- Jej głowa jest trochę skomplikowana, ale na pewno się już uspokoiła. - odpowiedziała Suzu, nie chcąc skłamać - Ale skoro powiedziała, że dołączy, to zrobi to na pewno.
Bo czy Inoś się gniewała, czy też nie, to już było poza kontrolą Suzki. Jej własnym zdaniem jednak gniew był w tym wszystkim najmniejszym problemem, uczennica Hikariego targana była bardzo dziwnymi emocjami, z których połowa zdawała się istnieć wyłącznie dla jej własnego pognębienia. Dziwna istotka, ale jednocześnie miała w sobie coś takiego, że nie chciało się jej zostawić samej. Być może Terumi również to dostrzegł po tym, jak uratował ją tam w Hanamurze.
Pierwszy toast wznieśli jeszcze bez Yamanaki. Bez wyrzutów sumienia, była taka malutka, wyglądała nawet na młodszą niż była, Suzka przynajmniej założyła z góry, że blondynka jeszcze powinna poczekać kilka lat z piciem. Oczywiście fakt, że sama też jest nieletnia, już jej tak nie przeszkadzał.
Podjadając dango słuchała opowieści z rozmarzonymi oczami, bardzo chciałaby to wszystko zobaczyć. Ogromny posąg unoszący się nad ziemią bez ingerencji człowieka? Brzmiało jak fenomen, który czeka jeszcze na śmiałka co odkryje sekret. A mur już w ogóle brzmiał jak niekończąca się przygoda. Suzka nie obawiała się niebezpieczeństwa, uwielbiała moment gwałtownego podniesienia poziomu adrenaliny - choć sama oczywiście nie miała pojęcia, jak w rzeczywistości działa ta mechanika. Dla tego uczucia jednak warto było pakować się w kolejne problemy.
Odpowiedziała Tetsu jeszcze bardziej promiennym uśmiechem.
- Ha, jak to w jakie? W fajne tarapaty - obiecała mu, w jego słowach nie znalazła nawet niczego złośliwego, ot, sama prawda - Przecież dzień bez przygody to dzień stracony!
W jej przypadku słowo "przygody" spokojnie można by zastąpić przypałem, nadal jednak byłaby tak samo zadowolona z siebie i uśmiechnięta. Skoro jednak kwestia noclegu została rozstrzygnięta przez gospodarza i nie będą się nigdzie włóczyć po pijaku, najpewniej nic strasznego nie czeka ich tego dnia i Tetsu niepotrzebnie się martwi. Suzu poprosiła też Arisę, by dała jej na chwilę karteczkę otrzymaną od Arashiego, po czym nieco niżej wpisała własny adres. Błękitnooka mogła teraz zauważyć, że nazwiskiem Suzi było Hideki, poza tym zamieszkiwała też inną niż Arashi prowincję. Na dole zaś dorysowała słoneczko i coś, co komuś innemu mogło kojarzyć się z morskimi falami, dla niej były to jednak piaskowe wydmy. Tak by Arisa pamiętała, że jest to kraina spalona słońcem, niech się dobrze przygotuje.

- Tylko pamiętaj o zapasie wody i kapeluszu, a najlepiej też płaszczu chroniącym od słońca - odezwała się do Arisy z uśmiechem.
Tymczasem pojawiła się Inoshi, z niezrozumiałego dla Suzu powodu niosąc ze sobą książki. Przywitała się, skłoniła, przeprosiła i zasiadła ze spuszczonym w dół nosem, znowu. Zielonowłosa wyrobiła sobie już przekonanie, że Soso jest regionem pochylonych karków. Uśmiechnęła się do blondynki, nawet jeśli ta nie spoglądała w jej stronę. Prezentację obecnych pozostawiła jednak Arashiemu, który miał dziewczynę obok siebie - tym bardziej, że wcześniej już wspominała o swych towarzyszach, nie trzeba też mistrzowskiej spostrzegawczości by zorientować się, który z chłopaków jest jej kuzynem Arashim, a który, drogą eliminacji, Tetsu, który będzie miał zadanie całować księżniczkę w Sogen.
- Skoro tylko jedna organizacja ma prawo wejścia na mur, w jaki sposób do niej dołączyć? Myślę, że po jesiennym festiwalu na pustyni moglibyśmy spróbować - pierwsze pytanie było do Hikariego, wraz z kolejnymi słowami przeniosła jednak spojrzenie na Arashiego i Tetsu.
Nie pytała ich jednak o zdanie, Arashi też wiedział z pewnością, że Suzce zależy na tej imprezie. Co roku bierze udział w wyścigach wielbłądów i ostatnio przegrała zaledwie długością pięciu kopytek, tym razem naprawdę liczyła na splendor zwycięstwa.
- Zresztą, Ariso, jakbyś planowała odwiedzić pustynię, to mocno polecam właśnie późnojesienny okres festiwalu. Choć w tym roku będziecie pewnie zajęci, może jednak konflikt uda się jakoś rozwiązać wcześniej - dodała nieco mniej entuzjastycznie, znów wszystko się psuło przez jakąś wojnę.
Pozwoliła, by uzupełnić jej czarkę kolejną porcją alkoholu i spojrzała wyzywająco na Tetsu. No? Jak nie przyjmie to będzie jednoznaczny dowód, że o własną głowę obawiał się bardziej niż gotów był głośno przyznać.