Obrzeża wioski

Kamiru

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Kamiru »

[1/15+]
Idź do x i zabij 10 wilków.
  • Jak pięknie jest być shinobim, nieprawdaż? Życie z dnia na dzień, szukanie okazji do zarobienia, czy też pokazania potęgi swojego rodu lub też szczepu. Szkoda, że nie obchodziło to zwykłych i szarych cywili. Ba, często uznawali ninja za utrapienie, które przeszkadzało im prowadzić spokojne i (czasem nie)uczciwe życie. Jakby nie mogli toczyć tych swoich wojen i bitew z dala od zwykłych ludzi, huh? Ale zdarzały się też rzadkie dni, a właściwie momenty w życiu, kiedy to owym szaraczkom naprawdę była potrzebna pomoc. Nawet jeśli dla poważnych i potężnych shinobi ich kłopoty zdawały się nic nie wartą błahostką. A o co takiego chodziło?
    Dróżką szedł sobie chłopczyk. Ot, jakieś osiem, może dziesięć lat. Drobniutki, czarnowłosy. I na dodatek w okularach. Tacy jak on raczej nie mają najłatwiejszego życia, przynajmniej wśród rówieśników. Niósł pod pachą opasłe tomisko. Ciężko stwierdzić, co to takiego, ale jedno można powiedzieć. Książka była stara. Bardzo. Dodajmy do tego zatroskany, a może nawet zapłakaną twarz dziecka i mamy zagadkę. Maszerował przed siebie w centrum miasta, nieobecny. Nagle zatrzymał się, patrząc na wylegującego się na ławce Kakuzoida. Oczywiście, nie wiedział o tym. Ale sam wygląd nieznajomego osobnika najwyraźniej był sugestią, że nie jest typowy cywilem. Stał tam przez dłuższą chwilę... Wciągnął jakiegoś smarka z głośnym... Odgłosem i zrobił dwa kroki w kierunku ninjy.
    ...P-przepraszam... Jest Pan shinobi?... Głos miał cichy i urywany. Widać było, ile wysiłku kosztowało go te proste zdanie. Tylko... Co dalej?
0 x
Isoshi

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Isoshi »

Nie musiał długo czekać, aby wydarzyło się coś ciekawego. Spodziewał się raczej grupki chłopów mających na celu przepędzenie "potwora" jak to często się zdarzało w poprzednich podróżach Isoshi'ego. Zamiast tego podszedł do niego drobny czarnowłosy chłopczyk. Od razu jak zauważył, że kieruję się w jego stronę, domyślił się, że coś się święci. Nie było to zbyt normalne, żeby jakiekolwiek dziecko zbliżyło się do genina z własnej woli na mniej niż 5 metrów. Ale czego mógł chcieć od niego dzieciak o tej porze dnia ? Tego nie można było się domyśleć, więc pozostało zapytać. Tak, jestem Shinobi, czego potrzebujesz?- odparł chłodno dość niskim tonem. Nie była to dobra inicjacja rozmowy, ale inaczej nie potrafił. Z błyskiem zaciekawienia w oczach pochylił się lekko w stronę chuderlawego człowieczka czekając na odpowiedź.
0 x
Kamiru

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Kamiru »

[3/15+]
Idź do x i zabij 10 wilków.
  • Potwierdzenie musiało bardzo ucieszyć chłopca. Resztki łez zniknęły z jego twarzy, a usta wygięły się w czymś na kształt uśmiechu. O co chodzi? Sądząc po otwartej buzi Czarnowłosego zaraz się dowiemy. B-bo jest taka grupa... C-hłopaków. I oni... Nie lubią mnie... M-może Pan mi pomóc? Po tym ostatnim zająknął się i najwidoczniej nie miał już sił, by powiedzieć coś więcej. Cóż... Cała sprawa nie wyglądała na skomplikowaną. Ot, dzieciak jest inny od swoich rówieśników, nie potrafi nawiązać z nimi kontaktu... A wiadomo, jakie są dzieci. Potrafią być okrutne nawet o tym nie wiedząc. Skoro ktoś nie trzyma z nimi, zostaje na uboczu, to można się na nim wyżyć, ne? Szczególnie wtedy, gdy mają swojego przywódcę. Czyżby tak było tym razem? Może straszny i nieczuły Pan łamiący, a właściwie pożerający damskie i męskie serca, zdoła jakoś zareagować? Zdobycie kolejnych informacji na własną nić chyba nie jest takie trudne, ne?
0 x
Isoshi

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Isoshi »

Łup! Informacja ta była jak grom z jasnego nieba. Nastoletnie monstrum już zrobiło sobie nadzieje na ciekawe zlecenia, a tu problem dziecięcego świata czeka na swojego wybawiciela. Załamał się w sobie, nie dając po sobie poznać. Dlaczego właśnie ja ?. Zaczerpnął sporą ilość powietrza i zapytał-A co ja z tego będę miał?-materialistyczne podejście dało górę nad chęcią bezinteresownej pomocy, której w zasadzie w ogóle nie było. Ale mimo to czuł, że powinien mu pomóc. Sam w swoim dzieciństwie dowiedział się co to znaczy samotność i napiętnowanie przez rówieśników. Wskaż mi tylko drogę...-burknął pod nosem w ogóle nie zwracając uwagi na chłopca, patrząc się bezdennie przed siebie. Szybko, zrobię to co mam zrobić idę dalej.- pomyślał, w oczekiwaniu na reakcję chłopca.
0 x
Kamiru

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Kamiru »

[5/15+]
Idź do x i zabij 10 wilków.
Okularnik chyba nie spodziewał się takiej odpowiedzi. Do tej pory czytał tylko opowiadania o potężnych shinobi, którzy kierowani wyższymi pobudkami ratowali świat. Bezinteresownie. A skoro teraz znalazł jedną z tych owianych legendą i tajemnicą postaci, to wszystkie jego problemy zostaną rozwiązane, ne? A ten zamaskowany osobnik pyta o zapłatę! Tyle lat słuchania o ich wspaniałości... I nagła pobudka. Rzeczywistość wcale nie jest taka piękna. Ale o tym już wiedział, skoro padł ofiarą drwin i przemocy fizycznej ze strony zwykłych ludzi. Może właśnie dlatego ubzdurał sobie, że Ci, którzy są inni niż ludzie wokół niego, będą jednocześnie lepsi.
I wtedy Kakuzoid powiedział, że zrobi to i tak! Znaczy, prosił o drogę, ale to i tak na jedno wychodzi! Czyli bohaterowie jednak istnieją! Chłopak skinął głową, uśmiechnął się i pobiegł przed siebie, licząc, że nieznajomy podąży za nim. Droga nie była długa, zaledwie kwadrans truchtu dla Isoshiego, bo jego zleceniodawca do sprinterów nie należał. Trafili na plac przed jakimś sporym domostwem. Sądząc po stanie budynku i terenu wokół niego, nikt w nim nie mieszkał. I właśnie to miejsce było placem zabaw dla dzieci i młodzieży, która nie potrafiła używać chakry. I właśnie taka grupka, w przedziale wiekowym od dziesięciu do szesnastu lat, wnioskując po ich wyglądzie, siedziała sobie na wejściu. Łącznie sześciu. Na widok wbiegającego okularnika najmłodszy z towarzystwa machnął dłonią w jego kierunku, mówiąc coś dla osobnika siedzącego pośrodku. Nie trzeba mówić, że był przywódcą tej bandy? Wysoki, umięśniony i pokryty pryszczami. Bawił się podrzucając nóż i nie zwrócił większej uwagi na nowo przybyłego. Dopiero gdy za Czarnowłosym wkroczył Kakuzu, ostrze przestał przecinać powietrze.
Przyprowadziłeś kolegę, Shiroeee?! Mówiłem Ci już, ten dom jest nasz. I wszystko co w nim jest również. Ciekawe, o co takiego chodziło...
0 x
Isoshi

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Isoshi »

Nawet nie czując zadyszki chłopak znalazł się na miejscu. Jego oczom ukazał się plac, który najwyraźniej był obiektem zabaw dzieci. Na samym jego środku stało sześć młodych postaci, które od raz u skierowały wzrok na nowoprzybyłych. Zaraz po tym usłyszeli pewny siebie głos przywódcy stada. Isoshi dreptał spokojnie w ich kierunku. Od razu zwrócił uwagę na nóż, trzymany przez dzieciaka. Nie bał się, że jemu coś się stanie, bał się, że przypadkiem kogoś tym nożem uszkodzi. A więc nasz mały przyjaciel żalił mi się, że ma z wami problem. Czy wciąż macie zamiar mu się naprzykrzać- po tych słowwach genin tylko czekał na ciętą ripostę małolata i wciąż po mału zmniejszał dystans do swojego oponenta.Fajny nóż, mogę?- po czym w ślimaczym tempie wyciągał rękę w stronę samca alfa.
0 x
Kamiru

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Kamiru »

[7/15+]
Idź do x i zabij 10 wilków.
  • Cóż... Shinobi są swoistymi nad ludźmi. Ale czy to pozwala im na głupie zachowanie? Bo chyba tylko tak można było nazwać to, co zrobił Kakuzu. Oczywiście, poinformowanie o celu swojego pobytu w tym miejscu było zachowaniem nad wyraz dojrzałym i w ogóle cacy... Ale dalsza część? Czyżby nikt nie miał okazji nauczyć młodzieńca zasad przeżycia? Nigdy się nie nie docenia przeciwnika. Jakkolwiek niewinnie by wyglądał. Nawet jeśli jest się bogiem wśród ninja, trzeba pamiętać o ostrożności. Ale cóż... Jak ktoś o tym nie wie, to za błędy się płaci. Proszenie o nóż jest bardzo uprzejme i miłe... Ale skuteczne? Cóż, gdyby chodziło o dwóch dżentelmenów, to z pewnością. A w takim wypadku? Lider nawet się miło uśmiechnął i wyciągnął przed siebie dłoń, w ostatniej chwili zmieniając ułożenie ręki, skutkiem czego na zewnętrznej stronie łapki Isoshiego pojawiło się rozcięcie. Ała.
    Sam go sobie weź. I zaśmiał się. Pozostała piątka ustawiła się w podkowę, powolutku zamykając krąg. Czy to rozsądne? W końcu stoją naprzeciw prawdziwej góry, z którą prawie równał się jedynie samiec Alfa. Cóż... Debile mają szczęśliwe życie. Tyle, że krótkie.
Ja wiem, że jesteś pewny siebie bo to D ale trochę... Głupio podchodzić do takiej "bandy". Może to i dzieci, choć raczej skłaniałbym się ku ulicznym chuliganom w trakcie szkolenia. Rana wielkiej krzywdy Ci nie robi, ale boli i używanie lewej dłoni jest utrudnione.
0 x
Isoshi

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Isoshi »

Spokojnie :P To było zaplanowane, przynajmniej mam o czym pisać. Ale okazuje skruchę, już nie będę :D
Ciach! Na dłoni młodzieńca otworzyła się mała rana. Niegroźne, ale zabolało. Szybkim, aczkolwiek niegwałtownym ruchem odciągnął rękę do siebie. Od razu cofną się na kilka kroków. Spodziewał się ataku tym nożem, ale na chwilę spuścił z niego wzrok, co ułatwiło szefowi bandy skuteczny atak na genina. Jak mogłem dać się na takie coś? Jeszcze przez dziecko? W sumie głupio postąpiłem... Ehhhh, trzeba się będzie bardziej postarać-pomyślał, po czym z nietęgim uśmiechem spojżał na swojego oponenta. Szybko skleił jakąś gadkę, żeby nie pozwolić swojemu przeciwnikowi myśleć, że wygrał-Heh. Wszystko było zaplanowane. Celowo dałem się trafić, żeby sprawdzić jak groźnym jesteś przeciwnikiem.-zaśmiał się głęboko w duchu po czym kontynuował- Teraz mogę pokazać Ci sztuczkę z nieśmiertelnością. Rzucił szybko wzrokiem na cokolwiek z czym mógłby się podmienić i szybko znalazł. Był to kosz na śmieci. Na jego oczach złożył pięć pieczęci wymaganch do użycia techniki Bunshin no Jutsu. Podszedł do niego z niebywałą ostrożnością, lecz pewnie. Był przecież zabezpieczony techniką podmiany, a do tego miał okazję zabrać nóż i szybko zakończyć sprawę. Spojżał szybko na resztę dzieciaków, aby sprawdzić czy oni nie serwują mu przypadkiem niespodzianki i ciągle zbliżał się do swojego "przeciwnika" obserwując bacznie nóż, by w razie czego wyrwać mu go z ręki odsuwając się na bok i łapiąc go. Był już wystarczająco blisko, żeby stwierdzić, że zaraz zostanie zaatakowany. Pozostało mu tylko czekać. Plan może i był dobry, ale na wypadek gdyby się nie udał już następne pomysły jak wygrać w tej walce, lecz chwilowo o nich zapomniał całkowicie oddając się zadaniu. Nie miał wiele czasu.
0 x
Tamiko

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Tamiko »

Tamiko pierwsze co zrobiła to usiadła na przeciwko chłopaka i zaczęła się wpatrywać w jego oczęta. Chciała zobaczyć w nim kogoś kim tak naprawdę nie był. Chciała dostrzec kawałek nienawistnej duszy, którą mogłaby zabić. Wszystko to było tak dziwne, po raz pierwszy nie umiała zabić, a przecież jeszcze przed spotkaniem z dwójką mężczyzn o mało nie zabiła Magika. O mało, bo przecież dała mu szansę, a on ją wykorzystał. Niestety, może być pewny, że czerwonowłosa go znajdzie, znajdzie i zabije, jeżeli dowie się jakie tajemnice skrywała owa osoba. Czemu Kenji nie był taki jak tamten? Wtedy bez problemu mogłaby go zabić, mogłaby się bawić jego zwłokami. Wyciąć serce, a nawet spróbować z niego krwi. Czemu zatem dalej siedziała wpatrując się w jego ciało, bandaże? Czemu za każdym razem zerkała w jego oczy, gdy nie patrzył? Później nawet nie zwracała już na to uwagi, bezkarnie patrzyła się w jego źrenice.-Dobić to ty mnie możesz sztyletem, nie sobą. Więc przestań tak pieprzyć. Musisz się uśmiechnąć, bo masz anioła, który gdzieś tam nad Tobą czuwa-powiedziała spokojnie[/color]

Teraz po chwili zrozumiała jaką głupotę palnęła. Książki, które niegdyś czytała jej Matka miały zostać daleką przyszłością, a ona w tym momencie przywoływała opowieści z najmłodszych lat. Wpatrywała się w chłopaka, ale jakby go nie było. Jakby go nie widziała. W tle ponownie pojawiły się potworki, a na jej usta wpłynął dziwny uśmiech. Dopiero, gdy ponownie poczuła materiał, spojrzała na Kenjiego, który wstał pod jej nieobecność. Ruszając jego śladem, wstała i otrzepała spodenki. Nie miała zamiaru wkładać po raz kolejny płaszcza, bezceremonialnie obeszła chłopaka, założyła mu płaszcz na plecy, po czym zrobiła coś dziwnego, bowiem wspięła się na palce i zaczęła mu szeptać do ucha-Nigdzie z Tobą nie pójdę, jak będziesz wyglądał w ten sposób. Poza tym nie dowiesz się tego co chcesz wyglądając jak wyjęty z piekła. Rogi w zupełności wystarczą, a ja bez płaszcza mogę więcej wskórać niżeli Ty- po całym monologu, odsunęła się od niego i posłała jeden z tych słodkich uśmiechów, które wykorzystywała do przekonywania ludzi.

Podziękujesz, jak uzyskamy odpowiedzi na Twoje pytania, później dalej pójdziesz ze mną, tak bym miała towarzystwo. Wydaje mi się, że to dobry układ.-po raz kolejny na jej usta wpłynął uśmiech, jednakże kryła się w nim pewność, jak także władza. Wiedziała, że pozwoli jej iść, a nawet jeżeli chciałby się sprzeciwić, to zrobi to siłą. Tamiko była w tym momencie jedyną osobą, którą potrzebował chłopak, bowiem nie zamierzała wspominać o jego siostrze, ani o niczym co wydarzyło się do tej pory. Widziała przecież dokładnie ślady po łzach, słyszała krzyki, ale nie będzie miała co do niego litości, bowiem to jest to, czego ten chłopak w tym momencie nie potrzebuje. Ona mogła wiedzieć o tym wiele i jeszcze więcej. Sam jej powie, jeżeli nie dziś to jutro. " Uważaj o czym myślisz Tami, bo jeszcze niedługo zakończysz jego męki."-śmiech rozlegający się w jej głowie był okropny, a ona go zignorowała.
0 x
Kamiru

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Kamiru »

[9/15+]
Idź do x i zabij 10 wilków.
  • Możnowładcy naprawdę przemyśleli swoje decyzje, zanim wcielili je w życie, jako rozporządzenia, o których słyszał każdy shinobi w cywilizowanym świecie. Zrozumieli, że wprost koniecznym było dać szansę młodym shinobi, na wyrwanie się z klanu, szczepu... Przybyć tam, gdzie można poznać innych ninja, ale nie jako wrogów na polu bitwy, a zwykłych ludzi, takich, jak i oni. Wymiana doświadczeń, poglądów... Cóż. Póki co działało to całkiem sprawnie. I co najważniejsze, napływ młodych użytkowników chakry pomógł rozwiązać część codziennych problemów, jak burdy, bijatyki, czy też ograniczenia, albo i załamania działań gangów. Ba, w tej chwili jeden z Kakuzu właśnie to robił. Choć gang to zdecydowana hiperbola. Raczej oddział w trakcie szkolenia. Skąd można wysnuwać takie wnioski? Może dlatego, że ich lider miał przedramię pokryte tatuażem. Wąż pożerający własny ogon? Zastanawiające, nieprawdaż? Co taka grupa może robić na obrzeżach miasta, w podupadłym budynku? Okularnik schował się gdzieś za płotem, zerkając stamtąd co chwila. A co się tak właściwie działo?
    Isoshi cofnął się i przemyślał sytuację. A przynajmniej tak by się zdawało. Jednocześnie z tym, dwójka dzieciaków zamknęła krąg. Widać, że mieli doświadczenie w takich sprawach. Najmniejszy duet z owej szóstki sięgał już po kamienie, których pełno było na ziemi, ale tego zauważyć nie mogłeś. Poczuć za jakiś czas owszem.
    A ja pokażę Ci sztuczkę ze znikającymi zębami. Splunął i machnął dłonią, gdy tylko zobaczył, jak składasz pieczęcie. Najwidoczniej był to znak do działania. Coś trafiło Cię w bark, jednak nie odczułeś tego za mocno. Drugi pacnął w łokieć. Wniosek? Technika nie użyta, a ta grupka ma już chyba dosyć czekania...
Primo, gdy używasz jutsu, proszę o wstawienia opisów tych technik.
Secundo...
1. Bunshin no Jutsu to trzy pieczęcie, nie pięć. A najpierw piszesz o technice podmiany. To którego jutsu w końcu użyłeś?

2. Naprawdę, gówniarze będą sobie stać i patrzeć, jak jakiś zamaskowany, większy od nich typ będzie składać pieczęcie? W takiej atmosferze? Cóż...

Tetrio, spojrzał*

Proszę, opisuj dokładnie, czytaj swoje posty jak już je napiszesz. Wiem, że to tylko D, ale na wyższej randze podobne pomyłki mogą kosztować kończynę. Albo i życie.
0 x
Isoshi

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Isoshi »

Auć! Znów dostał. Zaczął składać pieczęcie nie tak jak trzeba i oberwał kamieniem. Czyżby przecenił swoje umiejętności? Najwyraźniej. Czas na rehabilitację. Nie mając czasu na reakcję starając się zasłaniać głowę jedną ręką, ad drugą sięgał po kunai. Szybko ruszył na uzbrojonego nastolatka. To musi się udać. Po takiej porażce nie mógł sobię pozwolić na następne niepowodzenie. Nie dbał o to, czy coś stanie się jemu lub co stanie się tamtemu dzieciakowi. Wycelował pośpiesznie nożem w stopy. Nie był to jakiś specjalnie silny rzut, ale powinno wystarczyć. Jeśli trafi, to specjalnie się tym nie przejmię. Przecież próbowal być miły? Zamierzał użyć techniki Dainamikku Akushyon(spoiler) jeśli tylko znajdzie na to sposobność i przy okazji spróbować rozbroić oponenta. Zgraja rzucająca kamieniami nie wadziła mu zbytnio. Kamyki którymi rzucali nie były pokaźnej wielkość, lecz mimo to cały czas starał się zasłaniać przed uderzenim w głowę. Dobiegał już do niego. Czy cały wysiłek pójdzie na marne? Czy może uda mu się zatryumfować? Tego nie mógł wiedzieć nikt, ale był przecież shinobi. Zwykły człowiek, a co dopiero dziecko nie powinni mieć polotu ni finezji podczas takiego starcia w porównaniu do genina. Jednak jak sam się przekonał nikogo nie wolno niedoceniać. Ale teraz to się wkurzył, mimo to próbował zachować trzeźwość umysłu
Nazwa
Dainamikku Akushyon
Pieczęci
Brak
Zasięg
Bezpośredni
Koszt
Brak
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Bardzo prosta technika TaiJutsu, polegająca na zaatakowaniu przeciwnika gradem ciosów i kopnięć. W zasadzie nie byłoby to Jutsu, ale kwalifikuje je się jako takowe, ponieważ poza zwyczajnym atakiem dodaje się do niego obrót przed rozpoczęciem ataku, który utrudnia trochę obronę.
0 x
Kamiru

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Kamiru »

[11/15+]
Idź do x i zabij 10 wilków.
  • Kakuzu w końcu postanowił przejść do ofensywy. Takiej prawdziwej, krwistej i diablo skutecznej. Przynajmniej w założeniach. Kłębek nici wystrzelił do przodu, przygotowując sobie pole do ataku. Skorzystanie z ekwipunku było słusznym pomysłem. W końcu po coś mamy te wszystkie ostre i niebezpieczne narzędzia mordu w sklepach, nieprawdaż? Samiec alfa uśmiechnął się, widząc czarne ostrze w dłoni Isoshiego. Jakby dopiero teraz rozpoczęła się prawdziwa zabawa. I zaczął się bieg! Kolejne kamienie odbiły się od potężnych pleców Zamaskowanego, nie czyniąc mu większej krzywdy. Ale kunai w stopie pryszczatego młodzieńca już tak. Trochę ciężko się ruszać i w ogóle. Tak to już bywa, gdy kawał żelastwa trzyma się w ciele. Oberwanie kilkoma silnymi ciosami nie ułatwiło sytuacji. Nawet jeśli część zdołał zablokować, to wystarczyło, by powalić go na deski. A przynajmniej zmusić do dziwnego przyklęknięcia. Jednak sam Kakuzu nie zdołał wyjść z tej konfrontacji bez ran. Ale odebrał nóż! Konkretnie jego udo odebrało. Mała strata, jak dla kogoś, kto ma czarne nici zamiast normalnego ciała. Reszta towarzystwa nie próżnowała. Najmłodszy duet doszedł do wniosku, że może oberwać i po prostu zwiał. Albo mama zawołała ich na obiad. Pozostałą trójka nie wiedziała, co ma robić. Jakby napastnik powalający ich szefa nie należał do częstych widoków.
0 x
Shizen

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Shizen »

Obrzeża wioski to dość spory teren. Kogo tam by nie było, nie ma 100% szans na to, aby się spotkali. Właśnie z tego powodu Shizen postanowił wybrać się tam, aby nauczyć się nowej techniki. Zaskoczenie to bardzo dobra strategia, więc nie ma co ogłszać tego światu. Kiedy już znalazł ustrostronne, spokojne, ciche i puste miejsce, postanowił wziąć się do roboty. Jak zawsze należało najpierw skupić odpowiednią ilość chakry. Potem uwolnić ją w zadowalającej formie. Efektem miała być klatka z kamiennych słupów. Świetna zarówno na łapanie przeciwników jak i dziewczyn. Poza tym, nie tak łatwo wydostać się z niej. Shizen ukierunkowywał swoje starania tak, aby klatka była dobrej jakości, powstawała szybko, a "pręty" były osadzone blisko siebie. No może jeszcze dorzucił parę innych cech.

[Z/T]
Doton: Ganchūrō no Jutsu(C) 22:20-3:20
0 x
Kenji

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Kenji »

  • Kenji nic nie robił sobie jednak ze spojrzeń, którymi obdarowywała go Tamiko. Być może dlatego, że wcale nie uważał ich za jakieś dziwne? Nie podejrzewał, że dziewczyna chce go po prostu sprawdzić i przejrzeć każdy zakamarek jego duszy, która teraz była równie czarna co żałobna chusta. Całkiem możliwe, że nawet nie zauważył zmiany w jej zachowaniu, będąc zbyt pochłonięty przez swoje myśli. Teraz pojawił się w nich nawet sztylet, o którym mówiła Tami. Piękna, zdobiona rękojeść wysadzana szlachetnymi kamieniami. Takim samym jego ojciec zawsze otwierał korespondencję służbową. Był to swego rodzaju rytuał, który towarzyszył mu każdego wieczora. Za każdym razem metal delikatnie, ale sprawnie rozcinał papier i wydobywał ze środka zawartość, która była przeznaczona dla głowy rodziny Kanekawa. Tylko tym razem Kenji wyobraził go sobie w zupełnie innej roli. Spoczywał on w dłoni piekielnie brzydkiej i strasznej kreatury, która to miała być wyrzutami sumienia Rogacza. Zmierzała do niego powolnymi krokami, aż w końcu zatopiła końcówkę ostrza w jego skórze, mięśniach, a wraz z nią do tańca została zaproszona czerwona posoka, która wypływała teraz na wszystkie strony. W tym samym momencie szkarada zamieniła się w najpiękniejszą twarzyczkę, jaką do tej pory widział - Kazuko. To właśnie ona przyszła go ukarać zza grobu za jego spóźnialstwo i porzucenie.
    - Tak... Sztylet. Z pewnością by mi się teraz przydał, Tamiko-san - odpowiedział, bo na anioła było jeszcze za wcześnie. Łzy na policzku Kanekawy nie zdążyły nawet dobrze wyschnąć, a już miał w ten sposób myśleć o swojej siostrze? Minie wiele miesięcy, zanim w ogóle mężczyzna spróbuje sobie wybaczyć swoją nieobecność przy jej boku.

    Kanekawa nie rozumiał też upartości dziewczyny. Dlaczego cały czas starała się wręczyć mu coś, czego wcale nie chciał? Nie mogła zrozumieć, że w tym momencie chłopak chciał sprawić sobie tyle niedogodności, ile tylko zdoła? Chciał, żeby mu było zimno, niewygodnie, mokro, nieprzyjemnie i źle. Wszystko to miało być swoistą formą pokuty za to, że przez tyle czasu nie wyczuł śmierci swojej bliźniaczki. Jeszcze większym zdziwieniem był dla niego sposób, w jaki Kouseki starała mu się wszystko wytłumaczyć. Musiał przyznać, że szeptanie do ucha nie było dla niego czymś normalnym, więc mimo wszystko po jego ciele rozprzestrzeniła się delikatna, gęsia skórka.
    - Przyjmę to odzienie tylko dlatego, że tak na to nalegasz. Jeśli jednak pogoda ulegnie zmianie, wtedy natychmiast Ci go oddam.. - rzekł po raz kolejny, tym razem jednak opatulając się szczelniej płaszczem. Jeśli to miało sprawić, że czerwonowłosa będzie zadowolona, to nie zamierzał dłużej oponować. Musiał też przyznać, że ten kawałek materiału był dla niego swego rodzaju ratunkiem. W końcu nadal miał na sobie ubrania przemoczone na skutek pobieżnego opatrywania rany w rzece. Gdyby nie obecność Tamiko, wtedy do wody wszedłby pewnie nagi, ale nie mógł pozwolić sobie na tak niecny akt w jej obecności i teraz musiał ponosić tego konsekwencje.

    - Planujesz się wybrać w jakieś konkretne miejsce? - zapytał, chcąc oddalić się myślami od tego, co przed chwilą przeżywał. Być może i dziewczyna miała rację? Jej towarzystwo mogło być lekarstwem na ból Kanekawy. Dobra rozmowa i zagłuszanie ciszy mogą być właśnie tym, czego teraz najbardziej potrzebował. Oczywiście nie sprawi to, że będzie radosny jak skowronek, ale na pewno w jakiś sposób go zajmie. Właśnie dlatego szedł teraz przed siebie, cały czas wpatrując się w towarzyszkę - Opowiedz mi coś o sobie, Tamiko-san. O mnie paru rzeczy się już dowiedziałaś. - rzucił z bladym uśmiechem, mając oczywiście na myśli całą sytuację z siostrą. On tymczasem wiedział o czerwonowłosej jedynie to, że szybko zmienia zdanie i nie lubi zbyt zakrywających ciało strojów, czego dowodem był ubiór znajdujący się pod płaszczem. Tak... Kanekawa dopiero teraz go zauważył i już więcej się w nią nie wpatrywał. Oczy to główny obiekt pokus, więc wolał kierować je na Tamiko jedynie sporadycznie.
0 x
Isoshi

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Isoshi »

Wyraz twarzy przeciwnika był pięknym widokiem. Rzut był bardziej celny niż się wydawało. Mała strata. Uśmiech Isoshi'ego rozszerzył się do granic możliwości. Zaraz po tym jak jego plan się uda chciał dokończyć zadanie. Zaparł się na jednej nodzę drugą przygotowując do Shōshitsu. Młody chuligan jest teraz oszołomiony, więc nie powinien unkiknąć prostego ataku ze strony shinobi. Uważał też, aby nie zostać przewróconym przez oponenta. Niefajnie by było znów coś spartaczyć. Troję już uciekło ze strachu przed "potężnym" Geninem, ale paru jeszcze zostało. Tak więc jak pozbyć się ich? Jeśli znokautuje kolanem napastnika postanowił wyciągnąć jeszcze jednego kunai'a i zagrozić, że jak się mu postawią, to ich zabije.
Nazwa
Shōshitsu
Pieczęci
Brak
Zasięg
Bezpośredni
Koszt
Brak
Dodatkowe
10 Percepcji więcej niż oponent
Opis Prosta technika, polegająca na zaskoczeniu atakującego nas przeciwnika. Jeśli lekko się pochyli to otrzymuje natychmiastowy cios kolanem, który wyrzuca go w powietrze na kilka metrów. Aby Jutsu było wykonalne należy mieć 10 punktów Percepcji więcej od przeciwnika.


Ciężko było cokolwiek napisać, bo nie wiem czy to kolano załatwi sprawę :P
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości