Po chwili głaskania dziewczyny i tulenie wyszedł do ogrodu a ona z nim. Poczuł dziwny ucisk w żołądku. Baaa, straszny wręcz można by rzec. Bał się, bał się strasznie tego że coś spartoli przy niej. To było dziwne, mroczek się nie odzywał, nawet po wejściu do domu nie było go nigdzie widać. Dziewczyna miała białego kota który również patrzył na nich siedząc na płocie. Wyglądało jak by mroczniejsza część bohatera wręcz się bała tej dziewczyny. Ona była w końcu bardzo dobrą osóbką, taką niewinną. I to że nie była z klanu wcale nie znaczyło że gdyby ktoś chciał coś jej zrobić to kuglarz by na to biegnie patrzył. Rozpłatałby łby każdemu kto jej chociaż zagrozi. Dawno nie czuł się przy niej tak spokojnie i tak nie spokojnie zarazem. Spokój ducha, i stres że coś zepsuje i się zbłaźni przed nią. Kończąc te dywagacje pomyślał dając sobie z liścia na otrzeźwienie, pora rozpocząć trening. To miało być rozwinięcie ostatnio poznane techniki do jednej ręki dla użytkowników wiatru. Powtórzył ją jeszcze raz i widząc że działa wystawił rękę do przodu. Skupił całą czakrę władował ją w rękę i ... nic. klapa, porażka. Nie wystarczyło mu czakry. Zdekonsternowany lekko wrócił do swojego domu w głowie. Wiedział że to trudna rzecz, ale no ludzie bez przesady! Przecież znał już podobnej rangi techniki i umiał się je nauczyć bez większych problemów. A tutaj jakoś problemy. Zaczął od problemu opanowania energii. Stanął na środku chaty i wrzasnął- Ej kurwa, typie gdzie jesteś. Skoro nie chcesz gadać i pomagać to chociaż nie przeszkadzaj, jesteśmy razem w tym czy chcemy czy nie i powinniśmy się nie kłócić. Jak ja zawisnę to ty też. Odpowiedział mu chrapliwy głos, jak by troszkę słabszy niż zazwyczaj, zabij ją, albo chociaż zostaw i wyjdź stąd. Odpowiedź natychmiastowa, a spadaj na drzewo kretynie, ona jest, no onaaa. Zamknął się, w sumie zastanawiając kim jest ta dziewczyna która znał jeden dzień tylko, kim dla niego była. Odsunął te myśli, i zaproponował układ. Zaczniesz normalnie działać i dasz jej spokój, a na wojnie złożę ci ofiary. Głos zaśmiał się znowu troszkę słabiej niż zwykle i tak to zrobisz, jestem demonem i beze mnie jesteś niczym. Ale dobra niech ci będzie, tylko nie przesadzaj. Masaru zobaczył dopiero teraz że jasna część domu nie jest tak jak kilka dni temu. Jest większa, tak, własnie krata się przesunęła.
Demon stracił trochę siły. Wojna jeszcze nie wybuchła, i chodzi o tą w głowie kuglarza. Chyba na razie demon był gotów przełknąć chwilowe osłabienie swoich wpływów, kosztem tego że na prawdziwej wojnie znowu wrócą do stanu który wyćwiczyli po kilki wspólnych latach życia. Czyli oboje po równo i oboje współpracują, robiąc demoniczne rzeczy, ale też takie które podobały się właścicielowi ciała. Rozmowa w głowie zakończona sukcesem i demon chyba przestał przeszkadzać bo czakra popłynęła tak jak zwykle. Napłynęła do ręki i wystrzeliła do przodu. Nie trenował tego nigdy, pierwszy raz chociażby widział tą technikę, a czuł się jak by znał ją latami. Głos demona powrócił z siłą nawet tym razem większą niż zazwyczaj. A to drogi Masaru jest prezent ode mnie. Technika która pozwala okazać mi część mojego jesterstwa. Używaj jej by siać pożogę i ból, niech ci służy. Taaa, no to zabawnie prawda? Ale dar przyjął z radością.Uniżony sługa dziękuje mistrzu.