Odpoczynek dobrze robił i jej i jemu. Chociaż był nieśmiertelnym Jashinistą, to nadaj jego czakra zużywała się tak samo jak jej i w ten sam sposób umykała. Shiga mógł zużywać ją z większym opanowaniem, ale z pewnością odczuwał jej braki. Oddech Chise powoli się uspokajał, bicie serca zwalniało.. Żałowała, że nie było nigdzie w pobliżu strumienia czy jeziorka, bo oddała by wiele za łyk czystej, zimnej wody oraz możliwość obmycia twarzy z potu, który się tam gromadził. Tak musiała otrzeć czoło swoim własnym rękawem i obejść się bez tych luksusów. Był to nieco brak przemyślenia z ich strony, że nie wzięli bukłaka z pokoju czy jakieś prowiantu z karczmy. Nie było co jednak płakać nad rozlanym mlekiem. Musiała wstać i uczyć się dalej.
Wstała i stanęła blisko Shigi, trzymając ręce opuszczone wzdłuż boków, czoło oparła swobodnie na jego ramieniu. Słuchała uważnie, kiedy mówił nazwy kolejnych pieczęci, chociaż po prawdzie czuła je na plecach, potrafiła rozpoznać charakterystyczne ułożenie palców. Czakra po nich spłynęła i Chise mogła ją na sobie poczuć, a następnie otoczył ich żar. Słyszała trzask płomieni i bijące od nich gorąco było naprawdę.. Imponujące. Uchiha uniosła głowę, słysząc kolejne słowa Jashinisty, będące wyjaśnieniem techniki.
Sama zaczęła się zastanawiać nad tym, jak mogłaby wykorzystać technikę. To, że mógł się w niej poruszać razem z nią było imponujące. Czuła ruch ognia za swoimi plecami, czuła, że jest to coś naprawdę potężnego i przykuwającego uwagę swym niebezpieczeństwem. Bo to nie jest tak, że ogień jest ogniowi równy. Jest ogień spokojny, niegroźny, przyjazny, jak ognisko, które swoim ciepłem ogrzewa zmęczonych ludzi po całym dniu, którzy zasiadają przy nim by cieszyć się ogrzewającym skórę ciepełkiem, takim aż mimozowato bezużytecznie spokojnym. I był taki ogień, jak z tego tornada. Który wiał, poruszał się, swoimi jezorami ognia smagał cały świat dookoła. To było definitywnie coś zupełnie innego, jak ogien eksplozji, bardzo porywisty, mocny i potrafiący zabrać ze sobą dziesiątki istnień i całe lasy, a jednocześnie... było w nim coś magicznego. To, że kontrolował go Shiga, jak gdyby ogień był żywym zwierzęciem które chłopak ujarzmia. Była w tym jakaś magia która ją pociągała, bo mogła sobie wyobrażać go jako tresera ognistego lwa, który samymi złożonymi dłońmi każe temu potężnemu i przerażającemu stworowi z żaru robić radosne kółeczka, jak gdyby był kociakiem. W rękach Shigi ogień był bardzo dualistyczny i Chise to najbardziej uderzało. Z jednej strony on zachowywał się jakby ten najbardziej destrukcyjny ze wszystkich elementów element czakry był niegroźny, a z drugiej potrafił wydobyć z niego najczystszą potęgę skondensowanego zniszczenia i pożogi...
Chise zaczęła powtarzać sobie bezgłośnie pieczęcie, zastanawiać się nad nimi, studiując to, co on mówił i to co on robił, zderzając to z tym co sama wiedziała o czakrze. Mniej więcej wiedziała, jaka pieczęć jak ją kształtuje i co wywołuje, a teraz, na sucho bo na sucho, ale mogła to przemyśleć, przeanalizować i potem być pewną, że będzie w stanie bezbłędnie odtworzyć.. A może jakby się postarała to poszłoby jej nawet lepiej niż mnichowi? On za bardzo skupiał się na tym, co widział. Ona mogła się skupić na tym, co sama czuje, będąc niejako w centrum cyklonu przecież on widzi znacznie mniej i musi polegać na innych zmysłach... A jej by to nie zrobiło żadnej różnicy, tak naprawdę. I tak i tak nic by nie widziała więc...
- Używanie jej więc jest nieco niebezpieczne? Można się sparzyć.. - zaśmiała się cicho - ..ale komu ja to mówię. Zapewne po maksymalnie paru godzinach byłbyś jak nowy, nieprawda? - przekrzywiła lekko głowę, zabawiając głos odrobiną ironii. Robili razem krok po kroczku, depcząc po wypalonej ziemi, która jeszcze niedawno płonęła żywym ogniem. Prawie jak taniec, tylko kiedy zrobi się fałszywy krok, można nie tylko podeptać partnerowi stopy i stracić jego sympatię, ale i wylądować prosto w ogniu tornada.
Ale bez presji, prawda?
Uchiha lekko się uśmiechnęła i przekrzywiła nieco głowę bardziej. Mruknęła czuląc pieszczotę na szyi i przymknęła oczy.
- To zależy - odpowiedziała chłopakowi - A chcesz mi zaprezentować coś jeszcze? - ha, nie tylko on umiał się bawić w gry dwuznaczności! Chise z łatwością podjęła to wyzwanie, a jej wypowiedź była jeszcze odważniejsza, bo odnosiła się do pójścia dalej.. Jak daleko, to tylko oni sami zadecydują. Ona nie wspominała o granicach, jedynie o możliwościach. Sama zresztą o granicach nie myślała, o rozsądku także. Zostawał tylko żar, płomienie i delikatne usta, pieszczące skórę, pod którą można było z łatwością wyczuć szybsze bicie serce. Krew dudniła, pędziła tętnicami i tylko wola Jashinisty dzieliła to, że delikatnie muska szyję, a nie wgryza się w nią zębami.
Nauka techniki WT Shigi: Katon B Hitsukejin.
- Nazwa
- Katon: Hitsukejin - W ogniu ukrycie: Podpalacz
- Dziedzina
- Żywiołowe, katon.
- Ranga
- B
- Pieczęci
- Wąż -> tygrys -> wąż -> smok.
- Zasięg
- 10 metrów
- Koszt E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (1/2 za nastepne tury podtrzymania).
- Dodatkowe
- Wymagana znajomość: Katon: Hibashiri
- Opis Technika przede wszystkim jest niezwykle czakrochłonna, co jednak częściowo wytłumaczalne jest jej mechaniką. Po złożeniu pieczęci ognista czakra pokrywa dłonie i od nich rozchodzi się cienką warstwą po ciele użytkownika - po tym rozchodzi się dalej, odsuwając od ciała użytownika i tworzy wokół niego podtrzymywane ogniste tornado którego ogień ma około dwadzieścia metrów średnicy gdzie epicentrum ognistego wiru jest użytkownik. Użytkownik podtrzymuje ogień poprzez podtrzymywanie pieczęci smoka, wtedy też jest bezpieczny od swoich płomieni. W momencie gdy użytkownik rozłącza dłonie z pieczęci ogień wraca do jego ciała - co może paskudnie poparzyć, jesli jest sie w ruchu lub nie jest sie skupionym by ten powrót kontrolować. Tornado jest utrzymywane i pali wszystko na polu średnicy 20 metrów. Podczas używania można się normalnie poruszać o ile utrzymuje się złożone ręce - są one więc wykluczone z jakiegokolwiek innego ich wykorzystania.
Kwestia czasu - pokrycie się ogniem następuje od razu, a potem ogień rozprzestrzenia się z prędkością 5 metrów na sekundę. Jeśli się poruszamy, tornado przemieszcza się razem z nami - użytkownik pozostaje zawsze w bezpiecznym epicentrum.
- Link do tematu postaci
- KLIK!