Mieszkanie Shijimy

Tutaj trafiają wszystkie przedawnione wątki, które nie są już potrzebne, ale mogą się kiedyś do czegoś przydać. Znajdziesz tu dawne misje, przedmioty, techniki i karty postaci, które zostały odrzucone bądź zginęły one w fabule.
Shijima

Re: Mieszkanie Shijimy

Post autor: Shijima »

Brzydkie, bardzo brzydkie słowo pomimo tak pięknej, równo wyciętej dłutem Matki Natury twarzy.
Ci najgorsi, co martwi są za życia - ci piękni, którzy brudni byli wewnętrznie.
Nie była to nawet kwestia tego, że nie miałeś ochoty użerać się z mężczyzną - ty ogólnie nie miałeś ochoty użerać się z ludźmi - tutaj dział się coś większego, co wymagało zrozumienia - i to natychmiastowego, gdzie każda sekunda była cenna i przeciekała przez palce, odmierzana spadającymi w klepsydrze Mojr ziarenkami piasku. One się śmiały, a śmiertelnym pozostawało płakać.
- Jest coś, co ją powstrzymuje? Czego się boi?
Spokojnie.
Temu bohaterowi daleko było do płaczu.
- Idź po straż. - Szybka kalkulacja, szybka kalkulacja... Czy to nie była pułapka? Myśli gładko sunęły po umyśle, co warto i czego nie warto, co się opłaca i czego nie, czy czasem to nie było zaplanowane, tamto warknięcie, czy to nie miało zwabić go do tego miejsca, wplątać w tą sytuację - nawet najbardziej nieprawdopodobne scenariusze były na wyciągnięcie ręki, kiedy, nie oszukujmy się, człowiek wcale nie myślał aż tak wspaniale o dobru innych, a zaczynał myśleć czy mi się nic przy tym nie stanie. Obyś, Boże, nie był zawiedziony. On się po prostu nigdy za żadnego bohatera nie uważał. Jego mizerne zdolności jako shinobi, jeszcze bardziej mizerne jako człowieka - nie, nie, żadna z jego stron nie namawiała do mierzenia się z przeciwnikami wyższego pokroju, niż zwykle zbieranie śmieci na ulicy. Shinobi? Nie, nie, tylko jego mizerna podróbka.
Przemierzył otoczenie wokół siebie szukając czegoś, co odpowiadałoby ciężarem jego ciału, jakaś beczka z wodą, kosz - cokolwiek, co nadałoby się na Kawarimi no Jutsu. Już ostatnio miał do czynienia z sektą, nie będzie niczego dziwnego, jeśli ta kobieta nie okaże się normalną obywatelką, a Shijima naprawdę nie zamierzał dać się zabić.
Nawet kosztem dziecka?
Ha...
Huh, nawet jeśli zwycięstwo rzeczywiście byłoby w zasięgu ręki, a nie pozostawało odległym marzeniem, to przecież prawda jest jedna i ta sama - że to zwycięstwo niczego nie zmieni.
Wykonał pieczęć.
Czas start.
- POŻAAR! - Może i to było idiotyczne, ale hej, jeśli coś jest głupie, ale działa, to znaczy, że nie jest głupie..? - Pali się! - Być może panika nastanie tylko w sąsiedztwie, a kobieta nic sobie z tego nie zrobi, może nawet ręka jej nie drgnie, bo będzie miała gdzieś cały świat - byle tylko dokończyć to, co robiła. Tonący brzytwy się chwyta, a Shijima był tutaj tonącym.
Nawet jeśli stanowił płomień, który winien tą wodę wyparowywać.
Dopadł do drzwi kobiety i zastukał w nie parę razy.
- Ewakuacja, pali się! Proszę szybko opuścić dom!
Bardzo uważnie ciągle obserwował to, co dzieje się wokół niego - a przede wszystkim to, co działo się w domu.

Zamiana za pomocą Henge w zupełnego randoma, żeby kobieta nie nabrała podejrzeń, słysząc znajomy głos.
Kontrola chakry D
92% - 3% = 89%

89% - 5% = 84% Obrazek
Nazwa
Tsūjitegan: Reberu Di
Pierwszy poziom rozwoju Tsūjitegana pozwala użytkownikowi na aktywowanie Doujutsu klanowego. Na czas jego działania oczy delikwenta tracą kolor i stają się szkarłatne, zyskując też swego rodzaju poświatę. Pozwala to na osiąganie wzrokiem dużych dystansów, a także wykrywanie energii życiowej innych. Nie jest to wybitny poziom, potrafimy odróżnić na dystans ciężkość otrzymanej rany, ale jeżeli ktoś jest w stanie śmierci klinicznej, nie odróżnimy go od martwego.
Zasięg
Koszt Chakry
E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)
Bonusy
+20 Percepcji przy aktywowanym Tsūjiteganie
Nazwa
Henge no Jutsu
Pieczęci
Pies › Świnia › Baran
Zasięg
Na ciało
Koszt
E: 7% | D: 5% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: Niezauważalny
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Pomocna technika przy pomocy której użytkownik może przybrać wygląd innej osoby bądź obiektu. Co za tym idzie jeśli zmieniamy się w personę, to wygląd, a także ubranie zostaje zmienione. Również i głos pozostanie zmutowany do pewnego stopnia przypominający ten osoby w którą to się zamieniliśmy. Jednak jest to tylko zmiana aparycji, tak więc nie przejmujemy zdolności fizycznych czy też innych. Możemy zmienić się w każdą osobę, a także w przedmiot. Jednak nie może on być zbyt mały. Więc nie możemy zmienić się w Kunai czy zwykłego Shurikena. Dodatkowo nasza chakra pozostaje bez zmian. Tak więc, jeśli ktoś wykryje naszą niebieską energię, może bez problemu odkryć oszustwo, również i wszystkie Doujutsu bezproblemowo sobie z tym radzą.
0 x
Hisui

Re: Mieszkanie Shijimy

Post autor: Hisui »

0 x
Shijima

Re: Mieszkanie Shijimy

Post autor: Shijima »

To nie mogło być takie proste, prawda? Oczywiście, że nie. Czyli jednak to, co było głupie, nadal było głupie - kobieta w domu nawet nie drgnęła, kiedy zaczęły się nawoływania o pożar, drgnęło za to dziecko - może to było tych parę potrzebnych sekund?
- Tam się pali, pomóżcie mi! Tam jest uwięziona kobieta z dzieckiem! - Shijima pokazał na drzwi. Nic się nie paliło, to akurat nader oczywiste, ale mężczyzna nie zamierzał czekać na to, czy ktoś się nad tym zastanowi i zacznie rozglądać za dymem - potrzebował asekuracji kogoś, kogokolwiek, bo nie zamierzał wpełzać do paszczy tygrysa, kiedy ta w ciszy czekała tylko, żeby się za nim zamknąć i już go nie wypuścić ze swoich kłów. Życie było mu przecież miłe. To akurat, czy potem wszyscy będą wkurzeni i zechcą go zlinczować nie miało dla niego żadnego, nawet minimalnego znaczenia - chwilowo liczyło się tylko to, żeby uratować tamto dziecko. - Proszę, mógłby pan? - Aktorstwo dwadzieścia na dziesięć, przerażony głos, błaganie w oczach, to wrażenie całkowitej bezradności, a tak naprawdę? Tak naprawdę to cholera jasna! Chciał kupić sobie chociaż parę chwil przed przybyciem straży, a wychodziło na to, że jeśli ten czas chciał kupować, to musiał kupić go własnymi rękoma albo pozwolić tamtemu dziecku umrzeć.
Wcale mu się to nie podobało.
Z pomocą kogoś czy bez, chociaż zdecydowanie liczył na to, że ktoś z nim tam jednak wejdzie, zrobił krok w tył i pieprznął w drzwi butem, zamierzając je bardzo kulturalnie otworzyć.
Taki ładny chłopiec, a taki niegrzeczny.
Jeśli było to niemożliwe to udał się do najbliższego okna i wybił je pierwszym lepszym czymś, co miał pod ręką, żeby wejść do środka. Teraz już wszystko było mu naprawdę obojętne, byle uratować dziewczynkę. I nie dać się przy okazji zabić.
Spokój młodego shinobi naprawdę mógł wydawać się całkowicie nieludzki, ale nie był to spokój prawdziwy, oj nie - całe jego ja było napięte do granic możliwości, wszystko w nim szukało odpowiednich ścieżek przez to szaleństwo - naprawdę nie był dobry w walkach, naprawdę się za dobrego nie uważał - po prostu naprawdę wiedział, że musi pomóc temu dziecku.
Tak więc - nawet kosztem dziecka?
Heh.
Nawet kosztem samego siebie.
Ranmaru złożył dłonie w kolejną pieczęć, żeby rozproszyć panienkę z ostrzem i odciągnąć ją od dziecka.
Dwie zjawy przypominające Ranmaru wysunęły się z pomieszczeń i z obnażonymi wakizashi przesunęły w kierunku kobiety, dając się jej zauważyć, wyciągając w jej kierunku ostrza.
Kontrola chakry D
SIŁA 15
WYTRZYMAŁOŚĆ 15
SZYBKOŚĆ 26
PERCEPCJA 8
PSYCHIKA 24
KONSEKWENCJA 8
84% - 3% = 81%

81% - 12% = 69% Obrazek
Nazwa
Tsūjitegan: Reberu Di
Pierwszy poziom rozwoju Tsūjitegana pozwala użytkownikowi na aktywowanie Doujutsu klanowego. Na czas jego działania oczy delikwenta tracą kolor i stają się szkarłatne, zyskując też swego rodzaju poświatę. Pozwala to na osiąganie wzrokiem dużych dystansów, a także wykrywanie energii życiowej innych. Nie jest to wybitny poziom, potrafimy odróżnić na dystans ciężkość otrzymanej rany, ale jeżeli ktoś jest w stanie śmierci klinicznej, nie odróżnimy go od martwego.
Zasięg
Koszt Chakry
E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)
Bonusy
+20 Percepcji przy aktywowanym Tsūjiteganie
Nazwa
Kasumi Jusha no Jutsu
Pieczęci
Pies → Tygrys
Zasięg
Klony nie mogą oddalić się o więcej niż 15m od użytkownika
Koszt
E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (od dwóch klonów)
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Jedna z prostszych technik genjutsu, która polega na wytworzeniu iluzji będących idealnym odzwierciedleniem naszego wyglądu. Ów iluzje wychodzą zza drzew oraz skał, a następnie przepuszczają atak na naszego przeciwnika. Dzięki idealnemu odwzorowaniu naszego wyglądu, przeciwnik nie ma pojęcia, za którą iluzją się chowamy przez co możemy zaskoczyć go prawdziwym atakiem.
0 x
Hisui

Re: Mieszkanie Shijimy

Post autor: Hisui »

0 x
Shijima

Re: Mieszkanie Shijimy

Post autor: Shijima »

Tłumaczyć im teraz, że tam jest kobieta, która chce zabić swoją córkę!? No nie. Z drugiej strony plątający się ludzie po domu nawiedzonej kobiety też dobrze nie brzmieli - tym nie mniej wolał mieć kogoś, kto będzie mógł szybko zabrać dziecko i wynieść je stąd... jeśli to rzeczywiście się uda. I takim sposobem drzwi puściły, poddając się sile shinobiego i dzielnych mieszkańców, którzy gotowi byli pomóc ugasić pożar - ach, zaufanie..! Jakże to piękne i zdradliwe uczucie... Shijima wszedł jako pierwszy, szczerze nie podejrzewał, żeby mieszkańcy byli aż tak chętni do pomocy, żeby wejść ramię w ramię razem z nim i szczerze? Wcale nie było to złe uczucie. Było zadziwiające. Zupełnie jakby każdy kolejny dzień próbował mu udowodnić, że ludzie wcale nie są całkowicie samolubni, że nawet z narażeniem własnego życia gotowi są pomóc komuś innemu... Szok, prawda? Taka niby prosta rzecz... poruszała dogłębnie. Zobacz - świat nie jest jednak całkowicie zepsuty. Spojrzenia ludzi, takie niechętne, obce, teraz nagle były zdeterminowane, wydawały się tak szczere i czyste, nawet jeśli kłębiła się w nich niepewność i strach, że coś może pójść nie tak.
- Łoł... - Shijima zatrzymał się i uniósł ręce, dając znak ludziom do zatrzymania się. Ciężko było być ślepym - chyba doskonale wszyscy widzieli, co się tutaj dzieje. Już niepotrzebne były czerwone oczy lśniące w mroku, żeby sytuacja w domu objawiła się nawet jako gorsza, niż była w rzeczywistości. - Miwa, wypuść Hotaru i porozmawiajmy. - Głos mężczyzny zabrzmiał całkiem miękko i łagodnie. - Zobacz, wszyscy ci ludzie gotowi byli ci pomóc. - W końcu to byli sąsiedzi, Shijima nie wierzył, że nie było ani jednej osoby, którą by Miwa znała. Na pewno musiał być tutaj ktoś taki... a może wcale nie, bo kobieta wcale nie była stąd? - Proszę. - Ostrożnie, powoli wyciągnął w kierunku kobiety dłoń. Iluzje zatrzymały się - te widoczne tylko dla kobiety.
Wszystkie te lalki...
Wszystkie te lalki co? Co z tymi lalkami?
Nie podobały mu się te wiązki chakry, które wydobywały się od kobiety. Nie miał pojęcia, co to jest, ale to nie mogło być dobre.
- Cofnijcie się. Ogień najwyraźniej został ugaszony przez panią domu.- Tą samą, która trzymała właśnie ostrze przy szyi swojego dziecka.
Kłamstwa przychodziły bardzo gładko na języku ognia.
0 x
Hisui

Re: Mieszkanie Shijimy

Post autor: Hisui »

0 x
Shijima

Re: Mieszkanie Shijimy

Post autor: Shijima »

I masz babo placek. Próbowałbym wymyślić jakieś bardziej sensowne powiedzenie idealnie pasujące do tego momentu, ale chyba takiego nie było.
Jedno mogę powiedzieć na pewno - to już był ten moment, w którym Shijima tracił zimną krew, nawet jeśli wcale na takiego nie wyglądał. Specyficzne mrowienie, odrętwienie wręcz, które prowadziło do poczucia, jakby było się zaszczutym psem doprowadzonym i przypartym prosto pod ścianę, spod której jedyną drogą jest ucieczka wprost, lecz przed tobą? Przed tobą ci myśliwi, którzy tylko na ten skok czekali. Więc co teraz? Kobieta chyba nie była gotowa pertraktować - dziewczyna z rodu Yuki, władająca lodem - ach, wspaniale wręcz...
I dobrze, że akurat teraz ludzie nie pomagali.
Teraz już nie było w czym pomagać.
Shijim czuł do siebie aktualnie obrzydzenie, ale raczej nie był to odpowiedni czas na rozckliwianie się nad podjętymi już decyzjami. Zdecydowanie cała improwizacja jebła na łeb na szyję i nie dość, że nie pomogła, to postawiła go w jeszcze cięższej sytuacji.
Wykonał krótką, szybką pieczęć.
Podłoże pod nogami Miwy rozpadło się, ale ona wcale nie wpadła w dół - jej nogi zatrzymały się na schodach, które prowadziły do ziejącej pustki otchłani - uważaj, na co patrzysz. Otchłań spogląda również w ciebie. Pomieszczenie pod jej nogami przesuwało się w górę, wciągało ją do swego wnętrza, gdy ciemność powstawała ze swego leża i wspinała się w górę, by otulić ją całkowitą pustką pozbawioną jakiegokolwiek światła, uosabiając jej największe koszmary.[/i]
Shijima potrzebował chociaż chwili. Nie dzieliła ich duża odległość, ba! - ta odległość była wręcz śmieszna, a jednak całkowicie paraliżowała. Bezradność nie była dobrym uczuciem. Kiedy tylko skończył rzucać pieczęć odczekał pół sekundy - jeden oddech, by dać szansę genjutsu na pochłonięcie kobiety, dać jej szansę na zauważenie, że coś jest nie tak, ale jeszcze nie zrozumienie, co się dzieje, nim wystartował do przodu - och, Seinaru, dzięki ci za ten płaszcz, chyba tylko dzięki niemu jeszcze wszystkie kosteczki nie odmarzły. Akcja była wiążąca. W jednym momencie uderzył pięścią w wątrobę kobiety, chcąc ją spacyfikować i jednocześnie odtrącił jej rękę od dziewczynki, tą rękę trzymającą nóż, by już w następnej złapać dziecko i biegiem udać się z nią w stronę wyjścia. Biegiem.
W końcu nie mogłeś sam zwiewać i zostawić mieszkańców na pastwę szalonej... prawda?
Szkoda, bo naprawdę chciałeś.
Wcale nie czułeś, żebyś był jakkolwiek godnym przeciwnikiem dla tej kobiety.
69% - 12% = 57%
Nazwa
Magen: Narakumi no Jutsu
Pieczęci
Wąż → Szczur
Zasięg
Dowolny
Koszt
E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Jedna z podstawowych technik genjutsu. Technika wpływa na zmysł wzroku celu, zmieniając widziane przez niego obrazy, co w ostateczności skutkuje pokazaniem mu jego własnych, najbardziej skrytych lęków. Wizja jest bardzo realistyczna i łatwo się pomylić, lecz technikę można bez problemu rozproszyć za pomocą Kai. Dodatkowo, przedstawiona wizja zależy od użytkownika, więc trzeba dobrze znać cel ataku - im lepiej znamy oponenta, tym skuteczniejsze jest jutsu, a jeśli go nie znamy, wtedy niestety technika po prostu nie zadziała.
0 x
Hisui

Re: Mieszkanie Shijimy

Post autor: Hisui »

0 x
Shijima

Re: Mieszkanie Shijimy

Post autor: Shijima »

Nie.
Czasem nawet najlepsze plany zawodzą, a co powiecie o tych najgorszych? Tych, w których nic nie było zaplanowane, w których to, co działo się w waszej głowie idealnym obrazem ujawniło się pół sekundy przed tym, jak zaczęliście działać? On po prostu nie mógł na to patrzeć. Na całkowite zagubienie dziecka w ramionach matki, na mróz, który pochłaniał świat tak samo skutecznie, jak potrafił skuwać ludzkie serca - więc mówisz, że dzisiejszy dzień był nad wyraz piękny..? A gdybyś tak został w swoim skromnym mieszkaniu, gdybyś po prostu zaparzył kolejną herbatę i ćwiczył swoją psychikę, szlifował kunszt shinobi, żeby być kimś lepszym? Gdybyś zamiast wędrować za dzieckiem, którego ojciec pachniał alkoholem - syfem i procentami, przecież tak to leciało, wiedząc, że nikomu nie jesteś w stanie pomóc, że nie masz wystarczająco doświadczenia i umiejętności, postarał się być lepszym człowiekiem, zanim zaczniesz uczyć się na koszcie innych - jak myślisz, co by się wtedy stało? Jak wyglądałby ten dzień?
Nie...
Wiesz, jestem pewien, że to dziecko nadal by żyło. Nic by mu nie było, bo pijący ojciec zdzieliłby chorą matkę po głowie butelką, ta straciłaby przytomność, może nawet by zmarła, ale dziecko? Dziecku nic by się nie stało. Być może ojciec przestałby pić, dziecko wreszcie nauczyłoby się szczerze uśmiechać, zbudowaliby z tatem domek dla lalek z jednego z chojaków rosnących w lasach Hyuo, a w nim wystrugaliby mały stolik i dwa małe krzesełka. Idealne dla tatusia i córeczki.
Nie, nie, nie...
- NIE! - Chrzęst i ciepła krew zalewająca ciało.
A gdybyś tak zdecydował się z nią porozmawiać? Gdybyś na siłę nie wtargnął do jej mieszkania, nie wprosił tutaj mieszkańców - co wtedy by się stało? Zaufał ci, wiesz? Tamten ojciec ci zaufał, bo przecież jesteś shinobim! Dławisz się własnym sercem, które uderza, jakby miało wybić żebra. Zawsze tak było. Od zawsze, kiedy tylko czułeś się przyparty do ściany, skakałeś jak zaszczuty pies, za bardzo się bojąc, że kiedy ci ludzie z kijami się zbliżą, to znów smagną twój grzbiet.
A gdybyś się nie urodził - jak by to wyglądało?
Bezwładna rączka opadła w jego jakże dużą, męską dłoń.
Przepraszam.
Poddaję się.
Więc proszę, powiedz, że to kłamstwo i nie muszę w nie wierzyć..?
Ten lód sięgał bardzo głęboko.
Shijima uderzył kobietę w wątrobę poprawił, jeśli trzeba, by odebrać jej przytomność.
0 x
Hisui

Re: Mieszkanie Shijimy

Post autor: Hisui »

0 x
Shijima

Re: Mieszkanie Shijimy

Post autor: Shijima »

Ten ciepły, dobry płaszcz, teraz był jeszcze bardziej ciepły - namoknięty czerwoną posoką, która całkowicie zniknęła w czerni, pochłonięta przez nią w pełni, dotknięty ciepłymi kroplami tak, jak jego chłodna dłoń została ogrzana maleńką dłonią, na której zacisnęły się jego palce, gdybyś ścisnął tylko drobinę mocniej, połamałbyś jej wszystkie kostki, dlatego dotykają delikatnie, ale pewnie, jeszcze masz szansę... szansa była i została zaprzepaszczona. Poszła sześć stóp w dół, tam, gdzie dobre chęci.
Oby dusza dziewczynki powędrowała w stronę przeciwną i zaznała odrobinę spokoju.
Cisza.
Stoisz w pokoju, na którego podłodze Pani Zima upstrzyła bajeczny wzór, na pewno byś się zachwycił, gdybyś tylko obejrzał się za siebie, serio! - przecież piękno, zwłaszcza te płynące prosto z natury, pociągało twoją duszę tak jak nic innego, jak... ach, jak ludzie nie potrafili, prawda? Kłamstwo. Udowodnienie samemu sobie, że człowiek każdemu człowiekowi nie był wilkiem, to dopiero sztuka..! Dlatego potrzebne były dłonie takie, jak ta spoczywająca właśnie w twojej - czyste, nieskażone brudem świata, których płomienie były jasne i wyraźne nawet pomimo brudu je otaczającego. One pomogą tobie, więc ty mogłeś pomóc im - otoczyć je silniejszymi ramionami, żeby mogły wzmacniać swój ognisty język, rosnąć w siłę, podczas gdy one ogrzewały przyjemnie i rozświetlały najgłębszy mrok - ten, którego tak bardzo bała się kobieta u twoich stóp. Więc, może, gdybyś tylko pomyślał troszkę więcej... ten płomień by nie zgasnął? Było zbyt wiele nieludzkiego spokoju w sylwetce ciemnowłosego shinobi stojącego nad kałużą krwi, nad matką, nieprzytomną, tulącą swoje dziecko do piersi, zbyt dużo pustki w całkowicie czarnych oczach, w których próżno było szukać granicy między źrenicą a tęczówką i zbyt dużo czerwieni jak na jeden pokój.
Jak na jedno miasto.
Jak na jeden świat.
Jasne, Shijima nie należał do osób, które biorą na barki ciężar, na który nie mieli wpływu, ale tutaj wydawało mu się, że tego jego wpływu miał aż za dużo - tak samo jak w tamtym lesie, kiedy zbliżała się dwójka nieznajomych - pomimo tego, że powiedzieli, że chcą porozmawiać, on wyczuł niebezpieczeństwo i chciał ich już atakować. I tak samo było tutaj. Wyczułeś zagrożenie i lawina zdarzeń popłynęła pod twoje nogi, chociaż umysł już starał się układać gładką gadkę, żeby przekonać do siebie kobietę - potem chakra zaczęła uciekać z jej ciała. Przestała się ulatniać równie szybko, co zaczęła.
długowłosy brunet kucnął przy kobiecie i dziecku, oddzielając je od siebie - złożył ręce dziewczynki na jej klatce piersiowej, kobietę związał, jeśli było tutaj czym ją związać, po czym odebrał jej ostre narzędzie i odsunął od niej, i obrócił w kierunku drzwi, czekając, niewzruszony na przybycie straży. To niewzruszenie było tak bardzo mylne... Odrętwienie i chłód przenikały go aż po kości. I tylko ten płaszcz był ciągle ciepły.
Zmęczenie, które odczuwał, było znacznie gorsze od tego, które odczuwa się fizycznie.
Odseparowywał się od ludzi i starał gładko ich mijać, by nie wchodzić w żadne kolizje, ale jeszcze nigdy nie uciekł przed odpowiedzialnością.
I nigdy nie zamierzał tego robić.
Bo widzisz, im bardziej starałem się iść do przodu, tym bardziej czułem się samotny. Ach, a to już przecież lato...
Może czas powędrować za letnimi gwiazdami i odnaleźć własny dom.
0 x
Hisui

Re: Mieszkanie Shijimy

Post autor: Hisui »

0 x
Shijima

Re: Mieszkanie Shijimy

Post autor: Shijima »

Starannie? Ha... dobra kpina... starannie mógł się tym zająć, kiedy jeszcze WSZYSCY żyli, a teraz? Teraz to była jakaś chora maskarada.
Musiał przecież w końcu puścić dłoń dziewczynki.
Nie miał najmniejszej ochoty na użeranie się z ludźmi. Spoglądał na ich twarze, które wyrażały różne emocje, ale końcowo wszystko sprowadzało się do tego samego - pospół żądał chleba i igrzysk, nie zmieniało się to od lat i nie zmieniło dnia dzisiejszego, kiedy zamiast odwracać głowy wpatrywali się w ten obrazek jak oczarowani - oni, zwykli obywatele, kiedy nawet on nie mógł na to patrzeć. Co było z ludźmi nie tak..? Czy to może ludzie byli okej, może to tylko on był tym dziwnym i świat się po prostu nieco pomylił w swojej kreacji, pozwalając takiemu tworowi jak on powstać? Naprawdę nie wierzył w pecha czy szczęście. Skoro więc tak - mógł wierzyć tylko w to, że wszystko, co się działo, było w jakiś sposób słuszne.
Wkroczenie straży przynajmniej pozwoliło lekko zepchnąć ciekawość ludzi w tył - bo i ich samych zaczęto wyganiać na zewnątrz. Słowa były tutaj zbędne, dla kogoś, komu zawalił się świat... Shijima mógł powiedzieć tylko: przykro mi. Mógł. Choć może powinien był powiedzieć: gdybyś o żonę zadbał, nie doszłoby do tego. Starał się na wszystko patrzeć najbardziej realistycznie, jak tylko się da, bez słodkiego, pozytywnego mydlenia, bez żałosnego, depresyjnego miętolenia, a więc doskonale wiedział, że szukanie tutaj winnych całkowicie mijało się z celem. Czy mąż dbał o żonę, czy dbał o jej leczenie, skoro była chora, czy może się jej bał - on się starał, ale ona po prostu nie pozwalała sobie pomóc - ta historia nie została do końca poznana i nigdy nie zostanie, dlatego wskazywanie palcem winny było jak próba zmieniania kierunku wiatru gołymi rękoma - niemożliwe.
Końcowo nie zamierzał też przecież winić samego siebie.
- Mężczyzna chciał uderzyć swoją żonę butelką, przeszkodziłem mu. Wtedy kobieta zaczęła się dziwnie zachowywać, zamknęła się w domu z córką. Powiedział mi, że jest chora. - Kiwnął głową w kierunku ostatniego ocalałego z tej rodziny. Och, niby jego żona żyła... ale Shijima jakoś wątpił, by była tą kobietą, którą kochał. - Widziałem, jak przykłada brzytwę do szyi córki. Liczyłem, że wezwaniem do pożaru uda mi się ją zmusić do reakcji. Niestety nie zareagowała. Wkroczyłem siłą do domu. Kobieta w bardzo szybkim tempie zaczęła zamrażać otoczenie i coraz mocniej przyciskała ostrze do gardła córki. Próbowałem ją odseparować od dziewczynki... niestety nie byłem wystarczająco szybki. - Shijima zdawał relacje bardzo płynne i bez najmniejszego zająknięcia - dopiero na końcu się zawahał i na chwilę przystanął. Shinobi opuścił spojrzenie, przymykając na moment oczy, nim uniósł je na strażnika. - Przykro mi.
Prawda była taka, że dał z siebie wszystko. Mógł zachodzić w głowę, jakie lepsze decyzje mógł podjąć, ale obojętnie, jak wiele razy cofnąłby czas, to bez wiedzy o tym, co wydarzy się w przyszłości, zrobiłby dokładnie to samo. W tamtym momencie, gdy Miwa zaczęła zagrażać nie tylko swojej córce, ale i znajdującym się tutaj ludziom i jemu samemu - musiał działać. Gdyby tego nie zrobił to kto wie, może wszyscy skończyliby martwi, skuci lodem, a dziewczynce i tak odcięto by głowę? Nie było przecież sensu zachodzić w głowę i zastanawiać się, co by było gdyby. No dalej, Shijima, przecież ty nawet nigdy tego nie lubiłeś. Nie lubiłeś wszystkiego, co skomplikowane.
Tak, mój Przyjacielu.
Ta noc nie będzie należeć do najpiękniejszych.
0 x
Hisui

Re: Mieszkanie Shijimy

Post autor: Hisui »

0 x
Shijima

Re: Mieszkanie Shijimy

Post autor: Shijima »

Tak, oczywiście, nikt nie będzie winił... Kit to my, ale nie nam, dobry strażniku. Kit to my, ale nie nam.
I tak nie pozostawało tutaj nic więcej do zrobienia. Strażnicy musieli zająć się tym burdelem i zrobić coś z szaloną kobietą, być może medycy będą w stanie jej pomóc, uleczyć jej przypadłość - jakakolwiek by ta przypadłość nie była, bo psychoza otaczała ją wręcz, wystarczyło spojrzeć na wszystkie zebrane tutaj lalki - ach, właśnie, co z tymi lalkami..? Słowa, które wtedy zamarły na ustach mężczyzny nadal minimalnie nurtowały Shijimę. Zresztą - to, tak jak wszystko inne, nie miało przecież teraz znaczenia - nie dopóki Miwa rzeczywiście będzie pod profesjonalną opieką... albo zamknięta w więzieniu. Nie wiedział, jaki padnie nad nią osąd i fakt był taki, że wcale go to nie interesowało. Dobrze znajoma obojętność i odcięcie od świata, lodowa kopuła niewidoczna gołym okiem, znów otuliła go swoją powłoką, powstając z pięknych płatków, z magicznego pyłu przywołanego przez moc Miwy - zobacz, to jej dłoń skuła lód, który wcześniej tak gładko się roztopił i którego przywołać nie potrafiłeś, zresztą przywoływanie go wydawało się całkowicie śmieszne, bezsensowne. Teraz nie miałeś nad tym żadnej kontroli. Tylko że ta kopuła wcale nie zamykała się w pełni. Otworzona na górze pozwalała przesmykiwać się barwom i ciepłu, chociaż, moim skromnym zdaniem - najbardziej pozwalała przesmykiwać się tym dobrym wspomnieniom, których nie zostawiało się za daleko w tyle.
Obrócił się razem ze strażnikiem, robiąc parę kroków, jeśli potrzeba, żeby spojrzeć na załamanego męża opłakującego śmierć córki - nie ważne ile łez wyleje, ile krwi zechciałby przelać - to nie przywróci jej do życia. Dlatego płacz i zemsta były kompletnie bezsensownymi odruchami człowieka. Kiedy Ty ostatnio płakałeś..? Aaach, niby rozumiał, wiedział doskonale, że to nawet lepiej, kiedy ktoś wyrzuca swoje emocje poprzez płacz, to o wiele zdrowsze... i pewnie gdyby sam to robił to nie popadałby w tą ciszę i odrętwienie i lód Hyuo nie wkradałby się do jego serca. Pewnie. Kto wie...
Wtedy płacz ucichł.
Shijima nie widział z tej perspektywy twarzy mężczyzny. Cokolwiek się na niej działo nie mogło być dobre - obserwacja samotnych pleców mężczyzny, któremu świat rozpadł się pod nogami tak, jak Miwie rozpadła się podłoga w iluzji (tylko że jemu nikt nie podłożył schodów, szkoda) nie była czymś przyjemnym, zwłaszcza, kiedy było się kimś, kto brał czynny udział w tej spirali zdarzeń. Nie widział dopóki mężczyzna nieco się nie obrócił i nie sięgnął po brzytwę.
O nie.
- Nie rób tego!
Brunet wyrwał natychmiast z miejsca, chcąc złapać załamanego człowieka i powstrzymać go przed całkowitym zniszczenie swojego świata. Od przelania krwi nie było odwrotu. Zabranie czyjegoś życia zmieniało całkowicie rzeczywistość.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Archiwum”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości