - Gratuluję zwycięstwa, Kazuma-san. Do samego końca trzymałeś nas w niepewności, ta rana wyglądała naprawdę źle. Baji-san również ci gratuluje. - Pozwoliła na wymianę zdań pomiędzy nim, a Kanem i starała nastawić optymistycznie na dzisiejszy wieczór.

Była bardziej niż chętna przystać na jakże życzliwą propozycję miejscowego o imieniu Orochi, co raczej widać było w jej mowie ciała... nie spodziewała się jednak szorstkiej i niepotrzebnie wrogiej odpowiedzi Kazumy. Twarz Sae pokryła się ciemnym rumieńcem zażenowania, po raz pierwszy wywołanym bezpośrednio zachowaniem blondyna. Tak jak wcześniej podśmiewała się z jego wypowiedzi tak teraz było jej autentycznie wstyd. Sae nie pałała sympatią do klanu czerwonookich, ale nawet jeśli Uchiha potraktowali ich karygodnie to przecież oni, Senju, nie musieli zniżać się do ich poziomu. Prostackie zachowanie było prostackie niezależnie, czy wychodziło od ich wrogów, czy od odzianego w jedwabie panicza Senju.

- Przepraszam - zawtórowała Kanowi Sae, jednak w przeciwieństwie do niego lekko się ukłoniła. - Czasem tak ma. - Nie miała nic więcej na usprawiedliwienie blondyna, który z pewnością wcale nie chciałby być usprawiedliwiany. Poza tym gdy już przeszedł jej wstyd, była na niego trochę zła. Miała nadzieję porozmawiać przy okazji Turnieju Pokoju z Uchihą, który nie wpisywał się w schemat zachowania przedstawicieli tego klanu, a przez niego straciła ku temu idealną sposobność. W takich okolicznościach nie mogła się dziwić odmowie Kana, którego nerwy również wystarczająco zostały dziś zszargane. - Być może przy innej okazji - dodała na odchodne, właściwie tylko z grzeczności. Nie miała zamiaru jeszcze bardziej komplikować swoich relacji z Kanem, któremu z pewnością nie spodobałoby się, gdyby zaczęła spędzać czas z Uchihą.

zt + Kan > [Event] Karczma "Wspomnienie Shinobi"
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
BeeBee-Hachi
Posty: 721
Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Tetsuro/Zankoku

Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej

Post autor: BeeBee-Hachi »

0 x
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 832
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej

Post autor: Nana »

Nana nie nadawała się na idealną kandydatkę do rozmowy. Była impulsywna, szybko zmieniała zdanie, ciężko było ją upilnować. Jeśli ktoś jednak znał jej historię wiedział, że nie było to nic zaskakującego. Miała ciężki start w życiu. Rodzice zabici na jej oczach, wychowanie przez tego samego mordercę w nieprzystępnych warunkach Hyuo, a potem samotność. Nie należała jednak do typowych marud. Wręcz przeciwnie. Zawsze parła do przodu i przede wszystkim ceniła sobie wolność. Dojście do Feniksów stanowiło już dla niej duże ograniczenie. Ciężko było jej się z nim pogodzić. Pieczęć milczenia na języku nigdy nie pozwalała jej o tym zapomnieć. A teraz? Co miało się wydarzyć teraz?
Na wiadomość o porażce skrzywiła się lekko. Nic jednak nie odpowiedziała. Skinęła głową na znak porozumienia słuchając mężczyzny do końca. Chociaż mówił o jej przegranej w formie wykładu nie miała mu tego za złe. Wręcz przeciwnie, chłonęła wiedzę, jaką jej przekazywał. Wiedziała, że któregoś dnia przyjdzie czas na rewanż z Renkuro. Wtedy będzie przygotowana. Obojętnie jak wiele lalek chłopak będzie posiadał, Nana spali je wszystkie. Na popiół.
Nana stała się momentalnie ostrożniejsza, przynajmniej powinna była. Stało się jasnym, że mężczyzna przed nią nie należał do Feniksów. Inaczej wiedziałby o tatuażu na przedramieniu i o jego znaczeniu. O przynależności do Saisei. Wiedziała, że powinna zacząć bardziej zważać na swoje słowa. Tak przynajmniej rozkazałby jej Toshiro. Nie było go jednak przy niej. Gdzie się znajdował, kiedy go potrzebowała? Dziwne, nieznane jej dotąd, uczucie splatało jej żołądek w supełek. Tęskniła za nim, nawet jeśli sobie z tego nie zdawała sprawy. Ponownie została sama. Wszystkie próby oswojenia jej przez Kutaro poszły na marne, w pierwszym momencie, kiedy ją zostawili. Zostawił ją sensei, a teraz oni. Widocznie tak było jej pisane. Szczęście nie należało się każdemu, prawda?
Wysłuchała obcego mężczyzny do końca. Błogosławieństwo czy przekleństwo? Dla Nany nie miało to żadnego znaczenia. Liczył się tylko wynik. Dokonanie swojej zemsty. Zabicie mordercy swoich rodziców, a także jej opiekuna i nauczyciela. Osoby, która wykonywała rozkazy własnego klanu, klanu Uchiha, pozbywając się jej rodziców. Nieznajomy nie zdawał sobie z tego sprawy, ale ciężko było wybrać stronę konfliktu, jeśli obydwie posiadały Sharingana. Która strona jednak była błogosławieństwem, a która przekleństwem? Sensei nie wyjaśnił jej zbyt wiele. Jedynie, że za wszelką cenę powinna trzymać się z dala od Sogen. Tłumaczył, że obydwoje jej rodzice należeli do klanu Uchiha, jednak nie podobała im się panująca władza. Chcieli coś zmienić, chociażby po trupach. Tak stali się członkami grupy spiskującej przeciwko Shireikan. Jej sensei został wysłany jako kapitan sił mających za zadanie zabicie każdej osoby występującego przeciwko klanowi. Zabił jej rodziców, jednak uratował małą, bezbronną dziewczynkę o czarnych włosach i ciemnych, zapłakanych oczach. Zabrał Nanę do Hyuo i słuch po nich zaginął. Mogła nieznajomemu o tym opowiedzieć, ale czy chciała?
- Przekleństwo. Mówisz o tych specjalnych szkarłatnych oczach, których właściciel płacze krwią z rozpaczy po utracie kogoś bliskiego? - Dopytała od razu. Skoro nieznajomy próbował wydobyć z niej informacje, ona zabrała się za to samo. Niewiele wyczytała z listu przechwyconego podczas walki na Mur, jednak to właśnie z niego dowiedziała się o specjalnej mocy Sharingana, którą tak bardzo pożądała. Zamierzała przekręcić wyczytane informacje w pytanie, żeby wyciągnąć z tej rozmowy także coś dla siebie.
Potem zaczęło się typowe przesłuchanie. Westchnęła niezadowolona.
- Dlaczego miałabym Ci cokolwiek powiedzieć, Uchiha-san - zaczęła pochylając się do niego. Jej pełne usta wykrzywiły się w łobuzerskim uśmiechu, chociaż ciemne tęczówki pozostały poważne. - Jak odpowiem na Twoje pytania będę mogła odejść, czy zostanę przetrzymywana siłą? - Dodała na koniec przekrzywiając lekko głowę, jak gdyby była czegoś bardzo ciekawa. Nie odrywała od niego wzroku. Nagle naszła ją dziwna, niepokojąca myśl…
Co gdyby do nich dołączyła, tylko po to, żeby zniszczyć klan od środka?
0 x
Awatar użytkownika
BeeBee-Hachi
Posty: 721
Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Tetsuro/Zankoku

Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej

Post autor: BeeBee-Hachi »

0 x
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 832
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej

Post autor: Nana »

Nana potrafiła być całkiem naiwna, jednak tym razem nie zamierzała bezpodstawnie zaufać byle komu. Nie był to jej pierwszy raz w Sogen. Przetrwała także wyprawę na Mur. Miała już trochę doświadczenia z Uchiha, czy tego chciała czy nie. Całe jej życie wszyscy przestrzegali ją przed klanem. Najpierw jej rodzice, potem jej sensei, a następnie sam Toshiro. Czemu więc ją tutaj ciągnęło? Czemu ponownie zgodziła się wyruszyć do Kotei? Nie mogła wytłumaczyć tego Schichirou, nawet jeśli by chciała. Pieczęć na języku uniemożliwiała jej mówienie o czymkolwiek związanym z Feniksami, a przecież wyruszyła na turniej z ich rozkazu. Po co? Miała się przekonać, jednak pojawiły się pewne komplikacje i takim sposobem znalazła się tutaj. Zamknięta w skrzydle szpitalnym, czekająca na.. no właśnie, na co lub na kogo czekali?
Dziewczyna szybko zdała sobie sprawę, że mężczyzna nie zamierzał przekazywać jej żadnych informacji związanych z siłą Sharingana, więc zdecydowała się więcej nie pytać. Nie było sensu, więc po co tracić czas? Może nie posiadał takiej wiedzy, czyżby była zakazana w klanie? Z drugiej strony czemu miałby mówić o czymś takim z nienznajomą mu osobą. Niestety brak zaufania działał w dwie strony. Chyba nie spodziewał się, że Nana tak o zwyczajnie zacznie mu opowiadają o sobie? Mimo wszystko, kiedy wspomniał o tym jak przebudziła swojego Sharingana przytaknęła. To właśnie takie uczucia znała. Strata, gniew czy zawód. Szybko przekonała się, że to na nich opierały się jej klanowe zdolności. Smutek i złość czyniły ją silniejszą, tak więc nauczyła się złościć praktycznie cały czas. Tak ją wychowano.
Po chwili ponownie pojawiła się Pani medyk. Nana tym razem nie protestowała i ułożyła się odrobinę wygodniej na łóżku. Przyjęła także gorący posiłek, chociaż z początku w ogóle jej nie podchodził. Chciała przecież uzyskać siły. Nie miała innego wyjścia. Tylko dzięki nim mogła się stąd wydostać. Musiała wrócić do zdrowia, żeby móc zabrać się za ucieczkę. Jadła amen słuchając rozmowy dwójki przed sobą. Więc jednak się nie myliła i na kogoś czekali.
- Wojna, którą sami zaczęliście - skwitowała jedząc sobie ciepłe jedzonko. Nie zamierzała go urazić, jedynie stwierdziła fakt, tak jak go widziała. - Nie mieliście szans na Murze. Byli poinformowani o waszym ataku. Tak przynajmniej było napisane w przechwyconym liście.
Nie wiedziała czy była to powszechna wiedza czy nie. Sama brała udział w tym konflikcie i stanęła po stronie klanu. Do teraz gryzła się dlaczego. - To jak? Dlaczego niektórzy z Uchiha płaczą krwią? - Dopytała. Skoro pozwolił jej zadawać pytania, to czemu nie? Nana potrafiła być całkiem uparta i trochę dziecinna. Taka już była.
0 x
Awatar użytkownika
BeeBee-Hachi
Posty: 721
Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Tetsuro/Zankoku

Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej

Post autor: BeeBee-Hachi »

0 x
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 832
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej

Post autor: Nana »

Może i brat pana Schichirou Uchiha powitałby ją z otwartymi ramionami, jednak nie miało to dla niej żadnego znaczenia. W końcu nie zamierzała tutaj zostawać. BYła jedynie przejazdem i jak najszybciej chciała opuścić to miejsce. Zwłaszcza teraz, kiedy uczucie bycia przetrzymywaną jedynie się wzmagało. Nana ceniła sobie swoją wolność i nie zamierzała z niej rezygnować. Najmniejsze kroki w celu zamknięcia jej lub ograniczenia, kończyły się agresją i paniką. Czy mężczyzna był gotowy na taki scenariusz? Wyglądał na doświadczonego Shinobi. Na pewno bez problemu poradziłby sobie z taką zawziętą młódką, jaką była Nana. Mimo to nie poddałaby się bez walki, czego pewnie mógł się spodziewać po widowisku, jakie zgotowała na arenie. Nigdy się nie poddawała i zawsze walczyła do końca. Chociażby miała przypłacić to własnym życiem.
Miała dziwne wrażenie, jak gdyby Schichirou ganił ją niczym małą dziewczynkę. Oczywiście, że na nic nie odpowiedziała. Nie zamierzała tanio sprzedawać swojej skóry, jeśli wcale. Nie wyglądała na skruszoną, pozostała obojętna. Był to rodzaj impasu, w którym każda strona miała trochę racji i nie zamierzała odpuścić. Wysłuchała go do końca i dopiero kiedy zamierzał wymienić się z nią informacjami spojrzała na niego ponownie. Lekki błysk w ciemnych tęczówkach świadczył o jej zainteresowaniu. Wymiana, którą zaoferował, wydawała jej się sprawiedliwa. Trafił w jej słaby punkt. Nana chciała się rozwijać. Zależało jej przede wszystkim na zdobyciu większej siły, zakazanej mocy, którą mogła się posłużyć do własnych, nie tak chwalebnych celów, o których nie zamierzała mu wspominać. Nie miało to jednak na ten moment żadnego znaczenia. Mężczyzna mógł zwyczajnie kłamać, ale ona nie do końca chciała w to wierzyć. Potaknęła na zgodę i takim sposobem rozpoczęła się wymiana.
- Brałam udział w wyprawie na Mur - wzruszyła ramionami, jak gdyby nic to nie znaczyło. Był to jeden z jej pochopnych pomysłów, które nie należały do przemyślanych. Narażanie własnego życia bez konkretnego celu. Można powiedzieć, że była w tym mistrzynią.
Wychowałam się w Hyuo - odpowiedziała w końcu. Rzeczywiście trafił z tym Cesarstwem, nawet jeśli od dawna tam nie zaglądała. - Nie wiem gdzie dokładnie się urodziłam - dodała szybko, jak gdyby chcąc wyjaśnić całą sytuację. Tak naprawdę niewiele wiedziała o swoim pochodzeniu, ani o tym co tak naprawdę się stało. Od lat nie wspominała imion swoich rodziców, tak samo jak od dawna nie pamiętała ich twarzy. Jedynie czasami w koszmarach słyszała krzyki matki, kiedy inny członek klanu Uchiha przebijał jej wątłe ciało swoją kataną. Nie było jej jednak z tego powodu smutno ani przykro. Był to przeszłość. - Uchiha Rin, Uchiha Takuya - powiedziała w końcu odrobinę cicho. Odchrząknęła i chociaż przez kilka sekund wyglądała na zmieszaną, szybko odzyskała rezon. Spojrzała hardo na swojego rozmówcę. - Nie wiem na ich temat nic więcej. Teraz Twoja kolej - dodała wpatrując się w niego uporczywie. Rzeczywiście nic więcej o nich nie wiedziała. Może spis członków klanu mógłby wyjaśnić jemu więcej. Jemu, ale także jej. Dlaczego jej rodzice zostali zamordowani? Dlaczego obydwie strony konfliktu posiadały Sharingana. Dlaczego osoba, która ją wychowała należała do drużyny wysłanej do pozbycia się jej rodziców?
Skończyła także jeść swój ramen i od razu poczuła się lepiej. Była ponownie gotowa do ucieczki.
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 1005
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej

Post autor: Anzou »

Białowłosy dzięki wsparciu ze strony innych oraz wskazaniu drogi przez zapewne Doko Uchiha dotarł w końcu na miejsce, gdzie mógł uleczyć swoje rany i na spokojnie przemyśleć walkę. Aby się rozwijać należy krytycznie podejść do tego, co zrobił. Chłodno przeanalizować pozytywy jak i negatywy. Tylko to może zagwarantować dalszy sukces w starciach. Chłopak jednak odczuwał całkiem spore zmęczenie. Potrzebował odzyskać Chakrę i wylizać się z uderzenia soplem. Po cichu liczył, że spotka tutaj osoby, z którymi będzie mógł się wymienić informacjami. Ba, może nawet spotka tutaj królową lodu, którą pokonał. I zajęło to chyba więcej niż jedną minutę. Władca Piorunów pokazał na co go stać i mógł być z siebie dumny. Jeszcze nigdy w trakcie walki nie znalazł się pod taką presją. Nigdy nie było mu dane walczyć z rywalem na takim poziomie. Kluczem okazała się konsekwencja oraz tajemniczy ognisty kryształ, który odmienił losy starcia. Chłopak został zaopiekowany przez medyków, którzy w profesjonalny sposób opatrzyli jego rany. Teraz pozostało trochę poleżeć...
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
BeeBee-Hachi
Posty: 721
Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Tetsuro/Zankoku

Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej

Post autor: BeeBee-Hachi »

0 x
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 308
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej

Post autor: Hana »

Trzymała się za medykiem na tyle, żeby nie być skrępowana jego obecnością. Dwa kroki za nim, jakby stanowiła ledwie jego cień. Lekko stąpała po kolejnych metrach podłoża. Do wyjścia znała drogę, dlatego nie mogłaby być oszukana w żaden sposób. Potem musiała zdać się na intuicję. Miała zamiar zapamiętać drogę, gdyby w najbliższym czasie sama potrzebowała być pacjentem. Obecnie szła w roli gościa, by odwiedzić Anzou. Ta niecierpliwość, która narastała z tego powodu była odrobinę uciążliwa. Nie zmieniała jednak niczego w wyglądzie zewnętrznym nastolatki. Nadal stanowiła tylko niewielki punkt w całej scenerii. Niewątpliwie wraz z Yokage byli na moment obiektem spojrzeń, gdy przechodzili w takim układzie do punktu medycznego. Zwykła tak robić wedle własnych zwyczajów. Chodzenie ramię w ramię z kimś było zbyt intymne i niejako oznaczało brak przyzwoitości. Wolała uniknąć niepotrzebnych ekscesów. Mogła na spokojnie kreować sobie różne myśli w głowie, co nie przekładało się na jej stan. Obserwowała ciągle drogę i cieszyła się z rychłego spotkania z Białowłosym.
Bycie zdanym na kogoś innego wymagało odrobiny własnej woli. Nie musiała trudzić się odpowiednim doborem postawy i myśleniem o kolejnym kroku. Zjawiała się za medykiem, jakby była do niego przyczepiona sznurkiem. NIe znaczy to jednak, że faktycznie postawiła w jego gestii prowadzenie. W budynku z pewnością kryli się inni ludzie i nie chciała im w niczym przeszkadzać. To w zasadzie wiele ułatwiało mając Mujina, jako przecierającego szlaki bodyguarda. W innym wypadku pewnie nikt by jej nie zauważył i musiałaby postępować po swojemu. Schodzić z drogi pod każdym pretekstem. Niemniej jej widoczność ograniczała się do jego wysokiej osoby. Za jego plecami była pewnie trudna do zauważenia i gdy to nastąpiło, to wyraźnie mogła wzbudzać zdziwienie. Nie wyglądała jednak na kogoś poszkodowanego i potrzebującego pomocy, więc wszystko jedno. Była z natury ciekawska, toteż wykorzystywała każdą okazję do przyjrzenia się wystrojowi. Mijane drzwi i ludzie byli na pozór zajęci sobą, a im zależało na udaniu się do miejsca, gdzie schodzili się uczestnicy turnieju.
Gdy tylko Mujin zjawił się w pomieszczeniu dla walczących, to ona wyjrzała niepewnie zza niego. W innym wypadku nie miałaby szans na wcześniejsze zauważenie, co dzieje się w pokoju. Była coraz bardziej podekscytowana i dlatego chciała zlokalizować wszystko i wszystkich w pomieszczeniu. Nie myślała już za dużo, po prostu dała się ponieść z nurtem własnych odczuć. Nie były to też nie wiadomo jakie emocje. Zwykła radość i troska o towarzysza z klanu. W końcu, co mogło być teraz ważniejsze?
- Anzou-san! - wypowiedziała pospiesznie, żeby zwrócić jego uwagę. Pochopna decyzja sprawiła, że nieco się zatrzymała i odwróciła wzrok speszona. Po chwili znalazła się przy jego boku, zachowując odstęp metra i mając zamiar zrobić z pół kroku wstecz. Wybrała miejsce po przeciwnej stronie, żeby nie przeszkadzać, gdy medyk będzie przechodził do jego leczenia. Te z pewnością będzie musiało być doraźne, bo rana na jego boku wyglądała na groźną.
- Wspaniałe zwycięstwo. Gratulacje. Jak się czujesz? - odparła, gdy tylko miała okazję i uspokoiła trochę nerwy. Spoglądanie na jego przebity bok był pierwszym w jej życiu tak bliskim kontaktem z ranami. Nie wiedziała, czy powinna tu być, bo zdawała się nie znosić tego dobrze. Niemniej daleko jej było do odczuwania mdłości. Dopóki wszystko było z nią w porządku, to zmuszała się do przyglądania okolic jego ciała. Poplamione ubranie wzbudzało myśli o jakiejś zbrodni dokonanej przez Białowłosego. Żaden z niego seryjny zabójca, jeśli do walki nie miał okazji użyć kunai w bezpośrednim starciu. Od początku wydawał się typem shinobi walczącego na dystans, jednak jego sprawność fizyczna też robiła wrażenie. Raz, czy dwa przeniosła wzrok na twarz Anzou, by upewnić się o jego stanie. Mógł grać twardego, więc chciała zapamiętać ten szczegół. Potem trochę rozejrzała się po wystroju pomieszczenia, aby jakoś pozbyć się narastającej niezręczności. Ostatniego czego chciała, to pozostać czerwona przez cały pobyt tutaj.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Arena”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości