Tamiko powoli uspokajała swój umysł i łapała równowagę psychiczną. Nie szalała już nieokiełznaną rządzą poznania nowego. Już była dużo spokojniejsza. Oparła się o pobliskie drzewo i przetarła czoło. Ściągnęła tym samym kropelki potu, które pojawiły się na tej części jej ciała i nie tylko. Powoli wszędzie jęła się pojawiać niemiło pachnąca wydzielina z jej ciała. Na szczęście był to tylko początek, więc nie przeszkadzało jej to aż tak bardzo, aczkolwiek z czasem, gdy bardziej będzie się pociła, zapewne zacznie jej to doskwierać. Będzie musiała znaleźć miejsce, w którym będzie mogła się obmyć, albo wrócić do domu i tam się obmyć z tego wszystkiego.
Odchodząc jednak od drzewa, postanowiła wrócić do trenowania. Przyszedł bowiem czas, kiedy Tamiko nauczy się wytwarzania swoich własnych, kryształowych klonów. Wizja ta, strasznie dziewczynę podniecała. Stanęła więc w bezruchu i zamknęła oczy. Poczęła delikatnie i powoli wyrównywać oddech. Każdy teraz był już równomierny, nie musiała się skupiać na tym małym drobiazgu i nie mogło jej to już przeszkadzać. Zamykała się w swoim własnym świecie, wchodząc w idealną synergię ze swoją chakrą. Energią, która jest siłą życiową każdej osoby. Bez, której nie można żyć. Zagłębiała się bardziej i bardziej w swe zakamarki umysłu, by osiągnąć pełną władzę nad są chakrą. Gdy stwierdziła, że wystarczy tej gonitwy i zapędzania się nie wiadomo gdzie, zaczęła generować i składować odpowiednią ilość bladoniebieskiej energii życiowej, która była jej wymagana do aktywowania techniki. Ta jak szalona, gromadziła się w każdym nawet najdrobniejszym zakątku jej organizmu, żeby wesoło powędrować ku swemu miejscu przeznaczeniu. Drogą brnęła do celu, który znajdował się w nadbrzuszu, tam najłatwiej było odkładać pokłady energii życiowej, budulca każdego jutsu. Gromadzenie nie trwało dłużej niż ułamek sekundy, gdzie Tamiko wydawało się, że trwało to całą wieczność. Moment, w którym dziewczyna stwierdziła, że ma już odpowiednią ilość chakry, którą chciała użyć do wykonania techniki, aktywowała ją i wyrzuciła na zewnątrz swego ciała, gdzie momentalnie zebrała ją całą w okolicach swych dłoni i poczęła obrabiać. Bladoniebieska energia życiowa, zaczęła jakby pęcznieć i gęstnieć, ukazują powoli postać kryształu. Tak, to była fizyczna manifestacja jej unikatowego limitu krwi. Między jej dłońmi, począł się tworzyć mały obiekt, który szybko się powiększał. Nie dało się dostrzec, że było to lustro. Jednak nie zwyczajne, można by powiedzieć unikatowe. Nie było zbyt wielkie, ponieważ jej wysokość dorównywała długości korpusu dziewczyny. Co dziwniejsze, odbicie Tamiko zachowywało się inaczej niż ona. Ruszało się, jakby miało swoje własne życie. Po chwili trzy idealne kopie czerwonowłosej, wyszły zza lustra. Dziewczyna uśmiechnęła się złowieszczo. Opanowała bowiem kolejną z technik jej unikatowego limitu krwi. Potrafiła stworzyć kryształowe klony.
//nauka Shōton: Suishō Bunshin no Jutsu
8h