Gdzieś w drodze

Tamiko

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Tamiko »

Widok upadającego mężczyzny przywrócił jej odrobinę człowieczeństwa, przekręciła głowę na bok i zaczęła się w niego wpatrywać z miłym uśmiechem na ustach. Zaciekawienie brało górę nad zdrowym rozsądkiem. Yoi w jej głowie krzyczała, że tak nie można, że powinna wykazać choć odrobinę człowieczeństwa. Oczywiście, wykaże, ale nie teraz. Za chwilkę, priorytetem dla niej było to, jak wyciągnął broń, jak pięknie przy tym wyglądał. Gdy ją zawołał pociągnęła swój łańcuch tak, by miecz znalazł się pod jej nogami. Schyliwszy się, podniosła go odkręciła i wyważyła w ręce, po czym wywaliła jak najdalej od nich. Czerwonowłosa ściągnęła swój płaszcz, by nie ubrudzić go w żaden sposób po czym ponownie wystrzeliła łańcuch w jego stronę. Teraz nie miał jak go uniknąć. Przecież nie miał siły. Jeżeli ciało mężczyzny było zablokowane przez najprostsze ninjutsu podeszła do niego. Powoli, niczym kotka, musiała wykorzystać sytuację... Jeżeli jednak uniknął ciosu to i tak podchodzi, z czystej ciekawości.
Nie bała się. Nie miała czego, łańcuch przyczepiony do nadgarstka dawał poczucie bezpieczeństwa. No ale czego jej jeszcze brakowało ? Oczywiście kryształu, który potrafiła stworzyć w każdej chwili. Gdy była blisko mężczyzny, klęknęła przed nim.- Wiem, że tego chcesz. Musisz być po prostu spokojny-powiedziała cicho wycierając krew z jego warg. Zrobiła to delikatnie, jedynie co towarzyszyło temu zdarzeniu to łańcuch, który brzęczał za każdym razem, gdy unosiła rękę. Gdy wytarła ciecz płynącą z kącików ust ujęła go za szyję. Tak, miała to być swojego rodzaju obrona. Jeżeli mężczyzna zrobi jej cokolwiek stworzy kryształ, który przebije kręgosłup w odcinku szyjnym. Co działo się później? Czerwonowłosa polizała jego wargi, delikatnie z dzikim błyskiem w oczach, po czym wpiła się w nie niczym drapieżca. Na początku muskała jego usta, próbowała, smakowała.
Gdy się od niego na chwilę odsunęła zaczęła się śmiać.-Chcesz więcej? I tak zdechniesz z mojej ręki, to przynajmniej ja się zabawię. Nie stawiaj oporu, bo w Twojej szyi znajdziesz kryształ, zatem kładziemy się maleńki.-powiedziała z dzikim uśmiechem wstając i popychając go na plecy-Lubisz na ostro to tak też będzie- Głosy w środku śmiały się i płakały na przemian. Yoi nigdy nie miała z nim szans. To on nią kierował, to on kazał przygnieść nadgarstki mężczyzny do ziemi. Kryształ był odpowiedni. Był taki jak lubiła. Wytrzymały. Słuchała się tego co podpowiadał. Przygwoździła jego nadgarstki, po czym usiadła na nim, zawsze to uwielbiała. Chciała mieć jego serce, pragnęła tego. Jej małe dłonie posunęły do ran które zadała i delikatnie zanurzyły się w nich.-Ile dziewczyn wykorzystałeś? Ile dzieci zgwałciłeś!? Mów, albo utnę Ci jaja...-powiedziała ze spokojem, po czym wyciągając kunaia zaczęła celować w jego przyrodzenie. Ostrze szybko przebiło materiał i drasnęło delikatną skórę, delikatnie, by mógł odpowiedzieć, dyskretnie by nie mógł zemdleć.

//Techniki dalej te same co w wcześniejszych postach.
0 x
Kamiru

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Kamiru »

Obrazek
Ku Valhalli![23/30+]
  • Cała sytuacja z każdą chwilą przybierała coraz ciekawszy obrót. Niektórzy, widząc dalsze wydarzenia zwątpiliby w poczytalność umysłową tej dwójki. Inni... Uśmiechaliby się szeroko, czując drżącą strunę w sercu. Ale do rzeczy! Czerwona po raz kolejny wykorzystała łańcuch, najpierw go rozplątując. Jej rywal mógł tylko obserwować i leciutko uśmiechać. Nawet nie krzyknął, gdy łańcuch spętał jego tułów. Może nawet wydawał się zadowolony ze swojej obecnej sytuacji? Tęsknym wzrokiem odprowadził lecące gdzieś w krzaki ostrze, jakby zależało mu tylko na mieczu. Tkwił więc tak, skuty łańcuchem, rzucony na kolana przez Diablicę kroczącą ku niemu. Jego brązowe, ciepłe oczy tak bardzo nie pasowały do reszty aparycji... Wpatrywał się nimi w Tamiko, w jej twarz, nie mogąc oderwać wzroku. Słuchaj jej słów jak fanatyk słuchał kapłana, namiastki jego Boga. Kiedy wyciągnęła z cichym brzękiem dłoń ku jego wargom, ten westchnął, czując jej dotyk. Był nawet na tyle śmiały, że wysunął język i skosztował jej skóry. Kolejny dotyk, ale na szyi. I dalej uśmiech, hipnotyzujące spojrzenie jego oczu w złote ślepka Diablicy. A gdy w końcu go pocałowała? Oddał jej pocałunek z równie wielką pasją i oddaniem, dzikim błyskiem w piwnych paczałkach. Nie mógł jej nawet objąć, ale chyba mu to nie przeszkadzało. Tak, błagam. Daj mi więcej. I bum, wylądował na plecach a ogniwa łańcucha wbiły się w jego ciało, rozcinając materiał i skórę, barwiąc ziemię szkarłatem, którego i tak było pełno w okół. Ale nie był to koniec pieszczot, jeszcze nie! Kryształ ograniczył jego ruchy do minimum, ale z jego twarzy nie znikał ten dziwny, radosny uśmiech. Usiadła na nim, jak jeździec dosiada wierzchowca. Pierwsze zdziwienie... Coś uwierało ją w cztery litery. Konkretne coś. Ale czego innego mogła się spodziewać po kimś takim? Wsunęła swe szczupłe palce w krwawiące rany, pozwalając im zabarwić się szkarłatem jej włosów. Piękniś jęknął cicho, raczej z podniecenia niż rzeczywistego bólu. To dziwne, ne? Facet otrzymał całkiem potężne rany, a skupia się na zabawach z piękną i szaloną kunoichi. Po setce straciłem rachubę.. A-ale za Ciebie oddałbym je wszystkie. Nie mógł się podnieść, a jego słowa były tylko szeptem, ledwo docierającym do uszu kobiety. Nawet kunai przebijający materiał spodni i raniący jego męskość... Ciało wyprężyło się w łuk, jęknął cicho. I wtedy... Stało się coś dziwnego. Najwidoczniej materiał nie był tak wytrzymały jak kiedyś, albo po prostu miał się łatwo rozrywać w tym miejscu... Nie wiadomo. W każdym razie, Tamiko mogła podziwiać jego przerodzenie w pełnej okazałości. Pulsujące i sterczące w górę niczym włócznia... Rozmiarem zresztą ją przypominał, skoro był pewnie dwukrotnie ( A może i trzy?) dłuższy od dłoni Czerwonej. I coś powolutku kapało z czubka tej strasznej broni, w rytm krwi kapiącej nieco niżej. Czy stało się coś jeszcze? Nie... Nie licząc cichego jęku. B-błagam... Dokąd dobrnie ta sytuacja? To już zależy od demonów siedzących we wnętrzu dziewczyny.
0 x
Tamiko

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Tamiko »

Wściekłość zaczęła ogarniać jej ciało. Poczuła ją w koniuszkach palców, w klatce piersiowej jak także skroniach. Widziała ją przed sobą w postaci mężczyzny, przepięknego anioła śmierci, który przypatrywał się jej z intensywnością diabelskiej istoty. Tamiko wpatrywała się w niego ignorując mężczyznę pod sobą. Widziała jak jej przyjaciel się uśmiecha, jak wskazuje na jej dłoń, która zacisnęła się na ranie mężczyzny. Jak ukazał jej swe zęby w geście zadowolenia. Waru w tym momencie dominował, a ona była tym zauroczona. Dała się poprowadzić. Gdy jej więzień zaczął błagać, poczuła się jeszcze gorzej. Chciała go zniszczyć. Chciała go ranić, a nie napalać! To nie miało żadnego sensu. Nie miało...
Bursztynowe oczy były jakby zamglone. Jakby panowanie nad ciałem przejęła osoba trzecia. Czy wszystko z nią w porządku? Powinna to zakończyć, powinna pozwolić mu umrzeć. Ale jego wzwód nie dawał jej satysfakcji. Było to obrzydzenie. Zachciało jej się wymiotować i instynktownie zacisnęła palce na kunaiu.
Rózowy pokój. Cichy śpiew i ciężkie kroki, które już tak dobrze znała. Ręką błądząca po jej ciele i męskość która wbijała się w jej brzuch przy nacisku ciała.
Włosy zafalowały przy jej twarzy gdy zaczęła kręcić nią na boki-[color=bf80ff]-Nie... [/color]-szepnęła gdy wspomnienia chciały wrócić. Błagalnym wzrokiem spojrzała się na Waru. Już go nie było, zostawił po sobie tylko śmiech, który niósł się echem w jej umyśle. Czemu nic nie mówił? Pragnęła usłyszeć rozkaz, zatracić się w nim, mieć oparcie. Została sama. Przez niego! Wszystko przez niego.
[color=bf80ff]Giń potworze[/color]-szepnęła wbijając kunaia w jego męskość. Wyszarpnęła go po czym wycelowała w klatkę piersiową. Nie mogła się powstrzymać. czemu czuła się lepiej? Musiała tylko więcej razy uderzyć. Musiała jeszcze raz wbić ostrze w ciało... Jeszcze raz... i jeszcze jeden. Mogła to robić bez końca...
0 x
Kamiru

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Kamiru »

Obrazek
Ku Valhalli![25/30+]
  • Mężczyzna nie był przykładem typowego faceta. Oj nie. Ale Tamiko również nie była normalną kobietą, hu? To, co zaszło między Tą dwójką najlepiej niech między nimi zostanie. A skoro Diablica postanowiła zakończyć jego żywot, to tajemnica zostanie zabrana do grobu, ne? Jedno, zdecydowane pchnięcie wystarczyło by przebić się przez jego przyrodzenie. Krew splamiła ostrze, dłoń, a lekka mgiełka spowiła powietrze. Jednak nie był to koniec, bo wraz z kolejną falą bólu, mężczyzna wrzasnął nieludzko... A potem zajęczał. Coś gorącego i lepkiego pokryło Złotooką, jej tułów, szyję i policzek. W przeciwieństwie do krwi nie barwiło jej skóry szkarłatem i nie spływało z niej tak szybko. No i było jej mniej niż posoki. To już przekraczało wszelkie normy, ale kunai nie skończył swej pracy, zdobiąc klatkę piersiową mężczyzny kolejnymi dziurami między ogniwami łańcucha. Ciało w końcu znieruchomiało, oczy zamknęły się a twarz zastygła w ekstazie. Szkarłat barwił wszystko, mieszając się z nasieniem pięknisia na ciele i ubraniach dziewczyny...
  • ...i w takim stanie znalazł ją Shiroe z Sayuri przewieszoną na ramieniu. Dziewczynka nadal spała i całe szczęście, bo gdyby zobaczyła Czerwoną w takim stanie... Nie, nie można było do tego dopuścić. Mężczyzna rozejrzał się wokół, wbił kij w ziemię i rzucił kunoichi bukłak wypełniony jakąś cieczą. Nie odezwał się przy tym nawet słowem, jedynie patrzył tym dziwnym, smutnym wzrokiem. Delikatnie położył Aniołka na ziemi a potem... Chyba użył jakiejś techniki, bo ziemia pomiędzy drzewami obniżyła się kilka metrów, a chwilę później wylądowały tam trzy ciała. Nie zostawię jej samej z Tobą. A teraz odejdźmy stąd, zbudźmy ją i niech prowadzi nas dalej. Jak powiedział, tak zrobił. Najwidoczniej to Złotooka miała obudzić swoją kuzynkę i... Upewnić się, że nie ucieknie od nich z krzykiem? A może blond dziewczę uzna ostatnie wydarzenia za koszmar?
0 x
Tamiko

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Tamiko »

Brud na ciele dziewczyny spowodował, że cofnęła się do tyłu i zwymiotowała jakby miała zwrócić swój cały żołądek. Spazmy bólu pojawiały się w okolicy żołądka do czasu, aż wszystko z niej uszło, nawet emocje. Siedziała tak chwilkę. Dopiero wtedy zobaczyła Sayuri i Shiroe. Jęknęła cicho zawstydzona całą sytuacją, po czym spokojnie złapała wodę i zaczęła doprowadzać siebie do porządku. Na początek zrzuciła rękawiczki z dłoni starała się zmazać resztki brudu z brzucha, klatki piersiowej, jak także twarzy. Wszędzie była krew, nawet na ciuchach. Trwało to całą wieczność, a może jednak chwilę? Gdy wygładziła swoje ciuchy podeszła do torby i upchała w nich przemoczone od krwi rękawiczki. Umyje je później.
Jej wzrok padł na płaszcz porzucony nieco dalej. Go także wzięła i szczelnie otuliła swoje ciało, by zakryć to, czego wytrzeć nie mogła. Gotowa podeszła do dziewczynki, która leżała teraz na ziemi. Spojrzała na nią uważnie, teraz bardziej smutna niż wściekła.-Myślisz, że byłabym w stanie ją zabić?-powiedziała unosząc wzrok na mężczyznę. Nie patrzyła co robił z ciałami. Wzięła tylko małą istotkę na ręce i odeszła dalej od tego zdarzenia, tak by Say nie poznała otoczenia.
Gdy Tamiko znalazła się z dala od tego wydarzenia klęknęła z dziewczynką na ziemi. Było jej ciężko niosąc ją, ale dała radę, teraz gdy mogła wesprzeć się na zimnej ziemi dała opaść emocjom. Łzy zebrały się w bursztynowych oczach, a ona musiała wiele włożyć by nie popłynęły. Gdy uspokoiła się, dotknęła dłonią delikatnego policzka.- Sayuri... Obudź się aniołku-powiedziała cicho muskając palcami delikatną skórę.
0 x
Kamiru

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Kamiru »

Obrazek
Ku Valhalli![27/30+]
  • Reakcja Czerwonej na to wszystko, co się wydarzyło było zaskakująco... Ludzkie, jak na osobę taką jak ona. Nawet może ciut podejrzane. Albo to po prostu nagromadzenie uczuć w końcu musiało znaleźć ujście w jakiś sposób i wybrało drogę przez żołądek do ust. No, ale mniejsza z tym. Woda z bukłaku wystarczyła, by jako tako doprowadzić się do porządku, ale pranie było wskazane, a może i konieczne. Nie mi dane oceniać. Shiroe rzucił tymi słowami mimochodem przy akompaniamencie kolejnego upadającego na ziemię ciała. Tamiko powściągnęła w końcu targające nią emocje na wodzy i zaczęła proces wybudzania jej słodkiej kuzynki. Początkowo nie dało to rezultatów, ale w końcu powieki uniosły się, rzęsy zatrzepotały niczym skrzydła motyla w błękitnych oczach pojawiło się światełko świadomości. E-eto... Przez jej twarz przemknął dziwny grymas niepokoju, strachu... Panicznego lęku? Zniknął w chwili, gdy skupiła wzrok na oczach kunoichi. Chodźmy do domu! Już niedaleko! Dziewczę zerwało się na równe nogi i zrobiło kilka kroków do przodu, niemalże w radosnych podskokach i... Zatrzymała się, chwytając za brzuch, który wydawał dziwne odgłosy. G-głodna... Usta wygięte w podkówkę zaczęły rozglądać się za leżącymi na ziemi kanapkami, miskami ryżu albo ramenu. Na próżno. Dalsza podróż chyba musi zaczekać, skoro dziecko trawił głód. Z drugiej strony, do jej domu pozostała może niecała godzina marszu, więc może warto przyśpieszyć i tyle? Mężczyzna jedynie obserwował całą scenę z bezpiecznej odległości, oddając podjęcie decyzji Tamiko.
0 x
Tamiko

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Tamiko »

Tamiko zaśmiała się widząc jak dziewczynka wstała i zaczęła w podskokach iść dalej. Dla niej była to magiczna chwila, tym bardziej, że chciała oszczędzić tej malutkiej duszyczce cierpienia. Dziękuję-powiedziała bezgłośnie, po czym wstała i otrzepała swój płaszcz, o który dbała bardzo dobrze. Był bowiem bez plam, stary, aczkolwiek piękny na swój sposób. Jedyna rzecz, która dla czerwonowłosej miała jakiekolwiek znaczenie. No może poza śmiercią mężczyzn, ale owy materiał był da niej na wagę złota. Zawsze kończyła swe dzieła bez niego, by nie splamić go krwią i tymi okropnymi mężczyznami. Jakby miał teraz białe plamy... Na samą myśl żółć podeszła jej do żołądka. Nie mogła zwymiotować, nie teraz gdy Say znowu widziała co się dzieje.
Głęboki oddech.
Ja powinnam mieć jakieś słodkości w plecaku, ale później dojdziemy do domku bez żadnych postojów, dobrze Księżniczko?-powiedziała uśmiechając się szeroko i zerkając do plecaka. Musiała mieć tam jakieś batoniki! Przecież bez cukru nie czuła się dobrze, tym bardziej, że musiała uzupełniać zapasy po walce. Jakby to pomagało jej zregenerować utraconą chakrę.
Gdy odnalazła zagubione słodkości wyciągnęła je i podała dziewczynce.-Smacznego. A teraz idziemy, możesz jeść w drodze ale ostrożnie.-Tamiko pokręciła głową. Przecież widać że Sayuri nie była z nią spokrewniona, inny wygląd, całkiem inne zachowania, a do tego jeszcze zachwiania emocjonalne ! No kto tu by pomyślał! Bursztynowe oczy skierowały się w stronę mężczyzny, który jakiś czas temu przyłączył się do niech.-A teraz mi powiedz kim jesteś. Już wiem, że jesteś dobry, ale poza tym?
0 x
Kamiru

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Kamiru »

Obrazek
Ku Valhalli![29/30+]
  • Dobrze, że Sayuri ominęły wydarzenia sprzed kilku minut, inaczej za żadne skarby świata, prośby i groźby nie zostałaby w tym towarzystwie. Ale tak się nie stało, więc z rosnącym głodem w oczach wpatrywała się w dłoń Tamiko, która zniknęła w mrokach plecaka. A kiedy pojawiła się w niej słodka przekąska, Blondyna wyciągnęła łapczywie rączki i chwyciła batona, ignorując polecenia Czerwonej i pożerając go niemal natychmiast. Trochę przerażające, widzieć jak coś takiego znika w jej ustach w tempie błyskawicy. Gome... Kilka mlaśnięć i przełknięcie przerwało jej wywód. W dalszą drogę ruszyła lekkim krokiem, odbijając się od drogi niczym motylek. A duet ruszył za nią, utrzymując dobre tempo. Wędrowiec na jej spojrzenie odpowiedział swoimi brązowymi, niemalże zwierzęcymi oczami. Podrapał się po brodzie, uderzając o ziemię kijem w rytm kroków. Gdybym Ci powiedział i tak byś nie uwierzyła.
    Godzina minęła jak z bicza strzelił, las ustąpił miejsca trawiastej równinie która po chwili zamieniła się w plażę. Morze było spokojne, słońce świeciło, a silny wiatr unosił drobiny piasku i wciskał je w oczy. Wioska przypominała... Obóz warowny. Kim jesteście i czego chcecie? Strażnik stojący na wieży za bramą spoglądał groźnie spod żelaznego hełmu. Olbrzymie bary, topór przewieszony przez plecy i skóry wilków robiące za okrycie. Dodać do tego smugi dymu unoszące się za palisadą i przytłumione krzyki... Czy w tym miejscu nie tak dawno rozegrała się bitwa? Nota bene, dotychczasowy opiekun wyparował. Był jeszcze przed chwilą obok was a teraz... Pusto. Wiatr starł nawet jego ślady.
0 x
Tamiko

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Tamiko »

- A może jednak bym uwierzyła? Na przekór starasz się być tajemniczy, a ja tego nie lubię. Teraz, gdy zająłeś się Say musisz mi powiedzieć=-powiedziała z naciskiem oczekując odpowiedzi. Dla niej była ona ważna, chciała znać ukryte cele mężczyzny, to kim był i jak zachowywał się na co dzień. Może był tą gorszą płcią, ale czy przypadkiem jest nie pomógł? Czerwonowłosa szła zamyślona. Chciała już wrócić w jakieś przyjemne miejsce, gdzie będzie mogła się wykąpać, umyć rzeczy jak także porządnie zjeść. Właściwie była głodna. Potrzebowała cukry, który oddała dziewczynce. Na samą myśl o dobrym uczynku uśmiechnęła się radośnie
Czemu z jednego miejsca musieli przenosić w tak ekstremalnym tempie w drugie? Towarzysz dziewczyn zniknął w mnieniu oka, a przecież mógł się pożegnać! Powiedzieć cześć i odejść, albo ruszyć z nią w podróż! Co za świat, co za ludzie... Nawet nie dokończyła myśli, gdy jakiś głos dobił się do jej uszu, burząc spokój. Tamiko uniosła wzrok, a jej płomiennie włosy zatańczyły razem z tym ruchem-Jesteś niekulturalny! Jeżeli chcesz rozmawiać to zejdź, ja nie będę krzyczeć!-warknęła rozzłoszczona brakiem jakiegokolwiek szacunku, po czym spojrzała na Sayuri z delikatnym uśmiechem-Jak nazywają się Twoi rodzice Maleńka? Musimy powiedzieć to temu gburowi by nas wpuścił
Po tych słowach ponownie spojrzała na strażnika, przyglądając mu się uważnie. Nawet osłoniła oczy dłonią, by dostrzec więcej. Wiedziała, ze w tym momencie może ją bezproblemowo zabić, ale czemu go jeszcze bardziej nie podenerwować? Najwyżej przyjdzie po zwłoki i weźmie dziewczynkę, ale jeżeli nie znalazły się w odpowiednim miejscu?-Jeżeli chcesz mnie zabić, to teraz, chyba że się boisz, bo nie wiem. Jestem bezbronna jakbyś nie zauważył!0- i jestem dobrym celem w tym momencie. Pomyślała rozgoryczona.
0 x
Kamiru

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Kamiru »

Obrazek
Ku Valhalli![30/30+]
  • Taki sposób prowadzenia rozmowy nie był chyba najlepszy, szczególnie wtedy gdy przeciwnik stoi wyżej od nas. Dosłownie i w przenośni. Słysząc jej zuchwałe odpowiedzi, mężczyzna tylko uśmiechnął się pod wąsem. I brodą. Mniejsza. Zanim jednak Tamiko zdołała zapytać Sayuri o jej dane, ta wyrwała się do przodu i rzuciła czymś w wartownika. Chyba kamieniem. Ten trafił go centralnie w czoło, na szczęście dla niego chronione hełmem i odbił się z brzdękiem. Dopiero wtedy przyjrzał się małej, jakby wcześniej była niewidzialna. Może podziwiał Czerwoną? Kto wie. Brodacz zaśmiał się głośno, dając dłonią znak by otwarto bramę, co też się stało. Po wejściu do osady widać było, że ostatnio wioska miała pewne problemy. Kilka domów spłonęło, inne jeszcze się tliły... No i plamy krwi na plaży. Dziwne, ne? Szybko podeszła do was inna opancerzona góra, która porwała dziewczynkę w ramiona, podnosząc ją do góry. Sayuri! Co Ty tu robisz? Miałaś być u cioci! Mężczyzna, który najwidoczniej był ojcem aniołka, spojrzał w oczy Tamiko, trzymając Blondynkę na ręce. Dziękuję za przyprowadzenie jej tutaj całej i zdrowej, kimkolwiek jesteś dostaniesz nagrodę... Mieliśmy drobne problemy z sąsiadami, była bezpieczniejsza w mieści... Zaprowadził was do jednej z chat, gdzie czekał posiłek. Może nie najwyższych lotów, ale dobrze zapełniał brzuch. Krzątającą się w nim piękność najpewniej była rodzicielką... A sądząc po łzach i pocałunkach tak właśnie było... Godziny mijały szybko, mieszek wypełnił się monetami... Czas ruszać, ne? Chyba, że kunoichi woli zostać z tymi dziwnymi ludźmi. Jej decyzja. W każdym wypadku dostanie buziaka w policzek od swej kuzynki.
    A godzinę marszu dalej, tuż za traktem coś się poruszyło. Jakby spod ziemi wychodził kolejny potwór pogrążony do tej pory w głębokim śnie... Przerażający ale i fascynujący widok. Piękniś rozejrzał się po okolicy w końcu natrafiając na swój miecz, doprowadził ubrania do porządku na ile tylko mógł to zrobić, założył krzywo kapelusz i ruszył przed siebie, pogwizdując wesoło. Dzięki Ci Jashinie...


Jeszcze jeden post i jesteś wolna niczym oreł. Albo gołomp.
0 x
Tamiko

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Tamiko »

Tamiko zaśmiała się widząc jak dziewczynka rzuciła kamieniem w mężczyznę, po prostu nie wytrzymała. Mała miała tupet! I to jaki, kręcąc głową na boki przypomniała sobie jaka ona niegdyś była.Jaka piękna i niewinna. Jak mała istota przed nią, normalnie wspaniałe wspomnienie. Czy kiedyś czerwonowłosa spotka swoją towarzyszkę ? Czy spotka ją za kilka lat? A może zwyczajnie zniknie gdzieś w świecie?
Reszta dnia przebiegła wspaniale. Na początek chwila słabości, wspaniałe przywitanie, syty obiad. Tego brakowało czerwonowłosej. Posiłku w miłym towarzystwie, który umilała sobie rozmową. Często jednak zerkała na Say, nie mogła zaprzeczyć, przyzwyczaiła się. Widziała w niej siostrę żyjąca z dala on niej, która na dobrą sprawę nie wiedziała w ogóle o istnieniu kogoś takiego. Była tylko opiekunką, sprzątaczką, a przynajmniej coś takiego słyszała od sąsiadów. Co stanie się, gdy wróci w swoje rejony i zechce odebrać władzę by pomścić wszystko ? By zyskać należyty szacunek do siebie?
Trzeba było ruszyć w dalszą podróż. Tami podeszła do swojej kuzynki, uśmiechnęła się przyjaźnie i szepnęła-Bądź silna, siostrzyczko, a kiedyś się spotkamy. Musisz mnie odnaleźć, dobrze? -jej głos zniżył się do szeptu, a ona wyciągnęła w stronę dziewczyny dłoń, był na niej mały czerwony kryształ z dziurką u góry.
Obrazek
Kiedyś mi go pokarzesz a ja będę wiedziała że to ty.-pożegnawszy się, odeszła.
Gdy dziewczyna znalazła się dalej od osady usiadła przy samotnym drzewie, nie miała ochoty na nic, pragnęła się tylko wyciszyć, pobawić się, żyć. Dlatego też zamknęła oczka wypierając to wszystko, co było w około, chciała mieć tylko pustkę, czarną plamę i swój zarys, jak zawsze było widać tam jej energię, wszystkie kanaliki, w których znajdowała się chakra. Czerwonowłosa uśmiechnęła się do siebie, gdy z każdą chwilą obraz stawał się wyraźniejszy a jej ciało siedzące na przeciwko coraz bardziej jaśniało od energii. W oddali widziała jedynie jeszcze dwóch gości,którzy pomagali jej we wszystkim. Waru i Yoi zawsze w takich chwilach siedzieli cicho, zawsze próbowali jej pomóc, tak też było i tym razem, energia w jej ciele wrzała, a ona zaczęła się nią bawić, na początku powolutku, świadomie zaczęła zbierać energię w centralnym punkcie jej ciała, jakby tworząc zbiornik, którym później zajmie się bardzo dokładnie. No ale... Powoli dłonie istoty siedzącej na przeciwko zaczynały blednąć, a okolice splotu słonecznego wręcz żarzyły się czerwienią. Delikatne mrowienie było wspaniałe. Delikatne, pieszczotliwe, jakby ktoś muskał ją od środka. Dalej poszło już łatwo. Tamiko powoli zaczęła poruszać zbiorniczkiem. W górę i w dół. W prawo i lewo, by już po chwili zacząć tworzyć koła, od prawej do lewej. Tak mijały minuty, a dziewczyna wymagała od siebie coraz to więcej i więcej. Bowiem starała się podzielić energię na ładne, proste cztery części. Dwie planowała wysłać do dłoni, kolejne dwie do nóg. Chciała napełnić się sama. Chciała czuć wyczerpanie. Czemu zatem nie stworzyć czegoś pięknego. Czerwonowłosa powoli skierowała energię ku dłoniom. Wyciągnęła je przed siebie by powoli zacząć tworzyć wszystko to, co siedziało w jej głowie. Delikatne palce poruszały się tworząc skomplikowane wzory. Delikatnie wypuklenia. Długość nie zmieniała się w ogóle. Ostrość była identyczna. Marzenia, siedzące w jej głowie miały właśnie swoje ujście...
Gdy Tamiko otworzyła oczy mogła zobaczyć sztylet jaki zrobiła niedawno Kenjiemu. Łzy napłynęły jej do oczu... Nienawidziła o tak bardzo. Nienawidziła... Po czym cisnęła tworem w przestrzeń. Musiała iść, musiała zniknąć...
KC na rangę B
8h.
0 x
Tamiko

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Tamiko »

Tamiko siedziała wypoczęta i spełniona, teraz postanowiła ćwiczyć, będzie to robiła cały dzień, tak by jej kryształ był piękniejszy jak także solidniejszy. Uwielbiała go, więc czemu z tego nie korzystać? Wiedzę musiała zdobywać sama, ale to nie oznacza, że nie będzie mogła być silna i zabić przedstawiciela klanu Kouseki by go zabić. Zabije? Postara się. Teraz chciała tylko być silną, by móc zostać liderem.
Tamiko wyciągnęła shurikena i położyła go przed sobą. Chciała w tym momencie stworzyć idealną kopię tego okrągłego ostrza. Tak, w lewej dłoni uniosła na wysokość brzucha metal, a druga, pusta, była delikatnie wyżej, jakby chciała się jej bacznie przyglądać. Czerwonowłosa zaczęła kumulować w sobie chakrę. Delikatnie, zwabiała ją do ręki by po chwili zacząć tworzyć przepiękny kryształ, kolorem przypominający jej włosy.Nie było z tym żadnego problemu, bowiem nie minęło pięć minut, a w jej dłoni spoczywała identyczna wersja broni, która mieniła się w świetle słońca.Idealnie. Pomyślała myśląc co dalej. Musiała użyć chakry by siłą wyprzeć go do przodu. Tak. Poleciało idealnie i trafiło w drzewo. Cichy chichot towarzyszył zwycięstwu. Teraz musiała zrobić tego więcej, więcej i coraz to więcej. Jeden, dwa. Z każdą chwilką Tamiko tworzyła coraz to więcej shurikenów. W pewnym momencie musiała wstać. Rozłożyła ręce niczym Jezus. Chciała by kryształ ją otoczył i zaatakował. Widok był przepiękny. Czerwonowłosa piękność stała w delikatnym rozkroku, z rękoma wyrzuconymi na boki, a wokół jej ciała powstawały okrągłe ostrza, które mknęły do przodu na drzewo, o którym myślała. Gdy wszystko poszło po jej myśli spróbowała raz jeszcze! Tak, teraz chciała by stało się to szybciej, by jej broń była tą śmiertelną. Buuum. Ponownie kryształ wbił się w drewno, a dziewczyna zaczęła się śmiać, skacząc wokoło!
//Shōton: Ranbu Rokkaku Shuriken
Czas nauki: 5h. (19:30)
0 x
Tamiko

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Tamiko »

Tamiko strała się najlepiej jak umiała, jednakże ciągle czuła niedosyt, chciałą]a więcej i wiecej, jak gdyby nic nie miało większego znaczenia, tylko to co miała teraz. Na samą myśl uśmiechnęła się radośnie myśląc nad kolejną techniką któą chciała opanować. Dopóki będzie miała chakrę będzie tworzyć kryształ. Wyglądał bowiem pięknie i to było dokładnie to co lubiła. Powinna stworzyć ogromnego skurikena którego wyśle w przestrzeń. W sumie Skoro słała kilka małych, to dlaczego by nie stworzyć gigantycznej wersji?
Czerwonowłosa sięgnęła umysłem do swoich zasobów energii. Miała przeczucie, że to będzie łatwa i przyjemna zabawa, zważywszy, że tworzenie kryształu miała już opanowane. Taaak, z zamkniętymi oczyma zaczęła zbierać energię, by na wyciągniętej dłoni stworzyć coś pięknego. Miało mieć kształt sześciokąta, z którego miały wychodzić po kolei ostrza zakręcone na boki, tak. Tamiko nie ograniczała swojej wyobraźni. Zawsze chciała Tworzyć coś pięknego. Dlatego też jej skuriken bardziej przypominał płatek śniegu, Delikatne wzory zakończone były zakończone ostrzami, które mogłyby bez problemu zabić. Kryształ powoli zaczął się robić coraz to większy i większy, aż średnica była niemalże taka jak jej ręka. Magiczna sztuka. Gorzej jednak było go wyrzucić, bowiem był ciężki. Po tym wszystkim Tamiko postarała si zrobić to raz jeszcze uwzględniając jeszcze więcej detali. Chciała być profesjonalna. Chciała by jej śnieżynka miała więcej ostrych zakończeń. Śmiech poniósł się echem, gdy dziewczyna składa pieczęć i jeszcze raz tworzyła piękno na swojej małej dłoni. Powoli jeszcze raz. Od samego środka powoli wychodziły kryształy, które skręcały się, łączyły i wędrowały dalej powiększając pole owej śnieżynki. Wyglądało to pięknie. Tamiko wyobraziła sobie że stoi w centralnym miejscu shurikena a kryształ oplata jej ciało. Gdyby tak było... Miałaby wspaniałą sukienkę, taaak, czemu kryształ nie był tak giętki.? Na samą myśl Tamiko uśmiechnęła się i uniosła ślepia do góry by spojrzeć na to co stworzyła. Było piękne, piękne i zabójcze. Bez namysłu cisnęła nim w drzewo. Kryształ przebił korę i utkwił w niej głęboko...
Śmiech był jedyną oznaką, że wszystko poszło tak jak chciała. Teraz postanowiła odpocząć, ale tylko chwileczkę, zaraz jeszcze poćwiczy. Bursztynowe ślepia zamknęły się, gdy sen otulił ją swym kocem.
//Shōton: Kyodai Rokkaku Shuriken
8h

//Tamiko, na przyszłość jak piszesz treningi to pamiętaj o odsłonięciu przynajmniej 5 wersów w poście, tak aby nie była cała zawartość posta ukryta. To pozwala się w pewien sposób odnieść następnym osobom wstępującym do tematu odnieść do tego co sie tutaj dzieje.
~ Defrevin
0 x
Tamiko

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Tamiko »

Tamiko powoli uspokajała swój umysł i łapała równowagę psychiczną. Nie szalała już nieokiełznaną rządzą poznania nowego. Już była dużo spokojniejsza. Oparła się o pobliskie drzewo i przetarła czoło. Ściągnęła tym samym kropelki potu, które pojawiły się na tej części jej ciała i nie tylko. Powoli wszędzie jęła się pojawiać niemiło pachnąca wydzielina z jej ciała. Na szczęście był to tylko początek, więc nie przeszkadzało jej to aż tak bardzo, aczkolwiek z czasem, gdy bardziej będzie się pociła, zapewne zacznie jej to doskwierać. Będzie musiała znaleźć miejsce, w którym będzie mogła się obmyć, albo wrócić do domu i tam się obmyć z tego wszystkiego.
Odchodząc jednak od drzewa, postanowiła wrócić do trenowania. Przyszedł bowiem czas, kiedy Tamiko nauczy się wytwarzania swoich własnych, kryształowych klonów. Wizja ta, strasznie dziewczynę podniecała. Stanęła więc w bezruchu i zamknęła oczy. Poczęła delikatnie i powoli wyrównywać oddech. Każdy teraz był już równomierny, nie musiała się skupiać na tym małym drobiazgu i nie mogło jej to już przeszkadzać. Zamykała się w swoim własnym świecie, wchodząc w idealną synergię ze swoją chakrą. Energią, która jest siłą życiową każdej osoby. Bez, której nie można żyć. Zagłębiała się bardziej i bardziej w swe zakamarki umysłu, by osiągnąć pełną władzę nad są chakrą. Gdy stwierdziła, że wystarczy tej gonitwy i zapędzania się nie wiadomo gdzie, zaczęła generować i składować odpowiednią ilość bladoniebieskiej energii życiowej, która była jej wymagana do aktywowania techniki. Ta jak szalona, gromadziła się w każdym nawet najdrobniejszym zakątku jej organizmu, żeby wesoło powędrować ku swemu miejscu przeznaczeniu. Drogą brnęła do celu, który znajdował się w nadbrzuszu, tam najłatwiej było odkładać pokłady energii życiowej, budulca każdego jutsu. Gromadzenie nie trwało dłużej niż ułamek sekundy, gdzie Tamiko wydawało się, że trwało to całą wieczność. Moment, w którym dziewczyna stwierdziła, że ma już odpowiednią ilość chakry, którą chciała użyć do wykonania techniki, aktywowała ją i wyrzuciła na zewnątrz swego ciała, gdzie momentalnie zebrała ją całą w okolicach swych dłoni i poczęła obrabiać. Bladoniebieska energia życiowa, zaczęła jakby pęcznieć i gęstnieć, ukazują powoli postać kryształu. Tak, to była fizyczna manifestacja jej unikatowego limitu krwi. Między jej dłońmi, począł się tworzyć mały obiekt, który szybko się powiększał. Nie dało się dostrzec, że było to lustro. Jednak nie zwyczajne, można by powiedzieć unikatowe. Nie było zbyt wielkie, ponieważ jej wysokość dorównywała długości korpusu dziewczyny. Co dziwniejsze, odbicie Tamiko zachowywało się inaczej niż ona. Ruszało się, jakby miało swoje własne życie. Po chwili trzy idealne kopie czerwonowłosej, wyszły zza lustra. Dziewczyna uśmiechnęła się złowieszczo. Opanowała bowiem kolejną z technik jej unikatowego limitu krwi. Potrafiła stworzyć kryształowe klony.

//nauka Shōton: Suishō Bunshin no Jutsu
8h
0 x
Kamiru

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Kamiru »

Rigor Mortis [1/30]
Obrazek
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości