Stolica - mini event

Ryu

Re: Stolica - mini event

Post autor: Ryu »

”Nie” (…) „wyjmij proszę ten kunai z podłogi. Będę musiała ją naprawić”(...) idź już sobie, nie potrzebuję tutaj nikogo (…) - Tego się nie spodziewałem – zero emocji, zero strachu, ot tak zlekceważyła moje słowa i każe mi sobie iść dając jasne wskazówki? Dziwna istota...

Senju cały czas mając zimną głowę, mimo tego nieoczekiwanego zwrotu akcji spowodowanego niespotykanie dziwną osobowością dziewczyny. Odrzekł zatem spokojnym, ciepłym tonem i lekkim uśmiechem – Cóż... tego się nie spodziewałem. Chyba będę Cię musiał tu zostawić, ale nie ruszaj się stąd jeśli nie chcesz wpaść w tarapaty. Wybacz, że zniszczyłem podłogę i już Cię zostawiam.. Odrzekł chłopak, zabierając ekwipunek łącznie z kunaiem z notką, wbitym w podłogę, po czym nie spuszczając wzroku z dziewczyny, wyszedł z balkonu, zamykając za sobą drzwi, niby przypadkowo ale jak to Ryu – miał w tym pewien zamiar. Jako, że kompletnie dziewczynie nie ufał, bo na takie zaufanie swoją dziwną postacią nie zasłużyła – pozostawił w szczelinie pomiędzy zamkniętymi drzwiami shuriken na samej górze – gdy drzwi się otworzą, shuriken spadnie, uderzy o podłogę i uderzenie powinno być na tyle głośne by zaalarmować Ryu, że dziewczyna wychodzi. Skoro tyle czasu siedziała w bezruchu na balkonie, chłopak nie widział powodu by teraz nagle musiała z niego zejść.

Pora na dalszą część planu. Musiał przesłuchać ludzi, którzy zdaniem dziewczyny znajdowali się w pokoju obok i nie spodziewają się towarzystwa. Mógłby użyć Henge no jutsu i podmienić się pod szesnastolatkę, próbując dołączyć, ale to było zbyt skomplikowane. Przyklejenie notki do drzwi i wysadzenie ich było zbyt ryzykowne i narobiłoby niepotrzebnego hałasu. Ryu musiał szybko działać stąd też postanowił wybrać najprostszy środek. Przyjrzał się uważnie drzwiom do pokoju oceniając szansę powodzenia – Słowo daję – wrócę do Ryuzaku i pierwsze co zrobię to opanuję Mokusei Hiketsu no Jutsu... Dlaczego człowiek posiada multum technik, a jak przychodzi co do czego, to brakuje mu akurat tej, której jeszcze nie opanował... Złośliwość losu. Techniki „drewnianego klucza” nie posiadał, notki za bardzo użyć nie mógł więc miał prosty plan... Za pomocą Mokuton no Jutsu: Reberu Di na korytarzu zarówno po lewej jak i prawej jego stronie od drzwi (w odległości ok 6 metrów od drzwi na lewo i na prawo), wytworzył drewniane pieńki do ewentualnej podmiany Kawarimi no Jutsu – by mieć drogę ucieczki zarówno na prawo jak i na lewo gdyby coś poszło nie tak. A następny etap nie miał niestety nic wpólnego z finezją i opierał się na dynamice chłopaka, mianowicie - rozpędzić się, i frontowym kopnięciem z potężnych butów jakie miał na sobie - wywalić drzwi, rzucić kunai z notką w podłogę obok towarzystwa tak by nie mogli się ruszyć pod ryzykiem zdetonowania ładunku – rzuć głośne Ręce do góry (by nie mogli związać pieczęci ani nic zrobić) i nie ruszać się! by wybić z głowy wszelkie niepotrzebne ruchy podejrzanych, a jeśli plan się powiedzie, sytuacja zostanie opanowana, to chłopak sobie porozmawia z całą gromadką w pokoju....
0 x
Mei

Re: Stolica - mini event

Post autor: Mei »

Te posągi.. Czemu miałam wrażenie, że nas obserwują? Może to dlatego, że wyglądały jakby były nieco żywe, miały coś z człowieka, ale kto by pomyślał, iż to może być prawda. Szliśmy dalej, ja rozglądając się zerknęłam na czerwonowłosą, która posiadała zdolności związane z piaskiem.
-Interesujące. Pomyślałam, patrząc na swoją torebkę, w której był schowany mój notes. Najwidoczniej będę miała, co do niego wpisać. Poza tym, może potem przeprowadzę wywiad, ale to nie teraz.. nie teraz, gdy mogliśmy być zagrożeni.
Zrobiłam dodatkowe kilka kroków i usłyszałam Yammiego, który tak pięknie prosił o wybaczenie. Posłałam mu wdzięczny uśmiech i postanowiłam na chwilę zabrać głos.
- Nie ma czego wybaczać, nic się nie stało, poza tym.. było mi przy Tobie tak miło, więc cieszę się, że martwisz się o nasze bezpieczeństwo. Jednakże.. teraz chyba sobie sama poradzę. Dotknęłam przelotnie jego ramienia i usłyszałam klaskanie, które po przekroczenia wejścia zdawało się dochodzić z każdej ze stron. Szliśmy dalej, będąc cisi dla otoczenia. Gdzieś w oddali dało się słychać kroki, zaś później ukazała się nam postać człowieka o ciemnych włosach i lśniącej, czerwonej zbroi. Zachowywał się dumnie i tak, jakby to wszystko było jego własnością. Czyżby władca? Możliwe, skoro Murai przyklękał. W dodatku ten oficjalny ton..
Wolałam teraz się nie odzywać, słuchając swoich towarzyszy i chwilowego przytoczenia o posągach. Czyżbym konkurowała z kimś wciąż żywym? I w dodatku te spojrzenia.. to stąd to dziwne uczucie. Zerknęłam na swoje buty, nie chcąc patrzeć na ,,Uchihe". Co prawda, nie widziałam w nim nic z klanowicza. Czyżbym się myliła i władca naprawdę nim był?
- Dzień Dobry..- powiedziałam, jednocześnie dygając. Była to grzeczność, jednakże tym razem nie przyglądałam się jego oczom. Kto wie, co bym w nich zobaczyła.
- Jak już powiedział nasz klęczący towarzysz, jesteśmy tu ze zlecenia straży. Znaczy się, oni kazali znaleźć sprawcę, my natomiast prowadzimy dochodzenie w jego sprawie. Wyznałam szczerze i poważnie. W końcu, kto tam wie, jak tym razem zinterpretują nasze słowa.
0 x
Rinsari

Re: Stolica - mini event

Post autor: Rinsari »

Kątem oka złapała spojrzenia, jakie rzuciła jej Mina. Na pewno zauważyła jej zdolności, nie wiedziała jak Murai.. Ale mogła zakładać, że teraz wszyscy wiedzą. Trudno, mleko się rozlało, należy mieć nadzieje, że towarzysze paplami nie są, a jej zdolności nie staną się plotką. Byłoby jej bardzo przykro z tego powodu.
Na szczęście nic się nie stało ani żadna figura się nie poruszyła, co nieco ją uspokoiło, ale Kiedy Kaien mało co na jedną z nich nie wpadł, westchnęła cicho pod nosem. "Co za niezdara" pomyślała wtedy "po co się ogląda? Nie uciekniemy przecież.." , rozmyślała.
Kiedy doszli do schodów, przestała rozsiewać piasek z czakrą, nie przestając jednak utrzymywać pola, które stworzyła. Wchodzenie po nich za to zdawało się trwać wieczność, a na górze zastali wrota. Jednak zanim ktokolwiek z grupy zdążył je tknąć, otworzyły się. I to jak! Powoli, upiornie i w sposób całkowicie nie przystający do takie miejsca jak pałac władcy całej prowincji. Rinsari skrzywiła usta. Czyżby nie mieli nawet na tyle dbałości o swoją siedzibę żeby naoliwić zawiasy w drzwiach? Czy chodzi tu o coś innego? Dziewczyna ciekawie zajrzała do środka, ale była tam tylko ciemność. I znów, zanim cokolwiek zrobili zatrzymało ich klaskanie dochodzące z wejścia, z którego wyłonił się postawny mężczyzna w zbroi, który przemówił wyjątkowo władczo. Po jego słowach można było wywnioskować, że to władca prowincji lub jego szanowny, niedoszły zięć.
Dziewczyna patrzyła, jak Kaien i Murai klękają i składają wyrazy uszanowania i wyjaśnienia. Mina zrobiła to samo, jedynie jednak dygając przed władcą. Ona sama nie wiedziała jak się zachować. Rozsądek podpowiadał, że powinna uklęknąć, ale czuła się jakby zamiast kolan miała żelazne sztaby, które za nic się nie ugną. Postanowiła zatem skłonić głowę w niewielkim ukłonie i nie odzywać się, konwersacje zostawiając reszcie.
0 x
Awatar użytkownika
Ero Sennin
Support
Posty: 1923
Rejestracja: 10 cze 2015, o 00:41
Multikonta: Minoru

Re: Stolica - mini event

Post autor: Ero Sennin »

0 x
Murai

Re: Stolica - mini event

Post autor: Murai »

W jednym momencie cała jego determinacja, całe poczucie triumfu z wejścia do środka, prysło niczym bańka mydlana przebita senbonem. Ten koleś, nazywający się Mizuno Uchiha, mówił jakieś rzeczy absolutnie wyjęte spod wszelkiej logiki. Samobójstwo? Jego pałac? Zaraz, przecież Antai zarządzał Ukyo Kaminari. Nic nie trzymało się kupy. Może po prostu brakowało mu jakiś ważniejszych informacji, które miał otrzymać od dowódcy straży. W teorii, w praktyce zaczynali z niczym i sami, na własną rękę, mieli zbierać informacje. Najwidoczniej wybór pałacu był opcją bardzo dobrą, jednak również nasuwającą jeszcze więcej pytań. Zerknął na człowieka, następnie na swoich "towarzyszy". Nikt się nie odzywał. Miał jednak ochotę jako pierwszy zadać pytanie. Swoim lekko ochrypłym już głosem.
- Przyszły właściciel? Prowincją Antai zarządza Ukyo Kaminari. Gdzie on właściwie jest? Wydaje mi się, że nie jest zadowolony z takiego obrotu spraw, o ile jeszcze ma coś do powiedzenia. Bez obrazy, jednak wolelibyśmy rozmawiać bezpośrednio z nim I co niby znaczy "samobójstwo"? Wmówiono nam, że została zamordowana. - powiedział szybko, pośpiesznie i niezbyt zwracając uwagę na słowa. Nie był wściekły, nie był zirytowany. Po prostu nie mógł za bardzo mówić. Miał nawet już pewną teorię, jakoby to właśnie Mizuno zamordował z zimną krwią córkę władcy, jego samego i przywłaszczył ich pałac. Kaszlnął głośno, nie potrafiąc się powstrzymać. Teraz stanowczo będzie musiał milczeć. Przynajmniej na jakiś czas. Czuł jednak, że ktoś w całej tej sprawie straszliwie mąci.
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4026
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Stolica - mini event

Post autor: Ichirou »

Ktoś z takim urokiem jak Ichirou nie potrzebował wiele czasu, by zdobyć od mieszkańców informacje na temat lokalizacji poszukiwanego lokalu. Był miły, elegancki, uśmiechnięty. Nic więc dziwnego, że prędko napotkał jakąś parę, która chętnie podzieliła się potrzebną wiedzą. Gdyby znajdował się w nieco innej sytuacji, brązowowłosy zapewne pozwoliłby sobie nawet na więcej, komplementowałby dziewczynę nie zważając na obecność jej partnera. Jednak teraz nie miał na to czasu. Prowadził teraz na własną rękę poszukiwania o dość dużym znaczeniu i był niesamowicie ciekaw, dokąd zaprowadzi go trop. Czy tajemniczy, zbiegły więzień mówił prawdę? A może wpychał chuunina w śmiertelną pułapkę? Ryzyko było duże, ale ciekawość i potencjalny zysk dawały górę nad zachowawczą postawą.
Wreszcie znalazł się nad konkretnym przybytkiem, który wyraźnie odróżniał się od pozostałych. Balkony, specyficzna dekoracja... to musiało być to. Jednak zanim szarmancki młodzieniec wkroczył do środka, powitała go jakaś starsza kobieta, zapewne właścicielka. Sprawnie funkcjonująca mózgownica chłopaka połączyła pewne fakty. Może i nie było stuprocentowej pewności, ale bardzo pewne, że właśnie ta kobiecina była przywódczynią szemranego grona. To byłoby bardzo spójne. Naturalnie rzecz biorąc, reprezentant szczepu Sabaku zamierzał załatwić wszystko możliwie jak najbardziej subtelnie. Rozpoczął więc grę, a w graniu był dobry.
- Witam uprzejmie - odpowiedział, pochylając nieznacznie głowę. Przyjął rolę zwyczajnego gościa, przed podejrzaną kobietą nie mógł się przecież zdradzić. - Nie wiem, jak to możliwe, ale wyczytała pani z moich oczu wszystkie moje potrzeby. Aż tak bardzo widoczne, że potrzebuję strawy i wypoczynku? To prawda, ale przede wszystkim marzę o gorącej kąpieli... - Napomknięcie o kąpieli oczywiście wcale nie było przypadkowe. Przecież to właśnie do źródeł brązowowłosy bohater chciał się dostać. Uśmiechnął się więc ciepło do starszej kobiety, a zaraz potem za jej zaproszeniem wszedł do środku. Teraz musiał mieć już oczy szeroko otwarte. Wciąż odgrywał rolę zmęczonego klienta, ale uważnym spojrzeniem bursztynowych oczu rejestrował całą okolicę.
- Z chęcią wpierw zwilżyłbym usta i spoczął w zaciszu. Nie przepadam za tłumem, ten zgiełk na zewnątrz był aż nadto męczący - oznajmił właścicielce, jeżeli ta wciąż była przy nim. Jeżeli nie, tą samą kwestię wypowiedział po prostu komuś z obsługi. Wziął jakieś wino, koniecznie dobre, a później z trunkiem w dłoni przespacerował się po całym lokalu w poszukiwaniu dogodnego miejsca. Tak naprawdę rozeznawał się po budynku, szukał przede wszystkim zejścia na dół. Ostatecznie musiał jednak zasiąść. Wybrał jakiś stolik na uboczu, ułatwiający obserwację, a przede wszystkim z możliwie łatwą drogą na niższe piętro. Uraczył się łykiem wina i zastanowił nad swoimi poczynaniami. Jeszcze nie był pewny, jakie będą jego dalsze posunięcia jeśli nawet dotrze do piwnicy i odnajdzie poszukiwaną osobę. Czy będzie w ogóle możliwe załatwić całą sprawę bez nadmiernego zamieszania? Znając cholerny los, pewnie nie.
Dążył przede wszystkim do opuszczenia głównej sali i ruszenia na dół. Najlepiej byłoby, gdyby to sama staruszka go tam zaprowadziła po sugestii o gorącej kąpieli, ale w innym przypadku Ichirou jakoś sobie poradzi. Jeżeli już wypatrzy konkretną drogę, opuści w dogodnym momencie miejsce i przekradnie się niezauważenie. A jak coś wydarzy się nieoczekiwanego, przejdzie do improwizacji. Bez zająknięcia się skłamie, że szuka toalety, albo że usłyszał od napotkanej parki, że na dole są cieplutkie źródełka.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Soh

Re: Stolica - mini event

Post autor: Soh »

Słowa mojego rozmówcy zdecydowanie wybiły mnie z rytmu i przez chwilę byłem w szoku. Skąd do cholery mógł on wiedzieć o moim klonie? Wydawało mi się, że nikt nie był w stanie zaobserwować procesu jego tworzenia, a nawet jeśli, to skąd wiedział, że teraz nie rozmawia z klonem? No właśnie, a wie. Zdziwiło mnie to, ale postanowiłem nie poruszać tego tematu i wysłuchałem w skupieniu słów o liderze tutejszych służb bezpieczeństwa. Jednak pojawił się jakiś punkt zaczepienia i moje śledztwo nie utknie w martwym punkcie, przynajmniej jeszcze nie teraz. Skinąłem tylko głową na znak, że zrozumiałem słowa mężczyzny. Po chwili mój rozmówca odszedł, a ja postanowiłem wrócić do lidera straży, nim jednak to nastąpi - za swój cel obrałem odnalezienie klona, by dowiedzieć się tego, co udało mu się dowiedzieć i co ogólnie działo się podczas naszej rozłąki, tak, to w chwili obecnej mój priorytet, bez tego niestety nie będę mógł się posunąć dalej.
0 x
Ryu

Re: Stolica - mini event

Post autor: Ryu »

Ryu nigdy nie przeklinał, aczkolwiek tym razem musiał wymamrotać pod nosem - tak by nikt nie usłyszał - pełne emocji i ekspresji - Osz kurwa mać… – cały gotując się ze złość, frustracji i bólu piszczela. Bardzo, ale to bardzo rzadko przeważnie zimny jak jego spojrzenie, chłopak był w takim stanie zdenerwowania, połączonego z zażenowaniem, do tego stopnia, że jedyną reakcją, na jaką było go stać to głupi uśmiech - uśmiech wyrażający zażenowanie z siebie samego… Miał tylko szczęście, że nikt nie widział akcji „front-kick vs drzwi”, bo chyba zapadłby się pod ziemię. Niemniej nie miał czasu na piętnowanie tego, co miało miejsce przed chwilą, ponieważ sytuacja znacznie się skomplikowała. Mianowicie nie dość, że nie dostał się do pokoju - to jeszcze zaalarmował podejrzanych znajdujących się w środku.

”Czy ktoś tam jest? (…) My to sprawdzimy! (…)” – wyraźnie słychać było trzy głosy, więc wiadomo, czego chłopak mógł się spodziewać, niemniej musiał działać natychmiast - nim podejrzani otworzą drzwi. Skoro element zaskoczenia posypał się, to trzeba szybko i skutecznie wejść w końcu do tego pokoju, przesłuchać podejrzanych i zrobić porządek z całą tą sprawą raz na zawsze. Senju miał już dosyć tego całego Antai. Brakowało mu Ryuzaku, a przede wszystkim Shinrin, w którym taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia.

Co zatem miał zamiar zrobić? Plan był dość prosty – za pomocą Kinobori no Waza miał zamiar wedrzeć się pod sufit nad wejściem do pokoju, a następnie błyskawicznie zrobić jednego klona Bunshin no Jutsu który miał odwrócić uwagę, uciekając wzdłuż korytarza, wyciągając trójkę podejrzanych z pokoju. Niemniej nie mieli oni go gonić. Gdy ostatni z nich wyjdzie z pokoju, Ryu natychmiast zeskoczy mu za plecy przykładając kunai do szyi i ustawi się tak by mieć na widoku pozostałą dwójkę, jak również osobę w środku pokoju. Był spokojny mając na uwadze, że w każdej chwili może użyć Kawaimi no jutsu, gdy jego poczynania się nie powiodą co dawało mu ogromny komfort psychiczny.

Odkąd znajdował się w tym budynku nic – absolutnie nic mu nie wychodziło tak jak zakładał. Nie był przyzwyczajony do niepowodzeń swych planów, jakie sobie skrupulatnie przygotował, stąd zaczynały pojawiać się wahania, a nie ma nic gorszego niż niepewność swoich poczynań. Póki, co głowę miał jeszcze chłodną, i błyskawicznie ustawił się do zaplanowanej akcji, niemniej, jeśli i tym razem coś pójdzie nie tak, to nerwy mogą wziąć górę i wdać się chaos w jego myślach. Natomiast ewentualne powodzenie planu, tylko utwierdzi go w przekonaniu, że słabsze chwile się zdarzają, ale grunt to nie tracić głowy, i kalkulować chłodno i z rozwagą. Wciąż był Shinobi niedoświadczonym, mimo, iż wielokrotnie zachowywał się jak wyrafinowany gracz, więc lata nauki przed nim. Co by się jednak nie działo – cała ta sytuacja z zabójstwem Mao mogła go tylko nauczyć kolejnych smaczków, istotnych dla życia wojowników.

<Jeśli ewentualnie akcja się powiedzie>

Stać… Ręce za głowę, włazić do pokoju, i stanąć obok niej. Tylko cicho… – odrzekł beznamiętnym, stłumionym, nieco wyciszonym głosem by hałasu nie narobić, a jednocześnie, by pozostała dwójka i kobieta w środku jasno rozumieli polecenia Białowłosego.
0 x
Mei

Re: Stolica - mini event

Post autor: Mei »

Popatrzyłam na niego dość uważnym wzrokiem. Jakoś nie wyglądał na zbytnio wiarygodnego. W dodatku jego ton niby władcy mi się mocno nie spodobał. Jeśli oto chodziło to kto inny był władcą Antai, a nie ten typek. Skrzyżowałam ręce na piersiach i czekałam na kolejne informacje, które w jakiś sposób naprostują mój tok myślenia, nawet szczerze powiedziawszy liczyłam, iż mężczyzna powie coś, co by poprawiło nasze relacje. Jak się okazało, nic takiego się nie stało. Do mojej niebieskiej głowy dotarły kolejne bzdurne informacje, mówiące o głupocie naszego rozmówcy. Czyżby próbował zatuszować jakieś ważne fakty, a może z nas się zgrywa. Nie wiedziałam, a brak informacji po prostu mnie dobijał.
- Chciałabym porozmawiać w bardziej dogodnym miejscu, nie na jakimś korytarzu, gdzie ściany mają uszy. Przyznałam spokojnym głosem, ignorując jego słowa. Co mnie obchodził jakiś zakaz, byłam kimś o wysokim poziomie kultury, ale co mi po niej skoro ten niewdzięcznik nie zna nawet podstawowych zasad etykiety.
- Nie zniżaj się do jego poziomu, Mei. No i w końcu pojawił się głos rozsądku. Matko, nawet nie mogłam przez chwilę być kimś innym. No nic, może teraz, po moich słowach coś się zmieni, no ale mogłam się spodziewać, że nie. Uchiha drążył dalej temat, mówiąc o jakimś samobójstwie. Tutaj nie powiem, ale się aż zakrztusiłam. Odruchowo zasłoniłam dłonią usta i popatrzyłam w podłogę. Czyżby on sobie z nas drwił? Nawet Murai zauważył, że jest coś nie tak. Wiedział, że nie da się zrobić w bambuko i postanowił wygarnąć jemu, co tak naprawdę miało miejsce.
- Co jak co, ale kłamstwo udane. Nie wiem kim jesteś Uchiha, ale nie mam zamiaru słuchać tych bzdur. Lepiej powiedz prawdę, tak będzie najlepiej. Powiedziałam poważnym głosem, lekko podnosząc głowę. Moja buzia została zasłonięta przez cień, padający przez moje bujne włosy. Oczy jedynie niebezpiecznie błyskały, a ja zaczęłam tracić cierpliwość. W dodatku poczułam jak coś we mnie pęka. Mój tor myślenia został niebezpiecznie zmieniony. Zaczęłam wpadać w panikę, moje oczy się rozszerzyły, a źrenice szybko zmniejszyły. Czułam się jak zwierzę w klatce, w dodatku przebywające tutaj osoby zaczęły na mnie napierać. Oczywiście nie swoim ciałem, lecz czymś innym. Myślałam nad ucieczką, a potem nad szybkim schowaniem się. Zaczęłam szukać dogodnego miejsca, aż pojęłam, że tutaj niczego nie ma. Potrzebowałam czegoś na wzór szafy, coś co pozwoliłoby mi pobyć samej. Musiałam wszystko przemyśleć, ale to w samotności. Teraz było tu za dużo osób, czemu ich tak wiele?! Wspomnienia zaczęły się zamazywać, a moje dłonie wprawiły się w lekkie drżenie. Postąpiłam krok do tyłu, aż napotkałam opór w postaci czyjegoś ciała. Odwróciłam się i zobaczyłam Yammiego. Zerknęłam na niego niczym spłoszone zwierze, a potem wpadłam na wspaniały pomysł. Znalazłam sobie dość dziwną kryjówkę, ale na tyle dobrą, by mogła się udać. Szybkim krokiem zbliżyłam się do blondyna i ukryłam swoje oblicze pod jego za długą kurtką. Następnie zawinęłam się nią tak, by nie było mnie widać.
Można powiedzieć, że było to głupie czy bezmyślne, nawet nie rozumiecie jak się czułam, gdy tylko skończyła mi się faza samotnej dziewczynki. Było mi ciepło, moje oczy wróciły do normalnego wyglądu, ale były bardzo zszokowane. Starałam się wyrwać i chyba zrobiłam to za gwałtownie, bo upadłam na podłogę. Nie podniosłam się z niej, po prostu przybrałam pozycje, kładąc ręce na podłodze i jednocześnie klęcząc. Swe oczy skierowałam na Kaguye, szepcząc ciche ,,Przepraszam, ale.. zrób coś ten człowiek może być naszym przyszłym przeciwnikiem. Należy go uziemić i przesłuchać". (usłyszał to tylko Kaien).
0 x
Rinsari

Re: Stolica - mini event

Post autor: Rinsari »

Uniosła wysoko brwi w reakcji na wypowiedź "przyszłego władcy tego pałacu". O ile ją logika nie zwodzi na manowce, to mógłby być władcą, ale tylko gdyby ożenił się z Mao. Bez tego jest tu.. Tylko gościem, jak oni, a po śmierci władcy prowincją pokierują inni członkowie rodu, krewni, ale nie on. Jednakże to nie była pora na to, aby się o to spierać, a najważniejszym zadaniem było teraz przesłuchanie Mizuno oraz porozmawianie z ojcem zamordowanej dziewczyny, a potem.. Potem załatwienie tego, po co przyszli, czyli miejsca zbrodni. O ile rzeczywiście kapitan straży nie wcisnął im kitu, bo sądząc po jego 'kompetentnym" zachowaniu był do tego zdolny.
Jej towarzysze dalej rozmawiali. Rinsari zrozumiała, że to może potrwać bardzo długo.. Za długo jak na ich potrzeby. Wszyscy chcieli się stąd wydostać i zakończyć tą sprawę jak najszybciej, a najlepszą metodą będzie rozdzielenie się. Chciała złapać za ramie Kaiena i razem z nim to zaproponować, ale w tej chwili zobaczyła, jak coś dziwnego dzieje się z Miną. Najpierw zaczęła się cofać, a potem wtuliła w chłopaka jak małe dziecko. Postanowiła zatem działać sama. Przesunęła się do przodu, stając przed Kaienem i skinęła uprzejmie głową.
- Panie, wybacz, ale pragnęłabym rozejrzeć się po pałacu, jeśli to możliwe. Przyśpieszy to wszystko i przestaniemy zakłócać waszą żałobę - powiedziała spokojnie i z odpowiednią dozą szacunku. Jeśli nie usłyszy sprzeciwu ze strony Uchiha, minie go i pójdzie dalej korytarzem.
0 x
Kaien

Re: Stolica - mini event

Post autor: Kaien »

No to będzie wyjątkowy post z dwoma wyjściami. I dwoma możliwymi kierunkami. Jak tu żyć, nie?
Zacznijmy od początku. Kaien starał się zachowac elementy kultury, klęczenie i tak dalej, ale kiedy człowiek otworzył usta i zaczął pieprzyć to aż otworzył oczy z wrażenia i wstał. W głowie przeleciało mu krótkie 'Ja pierdolę'. Usłyszał jakies bzdury o tym, że on bedzie właścicielem tego pałacu, że Mao się zabiła i tak dalej. Do tego przyznał się, że jego straznicy to para gejątek którzy wolą hajs niż cokolwiek innego. Aż postanowił zabrać głos Murai. Jego Kaien tez wysłuchał. Potem odezwała się Mina, która wpadla w jakieś dziecięce spazmy. Widząc jej zachowanie od razu otulił ją płaszczem i ramieniem, pozwalając się schować przed światem. Stał z poważną miną, nie zdradzając żadnej emocji. Wysłuchał jej wypowiedzi, obserwował jej zachowanie.. Kiedy się przewróciła na kolana westchnął tylko zdziwiony jej zachowaniem. Potem Rini...
Mina coś mu szeptała. O tym, że powinien coś zrobic. No. On sam czuł potrzebe coś zrobić.
-Przepraszam na moment. Musze się odlać, nim dam sobie radę z tyloma wypowiedziami na raz. - Poszedł za filar. Było słychać rozpinany rozporek, a potem dźwięk cieknącej cieczy. Dłuższą chwile. Zapinanie rozporka i Kaien znów się pojawił.
-Sorry. Przypiliło mnie w opór po tym waszym tutejszym rozcieńczonym szczochu. By nie było. Założmy, że jesteś Mizuno Uchiha i będziesz przyszłym władcą. Okej, granted. To się zgadza w moich oczach. Ale nie mogę zrozumieć czemu mówisz, że to samobójstwo? Poszły głosy, że to wymuszony ślub i to by tłumaczyło samobója ale... No cóż. Są lepsze sposoby. Patrząc na twoją straż i na to, jak bardzo mają w dupie swoją prace, lepiej jakby ich nie było. Marnują tylko czas każdego gościa, bo i tak i tak ich pokona i przejdzie. Ręce, kurwa, opadają.
Nabrał powietrza.
Wyjście pierwsze: Jeśli Uchiha mówi z sensem i im nie robi jakichś cyrków czy problemów, tzn. wie co mówi i tak dalej...
To Kaien albo wejdzie do Pałacu (Jesli pozwoli i innym) albo odejdzie, jeśli udzieli im dobrej informacji. Ujmie jego dłonie w hołdzie i potem sie pożegna.
Jeśli jednak dalej będzie srał takimi głupotami w strone grupy...
Wtedy Kaien także dojdzie do hołdu i ujmie jego ręce. Ale w tym wypadku postanowi zrobić to o co poprosiła go Mina, czyli unieszkodliwić tą persone na czas przesłuchania. W jaki sposób? Użyje Hokkotsu no Ude i zamknie jego dłonie razem ze swoimi w kościanych klatkach które będa lekko naciskały na skórę. Kości są wokół dłoni i sięgają dalej na 20 centymetrów - Teraz będą krótsze, ot tak by tylko unieruchomiły dłonie Uchihy - By ten by się uwolnić musiał te kości złamać. Jeśli jednak zacznie cos pajacować, albo próbować ich zabić - Uwolni szpikulec z Hokkotsu no ude który przeszyje jego środek dłoni i dłonie Uchihy niczym ostrze. No, chyba tyle. Zobaczymy jak będzie.
By nie było, element oddawania hołdu, to, że Uchiha pozwoli ująć swoje ręce, zostało ustalone z Event Masterem.
0 x
Awatar użytkownika
Ero Sennin
Support
Posty: 1923
Rejestracja: 10 cze 2015, o 00:41
Multikonta: Minoru

Re: Stolica - mini event

Post autor: Ero Sennin »

0 x
Soh

Re: Stolica - mini event

Post autor: Soh »

Nie zapędzamy się. Biorąc pod uwagę mój charakter, to nigdy nie robię nic pochopnie, ani bez choćby niewielkiego zabezpieczenia. Niektórzy mogą myśleć inaczej, ale mnie święcie nie obchodzi to, co sobie myślą inni. Gdy tylko klon uświadomił mnie, że zdobył gówno a nie informacje, to nakazałem mu czekać przed wejściem do siedziby lidera straży. Sam też nie wszedłem tam bez przygotowania, nim w ogóle podjąłem decyzję o wejściu tam, to stworzyłem techniką rangi D mojego klanu trzy małe pajączki, jeszcze ich nie powiększałem. Twory miały póki co bezpiecznie siedzieć w mojej torbie na glinę - przez zrobienie klona i tych pajączków, było tam teraz wystarczająco miejsca. Dopiero wtedy wszedłem do budynku i gabinetu lidera. Nie czekałem na zaproszenie by usiąść - szybko pokonałem obszar dzielący mnie od biurka i wygodnie się rozsiadłem, jednak tylko w taki sposób, by mężczyzna nie widział mnie od pasa w dół - dzięki temu w razie gdyby źle potoczyła się rozmowa, pajączki będą mogły swobodnie wyskoczyć i dostać się do lidera. Sam też przez całą rozmowę postanowiłem być w pełni czujny. Spojrzałem swoimi czarnymi ślepiami prosto w oczy mężczyzny.
- Owszem, interesy wymagają tej rozmowy. Koniec gry, teraz mi grzecznie opowiesz o tym, co tutaj zaszło i jaki był w tym Twój udział. Jak chcesz z ludzi robić durniów, to rób, ale najpierw dowiedz się z kogo. Twój pech, że naprawdę zainteresowałem się tym śledztwem. Wiem jak wygląda ten świat i tak naprawdę gówno mnie obchodzi kim jesteś i jaką rolę pełnisz w tej społeczności. Chcę tylko odpowiedniego wynagrodzenia za niepotrzebną fatygę i zaspokojenia mej ciekawości. Tylko tyle i aż tyle. Powiedziałm spokojnie i chłodnym okiem obserwowałem reakcję przekupnego lidera tutejszej straży. Naprawdę dziwne relacje panują w tym miasteczku, ale w balona się dmuchać nie pozwolę. Co do klona, to miał on spokojnie obserwować otoczenie przed budynkiem.

____
Do MG:
To nie powinna być w tym moja rola, ale chyba muszę Ci wytłumaczyć pewną kwestię. Twoim zadaniem jest kreowanie świata i przedstawianie go graczowi. Póki nie napiszę, że wchodzę do budynku i proszę o spotkanie, to tego nie robię. Nie masz najmniejszego prawa, by decydować o ruchach mojej postaci, masz się jedynie do nich odpowiednio ustosunkować. Druga kwestia to klon. Gracz, który tworzy swój twór, sam nim steruje. Nie może być tak, że ja tworzę sobie klona, nie wspominasz o nim przez kilka postów i po kilku postach opowiadasz mi co się z nim działo i co robił. Ja jestem od sterowania nim, Ty podobnie jak wcześniej - masz się tylko ustosunkować do jego działań. Ktoś go odesłał do mnie - a może ja chciałem nim z nimi walczyć? Widzisz, nie wiesz tego, a podjąłeś za mnie decyzję, co zdecydowanie nie należy do Twoich kompetencji. A, i jak wymagasz czasu na odpis, to wymagaj go też od siebie, jesteśmy tu by się bawić, a nie wzajemnie męczyć ze sobą, weź to pod uwagę, bo naprawdę jak nie jesteś w stanie tego prowadzić w taki sposób, byśmy wszyscy się bawili, to może faktycznie niech ktoś to przejmie. Dziękuję, to tyle z mojej strony.
0 x
Toru

Re: Stolica - mini event

Post autor: Toru »

Obrazek
0 x
Soh

Re: Stolica - mini event

Post autor: Soh »

Naprawdę nie lubię, gdy się ze mną pogrywa. Gość doskonale wiedział o co mi chodzi, a i tak zgrywał tu teraz niewiniątko. Już nie chodzi o samą sytuację, prawda jest taka, że niewiele mnie obchodzi śmierć jakiejś tam kobiety, taki już po prostu jest ten świat, jedni umierają, a drudzy się rodzą. I równowaga zostaje zachowana. Patrzyłem ze zniecierpliwionym wyrazem twarzy na mężczyznę i zastanawiałem się, czemu dalej ze mną pogrywa. Czyżby bał się utraty pracy, stanowiska i wpływów w miasteczku? Jeśli zna się choć trochę na ludziach, a z racji swojej pozycji powinien, to w moim głosie i zachowaniu powinien wyczytać, że ja mu tego nie zabiorę. Westchnąłem spokojnie i ponownie zabrałem głos.
- Doskonale wiesz o co mi chodzi. Nie jestem wysłannikiem Boga, którego zadaniem jest moralizacja społeczeństwa, chcę tylko swoją działkę za tą kompletną stratę czasu. Swoją działkę i wypuszczenie mnie za bramy miasteczka, od początku pojawienia się tutaj, miałem wrażenie, że niepotrzebnie tu jestem. Stoi? Tonacja głosu była spokojna i odpowiednio wyważona, chciałem po części wpłynąć na jego podświadomość, by poczuł do mnie większe zaufanie, to mi pomoże w realizacji mojego planu. A ja naprawdę chcę tylko swoją działkę i możliwość opuszczenia tego całego gówna. Jaki cel ma sens śledztwa dla śmiecia, który doskonale wie co się tutaj stało? I naprawdę nie obchodzi mnie ta kobieta, przyszedłem do strażnika by zarobić. A że dowiedziałem się o jego krętactwie, to chcę tylko swoją działkę za stracony czas i spadam stąd, nic interesującego tu się już nie stanie.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości