Szlak transportowy
Re: Szlak transportowy
Tak więc miał do czynienia z kolejnym podróżnikiem. W sumie byli podobni do siebie, lecz Czarny bardziej określał się jako pustelnika, człowieka bez miejsca, nienależącego do żadnego środowiska. Nie lubił się związywać z daną nacją, bo te miały swoje reguły, narzucały odgórnie swoje zarządzenia i nigdy nie pozwalały mu na całkowitą wolność, na to co uwielbiał. Poznawanie świata. A to właśnie robiła owa dwójka mimo normalnej wyprawy w celu znalezienie jednego człowieka. Słuchał jak zaczarowany od czasu do czasu dając od siebie kilka zdań, dzieląc się doświadczeniami związanymi z czystą podróżą. Nie ważny był bowiem cel, a droga jaka do niego prowadziła. Cel był zawsze ten sam, żaden człowiek nie mógł go uniknąć. Ważna była ścieżka, którą podążał, ile doświadczeń nabył podczas tego krótkiego w porównaniu do świata okresu. Do tego wiatr tak nęcący, tak przypominający dom, tak przyjemnie chłodził lico Kuroia, że ten był już całkowicie wniebowzięty.
Gdy ich drogi miały się rozejść podał swojemu przewodnikowi rękę - jak równy z równym mimo tak wielu różnic, które były między nimi. Wiek, umiejętności, doświadczenia - każdy miał swoje, jednak uznał, że w niczym sobie nie odstępują na krok. Pożyczył mu powodzenia i ruszył dalej sam nastraszając kołnierz kaptura, by zasłonić swoją szyję. Kierował się wskazówkami, nie zbaczał z głównego traktu, by w końcu miał dotrzeć do swojego upragnionego celu. Droga dała się we znaki, jednak mimo delikatnego zmęczenia połączonego z pewnie postępującą już godziną postanowił udać się najpierw do dzielnicy rzemieślniczej, jeżeli słońce jest na tyle wysoko, że będzie miał kilka godzin, by poszukać owego jegomościa. Jeszcze raz spojrzał na kartkę, na której widniało zapisane Yamada Motonobu. Z tym tropem postanowił się jeszcze rozejrzeć po mieście, by znaleźć dzielnicę kupiecką, a może i zakład w którym pracował wspominany jegomość. Jeżeli jednak nie starczy mu czasu, a nogi odmawiałyby współpracy, to jednak woli skierować się do gospody w celu poszukiwania noclegu. Te raczej powinny być wzdłuż głównej ulicy w osadzie - najlepsze umiejscowienie, gdzie jak największa ilość osób mogła przypadkiem zahaczyć o owy zakład. Kieruje się ilością osób, która przebywa we wnętrzu, jednak wybiera niższą półkę, bo nie ma zamiaru przepłacać za odpoczynek. Przyzwyczajony do ciężkich warunków nie musiał decydować się na wygodnicki styl życia.
Gdy ich drogi miały się rozejść podał swojemu przewodnikowi rękę - jak równy z równym mimo tak wielu różnic, które były między nimi. Wiek, umiejętności, doświadczenia - każdy miał swoje, jednak uznał, że w niczym sobie nie odstępują na krok. Pożyczył mu powodzenia i ruszył dalej sam nastraszając kołnierz kaptura, by zasłonić swoją szyję. Kierował się wskazówkami, nie zbaczał z głównego traktu, by w końcu miał dotrzeć do swojego upragnionego celu. Droga dała się we znaki, jednak mimo delikatnego zmęczenia połączonego z pewnie postępującą już godziną postanowił udać się najpierw do dzielnicy rzemieślniczej, jeżeli słońce jest na tyle wysoko, że będzie miał kilka godzin, by poszukać owego jegomościa. Jeszcze raz spojrzał na kartkę, na której widniało zapisane Yamada Motonobu. Z tym tropem postanowił się jeszcze rozejrzeć po mieście, by znaleźć dzielnicę kupiecką, a może i zakład w którym pracował wspominany jegomość. Jeżeli jednak nie starczy mu czasu, a nogi odmawiałyby współpracy, to jednak woli skierować się do gospody w celu poszukiwania noclegu. Te raczej powinny być wzdłuż głównej ulicy w osadzie - najlepsze umiejscowienie, gdzie jak największa ilość osób mogła przypadkiem zahaczyć o owy zakład. Kieruje się ilością osób, która przebywa we wnętrzu, jednak wybiera niższą półkę, bo nie ma zamiaru przepłacać za odpoczynek. Przyzwyczajony do ciężkich warunków nie musiał decydować się na wygodnicki styl życia.
0 x
- Nikusui
- Gracz nieobecny
- Posty: 1028
- Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
- Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=283
- Multikonta: Sayuri
Re: Szlak transportowy
Kenji, Setsu i Hitoshi. Przejmuję Waszą misję, jednak post pojawi się jutro w godzinach wieczornych, najpóźniej w poniedziałek również o takiej porze. Musze się zapoznać z jej przebiegiem i może dowiem się w końcu czy to ma być D czy C, bo głosy są podzielone. 

0 x

"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
- Nikusui
- Gracz nieobecny
- Posty: 1028
- Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
- Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=283
- Multikonta: Sayuri
Re: Szlak transportowy

Wchodzili już do osady, kiedy byli świadkami nieciekawej scenki. Jakaś grupa ludzi transportowała na noszach nieszczęśnika lub ciało nieszczęśnika, bo nie było pewności, że ten ktoś jest wśród krzywych. Na tę chwilę mina młodzieńca spoważniała, ponieważ ten nie potrafił zachować obojętności wobec wszelakich przykrość i krzywd doświadczanych przez innych ludzi. Kim była ta grupka i co im się stało? Czarnowłosy jednak nie zdążył zaspokoić swej ciekawości. Zanim w jego głowie pojawił się pomysł podbiegnięcia do tamtych ludzi, wypytanie o sprawę i być może zaoferowanie swojej pomocy, ci już wkroczyli do miasta i popędzili dalej.
- Heh, ciekawe co to było... - skomentował, a w ciągu trzech kolejnych sekund znowu wrócił do wesołej postawy. - To co teraz, szukamy tej panienki? Trzeba się chyba popytać ludzi, powęszyć i w ogóle. - Pomyślał przez chwilę nad dalszym planem działania, po czym krótko zarapował.
- Teraz się rozdzielamy,
na własną rękę szukamy,
za dwie godziny się tu spotkamy,
zadanie wspólnie wykonamy!
0 x
Re: Szlak transportowy
Wyglądało na to, że nie mogli zrobić nic ponad szukanie informacji. Oczywiście i to nie obyło się bez problemów: każdy z członków drużyny miał wszak inne podejście do sprawy. Każdy chciał szukać gdzie indziej, a dodatkowo zero informacji od kupca odnośnie wyglądu i dokładnego miejsca pobytu córki nie pomagało we wpadaniu na jej trop. Zanim jednak chłopak zdołał powiedzieć cokolwiek więcej, Kenji zaproponował rozdzielenie się. Oczywiście to była najlepsza propozycja, bo pozwalała na w miarę szerokie poszukiwania dużego terenu - a że każdy z chłopców chciał pytać kogoś innego, to prawdopodobnie teren będzie przeszukany dość konkretnie.
- No dobra, to za dwie godziny - powiedział na propozycje Kenjiego - ale czekaj.
Za pomocą techniki Shikigami no Mai stworzył kartki, a z nich wykonując Kami Chou Sekkou no Jutsu wykonał dwa motyle, które dał towarzyszom.
- To pozwoli mi znać wasze położenie gdyby któryś z Was nie dotarł na czas - wyjaśnił, a Kenji popędził ku bramie z niesamowitą prędkością. Skąd on bierze tyle siły? spytał sam siebie Setsu. Cóż, to jedna z tych tajemnic, które prawdopodobnie nigdy nie zostaną zbadane.
- To idziemy? - spytał z uśmiechem Hitoshiego, idąc za nim w stronę bramy. Zamierza popytać o kalekę i dowiedzieć się o nim więcej, bo zaciekawiła go ta niesamowita postać. A szkatułki ciążą coraz bardziej, więc przyjemnie byłoby się ich pozbyć i skończyć misję, chociaż przeczucie skrywane za uśmiechem szepcze niespokojnie, że to wszystko nie może być takie łatwe...
- No dobra, to za dwie godziny - powiedział na propozycje Kenjiego - ale czekaj.
Za pomocą techniki Shikigami no Mai stworzył kartki, a z nich wykonując Kami Chou Sekkou no Jutsu wykonał dwa motyle, które dał towarzyszom.
- To pozwoli mi znać wasze położenie gdyby któryś z Was nie dotarł na czas - wyjaśnił, a Kenji popędził ku bramie z niesamowitą prędkością. Skąd on bierze tyle siły? spytał sam siebie Setsu. Cóż, to jedna z tych tajemnic, które prawdopodobnie nigdy nie zostaną zbadane.
- To idziemy? - spytał z uśmiechem Hitoshiego, idąc za nim w stronę bramy. Zamierza popytać o kalekę i dowiedzieć się o nim więcej, bo zaciekawiła go ta niesamowita postać. A szkatułki ciążą coraz bardziej, więc przyjemnie byłoby się ich pozbyć i skończyć misję, chociaż przeczucie skrywane za uśmiechem szepcze niespokojnie, że to wszystko nie może być takie łatwe...
0 x
Re: Szlak transportowy
Wszystko szło do przodu, jakby ktoś niczym machiną obracał do przodu i kierował ich ku kolejnym przygodom! Chociaż tego człowieka na noszach, którego nieśli raczej się skończyła. Nieciekawa sprawa, ale chłopak nie miał zamiaru ingerować. Nie jego sprawa, nie byl obojętny na czyjeś cierpienie, co to to nie, ale po prostu... Nie pomoże, nic nie zrobi, a pomoc została mu udzielona już prawda? Po co się tym przejmować więcej? Będzie jak będzie, los, przeznaczenie, a może przypadek zadecyduje. Osobiście chłopak nie wierzył w los jak i przeznaczenie, więc po prostu zostało mu powiedzenie, że będzie jak będzie. Nikt tego nie przewidzi i dlatego życie jest takie piękne prawda? Cel całego życia, to jak przenika przez nas i potrafi sprawić nam niespodziankę, oczywiście przyjemną. Chłopak nie myślał o smutnych rzeczach nigdy, bo uznawał to za nieprzydatne. Trzeba działać, aby żyć pełnią życia. W sumie masło maślane, ale idealnie oddawało poczucie jego. Nie przejmowanie się błahostkami, przyjęcie wszystkiego i korzystanie z życia wraz z przyjaciółmi! To jest to! Wykonywanie wielkich rzeczy, ratowanie panienek, przecież o to chodzi w byciu shinobi prawda? Branie udziały w legen... <poczekaj chwile>... darnych rzeczach, aby tworzyli o Tobie historię! To był cel Hitoshiego, a obecne szkatułki to niewielka pomoc dla bogacza, którego nie polubił już. Za wiele miał tajemnic, ale to nie ważne. Zadanie przyjęte, trzeba wykonać!
Mieli się spotkać za dwie godziny, a więc spoko dla niego. Dostał do tego papierowego Shikigami, ale czad! To dopiero kozackie, tworzyć tak papier i nigdy nie ma się problemu, że go zabraknie wtedy kiedy nie powinno! Zajebista umiejętność!
- To za dwie godziny!
Był energiczny i miał w sobie wiele jej pokładów, które miał zamiar teraz wykorzystać i pobiegł jak najszybciej do strażników bramy, wylegitymował się jak trzeba, szkatułki nie posiadał, bo zapomniał o niej i pobiegł w jedną z uliczek. Szybki był, nikt nie mógł mu tego odmówić, że poruszał się... No szybko no... A ścieżkę, którą? Sam nie wiedział, ciężko mu było się ogarnąć w terenie czasem. To był wschód? Zachód? A może północ? Nie ważne, skręcił z głównej i chodził po jakiejś mniejszej, ale nie aż takiej za małej! Pytał się o wesela przechodniów i zachodził do karczm pytać się też o wesela gdy tylko jakieś widział. Im więcej informacji tym lepiej... Tylko teraz miał dwa pytania do siebie samego... Jak zapamięta to wszystko i jak się dowie, że minęły te dwie godziny? Ano to będzie problematyczne...
Mieli się spotkać za dwie godziny, a więc spoko dla niego. Dostał do tego papierowego Shikigami, ale czad! To dopiero kozackie, tworzyć tak papier i nigdy nie ma się problemu, że go zabraknie wtedy kiedy nie powinno! Zajebista umiejętność!
- To za dwie godziny!
Był energiczny i miał w sobie wiele jej pokładów, które miał zamiar teraz wykorzystać i pobiegł jak najszybciej do strażników bramy, wylegitymował się jak trzeba, szkatułki nie posiadał, bo zapomniał o niej i pobiegł w jedną z uliczek. Szybki był, nikt nie mógł mu tego odmówić, że poruszał się... No szybko no... A ścieżkę, którą? Sam nie wiedział, ciężko mu było się ogarnąć w terenie czasem. To był wschód? Zachód? A może północ? Nie ważne, skręcił z głównej i chodził po jakiejś mniejszej, ale nie aż takiej za małej! Pytał się o wesela przechodniów i zachodził do karczm pytać się też o wesela gdy tylko jakieś widział. Im więcej informacji tym lepiej... Tylko teraz miał dwa pytania do siebie samego... Jak zapamięta to wszystko i jak się dowie, że minęły te dwie godziny? Ano to będzie problematyczne...
0 x
- Nikusui
- Gracz nieobecny
- Posty: 1028
- Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
- Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=283
- Multikonta: Sayuri
Re: Szlak transportowy
Misja rangi D
30 / 60
- Ach, tak ja u nas, bandyci kogoś tłukli, a dziki robiły resztę - powiedział machnąwszy ręką, jakby ta informacja nie była zbyt wiele warta, ale tak naprawdę zaciekawiła ona młodzieńca - a to też ich znajdujecie przy drodze czy jakoś inaczej Wam zanoszą? - dopytywał z uśmiechem jak gdyby tylko chciał podtrzymać rozmowę - no dobrze, dziękuję za dotrzymanie mi towarzystwa, może kiedyś się spotkamy i wychylimy kufelek albo dwa - powiedział w końcu, wchodząc do miasta.
Miasto jak miasto: już od wejścia zatłoczone, pełne brudu i ubóstwa, w którym to dzieci dopatrywały idealnych warunków do zabawy. Zimny klimat sprawił jednak, że to miasto mimo wielu podobieństw do Ryuuzaku było tak odmienne, tak różne i niesamowicie interesujące, że shinobiemu z klanu Kami aż zaparło dech w piersiach. Wracał się na jeden z dachów i niemal na tych poczuł falę zimnego, rozpędzonego powietrza niosącego ze sobą wilgoć i chłód mrożącą do kości. Chłopak wyczuł położenie kamratów, ale nie chciał się jeszcze z nimi spotykać. Uznał, że najlepiej będzie popatrzeć z wysoką na wydarzenia na ulicy, a jeśli się da zobaczyć gdzie zaniesiono zmasakrowane ciała. Oczywiście wszystko tylko wtedy, jeśli czas na to pozwoli.
30 / 60
- Ach, tak ja u nas, bandyci kogoś tłukli, a dziki robiły resztę - powiedział machnąwszy ręką, jakby ta informacja nie była zbyt wiele warta, ale tak naprawdę zaciekawiła ona młodzieńca - a to też ich znajdujecie przy drodze czy jakoś inaczej Wam zanoszą? - dopytywał z uśmiechem jak gdyby tylko chciał podtrzymać rozmowę - no dobrze, dziękuję za dotrzymanie mi towarzystwa, może kiedyś się spotkamy i wychylimy kufelek albo dwa - powiedział w końcu, wchodząc do miasta.
Miasto jak miasto: już od wejścia zatłoczone, pełne brudu i ubóstwa, w którym to dzieci dopatrywały idealnych warunków do zabawy. Zimny klimat sprawił jednak, że to miasto mimo wielu podobieństw do Ryuuzaku było tak odmienne, tak różne i niesamowicie interesujące, że shinobiemu z klanu Kami aż zaparło dech w piersiach. Wracał się na jeden z dachów i niemal na tych poczuł falę zimnego, rozpędzonego powietrza niosącego ze sobą wilgoć i chłód mrożącą do kości. Chłopak wyczuł położenie kamratów, ale nie chciał się jeszcze z nimi spotykać. Uznał, że najlepiej będzie popatrzeć z wysoką na wydarzenia na ulicy, a jeśli się da zobaczyć gdzie zaniesiono zmasakrowane ciała. Oczywiście wszystko tylko wtedy, jeśli czas na to pozwoli.
0 x
Re: Szlak transportowy
Początkowo nikt nic nie wiedział, nikt nic nie słyszał, a sam chłopak nie tracił z tego powodu optymizmu. Był nim wypełniony jak zawsze i nie przejmował się niczym. Zawsze tak było i zawsze tak będzie. Energia i młodość? Tym był wypełniony ten facet. Motywacja? Zawsze i wszędzie! Im głupszy plan tym lepiej! Męskość? Zawsze. A właśnie. Przypomniał sobie o jednym, ma spotkać się z panną młodą, możliwe, że nawet trafi na ich ślub i miałby to zrobić w białych bokserkach? Niewybaczalne! Co najmniej czarne lub granatowe, bo to nie jest taka zwyczajna okazja! Jego cel misji lekko się zmienił i szukał teraz zamiast wesela straganu z owym przedmiotem, który miał nadzieję znaleźć, bo bez tego nie ma zamiaru wchodzić na żadne wesela, byłoby to nie uszanowanie tej uroczystości małżeńskiej. Zapamiętał jak chodził w poszukiwaniu straganu z owymi bokserkami, aby potem wrócić do tej kwiaciarni. Są rzeczy ważne i ważniejsze przecież, misja nie ucieknie. Tak mu się wydawało. Gdy tylko udało mu się znaleźć owe bokserki koloru czarnego miał kolejne wyzwanie. Poszukać miejsca postronnego, aby je podmienić na szybko, ale i na to znalazł pomysł. Odszedł tam, gdzie było mało ludzi w jakąś uliczkę i schował je sobie w spodnie. Wrócił do tej samej kwiaciarni co wcześniej, wszedł do środka z schowanymi nowymi bokserkami w spodniach i zapytał się kobiety robiącej kwiaty o jedną rzecz z uśmiechem:
- Przepraszam, czy mogę skorzystać z ubikacji? Dzisiaj tutaj przyszedłem z Ryuzaku w pewnej misji i mam bardzo dużą potrzebę na chwilę.
Tak też miał nadzieję, że został wpuszczony do łazienki. Co swoje to zrobił, szybką jedynkę w razie czego, aby nie zachciało mu się i podmienienie bokserek, a starych wyrzucenie za okno w łazience o ile jakieś było. Chciałby zaśpiewać "Żegnaj mój przyjacielu... Byłeś mi naprawdę bliski...", polamentować nad nimi, ale czego się nie robi dla misji? Czasem trzeba zostawić nawet swoje bokserki za sobą i ruszyć do przodu, w nowych już. Tyle razem mieli wspomnień i przeżyć, a to dla nich jest już koniec niestety. Takie jest życie. Następnie nie zostało mu nic więcej jak wyjście z ubikacji i bycie gotowym w odpowiednim ubraniu do ewentualnej uroczystości czy spotkania w przyszłości, czyli był w czarnych bokserkach oraz oczywiście spodniach. Po tym wszystkim miał zamiar zapytać się właścicielki sklepu o cele misji i tak też zrobił:
- Bardzo dziękuję za Pani pozwolenie. Miałbym jeszcze jedno pytanie. Wysłał mnie bogaty kupiec z Ryuzaku w celu wręczenia prezentu ślubnego jego córce. To są trzy szkatułki, które mają moi towarzysze. Podobno był on przeciwny temu ślubowi, ale obecnie może się to zmieniło, a przynajmniej chciał dać prezent. Czy może ma Pani jakąś informację, która mogłaby nam pomóc?
- Przepraszam, czy mogę skorzystać z ubikacji? Dzisiaj tutaj przyszedłem z Ryuzaku w pewnej misji i mam bardzo dużą potrzebę na chwilę.
Tak też miał nadzieję, że został wpuszczony do łazienki. Co swoje to zrobił, szybką jedynkę w razie czego, aby nie zachciało mu się i podmienienie bokserek, a starych wyrzucenie za okno w łazience o ile jakieś było. Chciałby zaśpiewać "Żegnaj mój przyjacielu... Byłeś mi naprawdę bliski...", polamentować nad nimi, ale czego się nie robi dla misji? Czasem trzeba zostawić nawet swoje bokserki za sobą i ruszyć do przodu, w nowych już. Tyle razem mieli wspomnień i przeżyć, a to dla nich jest już koniec niestety. Takie jest życie. Następnie nie zostało mu nic więcej jak wyjście z ubikacji i bycie gotowym w odpowiednim ubraniu do ewentualnej uroczystości czy spotkania w przyszłości, czyli był w czarnych bokserkach oraz oczywiście spodniach. Po tym wszystkim miał zamiar zapytać się właścicielki sklepu o cele misji i tak też zrobił:
- Bardzo dziękuję za Pani pozwolenie. Miałbym jeszcze jedno pytanie. Wysłał mnie bogaty kupiec z Ryuzaku w celu wręczenia prezentu ślubnego jego córce. To są trzy szkatułki, które mają moi towarzysze. Podobno był on przeciwny temu ślubowi, ale obecnie może się to zmieniło, a przynajmniej chciał dać prezent. Czy może ma Pani jakąś informację, która mogłaby nam pomóc?
0 x
Re: Szlak transportowy
Brak powodzenia i wciąż zero odpowiedzi na stawiane pytania mogły zniechęcać, ale wesoły dresiarz nie był z tych, którzy łatwo się poddają. Wciąż chodził od ludzi do ludzi, powtarzając niemalże te same frazy. I wreszcie natrafił, może nie bezpośrednio, ale jakaś osóbka usłyszała jego pytania i zdecydowała się podejść. Tak to jest, do dobrego detektywa trop sam przyjdzie, a Kenji miał przecież nosa jak nikt inny! Tą osóbką była młodziutka dziewczyna o równie pozytywnym nastawieniu co czarnowłosy. Tsume wyraźnie jej się spodobał, bowiem ta zaczęła głaskać psiaka i bawić się z nim. Inuzuka zareagował na to szerokim, serdecznym uśmiechem, a jego czworonożny towarzysz był równie wesoły. W nastoletnim raperze wciąż było wiele tej dziecięcej niewinności i otwartości, także dość szybko potrafił złapać dobry kontakt z napotkaną.
- No tak, chyba tak. Wiesz coś o tej pani? Może wiesz, gdzie jest ślub? I dlaczego jest ona taka niemiła? - zapytał z zaciekawieniem. To już było coś. Kenji był święcie przekonany, że po pierwszej wskazówce wszystko pójdzie jak z górki i dość prędko doprowadzi go do panny młodej. Ciekawe, czy dwóm towarzyszom szło równie dobrze. Tak czy inaczej, chłopak czekał na odpowiedź z uśmiechem na ustach, przyglądając się dziewczynie i pociesznemu psiakowi, który aktualnie biegał wokół niej z wywieszonym jęzorem.
- No tak, chyba tak. Wiesz coś o tej pani? Może wiesz, gdzie jest ślub? I dlaczego jest ona taka niemiła? - zapytał z zaciekawieniem. To już było coś. Kenji był święcie przekonany, że po pierwszej wskazówce wszystko pójdzie jak z górki i dość prędko doprowadzi go do panny młodej. Ciekawe, czy dwóm towarzyszom szło równie dobrze. Tak czy inaczej, chłopak czekał na odpowiedź z uśmiechem na ustach, przyglądając się dziewczynie i pociesznemu psiakowi, który aktualnie biegał wokół niej z wywieszonym jęzorem.
0 x
- Nikusui
- Gracz nieobecny
- Posty: 1028
- Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
- Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=283
- Multikonta: Sayuri
Re: Szlak transportowy

- Super wielkie dzięki za informacje. Może teraz uda mi się odnaleźć tę pannę młodą i przekazać jej prezencik. No ale w razie czego, to gdzie mieszkasz? Jak będę miał problem, to do was zajrzę i spytam się twojej mamy, gdzie dokładnie jest twoja impreza. - Zawsze warto było posiadać plan alternatywny. Fakt, mamy dziewczynki podobno nie było w domu, ale tak na dobrą sprawę, czarnowłosy dresiarz mógłby dotrzeć do niej w inny sposób. Był przecież dumnym przedstawicielem rodu Inuzuka i po węchu był w stanie wytropić praktycznie każdego.
- No to co, my lecimy dalej. Pożegnaj się, Tsume - powiedział do swojego psa, a ten zaszczekał parę razy wesoło. Zaraz po tym poszli. Jeżeli Kenji miał jeszcze trochę czasu do ustalonej godziny ponownego spotkania w swoim zespole, to pokrążył jeszcze trochę po okolicy, tym razem pytając nieco konkretniej.
- Przepraszam bardzo, wie pan/pani gdzie będzie wesele tej bogatej i wybrednej panny młodej o fioletowych włosach? - Ot, tego rodzaju kwestię rzucał do losowo napotkanych ludzi.
0 x
Re: Szlak transportowy
Chłopak w łazience pomyślał, że lepszym sposobem będzie jednak wyrzucenie bokserek za okno. Kiedyś ktoś je znajdzie oczywiście, ale przynajmniej będzie mu wygodnie. W razie jak widział jakieś inne miejsce lepsze do schowania i tak porzuconych już bokserek na zawsze to to zrobił. Np. w żywopłocie tak aby nikt nie zauważył oczywiście i nie było tego widać na pierwszy rzut oka. Może ktoś kiedyś jakoś zobaczy... Tak czy siak idziemy do przodu z tematem. Chłopak jest na przeciwko tej kwiaciarki, po całej problematycznej sprawie, którą już zostawmy i nie wracajmy i rozmawia z nią. Jest miły, ludzie starsi go lubią więc nie było problemu z odpowiedzią... Zresztą. Co jej zależało na tym? Nic przecież nie straci prawda? No właśnie, to tylko pomoc jednemu chłopakowi, który nic złego nie zrobił, a przynajmniej właścicielka o tym nie wiedziała.Jak się dowie, to nie domyśli się, że to jego bokserki. Prędzej ktoś zza płotu wrzucił czy coś, przecież on ich nie wnosił, nie miał jak! No właśnie. Na odpowiedź staruszki powiedział co myślał, właśnie taki on był. Nie przemyśli odpowiedzi, a plecie co mu ślina na język przyniesie. Chociaż czasem jest to nie miłe, ale taka prawda.
- Czyli najprawdopodobniej jest to zrzędliwa panna młoda, albo bardzo się denerwuje, ale nie pasuje mi to... Skoro wychodzi za kogoś bogatego to dlaczego tamten kupiec był temu przeciwny. Tak czy siak mogłaby mi Pani powiedzieć, gdzie odbędzie się ten ślub? Tak jak mówiłem muszę przekazać jej te szkatułki, które mogą być dla niej ważne. Osobiście nie mogę ich pokazać, bo kolega je trzyma.
Po otrzymaniu odpowiedzi ładnie się pożegnał i wyruszył pytać dalej, miał przecież czas, a jeszcze ktoś może coś wiedzieć...
- Czyli najprawdopodobniej jest to zrzędliwa panna młoda, albo bardzo się denerwuje, ale nie pasuje mi to... Skoro wychodzi za kogoś bogatego to dlaczego tamten kupiec był temu przeciwny. Tak czy siak mogłaby mi Pani powiedzieć, gdzie odbędzie się ten ślub? Tak jak mówiłem muszę przekazać jej te szkatułki, które mogą być dla niej ważne. Osobiście nie mogę ich pokazać, bo kolega je trzyma.
Po otrzymaniu odpowiedzi ładnie się pożegnał i wyruszył pytać dalej, miał przecież czas, a jeszcze ktoś może coś wiedzieć...
0 x
Re: Szlak transportowy
Chłopak oglądał z coraz większym zaciekawieniem ulice miasta. Zauważył coś w rodzaju kostnicy, gdzie wniesiono ciała - i to od razu przykuło jego uwagę. Co prawda jego misja nie polegała na badaniu ofiar masakry, ale skoro miał jeszcze wiele czasu, to równie dobrze mógł go poświęcić na ten rodzaj czynności. I tak nie zdołałby dachami przeczesać nawet małej części miasta, więc lepiej skoncentrować się na tym.
Przede wszystkim jednak chłopak idzie do jakiegoś sklepu, by kupić nie rzucające się w oczy ubranie. Może ten typ działania operacyjnego nie jest taki, jaki mógłby najlepiej wykorzystać, ale rola szpiega najlepiej pasowała młodemu ninja. W trakcie obserwacji Setsu przyglądał się ludziom i starał się sprawdzić jaki jest najlepszy strój dla ludzi z Shibashi. Odwiedza sklep, w którym wypytuje ekspedientkę też o szereg rzeczy: "Jak się mają interesy?", "Słyszała Pani o ślubie?", "A nie dzieje się ostatnio coś ciekawego?", "Podobno mają tu otworzyć jakiś sklep na rogu" - czyli normalna rozmowa zwiadowcza z jakimiś domysłami działającymi na zasadzie "sekret za sekret". Po wszystkim idzie do kostnicy.
Stara się poszukać tylnego wyjścia i sprawdzić dokładnie ciała, ale jeśli nie da się tego zrobić, to wchodzi głównym wejściem i jeśli nie uda mu się uniknąć personelu kłamie w żywe oczy:
- Izba Kontroli. Co tak wolno? Każdego tu tak wpuszczacie? Jestem tu, żeby zidentyfikować ciało.No już. ruchy, nie mam całego dnia! - mówi władczym tonem machając rękami, jak gdyby był kimś, z kim trzeba się liczyć.
Przede wszystkim jednak chłopak idzie do jakiegoś sklepu, by kupić nie rzucające się w oczy ubranie. Może ten typ działania operacyjnego nie jest taki, jaki mógłby najlepiej wykorzystać, ale rola szpiega najlepiej pasowała młodemu ninja. W trakcie obserwacji Setsu przyglądał się ludziom i starał się sprawdzić jaki jest najlepszy strój dla ludzi z Shibashi. Odwiedza sklep, w którym wypytuje ekspedientkę też o szereg rzeczy: "Jak się mają interesy?", "Słyszała Pani o ślubie?", "A nie dzieje się ostatnio coś ciekawego?", "Podobno mają tu otworzyć jakiś sklep na rogu" - czyli normalna rozmowa zwiadowcza z jakimiś domysłami działającymi na zasadzie "sekret za sekret". Po wszystkim idzie do kostnicy.
Stara się poszukać tylnego wyjścia i sprawdzić dokładnie ciała, ale jeśli nie da się tego zrobić, to wchodzi głównym wejściem i jeśli nie uda mu się uniknąć personelu kłamie w żywe oczy:
- Izba Kontroli. Co tak wolno? Każdego tu tak wpuszczacie? Jestem tu, żeby zidentyfikować ciało.No już. ruchy, nie mam całego dnia! - mówi władczym tonem machając rękami, jak gdyby był kimś, z kim trzeba się liczyć.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości