Obszar Wojny [LOKACJA EVENTOWA DLA OBROŃCÓW]

Awatar użytkownika
Oshi
Martwa postać
Posty: 664
Rejestracja: 27 sie 2017, o 23:46
Wiek postaci: 20
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: -Niebieskie włosy.
-Całe ciało pokryte tatuażem w motywach lasu.
-Zlote oczy.
-Wakizashi na plecach, przy pasie.
-Czerwony płaszcz, przewiązany w pasie rękawami.
-Typowe sandały do połowy łydek.
-Bandaże na dłoniach, sięgające do samych łokci.
Widoczny ekwipunek: -Plecak(Eventy/misje/wyprawy).
-Torba biodrowa.
Multikonta: O.O

Re: Obszar Wojny [LOKACJA EVENTOWA DLA OBROŃCÓW]

Post autor: Oshi »

Po zakończeniu wykonywania swego planu, Oshi wrócił na kamienny mur, obserwując jedynie jak wielkie straty spowodował jeden człowiek przepasany czarną skórą. Senju nawet nie miał zamiaru podchodzić do mężczyzny dysponującego taką siłą, wiedział doskonale że jego towarzysz Uchiha, przez pryzmat chęci zdobycia sławy i większej dawki sposobności obnoszenia swego nazwiska, zmiecie cel z powierzchni ziemi, nawet jeśli zajmie mu to kolejnych kilka cennych godzin. Sam spoglądał na plac boju, między szeregi shinobi, gdzie pojawiły się kolejne bestie w postaci mniejszych wersji nadciągającego węża. Oshi widział jak gady wgryzają się w ciała wciąż walczących wojowników, omijając części osłonięte pancerzem i grubszymi kawałkami tkaniny, idealnie wybierały miejsce swego ataku. Młodzieniec przez chwilę widział nawet Motoko, która chwilę temu zniknęła mu z oczu, by teraz powrócić zaatakowana przez pojawiające się znikąd węże. Senju w pierwszej chwili miał zareagować, jednak jego czarnowłosy kompan był szybszy… Oshi coraz bardziej tracił pewność że wciąż mają szansę wydostać się z tego miejsca, że wciąż mają szansę na powrót do domu w chwale… Martwi nie zbierają honorów, są przykrym potwierdzeniem że klan czy szczep nie był gotów na podjęcie wyzwania z przeciwnikiem który stanął na drodze… Oshi wiedział że jego poziomy chakry znacznie zmniejszyły się od czasu podjęcia próby zatrzymania wroga, powolne drętwienie, delikatne ale wyczuwalne drżenie dłoni, ciężki oddech przynoszący z każdym podjętym wysiłkiem… Był wykończony tak jak spora część wojowników z tej płaszczyzny. Tylko samuraje w swych lśniących pancerzach wciąż ukazywali witalność i gotowość do tej odparcia kolejnego przeciwnika… Oshi szukając kolejnych celi, wciąż wytwarzał z ziemi mokutonowe pułapki… Kolce, wyskakujące włócznie, drobne zaostrzone kawałki drewna, wbijające się w powietrze przed oponentem… Chciał zniszczyć jak najwięcej wrogów, nim sam skończy jako pokarm dla wron i głodnych padlinożerców… Musiał wytrzymać, musiał dać z siebie wszystko… Jednak czy był sens, kto miał na tyle siły by zakończyć to starcie w jednej krótkiej chwili. Wciąż stacjonując na wzniesionej ścianie, wyłapywał każdą ofiarę która znalazła się zbyt blisko by ominąć jego techniki drewna, wciąż musiał dawać z siebie wszystko. Mężczyzna zniknął pod ziemią tak szybko jak się pojawił, nie było szans na wytropienie go normalnym sposobem, chyba że ktoś posiadał tak znamienite umiejętności jak kekkei Genkai klanu Uchiha, sharingan o którym przecież tyle mówiło się w wiosce klanu Senju. Główną broń czarnowłosego rodu, która skutecznie dziesiątkowała kolejne pokolenia drewnianej rodziny. Nie wiedział jednak na jak długo Shinjiemu starczy jeszcze sił, jak dużo zmarnował ich na swoje mordercze techniki katonu… Czy można powierzyć wszystko w dłonie jednego człowieka, dodatkowo ten wąż, niczym całun śmierci zbliżał się coraz bardziej z każdą chwilą… Z takim skutkiem, jego nadejście spowoduje zmasakrowanie tej resztki, która wciąż trzymała się na nogach.
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Towarzysz podróży •<~

Obrazek
•Imię: Burū
•Wiek: 5 lat
•Płeć: Męska
•Wielkość: 80 cm
...*Wąż ukrywający się przeważnie gdzieś na ciele Oshiego, owinięty wokół szyji przyjemnie syczy mu do ucha gdy krew niemal wisi w powietrzu. Złote spojrzenie pionowych źrenic, niebieskie łuski mieniące się w słońcu zielonym odcieniem. Chłopak nadał mu miano Burū... Było to pierwsze co przyszło do jego głowy, gdy ujrzał jak mały gad wydostaje się z rozciętych wnętrzności większej besti.*...
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3835
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Obszar Wojny [LOKACJA EVENTOWA DLA OBROŃCÓW]

Post autor: Papyrus »

@Motoko,
  Ukryty tekst
@Shijima,
  Ukryty tekst
@Kenshi,
  Ukryty tekst
@Shinji,
  Ukryty tekst
@Akarui,
  Ukryty tekst
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Shijima

Re: Obszar Wojny [LOKACJA EVENTOWA DLA OBROŃCÓW]

Post autor: Shijima »

Nie zastanawiał się nad tym, co Seinaru robi, dlaczego ma paść - rzucił hasło, więc Shijima natychmiast uklęknął na ziemi, schylając się. Tylko co, czemu..? Postaci wokół położyły się jak domino, jeden przewrócił drugiego, drugi nadział się na broń trzeciego - rzeczywiście. Piekło. Uniósł się od razu, łapiąc pewniej wakizashi w dłoń i popędził za Seinaru, którego cios... po prostu nie trafił, tak jak nie trafiła ognista kula. Grunt, że zebrała ona swoje żniwa - zwłaszcza w tych rzędach, w których Dzicy nie zdążyli uciec, powaleni na ziemię techniką Kei'a. Gotów był po drodze ścinać wszystkich chętnych do podniesienia się - wszystkich z wyjątkiem sojuszników, rzecz jasna. Próbował odnaleźć dowódce, który był chroniony przez zastępy wroga, który rozmył się w tłumie, ale... nie potrafił się skupić do tego stopnia, by wyszukać tą jedną, konkretną osobę w morzu innych. Pozostało im czekać, aż mężczyzna sam się ujawni.
- Do wszystkich oddziałów! Ptaki nie mają w sobie notek. Dzicy na ptakach będą rzucać bombki. Przygotujcie się! - Chyba zaczynało go mdlić - w ten nieprzyjemnie migrenowy sposób, to nie było zmulenie wynikające ze zjedzenia czegoś nieświeżego, chociaż... może dopiero teraz odezwała się ta przesolona zupa Kei'a? Nie, raczej nie. Wokół działo się zbyt wiele, a on jeszcze nigdy nie używał tak długo swojego Kekkei Genkai przy... przy czymś takim. Każda sytuacja wymagała tutaj przypatrzenia się, sprawozdania do dowództwa, czegokolwiek! Powinien zadbać o każde życie, czy nie tak? Ostrzec. Jego uwagę od poszukiwań dowódcy oddziału wroga odciągnęło to, co działo się na przodzie, wśród oddziałów samurajów. Tylko... co się właściwie działo? Co to miało być? Szukał przyczyny, powodu takiego zachowania - nie widział. Oberwał bronią jakąś? Wąż? Trucizna? - Węże przypuściły atak. - Coś sobie uświadomił. Coś bardzo istotnego. Skoro odetną ludzi... to informacje trzeba przekazywać głosowo, prawda? - Coś stało się z jednym samurajem. Nagle zaatakował swoich, potem Dziki go zabił. Jakby oślepł. Trzeba zbadać tego przyczynę, bo możemy stracić następnych wojowników! - Nie wiedział, czy dowództwo może coś z tym zrobić, on starał się szukać, ale jego wzrok był cały czas odrywany do innych punktów bitwy. Smutna prawda była taka, że były jednostki cenne i cenniejsze.
- Dzicy na ptakach mają bombki, przygotować się! - Huh..? Nie wiedział nawet, że będzie z siebie w stanie wydać taki głośny okrzyk. Miał wrażenie, że wszystko w nim stawało się już zbyt słabe, a jednak jego ręka z mieczem ciągle pracowała, oczy ciągle wyłapywały pojedyncze szczegóły, wodziły za istotnymi jednostkami. To nadal był on..? - Uwaga na nogi! Węże się pokazały! - Nie wiedział, czy może kierować swoje przekazy tylko do jednej osoby, czy będzie to przechodziło przez wszystkie te, które nadal były podłączone, nie zamierzał nawet za bardzo próbować, jego umysł i tak huczał od bodźców i informacji, które pobierał zewsząd i bardzo się starał, by tylko sprecyzowane myśli docierały tam wyżej. Sięgnął po pigułkę do sakwy, by uzupełnić chakre i dostać nowego kopa. Szkoda, że nie wymyślili jeszcze pigułki, która by odświeżała umysł.
- Oddział B! Macie pod ziemią shinobiego! Będzie atakował ranną samurajkę! - Kawałek po kawałku... chociaż i tak wszystko działo się zbyt szybko, zbyt jednocześnie. Oddział C..! A nie, nie ważne. Oddział C sobie radził. Mignął mu gdzieś Hayami nawet. Zaczęło go jednak martwić to, że nigdzie w swoich szeregach nie dostrzegał lalkarki.
Nie powinni się wycofać? Cofnąć? Ludzie zaczynali być coraz bardziej rozpierzchnięci, chora ilość Dzikich miażdżyła ich przewagą liczebną. Sytuacja wyglądała naprawdę beznadziejnie.
- Utrzymać pozycję! Damy radę! - Shijima w to wierzył. Naprawdę. Przecież... nie mogli tu wszyscy zginąć, prawda? - Hoshi! Uważajcie na czerwnookiego jeźdźca! Włada raitonem i ma sharingan! - Nie chciał, żeby ich cenni wojownicy spotkali się z zaskoczeniem, a wrogi dowódca bardzo sprytnie zniknął im z oczu. - Zniknął mi z oczu! Trzeba się go pozbyć, masakruje nasze szeregi! - Wyglądało na to, że mężczyzna trochę przerastał możliwości jego i Kei'a.
- Kei... pomóż mi. Pomóż mi tym kierować. Nie wyrabiam. - Tak, ich możliwości, czy może to raczej on był tutaj słabym ogniwem? Bo właśnie tak się teraz czuł - jak obciążenie dla przyjaciela. Miał wrażenie, że kompletnie przestaje na trzeźwo oceniać sytuacje i to, co się wokół działo.
- Wróg przełamuje nasze szyki. - Innymi słowy: nie jesteśmy w stanie utrzymać tych pozycji. Wdzierali się raz po raz, tak jak chcieli. Co robić, co robić..?

Użyte techniki:
39% - 2% = 37%
37% + 40% = 77% Obrazek
Nazwa
Tsūjitegan: Reberu Di
Pierwszy poziom rozwoju Tsūjitegana pozwala użytkownikowi na aktywowanie Doujutsu klanowego. Na czas jego działania oczy delikwenta tracą kolor i stają się szkarłatne, zyskując też swego rodzaju poświatę. Pozwala to na osiąganie wzrokiem dużych dystansów, a także wykrywanie energii życiowej innych. Nie jest to wybitny poziom, potrafimy odróżnić na dystans ciężkość otrzymanej rany, ale jeżeli ktoś jest w stanie śmierci klinicznej, nie odróżnimy go od martwego.
Zasięg
Koszt Chakry
E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)
Bonusy
+20 Percepcji przy aktywowanym Tsūjiteganie
KEKKEI GENKAI: Tsūjtegan
NATURA CHAKRY: Katon (火遁)
STYLE WALKI: Bukijutsu - Chanbara
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona -
  • Nabyta -
PAKT: -
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 15
    WYTRZYMAŁOŚĆ 20
    SZYBKOŚĆ 31
    PERCEPCJA 18
    PSYCHIKA 34
    KONSEKWENCJA 8
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 84
KONTROLA CHAKRY C
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 102%
MNOŻNIKI:
+5 do psychiki za genjutsu rangi C
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • NINJUTSU E
    GENJUTSU C
    STYLE WALKI
    • Chanbara D
    • ---
    • ---
    IRYōJUTSU
    FūINJUTSU
    ELEMENTARNE
    • KATON C
      SUITON
      FUUTON
      DOTON
      RAITON
    KLANOWED

JUTSU:

PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE): 4 kunai (za pasem)
5 shuriken (w kieszeniach spdni - 3 w przednich, 2 w tylnich)
wakizashi za pasem ukryte pod kimonem

W torbie:
*1 Bojowa pigułka żywnościowa
*2 Pigułka ze skrzepniętą krwią
*2 Bombka Dymna
*3 Bombka świetlna
*ołówek
*notes
0 x
Masaru Yoshida

Re: Obszar Wojny [LOKACJA EVENTOWA DLA OBROŃCÓW]

Post autor: Masaru Yoshida »

Masaru stwierdził po cichu że nie jest jakoś tragicznie na tym polu bitwy, a raczej że jest zabawnie. Czuł się prawie tak samo jak w czasach gdy był dzieckiem bił się z innymi chłopakami patykami i obrzucał kamieniami i błotem. Radził sobie bardzo dobrze cały czas nieprzerwanie atakując wroga, co prawda jak sam stwierdził całościowo i tak przegrywali, ale jego wkład nie mógł zostać pominięty. Ilu zamordował morderczymi ciosami i technikami lalek? Na pewno skasował 10 bestii marnując przy tym 10 kunai. Przemieszczenie się z oddziału wsparcia do odziału walczącego w pierwszej linii nie było co prawda najlepszą decyzją, ale w ten sposób pokazał swoją siłę i wysokiej rangi techniki. Zajął dobre stanowisko mordując w mało wyszukane sposoby, aż tu naglę zdarzyło się zaskoczenie. Co prawda widział na niebie lecące ptaki i domyślał się że siedzą na nich kolejni żołnierze, oraz że maja jakieś notki wybuchowe lub inne bombki które posłużą do ataków na odziały na dole, ale póki co nie był to problem. Dlatego zdziwił się strasznie gdy atak nastąpił od tyłu i jeszcze spod ziemi. W tym momencie podziękował swojemu przeczuciu że zajął miejsce na wachlarzu bo w ten sposób mógłby już mieć poharatane nogi, bo przecież gady mogły go ugryźć w stopy, albo opleść. A tak musiały wyskoczyć co skończyć się musiało tak jak się skończyło, ich zgonem. Szkoda bo Yoshida lubił węże, piękne stworzenia, zwinne, zgrabne silne i zabójcze. Oczywiście były po stroni wroga i pewnie miało to związek z tym dużym wężem który pełznął w ich stronę, to też chyba problem który ktoś powinien rozwiązać prawda? Zwłaszcza że dowództwo się zadeklarowało że to zrobi. Ratował pierw lalki potem siebie, z powodu prostego, bez lalek nie powalczy za długo, przynajmniej nie z tym typem wroga. Dlatego uratował kukiełki a potem posłał broń w te śmiące go atakować kawałki skóry. Jeden oberwał, i padł, a drugi co ciekawe leciał dalej mimo że chyba też dostał. W tym momencie stało się jasne że nie były to atramentowce. Już myślał że będzie musiał użyć jednej z dwóch technik na taki okazje, ale na szczęście w porę wpadł jakiś gość który zabił zwierzę kosą. Od razu nim jeszcze skontaktował o co chodzi ogarnął że używa całkiem, dobrej broni. Dwie kosy połączone łańcuchem. Czyli jest silny fizycznie, i szybkością też nie najgorszy skoro zareagował tak szybko i celnie. Od razu wiadomo że to człowiek z którym miło by się pracowało. Druga sprawa to zbroja, lekka, ale wytrzymała, również na plus. Dobra robota, aż sam sobie by chętnie taką zrobił. Bandaż stylowo dodawał mu w oczach przeciętnych ludzi kilka punktów do groźnego wyglądu. Oczywiście od razu kuglarz zorientował się że tak szybko reagować musiała osoba która bardzo dobrze ogarniała otoczenie, czyli posiadała wysoką percepcję. Sam miał ją bardzo dużą a i tak nie dał rady prawidłowo wykonać ataku. Ta osoba musiała albo być super wojownikiem, albo mieć jakiś wspomagacz. I wtedy przeszedł go po plecach zimny dreszcz, zobaczył jego oczy. Czerwone z dwiema łezkami, znał tylko jeden klan z takimi. Uchiha, nie wiedział o nich za dużo, ale przechodząc przez pobliskie prowincje teraz, jak i ostatnie kilka lat temu podczas swoich podróży, spotkał nie raz się z opiniami o epickości i wyższości tych oczu klanowych nad zwykłymi i miał teraz dowód, żywy, prawdziwy i co ważniejsze pokazujący że to nie były zwykł bajki. Te oczy będą kiedyś jego, może nie do końca tego człowieka, ale znajdzie prędzej czy później osobę która jakimś sposobem nie wiedział jeszcze jakim, ale jakimś da mu moc tych oczu, albo coś podobnego. Były po prostu zbyt potężne żeby nie sięgnąć po nie. Jednak ukrywał emocje zgrabnie pod warstwami bandaża i wykonując manewr dalej jak by nic się nie stało wycofał się z wachlarzem i kukłami do tyłu. Skorygował jednak kierunek żeby doskoczyć do tego człowieka. Chciał stać koło niego w tej walce. Dobra akcja, jestem Masaru Yoshida, kuglarz z rodu Aytsuri. Jak ciebie zwą, i czy uczynisz mi ten zaszczyt i staniesz ze mną ramię w ramię przeciw wrogom? Krótko i treściwie, przy okazji w ogóle usłyszał głos w swojej głowie coś bredzący że dowodzić będzie jakiś człowiek z tego oddziału. Lał to pies, on nawet nie wiedział która to osoba, musiałby zobaczyć jak ten nowo mianowany dowódca coś krzyczy to wtedy pozna jego lokalizację. Chociaż i tak to było mało ważne, bo był na pozycji która mu odpowiadała. Tym razem jednak chwycił wachlarz rozwinął go i wbił w ziemię znowu pod kątem 60 stopni. Tak że tworzył daszek. Stanął obok niego wiedząc że jak coś poleci z nieba to schyli się wsuwając się pod niego oprze plecami, zaprze nogami o ziemię pomoże sobie rękami i nawet spadająca notka wybuchowa mu nic nie zrobi. Zwłaszcza że wachlarz wytrzyma to bez problemu. Dla kosnika z klanu Uchiha miejsce też się znajdzie, więc to powinno również skłonić go do współpracy. Może centralne uderzenie zrobi tak że troszkę do ziemi go przyciśnie, ale koniec końców też nie na tyle żeby go tam zmiażdżyć. Do tego dwie osoby siła swoim mięśni sobie poradzą. Korzystając z chwili przerwy przywołał lalki otworzył im magazynki i władował tam 10 kunai z swojej torby. W ten sposób znowu każda miała po 10 w magazynku. Zamknął klapki i podniósł kukiełki z ziemi. Ocenił jak linia frontu się przesuwa. I zaatakował nimi ponownie tak jak wcześniej. Jednak tym razem jeśli nowy kolega będzie chciał być kolegą, będzie starał się nimi go osłaniać i chronić go. Oboje na tym skorzystają. W kwestii zapobiegania wężom uznał że lepiej będzie jak wskoczy na wachlarz ponownie. Mocno wbity w ziemię więc można po nim chodzić bez problemu. Wytężył zmysły i uważając na ataki spod ziemi od węży, ataki z powietrza od ptaków, na ataki bronią miotaną z na przeciwnika, uważając na niekompetentnych sojuszników, na szarżujące lwy, na biegnącą piechotę wroga, uważając na techniki wrogi przywódców na tygryskach, będąc gotowy do uników i krycia się ponowił walkę.
NATURA CHAKRY: Futon
STYLE WALKI: Seido
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona -
  • Nabyta -
PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 60
    WYTRZYMAŁOŚĆ 50
    SZYBKOŚĆ 100
    PERCEPCJA 100
    PSYCHIKA 1
    KONSEKWENCJA1
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 310
KONTROLA CHAKRY C
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 105%
MNOŻNIKI:
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • NINJUTSU E
    GENJUTSU
    STYLE WALKI 1 (dziedzina D)
    • Seido-S
    • ---
    • ---
    IRYōJUTSU
    FūINJUTSU C
    ELEMENTARNE
    • KATON
      SUITON
      FUUTON A
      DOTON
      RAITON
    KLANOWE C
[/ghide]
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
Zabandażowana twarz wystające 1 oko/ 2m bandaża około.
Dwie opaski z bandaży na nadgarstkach, z białymi znakami.
Wielki wachlarz na plecach z rączką- http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=109&t=3641
Peleryna z futra niedźwiedzia.
Opaska na prawej nodze -wsadzone za nią 2 kunai i średni zwój
Opaska na lewej nodze - wsadzone za nią 2 kunai i średni zwój
Powyżej opasek na każdej nodze po 1 kaburze.
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
1.W zwojach po prawej stronie kukła mamy po lewej taty http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=43&t=3642
Mają po wielkim shurikenie na plecach i po 10 kunai w magazynkach.
2.Torba na pośladku zasłonięta futrem na plecach. - 10 shurikenów, 1 porcja mabishi, 10 kunai jeden papieros z narkotykiem (40/30 objętość)
3.W opasce na prawej ręce zapieczętowane 5 shurikenów 1 wielkie shuriken
4.W opasce na lewej ręce zapieczętowane 5 shurikenów 1 wielki shuriken
5.W kaburach na nodze prawej 1 wielki fuma shuriken i 15m żyłki. (20/20 objętość)
6.W kaburach na nodze prawej 1 wielki fuma shuriken i 15m żyłki. (20/20 objętość)[/ghide]
JUTSU:
Ninjutsu:
-[E]Bunshin no Jutsu
-[E]Henge no Jutsu
-[E]Kai
-[E]Kawarimi no Jutsu
-[E]Kinobori no Waza
-[E]Suimen Hokō no Waza
-[E]Nawanuke no Jutsu
Klanowe:
-[D]Chakura no Ito
-[D]Suna Fukumen no Jutsu
-[D]Sōshūjin
-[D]Kugutsu Kawarimi no Jutsu
-[D]Suna Fukumen no Jutsu
-[C] Kugutsu no Fūin
Futon:
-[D]Fūton: Enshō No Kaze
-[C]Fūton: Kamaitachi
-[C]Fūton: Komakai Butokai Tatsumaki
-[C]Fūton: Reppūshō
-{B}Fūton: Shinkūgyoku
-{B}Fūton: Jūha Shō ( http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=6 ... p60578&#41)
-[A]Fūton: Shinkūha
-[A]Fūton: Kaze No Yaiba
-[A]Fūton: Kazekiri no Jutsu
-[A]Fūton: Jūha Reppū Shō (http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=6 ... 583#p60583)
FūINJUTSU:
-{D} Fūin no Jutsu
-[C] Kuchiyose: Raikō Kenka (http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=6 ... 593#p60593)
Seido:
-[D] Sōshuriken no Jutsu
-[D] Kage Shuriken no Jutsu http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=6 ... 597#p60597
Techniki:
Czakra:30%
Strata sprzętu:10 kunai,10 shurikenów //nie do odzyskania.
Nazwa
Chakura no Ito
Pieczęci
Brak
Zasięg
100 metrów
Koszt
E: 1,4% | D: 1,2% | C: 1% | B: 0,8% | A: 0,6% | S: 0,4% | S+: 0,2% (za jedną nić)
Dodatkowe
Płacimy tylko za wytworzenie nici.
Opis Podstawowa technika kuglarzy. Za jej pomocą wytwarzamy na czubkach palców cienkie nitki chakry, które następnie można podłączyć do marionetki. Dzięki odpowiednim ruchom rąk i palców jesteśmy w stanie wywołać pożądane ruchy u kukły, np.: przemieszczenie się czy też aktywowanie danego mechanizmu. Początkujący kuglarze muszą podłączyć aż dziesięć nici do jednej marionetki aby funkcjonowała poprawnie. Z czasem liczba ta ulega zmianie i możliwe jest sterowanie większą ilością lalek za pomocą mniejszej ilości nitek. Same nici chakry są niesamowicie wytrzymałe, a przeciąć je można jedynie ostrzem pokrytym chakrą, bądź całkowicie z niej stworzonym. Zniszczyć może je także wystarczająco duża siła (od przeciętnej wzwyż). Od rangi klanowej B istnieje możliwość sprawienia, że nici stają się niewidoczne, przez co shinobi bez specjalnych zdolności nie będzie mógł ich dostrzec.
Nazwa
Sōshūjin
Pieczęci
Brak
Zasięg Max.
100 metrów
Koszt
Brak
Dodatkowe
Wykonywane przy pomocy nici z techniki Chakura no Ito
Opis Odpowiednik zwykłej żyłki w połączeniu z kontrolą broni podczas walki. Dzięki tej technice jesteśmy w stanie manipulować kilkoma kunaiami czy shurikenami jednocześnie (czy też innymi przedmiotami o podobnej wadze). Podłączenie się do broni za pomocą nici pozwala na uniesienie i ciśnięcie jej w obranym kierunku tak, jakbyśmy rzucili nimi normalnie. Maksymalnie można sterować dziesięcioma przedmiotami na raz. Tor lotu broni może być przez nas nieznacznie korygowany. Należy jednak zaznaczyć, że jutsu to nie pozwala na dowolną kontrolę broni przez nieograniczony czas, a ogranicza się jedynie do podniesienia przedmiotów, a następnie ich ciśnięcia. Trzeba jednak zwracać uwagę na ciężar podnoszonych przedmiotów, np.: fuuma shuriken jest już zdecydowanie za ciężki i jego waga nie pozwala na wykonanie techniki.
Nazwa
Sōshuriken no Jutsu
Pieczęci
Brak
Zasięg
Zależy od długości posiadanej żyłki
Koszt
Brak
Dodatkowe Wymaga broni miotanej (nie kunaia) i żyłki|Podczas wykonywania techniki: +10 Percepcji.
Opis Technika pozwalająca na wprowadzenie elementu zaskoczenia w pojedynku. Użytkownik przyczepia do broni miotanych żyłki, za pomocą których - precyzyjnymi ruchami palców - jest w stanie kontrolować lot oręża. Dzięki temu można na przykład sprawić, że rzucone shurikeny, których przeciwnik uniknął, zaatakują go ponownie, albo broń poleci za róg, gdzie ukrywa się nasz przeciwnik. Skuteczne, lecz wymaga dobrej orientacji w terenie. Na jedną rękę przypada 5 żyłek z małymi brońmi/1 żyłka z dużą.
0 x
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1277
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Obszar Wojny [LOKACJA EVENTOWA DLA OBROŃCÓW]

Post autor: Hayami Akodo »

Krzyk Hayamiego być może ostrzegł towarzysza, ale sprawił, że on sam zdrętwiał na chwilę, kiedy wbito mu kły w przedramię, kiedy sprytny, obślizgły wąż zatopił je w miękkiej skórze, szukając ciepłej, tętniącej pod warstwami mięsa krwi. Wrzasnął przeciągle, panicznie, twój głos przez chwilę unosił się szaleńczo jak krzyk rozbitka wyrzuconego z pokładu statku, którym miotały wzburzone fale. Omal nie upuścił broni, dygotał spazmatycznie, natychmiast zaczął się cofać, szukać spłoszonym, przerażonym spojrzeniem oddziału medycznego. Drżące, pobladłe nagle usta samuraja układały się już w szereg urywanych słów, panicznych modlitw kierowanych pod adresem tych bogów, którym cześć się oddaje w świątyniach, a których imion śmiertelnicy nie znają. Ci, którzy padli już wcześniej i teraz padali, sztywniejąc w ostatnim objęciu Pani Śmierć, och, tak - to właśnie oni zmieniali się w zimne, nowe, martwe domy bogów, w nich zamieszkiwała wieczność. Ale ty, Hayami, ty...nie chciałeś jeszcze stać się kamieniem w budowli pustki, nie chciałeś odejść z tego świata w taki sposób - paść bez sławy, bez chwały, w zapomnieniu, zostawić osoby, które cię kochały, bez wspomnień i w żalu. Wiedziałeś przecież i wiesz po samym sobie, że uczucia porzucenia nie da się wyleczyć, odrzucić w żaden sposób; ono zostaje na zawsze. Jak boląca zadra, której usunąć nie sposób, wbija się w twoje jestestwo i sprawia, że prędzej czy później schodzisz na drogę zemsty - drogę zniszczenia.
Biegł pośpiesznie, wręcz na gwałt w stronę medyków, rozpaczliwie starał się dotrzeć tam, gdzie mógł uzyskać pomoc. Przerzucił szybko broń z ręki do ręki, uwalniając ranną prawicę od ciężaru, i gnał przed siebie, popędzany niewidzialnym biczem, oddechem martwoty, której nie chciał się poddać, krzycząc drżącym z przerażenia, załamującym się falsetem:
-Pomocy! Medyka! Medyka, błagam...!
Głos chłopaka, początkowo ginący wśród krzyków, wycia rannych i ogólnej paniki, powoli zaczął się przebijać do ogólnej świadomości. Spazm strachu, który nim wstrząsał, szarpał nim szaleńczo, ściskał serce, paraliżował mózg. Nie był w stanie trzeźwo myśleć, skupić się, wszystko widział jak przez mgłę. Kontrolę nad nim przejmował już coraz silniejszy, coraz bardziej brutalny ból. Ból, który rozszarpywał jego ciało na strzępy, sprawiał, że nie potrafił wytrzymać. Nie zemdlałeś jednak, choć byłoby to wybawienie; trzymała cię przy życiu, na nogach, przy przytomności wiara w to, że wrócisz do domu, usłyszysz śmiech Sagisy, oberwiesz od Tensy, przytulisz braci, którzy uściskają cię serdeczniej, niż kiedykolwiek, matka z oczami pełnymi łez rozpali zbierane pospiesznie drewno w kominku - wszystko po to, byś mógł odnaleźć choć trochę ciepła w rodzinnym, pogrążonym w zimowym klimacie Yinzin.
Wczoraj trenowałeś pogodnie z Seinaru i Shijimą, ćwiczyłeś swoje umiejętności w jasnym, lekkim świetle Teiz, płynąłeś morzem, zostawiając za sobą rodzinę. Dzisiaj biegniesz, skąpany w krwi i czerni, czerwieni i atramencie, i z bijącym sercem odliczasz każdą minutę, każdą sekundę, jaka ci została.
Nic nie tworzy przyszłości tak, jak marze­nia. Uto­pia dziś, krew i kości jutro.
0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Oshi
Martwa postać
Posty: 664
Rejestracja: 27 sie 2017, o 23:46
Wiek postaci: 20
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: -Niebieskie włosy.
-Całe ciało pokryte tatuażem w motywach lasu.
-Zlote oczy.
-Wakizashi na plecach, przy pasie.
-Czerwony płaszcz, przewiązany w pasie rękawami.
-Typowe sandały do połowy łydek.
-Bandaże na dłoniach, sięgające do samych łokci.
Widoczny ekwipunek: -Plecak(Eventy/misje/wyprawy).
-Torba biodrowa.
Multikonta: O.O

Re: Obszar Wojny [LOKACJA EVENTOWA DLA OBROŃCÓW]

Post autor: Oshi »

Widmo, wojenna strzyga która zbiera duszę poległych wojowników, była dzisiaj w siódmym niebie. Krew, atrament, krople deszczu, wszystko to mieszało się niczym w kotle starej wiedźmy. Senju bez najmniejszego problemu lokalizował kolejnych shinobi, niknących pod butami towarzyszy… Było to łatwe z prostego powodu, śmierci było zbyt wiele, by po prostu nie zwracać uwagi. Jedynym wyjściem okazywało się zamknięcie oczu, by przerwać nadawanie tego koszmaru… Teraz jednak nie było nawet czasu by o tym myśleć, jeśli chciało się przetrwać kilka kolejnych minuty. Oshi pracował już niemal jak maszyna, z daleka zatrzymywał wrogi jednostki, powalając je technikami mokutonu. Wiedział że mógłby zrobić znacznie więcej, jednak wciąż brakowało mu doświadczenia być okazać się prawdziwą pomocą dla tych wszystkich ludzi. Przebywając w swym bitewnym tańcu, napędzanym adrenaliną i wciąż napływającym zagrożeniu ze strony wrogiej lini, Oshi zwrócił uwagę na ciemne niebo które przesłaniały kolejne ptasie zastępy wroga… Na swym stanowisku był zbyt odsłonięty, jednak w tej chwili pole walki było zbyt niebezpieczne by pchać się na przednie linie. Decyzja została podjęta w chwili gdy jego uwagę zwróciła sytuacja dziejąca się wśród zgromadzonych wokół Motoko… Dziewczyna miała problem, znaczny problem jeśli patrzyło się na jej sytuację z tej perspektywy. Wojowniczka była idealnym narzędziem wojennym, zwinna i pewna swych ruchów mogła namieszać w niejednych szykach. Teraz jednak nie można było już tego powiedzieć, widząc jej osobę… Jego towarzyszka którą znał od raptem kilku godzin, poruszała się z mniejszą pewnością, a coraz więcej wrogich ataków przechodziło przez doskonałą blokadę. Oshi mógł zostać tutaj, albo stracić kolejną szansę. Wielki głaz który urywał pod sobą martwe ciała pozostawionych towarzyszy, ukazywał ich złe decyzje. Teraz musiał podjąć kolejną, która zdecyduje czy wróci do domu z tarczą, czy może jednak na tarczy… Jednym płynnym skokiem zmienił swoją pozycję, wracając na ziemię gdzie bardziej uzdolnieni zmagali się z oponentem. Używając sztyletów ukrytych w rękawach obszernego płaszcza, chłopak miał zamiar bronić się przed potencjalnym wrogiem… Motoko musiała być stosunkowo blisko, więc miał większe szanse, niż Shinji który napierał na wroga w pierwszej linii, aby jej teraz pomóc. Senju oczywiście nie widział momentu w którym dziewczyna walczyła z wężem… Nawet jeśli widział jej zmęczenie, to zwykła logika podpowiadała że jest to zmęczenie natężeniem starcia. W chwili gdy zbliżył się do dziewczyny, kolejne wrogie jednostki nacierały na miejsce pokonanych… Czy to kiedyś wreszcie się skończy.
- Mogę poprzeszkadzać?
Nawet jeśli sama nie poprosiła by w życiu o pomoc, to nie było mowy o przypadkowym ubezpieczaniu własnych pleców. Motoko była silną kobietą, może zbyt narwaną ale z pewnością nie ukazującą słabości…
W swej głowie młodzieniec usłyszał ostatni rozkaz, klan Yamanaka był już na wycieńczeniu, z pewnością dawali z siebie wszystko by uratować jak najwięcej istnień. Dowodzenie przypadło Shinjiemu, Oshi przyjął to bez większych problemów, mimo wzajemnej nienawiści wpajanej im od kołyski… Chłopak z klanu Uchiha był idealnym wyborem jeśli mieli to przetrwać. Czekając na pierwsze rozkazy, Oshi uniósł broń przed siebie, przygotowany na wszystko co mogło go dopaść… Motoko nie mogła zginąć, była zbyt bliska jego własnej wizji. Świat który da się jeszcze naprawić, miejsce w którym klany i szczepy żyją w jedności, na przekór wszystkim niebezpieczeństwom z zewnątrz.
- Powinniśmy się nieco wycofać, nie wiemy czym wróg może nas jeszcze zaskoczyć… Dodatkowo ten przeklęty gad zbliża się coraz bardziej.
Faktycznie obecność wielkiego węża przerażała go coraz bardziej, jeśli postanowi nagle zaatakować, to nawet zastępy samurajów nie będą tu stanowić większej pomocy. Oshi, tak jak sobie obiecał, tak postanowił działać. Ustawiając się centralnie ramię w ramię przy Motoko, wyciągnął oba sztylety przed siebie, pamiętając jednocześnie by w razie czego wycofać siebie i dziewczynę na bezpieczniejsze partie, zajmowane przez medyków i jednostki pomocnicze.
0 x
Towarzysz podróży •<~

Obrazek
•Imię: Burū
•Wiek: 5 lat
•Płeć: Męska
•Wielkość: 80 cm
...*Wąż ukrywający się przeważnie gdzieś na ciele Oshiego, owinięty wokół szyji przyjemnie syczy mu do ucha gdy krew niemal wisi w powietrzu. Złote spojrzenie pionowych źrenic, niebieskie łuski mieniące się w słońcu zielonym odcieniem. Chłopak nadał mu miano Burū... Było to pierwsze co przyszło do jego głowy, gdy ujrzał jak mały gad wydostaje się z rozciętych wnętrzności większej besti.*...
Awatar użytkownika
Kenshi
Postać porzucona
Posty: 425
Rejestracja: 3 sty 2017, o 12:21
Wiek postaci: 25
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły brunet o jasnych, żółtych tęczówkach. Cechą charakterystyczną jest głęboka blizna przecinająca twarz. Mężczyzna nosi lekki, przewiewy strój w którego skład wchodzą spodnie, tunika, okrycie głowy i szyi - wszystko w odcieniach bieli.
Widoczny ekwipunek: Płaszcz, tunika, okrycie głowy i szyji, rękawiczki, blaszane plakietki na nadgarstkach oraz pochwa z kataną przypasana u boku.
Multikonta: Azuma
Lokalizacja: Atsui

Re: Obszar Wojny [LOKACJA EVENTOWA DLA OBROŃCÓW]

Post autor: Kenshi »

/Proszę, aby każdy z mojego oddziału czytał od teraz moje posty, bo będę ujmował przekazywane dla mnie informację. A nie chcemy chyba bez potrzeby, wzajemnie sobie przeszkadzać./

Sytuacja robiła się co raz poważniejsza i czarnowłosy odwoływał się do prawdziwych sztuczek szermierczych aby nie pozwolić do załamania linii oddziału. Rozkaz aby się wycofać, był zapewne przemyślaną decyzją, więc czarnowłosy ponownie zrobił co mógł, aby powiadomić jak najwięcej o tym osób, poprzez głośny okrzyk, a następnie utrzymując katanę w ruchu, siekał i ciął, powoli, na równi z innymi, wycofując się. Do chwili, aż nie otrzymał informacji, że to on ma przejąć dowództwa nad lewą flanką obrony, czyli swoim oddziałem.
Informacja była poniekąd dla niego zaskoczeniem, ale nie było czasu okazywać zdumienia. Ciche przekleństwo które rzucił, zostało od razu stłumione przez ferwor walki. W następnej chwili w jego głowie odezwał się znajomy głos, który w sposób rozgorączkowany szybko rzucał polecenia. - Utrzymać linię... zatrzymać ofensywę... ostrzec ukąszonych... skupić się na kuglarzach i użytkowniku sharingana... - informacji było sporo, a Maji sobie je powtarzał, aby ustrzec się przed pominięciem czegoś istotnego. Gdy się upewnił, że wszystko pamięta, przeszedł natychmiast do działania.
- Ugryzieni przez węże powrót do drugiej linii! Osłaniać linię frontu, a wypatrzone bestie natychmiast unicestwiać. Ich jad potęguje ból! Zdrowi do pierwszej linii! Natychmiast, nie odpuszczać linii, TO JEST GRANICAAA! - drąc się wniebogłosy, Kenshi musiał przyznać, że los bywa przewrotny, bo ścieżką którą jeszcze parę chwil temu wycofywał się, teraz nią powracał, chcąc dotrzeć na miejsce, które miało wytyczyć granicę linii frontu oddziału D. Jako osoba, która miała decydować o życiu i śmierci innych, czuł że musi być w miejscu skąd będzie miał idealny podgląd na całą bitewną sytuację, a skąd mógł otrzymać lepsze informację, jak nie z pola bitwy? Dlatego też, kierując się ponownie do pierwszego oddziału, powtarzał raz po raz informację, licząc na to, że i inni uczynią podobnie. Czarnowłosy musiał jakoś zapanować nad tym przeklętym burdelem.
- Samurajowie, rozproszyć się po linii naszego oddziału, nie potrzebujemy Was w jednym miejscu, tylko na całym froncie. Utrzymujcie stały dystans między sobą - Maji krzyknął w kierunku elity wojsk, która dawała świetny przykład tego, jak należało walczyć, żeby przeżyć to piekło. Samurajowie, niewzruszeni, dawali piękny pokaz techniki i bezlitosnej siły, która z każdym cięciem jeszcze bardziej uwilgotniały ziemię, już i tak miękką od krwi.
- Kuglarze do pierwszej linii, żołnierze nie pozwalajcie zbliżyć się do marionetkarzy! Uzupełnijcie też przerwy między samurajami - kolejny krzyk i kolejne polecenie. Czarnowłosy widział co potrafią Ci ludzie i wiedział, że ich umiejętności mogą być na wagę złota, zwłaszcza że nie narażali się bezpośrednio, tylko przy pomocy swoich maszynek do zabijania, mogli eliminować szczególnie to najbardziej niebezpieczne skupiska wojsk przeciwników. Czynić to jednak mogli tylko wtedy, kiedy im nic nie groziło w bezpośrednim sąsiedztwie. Istotna kwestia, którą należało dopełnić.
Czarnowłosy wciąz się przemieszczając wśród żołnierzy, wypatrywał jeszcze jednego, tego ostatniego - użytkownika sharingana w bandażach, który podobno posiadał ogromny potencjał w technikach żywiołowych - Katonu. W tym całym zamieszaniu było cięzko, ale i w końcu to mu się udało. Dostrzegł obandażowanego mężczyznę w towarzystwie właśnie jednego z marionetkarzy. Wyrąbując sobie kataną przejście, Kenshi szybko do nich dotarł.
- Kenshi z rodu Maji, to ja jestem dowódcą. Kuglarzu - żołnierze będą Cię bezpośrednio ochraniać, a ty nie pozwól przeciwnikom się bardziej zbliżyć. Samurajowie rozciągną się po całej linii, aby wzmocnić skupiska naszych wojsk. A Ty użytkowniku ognia, skup swoje umiejętności na największych skupiskach przeciwnika. Pal ile wlezie, ja zajmę się wężem - rzucił czarnowłosy w kierunku mężczyzn, po czym ponownie wyjął kunaia i zetknął go z kataną. Chwilę później w kierunku nieba, wystrzeliły dwie potężne wiązki elektryczne, rozświetlając wszystko w koło...
  Ukryty tekst
0 x
Wiem, że niektórzy mają ser­ca jak dzwon

Silne, głośne, pra­wie niez­niszczal­ne

Lecz zim­ne jak żela­zo, z które­go je odlano
Obrazek
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2526
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Obszar Wojny [LOKACJA EVENTOWA DLA OBROŃCÓW]

Post autor: Seinaru »

Skoordynowany atak ogniem oraz powietrzem nie powiódł się w stu procentach, lecz odniósł widoczne gołym okiem skutki, co w tej wyniszczającej bitwie miało dla Seinaru znaczenie. Ich celem był jednak mężczyzna miotający błyskawicami, nie zaś szeregowi żołnierze. Wyglądało jednak na to, że tamten przeciwnik jest poza ich zasięgiem, zarówno fizycznie, jak i w znaczeniu różnicy poziomów między nimi. Bo to co stało się za chwilę, Kei przypisywał zdolnościom właśnie wrogiego Sharingana. W jednym momencie samuraj walczący niedaleko jakby postradał zmysły. Zamiast walczyć z dzikusami, ten, chyba nawet nie w pełni świadomie, obrócił się i mieczem ściął głowę swojemu sojusznikowi. Kei skrzywił się na ten widok. Nie ze zwykłą niechęcią czy próbą grania, że go to nie wzruszyło. Zapłonęła w nim prawdziwa wściekłość i niezgoda na to, co dzieje się tutaj, na placu boju. Dlaczego nie mogli tego rozstrzygnąć między sobą liderzy ścierających się armii? Dlaczego nikt nie szanuje żadnego innego życia, poza swoim?
Uderzał kijem w przeciwników niemal bezwiednie. Odbierał bodźce, informacje i wiadomości, lecz były one jakby tłem dla szumu myśli, jaki pojawił się w jego głowie. Ta walka nigdy nie była toczona o słuszną sprawę i wiadomo było, że zwycięstwo nie będzie mu smakowało.
Obejrzał się za Shi. Musiał wiedzieć gdzie jest. Ten niepozorny chłopak odwalał znakomitą robotę, będąc jednocześnie wojownikiem i zwiadowcą. Kei widział jak łyka on wzmacniającą pigułkę i zdał sobie sprawę z tego, że siły obrońców mogą być już na wykończeniu. Powinni utrzymać pozycję czy się wycofać? Węże pod ziemią, ptaki nad głowami i dzikusy na wprost nich. Teraz to on musiał pomóc przyjacielowi. Tak naprawdę to od początku on był tutaj ważniejszy, cenniejszy dla armii i innych, niż kolejny szeregowiec, do tego walczący kijem. Zebrał się w końcu w sobie. Zacisnął palce na kiju, napiął mięśnie i stanął na nogach szerzej, a następnie przyspieszył swoje uderzenia, aby jak najbardziej zaciekle odpierać ataki wrogów. Musieli się utrzymać, musieli wytrzymać napór, przeciwnicy muszą się kiedyś skończyć, wyczerpać, zmęczyć. Nie spojrzał na Shi, lecz zamierzał mu pomóc najlepiej jak tylko potrafił.
- Utrzymamy się! - Wykrzyknął w tłum do swoich.
- Mur za nami to ostatnia linia obrony naszego świata! Jeśli się poddamy, wszystko stracone! - Teiz, pies, owieczki, zielona trawka... wszystko zniknie. Ale najpierw i tak zniknie on i wszyscy tutaj obecni.
- Uważajcie na węże pod nogami! Ochraniajcie się nawzajem! To jeszcze nie nasz czas! - Krzyczał w pole, próbując dodać innym motywacji i otuchy, samemu uderzając każdego wroga, który nawinął mu się pod kij. Czy to człowiek, czy wąż, czy ptak - odbijał od siebie wszystko, odpychając od bronionego muru każdego wroga jakiego miał w zasięgu broni.
Atak! Obrona! Wściekłość!
  Ukryty tekst
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Kurusu

Re: Obszar Wojny [LOKACJA EVENTOWA DLA OBROŃCÓW]

Post autor: Kurusu »

Czerwień i Srebrny... Dwa kolory z trzech, o których mówił Shijimie kwitły niczym najwspanialsze kwiaty w tym czasie. Dźwięk rozkręconego ostrza ruchomego był niczym najcudowniejsza muzyka dla uszu Kurusu, a gdy doszedł odgłos rozrywanego mięsa... Jeszcze niedawno coś takiego było mu obce, jednak w obecnej sytuacji brutalność była czymś... Normalnym. W pewnym stopniu nawet pociągająca... Ale za to najciekawsza była Czerń, kolor o który On sam się otarł a wielu po obu stronach utonęli w tej barwie... I On nie miał zamiaru być kolejnym, najwspanialszym kolorem był Złoty - I to dla niego walczył i tracił siły. Dla niczego innego. To był ciekawy odwrót... Oj tak, ciekawy.
Do jego uszu dobiegł jeszcze głos Hayamiego... A raczej krzyk. Krzyk Przerażenia. Pomimo faktu, że gdyby nie On mógłby już stracić swe życie... To nie czuł absolutnie żadnego współczucia, nawet pomimo faktu, że sam jeszcze niedawno potrzebował pomocy medycznej. Ale czy to miało znaczenie? Jedyne co teraz czuł to zadowolenie, że to nie jego samego spotkał taki los. Przede wszystkim Egoizm nad Altruizmem... Odejście od tego daje efekty wyżej wymienione.
- Robi się. - rzucił w kierunku Kenshiego, słysząc polecenie ustawienia się na pierwszej linii. Osobiście nie podobało mu się to, wolał w walce mieć zagrożenie jak najdalej od Siebie... Ale co poradzić? Nie wykonanie rozkazu zaprowadzi go na drugą stronę... Ale mimo wszystko obawiał się, że mechanizmy Ichitsu nie będą działać jak powinny... Już ta kukła jest o wiele wolniejsza, i było ryzyko, że ten spadek prędkości odbije się potem na jego zdrowiu. Ale chcąc nie chcąc, ustawił się zgodnie z rozkazami stawiając kukłę metr przed sobą... Ostrze Ruchome będzie pierwszą rzeczą jaką dzicy będą mieli do pokonania, by go ukatrupić... Jednak największym problemem była informacja o tym, że będą zrzucane bombki. Niespodziewana śmierć to najgorszy rodzaj śmierci, ale liczył, że nikt nie zrzuci tego na pierwszy szereg gdzie będą bracia tamtych na niebie oraz, że ewentualnie zostanie ostrzeżony.
Statystyki i Chakra:
Statystyki:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:

SIŁA 42
WYTRZYMAŁOŚĆ 25
SZYBKOŚĆ 30
PERCEPCJA 42
PSYCHIKA 36
KONSEKWENCJA 1

SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 139
KONTROLA CHAKRY E
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 102%

OBECNA CHAKRA: 88

Dziedziny:
GENJUTSU D
FūINJUTSU D
KLANOWE C

Ekwipunek widoczny:
- Kabura
- Płaszcz
- Rękawiczki
- Pokrowiec na miecz przy pasie
- Płaszcz ciasno owinięty wokół jakiegoś przedmiotu
- Torba zaczepiona o pas.
Kukła:
Nazwa Kukły
Ichitsu
Ranga
C
Klasa
Lekka
Cena
1675 Ryo
Materiały
Drewno - Główny materiał, Metal - Zęby
Wygląd Ogólne:
Wzrost lalki wynosi 190 centymetrów, szerokość to 56cm w postawie zasadniczej. Wszystkie elementy łączą stawy. Większość ciała Ichitsu jest zasłonięta przez czarny płaszcz wyposażony w wysoki kołnierz, który odsłania jedynie głowę.
Głowa:
Wzorowana na ludzkiej, jej wielkość jest proporcjonalna w stosunku do reszty ciała marionetki. Najbardziej rzucające się w oczy elementy to bursztynowe oczy, niebieski materiał imitujący włosy oraz zęby w kształcie trójkątów. Można także zauważyć zarys nosa, jednak nie jest on wyszczególniony i łatwo go nie zauważyć. Ciekawym elementem jest żuchwa, która składa się z dwóch mechanizmów: Jeden odpowiedzialny za jej boczne segmenty, a drugi za środkowy.
Korpus:
Solidny kawał drewna, którego kształt jest zbliżony do ludzkiego jednak jest całkowicie pozbawiony szczegółów. Dwa elementy rzucają się w oczy, swego rodzaju wybrzuszenie wyglądające jak plecak po tylnej stronie korpusu oraz “drzwiczki” z jego przodu.
Ręce:
Jedna para rąk, których długość wynosi 95 centymetrów, czyli tyle co połowa wysokości Ichitsu. Prawa ręka jest podzielona na trzy segmenty: Ramię, przedramię i dłoń. Lewa za to składa się jedynie z dwóch: Ramienia oraz cylindropodobnego kikuta z którego wychodzi rura kierująca się na tyły korpusu..
Nogi i biodra:
Jedna para nóg, mierzą one 100 centymetrów, więc są niewiele dłuższe od rąk. I tak jak one są podzielone na trzy segmenty, w ten sam sposób. Są one wzorowane na ludzkich, jednak przystosowane głównie do utrzymania stabilności lalki na ziemi. Wspomniana para nóg wychodzi z trójkątnych bioder, które nie charakteryzują się żadnym elementem. Po prostu są.
Mechanizmy Głowa - Wyposażona w miotacz bombek, którego lufa jest umieszczona w “jamie ustnej” Ichitsu. Mechanizm zajmuje dolną część głowy, wnętrze karku i niewielką część korpusu docierając do zasobnika w plecach.
- Wyrzutnia Bombek - 200 Ryō.
- Staw obrotowy - 0 Ryō
Korpus - Praktycznie serce całej lalki, poważne uszkodzenie tej części eliminuje z użycia zdecydowaną większość broni. Czemu? Na plecach w wybrzuszeniu znajduje się magazynek na bronie, który jest podłączony do miotacza bombek w głowie i magazynek na ciecz, podłączony do rozpylacza trucizn w lewej ręce. Za to za swego rodzaju drzwiczkami z przodu, znajduje się pięć metrów liny owiniętej wokół walca i zakończonej trójkunaiem.
- Magazynek na bronie - 100 Ryō (Średni)
- Amunicja - Zależne od ceny amunicji (do 50 Objętości)
- Magazynek na Ciecz/Gaz - 100 Ryō (do 50 Dawek) (Średni)
- 5m Liny - 150 Ryō + 25 Ryō za Trójkunai
- Stawy obrotowe - 0 Ryō
Lewa Ręka - Wyposażona w składany cylinder, w którym znajduje się rozpylacz trucizn. Rura wychodzi ze wspomnianego cylindra i idzie prosto do korpusu, a konkretniej do magazynku na ciecz.
- Rozpylacz Trucizn - 250 Ryō
- Stawy obrotowe - 0 Ryō
Prawa Ręka - Wyposażona w Ostrze ruchome, które ma dwa stany: Uśpienia podczas którego jest skierowana w stronę lalki a ostrza są wtedy złożone. Za to w stanie aktywnym, dzięki temu, że mechanizm działa na zasadzie dźwigni całe ostrze zwraca się w kierunku przeciwnym od lalki, a ostrza się rozkładają ukazując pięć ostrych brzytew. Długość całej broni to 90 centymetrów, a samych ostrzy 45cm.
- Ostrza Ruchome - 500 Ryō
- Stawy obrotowe - 0 Ryō
Nogi - Jedyne mechanizmy w nich to stawy obrotowe, nic więcej.
- Stawy obrotowe - 0 Ryō
Link do tematu
Klik!
Brakujące części:
- Magazynek na bronie - 100 Ryō (Średni)
- Amunicja - Zależne od ceny amunicji (do 50 Objętości)
- Magazynek na Ciecz/Gaz - 100 Ryō (do 50 Dawek) (Średni)
- Wyrzutnia Bombek - 200 Ryō
Prędkość: 53 - 30 = 23 obecnie
0 x
Shinji

Re: Obszar Wojny [LOKACJA EVENTOWA DLA OBROŃCÓW]

Post autor: Shinji »

0 x
Motoko

Re: Obszar Wojny [LOKACJA EVENTOWA DLA OBROŃCÓW]

Post autor: Motoko »

Nie minęły nawet dwie sekundy, a ogromny ból w nodze dał o sobie znać. Krok, który planowała zrobić, zatrzymał się przy pierwszym drgnięciu nogi. Przeszywający atak na jej ciało, a przede wszystkim umysł sprawił, że ledwie się zachwiała, a przynajmniej tak zrobiła drugą nogą, użartej nie ruszając. Nie potrafiła zapanować nad zmysłami, które zaczynały jej się plątać, a wszystko powoli zamieniało się w jeden, ogromny, nieprzerywany wir, którego naprawdę miała dość, bo było to zwieńczone okrutnym swądem śmierci, która zdawała się również kąsać powolutku jej organizm.
Jej czerwone tęczówki błąkały się od jednego celu do drugiego, tak naprawdę ich nie widząc. Jeśli miałaby kiedyś powiedzieć, które przeżycie zrobiło na niej największe piętno, z pewnością byłaby to właśnie ta chwila, która nie chciała się skończyć. Łeb węża utknął w jej nodze i widocznie naprawdę wpuścił nieco toksyn. Trzymając obie bronie w dłoni, ostatkiem sił, schowała je obie w miejsca przy pasie. Zaraz zobaczyła niebieską czuprynę i jakimś dziwnym trafem skojarzyła ją z drużynowym kompanem, który nagle się pojawił, tylko zaraz zaraz, czy to był on? Oshi widocznie nie zauważył jej opłakanego stanu, którego również starała się nie dać po sobie poznać. Nie słyszała jego słów, ale obecność dawała pewnego rodzaju poczucie komfortu, o ile tak można nazwać to, że dziewczyna zwyczajnie się o niego oparła, odwracając się tyłem do walk i łapiąc go za ramię swoją drobną ręką i coraz to mocniej ściskając. Zdarza się tak, że kiedy człowieka boli, przez uścisk stara się jakoś pokazać komuś, jak to boli, to właśnie była taka sama sytuacja, prawie jak przy rodzeniu, kiedy knykcie nagle stają się białe i nikt nie może powstrzymać krzyku wydobywającego się z gardła, choć w przypadku Motoko nie było mowy o żadnych krzykach, jedynie przeciętej do krwi wardze. Czerwona ciecz dotarła aż do jej kącików ust, dosyć szybko tworząc strużkę do brody, z której zaczęła skapywać. Powoli zaczynała tracić poczucie rzeczywistości, błądząc wzrokiem po obecnych na placu boju. Słowa Senju odbijały się echem, tak samo, jak cała reszta odgłosów walki, która momentalnie przestała jej dotyczyć. Równie szybko, wszystko zaczynało zwalniać tępo, a Mo z trudem zgięła się wpół, starając wcale nie myśleć o tym tępym bólu, który starał się ją opanować zewsząd. Nie miała nawet siły wyciągnąć miecza, a co dopiero popełnić seppuku, które w tej sytuacji zdawało się być dla niej jedynym wyjściem.
Wyrzucając głowę do góry, zauważyła z tyłu oddziałów medyków, którzy biegli w ich stronę. Jej uwagę przykuła znajoma sylwetka, którą mogła rozpoznać jeszcze z tego samego dnia...czy to nie był ten chłopak, który próbował powstrzymać ją przed dalszym rozprawieniem się z podglądaczem-Kisho? Próbowała zrobić w jego kierunku krok, ale wszystko przychodziło jej z takim trudem, że niekontrolowany jęk wydarł się z jej ust, dając tym razem przejrzysty znak Oshiemu, że musieli się ewakuować w tamtą stronę, tak samo, jak mocno zaciskająca się ręka na jego ramieniu. Czy tam w oddali nie słyszała głosu Shinjina? Ktoś przerzucił ją na nosze? Niebo? Niebieski, czarny, biały, czerwony...te kolory, powieki zaczynały jej powoli ciążyć, nie dając oczywiście usnąć przez ten odmóżdżający ból w nodze. Na jej zakrwawionej i zabrudzonej pyłem oraz brudną ziemią twarzy pojawił się cień uśmiechu, który w przypadku bólu, który przeżywała zdawał się być jedynym poświadczeniem, że jeszcze w miarę była przytomna. Słyszała echo głosu rozkazującego i zdeterminowanego Uchihy, a może to były jego ostatnie próby tchnienia? Zaraz, zaraz, czy to przypadkiem nie ona była w takiej sytuacji? Chyba naprawdę powinna mu coś powiedzieć wcześniej...

  • SIŁA 81
    WYTRZYMAŁOŚĆ 100
    SZYBKOŚĆ 81
    PERCEPCJA 56
    PSYCHIKA 1
    KONSEKWENCJA 81

SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 318
KONTROLA CHAKRY E
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 110%
NINJUTSU E
BUKIJUTSU 1 [D]
  • Kenjutsu - Battodo [A]
Ekwipunek tylko ten co widać - pod avem krótki opis.

Aktualne pokłady chakry: 38%
Aj hejt ju, wiem co robisz Mus. <opieop>
0 x
Awatar użytkownika
Akarui
Postać porzucona
Posty: 1567
Rejestracja: 8 cze 2017, o 01:03
Krótki wygląd: Jak na avku brązowy płaszcz z kożuszkiem - mamy zimę! ;)

Re: Obszar Wojny [LOKACJA EVENTOWA DLA OBROŃCÓW]

Post autor: Akarui »

Mitsusen! Oto imię trzeciego członka tej małej, na prędce złożonej ekipy ratunkowej. Taktyka obrana przez Akarui'ego zaczynała obrastać w profity. Teraz, gdy wokół niego krążyło dwóch strażników, mógł skupiać się na leczeniu. A o robotę w tym zakresie nie było żadnego problemu. Długo nie trwało, aż ekipa dotarła do kolejnego poszkodowanego. W pierwszych czynnościach pomógł naszemu ratownikowi Usashimaru. Gdy pacjent był już dość wygodnie ułożony, Można było przejść do czynności medycznych. Rozpoznanie: dwie strzały wbite w ciało. Jedna w udo, druga w bark. Rany dość płytkie, bez większych uszkodzeń mięśni czy stawów. Wyjecie grotów, zaleczenie urazów i co najwyżej zasłonięcie uszkodzonych obszarów ciała za pomocą gazy i bandaża. Robota szybka, łatwa i bez problemowa. Przynajmniej by się tak wydawało, bo pojawił się jeden niepokojący objaw - podejrzana reakcja receptorów bólu. Na dodatek pojawiły się kolejne niebezpieczeństwa, żywe węże spod ziemi! Na szczęście, Akarui miał już wsparcie ze strony dwóch Shinobich, dzięki którym mógł skupić się na swojej pracy.

Wtedy też nadszedł raport: węże. Jadowite, skurwysyńskie węże, których toksyna wzmagała ból ofiar. No dobrze, ale toksykant jest umieszczany w ciele ofiary poprzez wstrzyknięcie za pomocą kłów jadowych, a tu mamy widoczne dwie rany kłute. I co zrobić z tym fantem? Trzeba obejrzeć dokładnie rany poszkodowanego. Akarui rozpruł przeszkadzające ubrania, by przyjrzeć się obrażeniom. Jego zadaniem było sprawdzenie, czy czymkolwiek odstają od tysiąca ran po strzałach, jakie leczył do tej pory. Może były nabrzmiałe? Może się jątrzyły w dziwny sposób? Może układ krwionośny wyróżniał się w jakiś sposób? W głowie ratownika pojawiało się mnóstwo pytań, a jeśli któraś odpowiedź była twierdząca, mamy do czynienia z jadem węża. W innym wypadku, widoczne rany od strzał są jedynie wierzchnim problemem, za to jest drugi ukryty - wąż dziubnął Shinobi'ego gdzieś, gdzie jeszcze nie zostało to przez Akarui'ego spostrzeżone. I tak właśnie powstają dwie różne drogi dla dalszego postępowania:

Pierwsza możliwość: jeśli rany są podejrzane, Akarui natychmiast próbuje przeciwdziałać jadowi. Zna odpowiednią technikę, ale potrzebuje do tego jednej ważnej rzeczy. Na szczęście zauważył wcześniej, iż ktoś posiada brakujący element układanki: - Mitsusen-sama, potrzebuję wody z Twojego bukłaka! Mając zbawienny płyn, medyk postanowił wykorzystać technikę Saikan Chūshutsu no Jutsu w celu ekstrakcji jadu z organizmu poszkodowanego. Stara się wykonać tą czynność powoli i dokładnie, by nie musiał ponownie barku bądź uda przemywać, oszczędzając zużycie wody. Kto wie, ile razy będzie musiał wykonać tą technikę? Kto wie, jak szybko rozprzestrzenia się toksyna po organizmie? Właśnie, toksyna. Po wyciągnięciu jej z ciała, niby całkowicie nieprzydatna. Ale nie dla ciekawskiego doktorka! Trzymając dalej wodę i zawieszoną w niej niebezpieczną substancję, wyciąga wolną ręką strzykawkę z kabury przebija się przez powłokę cieczy igłą i zaciąga tyle ile się da groźnego płynu. Powtarza całą procedurę na drugiej ranie i napełnia drugą strzykawkę. Byle się nie ukuć, ciężko będzie leczyć siebie samego... Rany ze względu na swoją lekkość mogą nie potrzebować więcej leczenia za pomocą Iryojutsu, a jedynie czystej gazy i kawałka bandaża, które posiada przy sobie Akarui. I jeszcze jedna ważna rzecz dla tej opcji: Jeśli jad był na strzałach, natychmiast trzeba o tym powiadomić wszystkich na polu bitwy, razem ze sposobem leczenia!!!

Jeśli jednak rany są "normalne", ukąszenia węża trzeba szybko szukać gdzieś indziej! W takim wypadku młody medyk potrzebuje pomocy: -Usashimaru! Dodatkowa para rąk się przyda! Gdy ten będzie mógł udzielić pomocy, zajmie się podstawowym zaleczaniem ran po strzałach i zawiązywaniem bandaży, gdy Akarui bada resztę ciała w poszukiwaniu ugryzień, śladów kłów czy innych zadrapań. Dalsza droga medyka jest taka sama: prośba o wodę, wyciąganie niebezpiecznej substancji i zapełnienie nią strzykawek.

Czego by nie robił Akarui, stara się złapać kontakt z rannym, choć pewnie było to ciężkie zadanie. Co po uśmiechu, skoro ranny ściska oczy z bólu i nic nie widzi? Zostaje mówić spokojnym tonem, może ten jakoś się przebije przez jego jęki...

Gdy kończył wykonywać wszystkie działania wokół rannego, zobaczył dwie postacie idące mniej-więcej w kierunku tej małej brygady ratunkowej. Jeśli ranny był nieprzytomny, to nie może go opuścić, choć ktoś tu powinien zbierać rannych i zabierać go na noszach za mur, by Akarui jak i inni medycy mogli skupić się na kolejnych zadaniach. Przytomny jdnak musi sam tam dojść. Wtedy mógł się przyjrzeć nowo przybyłym: Chłopaka widział pierwszy raz, ale dziewczyna... Tak! Toż to samurajka, co jednemu Shinobi'emu podcięła kołnierzyk w obozie! Mocno utykała i widać było, jak przez jej ciało przepływały fale bólu. Symptomy były jasne, dziewczyna potrzebowała pomocy. Akarui odetchnął i na ułamek sekundy przymknął oczy, by zaraz je otworzyć, podnieść rękę i krzyknąć: - Hej! Tutaj! Chłopaki, kolejny pacjent! Wybacz Mitsusen-sama, będę potrzebował reszty wody. Musimy poszukać, czy gdzieś wokół nie ma więcej, potrzebuję czystej, nie z kałuży.

Zanim młody medyk dopowiedział ostatnie słowa, był już razem ze swoją brygadą przy dziewczynie. Oczywiście, Akarui słyszał wezwania pomocy do samuraja, jednak dziewczyna chyba też była jednym z nich, prawda? Technicznie rzecz biorąc, wykonywał rozkazy... Z resztą, nie był jedynym medykiem na polu bitwy! Teraz jednak musi skupić się na pacjentce. Widać, że nie ma co z nią rozmawiać, jednak obecny obok młody Shinobi mógł być pomocny: - Ohayo, jestem Akarui! Zajmę się nią, ale potrzebuję trochę spokoju. Jakbyś miał też jakąś czystą wodę, byłoby to pomocne! Mi się w bukłaku kończy, a będzie więcej ugryzionych. Chłopaki, obserwujecie te ptaki? Nie chcę, by jakaś atramentowa wrona mi tu się rozpaćkała!

Jak to Akarui na wojnie, zanim skończy mówić, już zaczyna działać. Oderwał kawał szmaty, jakich pewnie pełno na polu walki, zwinął i włożył między zęby dziewczynie (w razie potrzeby zdejmuje jej maskę), by ta nie odgryzła sobie z bólu języka. Gdy namierzy ranę na nodze, postanawia na niej trochę przysiąść, by dziewczyna za bardzo nie wierzgała. Potem bierze się ponownie za wyciąganie jadu z rany znaną sobie i używaną wcześniej techniką. - Ma ktoś wolną rękę?? Trzeba ją trochę przytrzymać, by sobie krzywdy nie zrobiła!

Ratownik coraz mocniej czuł zmęczenie tą całą sytuacją. Nie mógł się jednak poddawać. Jego zadaniem nie było tylko niesienie ulgi i pomocy. Jego prywatną misją było rozsiewanie we wszystkich kierunkach pozytywnej energii, spokoju i uśmiechu! Dlatego też, choć uśmiech ten był skromny i mały, był zauważalny. A Akarui miał nadzieję, że także zaraźliwy.
  Ukryty tekst
Użyte techniki:
  Ukryty tekst

ZDOLNOŚCI
  Ukryty tekst

EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
  • Kabura na lewym udzie
  • Kabura na prawym udzie
  • Plecak na jedno ramię
[/list]
  Ukryty tekst
0 x
MOWA
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3835
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Obszar Wojny [LOKACJA EVENTOWA DLA OBROŃCÓW]

Post autor: Papyrus »

@Motoko,
  Ukryty tekst
@Shijima,
  Ukryty tekst
@Shinji,
  Ukryty tekst
@Akarui,
  Ukryty tekst
@Kenshi,
  Ukryty tekst
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Shijima

Re: Obszar Wojny [LOKACJA EVENTOWA DLA OBROŃCÓW]

Post autor: Shijima »

Nawet jeśli chciał to nie był w stanie ostrzec wszystkich osób, starał się więc robić to, co było w jego mocy. I tak miał dziwne wrażenie, że jego Limit Krwi był wykorzystywany w stu procentach, a może nawet i stu dwóch. Nigdy nie sądził, że jego umysł nadąży za przetwarzaniem takiej ilości informacji. Czuł już, że zwalnia, że jest coraz gorzej, ale pigułka trochę go odświeżyła - mimo to nie mógł pozbyć się tego cholernego wrażenia, że najpierw widzi, a dopiero potem dział się faktyczny ruch. Niby logiczne? Niby tak. (-Kopnąć cię? -A niby czym? -A nibynóżką!) Niby, gdyby odjąć od tego to dziwaczne odcięcie od własnego ciała. Miał dość. Zaczynał się załamywać - jak to dobrze, że na wojnie nie było zbyt wiele czasu na zatrzymanie się i zastanowienie nad paroma sprawami... chociaż może właśnie to, że nie było tego czasu, było najgorsze. Żeby chociaż złapać jeden oddech. Tylko jeden. Nie. Zaczął odczuwać chłód deszczu. Ciarki przeszły mu po plecach, zderzenie rozgrzanego ciała z chłodnym materiałem, który nasiąknął krwią i wodą. Tą krwią, która jakże chwalebnie upstrzyła ziemię.
- Do Grupy C: za samurajką i shinobim z oddziału B, pod ziemią, podąża wrogi shinobi. Uważajcie. - Shijimie wydawało się, że przestaje w tym wszystkim nawet dostrzegać Keia. Bał się, że za nim nie nadąży, że ten w końcu pójdzie w swoją stronę, że go zostawi. Tylko czy na pewno bał..? Nie mógł skupiać na nim wzroku, a tylko tego w tym momencie chciał - chyba jego skorupka nie została zbudowana wystarczająco dobrze, a może to po prostu przemęczenie mentalne dawało się we znaki. Jedno machnięcie mieczem wroga rozbiło w pył idealny lód, a tych machnięć, tych mieczy, było o wiele więcej. Jak dziecko we mgle. I przede wszystkim nie chciał w tej wojnie Seinaru stracić - ta utrata była jedną sprawą, drugą było jego dobrowolne odejście, żeby nie obciążać się balastem. Chyba właśnie przechodził przez ten sam kryzys, przez który przechodził Seinaru w chwili oddechu, tylko ten jego sięgał o wiele mniej wielkich myśli. Właściwie to już nie był pewien, czy wymruczał do Seinaru te słowa, które brzmiały w jego własnych myślach wręcz żałośnie, ale potrzebował... sam nie wiedział, czego potrzebował. Och? Na pewno? Potrzebował Jego. Obecność barda +50 do statystyk. Do morali to od razu overkill.
- Do wszystkich oddziałów: shinobi wroga mogą operować sharinganem. Mogą posiadać techniki mieszające w umyśle. Uważajcie. Dodatkowo strzały wystrzelone przez wroga mają na sobie truciznę, które zwiększają kilkakrotnie odczuwanie bólu. - Nie wiedział, czy to tylko jakieś zjebańce sobie tutaj skaczą z sharinganami (w ogóle to co oni, pół klanu Uchiha wycięli?) w oddziale A, czy może po wszystkich - lepiej dmuchać na zimne, niż narażać innych ludzi na przykre niespodzianki.
Szkoda tylko, że samuraj go nie słyszał. Nie słyszał, albo zignorował. Nie ważne.
Ten co się za plecami maczugowca na życie Seinaru czaił to czaić się mógł - Shijima nie zezwalał na nic ponad to czajenie. Ranmaru wyciągnął kunai i rzucił nim w przeciwnika, przesuwając się od razu nieco na bok za plecami Seinaru - i też plecami się do samuraja odwrócił - chcąc uniknąć węży. I najlepiej od razu ściąć je w powietrzu. Double kill? Na wunżach, bo na wunżach, ale Shijima był takim lebiodą, że cieszył się z małych rzeczy.
Tak naprawdę to nie.
Jeśli najpierw pojawiły się węże, a dopiero potem oszczepowiec, to Shijima zajął się najpierw wunżami, które stanowiły większe zagrożenie (chwilowo). W końcu wszystko i tak było kwestią sekund.
- Do wszystkich oddziałów: zostały tylko ptaki, które niosą wroga.
- Nie będzie więcej ptaków, uwaga na bombki, lecą! - Zakomunikował swoją drużynę. Huh, swoją? Bynajmniej nie czuł się tutaj żadnym dowódcą - i nie nadawał się w żadnym wypadku na dowódcę. - HOSHI! - Wydarł się głośniej do przywódcy samurajów. - Uzupełnij braki w swoich ludziach! Uzupełnijcie linię! Przybyło wsparcie! - Tak w razie czego, gdyby mężczyzna nie słyszał. Oczywiście nie chodziło o to, żeby sobie nagle wytrzasnęli nowych ludzi, tylko żeby w ich linii nie było wyrw po straconej trójce towarzyszy. - Mamy tu dwóch shinobi z sharinanem! Potrafi namieszać w głowie! Trzeba go wyeliminować! - Poinformował tego typka ze wsparcia, kimkolwiek był, cokolwiek robił, cokolwiek potrafił. A COŚ potrafił i to było naprawdę pokrzepiające. Już wszędzie próbował znaleźć wsparcie.
- Kei, mam jeszcze jedną pigułkę, gdybyś potrzebował. - To wcale nie tak, że kupił ją z myślą o Keiu. Nieee. NIEEE.
- Do oddziału B: przeciwnik zaczął zrzucać bombki! Uważajcie! - No tak, wszyscy musieli na wszystko uważać. Pewnie, czemu nie?
- RAITON RZUCONY PRZEZ WROGA LECI! ODSUNĄĆ SIĘ! - A niech se pieprznie ten raiton na twarz tego drgiego z sharinganem. Też se chcieli przykozaczyć, no co za ziomki w ogóle. Mama ich ni uczyła, że maczugami to się przyjaźni nie zawiera? Kiedy tylko zobaczył strzelającą chakrę od strony generała, który wreszcie się pokazał (można go w ogóle generałem nazwać?) sięgnął po bombkę świetlną i rzucił ją na twarz cholernemu użytkownikowi raitonu. Jeśli to w ogóle było możliwe to jeszcze zanim dobrze porządnie rzucił przygotowaną techniką - no chyba że technika została stworzona w trybie nał, wtedy zapomnij. I ostrzegł Keia... w zależności od tego, czy stał do tego generała przodem (bo mi się już całkiem te kierunki świata mieszają).
- Dotarło do nas wsparcie. - Poinformował dowództwo.

Użyte techniki:
77% - 2% = 75% Obrazek
Nazwa
Tsūjitegan: Reberu Di
Pierwszy poziom rozwoju Tsūjitegana pozwala użytkownikowi na aktywowanie Doujutsu klanowego. Na czas jego działania oczy delikwenta tracą kolor i stają się szkarłatne, zyskując też swego rodzaju poświatę. Pozwala to na osiąganie wzrokiem dużych dystansów, a także wykrywanie energii życiowej innych. Nie jest to wybitny poziom, potrafimy odróżnić na dystans ciężkość otrzymanej rany, ale jeżeli ktoś jest w stanie śmierci klinicznej, nie odróżnimy go od martwego.
Zasięg
Koszt Chakry
E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)
Bonusy
+20 Percepcji przy aktywowanym Tsūjiteganie
KEKKEI GENKAI: Tsūjtegan
NATURA CHAKRY: Katon (火遁)
STYLE WALKI: Bukijutsu - Chanbara
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona -
  • Nabyta -
PAKT: -
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 15
    WYTRZYMAŁOŚĆ 20
    SZYBKOŚĆ 31
    PERCEPCJA 18
    PSYCHIKA 34
    KONSEKWENCJA 8
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 84
KONTROLA CHAKRY C
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 102%
MNOŻNIKI:
+5 do psychiki za genjutsu rangi C
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • NINJUTSU E
    GENJUTSU C
    STYLE WALKI
    • Chanbara D
    • ---
    • ---
    IRYōJUTSU
    FūINJUTSU
    ELEMENTARNE
    • KATON C
      SUITON
      FUUTON
      DOTON
      RAITON
    KLANOWED

JUTSU:

PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE): 4 kunai (za pasem)
5 shuriken (w kieszeniach spdni - 3 w przednich, 2 w tylnich)
wakizashi za pasem ukryte pod kimonem

W torbie:
*1 Bojowa pigułka żywnościowa
*2 Pigułka ze skrzepniętą krwią
*2 Bombka Dymna
*3 Bombka świetlna
*ołówek
*notes
0 x
Awatar użytkownika
Kenshi
Postać porzucona
Posty: 425
Rejestracja: 3 sty 2017, o 12:21
Wiek postaci: 25
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły brunet o jasnych, żółtych tęczówkach. Cechą charakterystyczną jest głęboka blizna przecinająca twarz. Mężczyzna nosi lekki, przewiewy strój w którego skład wchodzą spodnie, tunika, okrycie głowy i szyi - wszystko w odcieniach bieli.
Widoczny ekwipunek: Płaszcz, tunika, okrycie głowy i szyji, rękawiczki, blaszane plakietki na nadgarstkach oraz pochwa z kataną przypasana u boku.
Multikonta: Azuma
Lokalizacja: Atsui

Re: Obszar Wojny [LOKACJA EVENTOWA DLA OBROŃCÓW]

Post autor: Kenshi »

Kenshi Maji błyskawicznie podejmował trudne decyzje, zdając sobie sprawę z tego, że mogły być przecież nietrafione. Poczucie jednak upływu czasu bez jasnych wskazówek jak się bronić, było na tyle zatrważającym odczuciem że czarnowłosy nie mógł sobie na to pozwolić. Maji nie stał samotnie na polu walki, tylko wraz z innymi ludźmi, którzy czuli podobnie do niego. Świadomość, że nie ma nikogo kto by pokierował działaniami, zdecydował co robić, albo przynajmniej poinformował o tym jak się ma sytuacja, mogła doprowadzić do załamania szeregów.
- Trzymać szyk! - darł się Kenshi, stojąc na linii frontu z czerwoną od lepkiej krwi kataną. Linia frontu niestety posuwała się do tyłu, spychając co raz bardziej rozpaczliwą obronę. Na szczęście kolejna decyzja czarnowłosego, zatrzymała postępującą degradację szeregów, a to za pomocą mistrzowskich umiejętności kasty samurajów, którzy z prawdziwym oddaniem bronili tego za co walczył w tym momencie, cały cywilizowany świat. - Nie cofaaaać się! - krzyk mężczyzny znowu odbił się w uszach innych wojów, którzy dzielnie bronili lewej flanki.
W międzyczasie zaczęły napływać do Kenshiego nowe informacje. Wiadomości były przekazywane zwięźle, co było dobrym rozwiązaniem, szczególnie w tak trudnych warunkach jakie właśnie panowały. Kenshi w ten sposób dowiedział się, że wśród przeciwników są ludzie, którzy mogą posiadać Sharingan. Czy byli to prawdziwi Uchiha? Czy tylko osoby, które gwałtem posiadły takie zdolności? Tego już Maji się nie dowiedział. Druga informacja była dość istotna i jej Kenshi nie mógł zachować dla siebie.
- Uważajcie! Przeciwnik potrafi mieszać w umyśle. Gdyby coś się działo, wycofajcie się do tyłu! W tym też momencie Kenshi ponownie dostrzegł w szeregach zamieszanie. Przeciwnik znajdujący się gdzieś blisko frontu, ponownie wykorzystał swoje włosy do atakowania naszych oddziałów. Kenshi który miał zamiar zlikwidować albo chociaż zadać ranę bestii, postanowił zmienić plan... - Źryj to skurwielu!
  Ukryty tekst
0 x
Wiem, że niektórzy mają ser­ca jak dzwon

Silne, głośne, pra­wie niez­niszczal­ne

Lecz zim­ne jak żela­zo, z które­go je odlano
Obrazek
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości