Mukutaro
Postać porzucona
Posty: 345 Rejestracja: 15 wrz 2023, o 10:51
Wiek postaci: 30
Ranga: Tsume/Pazur
Widoczny ekwipunek: Katana przy pasie, sztylet za pasem, plecak, Zanbatō na plecach
Link do KP: viewtopic.php?p=212667#p212667
GG/Discord: wolfig
Post
autor: Mukutaro » 21 sty 2024, o 11:07
0 x
Ookami
Posty: 168 Rejestracja: 28 cze 2023, o 10:45
Wiek postaci: 15
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: przeciętny wzrost, oczy w wiśniowym kolorze, białe włosy związane w kucyk z czarnymi pasemkami.
Widoczny ekwipunek: Odznaka Ninja zawieszona na szyi, Kabura na broń na prawym udzie, torba przy pasie po lewej stronie, Manierka przy pasie, ręce obwiązane 30 metrami bandaża, zielono-brązowy płaszcz, metalowa maska wilka, duża torba u podstawy pleców.
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11188&p=209636#p209636
GG/Discord: Ookami2137
Post
autor: Ookami » 1 gru 2025, o 06:08
"Drogówka"
Misja C
Kolejka 1/14 (Ookami - 1,Kori - 0)
Szczerze początek dnia nie wyróżniał się niczym szczególnym, co w jakiś sposób odbiegałoby od normy. Zima jak co roku nie była ani szczególnie mroźna, ani słaba. Taka średnia można by rzec. Śnieg spoczywał na drzewach, a zaspy śniegu były odgarniane z dróg. W samej siedzibie władzy panowało delikatne zamieszanie, jak zwykle z resztą. Niektórzy shinobi przyszli zdać raport z misji, które otrzymali, inni z niecodziennych wydarzeń, na które się natknęli. Gdzieś w tle kilku doko domagało się przyzwolenia by ruszyć na misję wyższej rangi, tylko po to by w końcu otrzymać misję odśnieżania drogi. Kolejki do okienek jak można się spodziewać były dość długie. Zaleta tego wszystkiego? W budynku było przynajmniej ciepło, co stanowiło miłą odmianę od mroźnej pogody.
W końcu przy okienku z uśmiechem przywitała Cię dziewczyna niewiele starsza od ciebie. Ciemne włosy miała związane w kok, a tak samo ciemne oczy kryły się za okularami. -Witaj Kori. Gratulacje z okazji niedawnego awansu! Mam misję dla ciebie, jeśli jesteś zainteresowany. Obok niej widziałeś Nie miały stos papierów uporządkowanymi na pięć stosów.
0 x
Kori
Posty: 16 Rejestracja: 3 wrz 2025, o 12:46
Wiek postaci: 17
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Biała szata - Czarne haori bez rękawów - Wysoki buty
Widoczny ekwipunek: Brak.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&p=232193#p232193
Post
autor: Kori » 1 gru 2025, o 08:44
Kori spoglądał w górę, ciaśniej otulając się szalikiem, który do tej pory ciągle nosił na swojej szyi. Zielony wytarty przedmiot był pierwszą rzeczą, jaką chłopak otrzymał od swego nauczyciela. Z nostalgią w oczach dzieciak uśmiechnął się do siebie, po czym ruszył główną ulicą Yokukage w stronę biura rady. Jego życie w ostatnim czasie stało się nadmiernie zajmowane przez obowiązki względem klanu, których za nic nie chciał odpuszczać. Katsu był z niego dumny i nie były to tylko puste słowa utkane gdzieś w zakamarkach pamięci Koriego. Białowłosy słyszał to codziennie od czasu, gdy zaczął wspinać się po szczeblach swej przyszłej kariery. Chłopak bez nazwiska zmierzał przed siebie, witając się z ludźmi, którzy w jakiś sposób mogli go kojarzyć… Kobieta prowadząca stragan z owocami, ostatnim razem Kori pomógł jej naprawić cieknący dach. Mężczyzna, który sprowadzał do wioski tajemnicze produkty z kontynentu, dwa dni temu młody doko oprowadził go po wiosce w związku ze swą misją. Ludzie, mimo że nie znali bohatera z wielkich czynów, to jednak potrafili już teraz dostrzec dobro, które w nim siedziało. Po kolejnych kilkunastu minutach Kori dostał się wreszcie do budynku rady, zajmując swoje miejsce w powstałej kolejce. Kilku shin obi rozpoznawał z miejsca, zdecydowanie, kojarząc ich z dnia, gdy razem z Korim przybyli tu pierwszy raz. Każdy z nich zaczynał swą przygodę jako shin obi i jeden bóg tylko wiedział, jak ona się zakończy. W pewnej chwili dzieciak znikąd podszedł do okienka, uśmiechając się do kobiety, która z miejsca go rozpoznała… Może to te włosy, może to inny element wyglądu, który tak bardzo odbiega od klasycznego Nary. Kori spokojnie poprawił opadające włosy, po czym zdziwił się mocno, gdy ta wyjechała z gratulacjami za awans. Kilku doko spojrzało na chłopaka z zazdrością, jednak on w tej chwili był bardziej zakłopotany niż dumny z siebie.
– Tak… Bo ja, nawet nie miałem pojęcia, że coś takiego się szykuje – Chłopak, uciekając wzrokiem starał się powstrzymać rumieńce, które wysypywały się właśnie na jego policzkach. Katu również się o tym dowiedział, organizując z tej okazji przyjęcie dla młodego wojownika. Siedzieli razem przez kilka godzin w pięknym ogrodzie starszego Nary, jedząc i śmiejąc się tak po prostu, jak zwykli ludzie. Młodzieniec potrzebował tego bardziej niż pięknych prezentów z dalekiego świata… Chciał tej normalności, nie znając jej nigdy wcześniej.
– Jeśli mogę się do czegoś przydać, to z wielką przyjemnością zajmę się tą sprawą… Co to za misja? – Zapytał nagle, starając się wciąż pamiętać, że jego droga do bycia wspaniałym shinobim dopiero się zaczęła… Jeszcze wiele niespodzianek mogło czekać na drodze.
0 x
Ookami
Posty: 168 Rejestracja: 28 cze 2023, o 10:45
Wiek postaci: 15
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: przeciętny wzrost, oczy w wiśniowym kolorze, białe włosy związane w kucyk z czarnymi pasemkami.
Widoczny ekwipunek: Odznaka Ninja zawieszona na szyi, Kabura na broń na prawym udzie, torba przy pasie po lewej stronie, Manierka przy pasie, ręce obwiązane 30 metrami bandaża, zielono-brązowy płaszcz, metalowa maska wilka, duża torba u podstawy pleców.
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11188&p=209636#p209636
GG/Discord: Ookami2137
Post
autor: Ookami » 1 gru 2025, o 20:40
"Drogówka"
Misja C
Kolejka 2/14 (Ookami - 2,Kori - 1)
Ciężko pracowałeś i nie zostało to zignorowane. Awans zdecydowanie Ci się należał. - Odparła z uśmiechem, po czym przejrzała jedną z kupek kartek, po czym przeczytała jedną z nich. Nie wyglądała na zbyt pewną, by ją odczytać na głos, ale po dwóch głębszych wdechach w końcu przekazała Ci informację. Otrzymujemy doniesienia o tym, że podróżni są atakowani i okradani na głównym trakcie. Z raportów poprzednich shinobi, którzy mieli zbadać sprawę wynika, że napastnik jest niski, uzbrojony i biegły w katonie. Na tym jednak nasza wiedza się kończy odnośnie jego osoby. - Następnie schyliła się do niżej położonych szafeczek, po czym wyjęła zwój, który przed tobą rozwinęła. Była to mapa prowincji. Mapa Midori w którym przyszło wam żyć. Wskazała i zatoczyła palcem część drogi oddaloną od Yokukage o jakieś dwie godziny drogi pieszo. - W tej okolicy do ataków dochodziło najczęściej w tym tygodniu. - I to było na tyle, jeśli chodziło o cel misji i informacje, które mogła przedstawić. Jeśli nie jesteś zainteresowany, to mogę poszukać czegoś innego... - Roboty nie brakowało, co z resztą mogłeś wywnioskować z ilości papierów oraz kolejek do okienek. - - Ewentualnie jeśli chcesz wziąć tę misję i masz jeszcze jakieś pytania, to śmiało. - Dodała ze słabym uśmiechem poprawiając okulary starając się nie dotknąć szkieł. Te pozostawały czyste i nie było na nich niemal żadnego okruszka.
0 x
Kori
Posty: 16 Rejestracja: 3 wrz 2025, o 12:46
Wiek postaci: 17
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Biała szata - Czarne haori bez rękawów - Wysoki buty
Widoczny ekwipunek: Brak.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&p=232193#p232193
Post
autor: Kori » 1 gru 2025, o 23:34
Kori z pokorą pokłonił się przed kobietą, która postanowiła pochwalić go za zasłużony awans. Dzieciak nie był przyzwyczajony do podobnych sytuacji, zwłaszcza że całe swoje wcześniejsze życie po prostu komuś służył. Nigdy nie otrzymywał podziękowania za pełnienie swych obowiązków, nikt nigdy na niego nawet nie zwracał uwagi… Kori, który nawet swe imię otrzymał raptem dwa lata temu, obecnie poznawał świat, który tak brutalnie został mu odebrany w dzieciństwie.
– Oczywiście przyjmuję zlecenie, jeśli mogę pomóc jakoś za dom, który tu otrzymałem… – Kori spojrzał na swoje blade dłonie, czując zimno, które zawiewało z zewnątrz. Zima przyszła już do Midori, a jemu wcale to nie przeszkadzało… Od zawsze czuł się dobrze, wpatrując się w opadające płatki śniegu. Gdy lato znikało, w jego sercu pojawiała się przyjemna ulga. Jak gdyby stary przyjaciel powrócił z podróży, podczas której nie mieliście ze sobą najmniejszego kontaktu. Chłopak nie wiedział, czym było to spowodowane, jednak miał wrażenie, że wszystkie emocje były wciąż związane z twarzą tamtej kobiety… Która coraz bardziej bledła w jego pamięci.
– Wyruszam natychmiast – Chłopak zrobił ostatni ukłon, po czym wymaszerował z przepełnionego pomieszczenia. Gdy pierwsze promienie słońca oświetliły jego twarz, Kori uśmiechnął się szeroko gotowy na to by zacząć swą kolejną misję w karierze shinobiego klanu Nara. Pierwszą misję jako nowy Akoraito, na którego awans ciężko pracował razem ze swym dziadkiem. Młodzieniec z lasu wciągnął w płuca haust powietrza, po czym, opanowując emocje ruszył przed siebie w kierunku podanym przez kobietę przydzielającą zlecenia.
0 x
Ookami
Posty: 168 Rejestracja: 28 cze 2023, o 10:45
Wiek postaci: 15
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: przeciętny wzrost, oczy w wiśniowym kolorze, białe włosy związane w kucyk z czarnymi pasemkami.
Widoczny ekwipunek: Odznaka Ninja zawieszona na szyi, Kabura na broń na prawym udzie, torba przy pasie po lewej stronie, Manierka przy pasie, ręce obwiązane 30 metrami bandaża, zielono-brązowy płaszcz, metalowa maska wilka, duża torba u podstawy pleców.
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11188&p=209636#p209636
GG/Discord: Ookami2137
Post
autor: Ookami » 2 gru 2025, o 00:16
0 x
Zakata
Posty: 697 Rejestracja: 21 lip 2023, o 22:13
Wiek postaci: 14
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Jak na avku
Widoczny ekwipunek: Mała torba.
Link do KP: viewtopic.php?t=11244
GG/Discord: Zaakata#3405
Multikonta: Pączuś, Emi
Post
autor: Zakata » 2 gru 2025, o 17:45
Midori, Yokukage, Siedziba władzy Post fabularny - Takashi
Rok 395, Jesień
- Zbudź go - Usłyszałeś głos starego mężczyzny, był nim Nara Tadaoki. Po chwili lekko zaspany mogłeś otworzyć oczy, ukazała się przed tobą rada w niepełnym zestawieniu, brakowało Shinryu. Odwróciłeś lekko głowę i kątem oka dostrzegłeś też znajdujących się w pomieszczeniu Kapitana Shikajimo oraz drania, który sprowadził was do tego miejsca czyli Muramasę. Otrzymałeś kilka sekund dla siebie byś zaczął lepiej kontaktować. Na dłoniach miałeś założone kajdany, sam też byłeś przymocowany do krzesła uniemożliwiającego ci większe ruchy.
- Takashi Nara, jako shinobi klanu Nara... Jako shinobi Minori, samowolnie zbiegłeś i do tego dopuściłeś się haniebnych czynów jakimi był atak na naszych pobratymców! - Zburzył się Tadaoki, lekko podnosząc przy okazji swój głos. - Uciekłeś na wojnę, nie wróciłeś do osady, jako Jinchuriki stwierdziłeś, że będziesz sobie chodził po świecie z tym Maji i co?! Ujdzie wam to na sucho, nikt się nie zorientuje!? - Zaczął się już drzeć starzec, nerwy zaczęły mu puszczać.
- Myślę, że doskonale zdaje sobie sprawę, co zrobił i do czego się dopuścił, nie musisz się drzeć... - Wtrąciła się Lei, paliła papierosa w sposób który sprawiał, zasłonięcie jej twarzy przez dym. Mogłeś jednak dostrzec jak patrzyła na ciebie "spod łba". - To nie jest sytuacja w której mogę siedzieć spokojnie! Nie w momencie takiej powagi sytuacji. - Stał oparty rękoma o stół i lekko nad nim pochylony.
- Lei słusznie zauważyła, Takashi doskonale sobie zdaje sprawę, co się stało i nie ma większego sensu się na niego wydzierać, przejdźmy do konkretów a nie wyrzucania z siebie masy zbędnych emocji. - Przerwał te krzyki młody chłopak, widać było, że cała sytuacja jest dla niego mocno niekomfortowa. Tadaoki wypuścił głośno powietrze nosem chcąc pokazać młodszym członkom rady jak bardzo jest niezadowolony z ich postawy i tego, że mu przerwali.
Spojrzał po wszystkich inny staruszek, po czym wstał i zabrał głos. - Takashi, Akoraito klanu Nara, sakryfikancie sześcioogoniastego, musimy teraz wspólnie podjąć decyzję co z tobą zrobić, po całej niesubordynacji wobec klanu. Głównymi zarzutami wobec ciebie i twojej postawy są kolejno... - Wyjął zwój na który zaczął czytać. - Niesubordynacja wobec klanu, porzucenie klanu, agresja wobec członków klanu, bratanie się z wrogiem, narażenie mieszkańców Midori na ogromne zagrożenie... - Złapał większy oddech. - To są główne zarzuty wobec twojej osoby, jest tego jeszcze cała lista sporządzona w tym raporcie, jednak bądźmy ze sobą szczerzy mija to się z większym celem, nie jesteśmy dziećmi. - Zakończył mężczyzna po czym usiadł z powrotem na swoje miejsce.
- Czy tutaj jeszcze trzeba coś dodawać?! To jest zwykła zdrada! - Znowu wtrącił się Tadaoki. -Jak sam się domyślasz to nie jest klasyczny przypadek, by za zdradę karać ścięciem głowy albo banicją więc może zamiast wylewać emocję na prawo i lewo, przejdziemy do rozmowy która będzie zawierała w sobie więcej logiki niż emocji. - Nie dała mu dokończyć, byli już lekko zmęczeni podstawą Tadaokiego, a to był dopiero początek całego procesu.
- Zanim przejdziecie do swoich pomysłów, ja bym chętnie wysłuchał samego Takashiego co ma do powiedzenia, do ustosunkowania się do tego wszystkiego... Może jest na rzeczy coś o czym nie wiemy. Takie czynniki też byłoby warto wziąć pod uwagę. - Zakończył młody geniusz klanu Nara dając ci pierwszy raz dojść do słowa.
Nara Tadaoki - klik!
Nara Izaaki - klik!
Nara Lei - klik!
Nara Kuryo - klik!
Nara Tsuki - klik!
Nara Ayumi - klik!
0 x
Takashi
Posty: 1258 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 25
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 2 gru 2025, o 19:27
W kilka chwil atmosfera uspokoiła się, a niepotrzebne dyskusje przekształciły się w głuchą ciszę. Między bujnymi drzewami gęstwin Tajemniczego Lasu echem odbijały się dźwięki stawianych kroków i masywnego obuwia stukającego o rozmaite powierzchnie. Niekiedy były to kory wspomnianych drzew, innym razem kamienie, a najczęściej zbita ziemia wymieszana na niektórych odcinkach drogi z błotem. Rozmowy ucichły. Minamoto skończył prawić kazania byłemu uczniowi, nawet dziewczyna, która wyglądała na wścibską, nie ciągnęła tematu, a sam jinchuriki biegł teraz z opuszczoną głową i spoglądał w ziemię. On też się nie odzywał. Milczał. Milczał i myślał. Myślał o wszystkim, co go czeka, o potencjalnych konsekwencjach i o czekającej na niego rozmowie z Radą Siedmiu. Tej samej, której nie był w stanie uniknąć. Szkicował w głowie możliwe scenariusze tej rozmowy i próbował znaleźć na nie rozwiązania, ale im dłużej ich szukał, tym bardziej zdawał sobie sprawę z tego, w jak beznadziejnej sytuacji się znalazł. A co z Reiem? Może on wcale ich nie interesuje i wypuszczą go? A może spiorą go i schwytają, żeby także poniósł konsekwencje swojego zachowania? W końcu podróżował razem z Takashim i z tego, co mówił zarówno Minamoto, jak i Muramasa, klan Nara również jemu miał coś do zarzucenia. Jeśli jednak uda mu się pokonać Muramasę - a na pewno tak będzie - to oby uciekł jak najdalej od Midori i poczekał na swojego przyjaciela. To najlepsze wyjście. Oby nie był na tyle głupim, by ruszyć szturmem na Yokukage, bo to mogłoby się źle skończyć i pogorszyć tylko stan rzeczy.
- Wszystko będzie dobrze. - uspokajał się, wypuszczając dużą ilość powietrza z płuc.
Wewnętrzną batalię i wszechobecną ciszę przerwało polecenie. Krótkie, ale stanowcze. Bohater miał napić się wody, by ugasić towarzyszące mu pragnienie. No tak, był pochwyconym uciekinierem, ale jego oprawcy byli - chcąc, nie chcąc - jego pobratymcami, dlatego właśnie traktowali go humanitarnie i po ludzku. Chłopak bez wahania upił kilka łyków z manierki, a kiedy zdał sobie sprawę z tego, co mu podano, było już za późno na jakąkolwiek reakcję. Zasnął.
G dy się ocknął, był już w zupełnie innym miejscu. Ciepłym, o znacznie przyjemniejszym od poprzedniego zapachu. Był w siedzibie władzy, w Yokukage, a przed nim znajdowała się Rada Siedmiu. Choć była niekompletna, bo brakowało jednej osoby, to jednak wyczekiwane spotkanie przyszło do niego znacznie prędzej, niż mógłby się spodziewać. Kilka chwil zajęło mu kompletne wybudzenie się i zanim jego świadomość w pełni pozwoliła mu na odbieranie bodźców z otoczenia, napięta atmosfera wręcz drapała go po całym ciele, wybudzając go jeszcze szybciej. Mógł się już poruszyć. Odzyskał panowanie nad własnym ciałem, nikt nie paraliżował go cieniem, ale gdy próbował ruszyć którąś z kończyn, stalowy brzęk metalu uświadomił go, że nie ma takiej możliwości. Siedział na solidnym krześle, a jego ciało unieruchomione było łańcuchami. Można się było tego spodziewać. Mimo wszystko nie zamierzał protestować, przyjął pokorną postawę, podtrzymując wcześniejsze stanowisko. Dlatego nie odzywał się niepytany i nastawił się na słuchanie.
Jako pierwszy głos zabrał Tadaoki, czego można się było w sumie spodziewać. Starzec był chyba najbardziej emocjonalny spośród nich wszystkich i nie potrafił w pełni panować nad nerwami, jego jednogłośna postawa była stanowcza. Całe szczęście wśród nich były osoby, które potrafiły się odpowiednio zachować i myśleć z rozsądkiem. Jedną z takich osób była Lei, która była prawdopodobnie najbliższa młodemu Narze. Starała się tłumić napięcie i wypowiadała się na korzyść młodzieńca, choć widać było gołym okiem, że ma mu za złe nadmierną samowolkę. Kuryo - chociaż chyba nigdy wcześniej nie spotkali się osobiście - brzmiał tak samo na takiego, co ma łeb na karku. Wykazywał się spokojem i uspokajał siwego starca. Niestety był też drugi, Izaaki. Od razu skarcił Takashiego i przedstawił wszystkiego jego wykroczenia, czytając je ze starannie przygotowanego zwoju. Była tam też Ayumi, która w pewnym stopniu pomogła chłopakowi udać się na wojnę z Dzikimi. Jej obecność też może pomóc w całej dyskusji. Dyskusji, która początkowo odbywała się wyłącznie między sześcioma osobistościami, dopiero po wymianie zdań między nimi do głosu został dopuszczony skazaniec. Chłopak nie wyglądał najlepiej, bo szczere poczucie winy cały czas gdzieś tam go przytłaczało, ale nie zamierzał użalać się nad sobą, dlatego w jego wzroku pojawił się błysk pewności siebie. Czarno na białym, bez jakiegokolwiek owijania w bawełnę.
- Dziękuję za dopuszczenie mnie do głosu, Kuryo-sama. - ukłonił się szybko, po czym zaczął odpowiadać na wszystko. - Jestem w pełni świadom popełnionych przeze mnie czynów i z pokorą przyjmę na swoje barki wszelkie ich konsekwencje. Byłem egocentryczny, zignorowałem zakaz udania się do Kōtei, po wszystkim nie wróciłem do osady, a na koniec wystąpiłem przeciwko członkom naszego rodu. Wystąpiłem przeciwko własnemu klanowi. - opuścił na chwilę wzrok. - Nie mam nic na swoją obronę, jednak chciałbym, byście znali powód mojego postępowania. Choć pewnie będzie do brzmiało jak głupia historia wymyślona na poczekaniu, by się obronić. Od razu zaznaczę. - przerwał, by przeskoczyć wzrokiem na kolejne osoby, co chwila zmieniał personę, której spoglądał w oczy. - Nie szukam wymówek. Jak wspomniałem, jestem świadom swoich czynów i poniosę wszelkie konsekwencje swojego zachowania. - znów przerwa. - Po prostu chciałbym, byście wszyscy wiedzieli, dlaczego nie chciałem wrócić przed wasze oblicze. A nie chciałem, ponieważ od jakiegoś czasu słyszałem od was, że jestem za słaby. Tak, wiem, to brzmi bardzo dziecinnie, ale proszę dać mi skończyć. W kółko słuchałem o tym, że nie jestem gotowy, że jestem za słaby, że nie powinienem tego i tamtego, bo nie jestem na to gotowy. Na nic nie jestem gotowy. Nie jestem gotowy, nie byłem i nigdy nie będę! Ale staram się być! Staram się przygotować na wszelkie okoliczności, ciężko trenuję i jestem w trakcie rozwoju mocy ogoniastej bestii. Tematu tabu! Kiedy ostatnio się widzieliśmy, nie potrafiłem nad nią panować, a teraz niewiele mi brakuje, żeby dojść do perfekcji! - musiał wziąć głębszy oddech, bo się zapowietrzył. - Jeszcze daleka droga przede mną, ale chociaż tę jedną rzecz chciałem zrobić dobrze. Chciałem opanować moc Rokubiego i wrócić do was w pełni przygotowany, pokazując wam, że myliliście się co do mnie. Że nie jestem słaby. Że jestem gotowy na wymagające misje i trudne zlecenia. Że potrafię o siebie zadbać. - posmutniał i opuścił wzrok. - Ale uświadomiliście mi, że się myliłem. Jest jeszcze za wcześnie. Dlatego właśnie chciałem przeprosić za swoje zachowanie. - podniósł głowę i chociaż był smutny, to jego spojrzenie było pewne. - Przepraszam was wszystkich za swoje zachowanie. Przepraszam za to, że zrujnowałem wasze zaufanie i przepraszam za wystąpienie przeciwko klanowi Nara. Jestem gotów wziąć odpowiedzialność za swoje czyny i ponieść ich konsekwencje.
Wypowiadane przez niego kwestie były prawdziwe i szły prosto z serca. Autentyczności nie można mu było zarzucić i nawet osoby, które go nie znały, mogły widzieć, że nie kłamie. Nie zamierzał kłamać. Jego własny ród był dla niego ważny i tak samo ważna była dla niego przyjaźń z Reiem, ale nikt nie mógł mu kazać wybierać między jednym, a drugim. Klan liczył się dla niego bez względu na to, czy jacyś uparci starcy siedzieli w radzie, czy też nie, liczyły się więzy, rodzina, przywiązanie. A to budował przecież latami. Mimo wszystko musiał wykazywać się szacunkiem. Nawet jeśli nie podzielał ich zdania w wielu kwestiach i nie zgadzał się z ich osądem, musiał na nowo ich szanować i tolerować. Nie mógł dopuścić ponownie do takiej samej sytuacji. Musiał z pokorą wybrnąć z bagna, które sam sobie stworzył.
0 x
Zakata
Posty: 697 Rejestracja: 21 lip 2023, o 22:13
Wiek postaci: 14
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Jak na avku
Widoczny ekwipunek: Mała torba.
Link do KP: viewtopic.php?t=11244
GG/Discord: Zaakata#3405
Multikonta: Pączuś, Emi
Post
autor: Zakata » 2 gru 2025, o 22:15
Midori, Yokukage, Siedziba władzy Post fabularny - Takashi
Rok 395, Jesień
- Masz rację to było niedopuszczalne! - Wtrącił się na chwilę Tadaoki, jednak został znowu wygaszony tym razem przez Tsukiego. - Teraz Takashi mówi, zostaw swoje oceny na później. - Wywołało to spore poruszenie, z jednej strony większość była ewidentnie swoją mową ciała przeciwko tobie, jednak ich niechęć do tego co robił Tadaoki była też aż nadto widoczna.
Po tym jak skończyłeś opowiadać wszyscy się na siebie spojrzeli, nikt się nie spodziewał, że tak szybko odpuścisz i weźmiesz winę na swoje barki. Było to z jednej strony rozsądne ale z drugiej strony czy tak istotna persona w klanie powinna być aż taka łatwa do złamania? Nie wychylał się nikt do zabrania głosu, była to dłuższa chwila ciszy, która niesamowicie się dłużyła.
Pierwszy zabrał głos Tsuki. - Zawiodłeś mnie, myślałem, że chociaż teraz będziesz mieć kolokwialnie mówiąc jaja... Zasłaniasz się chęcią bycia silniejszym, w imię czego? To co robisz w tym momencie jest dziecinadą. Z naszej pespektywy nie brzmi to logicznie, w żadnym aspekcie, zbiegłeś w celu trenowania, czemu nie mogłeś trenować tutaj? Czego nie mogliśmy ci zapewnić? Spokoju... Ciszy... Czego? - Tsuki był pierwszą osobą która nie była przychylna twojej argumentacji.
- Od razu mówiłem, że trzeba postępować szybko i stanowczo! Ogoniasta bestia, broń masowego rażenia, zagrożenie dla tysięcy istnień w rękach kogoś tak nieodpowiedzialnego... Jest to tylko tykająca chodząca bomba! - Znowu Tadaoki powtórzył swoją pozycję, wstał i podpierał się rękoma położonymi na stole. Jego wściekłość była tak ogromna, że mogłeś widzieć jak się zapluwa.
- Skończy już, gadamy tutaj o konkretach, a nie o populizmach w których na pewno w większości się zgadzamy. - Przerwała mu Ayumi. - A co do ciebie Takashi, brak mi słów... pff. - Dała ci w specyficzny sposób znać, że jest zawiedziona twoją postawą. - Ale ktoś to musi powiedzieć, ktoś to musi przedstawić... Musi być twardo przedstawione jak wygląda sytuacja. - Dalej próbował swój pogląd na sytuację przepychać staruch.
Zaciągająca się papierosem Lei spojrzała na wszystkich. - Wygląda, że to jest moja kolej, po prostu dostałeś klapsa i teraz zgrywasz dobrego... Śmieszne... - Nie zamierzała się rozwodzić dalej, jej słowa były krótkie ale bolesne.
Nastała sekunda ciszy, po czym usłyszałeś głos, przypominający ci o tych tragicznych wydarzeniach z tajemniczego lasu. - Przepraszam wysoka rado... Czy mogę powiedzieć coś do Takashiego? Chciałbym jeszcze coś dodać... - Wystąpił krok do przodu Muramasa, wszyscy zgromadzeni zaciekawili się czym może się pochwalić seinin w tej sytuacji. - Proszę bardzo, szanowny Muramaso zabierz głos. - Pozwolił mu Tsuki dojść do głosu. Mogłeś przeczuwać, co się zaraz stanie... zostanie zrzucona prawdziwa bomba na twoją psychikę. Muramasa stanął przed tobą i odwrócił się plecami do rady, prosto w twoją stronę. - Tyle dla ciebie znaczył ten Maji? Zostajesz oskarżony i nic?... Koniec tego wszystkiego? Od razu zaczynasz się płaszczyć? Żałosne... Wiesz jakie były jego ostatnie słowa?... Przeproś Takashiego, że nie byłem wystarczająco silny... Tyle ci zostawiam... - Po tych słowach ruszył z powrotem na swoje miejsce.
To był gwóźdź do trumny, czułeś pieczęć która wiązała chakrę sześcioogoniastego, mogłeś spróbować ją zerwać jednak nie miałbyś możliwości zrobić coś więcej. Jedyną desperacką próbą jaką mogłeś podjąć było pełne uwolnienie tej chakry, co by się mogło wiązać z ogromny konsekwencjami dla całej rady ale przede wszystkim dla ciebie samego, tutaj już nie byłoby rady, tutaj już nie byłoby ciebie...
- Wystarczy. - Zastopował to co się działo Izaaki. - To co robicie w tym momencie to jest pastwienie nad chłopakiem... Tak zrobił źle, tak powinien zostać ukarany, jednak czy dręczenie go psychicznie jest prawidłowym wyborem? To z sądem nie ma nic wspólnego. - Czy to była próba obronienia? Ciężko było stwierdzić, jednak atmosfera wśród samych radnych zaczynała być napięta.
- Ja tam mu wierzę, nie wygląda na najbystrzejszego, ale brzmiał jakby mówił prosto z serca, wziąłbym to pod uwagę. Dodatkowo staruszek Izaaki dobrze powiedział, mamy przeprowadzić sąd a nie go wyśmiewać. Które z was by wiedziało jak się zachować pod taką presją jaką jest bycie sakryfikantem? Jedyne co potraficie to oceniać innych. W takiej sytuacji sam miałbym problemy by się rozwijać pod waszymi skrzydłami. - Był to coś czego nie mogłeś się spodziewać, ktoś z rady wstawił się za tobą, nie wiadomo czy chcieli ci poluzować, jednak to było już przełamanie.
- Czy ty siebie słyszysz?! - Oburzył się tym Tadaoki. - Tak... Słyszę też was... - Nie podobało się to Kuryo....
Nara Tadaoki - klik!
Nara Izaaki - klik!
Nara Lei - klik!
Nara Kuryo - klik!
Nara Tsuki - klik!
Nara Ayumi - klik!
Muramasa - klik!
0 x
Takashi
Posty: 1258 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 25
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 3 gru 2025, o 18:38
T łumaczenie Takashiego zostało przyjęte w sposób negatywny przez siedzące przed nim osoby. Chłopak mówił szczerze i z serca, a chyba jedyną osobą, która mu uwierzyła, był Kuryo, jeden z młodszych członków rady. Bohater to przewidział, ale nie miał nic innego na swoją obronę, dlatego nie ciągnął dalej tematu. Nie zamierzał ani oszukiwać, ani wymyślać czegokolwiek innego, co w jakimkolwiek stopniu mogłoby polepszyć jego sytuację. Był świadomy własnych wykroczeń i chociaż w jego sferze marzeń cały czas znajdował się pokój, to nie do podważenia był fakt, że wystąpił przeciwko własnemu klanowi, który też był dla niego ważny. Nawet czcigodna Lei, która była mu gdzieś tam bliska, nawet Ayumi, która w pewnym stopniu ułatwiła mu udanie się na wojnę - obie kobiety patrzyły na niego z góry i podeszły drwiąco do jego stanowiska. Z góry patrzył na niego również Tsuki, który zarzucił mu brak jaj. Tadaoki kompletnie nad sobą nie panował, wytrząsał się, a niekiedy z jego ust wydobywała się nadmierna ilość śliny bryzgająca we wszystkie strony. W niektórych momentach było to wręcz obrzydliwe, ale postawa jinchurikiego cały czas była taka sama - pokorna, niewzruszona, no i przede wszystkim wykazująca się należytym szacunkiem. Wcześniej gdzieś po drodze o nim zapomniał, a teraz nie mógł go odstawić na bok nawet na chwilę. Nie mógł i nie chciał, bowiem od tego zależał dalszy przebieg tej dyskusji. Nie odpowiadał też na niepotrzebne zaczepki. Nie musiał. I nie chciał. Nawet nie został o nic poproszony, a na słowne przepychanki nie miał potrzeby reagować. Wykazywał się cierpliwością i zimną krwią, co jedynie podtrzymywało jego wcześniejsze wypowiedzi.
Zimna krew zaczęła się szybko gotować w jednym konkretnym momencie. Zmiana nastąpiła diametralnie i niespodziewanie. Wszystko byłoby w porządku i toczyłoby się dalej bez jakichkolwiek problemów, gdyby nie głos, który zupełnie wytrącił bohatera z równowagi. Głos mężczyzny, który przypieczętował los jego i Reia w Tajemniczym Lesie, w ostatnim stadium ich przygody w tamtych rejonach. Gdy tylko go usłyszał, dostał natychmiastowego paraliżu, na jego twarzy malowało się zszokowanie, które chyba każdy mógł w nim dostrzec. Jeśli to, co wcześniej usłyszał dwudziestoparolatek, było jedynie wylewaną na niego oliwą, na którą nie musiał reagować, tak słowa seinina okazały się być ogniem, który tę oliwę zapalił. To nawet nie był zwykły ogień, to była najgorętsza technika uwolnienia ognia, która została posłana w jego stronę w sensie metaforycznym. Informacja o ostatnich słowach Majiego miała mieć przesłanie. Miała być ostrzeżeniem, ale mogła też być kłamstwem. Choć mogła być równie dobrze prawdą. Istniało prawdopodobieństwo, że jego wtrącenie w całe zamieszanie miało być zwykłą manipulacją, prowokacją, której Takashi uległ w stu procentach. Nie mógł jej nie ulec. Nie mógł się przed nią obronić. Jego całe ciało od razu zesztywniało, a brązowa chakra wręcz gotowała się do uwolnienia. Pieczęć na klatce piersiowej zaczęła piec, a choć energia Rokubiego nie była widoczna, temperatura ciała chłopaka wzrosła do takiego stopnia, że zaczęła uwalniać się z niego w formie półprzezroczystej pary. Działo się tak, ponieważ nie panował nad sobą teraz w pełni. Z jednej strony był zdenerwowany do takiego stopnia, że zupełnie zapomniał o samokontroli i konieczności blokowania wypłynięcia brązowej chakry, z drugiej jednak resztki rozsądku i tak wysoki poziom władania nad tą mocą pozwoliły mu w sposób w pewnym stopniu automatyczny zamykać tę chakrę we własnym organizmie. Dualistyczny proces. Dualistyczna natura. Zacisnął pięści, a obłoczki pary cały czas unosiły się nad jego skórą. Czuł, że gdyby chciał, rozerwałby metalowe łańcuchy i rzucił się na Muramasę, jednak wiedział, że gdy to zrobi, konsekwencje będą już wtedy nieodwracalne. Paznokcie wbijał tak mocno w wewnętrzną część dłoni, że zaczęła się z nich sączyć krew, a z jego ust wydobyło się jedno pojedyncze pytanie. Nic więcej nie był w stanie powiedzieć i też na nic więcej nie reagował. Dalsze wypowiedzi pozostałych członków rady były dla niego niesłyszalne.
- Gdzie... jest... Rei? - oddychał ciężko, a jego głos był cichy i chropowaty. Powoli tracił nad sobą panowanie. Próbował trzymać w ryzach drzemiącą w sobie moc, ale nie wiedział, jak długo jeszcze wytrzyma.
0 x
Zakata
Posty: 697 Rejestracja: 21 lip 2023, o 22:13
Wiek postaci: 14
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Jak na avku
Widoczny ekwipunek: Mała torba.
Link do KP: viewtopic.php?t=11244
GG/Discord: Zaakata#3405
Multikonta: Pączuś, Emi
Post
autor: Zakata » wczoraj, o 11:41
Midori, Yokukage, Siedziba władzy Post fabularny - Takashi
Rok 395, Jesień
Informacja którą otrzymałeś od Muramasy potraktowałeś jako zwykłą prowokację, zagotowało się w tobie i zacząłeś uwalniać z siebie energię ogoniastej bestii. Chakra, która z ciebie zaczęła się wydobywać natrafiła na nałożoną na ciebie pieczęć. Osłabiło to i ją i ciebie, do tego by ją całkowicie zerwać to było zdecydowanie za mało. Zerwanie jej wiązałoby się tylko z jednym rozwiązaniem, byłoby ono zabójcze...
- Tak jak nie podzielam zdania Kuryo odnośnie Takashiego... To ma rację, zakończmy ten etap rozprawy i przejdźmy do możliwych rozwiązań a następnie nad nimi zagłosujmy. - Tsuki przewodniczący temu całemu przedsięwzięciu nakazał, zakończenie tego całego pastwienia się. Było to dla ciebie jak światełko w tunelu, że może Kuryo przynajmniej niektórym przemówił do rozsądku.
- Tutaj jest jedno rozwiązanie, trzeba przeprowadzić ekstrakcję z niego ogoniastej bestii i przekazać go komuś innemu! - Tadaoki jak to już miał w zwyczaju na tym posiedzeniu wypalił pierwszy, jednocześnie zasugerował opcję, która skazuję cię na śmierć. - Zastanów się nad wszystkimi aspektami propozycji, którą rzuciłeś... Tutaj trzeba zastosować areszt domowy. - Lei dalej paląca papierosa w nonszalancki sposób zasugerowała zdecydowanie lepszą opcję. - To jest rozsądniejsza propozycja, tylko trzeba inteligentnie mianować osobę, która będzie trzymałą nad nim pieczę. - Wtrącił do tej propozycji Tsuki.
- Ja jestem przeciwny waszym propozycją, Takashi naiwnie jednak dalej z dobrymi intencjami nie chciał dla nas źle i nie sądzę, że areszt domowy będzie potrzebny... To nie jest zły człowiek. - Kuryo przekonany do tego co mówiłeś nie chciał dla ciebie źle w żadnym wypadku, było to widać w słowach i jego mowie ciała.
- To jest niedorzeczne co proponujesz! Chcesz go teraz od tak puścić wolno?! i - Tadaoki dalej w swoim żywiole skomentował propozycję jedne z członków rady. - To jest tylko moja propozycja, zrobicie jak chcecie na głosowaniu. - Nie chciał z nim wchodzić dyskusję, niechęć do starca było czuć aż nadto.
Po tych słowach nastała chwila ciszy. - Dobrze, to w takim razie jak nikt nic nie ma więcej do zaproponowania rozpocznijmy głosowanie poprzez podniesie ręki. Zacznijmy od propozycji Tadaokiego odnośnie ekstrakcji demona. - Rękę podniósł tylko sam Tadaoki. - Następna jest propozycja Kuryo odnośnie puszczenia Takashiego wolno. - Tym razem też tylko jedna osoba podniosła rękę i był nią Kuryo. - Ostatnia propozycja jaką jest areszt domowy i kontrola Takashiego. - W tym przypadku zagłosowali wszyscy pozostali. - Czyli cztery głosy na propozycję aresztu domowego, jeden za ekstrakcja i jeden za puszczeniem wolno... Rozprawę uznaję za zakończoną. - Zakończył Izaaki, który przeprowadzał formalną część posiedzenia.
Po tych słowach poczułeś jakbyś znowu chciał zasnąć, powieki robiły się ciężkie... Świat zaczynał robić się ciemny.
Po ułamku sekundy jak je mogłeś ponownie otworzyć obudziłeś się w swoim domu, byłeś w nim sam, nie widziałeś na pierwszy rzut oka nikogo kto byłby w pobliżu...
Nara Tadaoki - klik!
Nara Izaaki - klik!
Nara Lei - klik!
Nara Kuryo - klik!
Nara Tsuki - klik!
Nara Ayumi - klik!
Muramasa - klik!
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości