Dzielnica portowa

Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Dzielnica portowa

Post autor: Shikarui »

Podróż po Hanamurze można było zaliczyć do "obfitującej w zdarzenia". Krótki pobyt, bo raptem trzydniowy, niemal czterodniowy, zakwitł w poznanie przeróżnych ludzi, zarobienie odpowiedniej ilości pieniądza i przede wszystkim - w zdobycie doświadczenia. Piękna historia o pięknej przygodzie. Tak to miało iść? Chyba tak. Pewnie nawet właśnie tą drogą by szło gdyby nie maleńki szczegół - tutaj nie było za bardzo miejsca na słodkie historyjki czytane dzieciom na dobranoc. Pewnie dlatego nie była to książka, którą ktokolwiek by spisywał.
Shikarui odwiedził miejscowego krawca. Ten wziął z niego pomiary i zaproponował odpowiednie ciuchy - przez chwilę dopasowywał je, wziął poprawki, uszył je odpowiednio do ciała swojego klienta - i voila! Były gotowe. Nowe, czarne ciuchy, które pasowały jak ulał. Wstąpił również do szewca po nowe buty, posiadanie średniego wzrostu sprzyjało, bo nie było problemów z garderobą. Warto było zapłacić pieniądze za nowe ciuchy i mieć ten komfort świeżości. I nowości. Nie żeby czarnowłosego jakkolwiek to cieszyło, ale wspomniany komfort był, zwłaszcza, że jego poprzednie ciuchy nadawały się już tylko do wywalenia. Więc zostały wywalone - prócz bielizny, lol, przecież się przyda, skoro już została wyprana i odświeżona. Dopóki nie była podziurawiona było dobrze.
Chwilę czekał na statek, który zabrałby go do kupieckiego miasta. Łódź wypełniona towarami handlowymi sunęła powoli po wodzie i był na tyle długi, że pozwalał na spokjny odpoczynek. I drzemkę wśród szumu fal i ciszy przerywanej jedynie pojedynczymi osobami przewijającymi się po burcie. Morze było spokojne, pogoda nie zwiastowała burzy, a klarowne niebo prowadziło prosto do portu - bez żadnych niepotrzebnych zboczeń po drodze.
Skąd: Hanamura
Dokąd: Ryuzaku no Taki
Czas podróży: 45min
Czas przybycia: 00:45
Środek transportu: łódź
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Megumi Ishida

Re: Dzielnica portowa

Post autor: Megumi Ishida »

Megumi powolnym krokiem wkroczyła do portu. Rozejrzała się na prawo, potem na lewo i zadała sobie pytanie. Czy jest jakaś opcja żeby za darmo dojechać a raczej dopłynąć do kontynentu? Nie chciała bulić znowu na łódki. Fakt miała pieniądze, ale aż szkoda po prostu je tak marnować. Podeszła do tablicy ogłoszeń chcąc poszukać jakiejś stosunkowo taniej oferty po której jej mieszek nie będzie aż tak bardzo lekki. A może znajdzie coś ciekawego? Kto wie, ale zapowiada się dobry dzionek. Miecz i fuma shuriken na plecach, wisiorek za 2 miejsce w turnieju na szyi, sprzęt w torbach, w bickach siła. Pora na przygodę! Co to będzie, co to będzie?
0 x
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Dzielnica portowa

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Megumi Ishida

Re: Dzielnica portowa

Post autor: Megumi Ishida »

Megumi ruszając do tablicy ogłoszeń zobaczyła śmiesznego człowieczka. Niby stary, niby mały, a plecach dźwigał wielki niczym on sam a może i nawet większy. Przybijał coś na tablicy, czyli szukał jakiejś pomocy. Zignorowała go na początku, bo w końcu co staruszek może mieć do zaoferowania za robotę. Sprzątanie domu? Zamiatanie chodnika? Szukanie żony? Podeszła do tablicy bliżej szukając czegoś ciekawego i po prostu mimowolnie skierowała wzrok na kartkę od starca, tak z czystej ciekawości żeby przekonać się co taki hardy pan chce. Bla bla bla. Po lekturze wyszło że szuka sprawnych mężczyzn, tylko pytanie czy do walki czy do pracy fizycznej jako pracownik najemny. Co by to nie było, dają żarcie za darmo i jakąś kasę. A może i jakiś ładny kamyczek dostanie. Obróciła się na pięcie i szybkim marszem podeszła do staruszka, zrównała swój krok z nim i powiedziała:Może mężczyzną nie jestem, ale bić się i pracować umiem. To chyba świadczy o czymś, oraz to. Mówiąc początek 2 zdania pokazała na swój wielki miecz na plecach, a kończąc kciukiem pokazała wiszący na szyi naszyjnik symbol zajęcia miejsca w turnieju nowicjuszy. To nagroda za drugie miejsce w ostatnim turnieju z okazji koronacji , jeśli go oglądałeś to powinieneś mnie rozpoznać. Megumi Ishida miło mi, żadnej pracy się nie boję. Jest pan wstanie mi co nieco przybliżyć na czym praca ma polegać? zapytała licząc że nie będzie on robił problemów z powodu jej płci. Nie lubiła się chwalić, ale chyba wypada wspomnieć nowemu pracodawcy szukając zatrudnienia o tym że coś w życiu jej się udało osiągnąć.
0 x
Murai

Re: Dzielnica portowa

Post autor: Murai »

Turniej się zakończył. Całe wydarzenie było, delikatnie mówiąc, huczne. Postawiono na nogi całe miasto, co było jak najbardziej logiczne. Ogromna ilość ludzi wymaga punktów rozrywki, jak gdyby sama arena nie wystarczyła, gastronomii, karczm, łaźni i czegokolwiek mogą sobie zażyczyć ludzie. Na pewno z samą organizacją wiązało się sporo roboty. A to, że Murai jako wyjątkowo wnikliwy obserwator, nie zauważył żadnych niedociągnięć, oznaczało albo że wszystko było ukryte za kulisami, albo też organizacja była perfekcyjna. Kakuzu przypomniał sobie o potencjalnym spotkaniu z Haną, które miało się odbyć gdzieś w okolicach portu właśnie. Przecież jakoś muszą wrócić do Sakai, a skoro wyruszyli razem, to razem powinni także wrócić. Oprócz tego dojść może do wymiary pozyskanych informacji, o ile zechce. Jej osoba była mocno chaotyczna, dokładnie taki archetyp jaki Murai uważał za najbardziej niebezpieczny, ale odniósł wrażenie iż jest to chaotyczność niosąca pozytywne znaczenie. Nie był w stanie tego wyjaśnić za pomocą czystej logiki i analizy, być może była to też część wykreowanego przez nią samą wizerunku. Ale faktem pozostawało, że była ponad nim pod względem hierarchii. Czy jej zachowanie było podyktowane właśnie tym? Fretka wypełzła spod płaszcza, grzecznie sadzając się na ramieniu Kakuzu, za co została nagrodzona delikatnym głaskaniem i drapaniem po brzuszku, na co ta zareagowała cichymi pomrukami zadowolenia. To miejsce było znacznie mniej tłoczne od trybun, chociaż nie na długo. Trzeba było znaleźć statek, który zabrałby ich do Ryuzaku, nie było to trudne z racji widocznego wyróżniania się takowych. Ludzie w dokach, członkowie załogi rzecz jasna, nawoływali potencjalnych klientów, przez co znalezienie odpowiedniego środka transportu nie powinno być trudne. Zapiął na swoich włosach kolorową spinkę, na wypadek gdyby nie zdążył zrobić tego przed spotkaniem z Haną. Kilka minut oczekiwania i krążenia po portach, zobaczył pośród tłumu znajomą osobę. Nienaganna figura, okulary i pokryte szwami lico dawało jednoznaczną diagnozę. Hana rozglądała się wokoło z przegiętą gestykulacją z przykładaniem dłoni do czoła i ogromnym skupieniem na twarzy włącznie. Nie trudnym było jej zauważenie, ogromna gama kolorów w które była odziana skutecznie wyróżniały ją z tłumu. Niczym kolorowy paw w stanie szarych samic. Pomachał jej, na to ta zareagowała iście dziką radością, odmachując dwukrotnie bardziej intensywnie. Błyskawicznie znalazła się przy Muraiu, tak błyskawicznie że on sam ledwo był w stanie za tym nadążyć, gdyby nie znał jej celu i gdyby nie biegła w linii prostej, na pewno byłoby to znacznie cięższe.
- Kakuzek Murai! I Kamo! - krzyknęła mniej więcej w połowie drogi, zgarniając za sobą uwagę przechodniów. Gwałtownie zatrzymała się tuż przed Muraiem i natychmiast skierowala swoją uwagę na fretkę. I z wzajemnością, Po krótkim okazywaniu miłości zwierzątku futerkowemu, zwróciła się do Muraia. Przybliżyła swoją twarz znacząco, zupełnie jak kied pierwszy raz się widzieli. I kiedy nazwała go słodziakiem. Jej radosna osobowość, kto mógłby się tego spodziewać, pozostała dokładnie taką samą.
- Kakuzka Hana. Prawie zaczynało mi cię brakować. - odpowiedział Murai, ukrywając swoje delikatne zażenowanie całą sytuacją, przywdziewając na twarz delikatny uśmiech. Nie żeby faktycznie miał coś przeciwko jej zachowaniu, raczej nie będzie ponownie ciągnąć go za poliki i całą resztę odsłoniętych części ciała. Co to to nie, Hana zaczęła go głaskać po włosach. Znowu. Gest ten, gdyby nie znal go już wcześniej, całkowicie by go zaskoczył.
- Jak się bawiłeś, hoooo~? - zapytała, oddalając nieco swoją twarz, skupiając się na kolorowej spince na włosach Muraia. Zaczęła go czochrać jeszcze bardziej intensywnie, przy okazji zgarniając spinkę. Murai udał, że tego nie zauważył, a wesoły wyraz triumfu na twarzy dziewczyny musiał być całkowicie przypadkowy i nieadekwatny do sytuacji, co do której był jednak całkowicie pewien.
- Koronacja nudna, ale falki całkiem dobre. Udało mi się pogadać z kilkoma ciekawymi osobami. A u ciebie? - odpowiedział, nie mijając się za wiele z prawdą. Jedyną fałszywą stroną owej wypowiedzi był entuzjazm. Delikatny, subtelny. Nawet kiedy udawał, Murai nie potrafił aż tak oddać przesadnych emocji, zawsze były do pewnego stopnia umiarkowane. Najpewniej czysta radość w jego wykonaniu byłaby zbyt fałszywa, dlatego nałożone na siebie ograniczenie pomóc miało w utrudnieniu bycia przejrzanym na wylot. Kakuzu strącił delikatnie dłoń Kakuzki ze swojej głowy, ale ta przeniosła się na fretkę,
- Faaaaaajnie. Na planu... PLACU! ...było nudno i gadałam ze wszystkimi, że aż chcieli mnie wyrzucić! Strażnicy na wyspach to hamy, o! - powiedziała z pewnością, jak gdyby faktycznie każdy strażnik na wyspach reprezentował sobą kulturę równą świniom w chlewie. Nawet na chwilę się naburmuszyła. Murai zastanawiał się, czy jej szczerość wynikała z czystego przeaktorzenia, czy może faktycznie była aż takim wulkanem emocji. Jeśli to była jedynie fikcja, to była zaskakująco dobra i wiarygodna. Do tego stopnia iż nawet Murai, który nie za bardzo ufa innym ludziom i ich zachowaniom, musiał przyznać że jest to bardzo autentyczna i zarazem chaotyczna osoba.
0 x
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Dzielnica portowa

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Dzielnica portowa

Post autor: Nikusui »

Kac to jednak był morderca. Powolny i mało subtelny. Na tyle, by niektórzy wręcz prosili o szybszą śmierć. Ale nie ona. Nie białowłosa mieszkanka Raigeki, która uparcie walczyła z uczuciem totalnego wyżucia. Zupełnie jakby Ukyo złapał ją za kostkę jednej nogi i machał nią od lewej do prawej, przy okazji obijając jej ciało za każdym razem o podłoże. Nieciekawe uczucie, ale trzeba było jakoś to przeboleć i iść dalej.
Zostawiła za sobą Ryokan "Onna-bugeisha", pozostawiając w nim również i Kisho. Nie czuła się źle z tym, że tak odeszła bez słowa. Wybrała na to idealną porę. I tak wyglądał na ledwo żywego, więc lepiej dla niego, jak dojdzie do siebie we własnym towarzystwie. Ją jeszcze czekała długa droga, a nie chciała spóźnić się na jakikolwiek statek, którym dopłynęłaby do miejsca docelowego. Cóż, szykował się powrót do Antai, a później praca nad sobą. Najwyższy czas.
Chyba wstrzeliła się w dobry czas, bo skoro ludzi kierowało się w stronę portu. Nie dało nie słyszeć się głośnych rozmów, na które teraz Nikusui była bardziej wrażliwa, niż normalnie. Gdzieś spomiędzy tych zachwytów wyłapała jakieś imiona. Wiele osób zachwycało się walką Shinjiego i chłopaka, która najwyraźniej lubił płonąć. Coś tam jeszcze usłyszała o zwycięzcy, niejakim Seinaru. Jednak było na tyle gwarno, że nie mogła wyłapać większych szczegółów. Zresztą, jakoś nie bardzo i tak ją to obchodziło. W jej życiu ewentualny wygrany niczego nie zmienia. Może inaczej by się sprawa przedstawiała, gdyby sama brała w tym udział, ale takie turnieje nie były dla niej. Czuła, że czeka ją jeszcze długa droga do tego, co chce osiągnąć. Najważniejsze, że miała już jakieś plany i jakieś pomysły, więc liczyła na to, że uda jej się je zrealizować. Zapowiadało się obiecująco.
Snując spojrzeniem swoich żółto-zielonych oczu, próbowała wyłapać jakieś przewoźnika. Kogokolwiek, dzięki komu znajdzie się w Antai. Trochę drogi było przed nią, ale morska bryza mogła zapewnić szybsze dojście do siebie. Bo wciąż nie wyglądała zbyt dobrze. Zaczerwienione oczy zwracały na siebie uwagę, nawet jeśli były przymrużone. Jej ciało zdawało się być ociężałe, jakby sama brała udział we wszystkich walkach. W sumie to trochę walczyła wczoraj i walczy dziś. Tylko nieco inaczej, niż zawodnicy turnieju.
- Niech to się skończy. - burknęła pod nosem, przecierając swoje czoło i odgarniając kosmyk białych włosów za ucho. Podniosła na chwilę wzrok, by w końcu wybrać jakiś statek. Wtedy zauważyła znajomą twarz. W sumie, nie trudno było go nie zauważyć. Zwłaszcza, że nie był sam, a w towarzystwie fretki oraz kobiety, która również posiadała szycia na twarzy. Nikusui zmarszczyła brwi, nie kojarząc zbytnio tej nieznajomej. Murai nie przebywał z nią na trybunach, ale kto wie, co działo się, gdy odeszła? Może akurat w momencie, kiedy była w towarzystwie Muraia, akurat ta kobieta znajdowała się gdzieś indziej.
- Ohayo, Murai-san. - powiedziała, kiedy tylko znalazła się bliżej. Nie chciała w żaden sposób przeszkadzać, zresztą wyglądali na zajętych, więc zrobiła to tak jakby "przechodząc", jedynie na chwilę zatrzymując się przy dwójce Kakuzu, przy powitaniu. Sama nie wiedziała czy byłaby dziś dobrym towarzyszem do rozmów. No i raczej nie mogła się popisać wiedzą na temat dzisiejszych turniejowych walk. Skinęła głową również w stronę nieznajomej kobiety. W momencie, kiedy pochyliła nieco głowę w dół, poczuła impuls bólu głowy, zainicjowany nagła zmianą pozycji głowy. Lekki grymas pojawił się na jej twarzy, ale tą miała w dole, więc nie myślała o tym, czy ktokolwiek to zauważy. To tylko kac, jeśli jeszcze jej to nie zabiło, to przetrwa do końca tego dnia.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Murai

Re: Dzielnica portowa

Post autor: Murai »

Sytuacja w której się znalazł w normalnych warunkach i u normalnej osoby mogłaby wywołać fale zażenowania, wstydu, a może nawet radości z odnalezienia swojego kompana. A właściwie to kompanki, chociaż ciężko byłoby mówić o jakimkolwiek przywiązaniu do osoby skoro spędził z nią kilka godzin w podróży i to ona głównie gadała, prowadząc wesoły monolog do samej siebie. Normalna osoba faktycznie tak by się czuła, Murai z kolei nie za bardzo przejmował się ową sytuacją i dostosowywał swoje zachowanie do niej, żeby pasować i móc wchodzić z nią w interakcję. Ciągnięcie go za policzki czy czochranie po włosach nie było specjalnie krzywdzące dla jego dumy, a jego reputacji także nie. Zapewne niektórzy mogli sobie myśleć, że ta o oto Kakuzu musiała być niezwykle ważna dla Muraia, skoro jego zwyczajowy chłód dorównujący temperaturze w tej części świata, został zastąpiony nieco żywszym zachowaniem. No i do tego czochranie! Ta Kakuzka musi być kimś, skoro Pusty pozwala jej na naruszanie swojej cielesności. Ale tego Murai nie brał pod uwagę podczas korekcji swojego zachowania, chociaż ujmował podczas oceny sytuacji w znaczeniu ogólnym.
- Wywalić cię? Z pełnej powagi ceremonii, na której wypada się odpowiednio zachować? Nigdy bym nie pomyślał. - niciowiec pozwolił sobie na dozę sarkazmu, podczas kiedy dziewczę dalej bawiło się jego fretką. Najwidoczniej obydwoje bardzo się lubili, co w pewnym sensie dawało już pewne korzyści z przygarnięcia zwierzątka. Zamysłem było, że przez słodycz fretki i jej zachowanie, będzie ona obiektem zachwytów płci przeciwnej, szczególnie wyczulonej na uroczość właśnie. Z tego powodu pomagałoby to w interakcjach z innymi ludźmi, a także poprawiałoby nieco pierwsze wrażenie o Kakuzu. Nie może być taki straszny jak wygląda, skoro zajmuje się malym zwierzątkiem futerkowym, prawda? Przynajmniej podobne temu stwierdzeniu myślenie chciał Murai zaszczepić u innych, nawet jeśli byłoby to nieświadome dla nich. Psychologia, odpowiednio użyta, może dać wspaniałe rezultaty.
- No nie? Mówiłam, całkowity brak kultury. Nucześć Kamo-chan. Kto jest moim słodziakiem? No ty jesteś, no pewnie że ty! - całkowity prawie brak reakcji i zajęcie się fretką dawało kilka opcji - albo faktycznie nie domyśliła się, że to był sarkazm, albo była zbyt poświęcona fretce i w efekcie tego nie zauważyła, albo też postanowiła ukryć że owy sarkazm zauważyła. W jej przypadku każda opcja mogła być możliwa. Nieprzewidywalna i chaotyczna, kolejny raz się to potwierdziło, mimo że Kakuzu nie potrzebował już tego potwierdzać. Był on tak zajęty Haną, że nie zobaczył Nikusui która podeszła do nich i przywitała się. Skinieniem głowy w stronę Kakuzki, rzecz jasna. Murai natychmiast mógł zobaczyć, że czymś się różniła od poprzedniego razu kiedy ją widział. Szczególnie po jej mimice twarzy. Nie znał jej na tyle dobrze żeby stwierdzić to z pewnością, ale coś mogło być na rzeczy.
- Cześć, Nikusui-san. Szczerze mówiąc myślałem, że zdążyłaś już odpłyn... - Murai chciał odpowiedzieć, że pewnie zdążyła już odpłynąć albo też obserwowała walki w innym towarzystwie, ale w tym momencie na pierwszy plan wysunęła się rzecz jasna Hana. Z dzikimi wręcz błyskami w oczach zaczęła odwracać głowę to na Muraia, to na Nikusui.
- Hana no Chi! - powiedziała, łapiąc ją na ręce i machając nimi w dzikim geście przywitania. Następnie skierowała się do swojego towarzysza-Kakuzu - Chwilę mnie nie ma i już jakieś łapie! A miałeś się nie nitkować z nikim! - jej słowa pełne były wyrzutu i pretensji, zupełnie jakby dokonał jakiegoś nieprzyzwoitego aktu, niepostrzeganego za odpowiedni. Jakby kiedykolwiek deklarował coś takiego. Jakby kiedykolwiek Murai głębiej zastanawiał się nad słowem "nitkować", które w obecnej sytuacji nabierało kilku, równie niewłaściwych, znaczeń. Zawstydzenie czy rumieniec? Z dwojga tego, Kakuzu był w stanie jedynie delikatnie odsunąć wzrok w bok.
- Ale gust masz dobry, Kakuzku. Nikusui-san, jak się poznaliście? - dzikie ogniki nie znikały z jej oczu, mogłyby na spokojnie służyć za światło w ciemną noc, rozświetlając drogę na trakcie przed nią. A teraz rozświetlały jedynie twarz Nikusui, w którą wpatrywała się niczym w najpiękniejsze dzieło sztuki.
- Yyyyy... - Murai autentycznie nie wiedział co ma powiedzieć. Nawet nie dlatego że był aż aż tak zmieszany, po prostu wszystko co przyszło mu do głowy nie byłoby zbyt krótkie, żeby Hina nie zdążyła mu przerwać i zbyt mało treściwe żeby to zrozumiała. - Na koronacji. Było zbyt nudno by stać w milczeniu, a już zwłaszcza przed rozpoczęciem ceremonii. - zignorowanie części o nitkowaniu i o dobrym guście Kakuzu było rzecz jasna częścią jego pomysłu na tą wypowiedź. Zaprzeczenie i tak raczej nie miało sensu, a gustu Kakuzu faktycznie nie miał wcale, chociaż obiektywnie patrząc można było odnieść takie wrażenie patrząc na Nikusui. Może lepiej było dalej udawać, że Hana i on się nie znają?
0 x
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Dzielnica portowa

Post autor: Nikusui »

Nie zamierzała narzucać swojego towarzystwa. Właściwie to sama nie wiedziała, czy rzeczywiście ma ochotę na przebywanie z kimkolwiek. Co prawda powoli dochodziła do siebie, ale skutki kaca wciąż były widoczne. Dla niej, bo ktoś, kto jej nie znał, mógł nie wiedzieć, że właśnie tak prezentuje się, gdy dokuczają jej skutki wypicia zbyt dużej ilości alkoholu. Równie dobrze mogła być po prostu zmęczona, mieć ciężką noc, albo się rozchorować. Wiele opcji było możliwych.
Jej powitanie nie zostało zignorowane, ale bardziej zainteresowana jej osobą zdała się być towarzyszka Muraia. To była krótka chwila, a już pokazała, jak bardzo różni się od mężczyzny. Żywiołowa, otwarta, bezprecedensowa. Nawet nie zdążyła za bardzo odpowiedź na uścisk dłoni, bo to kobieta przejęła całkowitą inicjatywą. Jeszcze chwila takiej trzęsawki i może rzeczywiście zwróciłaby wczorajszy posiłek. I dzisiejszą wodę. Oczy białowłosej otworzyły się nieco szerzej, jej reakcja zdecydowanie była opóźniona, ale można było to zrzucić na niemiłosiernego kaca, który odchodził znacznie wolniej, niż przyszedł.
- Nikusui. - wymamrotała jeszcze nieco zdezorientowana. W jakiś dziwny sposób chyba przytłaczała ją ta energia Hany. No, powód znała doskonale, bycie w takiej formie sprawiało, że była podatniejsza na niektóre czynniki. Nie miała jednak zamiaru nawiązywać cokolwiek do tego owego nitkowania. To był jakiś ich slang? Miał oznaczyć zaznajomienie się z kimś? Cokolwiek. Mało to ważne było.
- Trudno było nie poznać finalisty sławnego turnieju. - odparła, zerkając na Muraia, który sam najwidoczniej nie podzielał entuzjazmu Hany. No, albo go ignorował. W sumie ciężko jej było powiedzieć, bo tak naprawdę go nie znała zbyt dobrze. A strona, którą zdążyła poznać, prezentowała opanowanie, spokój, wyważenie i dozę tajemniczości. - Nie mogłam przegapić tej okazji, by wymienić się poglądami z kimś, kto na pewno wiele już widział na tym świecie. - dodała, zdobywając się na lekki, niewyraźny uśmiech. Może jednak chwilowe towarzystwo nie będzie takie złe? Może droga minie szybciej, jak będzie mogła z kimś zamienić parę słów? O ile w ogóle wybierali się w podobną drogę. Na ten moment nawet nie kojarzyła terenów, z których mogli pochodzić, a nie miała ochoty główkować. Jeszcze nie teraz.
- Hana-san, nie widziałam cię na trybunach, a chyba przybyliście razem, z tego co mogę wnioskować. Korzystałaś z innych dobrodziejstw festiwalu? - zapytała, nieświadomie chcąc podtrzymać tę rozmowę. Nie to, że była ciekawa, absolutnie. Równie dobrze może kobieta nie przepadała za oglądaniem walk. W sumie wiele nie straciła. A przynajmniej nie w pierwszym dniu, dzisiejsze walki były dla Nikusui za to zagadką.
- Właściwie, sama dziś odpuściłam oglądanie walk. Dużo straciłam, Murai-san? - mruknęła, tym razem kierując pytanie do mężczyzny. Podejrzewała, że on nie odpuścił i jednak co nieco jej opowie. Albo tyle, czy było czego żałować. Zwycięzce znała, bo trudno było nie usłyszeć, skoro większość osób komentowało walki. W sumie to właśnie one i koronacja były głównymi atrakcjami. Aż jej się przypomniał cały ten rytuał z tymi wstęgami. Dziwne to było. Nie, żeby z miejsca skreślała, po prostu to były jakieś ich tradycje i obrzędy. Białowłosa nie była jednak z tych osób, które lubowały się w takich rzeczach. Nie trzymała się jakiś tradycji i tak na dobrą sprawę nigdy nie interesowała się czy Kaminari jakiekolwiek mają. No dobra, na pewno mieli jakieś swoje zwyczaje, ale ni w ząb ją to nie obchodziło. Zapewne dlatego, że nie czuła połączenia z tamtym miejscem, osadą, z całym Rodem.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Murai

Re: Dzielnica portowa

Post autor: Murai »

Pojawienie się jej nie było aż tak oczywiste. Murai faktycznie przewidywał opcje zgodnie z którą Niku znalazła sobie nowego kompana, zapomniała o ponownym spotkaniu albo po prostu dawno jej tutaj nie było. Owszem, nie byli nawet na jakimkolwiek bardziej zaawansowanym stopniu relacji, po prostu ze sobą rozmawiali i wymieniali uwagi odnośnie walk. Warto było jednak przewidzieć scenariusz zgodnie z którym to spotkanie było jedynie furtką do dalszej znajomości. Pierwszym krokiem. Do znajomości, którą obydwoje chcieliby kontynuować. Murai, który dopiero niedawno zdał sobie sprawę z wagi relacji międzyludzkich w zorganizowanym społeczeństwie, chętnie takowe by zawiązywał. Czy to z nią, z Haną, Kenshim,czy nawet Shijimą. Aczkolwiek odnośnie Hany zastanowiłby by się dwakro mocniej niż zazwyczaj. Ta natychmiast dopadła do lekko niemrawej Niku i się przedstawiła z energią do niej pasującą. Subtelności nie było w tym wcale, ale tego mógł się już po niej spodziewać. Jej odpowiedź na pytanie odnośnie spotkania była rzecz jasna bezpośrednim odniesieniem do jego sławy jako finalisty pierwszego turnieju.
- A no tak~ Kakuzek jest przecież sławny. Za ten, no, Turniej! W... - dziewczę zmarszczyło czoło i starało się zmusić do pracy wszystkie swoje szare komórki, byleby tylko móc znaleźć odpowiednie słowo. Widocznie rozbawiony tą sytuacją Murai podszedł do niej i subtelnym szeptem, widocznym i słyszalnym dla Nikusui, pomógł nieco z nazwą owej wioski.
- Sachū no Senjō - po słowach tych lico Hany przybrało wyraz najczystszego zrozumienia i nawet oświecenia. Machnęła energicznie głową, uderzając Muraia swoimi gęstymi włosami.
- W Sachū no Senjō! Dziękuję, tajemniczy głosie! Na pewno nie tylko ty Nikuś chciałaś z nim porozmawiać, hmmm? - skierowała swój wzrok w stronę Muraia, kolejny raz dając subtelny znak odnośnie tego momentu w którym to on powinien zabrać głos. Kakuzu czuł się niczym zwierzak prowadzony przez swojego właściciela, a przynajmniej taka analogia do owej sytuacji wpadła mu do głowy.
- Tak było w istocie. Po odejściu Nikusui-san nawinęło się kilku, sam też pochodziłem i rozmawiałem. Naprawdę ciekawych ludzi można było spotkać, z samym Cesarzem włącznie. A wy dobrze się bawiłyście? - powiedział, w istocie mówiąc prawdę. Chise, Natsume, Shinji, Atari. I inni. To towarzystwo ciężko było nazwać nieciekawym. Odpowiedź Hany była najwidoczniej skierowana zarówno na pytanie Maria, jak i Niku.
A tak, i to jeszcze jak! Mają tu super łaźnie i knajpy. Pochodziłam po trybunach, po mieście… A ludzi tyle że ciężko się nudzić. U-WIEL-BAMI! Ale Murek nie jest taki towarzyski i woli chodzić jak mu się podoba i beze mnie! - powiedziała, z wyraźnym wyrzutem. Trzeba jej było przyznać jedno - mimo infantylnego i nadpobudliwego zachowania, nie była taka głupia. Chyba. Mówiła co prawda jakby znała Muraia długo i dobrze, mimo zr poznali się naprawdę niedawno. Może udało się jej zgadnąć, a może wywnioskowała wystarczająco dużo żeby móc coś o Kakuzu powiedzieć. Bez względu na to jej umiejętność dostosowania się do sytuacji była godna podziwu. Ale Murai nie był gorszy. Przewrócił oczami.
- Ciekawe dlaczego. Może zapytaj tych wszystkich, którzy omijali cię szerokim łukiem. Albo staże które chciały cię wyprowadzić z koronacji. - przez chwilę Murai i Hina mierzyli się spojrzeniami, po czym ta wybuchła gromkim śmiechem, puszczając dłonie Niku. Murai też, subtelnie ale jednak, się uśmiechnął.
- Było kilka ciekawych walk. - powiedział odpowiadając na pytanie - Walka o trzecie miejsce między Shigą a Shinjim była jednostronna, ale widowiskowa. W szczególności potężne Katony Uchihy. Finał nie był specjalnie ciekawy według mnie. Hayami kontra Megumi, ta była nietypowa. Połączenie szermierki i Genjutsu. Ale Megumi pokonała Shinjiego w pięknym stylu, śmiem stwierdzić że ograła go jak dziecko. - opis nie był zbyt kwiecisty, fakt, ale zawierał sporo ogólników i odpowiadał na pytanie Niku, równie nieprecyzyjne.
- Nikuś, gdzie teraz się wybierasz? Wracasz do domu statkiem? W jakim kierunku, hmmm? - pytanie Hany było całkowicie głupie i skrajnie bezcelowe. Po to była w porcie, w miejscu gdzie kursują statki na kontynent, żeby wrócić na statek. Aczkolwiek mogło coś w sobie mieć. Może to tylko po to żeby podtrzymać rozmowę?
0 x
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Dzielnica portowa

Post autor: Nikusui »

Trzeba było przyznać, że nawet uroczo prezentowała się ta parka. Byli tak różni od siebie, ale w jakimś stopniu się dopełniali. Nie, absolutnie nie postrzegała ich teraz jako dwójki zakochanych w sobie ludzi, bo nie myślała tymi kategoriami. Po prostu stanowili całkiem ciekawy duet, nic więcej. Kto wie, może takowy naprawde tworzyli. Pochodząc z jednej osoby, nie byłoby w tym nic dziwnego, jakby ze sobą współpracowali. Niektóre zadania wymagały tego, by nie być solo. W końcu sama białowłosa też w takich misjach uczestniczyła. Swego czasu bardzo tego nie lubiła, ale zaczęła z czasem doceniać zalety takowej współpracy.
Hana w pewnym sensie przypominała jej dzieciaka. Ta energia nie była normalna. Oczywiście to mogły być tylko pozory, Ryukata nie mogła wiedzieć, jaka naprawdę jest kobieta. Czy to, co prezentuje było jedynie grą, czy faktyczną jej osobowością. W każdym razie, była wiarygodna w tym, co robiła. A to chyba było znaczące.
Roześmiała się cicho, na chwilę zapominając o nienajlepszy samopoczuciu. Tak, z pewnością nie była jedyną osobą, która zwróciła uwagę na Muraia. Nie dało się go nie zauważyć, szczególnie przez wzgląd na nietuzinkowy wygląd. Dzięki temu łatwiej go było skojarzyć. Czy był to jednak powód do zadowolenia? Wszystko było zależne od sytuacji i chęci samego będącego w kręgu zainteresowania. Wszystko miało swoje minusy i plusy.
- Nie nudziłeś się w takim razie, Murai-san. - skwitowała krótko, zaraz wysłuchując wywodu kobiety, która zaczęła opowiadać o swojej wersji pobytu w Hanamurze. Cóż, zapewne zwiedziła więcej, niż sama Nikusui, ale i ta naprawdę dobrze się bawiła. Nawet kac nie pozwalał jej myśleć inaczej. Za to przypomniał o suchocie w gardle, więc sięgnęła po buteleczkę z wodą i uraczyła się paroma łykami, z niemal błogim wyrazem twarzy. - Doprawdy, dobrany z was duet. - nie mogła o tym nie wspomnieć. Widząc ich walkę na spojrzenia, to przekomarzanie, nie dało się myśleć inaczej.
- Rozumiem. - odparła krótko, kiedy Murai skończył opowiadać o walkach. Z tego opisu wnioskowała, że aż tak wiele jej nie ominęło i zdawać by się mogło, że Piaskowy Turniej był znacznie ciekawszy, chociaż brało w nim udział mniej osób. - Atari-chan pojawiła się jeszcze na trybunach? Nie znalazłam jej po opuszczeniu areny, a potem zboczyłam z kursu. - mruknęła z nieukrywanym zakłopotaniem, przy którym uśmiechnęła się nieco szerzej. Nie wdawała się w szczegółu, bo żadne z nich o to nie pytało. Chyba wystarczyło, że przyznała, iż dzisiejszego dnia darowała sobie oglądanie walk. Były rzeczy ważne i ważniejsze.
- Knajpy to nie wiem, ale sake mają całkiem niezłe. - zwróciła się do kobiety, niby szeptem, ale tak jak wcześniej Murai zrobił, to i teraz Nikusui mówiła tak, że mężczyzna doskonale wszystko słyszał.
Białowłosa spojrzała na Hanę, która zwróciła się bezpośrednio do niej. Nikusui zastanowiła się przez chwilę, patrząc na zakotwiczone statki, na które już zaczęli wchodzić ludzie.
- Cóż, moim celem jest Antai. Będę musiała poszukać czegoś, co płynie albo tam bezpośrednio, albo na podobne tereny. - odpowiedziała, przy okazji czując, że jej stan się poprawia. Może to tych pare łyków wody, a może nadmorskie powietrze. Co za różnica, ważne, że działało. - A wy? - zapytała bezpośrednio, przerzucając spojrzenie to z Hany, to na Muraia. Nie liczyła na to, że mogą płynąć w podobnym kierunku, ale miło by było. Pewna była, że ta dwójka może tak zapełnić jej czas, że podróż minie migusiem. Poza tym, sądziła, że dobrze byłoby podtrzymać nieco znajomość z Kakuzu. Nie dla jego sławy, bo niewiele ją ona obchodziła. Bardziej chodziło o jego umiejętności i fakt, że była spora szansa, że mogli się jeszcze zobaczyć. Chociaż na polu bitwy. Nie pogardziłaby takim sojusznikiem. Cóż, może jej myślenie było dziwne, ale czy to nie przezorny jest zawsze ubezpieczony? Zwłaszcza, że byli z kontynentu i nie mogli mieć pewności, co będzie się działo w niedługim czasie. Jaki wpływ będzie miało Cesarstwo na politykę Rady i na Rody kontynentalne. Mogli się spodziewać wszystkiego. Nie żyła na tym świecie kilka lat, żeby wierzyć w bezkresną miłość i pokój między wszystkimi.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Murai

Re: Dzielnica portowa

Post autor: Murai »

Zaczynał przywykać do całej tej dzikiej energii prezentowanej przez Hanę. Nie umywało się to co prawda do jakichkolwiek wcześniejszych kontaktów pomiędzy nim a kimkolwiek innym. Nawet osoby które znały go najlepiej, a w tym przypadku jedna osoba nawet nie będąca w pełni dorosłym człowiekiem, nie reprezentowały sobą tyle czystego szaleństwa. Preferował spokój, samotność. Czytanie książek wszelakich i pochłanianie herbaty, treningi fizyczne i koncentracyjne. Wszystko to samemu rzecz jasna. Nadal wolał taką formę spędzania czasu pomiędzy kolejnymi wyprawami narażającymi jego życie, ale początkowe niezrozumienie i brak interakcji wynikający ze zbytniej nadenergetyczności przeminęły. Mógł teraz całkowicie spokojnie udawać pozytywne emocje i zrozumienie dla jej osoby, wchodzić z nią w rozmowy i reagować jak nigdy by nie zareagował na żadne słowa. Cały ten teatrzyk mógłby zostać bardzo łatwo przejrzany przez kogokolwiek, pierwszy lepszy Shinobi przechodząc mógłby odnieść wrażenie, że cała ta szopka wygląda jak fałszywe przedstawienie. Wysokiej jakości improwizacja, po której ciężko poznać że jest improwizacją. Ale najwidoczniej Niku dała się przekonać, albo też udawała że nie poznała i odpowiadała tym samym - fałszem.
- Ano nie nudziłem. Chociaż ten cały tłum i hałas mocno mnie wymęczyły. Nie przywykłem do tego. - powiedział, ponownie lekko się uśmiechając. Był to uśmiech w którym ukryło się zmęczenie. Nie fizyczne rzecz jasna, ale psychiczne. Nawet ktoś tak odporny na warunki środowiska zewnętrznego jak Murai nie byłby w stanie przesiedzieć w tym głośnym tłumie więcej, niż to zrobił. Chciał uciec od niego jak tylko turniej się skończy, żeby nie musieć znosić go więcej. Ten tłum w porcie był i znacznie rzadszy, i znacznie cichszy. Natomiast na stwierdzenie od pijącej wodę Nikusui, jakoby duet miałby być "dobrany", pojawiły się dwie całkowicie różne reakcje. Mus lekko podniósł brwi i rozszerzył oczy, sygnalizując tym rzecz jasna swoje zaskoczenie. Hana z kolei ponownie zapaliła płomyki w swoich oczach, które po chwili zamieniły się w istną pożogę. I zaczęła się głośno śmiać.
- No raczej nie inaczej, Nikuś! Murek jest sztywny jak diabli, ale da się z nim pracować i jest z tego kupa zabawy. Co nie? - skierowała swój wzrok na Muraia, który nie miał wyjścia, musiał odpowiedzieć. Zaskoczenie było autentyczne, mimo że mocno słabsze niż mogłaby na to wskazywać mimika Muraia.
- Nie zaprzeczam. - odpowiedział jedynie, krótko i zwięźle jak miał w zwyczaju. Jego niegdysiejsza postawa - mało mówi, mało reaguje. Inna od tej, która opierała się na interakcji i fałszywości w eksponowanych uczuciach. Która okaże się lepsza? Z biegiem czasu powinien poznać odpowiedź.
- Nie widziałem jej niestety. A szkoda, chciałbym jeszcze z nią porozmawiać i udzielić kilku rad na podstawie tego, co zobaczyłem z jej walki. - do tej pory myślał, że przez jakiś czas Atari i Nikusui włóczyły się razem, przynajmniej przez pewien czas. Fakt że po wyjściu rozdzieliły się, mógł rzecz jasna być całkowicie przypadkowy. A może o coś się pokłóciły? Brak konkretnych danych uniemożliwił wyprowadzanie dalszych wniosków. Murai usłyszał rzecz jasna Hanę, która burknęła pod nosem coś w stylu "Phi, kolejna", nawet nie siląc się na uśmiech. Oczywiście kiedy zwróciła się do Niku, to jej uśmiech powrócił.
- Aaaaach, no tak. Zabalowało się nieco za mocno? Aż ci zazdroszczę. Ale w dobrym towarzystwie mam nadzieję. - odpowiedziała, także teatralnym wręcz szeptem. I mimo że Murai słyszał wszystko i dowiedział się tym samym o przyczynie zmienionego wyglądu NIku i jej postury, zachowania i wielu innych drobnych detali z nią związanych, to udawał że nic nie wie i nic nie słyzsał. Zmarszczył nawet nieco czoło, jak gdyby irytowało go to że jest regularnie wyłączany z rozmowy.
- A my do Sakai. Pewnie dopłyniemy do Ryuzaku i stamtąd już z buta dojdziemy. Ejejej, to w sumie blisko siebie mamy! Chcesz z nami się wybrać? Murek się ucieszy! - powiedziała z dzikim entuzjazmem jej właściwym, ponownie kierując swoje rozświetlone punkciki w kierunku Muraia, jak dziecko proszące rodzica o pozwolenie na kupno jabłka w karmelu na festiwalu. Rzecz jasna hierarchia była tutaj całkowicie odwrotna i to ona decydowała, jako wyższa pozycją, ale nie wydawało mu się by ta jakkolwiek pytała o zgodę Kakuzu. To było stwierdzenie faktu i Murai nie miał nic do gadania.
- Skoro mamy po drodze to czemu nie. - odpowiedział, przywdziewając najbardziej pokerową twarz jaką mógł z siebie wykrzesać. Nie było to wcale trudne, wystarczyło że Kakuzu uzyje wyrazu jaki towarzyszył mu praktycznie zawsze. Nie wiązał żadnych pozytywnych ani negatywnych uczuć z towarzystwem Nikusui z nimi. Hana będzie miałą nad kim się znęcać, co pozostawi nieco spokojowi Muraiowi. Zawsze jakiś plus. I będzie mógł jej dokładniej opowiedzieć o walkach i ich przebiegu.
0 x
Awatar użytkownika
Ame
Postać porzucona
Posty: 645
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:22
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: jak na av
Widoczny ekwipunek: *Zanbato na plecach
*Miecz obosieczny przy pasie
*Torba na zadzie

Re: Dzielnica portowa

Post autor: Ame »

Po odwaleniu smutnego obowiązku w postaci złożenia raportu po przeprowadzeniu śledztwa, Ame miał tylko jeden cel - wyjazd z Hanamury, a szerzej - z całego Kantai. Nic go tutaj nie trzymało,a po prawdzie to musiał zacząć ucieczkę już teraz, gdyby cesarz uznał, że informacje zgromadzone przez niego są niewystarczające. Szybkim krokiem wymaszerował z siedziby straży i jeszcze szybszym przebył plac, żeby nikt go nie zaczepił i nie poczęstował kolejnym szyderstwem. Miał dość konieczności ripostowania każdego ciecia z pod bramy w tym mieście. Jest tylko jedna rzecz, o ile można nazwać go rzeczą, która nie pozwalała mu spokojnie odpłynąć już teraz - Kaito. Nie za bardzo wiedział gdzie zawędrował jego brat i nie miał pomysłu gdzie go szukać. Młodszy wie, że śpieszy mu się do wyjazdu, zaś zawsze potrafili się jakimś magicznym sposobem odnaleźć nawzajem w tym dziwnym świecie. Liczył, że jak zwykle go znajdzie, zwłaszcza, że już wcześniej, podczas festiwalu, odnaleźli się właśnie tutaj. Nawet jeżeli młodszy nie wpadnie na to, że z oczywistych względów starszemu spieszy się do wypłynięcia, to istnieje szansa, że wpadnie na to, ze znowu przyszedł pooglądać statki. W dzielnicy portowej nie było już tylu fikuśnych straganów, więc nawet nie miał gdzie usiąść albo zamówić herbatki. Wszystko co dobre kiedyś się kończy. Festiwal nie okazał się dla niego zbyt fortunny, ale też się skończył. Można powiedzieć, że po prostu wszystko kiedyś się kończy i też jest fajnie. Ame rozejrzał się w okolicy i usiadł na trawie, ale jednak na widoku, tak żeby Kaito mógł go zauważyć, a jednocześnie żeby nikomu nie przeszkadzać w codziennej egzystencji. Jak zwykle gapił się na przepływające jednostki morskie, jednak w oddali mógł tylko zobaczyć niewielką łódkę rybacką, która nie wydawała się aż tak interesująca. Nie mogła go przecież zabrać na kontynent, a nawet jeżeli mogła to na pewno nie chciała. Brak statków zrekompensował sobie patrzeniem na przechodniów, jednak nie zamierzał zaczepiać nikogo innego niż Kaito.
0 x
Przez miesiące, patrzył na pełny lili wodnej staw i stawał się świadom, że nie może być to zwykły rekin morski. Element, który zmienił jego charakter to wlasnie wybor bestii. Kiedy wrócił był nieco inny. Nie posiadał jeszcze paktu, jednak już do czegoś się zobowiązał, reprezentowania cechy tego zwierzęcia swoim nastawieniem. - Hakai o Ame. Obrazek
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Dzielnica portowa

Post autor: Kaito »

Cieszył się, że chociaż jeden problem za nimi i że Ame mógł złożyć raport Cesarzowi, oczyszczając się ze swoich win. Co prawda sytuacja z Arro, Sakką, Nobusawą, Yoshino, Ishiwarim i jeszcze jednym gościem, o którym wspominał strażnik nie była rozwiązana do końca, ale Kaito szczerze mówiąc, miał ochotę odpocząć od tej całej Hanamury. Nie sądził, że taka krótka wizyta nastręczy im tyle kłopotów. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że jego starszy brat także wolał na jakiś czas opuścić wyspę. Nie umówili się, gdzie się spotkają, a jednak chyba jakaś niewidzialna więź łącząca ich umysły sprawiła, że spotkali się właśnie w dzielnicy portowej. Co prawda czarnowłosy Kantańczyk przybył tutaj znacznie później, bo musiał jeszcze skorzystać z kulinarnych dobrodziejstw Hanamury, ale co to za różnica? Spóźniony nie był, skoro się specjalnie nie dogadywali. Podszedł do brata, uśmiechając się praktycznie od ucha do ucha.
- I jak? Sprawa załatwiona? – Zapytał raczej retorycznie, bo w gruncie rzeczy nie oczekiwał od Ame żadnej odpowiedzi. W końcu to jego problem i sam miał prawo zadecydować jak go rozwiąże. Domyślał się jednak, że skoro przebyli już tak długą drogę i zdobyli wymagane przez Cesarza informacje, to jednak jego starszemu bratu w jakiś sposób udało się skontaktować z najwyższą władzą w tej części świata. Kto by pomyślał, że będzie zmuszony do współpracy akurat z tak znamienitą osobistością. Kaito przysiadł na chwilę do swojego towarzysza, kiedy ujrzał ogromny szyld z napisem „wynajem łodzi”.
- To co, ruszaj przygodo? – Zagaił do niebieskowłosego pół żartem pół serio, ale jak się okazało, Ame nie marzył o niczym innym jak o właśnie tego rodzaju propozycji. Obaj zerwali się na równe nogi z myślą o tym, że odwiedzą jakąś nową krainę.
- Kto ostatni przy łodzi, ten idiota! – Szesnastolatek nie byłby sobą, gdyby po tak poważnych perypetiach nie zdecydował się na żarty i przepychanki. Pomknął w kierunku lodzi, by czasem tym idiotą nie zostać, nie zważając przy tym na tempo swojego marudnego i leniwego braciszka. Tak czy inaczej w końcu obaj znaleźli się w wypożyczonej łodzi i mogli płynąć gdziekolwiek. No właśnie, gdzie? Nie wiedzieć czemu ostatecznie ich wybór padł na Kaigan… ciekawe, czy i tam spotkają ich jakieś niespodziewane przygody.

Skąd: Hanamura
Dokąd: Kaigan
Czas podróży: 30 minut
Czas przybycia: 18.55
Środek transportu: łódź – opłata w wysokości 200 Ryo uiszczona przez Kaito
0 x
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1277
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Dzielnica portowa

Post autor: Hayami Akodo »

0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hanamura”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości