Prowincja w regionie Samotnych Wydm, wysunięta najdalej w kierunku zachodnim. Zamieszkana jest głównie przez Ród Ayatsuri i Ród Kaguya , starające się strzec granic tych terenów - niestety, jest to trudne zadanie ze względu na wielkość Sabishi oraz sąsiadujące z prowincją nieznane tereny. Krajobraz okolicy jest dosyć monotonny - gdziekolwiek nie spojrzeć, wszędzie ogromne połacie pustyni, z niewielkimi wyjątkami w postaci oaz. W trakcie podróży można się czasem natknąć na gliniane budynki, doskonale zamaskowane przed wzrokiem postronnych.
Tsukune
Posty: 2773 Rejestracja: 24 maja 2015, o 23:14
Wiek postaci: 30
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=803&p=4864#p4864
Post
autor: Tsukune » 10 lip 2017, o 12:13
8/30
Głupotą było gadanie i zabawa wachlarzem. W sumie zapomniałem też że to ZWYKŁY człowiek i zbytnio się rozluźniłem
-Na przyszłość. TRAKTUJ KÓRWA KAŻDEGO JAK SHINOBIEGO TY JEBANY IDIOTO krzyknąłem na siebie w myślach czując ból w ramieniu. Tym razem postanowiłem się z nim nie bawić. Zrobiłem szybki unik jednocześnie dla pełnego bezpieczeństwa rękawicą jak i wachlarzem jestem gotów zablokować atak. Jednak gdy widzę okazję oczywiście wybijam jego broń w górę po czym bez ceremonialnie i bez ogródek wbijam z całej siły pazury rękawicy w jego bark kręcąc pazurami w jego ranie. Następnie wyszarpuję rękawicę. Jestem tym razem bardziej czujny więc gdy wyczuwam że zamierza coś zrobić zaciśniętą w pięść rękawicą trafiam go w głowę tak by zemdlał. Gdy już jest po wszystkim odrywam sobie kawałek materiału z płaszcza, oczyszczam go po prostu śliną i mocno zawiązuję sobie na ranie by nie krwawiła. Cóż byłem już przyzwyczajony do takich ran i prowizorki jaką robiłem. Powinno wystarczyć...a jak nie to idę do miejsca gdzie jest jakiś ogień i po prostu przypalam sobie ranę aby ją zatamować.
zapomniałem że to zwykły człowiek i uznałem że ten jego "uskok" był na jakieś 5m jak u shinobiego xD...za gapowe się płaci raną...cóż nie pierwsza i nie ostatnia moja rana zapewne
0 x
Yamiyo
Post
autor: Yamiyo » 10 lip 2017, o 18:50
Krwawy Bal
Tsukune - ranga C (seria misji) - 9/30
Przeciwnik był naprawdę słaby. Zwykły Grubas, który chciał się popisać albo mu odwaliło. Tsukune wykonał bezbłędny unik i nawet nie musiał blokować tego ataku czy asekurować się swoimi przedmiotami. Także jego atak w pełni się powiódł. Przeciwnik zakręcił się, bowiem nie do końca potrafił wyhamować szybkości swojej broni. To wykorzystał Wampir i wbił mu rękawicę w bark. Gość skrzywił się z bólu, a po jego ramieniu także pociekła krew (nawet nie wyglądała jak smalec). Tsukune nie próżnował i wykończył przeciwnika jednym szybkim atakiem. Grubas dostał po głowie ... dosłownie. Padł nieprzytomny na posadzkę. Albo miał tak małą wytrzymałość albo po prostu alkohol w końcu go wykończył. Tsukune już chciał się zabandażować kawałkiem rękawa, gdy nagle poczuł na swoim ramieniu dłoń. Ciepłą i miłą. Kobiecą.
- Spokojnie. Zostaw sobie swoje piękne wdzianko i użyj bandaża. - podała mu bandaż, którym mógł się zabandażować. Sama opatrzyła Shibō. W końcu ten człowiek także był gościem i należało zadbać o jego zdrowie. - Wezmę tego grubasa do punktu medycznego. Ty też się ze mną udaj. Później wszystko zaraportuję i Ty dostaniesz kilka dodatkowych punktów u Yuri za "ochronę balu", chociaż wcale nie musiałeś. Shibō natomiast zostanie uleczony i wywalony z balu. Nie możemy sobie pozwolić na takie incydenty. Jego miecz zarekwiruję i zwrócimy mu po zakończeniu balu.
To wszystko brzmiało logicznie, prawda? Kobieta wzięła Shibo na swoje barki i z trudem, bo trudem, ale uniosła jego wielgachne cielsko. Przerzuciła jego ramię przez swoją szyję i tym sposobem go podniosła. Objęła go od tyłu w pasie prawą ręką, a lewą pochwyciła miecz. Tak obładowana zaczęła zmierzać do punktu medycznego gdzie pewnie czekali już medycy. Inni goście odsunęli się na jej widok i pozwolili jej przejść. Podobnie pozwolili przejść Tsukune, który zgodnie z zaleceniami powinien udać się za strażniczką. Nikt się nie wtrącał. Nikt się nie ośmielił. Niezły respekt budziła ta strażniczka, prawda?
- Tak jak mówił Pan Kijin, o ile się nie mylę. Ten bal może być krwawy. Już dwie pierwsze krwie mamy. Szkoda, że tak to się skończyło, ale co poradzić skoro grubas miał siano we łbie?
Co prawda to prawda ... Zaraz, zaraz? Skąd ona wiedziała o tym co mówił Kijin? Czyżby się jej wygadał?
0 x
Tsukune
Posty: 2773 Rejestracja: 24 maja 2015, o 23:14
Wiek postaci: 30
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=803&p=4864#p4864
Post
autor: Tsukune » 10 lip 2017, o 19:42
10/30
Chciałem sobie uciąć kawałek wdzianka by zabandażować sobie ranę. Jednak zatrzymała mnie strażniczka
-Szkoda marnować dobry bandaż skoro i tak mamy iść do punku medycznego. Na ten czas powinno to wystarczyć i najwyżej tam mi lepiej opatrzą ranę. Pewnie też ją na wszelki wypadek przemyją. Poza tym mój płaszcz już był pozbawiony paru kawałków materiału dlatego ma tak ciekawy postrzępiony krój wypowiedziałem spokojnie swoje słowa co do bandaża. Lekko zacisnąłem dłoń kobiety na tym bandażu odsuwając go w ten sposób lekko w stylu "nie trzeba". Jednaj gdy zauważę że mimo wszystko chce bym użył bandaża,nawet nie musi mówić tylko wystarczyłby jakiś gest w stylu ponownego wyciągnięcia ręki z bandażem to uznam "że nie przyjmuje sprzeciwu" i użyję bandaża. Jednak jeżeli czegoś takiego nie zrobi to opatruję się kawałkiem płaszcza. Po czym pomogłem jej przy opatrywaniu grubasa.
-Wiem że niechętnie pani będzie go niosła. Sam bym wolał go zamiast nieść po prostu zawlec ciągnąc za nogę. Co pewnie wyglądałoby jakbym ciągnął zdobycz do swego legowiska...kiedyś może dla zabawy coś takiego zrobię. zacząłem i od razu przeszedłem do swoich mało ważnych wypowiedzi i potrząsnąłem głową by pozbyć się tych głupot z głowy
-Skoro i tak idziemy w tą samą stronę zacząłem swą wypowiedź w połowie przerywając ją i założyłem wolne ramię grubasa na swoją szyję pomagając w ten sposób strażniczce. Spokojnie dalej słuchałem słów kobiety idąc z nią i wlekąc wspólnie grubasa do punktu medycznego
-Coś tam wspominał. Szkoda tylko że ta jedna krew jest z mojej zbytniej pewności siebie. Nie będę tu mówił czegoś w stylu że "to był mój plan by dać się trafić aby stracił czujność i pewność siebie go pokonała" bo byłoby to kłamstwo i wielka głupota z mojej strony. Ten incydent dał mi do myślenia i uznana by każdego traktować jak przeciwnika o wyższych możliwościach bojowych niż tak naprawdę posiada. Przynajmniej do czegoś się przydał. A do Panienki będę miał też maleńką samolubną prośbę. A mianowicie po prostu by mi pani przywaliła kolokwialnie mówiąc w ryj z liścia bym się całkowicie rozbudził z tej mojej durnej pewności siebie Cóż prośba o przywalenie w ryj zapewne będzie bardzo śmieszna gdyby się tak zastanowić. Jednak uznałem że w ten sposób się bardziej "rozbudzę"
-W sumie dzięki temu zalanemu alkoholem sianu nie udało mi się go oszukać. A jak był trzeźwy i wyciągnął w moim kierunku ten swój miecz. Bóg jeden wie co on z nim robi, to wspomniałem iż to że tak wspaniałomyślnie by mi wybaczył mój niewielki błąd to może nawet zaplusuje u kilku dam. Gdybym wtedy wiedział że się upije to już wtedy dałbym mu w pysk. No ale nie jestem wszechwiedzący i nie przewidzę tego zakończyłem swoją wypowiedź ponieważ pewnie już zbliżaliśmy się powoli do "punktu"
-Wiem że nie musiałem się w to mieszać lecz uznałem że Panienka nie musiała się w to mieszać. Oraz w sumie miałem nadzieję że uda mi się go przegadać i jakoś uratować jego znikomą reputację ale widać to nie zadziałało. wypowiedziałem w tym momencie raczej już ostatnie słowa bo nie miałem zamiaru nic więcej mówić no chyba że padnie jakieś pytanie ze strony kobiety bądź "lekarza" to wtedy odpowiem
0 x
Yamiyo
Post
autor: Yamiyo » 12 lip 2017, o 11:25
Krwawy Bal
Tsukune - ranga C (seria misji) - 11/30
Kobieta jednak nalegała, by Tsukune przyjął bandaż.
- Bandaże są po to, by ich używać. Niech Pan nie myśli sobie, że to jedyny, który mamy. Oczywiście zrobiliśmy zapasy i tego "surowca". Ubrania natomiast są po to, by je nosić.
Tsukune więc nie miał żadnej innej opcji jak tylko przyjąć bandaż, oszczędzając swoje ubranie. Szybko stwierdził, że nie ma wyjścia. Odmówienie tego kawałka materiału z pewnością byłoby strasznie niegrzeczne. Dziewczyna odwdzięczyła się jednak, przyjmując pomoc chłopaka. Nie był na tyle ranny, by nie dać rady ponieść grubasa. Zwłaszcza, że towarzyszyło mu silne ramię Strażniczki. Później powiedział o tym dlaczego dał się trafić.
- Myślę, że uderzenie nie będzie konieczne. Na przyszłość proszę się jednak pilnować, a pilnowanie balu zostawić nam.
Następnie chłopak przedstawił swoje motywy, które nim kierowały, jednocześnie rozjaśniając niejako sytuację. Kobieta mogła bowiem pomyśleć, że przecież jest to zwykły gość, który chce się popisać. Niemniej jednak postać Tsukune prezentowała sobą coś więcej. On się chyba ... troszczył? Chciał uratować Shibō, a przynajmniej jego reputację. No cóż. Nie wyszło.
- Zaiste. Postawa godna pochwały. Tak, więc uznaj, że Cię chwalę.
Kobieta nie była tak wygadana jak Tsukune i mówiła tylko tyle ile było potrzebne. I tym sposobem gruba trzech osób (w tym jednej nieprzytomnej) przybyła jakoś do punktu medycznego.
Idąc w tamtą stronę chłopak coraz silniej wyczuwał chakrę. To było chyba oczywiste, prawda? Medyk też musiał być ninja. On na pewno znał techniki medyczne, nie?
- Co się stało? - zapytał Iryōnin (nie ma obrazka, bo ta postać nie jest ważna ). Strażniczka szybko wyjaśniła, a ten skinął tylko głową i zabrał się najpierw za ranę u Kuro. Szybko postawił Tsukune na nogi i pozwolił mu odejść. Chłopak mógł więc przystąpić do balu na nowo. Strażniczka została z Grubasem u medyka. I uwaga. Przyspieszmy czas. Bal trwał w najlepsze i nagle przyszła pora na ...
- PIERWSZE GŁOSOWANIE! - zabrzmiał tubalny głos mężczyzny, a wszyscy uczestnicy balu (za wyjątkiem Shibō, który uczestnikiem już nie był) zgromadzili się tak gdzie odbywały się tańce. Parkiet ten był cholernie zatłoczony, ale co się dziwić, skoro wszyscy byli tym zainteresowani, a mężczyźni musieli nawet oddać swoje głosy. Gdy tylko Tsukune przyszedł na miejsce, zobaczył tego ... króla w koronie . To ewidentnie był ojciec dziewczyny i chyba zbyt wczuł się w swoją rolę. Był jednak bogaty i mógł sobie pozwolić na taką ekstrawagancję. Długa broda ... brązowy płaszcz. Czy mu nie było zbyt gorąco? Szybko wyjaśnił zasady panujące na balu (Tsukune już o nich wiedział). To była dopiero pierwsza tura. Pierwsza tura podczas, której tylko nieliczni wiedzieli o tym, że mają poszukiwać Przyjaciółek Yuri. Teraz jednak już wszyscy wiedzieli. Przy jego boku mógł zobaczyć Kijina.
- Słyszałem, że Pan Shibō popełnił straszliwy błąd. Tsubaki nie mogła więc wybrać go na kandydata. Wiesz coś o tym? W każdym bądź razie. Powiedziała, że w takim wypadku wskaże na mnie. - powiedział Kijin. A "Król" kontynuował:
- Tak więc, wybranych proszę o stawienie się przy moim boku, a Panie o opuszczenie placu. Mężczyźni, których nikt nie wybrał niech zostaną. Będą głosować, podnosząc rękę. A moi ludzie będą notować. Każdy ma obowiązek głosowania. Kandydaci oczywiście nie mają prawa głosu. Więc uwaga. Zostali wybrani: LORD IDAINA! - Idaina oznaczało "Wielki", więc szlachcic ten także musiał być wielki. Gustownie ubrany mężczyzna wyszedł z tłumu i stanął obok "Ojca". Niektórzy klaskali. Niektórzy buczeli. Jednak trzeba było przyznać. Prezentował się znakomicie i miał miecz na wierzchu. Znowu miecz ... pewnie wszyscy szlachcice mogli nosić broń.
- Kolejną osobą jest LORD KIJIN! - ten tylko się uśmiechnął i stanął obok Idainy. Był niemalże pewny, że zostanie kandydatem. W końcu Tsubaki mu to zapewniła. Jednak na tym się nie skończyło. - No i na koniec jeszcze jedna osoba. - Wszyscy wstrzymali oddech - Człowiek niezbyt znany, chociaż niektórzy mogą go kojarzyć. Czarny koń tych "zawodów" - zaakcentował słowo "zawodów" i mówił dalej - LORD KURO! I jednocześnie najlepszy przyjaciel Lorda Kijina! Jak to się skończy?! Czy to wszystko przekreśli ich przyjaźń?!
kappa
0 x
Tsukune
Posty: 2773 Rejestracja: 24 maja 2015, o 23:14
Wiek postaci: 30
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=803&p=4864#p4864
Post
autor: Tsukune » 12 lip 2017, o 12:09
12/30
Niestety nie było mi dane bardziej postrzępić swojego płaszcza więc skorzystałem z podarowanego mi bandaża po czym pomogłem strażniczce nieść grubasa.
-Nie mogę obiecać że się nie wtrącę przy ochronie balu powiedziałem spokojnie z lekkim uśmieszkiem. Po czym gdy usłyszałem jej kolejną wypowiedź stwierdzającą że "mogę uznać że mnie chwali" nie wytrzymałem i zaśmiałem się rozbawiony
-Przepraszam ale to zabrzmiało jakbym był szczeniaczkiem i był chwalony za dobrze wykonaną sztuczkę. Gdy to sobie wyobraziłem to nie mogłem się powstrzymać od śmiechu oznajmiłem powoli przestając się śmiać. Gdy wszystko zostało wyjaśnione u medyka i zostałem wyleczony podziękowałem i wróciłem spokojnie na bal kręcąc się bez celu to tańcząc z jakimiś damami o ile jakowaś nie bała się mojej rękawicy nad którą doskonale panowałem tak jak i jej pazurami więc nie było mowy abym kogoś skaleczył przypadkiem. Usłyszałem głos o pierwszym głosowaniu więc udałem się w tamtą stronę
[nie wiem czy Kijin to zdanie o Shibo powiedział do mnie czy do tego "króla" więc jak do króla to tego zdania nie będzie
-Głupek upił się i zaatakował strażniczkę. Zamiast niej ja się tym zająłem i tyle wyjaśniłem spokojnie Kijinowi [jak nie mnie pytał to tego nie ma]
Słuchałem spokojnie wypowiedzi "króla" balu.
-Co oni maja z tymi zakichanymi mieczami. Jakaś nowa jebana moda czy co? Z tym zapewne nie poszłoby mi tak łatwo jak z grubasem pomyślałem widząc pierwszego "wybranka", kolejnym był Kijin bo jakże by mogło być inaczej skoro osoba na którą miała głosować Tsubaki by nam udowodnić że jest przyjaciółką Lui? Rui? Yuri? Cóż mniejsza z tym jak będzie trzeba sobie przypomnę to imię aktualnie nie miałem do tego głowy.
-Jeszcze ktoś? Czarny koń? Kto to może być pomyślałem jednak po chwili się już dowiedziałem że mowa o mnie. Chwilkę stałem zdziwiony. Potrząsnąłem po chwili głową i spokojnie ruszyłem by stanąć obok Kijina
-Ale tego konia można było sobie darować lub zamienić chociaż na Wilka powiedziałem spokojnie bardziej do siebie niż do kogo kolwiek ze zgromadzonych. Po czym czekałem na dalsze losy wydarzenia jednocześnie ręką drapiąc się w tył głowy jakbym się zastanawiał "co ja tu tak właściwie robię"
0 x
Yamiyo
Post
autor: Yamiyo » 13 lip 2017, o 20:06
Krwawy Bal
Tsukune - ranga C (seria misji) - 13/30
Strażniczka także się uśmiechnęła, gdy tylko Tsukune się roześmiał. No cóż. Być może to było zabawne. W jej jednak odczuciu niczego zabawnego w tym nie było. A może po prostu próbowała sobie to tylko wmówić? W końcu powinna zachowywać się profesjonalnie, nie? No nic. Strażniczkę zostawmy póki co i wróćmy do głównej fabuły balu. Chłopak przetańczył tańce z kilkoma Paniami i żadna nie bała się jego rękawicy łańcuchowej. Każdej natomiast imponowała ta broń i to jak niesamowicie Tsukune nią operuje. Żadna niewiasta nie została ranna. Niemniej jednak każda z początku bała się, że jednak zostanie. Ale oczywiście nic takiego się nie zdarzyło i w końcu mogło dojść do głosowania. Tsukune poinformował Kijina o tym co zaszło. Opowiedział mu pokrótce całą tą historię z Grubasem.
- Sam się o to prosił - skomentował Szlachcic, a następnie "Król" przystąpił do przedstawiania kandydatów. Lord Idaina, Lord Kijin i Lord Kuro. Oni wszyscy zajęli miejsca obok króla.
- No, no. Kto by pomyślał? - zapytał Kijin jakby siebie, komentując ten wybór - To jest nas dwóch w tym konkursie. Ale odstąpisz mi Yuri jak coś? Oddam Ci Tsubaki. - koleś uśmiechnął się, ostatnie zdanie wypowiadając oczywiście po cichu w stronę Tsukune. Oczywiście, że żartował i ten żart był wyczuwalny w jego głosie. Ale z drugiej strony? Być może w rzeczywistości mówił prawdę i mydlił oczy swojemu "towarzyszowi zbrodni". Ciężko go było rozgryźć, zwłaszcza, że niejako byli obecnie rywalami. Nastąpiło głosowanie. Tsukune dostał 6 głosów. Kijin także 6 głosów, a Idaina raptem tylko cztery. Razem głosujących było 16. W tym trzech kandydatów, co daje 19. No i Pan Shibō, który miałby numer 20 (ale na własne życzenie został wywalony z balu).
- Głosowanie trzeba powtórzyć! - zabrzmiał "Król" - Lord Idaina ciągle ma szansę wygrać!
Powiedział to tak jakby komentował jakie wydarzenie sportowe. Jednak jego intencje były zgoła inne. Po prostu to informacja dla głosujących, że mimo, iż przewagę w poprzedniej rundzie mieli Kijin i Kuro, to w tej może wygrać także ten, kto miał w poprzedniej głosów najmniej. Idaina wzniósł ręce do góry, zachęcając ludzi do głosowania na niego. Niemniej jednak nic to nie dało, bowiem Tsukune zabrał Kijinowi jeden głos i tym samym to on został wybrany pierwszym kandydatem na męża. Kijin uśmiechał się. Oczywiście, że Tsukune powinien zostawić Yuri w spokoju, więc to była dobra szansa, by wybadać sytuację. Nieprawdaż? Tsukune został zaprowadzony do jednego z namiotów, gdzie uzbrojeni po zęby (i pewnie niesamowicie wyszkoleni) strażnicy (około 15) pilnowali wejścia. To tam właśnie przebywała Yuri. Tsukune mógł ją zobaczyć jak tylko wszedł. Dziewczyna o specyficznej urodzie. No dobra. Prawdę powiedziawszy ... była brzydka. Miała ze trzy zęby i wyglądała na lat 50. Albo i 150. Mogłaby być matką albo babcią swojego ojca. Jakkolwiek by to nie brzmiało.
Niemniej jednak, idąc do tego namiotu, chłopak mógł wyczuć tą samą chakrę, którą emanowała Strażniczka. Z początku mógł więc podejrzewać, że dziewczyna ta jest po prostu jednym z głównych strażników dziewczyny (a chakry dziewczyny natomiast nie czuł, bo być może chakra Yuri ją zwyczajnie zamaskowała, przytłaczając). Miałoby to sens. Niemniej jednak, gdy tylko wszedł do namiotu stała się rzecz bardzo dziwna. Spostrzegł, że nie ma Strażniczki w tym "budynku". Niemniej jednak jej chakra ciągle tam była. Tak jakby wylatywała z brzydkiej dziewczyny. Albo spod niej. Ta piękna chakra, orzeźwiająca jak letni wiaterek; ta dobra chakra ... ona gdzieś tutaj była, ale gdzie?
Tsukune mógł tylko podejrzewać kto go wskazał na tego kandydata. Tańczył i rozmawiał z wieloma kobietami. Zastanawiające też było to dlaczego ludzie go wskazali. To pewnie przez jego wygląd i to, że po prostu jest tutaj nowy i nieznany, a taki ktoś miał największą szansę, by zostać odrzucony.
By ustalić wyniki oczywiście rzuciłem kostkami. Kijin miał największą szansę wygrania, więc rzucałem trzema (i wybierałem najlepszy wynik). Idaina miał dwie kostki, a Tsukune tylko jedną. Za pierwszym razem wypadł remis, więc rzuciłem kostkami znowu i zsumowałem wyniki. Tym sposobem, Tsukune (któremu mega dopisało szczęście) wygrał głosowanie
.
0 x
Tsukune
Posty: 2773 Rejestracja: 24 maja 2015, o 23:14
Wiek postaci: 30
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=803&p=4864#p4864
Post
autor: Tsukune » 13 lip 2017, o 20:33
14/30
-Sam nie wiem czemu zostałem wybrany. Pewnie dla czyjejś rozrywki. Wpierw z nią pogadam a później się okaże ale w końcu nie po to tu jestem powiedziałem równie cicho co Kijin również z żartem. W końcu już wcześniej...chyba...na pewno...możliwe że wspominałem iż nie mam zamiaru posiadania żony ani nic w tym stylu. Gdy usłyszałem że wygrałem westchnąłem tylko cicho. Czyli wybrali mnie dla czystej rozrywki co? Cóż mało mnie to obchodziło bo i tak nie zamierzam być niczyim mężem.
-Rany prawie jak jakaś cela strasznego mordercy pomyślałem widząc obstawę...aż miałem ochotę sobie z którymś z nich zawalczyć jako sparing. Na pewno to by sprawiło że nabrałbym dużo przydatnego doświadczenia. Jednak nie po to tu przyszedłem.
-Chryste gościu wydłub sobie oczy bo zaraz tutaj wykituję usłyszałem w swojej głowie paniczny krzyk swojego alter ego...cóż mogłem i chętnie się z nim zgodziłem ale nie miałem zamiaru sobie wydłubywać oczu
-Teraz rozumiem po co jest ta cała szopka i czemu jej nie pokazują...a może ktoś rzucił genjutsu na to pomieszczenie lub użył podstawowego ninjutsu by tak wyglądała? To też jest jakaś opcja. Jednak uznajmy że mój wzrok mnie nie myli
-Witam powiedziałem lekko się kłaniając -Na wstępie od razu powiem to co tak czy siak zamierzałem. Nie mam zamiaru się z panienką żenić. Nie szukam żony ani kobiety. Nie jest jeszcze na to czas. Tak przynajmniej uważam. Jak coś to polecam mojego przyjaciela Kijina. Może coś zagram a później powiem że nie była pani mną zainteresowana? zaproponowałem zdejmując futerał będąc gotowym by wyciągnąć skrzypce by coś zagrać.
Staram się też przy okazji sprawdzić czy nie jestem ukryty w jakimś genjutsu ale nie używam żadnej techniki czy czegoś.
Po prostu za pomocą swojej wrodzonej zdolności.
0 x
Yamiyo
Post
autor: Yamiyo » 14 lip 2017, o 18:37
Krwawy Bal
Tsukune - ranga C (seria misji) - 15/30
Można się było tego spodziewać. Yuri nie spodobała się Tsukune. Jego alter-ego jeszcze bardziej przeraziło się wyglądem kobiety. Oczywiście najpierw zwrócił uwagę na strażników i myślał na temat wspólnych sparingów. No cóż ... teraz jednak Kuro znajdował się przed tą ... dziewczyną? Czy w ogóle ją można tak nazwać? Przecież to szkarada!
- No cóż ... - powiedziała ta istota, a głos miała skrzeczący. Jak u jakiejś żaby normalnie. Co oczywiście nie dodawało jej uroku. Potęgowało tylko strach jaki mogli przeżywać mężczyźni, którzy tutaj do niej przychodzili. A raczej, ci, którzy będą tutaj przychodzić po Tsukune. Kobieta uśmiechnęła się. - Wiem, o co Panu chodzi. Nie podobam się Panu. No cóż. Mogłam się spodziewać. Przecież wyglądam jak ... - zacięła się, myśląc nad odpowiednim słowem - najgorsze paskudztwo.
Ponownie się uśmiechnęła. Gdyby była ładniejsza to może by to było ... ładniejsze. Co innego, to co robiła to była zwykła gra na emocjach. Raczej tak nie myślała. To była po prostu gra. Później dała Tsukune znak, że ten może pograć, jeśli chce. Nie była jednak zainteresowana Kijinem. A przynajmniej nie sprawiała takiego wrażenia.
A co do genjutsu. Osoba z umiejętnościami sensorycznymi, a takimi właśnie cechował się Tsukune mógł rozpoznać czy jego chakra jest zaburzona. Mógł więc przejrzeć genjutsu. Zwłaszcza, jeśli było takie proste jak zwyczajna zmiana wyglądu. Jednak Tsukune nic takiego nie wyczuł. Nie był w genjutsu. To była inna technika. Lub ... po prostu tak wyglądała Yuri. Co jednak z tą jej dziwną, piękną i dobrą chakrą?
0 x
Tsukune
Posty: 2773 Rejestracja: 24 maja 2015, o 23:14
Wiek postaci: 30
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=803&p=4864#p4864
Post
autor: Tsukune » 14 lip 2017, o 19:14
16/30
-Cóż jest w tym prawda jednak nawet gdyby Pani była najpiękniejsza na świecie powiedziałbym to samo. Nie szukam żony i jak na razie nie zamierzam tego zmieniać. Mój cel gdy przybyłem na ten bal był jeden. Poznać panią i uraczyć bądź zmusić aby wysłuchała jak gram i tyle. Jestem złośliwą osobą lubiącą wkurzać i irytować innych i tego nic nie zmieni oznajmiłem z lekkim uśmiechem
-Teraz pytanie co tu zagrać...może coś jeszcze z dzieciństwa...coś wesołego a może smutnego...ciężka decyzja po czym wyciągnąłem skrzypce i zacząłem grać dawno temu to skomponowałem i miałem zagrać na najbliższym postoju z rodzinka...lecz życie chciało inaczej i pojawili się bandyci...cóż nie można mieć wszystkiego. Gdy skończyłem grać schowałem skrzypce.
-Może powinienem powiedzieć każdemu co tu widziałem powiedziałem na głos zastanawiając się i odchylając lekko głowę do tyłu by spojrzeć w sufit
-Jednak sądzę że każdy zobaczy co innego gdy tu wejdzie. Ktoś kilkuletnią dziewczynkę. Inny jeszcze co innego mówiąc to na mojej twarzy pojawiał się coraz bardziej szeroki, wredny i złośliwy uśmieszek. Gdy moje blizny dodatkowo poszerzyły ten uśmiech opuściłem głowę.
-Mam takie dwa pytania. Jedno ważniejsze a drugie mniej stwierdziłem jakby moje poprzednie słowa były mało istotne
-Chciałem się zapytać czy Pani może wie jak powinno się dobrze przechowywać wino? A drugie to ciekawi mnie czemu zostałem wybrany na kandydata? Nie mam tu na myśli kto mnie wybrał tylko z jakiego powodu. To że pomogłem w obronie balu? mówiłem spokojnie na końcu wspominając o balu machnąłem sobie lekko ręką przed nosem jakbym coś odganiał
-Nie widzę powodu by to coś dało. Zrobiłem to bo chciałem. W dodatku osoba która wszczęła ten incydent i tak zalazła mi za skórę więc można ująć że zrobiłem to dla samego siebie. To był główny powód. Drugim była obietnica złożona Pannie Tsubaki że jak będę miał użyć swojej rękawicy to zrobię to by pomóc ochronić bal i gości. oznajmiłem spokojnie. Następnie poczekałem na odpowiedzi na moje pytanie by następnie ukłonić się nisko i skierować do wyjścia
-A bym zapomniał. Warto by tu trochę przewietrzyć bo czuję w powietrzu bardzo przyjemny smak chakry. Czułem go przy jednej osobie. Mogę to porównać do smaku świeżo zerwanej z drzewa czereśni pokrytej jeszcze rosą. Następnym razem zamiast jakiegoś jutsu może lepiej wynająć trzy różne kobiety? Chociaż taka podmiana jest bardziej odpowiednia oznajmiłem pokazując swoje zęby w złośliwym do szpiku kości uśmieszku. Przyłożyłem palec rękawicy łańcuchowej do swoich ust i przymknąłem jedno oko jakbym chciał powiedzieć że to moja tajemnica. Specjalnie powiedziałem o smaku aby kobieta sobie pomyślała że nie jestem shinobim tylko zwykłym człowiekiem który ma jakąś umiejętność pozwalająca mu "czuć" smak chakry. W sumie szkoda że to nie jest prawda ale byłoby to bardzo przyjemne.
-Następnym razem lepiej zamienić się w małą dziewczynkę. Przynajmniej bal nie będzie bardziej krwawy gdy to mówiłem palec skierowałem na swoje oczy.
-A i jeżeli będzie to możliwe w przyszłości jak już Pani znajdzie sobie męża to chciałbym was odwiedzić by udać się na sparing z którymś ze strażników który Pani namiotu pilnuje jak i ze strażniczką której pomogłem przy obronie balu. Jestem pewny że te sparingi bardzo mi pomogą i będę mógł użyć swoich sztuczek. A teraz przepraszam idę dać pewną ciekawą i zabawną propozycję Pani ojcu dodałem na zakończenie i wychodząc z namiotu nim wyciągnąłem z niej ostatnią kończynę którą była ręka jeszcze tak pomachałem by następnie skierować się w stronę "króla" o ile była taka możliwość
0 x
Yamiyo
Post
autor: Yamiyo » 15 lip 2017, o 15:23
Krwawy Bal
Tsukune - ranga C (seria misji) - 17/30
Yuri wzruszyła ramionami i pozwoliła Tsukune grać. Był on dla niej bardzo dziwną osobą. Ogólnie rzecz biorąc, kobiety lubiły komplementy i w dobrym guście byłoby po prostu to, gdyby Tsukune zwyczajnie zaprzeczył i powiedział jakieś miłe słowo na temat swojej rozmówczyni. Ten jednak przyznał jej rację i wyznał, że lubi denerwować ludzi. Tak. Denerwował ją. Dlaczego ktoś wybrał tego palanta? No dobra, fajnie grał i to trzeba było mu przyznać. Później powiedział o kilkuletniej dziewczynce. Kobieta przybrała groźny wyraz twarzy. Nie podobało się jej to.
- A więc jest Pan zboczeńcem? Nie ma tutaj miejsca dla takich. Jednak pewności nie mam, więc proszę się pilnować. Jak jeszcze raz usłyszę coś takiego, to powiem ojcu, a on każe Panu ściąć głowę. To obrzydliwe.
Pogroziła słowem i dodała do tego wymowny gest palcem, który ruszał się tak, że Tsukune wiedział, że ten paluch mu grozi. Całkowicie zbyła fakt, że Tsukune powiedział, że wszystkim rozpowie. No cóż ... to może nie byłoby takie złe. W końcu, jeśli to była to tylko sztuczka, to pewnie miała na celu odstraszenie potencjalnych kandydatów. A, jeśli wszyscy będą wiedzieć? To tym lepiej. No i później nastał czas na pytania.
- Wino? Co to za dziwne pytanie? Czyżbym wyglądała na taką co wie takie rzeczy? Proszę pytać kogoś innego. A co do drugiego pytania ... widać znalazł Pan jedną z moich przyjaciółek, która bardzo Pana polubiła. To ona Pana zgłosiła, a inni uczestnicy balu Pana wybrali, bowiem pewnie wiedzieli, że nie ma Pan u mnie szans. Niech Pan tylko spojrzy jak się Pan zachowuje. Mogłabym wyjść za kogoś takiego? Nigdy!
Wdać Tsukune nie zdobył tą rozmową zbyt wielu punktów. No i jako, że Kijin był jego przyjacielem (przynajmniej formalnie), to być może też stracił punkty u Yuri. Jednak na wieść o czuciu smaku chakry ... kobieta zrobiła wielkie oczy. Ciężko było jej opanować ten odruch.
Czyżby właśnie znalazła się przy kimś kto ma zdolności sensoryczne? To trochę komplikowało sprawę. W końcu taka osoba bez najmniejszego problemu mogła poznać szczegóły tej całej mistyfikacji. Zwłaszcza, jeśli widziała inną osobę, która posiadała podobną chakrę. Wyczuwanie w końcu mogło mieć różne formy. Niektórzy czuli zapach. Inni smak ... Inni jeszcze coś innego. Tsukune nie był w stanie jej oszukać, że nie jest shinobi. O ile oczywiście mówił prawdę.
- Proszę wyjść - powiedziała, wskazując wyjście - Skończyłam tą rozmowę. Jak mój przyszły mąż się zgodzi, to na pewno Pana zaproszę na ślub. Chociaż pragnie Pan tylko walki. Jeśli się nie zgodzi, to trudno. Nie dostanie Pan zaproszenia.
Mówiła to z bardzo dużym przekonaniem. Jednak pod maską odrazy i niechęci, Tsukune ciągle wyczuwał, że kobieta pała do niego jakąś dziwną sympatią. Być może nie stracił wielu punktów? Pozostała jeszcze rozmowa z "Królem" tego balu. Cóż takiego Tsukune zaplanował? No cóż ... po jakimś czasie (o ile szukał) go znalazł. Siedział na zwyczajnym krzesełku przy stole zastawionym jakimiś pysznościami i jadł ciasto. Smakowite ciasto. Wystarczyło więc się przysiąść i zagadać.
Kazali mi unikać tematów "małych dziewczynek" na misjach. Zwłaszcza, jeśli chodzi o małżeństwo. Więc proszę, nie poruszaj tego tematu więcej, bo jeszcze wyłapię kolejnego bana na misję, a tego bym nie chciał
0 x
Tsukune
Posty: 2773 Rejestracja: 24 maja 2015, o 23:14
Wiek postaci: 30
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=803&p=4864#p4864
Post
autor: Tsukune » 15 lip 2017, o 18:27
18/30
-Czy jak ktoś powie "mała dziewczynka" to od razu jest zboczeńcem? Jeżeli tak to żal mi każdego kto ma siostrę powiedziałem kręcąc lekko głową w załamaniu i z ciężkim westchnieniem
-To Pani ma jakieś zboczone myśli. Ja tylko powiedziałem że ktoś może zobaczyć tu małą dziewczynkę lub kogoś innego. Gdzie tu niby jest coś zboczonego? Dla pani wiadomości wolę kobiety w swoim wieku. Miałem jeszcze ochotę coś powiedzieć ale się powstrzymam bo znowu pani uzna to za zboczone stwierdziłem rozkładając na boki ręce i kręcąc w załamaniu głową.
-O wino zapytałem dlatego w końcu Pani jest z bogatej rodziny więc sądziłem że każdy bogacz wie jak się powinno dbać o wino lub je przechowywać oznajmiłem wzruszając ramionami
-Zachowuje się normalnie. Nawet gdybym stał przed jakimś władcą zachowywałbym się normalnie. A czemu? Dla tego że każdego traktuję w taki sam sposób. Wolałaby pani abym klęczał na kolanach i nawet nie podnosił głowy udając w ten sposób szacunek? To byłoby moim zdaniem o wiele gorsze niż naturalne zachowanie. Miło mi że nie chce pani za mnie wyjść. Jestem wdzięczny mówiąc to ukłoniłem się dystyngowanie i uśmiechnąłem wrednie.
-Szczerze nie oczekuję zaproszenia na ślub. Tylko zapytałem czy ewentualnie mógłbym wpaść zawalczyć z którymś z tych strażników i strażniczką jako sparing. Mi i im na pewno taki trening by się przydał w końcu będą walczyć z nieznanym przeciwnikiem a to zawsze sprawdza bardziej swoje możliwości niż z kimś kogo się dobrze zna. stwierdziłem
-Tak tak powiedziałem z lekką ironią na to bym wyszedł. Lekko się ukłoniłem i opuściłem namiot. Postanowiłem poszukać jej ojca by dać mu propozycję. W końcu po jakimś czasie go znalazłem
-Można się przysiąść? W sumie chciałbym też coś panu powiedzieć. Taki mały pomysł co do gry oznajmiłem siadając blisko. Sprawdziłem czy nikt nas nie podsłucha i zacząłem mówić
-To co sobie zaplanowałem na tym balu już osiągnąłem czyli rozmowa z pańską córką i zagranie jej swojej muzyki. Więc teraz można mnie skreślić z listy kandydatów. Jednak proszę nikomu nie mówić że zrezygnowałem. Będzie to o wiele ciekawsze. Jakby ktoś na mnie znowu zagłosował to prosiłbym aby przekazać te punkty Kijinowi. I przy czytaniu mnie po prostu pominąć. A moje główne pytanie to jest takie czy wie pan może jak powinno się przechowywać wino?
powiedziałem to co chciałem kończąc następnie wypowiedź pytaniem dotyczącym wina.
Oj tam oj tam skoro było to gen czy tam ninjutsu to stwierdziłem że każdy widziałby tu co innego i tylko to podałem jako przykład więc nic więcej...a to już twój problem a nie mój jak masz takie dziwne pomysły z dziećmi co ja poradzę
0 x
Yamiyo
Post
autor: Yamiyo » 17 lip 2017, o 13:05
Krwawy Bal
Tsukune - ranga C (seria misji) - 19/30
Kobieta machnęła tylko ręką i zaraz powiedziała:
- Dobrze. Rozumiem. Popełniłam nietakt. Nie powinnam Pana oskarżać. Jednak ludzie przychodzą tutaj po to, by za mnie wyjść. Jeśli by widzieli tutaj małą dziewczynkę, to niezbyt dobrze by to wróżyło, nieprawdaż? Mogliby posądzić mojego ojca o to, że jest starym zboczeńcem i swoją nieletnią córeczkę chce wydać za jakiegoś faceta. Obleśne, prawda? Przepraszam. - prawdopodobnie powstrzymała tą wypowiedzią Tsukune przed wyjściem. Następnie dopowiedziała coś jeszcze. - To bardzo dobrze, że Pan nie udaje. Nie wymagam od mojego przyszłego męża takiego uniżenia. I trochę szkoda, że nie chce Pan za mnie wyjść. Oprócz tego, że uważa mnie Pan za brzydką, to jest Pan świetnym facetem. I dziękuję, że zdecydował się Pan zagrać mi swoją muzykę. Do zobaczenia.
Po tych słowach, które całkowicie zmieniły cały ton tego spotkania i sprawiły, że Kuro mógł rozstać się z Yuri w zgodzie, chłopak był wolny. Jednak zaplusował sobie u dziewczyny, co mogło bardzo pomóc Kijinowi. Miał charakter. Naprawdę miał charakter. Taki charakter jakiego nie miał niemalże nikt na tym balu. Nikt z kandydatów. Większość z nich (jak nie wszyscy) pewnie gonili za pieniędzmi. Nie kochali Yuri. Dla nich - tak jak dla Kijina - to był czysty interes. Tsukune jednak nie przejmował się pieniędzmi. Interesowała go muzyka i walka. Pomagał też utrzymać porządek, podczas gdy inni zostawiali wszystko w rękach strażników. Był naprawdę dobrym kandydatem. Tego jednak Yuri nie powiedziała, ale na pewno w jakiś sposób to wyczuła bądź wydedukowała. Kto wie? Może wyczuła także to, że Tsukune tak na prawdę nie jest nikim bogatym. Zwyczajnym kłamcą, który pomaga bogatszemu kłamcy. Ale o tym także chłopak nie wiedział. A wracając do wyglądu Yuri. Być może była to zwyczajna podpucha (tak jak Tsukune sądził). Ale w jakim celu? Ano tylko osoba, która kocha szczerze i nie myśli o pieniądzach czy wyglądzie zewnętrznym zasługiwała na rękę dziewczyny (która mogła być naprawdę piękna) i pieniądze z tym związane. Osoby zapatrzone jedynie w Ryo zapewne miałyby dylemat. Wyjść za potwora czy uciec z tego balu. To były jednak tylko domysły. Kto wie czy prawdziwe? Ale wracając do opowieści. Tsukune był wolny i mógł poszukać ojca dziewczyny, a gdy już go znalazł mógł zagadać, co oczywiście zrobił.
- Niech Pan siada i mówi o co chodzi - powiedział mężczyzna i wysłuchał wszystkiego co miał Tsukune do powiedzenia, a później skomentował to wszystko. - Informacje bardzo szybko się tutaj rozchodzą. Wiem więc doskonale jak przebywało Pańskie spotkanie z Yuri. Oprócz tego, że uważa ją Pan za brzydką, to wyszło całkiem nieźle. Yuri Pana chwali. To dobrze. Więc możemy pójść na taki układ. O ile oczywiście Pan Kijin jest równie dobrym człowiekiem co Pan. Jak Pan sądzi? Jest? A może nie jest? Od tego wszystko zależy.
Ojciec widać nie chciał źle dla swojej córeczki. Jeśli miał w ten sposób faworyzować jednego z kandydatów, to musiał mieć pewność, że ten kandydat jest kandydatem właściwym. Nie byłoby dobrze, gdyby coś poszło nie tak. Tsukune oczywiście mógł kłamać, ale czy to się opłacało?
- Możemy zrobić tak, że zgodzę się na to. Jeśli jednak Pan Kijin zostanie wybrany i wysłany i złamie serce mojej córeczce, to wtedy oboje zostaniecie zabici przez moich strażników. A jeśli nie złamie jej serca i, co nie jest takie pewne, zostanie jej mężem, to oczywiście zaproszenie na ślub ma Pan jak w banku. Gwarantujemy bardzo dobrą zabawę. Jeszcze lepszą niż tutaj. A także sparingi ze strażnikami. Odpowiada Panu taki układ? Moja córeczka mimo wyglądu ma bardzo dobre serce i bardzo mi na niej zależy. Może Pan dać mi odpowiedź po konsultacji z Panem Kijinem. Nie byłby bowiem zachwycony, gdyby wiedział, że zgodził się Pan na taki układ za jego plecami. Zwłaszcza, gdybyście musieli umrzeć. Niech Pan to skonsultuje i da mi odpowiedź czy jesteście w stanie zaryzykować swoje życia.
Ciekawe czy to było udawane czy mężczyzna rzeczywiście troszczył się o swoją córeczkę. Jednak taki układ mógł bardzo pomóc. Mógł też bardzo pogorszyć sprawę. Warto jednak się nad nim zastanowić. Nieprawdaż? Ostatnie zdanie jednak brzmiało dość ... dziwnie. O jakim ryzyku mowa? Tak jakby mężczyzna przypuszczał, że jednak zleceniodawca Tsukune może coś spaprać. Może nie kochać Yuri. No cóż. Być może się wszystkiego domyślał. Być może dostał cynk od córki, która się wszystkiego domyśliła. Być może ... być może ... być może ... To wszystko były domysły.
- A co do wina ... - ciągnął dalej i zaczął opowiadać Tsukune jak należy przechowywać wino (sorka za link, ale nie chce mi się tego wszystkiego przepisywać, a sam nie wiem jak się wino przechowuje i mnie to nigdy nie interesowało XD).
Przepraszam, że tak długo nie pisałem, ale po prostu miałem zjazd rodzinny i po prostu przez cały weekend za dnia nie mogłem pisać, a później byłem tak wypompowany, że mi się zwyczajnie wieczorem nie chciało. Teraz jednak (mam nadzieję) pójdzie szybciej.
Co do samej akcji. Nie rzucałem tym razem kostkami i nie planowałem takiego zagrania, więc to pełen spontan. Doceniam jednak inicjatywę gracza (i jego zachowanie podczas misji) i dlatego daję taką możliwość.
A co do całej serii. Powiązałem tą misję fabularnie z
misją Muraia (link do początku), którą prowadziłem. Został mi tam jeszcze tylko jeden post, ale i tak się trochę przeciągnęło. Wydaje mi się jednak, że czeka nas jeszcze jedna misja rangi C (w najgorszym wypadku, ale może będzie lepiej!). Przepraszam. Jeśli jednak będzie ta jedna misja rangi C, to postaram się ją skończyć w maksymalnie tydzień.
0 x
Tsukune
Posty: 2773 Rejestracja: 24 maja 2015, o 23:14
Wiek postaci: 30
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=803&p=4864#p4864
Post
autor: Tsukune » 17 lip 2017, o 23:48
20/30
Nic się nie stało. W sumie nie pomyślałem o tym w ten sposób gdy to mówiłem. Ja raczej zamiast za zboczeńca uznałbym go za desperata który chce wydać swoją córkę jak najszybciej bo boi się że nie doczeka tego momentu oznajmiłem lekko się kłaniając kobiecie w ramach zrozumienia i przeprosin
-Bo zaraz się zarumienię i to dopiero będzie zabawne powiedziałem w żartach udając dla zabawy damę i wachlując się lekko dłonią -Wygląd jest ważny ale nie najważniejszy. W końcu co z tego że np: kobieta będzie najpiękniejsza na świecie ale ma...przepraszam za kolokwializm "sukowaty" charakter? Jedynie ratuje ją trochę wygląd ale i tak nie na długo. A po tej krótkiej rozmowy z panią uważam iż ma wspaniały charakter. Jestem pewny że osoba która się w pani zakocha i pozna pani charakter będziecie naprawdę szczęśliwi. To co teraz powiem może zostać uznane za niegrzeczne jednak nie to będę miał na myśli. Gdybym był niewidomy bądź ślepy to zakochałbym się w pani charakterze od razu i tak jak powiedziałem na początku chcąc nie chcąc i tak bym odmówił bo nie szukam żony. Jednak kto wie co przyniesie przyszłość. Jak tak bardzo się pani podoba moja muzyka będę mógł do pani przychodzić i coś od czasu do czasu grać. Może nawet do momentu kolejnego spotkania skomponuję jakieś nowe melodie. Któż to wie. Chcę być znany na świecie przede wszystkim z muzyki. A teraz do zobaczenia. Może jeszcze przed końcem balu coś pani zagram powiedziałem znowu się rozgadując dość solidnie jak to niestety miałem w zwyczaju. Czemu nie potrafiłem mówić tylko to co było konieczne? Nie wiedziałem tego i jakoś nie miałem zamiaru się zastanawiać nad tym. Może po prostu lubiłem gadać jak to ma każdy artysta? Ja mam swoje dziwactwo a inny artysta ma swoje dziwactwo. W końcu udało mi się znaleźć ojca Yuri i z nim zagadać. Na pozwolenie bym usiadł zrobiłem to i powiedziałem to co chciałem.
-Normalnie te informacje tu się rozchodzą szybciej niż w nie jednej wiosce gdzie każdy zna się od pokoleń. Normalnie telepatia. Sama powiedziała że jest brzydka a ja z grzeczności i z prawdy nie zaprzeczyłem. Jednak charakter ma wspaniały i to się liczy. oznajmiłem spokojnie z lekkim nieco wrednym uśmieszkiem.
-Nie mi oceniać czy Kijin jest dobry czy nie ponieważ jesteśmy przyjaciółmi z dzieciństwa więc mój osąd może być mylny. Jednak gdy mając 12 lat hmm...zniknąłem nie widzieliśmy się bardzo długo. Dopiero jakiś tydzień temu na siebie wpadliśmy. Wydaje się skryty i tajemniczy. Zupełnie inny niż kiedyś ale każdy się zmienia. Ale wie pan jak to jest. Nie mogę przecież traktować go jak obcą osobę skoro byliśmy przyjaciółmi z dzieciństwa dlatego staram się dobrze odgrywać jego starego przyjaciela aby samemu odkryć jaki jest naprawdę. oznajmiłem spokojnie i wysłuchałem kolejnych słów i propozycji na temat mojego pomysłu i zaproponował swój. Mam zaryzykować SWOJE i jego życie? Cóż pewnie dałbym radę uciec zabijając każdego po drodze ale nie tak to powinno być.
-To może zróbmy tak. Jak PAN uzna że Kijin jest wart moich punktów to mu je pan da. Jeżeli bym dostał więcej głosów to rozdzieliłby je pan równo. A jak uzna pan iż żaden nie jest wart tych punktów to po prostu ich im pan nie przyzna. Ewentualnie zapyta się pan kogoś ze straży któremu najbardziej ufa czy coś aby stwierdził czy owi kandydaci zasługują ewentualnie na dodatkowy punkt czy nie. Ja tam tylko to zaproponowałem i pozostawię to pańskiemu osądowi. Nie musi pan dawać tych punktów. Jedyne co mnie przy życiu trzyma to jedynie Muzyka i nic więcej. Dlatego niech pan zdecyduje co zrobi ewentualnie z moimi punktami jakie dostanę. Powiem tak. Jeżeli Pan naprawdę chce dobrze dla swojej córki w takim razie niech nie daje pan moich punktów nikomu, a jak będzie ich więcej to po prostu dać po równo i tyle. I może niech tak będzie. Najważniejsze jednak jest to aby nikomu pan nie mówił że już nie uczestniczę w tej zabawie jak to pan ujął dodałem z wrednym uśmieszkiem. Po czym słuchałem uważnie na temat przechowywania wina.
-Bardzo dziękuję za tą wiedzę. A teraz nie będę Panu przeszkadzał i oddalę się gdzieś pokręcić tak jak ostatnio bez większego celu dodałem powoli wstając i przed odejściem ukłoniłem się lekko mężczyźnie i udałem się gdzieś pochodzić.
Spoko nic się nie stało każdy ma swoje życie itp itd etc. Coś tam w tej misji czytałem. Czyli rozumiem iż ta kobieta którą miał zabić to jest jego córka czy coś w tym stylu tak?
Cóż skoro będzie jeszcze 1 C to nie trzeba się spieszyć bo mnie od tej soboty raczej nie będzie bądź będę miał dość problematyczną możliwość do odpisywania. Misje prowadzisz bardzo ciekawie i zabawnie. Szkoda że tak rzadko odpisujesz [w sensie zazwyczaj raz na dzień w misji] ale jakość postów jest tego warta. Czasem bywa że odpiszesz częściej jednak przeważnie 1 post na dzień jest czyli tyle ile jest zazwyczaj wymagane minimum więc mi to nie przeszkadza. A jak będzie jeszcze 1 C to przynajmniej będę miał odpowiednią ilość na awans xD
0 x
Yamiyo
Post
autor: Yamiyo » 18 lip 2017, o 01:24
Krwawy Bal
Tsukune - ranga C (seria misji) - 21/30
Mężczyzna ponownie wysłuchał Tsukune, delektując się ciastkiem i winem. Jak przystało na organizatora takiej imprezy z prawdziwego zdarzenia. Nie miał problemów ze słuchaniem ludzi. Niby był wręcz obrzydliwie bogaty, ale charakter odziedziczył po córce (albo odwrotnie, hehe). Powiedział więc:
- Dobrze. Zrobimy tak, że jeśli wskaże Pana jakaś Przyjaciółka Yuri, to ten głos unieważnię. W ten sposób nie będzie Pan zdobywał żadnych punktów. Jednak to będzie bardzo dziwnie wyglądało, że wskazana przez Przyjaciółkę osoba nie została przeze mnie wyczytana. No, ale trudno.
Czy wszystko zostało już wyjaśnione w kwestii punktów? Chyba tak, nieprawdaż? Pozostało więc pogadać o winie i się pożegnać. Tsukune korzystając z okazji zdobył całkiem przydatne informacje dotyczące tego szlachetnego trunku. Hmm ... ciekawe.
- Bywaj.
To jedno proste słowo i ... Tsukune ponownie był wolny. Mógł uczestniczyć w balu i robić co mu się tylko żywnie podobało. Chodził więc tak bez celu jak sam powiedział. Może z kimś potańczył bez obaw, że wkrótce zostanie wyczytany. Może z kimś pogadał lub się czegoś napił? Ewentualnie coś przekąsił. Możliwości było naprawdę sporo, nieprawdaż? Był tam jeszcze gdzieś basen, w którym mógł się ochłodzić, jeśli tylko taką miał ochotę. I tak minęła mi dobra godzina (albo nawet i więcej; ciężko to stwierdzić). Po pewnym czasie zobaczył coś co nie wróżyło zbyt dobrze. Tsubaki i Kijina w bardzo jednoznacznej sytuacji. Nie chodzi bynajmniej o to, że się całowali (albo nawet coś więcej). Wręcz przeciwnie. Kłócili się.
- Ale jak to?! DO CHOLERY, TSUBAKI-SAN! Nie możesz!
- Przestań się tak wydzierać i robić z siebie zdesperowanego idiotę! Ludzie patrzą, chociaż ... to i tak niczego nie zmienia, nie? Przyznaj, że przegrałeś!
- Chyba Cię pokurwiło! Myślałem, że będziesz stała po mojej stronie. - Tsukune mógł się tylko domyślać cóż takiego się stało. Tsubaki po prostu odmówiła dalszego głosowania na Kijina. Ten nie mógł się z tym pogodzić. Myślał bowiem, że ma zagwarantowane miejsce wśród kandydatów. Kobieta przecież go lubiła. Może nawet bardzo. Może się w nim zakochała? I dlatego nie chciała na niego głosować? Nie chciała oddać go innej? W każdym bądź razie, mężczyźnie się to wybitnie nie podobało. I zaczął nawet przeklinać. Nie zdobywał tym dodatkowych punktów. Oj, nie!
- Skoro mnie pokurwiło - mówiąc to, użyła tego samego słowa. Ho, ho. Ona też była zdolna przeklinać. - To pójdę się odkurwić. Przepraszam.
Ukłoniła się i sobie poszła, zostawiając wściekłego Kijina samemu sobie. No dobra, Tsukune mógł do niego dołączyć. Może jakoś pocieszyć? Albo jeszcze bardziej mu dopieprzyć. Jego wybór. Gdy tylko podszedł do Kijina mógł usłyszeć jak ten narzeka:
- Głupia suka. Myślałem, że mam szansę wygrać, ale nie. Tsubaki mnie wystawiła. Wiesz co powiedziała? Że ten idiota - Idaina - jest milion razy lepszy ode mnie. A wiesz co on zrobił? Chodził po uczestnikach balu i proponował pieniądze. Jeśli ktoś się wycofa, to on mu zapłaci, jeśli zostanie mężem Yuri. Powiedziałem, że się zastanowię. A wiesz co było potem? Nim dałem mu odpowiedź, to powiedział, że to już nieaktualne, bo on zostanie jedynym kandydatem! Chociaż pewnie i tak by nikomu nie zapłacił, ale to co mówił jest trochę niepokojące. Źle to wróży dla naszej misji. A teraz ... powiedz jak było. Nie zrobiłeś mi świństwa i nie zostałeś wybrany, prawda?
Rozmowa z Kijinem trwała w najlepsze, ale przyspieszając nieznacznie czas, powiem co się stało w przyszłości. Kijin miał rację. Podczas następnego głosowania została wybrana jedna osoba. Jedynie Lord Idaina. Tsukune nie został wybrany z wiadomych powodów. Ale co z innymi? Czyżby nagle wszystkie Przyjaciółki się zmówiły i żadna nie wybrała innej osoby niż Idaina? W każdym bądź razie. Mężczyzna ten dostał wszystkie możliwe punkty i poszedł zwycięskim krokiem na spotkanie z Yuri.
- Oby tylko Yuri go kopnęła w dupę. Boję się tylko, że jak już go kopnie, to następnym razem znowu zostanie wybrany. Wtedy nie będzie mogła mu odmówić i będzie musiała zostać jego żoną. Wtedy będzie po ptakach.
Oczywiście to wszystko to komentarz Kijina na całą tą sytuację z wyborem Idainy.
Nie
. To nie jest jego córka
. Tyle mogę zdradzić :3.
A co do miłych słów. To dziękuję
. Ja również świetnie się bawię, czytając Twoje posty
.
A co do słów krytyki, to jeszcze raz przepraszam. Postaram się odpisywać częściej. Dlatego teraz siedzę po nocy i piszę
.
Co zaś do ilości postów. To może uda się to wszystko zrobić w tej misji. Zobaczymy. Ewentualnie jakaś misja rangi D dodatkowa (ale poziom trudności jak na C!).
No i co jeszcze mogę powiedzieć? Masz teraz wybór. Albo od razu przechodzisz do dalszej części akcji (tj. drugiego głosowania, w którym zwycięża Idaina) albo dalej rozmawiasz z Kijinem. Napisz mi co wybrałeś
.
0 x
Tsukune
Posty: 2773 Rejestracja: 24 maja 2015, o 23:14
Wiek postaci: 30
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=803&p=4864#p4864
Post
autor: Tsukune » 18 lip 2017, o 08:23
22/30
Chodząc tak sobie bez większego celu zobaczyłem jak Kijin kłóci się z Tsubaki. Postanowiłem tam z początku nie podchodzić do czasu aż kobieta sobie pójdzie. Następnie podszedłem do Gadzina? Bo tak chyba miał nie? Strzeliłem go otwartą dłonią w tył głowy tak po "koleżeńsku"
-Morda ty durny idioto. W ten sposób psujesz sobie wszystkie szanse kretynie. Patrząc po twoim zachowaniu i po takim teatrzyku jaki odpierdoliłeś nie dziwię się że tak powiedziała. Jeżeli takie małe gówno potrafi pozbawić cię spokoju to najlepiej się poddaj. Pamiętaj kretynie wszystko co tu robisz i co ludzie zobaczą może się na tobie odbić. Nie każ mi swoim zachowaniem bym znowu ci przywalił bo tym razem użyję tego powiedziałem machając lekko rękawicą łańcuchową by dać mu do zrozumienia iż tym razem będzie bardziej boleć
-W sumie stwierdziła że szkoda że nie chcę być kandydatem na jej męża. Zdradzę tobie jedną małą informację bo reszta to nie będzie nic ważnego bo na początku się troszkę pokłóciliśmy ale później jakoś rozeszliśmy się w zgodzie. Możliwe że ten pokrak jak wyjdzie to jego mina może być bardzo zabawna o ile jeszcze będzie miał oczy stwierdziłem pokazując swoje zęby w wrednym i przerażającym uśmiechu na samą myśl jak sobie wydłubuje oczy ze strachy? Z obrzydzenia? NIe ważne! Sama ta myśl sprawiała że aż się uśmiechałem
-A wracając do tego co miałem powiedzieć. "To co zobaczysz po wejściu do namiotu może być tak naprawdę iluzją i prawda może być zupełnie inna." Przynajmniej ja tak przeczuwam. Jednak co zrobisz to już będzie zależało od ciebie oznajmiłem spokojnie po czym chwyciłem ręką za jego włosy i przyciągnąłem jego czerep do siebie
-A teraz kretynie idź przeproś Tsubaki bo to może całkowicie cię pogrążyć. Powiedz że się spiłeś czy coś bo nie zostałeś wybrany. A ja strzelę cię teraz w ryj byś się otrząsnął lub zanurzę twój pusty łeb w basenie byś wytrzeźwiał. Twój wybór ale masz przeprosić Tsubaki bo to jak wspomniałem może pokrzyżować twoje plany całkowicie powiedziałem mu to wprost do ucha bez cienia emocji po czym puściłem jego głowę i odsunąłem się
-A teraz wybacz idę sobie potańczyć z jakimiś damami dodałem i jak powiedziałem tak też zrobiłem.
Po gadce Kijina mam dziwne wrażenie że to on mógł nasłać tamtych bandytów ale pewnie się mylę.
To nie były słowa krytyki tylko moja własna opinia. Jednak tak patrząc wolę jeden odpis dziennie tak by się to miło i fajnie czytało niż kilka/kilkanaście na odwal się. Albo po prostu przedłużyć trochę tą misję. Mi to nie zrobi różnicy czy będzie dłuższa czy nie. Po prostu mniejsze wynagrodzenie będzie ale czy to ważne?
Wybrałem obie opcje. Czyli chwilkę pogadałem z Kijinem i po moim wykładzie może już być druga część głosowania. Nie widzę problemu
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości