Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume uśmiechnął się lekko, słysząc nagłe ożywienie w głosie Hikariego, gdy ten zaczął opowiadać o różnorakich typach sake pochodzących z jego rodzinnych stron. Wychodziło na to, że młodzieniec miał w swoim życiu już trochę do czynienia z wszelakimi alkoholami i mógł się o nich wypowiedzieć ze swego rodzaju ekspertyzą, o której Yuki mógłby zapomnieć. Tak to jest, jak przez większość swojego życia miało się tylko jedno poważniejsze - i było to trenowanie walki, żeby być gotowym na wszelkie ewentualności. W efekcie nawet nie byłby w stanie utrzymać normalnej rozmowy na temat tak trywialne, jak napoje wyskokowe...
Cóż, ale przynajmniej wiedział co nieco o muzyce. I o gotowaniu. Dobra, więc wychodziło na to że jednak miał jakieś hobby! Normalnie nic, tylko sobie pogratulować.
-Prawda - powiedział wesoło, gdy Hikari stwierdził że nie ma co za bardzo patrzeć w przód jeśli chodzi o planowanie możliwego spróbowania alkoholi. Czym w sumie trochę Yukiego uratował przed ośmieszeniem się. - Będziemy kombinować kiedy indziej, jeśli bogowie pozwolą nam się jeszcze spotkać.
O ile będzie się dało, zważając na polityczną sytuację między kontynentem i Cesarstwem. Ech.
Hikari zaproponował zasady na początek walki, które Natsume przyjął kiwnięciem głowy. A więc zacznie się wyłącznie od umiejętności fizycznych i odpowiedniego władania własnym ciałem? Brzmiało bardzo zachęcająco. Jak każdy wyspiarz, Natsume wiele czasu poświęcał na utrzymanie swojego organizmu w jak najlepszym stanie, aby móc w każdej chwili być gotowym do walki na całego. Dzięki temu był świadom swoich wad i zalet, i wiedział jak je stosować by nie przesadzić. Nie obawiał się więc, a nawet przeciwnie - odczuwał coraz większy entuzjazm. Wychodziło na to, że ten pojedynek będzie warty zapamiętania!
Odpiął Shiroi Shi od paska i obrócił go - tak, że gdy go dobędzie, będzie w stronę przeciwnika kierować grzbiet miecza, a nie jego ostrze. Trafienie czymś takim na pewno będzie bardzo bolesne i będzie w stanie zostawić solidną pręgę, może nawet lekko rozciąć skórę, ale na pewno nie byłoby to śmiertelne. Szermierze na wyspach często tak trenowali w przypadkach, gdy nie mieli szybkiego dostępu do bokkenów - potrenować można, będzie trzeba tylko ostrożniej machać, żeby nie spowodować poważniejszych obrażeń i nie złamać broni. A skaleczenia? Do wesela się zagoi.
-W porządku w takim razie...
Odskoczył na 20 metrów do tyłu, tak by stać od Hikariego na dystans mniej więcej 30 metrów. Nachylił się lekko i położył dłoń na rękojeści miecza. Oczy młodzieńca skupiły się zaś na sylwetce przybysza, obserwując każdy jego krok. Na twarzy Natsumego nadal widniał uśmiech, lecz jego postawa wyraźnie pokazywała - był gotowy.
-Zaczynaj.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Boyos
Administrator
Posty: 4140
Rejestracja: 11 lut 2018, o 11:20
Ranga: Starszy Kapral
GG/Discord: Boyos#3562
Multikonta: Ario

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Boyos »

Obrazek Czy nikt nie pomyślał o tym biednym wiśniowym drzewku, gdy tych dwoje decydowało się na sparing w takim pięknym miejscu? Czy po tej przyjacielskiej potyczce dwóch potęg, pozostanie w ogóle kamień na kamieniu z klifów okalających piaszczysty zakątek? Pozostało jedynie mieć nadzieję, że Panowie naprawdę będą uważać i wstrzymywać rękę, lecz gdy lawa spotyka się z lodem można na to liczyć? Początek jednak miał być nieco bardziej łagodny, czysty pojedynek siły fizycznej pomiędzy "pokojowo" nastawionymi pretendentami. Mimo że miał to być tylko sparing, nie należało chyba spodziewać się spacerku, hm? Z jednej strony ktoś, kto wyzwał na pojedynek samego Cesarza Morskich Klifów, a z drugiej ów Władca, którego pozycja i potęga nie mogła być kwestionowana, nawet gdyby ta dwójka miała być jedynymi, którzy kiedykolwiek dowiedzą się, że takie starcie w ogóle miało miejsce. Oboje przybrali startowe pozycje, a Natsume oddał inicjatywę w ręce Terumiego.
Obrazek Nie zwracajcie uwagi na tą kotwicę i skarb w prawym dolnym rogu. Wyobraźmy sobie, że tego nie ma. XD
Czerwona kropka - Hikari
Niebieska kropka - Natsume
Jedna kratka to 4 metry - rozpiętość mapki i tym samym pola walki to 100 metrów długości x 60 metrów szerokości. Dzieli Was na starcie ok. 30 metrów.
Zasady znacie, darujemy sobie więc wypisywanie o spoilerach, kawarimi itd.
Ale nie darujemy sobie notki o hajdach lel. Każdy ruch widoczny dla przeciwnika, nawet jeśli wpisujemy swoją ewentualną reakcję na jego ewentualne ruchy, nie jest UR. Dopóki postaci się widzą, nie ma miejsca na pisanie "tnę mieczem" w hide. Dlatego Hikari ma inicjatywę w pełni po swojej stronie, a hide Natsume z planem obrony nie jest brany pod uwagę.
Kolejka jednak odbywa się cała - zaczyna Hikari zgodnie z zaproszeniem Cesarza.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2488
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Hikari »

Wszelakie opowieści, picie alkoholu teraz muszą odejść na bok. Hikari nie wiedział za bardzo o sytuacji politycznej między Cesarstwem, a Radą tak więc nie przejmował się bzdurami w przypadku następnego spotkania. Po prostu nie wiedział kiedy by tutaj zawitał. W tym momencie przechodzili do pojedynku, co prawda treningowego jednak widząc swojego rywala Hikari wiedział, że nie powinien się powstrzymywać. W przeciwnym wypadku skończy się to dla niego bardzo źle. Nie oznaczało to jakoby miał zamiar zranić swojego tymczasowego rywala, umie się powstrzymać nawet w ostatnich chwilach, zmniejszając siłę przed uderzeniem jakby posiadał przewagę. Bardzo optymistyczne podejście po tym co zobaczył. Natsume zaakceptował jego warunki pozwalając mu zaczynać, był przygotowany z niewyjętym mieczem. Obrócił go pewnie, aby nie atakować powierzchnią ciętą, a obrażeniami obuchowymi. W takim wypadku przydałaby mu się jakaś zbroja. Hikari zrzucił płaszcz i wyjął prostego kunai'a z torby na lewym pośladku i umiejscowił go w lewej ręce. Posługiwał się taijutsu i tą bronią będzie mu najłatwiej zareagować. W końcu Kakashi tak walczył nawet z Zabuzą, nie dziwcie się więc takiemu obrotowi spraw. Ramiona miał lekko ugięte, aby móc szybko zareagować do obrony i wesprzeć jedno drugim.
- Głównie walczę wręcz, więc mam nadzieję, że nie rozczaruję.
Tutaj miał pewien pomysł na pewną taktykę, od dłuższego czasu brakowało mu czegoś jeżeli chodzi o taijutsu, ale musiałby ją dopracować. Wcześniej nie miał zbytniej okazji nawet przetestować w prawdziwszej walce. Zostawi to jako możliwy do wypróbowania ryzyk-fizyk. Miejsca zajęte, dzieli nas około 30 metrów. pora zaczynać tak? Samo taijutsu, a także bukijutsu? Czyli odpada jakiekolwiek rozproszenie, także przez bombki dymne. Byłoby to nie honorowe zagranie, chociaż nie wspomniane. Walka treningowa nie polegała na takich rzeczach, tylko czystym wypróbowaniu siebie dlatego Hikari ruszył biegiem do przodu. Nie była to maksymalna szybkość, to zostawił na później. Przy około 10 metrach do przeciwnika niespodziewanie wyrzucił kunai'a trzymanego w ręku celując w tułów, a jednocześnie sięgał po drugiego, którego miał zamiar wyciągnąć i nim się bronić. Był bardziej praworęczny jeżeli można tak mówić o shinobim więc normalnie w lewej nie trzymałby kunai'a do blokowania miecza. Warto też wspomnieć, że w tej samej chwili przyśpieszył do swoich ograniczeń. Gdy byli już w zasięgu swoich ataków Terumi wpierw patrzył za uniknięciem lub obroną przed bronią rywala. Jak trzeba to oburącz trzymając kunai'a. Musiał szukać okazji zbliżając się i mając niewielką chwilę do wykorzystania. Odskok, doskok, schylenie się przed obliczoną trajektorią miecza, przeskoczenie go lub prześlizgnięcie się pod nim. Szukał najlepszego wyjścia w zależności od tego jak zostanie zadane wobec niego uderzenie. A co gdy takową lukę znajdzie? Wtedy miał zamiar zadać kopnięcie z półobrotu w tors zbliżając się i zalać paroma uderzeniami. W tym miał tylko jakiekolwiek szanse, bo specjalizował się w szybkich i wielu atakach.
  Ukryty tekst
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Natsume Yuki »

Yuki wyszczerzył zęby w uśmiechu, widząc że Hikari przygotowuje się do rozpoczęcia walki poprzez zrzucenie ograniczającego jego ruchy płaszcza z ramion i dobycie noża kunai do ręki. Mądry wybór. Nawet walcząc w taijutsu warto było mieć pod ręką jakiś oręż, zwłaszcza jeśli przeciwnik był szermierzem tak jak Natsume. W końcu za pomocą metalowego narzędzia będzie się dało jakoś próbować zatrzymać ostrze... w końcu próbowanie tego samymi dłońmi nie było najlepszym pomysłem na świecie, czyż nie? Widać było, że Hikari może się wykazać jakimś doświadczeniem w pojedynkach - dokładnie takiego oponenta Yuki potrzebował.
Korzystając z okazji, młodzieniec również zajął się własnymi przygotowaniami - stanął prosto, trzymając pochwę miecza w lewej dłoni i opierając prawą rękę o rękojeść. Oczy szermierza leciutko się zwęziły, a spojrzenie całkowicie skupiło się na położeniu Hikariego, jego ruchach i gestach. Tak przygotowany, zaczął powoli maszerować w kierunku nadbiegającego Terumiego, wciąż trzymając broń w pogotowiu. Szedł spokojnie, stałym krokiem, wciąż mając wzrok skupiony na nadciągającej sylwetce przybysza.
W końcu, gdy dzieliło ich może niecałe dziesięć metrów, Natsume nagle zrobił odskok na cztery metry w stronę morza, by móc na spokojnie przygotować się do ataku. Przez cały czas obserwował Hikariego i jego podejście, więc powinno to wystarczyć żeby poprawnie wykonać jedną ze swoich technik...
Gdy tylko skończył wykonywać skok w bok, Yuki zerwał się do gwałtownego biegu na swej szybkości, przy okazji sięgając dłonią po rękojeść miecza i dobywając go. W trakcie biegu wykonał pięć okrężnych ruchów ostrzem na boki (których zadaniem było bardziej wytrącić Hikariego z koncentracji i zmusić go do przejścia do defensywy), by w ostatnim ruchu spróbować przejść obok przybysza i uderzyć go wysuniętym mieczem w plecy, między łopatki. Oczywiście tępą stroną miecza - nie zamierzał zrobić Hikariemu niepotrzebnej krzywdy. Cała sekwencja dla niewprawnego oka była tak szybka, że w mniemaniu większości Yuki zmieniał się w biegnącą smugę - a jak będzie z Terumim?
Gdy już stali w zasięgu własnych ataków (niezależnie, czy doskok Yukiemu się udał, czy nie), Natsume przeszedł płynnie do faktycznej walki na krótki dystans - nadal obserwował uważnie zachowanie Hikariego i starał się w miarę możliwości odpowiednio reagować na jego ataki. Gdyby próbował wykonać uderzenie ręką, Natsume stara się je zatrzymać poprzez zbicie pięści na bok sayą (to było jej główne zastosowanie w stylu Sendo - pochwa miecza była doskonałym narzędziem defensywnym) i odsunąć się nieco, by odpowiedzieć uderzeniem Kishū od dołu. A jeśli ma nadejść kopniak? Po prostu stara się zejść z linii ciosu, odskakując na metr-dwa do tyłu. Niektórzy sztukmistrze taijutsu potrafili kopnąć z siłą konia, więc lepiej nie ryzykować.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Boyos
Administrator
Posty: 4140
Rejestracja: 11 lut 2018, o 11:20
Ranga: Starszy Kapral
GG/Discord: Boyos#3562
Multikonta: Ario

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Boyos »

Potyczki bez użycia chakry są o tyle ciekawe, że nigdy nie ma tam biegania dookoła siebie i chowania się za kamieniami. W przypadku pojedynku Cesarza z Terumim, ten drugi korzystając z inicjatywy otrzymanej w prezencie na start, zaatakował pierwszy. Nieskomplikowana szarża połączona z zajęciem przeciwnika kunaiem w półdystansie była taktyką starą jak świat, jednak wciąż jedną z najbardziej użytecznych. Wyrzucona broń oczywiście nie zadała Natsume żadnych obrażeń, odsunął się on z toru lotu tego sygnalizowanego rzutu i sam przeszedł do kontrofensywy. Nie zamierzał lekceważyć przeciwnika, przynajmniej tak wydawało się na początku. Chwycił on za rękojeść katany i ruszył w kierunku Hikariego. Wykonał przy tym kilka wymachów bronią w powietrzu, chociaż dookoła niego nie było żadnego przeciwnika. Jednak czy jego oponent zdołał je w ogóle zauważyć? Hikari widział jak w jednym momencie Natsume rusza w jego kierunku, a kolejną klatką tego filmu był już szermierz stojący za jego plecami, który brał zamach i planował uderzyć go przez plecy jak surowy ojciec. To Terumi już widział, jednak jego czas na reakcję był ograniczony do jedynie ułamków sekund. Nie było mowy o odskakiwaniu i unikaniu, trzeba było bronić się przed ciosem instynktowną gardą. Spróbował obrócić się i zablokować uderzenie trzymanym kunaiem i obie bronie faktycznie starły się, jednak grzbiet miecza zsunął się po nożyku, powodując że atak Cesarza nie sięgnął ostatecznie pleców przeciwnika, lecz całkiem poważnie nim zachwiał. Blok w momencie niedokończonego obrotu był przykrą koniecznością w przypadku Hikariego. Byli teraz oddaleni od siebie na odległość ciosu miecza Natsume, brunet jednak znajdował się w chwiejnej pozycji, leciał do tyłu i trudno będzie mu odpowiedzieć kontrą od razu. Dlatego inicjatywę w pojedynku szybko przejął Siwek.
Obrazek Natsume pisze pierwszy
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Natsume Yuki »

A więc pojedynek w końcu się rozpoczął. Na twarz Natsumego powoli wychynął niewielki uśmiech, gdy zobaczył że Hikari w końcu się przygotował i ruszył do ataku. Terumi trzymał się swojego słowa, i zmierzał od razu do pojedynku na bliski dystans, co bardzo odpowiadało Yukiemu - lubił obserwować sposób walki innych, wplatać do tego własne wpływy, i w ten sposób uczyć się ciągle czegoś nowego. To dopiero nazywa się łączenie przyjemnego z pożytecznym!
W końcu, gdy upewnił się że jego atak dosięgnie, Yuki odskoczył przed nadlatującym w jego kierunku pociskiem (który równie dobrze mógłby brnąć przez błoto - adrenalina sprawiła, że percepcja Yukiego zaczęła inaczej odbierać bodźce), i samemu ruszył w szarży, korzystając z jednej z technik własnego stylu walki - Zangeki Hiyaku. Szybkość jego biegu w trakcie ataku była dla zwykłych shinobi prawie niemożliwa do zaobserwowania, i Yuki doskonale o tym wiedział - w końcu wielokrotnie widział, jak przeciwnicy okazywali szok gdy zauważyli że ten stoi tuż przed nimi, mimo tego że jeszcze przed chwilą był na drugim końcu pokoju. Tacy, którzy łatwo tracili animusz w takich sytuacjach, byli najsłabszymi ogniwami.
Hikari takim nie był.
Gdy Natsume pojawił się za jego plecami i uderzył mieczem, ten zdołał w ułamek sekundy dodać jeden do jednego i zareagować, mimo tego że czas na takowy respons był praktycznie zerowy. Terumi zdołał mimo tego obrócić się i sparować uderzenie, nawet mimo tego że okupił to utratą równowagi i upadkiem do tyłu.
-Imponujące - powiedział wesoło Yuki, chowając miecz do pochwy. - Jesteś naprawdę godnym przeciwnikiem!
Nie czekając aż Hikari odzyska balans, Natsume pochylił lekko ciało, skupiając spojrzenie na ciele Terumiego, i zaczął nagle wyprowadzać grad około ośmiu-dziesięciu nieludzko szybkich cięć mieczem (oczywiście, tępą stroną) - mierzył w tors, ręce, nogi, co tam się napatoczy... no, może poza szyją, głową i kroczem, z wiadomych powodów. Nie tracił przy tym jednak koncentracji, i starał się obserwować reakcje wędrowca: gdyby zauważył że jego oponent próbuje wystawić rękę lub nogę aby odpowiedzieć jakimś atakiem, zatrzymać go lub rozbroić, od razu obrywa w tę kończynę jednym z ciosów w serii. A atak bronią lub blok? Stara się wtedy odsunąć i odepchnąć Hikariego, dając sobie trochę przestrzeni.
Po zakończeniu serii ciosów (jeśli ta się uda w pełni), Yuki odskakuje, chowając miecz do pochwy, i staje w lekkim uchyleniu, wciąż obserwując Hikariego (i będąc gotowym na ewentualne kontry lub (chętniej) uniki).
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2488
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Hikari »

Hikari jak widać nie był jedynym, który postanowił ruszyć do przodu przy rozpoczęciu walki. Czy to nie on miał zaczynać walkę, nie miał prawa zaatakowania pierwszemu kiedy on miał się bronić? Cóż pewnie na wyspach mają inne pojęcia słowa pierwszego ruchu. Warto zapamiętać, aby na następny raz nie być temu aż tak zdziwionym, co jednak nie przeszkadzało w niczym. Przyswojenie tej informacji nie trwało przecież wieki, a stało się szybsze niż pstryknięcie palcami. Wiecie co jeszcze było od tego szybsze? Ruch Yukiego, który w jednym momencie wykonał parę cięć ostrzem w powietrze po uniknięciu odskokiem kunai'a, a w drugim znajdował się za plecami Yogańczyka.
Ostatnim razem spotkał się z czymś takim w Ryuzaku, czyżby to jakaś nowa sztuczka którą opanowali wszyscy? Działo się to zbyt często pokazując, że wciąż ma za słabe ciało mimo rozwinięcia go. Wciąż wiele mu brakuje, teraz nie pozwoli jak poprzednim razem rozciąć sobie łydkę bez reakcji. Nie może się tak łatwo skompromitować. Na pierwszy rzut oka stwierdził, że będzie przegrywać szczególnie w fizycznych aspektach, ale aby aż tak? Hikari nawet nie miał czasu tak w rzeczywistości zbytnio na myślenie nad ruchem, zadziałał tutaj instynkt wyuczony przez wiele już lat doświadczenia w tym fachu. Padło na obrócenie się i blokowanie dwoma rękoma trzymając kunai i starając się utrzymać równowagę i była to poprawna decyzja. Próba uniku czy odskoku była niemożliwa w tym momencie. Ostatecznie bronie starły się, ale nie w momencie kiedy Terumi był w pełni gotowy do działania. Katana przeciwnika zsunęła się z broni trzymanej w rękach i nim zachwiała sprawiając, że leciał on do tyłu. Upadek, którego nie jest w stanie uniknąć w pełni, bo nawet nie dostanie na to najmniejszej szansy. Postanowił on kontynuować atak piekielnie szybkimi cięciami, czyżby tutaj miał stać się kolejną ofiarą bez nawet jakiejkolwiek odpowiedzi?
Na pewno nie znajdzie czasu odpowiedzieć na słowa, że to było imponujące i jest godnym przeciwnikiem. Yogańczyk uważa wręcz przeciwnie, co lekko go zirytowało. Zamiast powiedzieć prawdę z jak słabym oponentem się mierzy to opowiada coś odwrotnego. Obrona w tym momencie wiedział, że prawie nic nie da. Najwyżej przyjmie na siebie parę ciosów mniej, ale nie sprawi ona wygranej czy zaimponowania przeciwnikowi. Teraz wiedział, że nie ma mowy o powstrzymywaniu się. Po rozłączeniu się broni rzucił on trzymanym kunai'em w ramię zmuszając wręcz ciało do jak najszybszego upadku na ziemię. I daniu sobie chociaż sekundy czasu, albo nawet mniej. Wszystko w jednym celu, był w końcu mistrzem stylu goken prawda? Pora zacząć to wykorzystać, spadając postanowił on jak najszybciej oprzeć się dłonią bądź dłońmi na ziemi i zaatakować szybkim kopnięciem w dłoń lub rękę z bronią. Były one prawdopodobnie w zasięgu, w dodatku o wiele mniej spodziewane jako obrane za cel. A to jedyna szansa, pozbyć go broni.
  Ukryty tekst
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Awatar użytkownika
Boyos
Administrator
Posty: 4140
Rejestracja: 11 lut 2018, o 11:20
Ranga: Starszy Kapral
GG/Discord: Boyos#3562
Multikonta: Ario

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Boyos »

Przedstawienie dwójki walczących było bardzo intensywne, lecz zapowiadało się przy tym na bardzo krótkie. Ruchy Hikariego w walce z górującym nad nim fizycznie Yukim można było spokojnie uznać za brawurowe, bo zachwiany po ostatnim uderzeniu nie zdecydował się na uspokojenie sytuacji, lecz spróbował kontrataku, nawet z tej trudnej pozycji. Natsume również miał plan na dalsze ruchy, a spotkanie tych dwóch idei okazało się być dość interesujące.
Terumi zdecydował się pozbyć kunaia ze swoich rąk, aby mieć je wolne i swobodne do wykonywania kolejnych manewrów. Cisnął nim w Cesarza, lecz jego niestabilna pozycja i odchylenie sprawiły, że nie był to mistrzowski rzut, chociaż dość zaskakujący. Broń drasnęła nawet Siwka, który jednak miał czas chociaż na instynktowną reakcję. Na jego barku pojawiło się jedynie płytkie rozcięcie. To było jednak na tyle z powodzenia ataku bruneta. Opadając na ziemię miał szansę wyprowadzić kopniaka w górę, jednak Natsu miał w tej sytuacji przewagę zasięgu o długość miecza właśnie. Rozpoczął on swoją serię i te dwie próby wzajemnego ataku spotkały się. Hikari przekonał się jednak boleśnie, że ustępuje swojemu przeciwnikowi zarówno pod względem szybkości (to mógł spostrzec już wcześniej), jak i siły (teraz). Jego noga skierowana w dłoń Natsume została zbita na bok, a on sam, będąc teraz praktycznie plecami do przeciwnika, dodatkowo blisko poziomu gruntu nie miał dużo możliwości obrony. Gołe ręce przeciwko tępej stronie miecza radziły sobie średnio. Praktycznie wszystkie uderzenia Yukiego w tej sytuacji dosięgnęły celu. Terumi chyba nie mógł się spodziewać, że po niepowodzeniu jego ryzykownego planu, Cesarz pozwoli wstać mu na równe nogi przed swoim atakiem. Przez ten błąd wyglądało to teraz jakby szkolny osiłek okładał leżącego klasowego kolegę. Nie trwało to jednak długo. Seria uderzeń skierowana w Hikariego znajdującego się w parterze była błyskawiczna. Po jej wykonaniu Natsu odskoczył do tyłu, chowając miecz do saya.
To czy Hikari zdecyduje się podnieść zależy od niego samego, jednak musiał mieć świadomość tego, że gdyby walka odbywała się na poważnie, można by było już mówić o nim w liczbie mnogiej.

// Jak dla mnie to ten moment, w którym Hikari może już uznać wyższość Natsume w pierwszej rundzie walki na buki/tai, bo ten atak normalnie posiekałby jak tatara.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2488
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Hikari »

Walka mimo bycia treningową nie została potraktowana lekko przez żadnego z nich. Hikari nie obawiał się dodatkowych siniaków spowodowanych uderzeniami miecza, wolał to niż próbować uciekać w bardzo niekorzystnej sytuacji, a i tak przegrać. Rozproszenie uwagi zaskakującym wyrzutem kunai'a nie było wystarczające do kopnięcia, dzieliła ich zbyt wielka różnica szybkości. Tyle, że zostawił mu draśnięcie na ramieniu zupełnie niegroźne. Zresztą nie rzucał aby wykonać obrażenia, a odwrócić uwagę. W innym przypadku zrobiłby to w tułów, gdzie miałby przeciwnik o wiele większe trudności. Tylko czy to by cokolwiek zmieniło? Bardzo wątpliwe, z takim brakiem równowagi zachowanie pełnej celności było niemożliwe. Jego noga została odtrącona, brakowało mu także siły i wtedy był wystawiony na atak. Było to położenie wszystkiego na jedną szalę, możliwość odwrócenia sytuacji na swoją korzyść chociaż na chwilę lub oberwaniem wszystkiego co przygotował dla niego rywal. Skończyło się tym drugim. Taki wynik wcale nie był zdziwieniem, szkoda jedynie, że nastąpiło to tak szybko. Nie wie co mogłoby być w tym co pokazał imponującego. Po zbiciu jego kończyny postanowił on obrócić się aby upadać plecami na ziemię zwalniając ręce do zablokowania ważniejszych organów. Przy okazji wyciągnął szybko on kunai'a w trakcie aby zablokować to co zdąży. Wiele to nie pomogło, ruch Natsumego był zupełnie ponad jego poziomem. Po skończeniu małej nawałnicy ciosów w uda, ramiona bok brzucha tępą stroną katany zostaną mu ślady przez jakiś czas. Nie aby były czymś co mogłoby przeszkadzać mu w życiu, bardziej ta druzgocząca porażka. Leżąc już na plecach z żelastwem w ręku pozwolił on sobie na chwilę oddechu przy okazji odpowiadając na wcześniejsze słowa kiedy nie miał czasu nawet pomyśleć o otworzeniu ust.
- Nie wiem co w tym mogło być imponującego. Od samego początku dominowałeś, nie byłem w stanie nadążyć za żadnym z ruchów.
Nie miał zamiaru dłużej pozostawać tak bezczynnie na piasku więc przeszedł wpierw w pozycją siedzącą lekko poruszając wszystkimi kończynami górnej części aby je rozruszać. Po sekundzie wstał, nie był to czas na zbytnie rozżalanie się nad sobą. Miał w pewnym momencie chęć zablokować ataku swoim gumowym reberu, ale byłoby to wbrew zasadom. Honor przyjmował trzymanie się ich nawet jak miał się to skończyć jakimiś obrażeniami w postaci siniaków.
- Prawdę mówiąc to nie wiem czy jest sens kontynuowania mojego wpierdolu, czy nie lepiej przejść do walki z technikami. Mam nadzieję, że zabawię na trochę dłużej w tym przypadku. Tak przynajmniej mi się wydaje, że powinienem wyciągnąć chociaż parę sekund więcej. Może aby nie zniszczyć tego miejsca przeniesiemy się na morze?
Widząc jego chakrę wcześniej spodziewał się, że on także posiada nie jednego asa w rękawie. Po tym małym teście nie miał więcej wątpliwości o jego przewadze fizycznej. Jednak główną atrakcją Terumiego był jego katon obecnie, który wzmocniony wisiorkiem mógł zaskoczyć każdego. Dodatkowo to jego najbardziej rozwinięty żywioł, więc zdolności świecidełka sprawdzają się idealnie. Emanował on wielką chakrą do założenia na szyi, potem przestał, czyżby mógł go on wołać? Może to wszystko było sprawką jakiegoś głupiego przeznaczenia? Albo czasem Hikari ma bzdury w głowie na które nie warto zwracać uwagi. Teraz powinien się skupić na pojedynku.
  Ukryty tekst
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Natsume Yuki »

Ruchy Natsumego powiodły się całkiem nieźle. Udało mu się wykonać jedną z pokazowych technik swojego stylu, Hangetsugiri, zarazem będąc w stanie za pomocą miecza zablokować nadchodzący ze strony Hikariego kopniak. Skończyło się na tym, że mężczyzna z klanu Terumi wylądował na ziemi, dość mocno obity grzbietem ostrza katany Natsumego, zaś sam Yuki zdołał spokojnie odskoczyć kilka metrów do tyłu i schować miecz do sayi.
Dopiero teraz, gdy na spokojnie mógł się wyprostować i skupić na otoczeniu, a nie tylko na swoim oponencie, Kenshi doznał uczucia jak gdyby jakaś ciecz spływała po jego klatce piersiowej. Opuścił głowę, by spojrzeć na przyczynę tego fenomenu... i dopiero teraz zauważył, że jego pokryta bliznami skóra została rozcięta na wysokości barku, a ciemnoszkarłatna posoka z jego naczyń powoli spływała w dół, pozostawiając czerwone smugi na jego ciele. Huh. Czyli wyglądało na to, że jednak został przez Hikariego trafiony. Po prostu pod wpływem adrenaliny nawet tego nie zauważył, bo był zbyt skupiony na samym pojedynku. Przejechał palcami po krawędzi rany, sprawdzając jej stan. Było to gładkie, dość płytkie rozcięcie, po którym zapewne za niedługo nie będzie nawet śladu. Zwłaszcza, że teraz było dość zimno by takie zadrapanie zaczęło się zasklepiać już w kilka minut.
-No proszę - stwierdził, rozcierając krople swojej juchy między palcami. Następnie spojrzał na Hikariego, uśmiechając się. - Może i dominowałem, ale mimo ciężkiej sytuacji byłeś w stanie nie tylko zauważyć i zablokować moje pierwsze uderzenie, ale nawet mimo braku równowagi i upadku zdołałeś mnie zranić. Ostatnia osoba która tego dokonała to liderka Hoozuki. Dlatego właśnie było to imponujące. Masz niezwykły potencjał.
Gdy Hikari zaproponował przeniesienie się na powierzchnię morza, aby móc kontynuować pojedynek również za pomocą technik, Natsume kiwnął lekko głową. Podobała mu się ta perspektywa. Zwłaszcza, że nie wiedział jak długo byłby w stanie wyciągać ze swego ciała sto procent wydajności. Nawet teraz czuł, że z jego skóry parują pojedyncze krople potu.
"Muszę naprawdę popracować nad kondycją, huh."
-Dobrze więc. Chodźmy, nie ma co marnować czasu, zwłaszcza że trochę się już rozgrzaliśmy. Szkoda by to zaprzepaścić.
Z tymi słowami wskoczył na powierzchnię wody, tak aby być mniej więcej na wysokości swojego miejsca początkowego, po czym poczekał aż Hikari zrobi to samo. Następnie szybko wykonał kilka pieczęci, kończąc sekwencję dotknięciem dłonią powierzchni wody.
W zamierzeniu z wody miało wychynąć dziesięć lodowych ptaków o wielkości jaskółek, które zapikowały następnie w kierunku Hikariego. Ich zadaniem, bardziej niż faktyczne poranienie młodzieńca, było po prostu latanie wokół niego i odwrócenie jego uwagi. Był ciekaw, w jaki sposób Terumi zareaguje na taką przeszkadzajkę...
Zachowywał jednak ostrożność. I gotowość do uników, gdyby zauważył jakieś potencjalne zagrożenie mknące w jego stronę.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2488
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Hikari »

Na temat zdolności młodzieńca można było dyskutować długo, ale to nie zmieni sposobu myślenia Hikariego. Ostatecznie skoro z kimś przegrał to i tak nie mógł uznać swojego pokazu za imponującego. Tak przynajmniej mu się zdawało, bo dalsze słowa niemalże to sprawiły. Ostatnią osobą, która go zraniła była liderka Hozuki? Chociaż nie znał tego rodu czy tam szczepu poza tym, że są mieszkańcami Kantai. Podstawowa informacja turystyczna dostępna w pierwszej lepszej książce o wyspach. Tak czy inaczej z kontekstu dało się zrozumieć jakoby nieznajomy wygrał z nią pojedynek. Początkowo był brany za zwykłą przypadkową personę, ale tak na prawdę kim on jest do cholery? Z pewnością kimś rangi co najmniej Kogo, jak nie Senina patrząc na jego zdolności.
- Z liderką Hozuki? Ciekawi mnie jak do takiego pojedynku doszło.
Powiedział to wstając i się otrzepując z piasku na ciele i ubraniach. Od leżenia oczywiście. Pojedynek był szybki, ale niesamowicie intensywny i w parę sekund zmusił do wykorzystania nie stu procent, a stu dziesięciu procent ciała. Reakcja była natychmiastowa bardziej odruchowa niżeli przemyślana jakkolwiek. Mogłyby się znaleźć lepsze rozwiązania, ale nie chciał się przyznać do porażki. A ta byłaby po pierwszym tak na prawdę trafieniu więc próbował co mógł aby przechylić szanse na swoją stronę. Jednak brakuje mu siły na walkę fizyczną i będzie musiał popracować nad tym aspektem lub znaleźć rozwiązanie. Tymczasowo nie było czasu na rozmyślenia, bo Natsume przyjął propozycję do przejścia na wodę od razu udając się na miejsce rozpoczęcia.
W pewnym sensie chciałby Hikari odpowiedzieć z dumą, że tutaj dopiero będzie mógł pokazać swój prawdziwy potencjał. Wolał jednak nie chwalić dnia przed zachodem słońca, widział wcześniej jego zdolności. Sam pokaz kumulowania chakry nie pozwalał ignorować kogoś takiego. Cóż póki nie spróbujesz to się nie przekonasz prawda? Ciało dawało mu znać o wcześniejszych uderzeniach, lecz nie przeszkadzało to w niczym. Jako shinobi wyuczył się do ignorowania takich bzdurnych spraw, potrafił nawet logicznie myśleć i podejmować wyzwanie w konieczności z urwaną czy uciętą ręką. Czymże jest parę sinych miejsc? Praktycznie niczym. Gdy znalazł się na swoim miejscu i był gotowy do rozpoczęcia pierwszy był jego przeciwnik. Złożył kilka bardzo szybkich pieczęci kończąc sekwencję dotykając dłonią powierzchnie wody, a z niej wyskoczyło dziesięć lodowych jaskółek. I jak niby ta sztuka nie jest piękna? W porównaniu do jego plucia lawą, która wszędzie potem ostatecznie flaczeje wszystko prawie takie jest. Tak samo jeżeli chodzi o chmurę z kwasu, tylko zasłania wręcz widok.
W każdym bądź razie nie była to technika zabójcza, a przynajmniej na takową nie wyglądała. Oceniając ich szybkość byłby w stanie poradzić sobie z tym walcząc wręcz czy tam kunai'em tylko nie o to chodziło tutaj prawda? Teraz mieli sobie pokazać zabawę za pomocą jutsu, wcześniej mieli taką rozgrzewkę. Najprostszym wyborem w tym wypadku było jego reberu, którym mógł zestrzelić nadlatujące ptactwo, ale tym razem wybrał coś innego. Natychmiast zbliżył się, aby dystans ich dzielący nie był większy niżeli dwadzieścia pięć metrów. Powinno to być jakieś pięć metrów w przód prawda? W trakcie biegu składał pieczęcie i czuł jak medalion obijający się o klatkę piersiową bije chakrą. Już się przyzwyczaił do tego uczucia, które było niezauważalne dla reszty i wzmacniało każdą technikę żywiołu ognia. Po skończeniu sekwencji nabrał głęboki wdech, a następnie wypuścił go w postaci starej i dobrej ognistej kuli. Chciał zrobić jej dużą wersję, która po wzmocnieniu potęgi płomienia i szybkości pokonywania dystansu podłóg jakiegokolwiek innego użytkownika była dość niebezpiecznym jutsu. Jej zadaniem było stopić twory mające stwarzać mu zagrożenie, a także przetestować przeciwnika co on zrobi.
  Ukryty tekst
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Awatar użytkownika
Boyos
Administrator
Posty: 4140
Rejestracja: 11 lut 2018, o 11:20
Ranga: Starszy Kapral
GG/Discord: Boyos#3562
Multikonta: Ario

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Boyos »

Pomimo że można było traktować toczący się sparing jako wciąż tą samą walkę, to zmieniło się w niej bardzo dużo - zasady używania jutsu oraz pole bitwy. Wystarczyło że przeszli jedynie kilka kroków, a już znaleźli się na powierzchni przybrzeżnej wody. (Niestety potopili się, bo nikt z nich nie dał w spoilerze techniki chodzenia po wodzie. Remis+śmierć obu postaci). Tym razem należało korzystać jedynie z technik chakrowych, lecz nie było ograniczeń ani do dziedziny umiejętności shinobi, ani do żywiołu czy kekkei genkai. Czy można było więc spodziewać się dwóch słupów stojących naprzeciwko siebie i miotających w siebie technikę za techniką? Bardzo często taka potyczka wyglądała jak gra w papier-kamień-nożyce, chodziło przede wszystkim o zależność żywiołów od siebie, dlatego elementaliści, którzy opanowali wiele różnych natury chakry, mieli przewagę ze względu na większą elastyczność w walce. Walczący również znali te zasady, choć początek w wykonaniu Natsume był dość asekuracyjny - musiał wybadać swojego przeciwnika. Gdy w powietrzu pojawiły się lodowe ptaszki, Hikari postanowił odpowiedzieć z grubej rury. Zbliżył się o kilka kroków, złożył pieczęci i bum! Wydmuchnął przed siebie potężne ogniste jutsu w formie kuli ognia, które nie tylko objęło przestrzeń pomiędzy nimi, lecz również roztopiły jaskółki w mgnieniu oka. w formie gorących kropelek opadły one z powrotem do morza. Z wody powstałeś i w wodę się obrócisz, hę?
Cesarz mógł poczuć żar bijący od Goukakyuu, jednak taki frontalny atak na granicy zasięgu techniki nie mógł go zaskoczyć. Wystarczyło jedynie zwiększyć nieco dystans aby technika go nie dosięgnęła i już. Kula ognia była co prawda imponująca i pochłonęła wprost lodowe twory, jednak nie zmieniła niczego pomiędzy przeciwnikami. Wciąż stali prawie na swoich startowych miejscach, prawdopodobnie mieszając już chakrę do kolejnych ataków?
Obrazek Kolejka dowolna, dzieli Was ponad 25 metrów.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2488
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Hikari »

Kula ognia wypuszczona z ust była więcej niżeli wystarczająca do pozbycia się wszystkich jaskółek. Hikari co prawda nie znał konkretnego celu ich użycia, ale przecież te techniki były stworzone dla cichych zabójców wedle słów Natsumego. Przecież one tylko się proszą w takim wypadku do wykorzystania nieuwagi i nagle przebicia tobie szyi. Tutaj miał być tylko trening, to o takie taktyki nie był żaden z nich posądzany, ale prawdziwe zdolności były mu kompletnie nieznane. W takim wypadku lepiej jest nie ryzykować, zneutralizować i przy okazji odpowiedzieć. Wyzwanie nie było zbyt ciężkie, wystarczyło lekko odskoczyć w tył. Używał jutsu na pograniczu zasięgu i szczerze mówiąc miał o wiele większą nadzieję na jakąś większą w tym finezję. Temperaturę ognia dało się odczuć parę metrów dalej i miał nadzieję, że chociaż taka reakcja wystąpiła u niego. W tej części pojedynku wolał on udowodnić swoją wartość jako wojownika. W pewnym sensie, po usłyszeniu, że ostatnią osobą zdolną do tego co zrobił Terumi była liderka Hozuki o wiele łatwiej przyjąć było tymczasową porażkę. Mimo wszelakiej obojętności do większości co robił to rywalizacja przynosiła mu radość. W swym życiu wiecznie musiał się rozwijać. Jego plany same się nie zrealizują, a on posiada zdecydowanie zbyt mało mocy. Zresztą jej akurat nigdy nie będzie wystarczająco wiele. Gdy tylko płomienie znikły z pola pomiędzy nimi, a ta dwójka mogła nawiązać kontakt wzrokowy.
Yogańczyk nie miał zamiaru dłużej pozwolić na taki stan rzeczy, wolał zmusić go do ochrony za pomocą swoich technik. W tym celu w głowie natychmiastowo przeszedł do wykonywania lepszej lub gorszej kombinacji technik z jego niewielkiego arsenału. Na korzystanie z pełni potencjału może nadejdzie z czasem moment, ale teraz aż nie poznał umiejętności przeciwnika lepszym rozwiązaniem było się powstrzymywanie. Pod względem zabójczości technik. Na użytkownika lodu techniki żywiołu suiton niemalże automatycznie traciły sens swojego użycia, doton ma zbyt mało rozwinięty do użycia w takich warunkach. Zostało mu jedynie kekkei genkai oraz katon, który w tym wypadku miał być tylko wypluciem większej ilości ognia niżeli poprzednio. Do efektownego i komfortowego użytkowania tych dwóch żywiołów musiał jednak się trochę zbliżyć, dwadzieścia-pięć metrów było pograniczem większości jego jutsu. Miał nadzieję, że przed tym nie będzie wykonywać tak prostego zapobiegawczego kroku jak tylko wycofanie się z zasięgu. Hikari szybko zbliżył się na około dwadzieścia metrów składając parę pieczęci, a potem zatrzymując wydmuchał trzymane powietrze w płucach strzelając szerokim płomieniem przypominającym napalm. Była to bardzo groźna technika, ale poza zatrzymaniem tego Yuki miał szansę na unik. Poznał jego szybkość i wiedział, że w razie potrzeby jest zdolny go wykonać. Zresztą od granicy końcowej jutsu miał jakieś pięć metrów tylko czy to byłby sens treningu w takim wypadku?
  Ukryty tekst
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Natsume Yuki »

No no, trzeba było przyznać że ta kula ognia była czymś z czym trzeba się mierzyć! Nie spodziewał się, że nawet tak prosta technika jak ta tutaj byłaby w stanie wygenerować aż tak wysoką temperaturę. Mężczyzna wypluł w jego kierunku duży ognisty pocisk, który utrzymywał się jeszcze przez chwilę gdy Hikari skupiał się na technice, a gdy skończył - zobaczył tylko że w miejscu gdzie przed chwilą unosiły się płomienie, dało się przez moment zobaczyć opary pary wodnej unoszącej się w powietrze. Temperatura była tak wysoka, że Terumi najzwyczajniej w świecie zdołał zagotować i wyparować część wody! Yuki wolał sobie nie wyobrażać, jak by to się skończyło gdyby sam również oberwał. Istniała nawet możliwość, że z Natsumego nie byłoby czego zbierać.
-O w mordę - powiedział tylko, widząc efekty ataku oponenta. Od razu widać było, że jego Katon był jego konikiem. I to takim, przez którego lepiej nie zostać stratowanym.
W takim razie trzeba będzie się skupić na utrzymywaniu dystansu, bo podejście za blisko mogłoby się skończyć bolesnym kuku. Na szczęście miał na to pewien pomysł. W końcu znajdowali się na dużym zbiorniku wodnym, nie? A gdyby tak zaatakować Hikariego w taki sposób, żeby nie został raniony, ale odczuł to jako odpowiednie do pojedynku zagrożenie? W końcu połknięcie przez wieloryba pojawiającego się znikąd mogłoby doprowadzić do zawału nawet i potężniejszych...
Zanim Yuki się zorientował, wciąż rozkojarzony siłą poprzedniego ataku, Hikari już szarżował w jego kierunku, przygotowując następną technikę. Szlag. Nie było w takim razie czasu, żeby w miarę bezpiecznie zareagować. Przeskoczyć? Wtedy, będąc w powietrzu, byłby bardzo prostym celem. Spróbować przebiec obok? Mógłby nie zdążyć. Pozostaje albo zablokować, albo się wycofać. Tylko czym mógłby to zablokować? Jego umiejętności Suitonu nie były aż tak rozwinięte, by dać mu szansę na przełamanie aż takiej siły...
Zaraz! Ta technika, którą opanował niedawno!
W miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą stał Natsume, pufnął niewielki obłok. W następnej chwili Hikari mógł zauważyć, że Yuki stał dalej. Znacznie dalej. Wycofał się na dobre trzydzieści metrów za siebie, przystając na powierzchni wody niedaleko brzegu. Powinno wystarczyć, żeby nie wchodzić w pole rażenia techniki. Jeśli nie, cóż - będzie musiał po prostu uciekać normalnie...
Ale jeszcze jedno! Otóż Natsume przy okazji zaczął składać sekwencję sześciu pieczęci. Tygrys → Ptak → Małpa → Koń → Wąż → Pies. A efekt? Tuż obok Hikariego z wody nagle wyskoczył duży, wykonany w całości z lodu wieloryb. Jego zadaniem było schwytać Hikariego w pysk i zatrzymać. I być może zanurzyć się z nim pod wodę? Ot tak, na chwilę? Nie żeby ryzykować zatopienie mężczyzny, tylko żeby go przestraszyć. I może zmusić do poddania się. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało...
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Boyos
Administrator
Posty: 4140
Rejestracja: 11 lut 2018, o 11:20
Ranga: Starszy Kapral
GG/Discord: Boyos#3562
Multikonta: Ario

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Boyos »

Wyglądało na to, że oboje potraktowali potyczkę nieco poważniej. Zaczął Hikari, który zamierzał po prostu wydmuchnąć z płuc piekło i spalić wszystko na swojej drodze (dobry plan, łatwo zapamiętać). Jak pomyślał tak też zrobił, złożył kilka pieczęci i wykonał dai endan, który pomknął w stronę Natsume bez żadnej próby kontrataku ze strony Cesarza. Ten bowiem postanowił ratować się zwiększeniem dystansu, wybadaniem zasięgu przeciwnika, dlatego nie myśląc za długo puffnął na koniec mapki, aby dopiero tam zabrać się za kontratak. Jak można było zauważyć z tego dystansu, była to bardzo dobra decyzja, ponieważ Terumi w ślad za pierwszą falą ognia ponowił natarcie drugą, niemal bliźniaczą techniką. Obje rozpętały na przedpolu walki prawdziwe piekło, a woda była teraz cieplutka jak w Hurghadzie. Podsumowując, Natsume oddalił się na tak dużą odległość, że ogień nie miał szans go dosięgnąć, a Hikari spalił tylko część swojej chakry.
Ale to jeszcze nie był koniec! Tym razem to Yuki postanowił przejąć inicjatywę i stojąc cały czas w ogromnym (jak na warunki pojedynku) dystansie od Hikariego, użył techniki lodowego wieloryba, aby z wody, niemal pod samym stopami Terumiego wyskoczył ogromny... lodowy wieloryb. Ogromne cielsko pokrywało ogromną połać przybrzeżnych wód, jednak dopiero zaczęło się wynurzać, Hikari jednak nie mógł pozostać bez czasu na reakcję w tej sytuacji, mimo że nie zaplanował sobie absolutnie żadnej obrony.
Obrazek Wydaje mi się, że jest trochę rozmazana tym razem ta mapka, ale chyba da rade.
Duża błękitna plama to wyskakujący z wody wieloryb o pokaźnych rozmiarach. Hikari musi wymyślić co zrobić aby go nie zjadł. Niemniej jednak, kolejny brak jakiegokolwiek planu obrony czy ruchu "co jeśli się nie uda", będzie skutkował jedynie instynktownymi odruchami, ale postać będzie stała w miejscu.
Kolejka trochę insza niż wcześniej: Hikari pisze posta z obroną przed wielorybem i na tej obronie kończy - jak reaguje na jego pojawienie się, ale nie przechodzi do kontrataku. Potem napiszę ja i w razie czego powiem kto ma inicjatywę, albo będziecie pisali wtedy już normalnie kto pierwszy ten lepszy.
I wrzucę tu sobie mapkę pustą do kolejnych tur, na przyszłość, bo za każdym razem muszę szukać jej w googlach <notlikethis> https://i.pinimg.com/originals/1e/bb/f0 ... 49441d.jpg
0 x
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hanamura”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość