Gdzieś w drodze

Kamiru

Gdzieś w drodze

Post autor: Kamiru »

Obrazek
Ku Valhalli![9/30+]
  • Czas mijał a dwie urocze (każda na swój wyjątkowy sposób) osóbki szły przed siebie. Podróż może byłaby nudna, gdyby nie Sayuri i jej dziecięcy umysł. To przeskoczy kałużę, to zacznie rozczulać się nad ćwierkaniem ptaszków. Innym razem wyskoczy do góry celując palcem w chmurę, która przypomniała jej domowego pupila, Shiro, który ponoć był jej najlepszym przyjacielem i środkiem transportu zarazem. Co dziwne, chmura przypominała... Niedźwiedzia? Smoka? Ciężko powiedzieć, chmury znikają szybko. Podobnie jak ludzie. A o czym mówiła? Dużo tego było. O jej pięknej mamie, dużym i silnym tacie, domku z widokiem nad morze, o łódce którą cała rodzina płynęła na piknik z dala od świata. Wspomnienia wymieszane z dziecięcą fantazją tworzyły miłe dla ucha połączenie. A to, że nie zawsze zgadzały się z prawdą... Kto by w to wnikał?
    Aniołek paplał beztrosko, zapominając o wszystkich zmartwieniach i ciesząc się z tego, że wraca do domu. Ale jeśli wszystko idzie dobrze, to zaraz coś musi pójść nie tak, huh? Taki już był porządek świata i nic ani nikt nie był w stanie go zmienić. Co nie znaczy, że nie warto próbować. A może jednak? Tamiko mogła dostrzec wędrowca idącego z przeciwnej strony. Sądząc po posturze i ubiorze, był to mężczyzna. Całkiem krępy, z dużą pałą kijem w dłoni i torbo-plecakiem na... Niespodzianka, plecach. Nieuchronne spotkanie odbędzie się za minutę, może dwie. Czy jest powód bać się innego podróżnika?
0 x
Tamiko

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Tamiko »

Tamiko poczuła się bardzo swobodnie. Mogła rozluźnić plecy, nawet łańcuch na jej ramieniu wcale tak nie ciążył, był przyjemnie zimny i w razie jakichkolwiek niedogodnień łatwy do odpięcia. Say była wspaniałym dzieckiem. Ciągu wskazywała na niebo, na ścieżkę. Zachwycała się wszystkim, jakby widziała otaczający ją świat po raz pierwszy, już nawet nie martwiła się powrotem do domu. Po prostu opowiadała jej o tym jak żyje, jakie ma zwierzątka, a wszystkie te informacje wyciągała z otoczenia, raz z przyrody, raz z chmur. Oczywiście czasami czerwonowłosa miała wątpliwości dotyczące prawdziwości jakiś zdarzeń, ale zawsze starała się komentować, zachwycać, a nawet dopytywać, tak jak było w przypadku jej pupila.
Widząc mężczyznę na horyzoncie dziewczyna nieco się zjeżyła. Nie wiadomo czemu, ale nie lubiła takich mężczyzn. Ogromnych masywnych, które sylwetką mogły przygnieść do ściany. Oczywiście...kiedyś, teraz czasy się zmieniły, a w głowie nie było pustki. Była żądza krwi, która uruchamiała się w takich sytuacjach. Tak, zawsze marzyła by zabijać mężczyzn. Z wspaniałym uśmiechem spojrzała na swoją towarzyszkę.- Podejdz do mnie Sayuri. Nie ufam obcym na innych terenach-powiedziała spokojnie, z tym uśmiechem. Nie chciała przestraszyć dziewczynki, wręcz przeciwnie. Musiała o nią zadbać...
0 x
Kamiru

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Kamiru »

Obrazek
Ku Valhalli![11/30+]
  • Patataj patataj patapatataj! Szkoda, że nie mieliście wiernego wierzchowca ułatwiającego podróż. Raz, że widoki fajniejsze, dwa, nóżki się nie męczą i trzy, zawsze można spróbować uciec z większą szansą. Ale po co narrator w ogóle wspominał o takim zagrożeniu, że konieczna była ucieczka? Ot tak, bo więcej tekstu zawsze równało się większej frajdzie. Ale wracając do wydarzeń na trakcie, Sayuri posłusznie i pośpiesznie zbliżyła się do Kunoichi, chwytając ją za dłoń. Koniec swawoli, czas się skupić! Tymczasem nieznajomy zbliżał się nieubłaganie, krokom towarzyszył stukot kija, jakby nadawał rytm marszu. W końcu nastąpiło spotkanie! I co teraz? Kto zginie? Kto przeżyje? Kto jest ojcem Pablito? Mężczyzna skłonił się duetowi nisko, zamiatając płaszczem trakt.
    Ohayou, jestem Shiroe. Drogie Panie tak same, bez żadnej ochrony? To niezbyt rozsądne, nieprawdaż? Może przyda się wam ochrona, dokądkolwiek to zmierzacie, huh? Co zadziwiające, wyglądał autentycznie. Znaczy, twarz pokryta zmarszczkami, kwadratowa szczęka, orli nos, spory zarost (całkiem zadbany nota bene) gęste brwi i piwne, ciepłe oczy, obserwujące Diablicę i Anielicę z prawdziwą troską. A może to po prostu świetny aktor? Jasne, mógł to być podstęp. Ale jeśli był to prawdziwy mężczyzna? Szczery, honorowy i gotowy do bezinteresownej pomocy? Może to zrządzenie losu, że spotkaliście go właśnie tutaj? Któż wie. Według słów Blondynki czekało was jeszcze co najmniej kilka godzin drogi, zanim dotrzecie do wioski. A jeśli po drodze czekają jacyś straszni, pozbawieni skrupułów bandyci?
0 x
Tamiko

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Tamiko »

Czerwona uważnie obserwowała mężczyznę, który z każdym krokiem się do niej zbliżał. Przypomniała sobie, gdzie leży wszystko. Łańcuchy kunaie, ostrza. Wszystko co było można wykorzystać. Jednakże jak się okazało, mężczyzna wcale nie wyglądał tak źle, i nie mógł wiedzieć, że ona jest kunoichi. Co to, to nie. Czemu zatem tego nie wykorzystać? Płaszcz szczelnie zasłaniał jej uzbrojenie jak także niecodzienny strój. A ten fakt bardzo spodobał się dziewczynie. Równie dobrze mogłaby udawać. Być zabawna i chętna do pomocy, a później go zabije. Będzie musiała tylko zrobić to w ukryciu, gdy mała pójdzie się załatwić, albo coś. Wszystko było idealne, nawet w tym momencie otoczenie grało muzykę dla jej duszy.-Witam, jestem Tamiko.-Dziewczyna spuściła wzrok niby zawstydzona słuchając dalszych słów mężczyzny, ścisnęła delikatnie rączkę Say i zaczęła mówić dalej, bardzo spokojnie, czasami nieco niezręcznie, jakby mężczyzna przed nią zwyczajnie ja denerwował, zawstydzał.-A to jest moja kuzynka Sayuri. Ostatnio odwiedziła nas razem z rodzicami, chciała zostać dłużej, ale później powiedziała, że chce wrócić, a ja nigdy nie opuszczałam domu...-powiedziała cicho, zakładając jeden kosmyk włosów za ucho.
Chwilę odczekała, aż Say zapamięta całą wersję wydarzeń i dodała.- Ja...ja nie wiem gdzie to jest, a ona mnie prowadzi. Nie mogłam jej zostawić, więc idę z nią... Chce Pan nam pomóc?-szepnęła cicho po raz pierwszy zerkając w oczy mężczyzny. Miała przymrużone oczka.
"Jesteś popieprzona"-- w jej głowie rozbrzmiał męski śmiech. Tamiko też chciała się śmiać,ale była zbyt dobrą aktorką by się ujawnić, teraz wystarczyło, by dziewczynka razem z nią zaczęła grać. Niech pomyśli, że to zabawa, teatr.
0 x
Kamiru

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Kamiru »

Obrazek
Ku Valhalli![13/30+]
  • Tamiko wolała zaryzykować i skorzystać ze wsparcia danego przez los. A może jednak nie było to takie wsparcie? Cóż, czas pokaże. W każdym razie kilka kłamstw nie zrobi nikomu krzywdy, ne? Ot, trochę poprzekręcanych faktów, które nikogo i tak nie obchodzą. Sayuri podczas całej przemowy jedynie machała potakująco główką, wpatrując się w mężczyznę swoimi błękitnymi ślepkami. Wędrowiec najwidoczniej przyjął taką wersję zdarzeń, uśmiechnął się i ruszył wraz z duetem dziewcząt. Podróż w jego towarzystwie była całkiem ciekawym przeżyciem, bo co chwila opowiadał jakieś anegdoty ze swojego życia, przy czym nie skąpił na opisach. Od blisko dwudziestu lat podróżował od osady do osady. Ponoć miał jakieś umiejętności shinobi, czasem leczył innych podróżnych czy po prostu ludzi w potrzebie. Całkiem porządny facet. A droga wiodła w przód i w tył...
    Kunaie ze świstem przebiły się przez krzaki po obu stronach drogi i pomknęły w kierunku trójki podróżnych. Skąd? Po co? Dlaczego? Nie wiadomo. Żelastwo leciało i było trzeba jakoś go uniknąć. O ile Shiroe poradzi sobie sam, tak Sayuri... Dziecko raczej nie jest przyzwyczajone do walki, ne? Czasu na unik jest całkiem sporo, ale już w tym momencie warto się zastanowić, skąd w ogóle nadszedł atak, skoro wokół nie było widać żadnych znaków ostrzegawczych, podejrzanych typów i innych takich. A w tle nie grała przerażająca muzyka podnosząca napięcie, więc skąd mogli wiedzieć, że wpadli w pułapkę?
0 x
Tamiko

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Tamiko »

Czerwonowłosa szła spokojnie słuchając słów mężczyzny. Na początku musiała oglądać radosną dziewczynkę, która dzieliła się swoimi przeżyciami, a teraz jeszcze ich nowy towarzysz zaczął opowiadać o tym kim jest i czego w życiu dokonał. Jak dla niej było to dość wiele, aczkolwiek niewiele. Ciężko było to określić, zważywszy na to, że dziewczyna wiedziała o istnieniu bardzo silnych jednostek. Czy sama kiedyś taka będzie ? To na pewno, z każdą chwilką dążyła do tego jeszcze bardziej. Wszystko było idealne, rozmowa była ciekawa. Przynajmniej Tamiko wiedziała, że mają medyka przy sobie. No tak przynajmniej sądziła po tym co powiedział mężczyzna. Niby leczył, ale mógł używać przecież ziół... Awr. Wszystko takie niejasne.
Nie żeby Tami nie była czujną osobą, nie ufała obcym, a przede wszystkim mężczyzną, więc zawsze patrolowała teren. Gdy nikt nie patrzył, zwracała uwagę na otoczenie, ale czy to coś jej dało? Wystarczyło, że zobaczyła kunaie lecące w jej stronę i pierwsze o czym pomyślała, to ochrona dziewczynki. Starała się ją złapać i odskoczyć z dala od ostrzy. Priorytetem była ochrona jej, a nie siebie, zatem jeżeli miałaby oberwać, to raczej by nie płakała. W sumie.... to by ją jeszcze bardziej rozjuszyło i spowodowało, że zabiłaby każdego.-Masz się za mną chować. Pod żadnym pozorem się nie wychylaj, a gdy coś się złego nam się stanie, uciekaj. Będę Cię chronić. -Mówiła odciągając dziewczynkę i chcąc Ustalić skąd mniej więcej [wyszły kunaie. Teraz liczył się każdy ruch krzaka, szelest. Wszystko. W razie jakiegokolwiek niebezpieczeństwa dziewczyna ponownie stara się uskoczyć z małą. Tamiko jak na razie stara się ujawniać swoich zdolności. Niech wszyscy myślą, że jest naiwną osobą...
Pasywnie:Doton: Doryūsō
0 x
Kamiru

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Kamiru »

Obrazek
Ku Valhalli![15/30+]
  • Unik nadlatującego żelastwa nie nastręczył problemów. Shiroe po prostu umknął w bok, odbijając jeden pocisk kijem niczym jakiś mnich. Efektowna sztuczka, ne? Tamiko postarała się o zapewnienie bezpieczeństwa swojej małej podoopiecznej. Całe szczęście, że Blondynka była chucherkiem, inaczej kunoichi miałaby problem z zabraniem jej. Koniec końców, wszyscy byli cali i zdrowi, pozostawało tylko pytanie, skąd nadleciała broń. I dlaczego? No dobra, to akurat było oczywiste. By zranić. Dalej jednak na trakcie panowała cisza... Do czasu! Na środek drogi wkroczył mężczyzna uzbrojony w zdobny, cienki i bardzo długi miecz. Do tego dziwny, szeroki kapelusz z piórkiem i buty do jazdy konnej. No i reszta ubioru, nie żeby mieli do czynienia z nudystą! Odnośnie jego kompanów, bo jakże to tak, by bandyta nie miał swoich przydupasów! Miał ich! Dwóch. Stojących na gałęziach drzew po obu stronach drogi, z kunaiami w dłoniach. W przeciwieństwie do szefa na trakcie, sami byli ubrani w byle co, szmaty, łachmany i zniszczone płaszcze.
    Drogie piękne damy!. I Ty, niedźwiedziu... Jak sami czujecie, udało się wam uniknąć ataku, który miał ułatwić mi proces przeszukiwania waszch toreb, a w przypadku płci pięknej również ciał. Daję wam teraz niepowtarzalną okazję. Wystarczy drobna darowizna i przejdziecie spokojnie dalej.
    Przy fragmencie o przeszukiwaniu jego uśmiech był naprawdę gadzi. Co w połączeniu z czarnymi lokami sięgającymi do ramion robiło dość... Oryginalne połączenie. W każdym razie! Płacicie albo giniecie i was obrabowują! Dzieli was jakieś osiem metrów od lalusia i około dwunastu od każdego z jego przybocznych.
0 x
Tamiko

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Tamiko »

Zabij... To było jedyne słowo, które usłyszała w swoim umyśle. Była zdruzgotana tym, co usłyszała. Chcieli je wykorzystać, chcieli mieć je dla siebie. Czerwonowłosa uśmiechnęła się nikle do swojej towarzyszki, po czym zasłoniła ją swoim ciałem patrząc prosto na mężczyznę stojącego na wprost. Iskierka pojawiła się w jej oczach, żądza krwi była coraz większa.-Say, słuchaj mnie uważnie. Schowaj się za drzewem i nie patrz w tą stronę. Dobrze?-szepnęła cicho uśmiechając się do mężczyzny. Miała plan. Może się wystawi, może zginie, ale uratuje dziewczynkę. Jeżeli krzyknę uciekaj z dala od tego miejsca. Musisz być ostrożna, to są źli ludzie...
Czerwona odepchnęła delikatnie dziewczynkę, by ta w końcu się schowała. Sama jednak podeszła o krok do oponentów. Przekręciła głowę na bok, w geście niewinności. Nie pokazała przecież nic. Nie wiedzieli kim jest.- Weź wszystko co mam...Zostawcie tylko Sayuri w spokoju...-jęknęła, ściągając torbę i rzucając ją przed siebie. Nie miała tam nic wartościowego, a całe uzbrojenie ściśle przylegało do jej ciała. Wystarczyło by mężczyźni się skupili na torbie, a ona będzie miła chwilę by wygodnie spleść dłonie przed sobą. Niewinna poza, która umożliwia jej szybkie dobycie swoich ostrzy.
W razie konieczności, lub jakiegokolwiek wulgaryzmu, chęci dotknięcia powodują, że Tamiko tworzy kolce z drzew, tak, by zaatakowały postacie siedzące na nich. Jeżeli zabiją, to dobrze, jeżeli nie, to i tak dobrze, odwrócenie uwagi też jest przydatne, wtedy czerwonowłosa wykorzystuje Bunshina i atakuje. Dwustronne ostrze błyszczy w jej dłoni, a ona sama celuje w klatkę piersiową. W razie ataku na jej osobę wykorzystuje Doton: Doro Kawarimi no Jutsu. A co! Jak zaskoczyć to całą gębą. Najważniejsze jest zabicie. Zabicie i uratowanie dzieciaka.
Doton: Doro Kawarimi no Jutsu
Prosta technika Dotonu, polegająca na wykonaniu podmiany ciała z błotem. Dzięki temu przeciwnik może być zdezorientowany, a i jego pięść/noga potrafi ugrzęznąć na niezłą chwilkę. Dzięki temu zyskujemy czas, aby wykonać niespodziewany cios, który może położyć przeciwnika na glebie.
0 x
Kamiru

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Kamiru »

Obrazek
Ku Valhalli![17/30+]
  • Oj działo się, działo. Tamiko skutecznie obroniła dziewczynkę przed żelastwem, tak teraz za wszelką cenę chciała uchronić ją przed tymi zwyrodnialcami. O dziwo Bandyci pozwoli dwójce porozmawiać, choć to Czerwona mówiła, a Aniołek tylko stał i słuchał, kiwając mądrze główką. Czy zrozumiała powagę sytuacji? Ciężko powiedzieć, ale kiedy kunoichi się od niej odwróciła, pobiegła we wskazane miejsce, kryjąc się za drzewem. No i jak to dzieci mają, patrzyła. Musiała zaspokoić swą ciekawość świata, zwłaszcza wtedy, gdy ktoś jej tego zabrania. W tym samym czasie kunoichi realizowała dalej swój plan, wyrzucając przed siebie torbę, która uderzyła o drogę z głuchym odgłosem. Przez chwilę przywódca patrzył na przedmiot, jakby ważąc coś w myślach. A potem na jego twarzy ponownie wykwitł ten obrzydliwy uśmiech.
    To bardzo miłe z Twojej strony, moja piękna... Ale weźmiemy Ciebie. A potem małą. Jednocześnie z tymi słowami skinął głową, a jego przyboczny zeskoczyli z drzew, biegnąc ku Czerwonej z wyciągniętym żelastwem. Ale! Ktoś to chyba zapomniał, że obie grupy były równie liczne. ŁUP! Jeden z nadbiegających przeciwników poleciał do tyłu, gubiąc po drodze kunaie i... Zęby? Na szczęście drzewo zatrzymało go w miejscu, a Shiroe wytarł krew z pały kija, młócąc nim powietrze. Najwyraźniej uznał, że dziewczyna poradzi sobie z dwoma przeciwnikami, bo pobiegł w ślad za ofiarą, z żądzą mordu w oczach. Los tego bandyty był już chyba przesądzony. Wracając jednak do Czerwonej. W jej stronę nadciągał drugi z przybocznych, zaciskający w dłoniach po kunaiu. Dzieli was jakieś pięć metrów więc lepiej działać szybko. A co w tym czasie robił szef tej dwójki? Stał... I podziwiał? Wpatrywał się w kształty dziewczyny, ciągle skryte pod płaszczem. Jeśli kogoś można zabić spojrzeniem, to ten typ siedziałby za wielokrotny gwałt na Tamiko.

Info:
  • Z drzew nie wyłonią się kamienne kolce, chyba, że miałabyś mokuton. Albo zdecydowała użyć kryształu.
  • Błota do podmiany nie ma, klimat soso nie ułatwia pojawieniu się tej cennej paćki.
  • Tetrio, na przyszłość proszę nazwę technik której używasz i dziedzinę z jakiej pochodzi (bunshiny? Ale które, bo trochę możliwości jest).
  • Dwustronne ostrze? Chodzi o podwójny kunai? I kogo atakujesz, skoro ma trzech przeciwników? Nie mówiąc już o dystansie.
  • Proszę o dokładniejsze opisy i wszystko będzie dobrze ;3
0 x
Tamiko

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Tamiko »

Tamiko była wściekła. Może gdyby mężczyzna nie powiedział, że skrzywdzi Say, to by odpuściła, teraz jednak nie było litości. Czerwonowłosa zacisnęła palce na broni. Musiała coś zrobić i nie miała czasu na błędy, nie po raz kolejny. Na początek jeden z pachołków. Jej towarzysz zajął się jednym, to ona może to zrobić z drugim. Nie planowała zabijać, ale teraz, teraz już nic nie miało znaczenia.
Jedynym celem, jaki teraz miała dziewczyna, było natarcie i szybkie wyeliminowanie celu. Później zajmie się mężczyzną, który bezkarnie się jej przygląda. Zatem po kolei. Szybkość z jaką się poruszała zwiększyła się za pomocą odpowiedniej techniki klanowej, która to pomaga niemalże w każdej sytuacji. Celem dziewczyny, jest "przebiegnięcie" obok oponenta i w momencie znalezienia się z nim w odległości na wyciągnięcie ręki podciąć gardło. Ewentualnie przebiegnięcie obok, dobycie lewą ręką kunai i rzucenie w plecy, bo chyba zdąży nim mężczyzna się odwróci? Nawet jeśli nie to i tak rzuci, a co.
Zanim dziewczyna zwolni tempo rzuca swoim dwustronnym ostrzem w pięknisia, ma to na celu zadraśnięcie, okaleczenie czy coś, ale na pewno nie zabicie. Zabić ona go nie chce. Woli zrobić coś lepszego... W racie jakichkolwiek niedogodnień Tamiko woli się cofnąć i nabrać odpowiedniego dystansu, by czuć się nieco bezpieczniej.
Technika rangio D.
Shōton: Kuri no Ruhoīru
Pieczęci: Brak
Zasięg: Dowolny
Koszt: E: 12% | D: 10% | C: 6% | B: 3% | A: 2% | S: 2% | S+: 2%
Dodatkowe: Brak dodatkowych wymagań
Opis Technika pozwalająca utworzyć specjalny kolisty dysk, do którego użytkownik techniki może wejść, a następnie przy jego pomocy znacząco podnieść swoją prędkość podczas poruszania się. Użytkownik techniki jest w stanie w tym dysku biec nawet po powierzchni wody.
Dwustronne ostrze, to dwustronne ostrze, w wyposażeniu było. Masz zdjęcie.
Obrazek
0 x
Kamiru

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Kamiru »

Obrazek
Ku Valhalli![19/30+]
  • Tamiko nie miała najmniejszej ochoty hamować się podczas tej zajmującej potyczki. Może gdyby miała do czynienia ze zwykłymi bandytami którzy połakomili się na kosztowności podróżnych, nie byłoby problemu. Jednak słowa przywódcy podziałały na nią jak rozgrzany pręt wetknięty w... No, mniejsza. Najważniejsze, że jej motywacja pozwoliła bez większego wysiłku wyeliminować nadciągającego przeciwnika. Nie zdążył się nawet zdziwić, gdy Czerwona przemknęła obok niego w dziwnym, kryształowym dysku. A jak na widok jutsu zareagował piękniś? Pokręcił z niedowierzaniem głową i wyciągnął swoje ostrze, jednak nie włączył się do walki. Zresztą, było już po walce, a szarżujący przeciwnik leżał na ziemi w rosnącej kałuży szkarłatnej cieczy. Krew ubrudziła dziewczynę, zostawiając na jej twarze czerwone łzy, spływające powoli. W tej chwili, z rozwianym włosami, płonącymi wściekłością złotymi oczami,spryskana posoką wyglądała jak... Berserk? Machnęła dłonią i ostrze, którego jedna część skosztowała już ludzkiego ciała, pomknęła ze świstem w szermierza. Ten jednym, niedbałym ruchem odbił żelastwo które poleciało łagodnym łukiem i wbiło się w drogę kilka metrów za nim. Tylko na tyle Cię stać, hu? Z uśmiechem na ustach i gracją godną tancerza ruszył w jej kierunku nieśpiesznym krokiem. Ostrze miał opuszczone, jakby wcale go nie potrzebował. Chyba nie przejął się śmiercią swoich kompanów, ale kto by się wariatowi dziwił?
    A co działo się z Shiroe? Mężczyzna bez trudu złapał swoją ofiarę zanim chociażby zdołała się podnieść i prostym uderzeniem w mostek zabił oponenta. Ciężko byłoby uwierzyć komuś, kto to zobaczył. Ot tak, trach i po człowieku. Na nieszczęście kunoichi całą walkę obserwowała Sayuri, patrząc z rosnącym przerażeniem na ulatujące z ludzi życie. Nie rozumiała, dlaczego się tak działo. Chciała tylko jednego, uciec z tego miejsca, od widoku tych... Potworów próbujących się pozabijać. Wędrowiec pierwszy zauważył ucieczkę dziewczyny i pognał za nią w gąszcz, prosząc by się zatrzymała. Huh. Chyba Tamiko będzie musiała poradzić sobie sama z obrzydliwym nieznajomym. Dziesięć metrów to mały dystans, tym bardziej, że z każdym krokiem go zmniejszał, z oczyma błądzącymi po jej ciele.
0 x
Tamiko

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Tamiko »

Mała uciekinierka postanowiła nie zwracać uwagi na polecenia czerwonowłosej, cóż za nieposłuszeństwo! Teraz jednak nie będzie musiała się ograniczać. Mogła być sobą, zrzucić maskę dobroci. Jej oczy błyszczały, a dreszcze, które przeszły jej ciało, gdy krew ochlapała twarz były motywujące. Kochała to uczucie, uwielbiała ten stan, gdy adrenalina uderzała do głowy, gdy w tle słyszała jedynie komendę. Zabij Tamiko, serce weź, wyrwij je!. Śmiech wydobył się z jej gardła. Był przyjemny z nutą szaleństwa. Była sobą, jak zawsze kompletna...
-Chodź do mnie Maleńki. Tobą też się zaopiekuję, tak jak lubisz.-powiedziała słodko. Była bez broni. Podeszła o krok do mężczyzny patrząc w jego oczy. Chciała go sprowokować, chociaż lepiej byłoby nie mieć w ogóle na sobie płaszcza. Mężczyźni są tak naiwni, tak piękni leżąc w kałuży krwi. Czemu westchnęła widząc owego mężczyznę w takiej sytuacji? Czemu czerpała ogromną radość z tego co robiła.Chodź i mnie weź-szepnęła cicho niemalże błagalnie. Gdy dzielący ich dystans zmniejszył się dwukrotnie, wyciągnęła powoli rękę w jego stronę, delikatnie, niemalże zmysłowo, oferując mu swoje ciało i dusze. Wiedziała, że wszystko może pójść na marne, że zginie, ale to ryzyko dawało jej siły. Zabawa była taka jak lubiła...
Co zrobiła gdy wyciągała dłoń? Rozluźniła mechanizm trzymający łańcuch. Trwało to chwilę, metal wijący się wokół jej ręki. Chakra z jej ciała ruszyła w stronę łańcucha, który to wystrzelił we wskazany cel z zamiarem unieruchomienia. To miało na celu jedynie zaskoczenie jej celu, co dzieje się dalej? Tamiko tworzy kolce z ziemi, które powinny przebić mężczyznę. Najbardziej jednak zależało jej na przebiciu nóg, nie chciała przecież uszkodzić jego męskości... Cokolwiek by się nie działo czerwonowłosa nie rusza się z miejsca, chyba, że mężczyzna ją zaatakuje, wtedy wyciągnie swojego asa z rękawa.
Ranga D:
Suienzou no Jutsu
Pieczęci: Brak
Zasięg: Zależy od długości żyłki/łańcucha
Koszt: E: 12% | D: 10% | C: 6% | B: 3% | A: 2% | S: 2% | S+: 2%
Dodatkowe: Należy mieć minimum 2 metry żyłki/łańcucha
Opis Prosta, a dosyć skuteczna technika używana przez shinobi znających się na ninjutsu. Polega ona na napełnieniu swoją chakrą liny, łańcucha lub żyłki, a następnie wskazanie celu za pomocą dwóch palców. Żyłka po chwili sama rusza w kierunku wskazanego celu, mocno go oplatając. Taki osobnik zostaje wtedy związany, i w większości sytuacji skazany na pomoc sojuszników. No, chyba że jest ninja - wtedy można znaleźć prosty sposób.
Ranga D
Doton: Doryūsō
Ofensywna technika Dotonu niskiej rangi. Polega ona na wytworzeniu włóczni/kolców z ziemi, które wbijają się w ciało przeciwnika. Choć techniki można stosować ofensywnie, można też czasem się nią bronić. Dużym plusem tego Jutsu jest to, że kolce mogą wyrastać ze ścian, ziemi, skał. W zasadzie ze wszystkiego, wystarczy, żeby miało to kontakt z ziemią. Wystarczy jednak uderzenie o sile 40 bądź Jutsu D i z naszych kolców zostanie tylko proch...
0 x
Kamiru

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Kamiru »

Obrazek
Ku Valhalli![21/30+]
  • Skoro nie było już świadków, najwyższa pora by biedny rabuś poznał prawdziwą twarz Diablicy. Ale zanim to nastąpi... Przedstawienie musi grać, ne? A może trwać? No, mniejsza. W każdym razie Czerwona radziła sobie całkiem nieźle, skupiając całą uwagę nieznajomego na jej twarz, usta wypowiadająca te jakże kuszące słowa... Uśmiechnął się, tym razem normalnie, zabłysły białe zęby. Czy był przystojny? W tej jednej, krótkiej chwili tak. Nawet bardzo. A potem ruszył dalej, nieco szybciej i pewniej. Ręka Tamiko poruszyła się dalej, hipnotyzując przeciwnika w prostym, zmysłowym ruchu. Łańcuch wystrzelił przed siebie, z sykiem tnąc powietrze. Cztery metry, trzy, dwa... Brzdęk! Miecz uderzył w żelastwo, a sam szermierz przyklęknął, z dala od kręcących się stalowych ogniw, które owijały się wokół ostrza. Jakim cudem zdołał uniknąć tego jutsu? Dystans był niemalże zerowy, a ten jedynie odgarnął włosy wpadające na czoło. Był aż tak szybki? Loczek popatrzył na niedający się już do niczego miecz, owinięty łańcuchem od ostrza po rękojeść i... Zaśmiał się. Nie był to opętańczy rechot, a lekki chichot. Lubisz ostro, huh? Przypadniemy sobie do gustu... I skoczył na nią w jednym, zwierzęcym susie. Zaledwie trzy metry, tyle miał do pokonania. Czy Złotooka zdoła zareagować na czas? Tym bardziej, że ma go mało. Jeden prosty ruch... I po wszystkim? Czy ta chwila zadecyduje o dalszym życiu jednej istotki kosztem drugiej?
    Co działo się ciut dalej, głębiej w lesie? Shiroe nadal gonił za anielicą, a w końcu dorwał ją i po prostu podniósł, zabierając się do drogi powrotnej jakby dziecko przerzucone przez ramię nie było niczym niezwykłym. Zanim jednak wróci na miejsce pojedynku minie trochę czasy, tym bardziej że Sayuri wyrywała się ze wszystkich sił. Na próżno.
0 x
Tamiko

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Tamiko »

Tamiko widziała dokładnie każdy ruch mężczyzny, jakby czas zwolnił, jakby... oglądała film z innej perspektywy. Dźwięk, któremu towarzyszyła cała sytuacja był przepiękny. Metal ocierający się o metal. Jej nieco unieruchomiona ręka. Jeszcze tego brakowało, nawet jeżeli puści, to jest on zaczepiony do jej nadgarstka, poprzez bransoletkę. Tamiko warknęła coś pod nosem, jakby pytanie? Co ma zrobić, jak postąpić by wybrnąć z tej sytuacji. W głowie miała pustkę i echo słów. Zabij Idiotko, zabij. Było to jak melodia, jak rozkaz, który musiała wykonać.
Jej dłoń automatycznie uniosła się do góry, gdy mężczyzna skoczył. Nie wiedziała, czemu miało to służyć, po protu ten gest był dla niej bardzo naturalny, za bardzo, zważywszy, że zawsze wtedy tworzyła coś pięknego. Nie musiała się wysilać, zwyczajnie w świecie chciała stworzyć trójząb, na który nadzieje się mężczyzna, jeżeli to uniknie, to będzie miała problem, ale tym pomartwi się później, zważywszy, że jednak był on w locie, a kryształ bardzo szybko rósł i nadawał sobie kształt. Na początku rosła rączka, która powiększała się i rozdzielała na końcu.
Tamiko była ubezpieczona, jeżeli coś pójdzie nie tak odskoczy w bok i będzie cisnąć swoimi shurikenami w szyję z zamiarem podcięcia żył. Była ciekawa, czy mężczyzna zginie szybciej czy nie? Zabawa w kotka i myszkę ją nudziła. Poza tym musiała zabić go teraz dopóki w pobliżu nie było dziewczynki, bo jeżeli ta się pojawi, to Tamiko ponownie będzie musiała założyć maskę. A tego nie chciała, jeszcze nie. Facet mógłby nawet przeżyć, a ona by się nim zajęła... Na ostro, jak lubi. Bawiłaby się przyrodzeniem, rozcinając je powoli. Pozwalając by wykrwawiał się powoli. Na samą myśl zaczęła się śmiać.
Chaos. To właśnie było w jej głowie.
Ranga C
Nazwa: Shōton no Jutsu: Reberu Shi
Drugi poziom kontroli Kekkei Genkai. W tym przypadku użytkownik może zwiększyć rozmiary wykorzystywanego przez siebie kryształu. Wytwarzanie Shōtona staje się nieco płynniejsze, nieznacznie rośnie również zasięg. Najważniejsze jest jednak poprawienie wytrzymałości materiału - osłony wytwarzane za pomocą Uwolnienia stają się trudniejsze do przebicia, poprawiając możliwości defensywy.
Wytrzymałość: Kontrola Chakry + Siła
Zasięg
Brak Skupienia 30 metrów Pełne Skupienie 120 metrów

Wielkość Max.:
Szerokość: 8 metrów Wysokość: 20 metrów Długość: 20 metrów

Koszt Chakry8% na turę
0 x
Kamiru

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Kamiru »

Obrazek
Ku Valhalli![23/30+]
  • Cóż się tam działo, na tym opuszczonym i zapomnianym przez Boga, ale nie ludzi trakcie! Krew, pot i łzy! No dobra, tych ostatnich akurat tu nie było, ale kto wie, może z czasem się to zmieni? Czerwona nie pozostała dłużna na sus swojego przeciwnika, wykorzystując olbrzymi potencjał drzemiących w niej umiejętności. Cała akcja trwała zaledwie krótką, niemal nic nie znaczącą chwilę w skali wszechświata. Diablica wypuściła swoją skumulowaną chakrę, tworząc w dłoni... Trójząb! Czerwone włosy, złote oczy, nieziemska uroda, twarz skąpana we krwi... I widły stworzone z kryształu. Również czerwonego. Można powiedzieć, że szkarłat był motywem przewodnim tej sceny. Mężczyzna nadział się na ostrza niczym kurczak na rożen. Dobra, bez takiej przesady. Broń wbiła się w jego brzuch, wywołując na jego twarzy kolejną porcję uśmiechu i szaleńczych błysków w oczach. O ile sam plan poważnego zranienia Kunoichi był wyjątkowo dobry i trafny tak... To, co stało się później nie było chyba przemyślane. Wiadomo, lecące ciało swoje ważyło, a skoro zaczepiło o broń dziewczyny, efekt był raczej wiadomy. Mężczyzna zwalił Tamiko z nóg, amortyzując nią swój upadek. Może wszystko potoczyłoby się inaczej gdyby khe khe widły byłby trzymane oburącz? Albo mięśnie Złotookiej silniejsze? Kto wie. Ale chwila! Dziewczyna nie była przecież głupia! Zamiast stać w miejscu jak słup, po prostu uskoczyła w bok, zostawiając ostrze wbije w przeciwniku. Ten, czerpiąc z rezerw energii, obrócił się do niej, dalej z tym chorym uśmiechem. Chodź tu. Wychrypiał, a ust popłynęła mu krew. Zerknął jeszcze na wbity w niego kryształ i... Wyjął go jednym ruchem, kuląc się cicho przy charakterystycznym mlaśnięciu, gdy broń wyszła z jego trzewi. Zogniskował wzrok na dziewczynie, upadając na kolana. Czy to możliwe? Oświadczyny? Tu i teraz? Nie.
    A co działo się z innym, równie ciekawym duetem? Sayuri nagle znieruchomiała nagle... Nie, nie umarła. Zasnęła. Jak? Czy to sprawka Shiroe? W tej chwili nikogo to nie obchodziło, bo Wariatka miała znacznie ciekawsze rzeczy do roboty.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości