Ziemie klanu Kaminari, zajęte przez Klan Kujaku, który obrał je sobie na siedzibę.
Anzou
Posty: 1075 Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi - Kabura na lewym i prawym udzie - plecak - blaszane rękawiczki - opaski na dwóch przedramionach - kamizelka Shinobi pod płaszczem
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=6941
Post
autor: Anzou » 5 lis 2025, o 20:04
Akcja rozpoczęła się na dobre. Anzou miał swoje zadania, które pomimo tego, że nie do końca mu odpowiadały - wykonywał je tak dobrze jak tylko mógł. Ze szczytu Siedziby Władzy miał całkiem dobry ogląd pomimo niezbyt korzystnych warunków pogodowych na to, co dzieje się dookoła. Oczywiście - widok był daleki od ideałów, ale biorąc pod uwagę warunki - było przyzwoicie. Władca Piorunów starał się wyłapywać jak najwięcej szczegółów, aby móc przemieszczać wojska czy też samemu ruszyć w końcu do ataku. Na razie jednak musiał czekać. Musiał wykazać się cierpliwością, która trawiła jego ciało od środka, był jak woda, która gdzieś tutaj się wzbiera, szuka swojego ujścia, aby finalnie wybić na zewnątrz i zalać otoczenie. Chłopak dostrzegł 7 postaci, które spikowały z nieba i dokonały zrzutu, sam Anzou jakby chciał tego uniknąć i wykonał jakiś specyficzne drgnięcie na dachu, jakby gest solidarności z tymi, którzy właśnie tam, gdzieś na dole tracą z tego tytułu życia... Ale czy to one? Czy to te słynne Siostry Nocy? Kaminari wytężył swój wzrok i skupił uwagę, Anzou zlokalizował jako pierwszy, mógł zobaczyć jak działają, jak się poruszają, jak... tańczą w powietrzu. Pomimo, że to był wróg, że to było ewidentne zagrożenie dla wielu istnień, dla wielu jego braci i sióstr... to było w tym coś niezwykłego i pięknego. Sam Władca Piorunów chciałby ruszyć w tamtym kierunku, natomiast... było do kurwy za daleko. Nie mógł sięgnąć ich żadnymi technikami, żadną bronią, łucznicy też się nie zorientowali...
-
To one... Nasz cel. Nasz największy wróg. Gdzieś wśród nich jest ich przywódczyni.
Powiedział sam do siebie pod nosem Władca Piorunów, on nie miał odpowiednich zasobów, ale statki... one były w innym położeniu i miały czym uderzyć. Pocisk pocisnął w kierunku Sióstr, dorównywał im szybkością i niemal sięgnął jedną z nich. Niemal, ponieważ wyłoniła się ta, której wszyscy szukali. Prawdopodobnie - Seininka Pawia. Jej ruchy, jej zachowanie w powietrzu było jeszcze lepsze niż pozostałych. Robiła to z gracją, z większą finezją i łatwością. Bez cienia wątpliwości to była ona. To na niej zależało wszystkim. Anzou zmarszczył swoje czoło, zapamiętał jej wygląd, jak najwięcej szczegółów. To ona będzie jego celem, o ile będzie mu jakkolwiek dane ją zaatakować. Niemniej, to była piękna informacja, coś, co natchnęło Anzou wiarą, da się je strącić, da się je dorwać! Nie są niezniszczalne. Kaminari nadal jednak pozostawał na dachu. Czekał, aż Moshi dokona odwrotu i zostanie wybawiony przez Sandę, która ma imitować Kagadę. Niektórzy z łuczników nie mieli na tyle refleksu, aby zareagować, ale wtedy też Anzou usłyszał ten pierdolony róg. To wybiło nieco z rytmu Anzou. Do flanki miał kawałek, ale powinien udać się w tamto miejsce, aby wybadać sytuacje. Tak zamierzał zrobić. Nie wiedział, gdzie są siostry, wiedział jednak w jaki sposób mniej więcej działają. Wybicie w góre i zgrabne pikowanie w dół, razem, jednocześnie zrzucająć bomby. Były szybkie, były wyrachowane, ale jedna z nich, to ona, ta, która trzyma grupę za nos - to ona jest celem. Pozostałe - przynajmniej po tym co widział Anzou stanowią jedynie tło. Coś, na podobnej zasadzie jak Anzou dla Kagady. Chłopak zostawił pochodnie na dachu siedziby i udał się w kierunku flanki, jak najszybciej mógł przemieszczając się po dachach. Chciał zlokalizować Hasakiego i ogarnąć tam sytuacje na miejscu. Nie miał jednak wiele czasu, wiedział, że zaraz do gry wkroczy Sanda udająca Kagadę i że tam będzie potrzebny bardziej. W głowie miał tylko jedno. Wygra ten, kto pierwszy wyeliminuje przeciwnego Seinina. To stale odbijało się w jego głowie. Anzou przeszedł do działania, cel jest klarowny - dotarcie na flanke, aby ewentualnie pomóc swojemu towarzyszowi. Kaminari jest w gotowości, natomiast nie zamierza się forsować i narażać. Nie doszło jeszcze nawet do ostatecznej potyczki, więc musi oszczędzać energie i zasoby. Skupienie maksymalne, zwłaszcza na to, co nadchodzi z powietrza. Pozytyw jest taki, że nie bombardują miasta.
Ukryty tekst
0 x
Kujaku Haruka
Posty: 493 Rejestracja: 10 cze 2025, o 16:12
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Haruka preferuje barwy krwi i zachodu słońca – jej odzież często zawiera intensywne czerwienie, burgundy i brązy. Ma długie, białawe włosy. Prawe oko – szarozielone – kontrastuje z pustym, niewidocznym pod maską oczodołem po stronie lewej.
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11834&p=224917#p224917
Post
autor: Kujaku Haruka » 7 lis 2025, o 11:11
Pierwszy nalot nie był idealny, ale na szczęście - nie wpadła całkiem w Yadasu i ta była w stanie wymanewrować na bok, robiąc jej miejsce na zrzut bomb. Oczywiście nie miała czasu sprawdzić, czy którykolwiek z jej pocisków trafił tam, gdzie powinien, ale... armie były tak duże, że chyba musiałaby mieć ogromnego pecha, żeby nie trafić żadną z nich. To, co jednak było poważniejsze, to widok Shiry, która nagle pojawiła się przed nią, ostrzegając przed czymś, chociaż oczywiście pełna treść komunikatu była jej obca. Miała wręcz pewność, że Kaminari nie użyliby sera do ataku... przynajmniej nie w nie.
Zaraz jednak okazało się, co takiego ich atakuje. Harpuny.
Jej oko rozszerzyło się w przerażeniu i świadomości, że chociaż ona da radę ominąć pierwszy taki pocisk, Yadasu już nie. Leciała dalej, przerażona patrząc bezradnie na to, co się dzieje, ale... ale nagle Shira udowodniła, że nie jest liderką Sióstr na darmo. Zdołała podlecieć na tyle blisko, by strącić prostym kopniakiem na bok i chociaż dziewczyna poleciała w mrok, znikając Haruce z oczu... a zaraz po niej sama Shira, której skrzydło przebił harpun, mogła mieć przynajmniej nadzieję, że żadna z nich nie zginie - powietrze nie było dla nich takim problemem, jak dla niej samej.
Gorzej, że nagle znalazła się sama z przodu, nie mając pojęcia gdzie i jak lecieć. Próbowała nie panikować, chociaż było to ogromnym wyzwaniem... i nagle pojawiłą się koło niej Nagome, przekazując jej prosty komunikat. Haruka była w stanie tylko skinąć głową, po czym ustawić się błyskawicznie za starszą stopniem Siostrą w formacji, dbając o to, by tym razem utrzymać odpowiednią prędkość i dystans pomiędzy pikującą Nagome, a resztą Sióstr za nią. Zgodnie z poleceniem, nie wyłączyła skrzydeł - podejrzewała, że Nagome uznała, że bardziej im się teraz przyda dodatkowa możliwość manewru, niż ciche podejście.
Wzięła głęboki oddech, modląc się w duchu do Nasaku - żeby Shira i Yadasu dały sobie radę i wróciły zaraz do formacji. Żeby ona czegoś nie zawaliła. I żeby wszystkie przeżyły nadchodzące minuty.
Znowu zaczęła odliczać, chwytając kolejne bomby w dłonie.
Większe rozproszenie bomb było ich celem, ale... wiedziała, że dla niej jest to tak naprawdę drugi priorytet.
Utrzymać formację. Nie dać się sprowadzić na ziemię.
Rzuciła bomby, próbując wycelować w miejsce, gdzie trwał największy bitewny chaos. Nie patrzyła jednak na efekt, skupiona na wypełnieniu swojej pierwszej powinności - utrzymaniu się w powietrzu.
Ukryty tekst
0 x
Ario
Martwa postać
Posty: 2603 Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
GG/Discord: Boyos#3562
Post
autor: Ario » 7 lis 2025, o 16:26
Ostateczne Starcie
VIDEO
Krew lała się dosłownie wszędzie. Z perspektywy Moshiego wyglądało to makabrycznie. Ludzie, uwięzieni w fioletowym pyle krzyczeli, łapali się za twarze i po prostu padali na ziemię. Przeciwnicy z armii Kujaku mieli na sobie maski, więc wykorzystali to zamieszanie, aby przejść kilka metrów dalej i powybijać konających Kaminari. Mimo tego, że Moshi darł się w niebogłosy, nikt go nie słyszał. Przewaga, jaką zyskał, momentalnie została wyrównana, a on sam musiał wycofywać się i tym razem - zupełnie nie na żarty.
Inną perspektywę miała Yadasu, która niczego nie świadoma leciała za swoją liderką i nagle tamta zatrzymała się i kopnęła ją. Yadasu była w takim szoku, że nie była na nic przygotowana i po prostu poleciała gdzieś w bok. Obok jej głowy przeleciał gigantyczny harpun, który był dosłownie o centymetry, by nie zabić dziewczyny na miejscu. Patrzyła ona, jak Shira dostaje harpunem w skrzydło z chakry i zaczyna koziołkować gdzieś w bok, a zaraz momentalnie za Haruką, pojawia się reszta formacji - Nagome, Fugata, Muwara i Hisamida. Dziewczyny poleciały gdzieś w górę, a Yadasu wyprostowała swój lot, jednak nie była w stanie nadążyć za dziewczynami. Odwróciła się więc w kierunku, z której nadleciał harpun i zastała tam przerażający widok. Cztery statki z zamontowanymi wyrzutniami właśnie celowały w jej pozycję. Teraz, była na świeczniku i lada moment miał się rozpocząć drugi, tym razem pełniejszy atak. Yadasu momentalnie wystrzeliła w tamtym kierunku.
Nikt nie widział twarzy dziewczyny, ale na zwykle opanowanej i olewczej buzi, pojawiła się zadziorność i arogancja. Yadasu rozpędziła się i zgodnie z przewidywaniami, Zaku - dowodzący statkami wydał rozkaz i cztery gigantyczne harpuny poleciały w jej kierunku. Tym razem świadom ataku, dziewczyna wyminęła cztery harpuny, tworząc przy tym ewolucję w powietrzu. Yadasu złapała swoją maskę i zdjęła ją, zaczepiając o pas. Kobieta była nad statkami, a jej różowe włosy falowały na wietrze.
Yadasu zaczęła składać pieczęci: Tygrys → Szczur → Koń → Wąż → Smok, po czym klasnęła dłońmi. Z jej ust wystrzelił przepotężny strumień pod ciśnieniem, który trafił w środek jednego z czterech statków i dosłownie przepołowił go na pół. Drzazgi poleciały w górę, a załoga będąc w ciężkim szoku musiała się ewakuować, skacząc do wody. Wtedy nastąpił kolejny atak - harpuny wystrzeliły w jej stronę, a ona ponownie, ominęła zagrożenie, ładując kolejny raz tą samą technikę. Yadasu zrobiła ponowny nalot i ponownie - wystrzeliła strumień pod ciśnieniem, bez problemu trafiając jeden ze statków. Dziewczyna bez problemu zatopiła drugi statek, przygotowywując się do trzeciego natarcia. Wtedy też, ustawiła się tak, by za jednym razem zdjąc oba statki i zrobiła nawrót. Gdy zbliżała się do nich, nie wiedziała o tym, że nabój w środku jednej z wyrzutni był inny.
Yadasu zrobiła ponownie pieczęci, będąc przygotowaną na harpuny, gdy wystrzeliły wyrzutnie. Tym razem, zamiast harpunów, poleciały w jej stronę... dwie siatki ze stali kantaiskiej. Kobieta odruchowo zasłoniła się rękoma, przerywając mieszanie chakry, gdy jedna z nich bezpośrednio ją trafiła. Szamocząc się, obezwładniona dziewczyna zaczęła walczyć z siatką, ale w tym przypadku była bez szans.
Kobieta wpadła do wody jak pocisk, robiąc głośne "plusk".
Zaku stanął na burcie i spojrzał w miejsce, gdzie dziewczyna wpadła w taflę wody.
Był gotowy na to, jak wypłynie. Bo... miała wypłynąć, prawda?
Ścieżka Haruki
VIDEO
Targana przeróżnymi emocjami, zapikowałaś za Nagome. Tym razem, ze skrzydłami, mogłaś wkońcu łatwo manewrować. Z plusów: leciałaś szybko, precyzyjnie, dokładnie. Z minusów?
Tym razem było Was widać. I to jak. Pięć pikujących kobiet w dół z różowymi skrzydłami zwróciły na siebie uwagę tych, którzy ponownie zastawili na Was pułapkę. Odwróciłaś głowę w stronę murów, z których salwę strzał wypuścili łucznicy. Co więcej, jeszcze o tym nie wiedziałaś, ale Twój przeciwnik wojenny wydał wszystkie swoje oszczędności by dozbroić armię. W jaki sposób?
Gdy salwa doleciała w waszym kierunku, Nagome zdążyła zrzucić bomby. Teraz miała być Twoja kolej, jednak im bliżej były strzały tym bardziej docierało do Ciebie, co tam jest. Na strzałach były notki wybuchowe, które w tym samym momencie, gdy się zorientowałaś - eksplodowały. Około dwudziestu wybuchów nastąpiło w okolicy Ciebie, Fugaty, Muwary i Hisamidy. Jedna z nich wybuchnęła dość blisko Ciebie. Na tyle blisko, że wybuch wyrzucił Cię w bok. Co więcej, któryś z wybuchów musiał naruszyć jedną z Twoich bomb przy udzie i nastąpiła kolejna eksplozja. Bomba rozerwała Ci nogawkę, ale nie na tyle by uszkodzić ciało - jednak połowa rzepa się rozerwała i 3 dodatkowe bomby wypięły sięi spadły w dół. Fioletowy dym otulił Cię i resztę Sióstr, które prawdopodobnie pikowały w Twoim kierunku. Czułaś się dokładnie tak samo, jak wtedy, gdy zrobiłaś manewr z bombą na treningu, tylko z tą różnicą, że tym razem miałaś włączone skrzydła. Bomby wypadły Ci z rąk i poleciały gdzieś w dół, znikając Ci z widoku. W momencie wybuchu obok Ciebie, poczułaś znany Ci już pisk w uchu i zaczęłaś wirować w powietrzu. Próbowałaś ze wszystkich sił utrzymać koncentrację i chakrę. Różnicą było to, że wtedy przynajmniej widziałaś ziemię i niebo, teraz wszystko zlewało Ci się w jedno. Nie wiedziałaś gdzie jesteś. Czy lecisz do dołu, w bok, do góry, czy co się w ogóle dzieje.
Nagle z przerażeniem mignęły Ci oddziały, a raczej włócznie, które były wykierowane w Twoją stronę. Zbliżyłaś się na tyle blisko ziemi, że zaraz miałaś wpaść w wycelowane groty w Twoją stronę. Nie było szansy na unik. Nadal wirowało Ci w głowie i byłaś przygotowana już na najgorsze, czyli ból, który miał towarzyszyć rozbiciu się i prawdopodobnie śmierci. Tak miałaś skończyć. Drugi nalot, salwa z notkami, wybuch, rozbicie i śmierć.
I gdy już witałaś się z Shinigami, poczułaś na swojej nodze żelazny uścisk. Nagle coś pociągnęło Cię do tyłu, a Ty niczym jojo oddaliłaś się od ziemi. Zobaczyłaś kątem oka, jak Fugata trzyma Cię za nogę i z całej siły wyrzuciła Cię z powrotem w powietrze. Jednak nie to było przerażające.
Fugata minęła się z Tobą miejscami i znalazła się w tym miejscu gdzie byłaś Ty. Inaczej mówiąc: Fugata wyciągnęła Cię za nogę i wyrzuciła w powietrze, wykorzystując chyba całą siłą jaką miała. Przez chwilę zawisnęłaś w powietrzu obserwując, jak Fugata... wpada w tłum walczących ludzi. W miejscu gdzie przed chwilą były włócznie, pojawił się wielki tuman kurzu.
I wtedy poczułaś, jak coś zaczepiło się o Twoje plecy. Coś ponownie szarpnęło i tak jak wisiałaś w powietrzu, nagle gdzieś leciałaś. Odwróciłaś się i zobaczyłaś, że Muwara złapała Cię zaczepem z paska i właśnie Cię gdzieś holowała. Co więcej, Muwara leciała bardzo szybko i... ona przed czymś uciekała?!
- ZAKRYJ TWARZ! - wydarła się do Ciebie.
I mimo tego, że Fugata właśnie ocaliła Ci życie i mogłaś poczuć pierwszy raz to, o czym ostrzegały Siostry - widok strąconej dziewczyny z powietrza był zatrważający. Tym bardziej, nie miałaś pojęcia, czy w ogóle Fugata przeżyła upadek. Jednak wszystko działo się tak kurewsko szybko, że nie miałaś czasu nad tym się zastanawiać.
Przed Tobą, a raczej centralnie na was leciała Shira. Kobieta składała pieczęci. Co więcej, nie miała na sobie maski.
Shira Was wyminęła. Usłyszałaś tylko jak wykrzyczała obok nazwę techniki.
- Katon: Karyū Endan!
Nim jednak obejrzałaś się za siebie, usłyszałaś jeszcze Muwarę, która wznosiła Was w powietrze.
- WEŹ ODE MNIE BOMBY! POTEM LEĆ ZA MNĄ! ODPINAM CIĘ ZA 3..2...1...!
Po czym Cię odpięła i... gdzieś leciała. W górę.
Shira Kujaku - klik
Fugata Kujaku - Klik
Hisamida Kujaku - klik
Yadasu Kujaku - klik
Muwara Kujaku - klik
Nagome Kujaku - klik
Moshi nie był totalnie świadomy tego, że za chwilę na jego głowie miały rozbić się kolejne bomby. Szczęście w nieszczęściu Haruki było takie, że jej bomby wypadły centralnie nad środkiem bitwy. Nawet jakby Haruka chciała tak trafić, to by chyba nie była w stanie. Odwrót Moshiego został skontrowany przez spadające bomby Haruki. Cztery bomby wybuchnęły fioletowym obłokiem wokół walczących. Co więcej - to było chyba najlepiej udane bombardowanie podczas wszystkich nalotów. Moshi darł się w niebogłosy, a teraz Kaminari byli naprawdę w odwrocie.
Dodatkowo, nagle z góry, niczym jakiś smok, pojawiła się Shira, która wypluła z siebie technikę ognia. Dziewczyna przeleciała nad polem bitwy, paląc wszystko co było w zasięgu jej techniki. Część jej ognia spotkała proszek, który eksplodował, tworząc pojedyncze skupiska ognia. Teraz, pole bitwy miało być dużo lepiej oświetlone.
Moshi uciekał, starając się osłaniać jednostki, jednak... jednak straty były bardzo poważne. Trupy leżały gęsto na ziemi. Kujaku nacierali. Kaminari mieli być zgubieni.
Jednak gdy zwierzyna w popłochu... gdzieś tam czaił się myśliwy. Wtedy też na szachownicy miał pojawić się kolejny z ważnych pionków na szachownicy wojny.
Dziewczyna, która stała ukryta wśród jednostek. Ledwo co nauczyła się tej techniki. Plan był ryzykowny, jednak nie mieli nic lepszego. Musieli upolować seinin Kujaku. Wierzyła swojej seinin, Kagadzie bardziej jak kogokolwiek. Uczyła się od niej od dziecka. Nie było szans, że ją zawiedzie. Tym razem, Kagada na niej polegała. Teraz był jej czas, by zaistnieć na scenie.
Przelała chakrę w kierunku przepony. Najgorsze było to, że jak użyje tej techniki, to musi wytrzymać jak najdłużej. Była jednak jebanym Kaminari. Oni nie kalkulowali. Oni dawali z siebie wszystko.
- Hachimon: Tomon. KAI!
I wtedy łuna chakry wystrzeliła z ciała Sandy. Momentalnie wszyscy zwrócili się w kierunku dziewczyny. Sandy ciało emitowało aurę chakry. Wokół niej powstała poświata, a ona sama wykonała typowy dla siebie ruch. Wsadziła do ust ochraniacz na zęby i założyła kastety.
Po czym wystrzeliła do przodu. Minęła powracające jednostki Kaminari i wbiła się jak jakiś pocisk w tłum napierających Kujaku. Pieść dziewczyny trafiła w szczękę pierwszego wroga i po prostu eksplodowała, zalewając krwią okoliczne jednostki. Sanda przy swoim doświadczeniu bokserskim, po odpaleniu bram, poruszała się jak jakiś rasowy bijok. Schylała się przed każdym ciosem i wypłacała po jednym prostym lub sierpie na twarz. Gdy była potrzeba, uderzała na korpus, bez problemu roztrzaskując zbroje i łamiąc żebra. Sanda wlazła dosłownie w sam środek nadciągającej armii, nie robiąc sobie z tego żadnego problemu.
Nie mniej, nie umknęło to uwadze innych.
Shira gdy tylko to zobaczyła, uśmiechnęła się pod nosem.
To ona zdejmie pierwsza wrogiego seinina.
Ścieżka Anzou
VIDEO
Anzou targany wewnętrznymi problemami, nie mógł zdecydować się komu pomóc. Bierne obserwowanie tylko targało nim i doszedł do momentu, w którym musiał podjąć decyzję. Decyzja była jednak prosta - pomoc Hasakiemu. Chłopak ruszył po dachach, skacząc i ślizgając się po powierzchniach, by jak najszybciej przedostać się w kierunku, z którego nadchodził dźwięk rogu. Problemem było to, że miał dość daleko. Kątem oka, mógł obserwować, jak notki, które przygotował dla łuczników, trafiają w salwie w drużynę pikujących Sióstr Nocy. Część notek trafiła celu, bo widział jak jedna z Sióstr spada gdzieś w tłum. Nie widział jednak szczegółów. Wtedy już minął bramę i wybiegł z miasta.
Towarzyszący dźwięk walki stawał się coraz bardziej odległy, gdy nagle chłopak dobiegł do miejsca, gdzie wcześniej zalał punkt ewakuacyjny. To co zobaczył, było przerażające. Oddział, który miał być do oflankowania, został zepchnięty w kierunku doliny. Oddziały Kujaku stały na wzgórzach i zasypywały gradem strzał broniących się Kaminari... a raczej to co z nich zostało. Pozostała garstka, może dwudziestu zbrojnych, którzy kryli się za tarczami w czymś na styl groty. Co więcej, jak tylko zobaczyli Cię Kujaku, momentalnie rzucili w Ciebie... tymi samymi bombami co rzucały Siostry Nocy. Bombki poleciały w Twoim kierunku i rozbiły się, tworząc purpurową zaporę trucizny. Takie rzuty nie były w stanie Cię zbytnio zaskoczyć, więc odskoczyłeś, unikając bezpośredniego zranienia. Byłeś dość blisko swoich żołnierzy, więc widziałeś, jak Hasaki gdy zobaczył ostrzał, podbiegł do Ciebie i machnął, byś do nich przyszedł.
Skryliście się na ten moment za tarczami, głazami i ogólnie w ciężkim położeniu. Co chwile latały w waszym kierunku strzały i bomby.
- Skurwiesyny zajęły szybciej pozycję! - wydarł się Hasaki. - Pierdolone bomby, otruły już połowę oddziału! Musimy zdobyć to wzgórze! Narazie są na nas skupieni, jednak jak go nie odzyskamy, będą mogli odwrócić się i oflankować nasze główne siły! Kurwa, nie przewidzieliśmy tego, że też będą chcieli zająć tą pozycję! Przez te bomby nie mamy jak podejść! A połowa chłopaków i tak jest już martwa!
Wtedy odwróciłeś się i zobaczyłeś... jak żołnierze Kaminari rzygają krwią, ich oczy są zakrwawione, a część ma bąble na skórze. Wszyscy próbowali łapać oddech.
- Anzou. - Hasaki położył Ci rękę na barku. - Jesteśmy 82 oddziałem. Nasze chłopaki nie mają strachu. Naszą powinnością jest walczyć do końca. - w jego oczach była determinacja. - Nie mam pomysłu. Nie mam planu. Jednak musimy zająć to wzgórze, nawet jeżeli będzie to nasz ostatni uczynek. - delikatnie się uśmiechnął. - Wiem, że zgodzisz się, ale muszę się upewnić.
Hasaki wyciągnął do Ciebie dłoń.
- Poprowadzisz moich chłopców, ten jeden ostatni dla nich raz? Zasłużyli, by umrzeć w bitwie jak bohaterowie, a nie wymiotujący krwią.
Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik
Hasaki - klik
Ukryty tekst
0 x
Anzou
Posty: 1075 Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi - Kabura na lewym i prawym udzie - plecak - blaszane rękawiczki - opaski na dwóch przedramionach - kamizelka Shinobi pod płaszczem
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=6941
Post
autor: Anzou » 7 lis 2025, o 18:19
Chłopak musiał podjąć jakąś decyzję. Nie mógł ot tak stać jak ten słup soli. Pionek, który nazywał się Kaminari Anzou, samozwańczy Władca Piorunów wykonał ruch. Czy on był słuszny? Czy to była najlepsza decyzja? Za cholerę ciężko to ocenić. Warto jednak szukać tutaj plusów. Coś się stało. Może w końcu będzie mieć jakąś sprawczość w tych wydarzeniach. Pierwszy z mikro planów został zrealizowany z małym sukcesem. Anzou bez większego problemu dotarł do źródła, dotarł do miejsca, gdzie toczyła się tragiczna bitwa! To, co widział było przykrym widokiem. Gołym okiem było widać, że te bomby, czy też cokolwiek, co zrzucają te zjeby z klanu Pawia - wpływa na zdrowie ludzi. Jednostka zarażona ma przejebane i jest łatwym celem do finalnego dobicia. Wdychanie tego syfu było ryzykowne i nie wchodziło w grę. Anzou musiał pomóc tym chłopakom, musiał dotrzeć na górę i zajebać wszystkich, którzy dokonują ostrzału. To było coś, czego nie przewidział zarówno Hasaki jak i pozostali. Trzeba było działać. Tu i teraz. Anzou spojrzał szybko na Hasakiego, który poprosił go o to, aby to właśnie on - Kaminari Anzou poprowadził ten oddział na górę. Nawet, jeżeli to będzie ich ostatni rajd. Władca Piorunów poczuł, jak jego serce bije mocniej, poczuł, że na jego barki spływa teraz OGROMNA odpowiedzialność, ale nie miał innego wyboru. Może nie do końca trzymał się pierwotnego planu i założeń, ale musiał się dostosowywać. Maszeruj albo giń. Nastolatek wbił wzrok w Hasakiego.
-
Jedziemy. Wszyscy kurwa za mną! Unikajcie tych pierdolonych bomb, osłaniajcie usta. Biegniemy na górę i rozpierdalamy ich w pył. Będę nas osłaniać techniką żywiołu wody, spróbuje zgarnąć jak najwięcej pocisków lecących w nasze strony. Za Kaminari! Do samego końca, rozjebiemy ich i pomożemy naszym! Nikt mi się nie waży tutaj umierać!
Anzou liczył, że oddział ruszy za nim w ten być może szaleńczy rajd. Złożył pieczęci, przelał Chakrę i ruszył przed siebie, na górę, jednocześnie strącając WSZYSTKO, co leci w jego stronę przy użyciu strumienia wody. Kaminari pędzi ile sił, aby znaleźć się jak najbliżej napastników, tak, aby byli również w zasięgu strumienia wody, którym Anzou zamierza ich potraktować bez żadnego zawahania. Władca Piorunów tymczasowo mianuje się szalonym rajdowcem używającym wody. Tego jeszcze nie grali. Liczy też, że taka wodna tarcza osłoni jego ludzi, może niech przerzedzi to powietrze i sprawi, że wszystko zakończy się... pozytywnie? O ile w ogóle można nazwać coś takiego pozytywem. Wojna niesie za sobą ofiary, ofiary, które nie są nikomu potrzebne, ale... taki był ten świat. Anzou już do tego przywykł i był w pełni świadomy tego, że nie zmieni losów świata, władza zawsze będzie taka sama. Jedyne co teraz może robić Anzou to dostosować się i spróbować przetrwać, zatrzymać ten krąg śmierci i pomóc swoim towarzyszom. To właśnie zamierza zrobić! Anzou nie czuje strachu. Nie boi się. Jest gotowy do największego poświęcenia. Czy mu się uda? Tego nie wie nikt. Co jest pewne: jak tworzyć to historie.
Ukryty tekst
0 x
Kujaku Haruka
Posty: 493 Rejestracja: 10 cze 2025, o 16:12
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Haruka preferuje barwy krwi i zachodu słońca – jej odzież często zawiera intensywne czerwienie, burgundy i brązy. Ma długie, białawe włosy. Prawe oko – szarozielone – kontrastuje z pustym, niewidocznym pod maską oczodołem po stronie lewej.
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11834&p=224917#p224917
Post
autor: Kujaku Haruka » 8 lis 2025, o 00:30
Haruka nie miała pojęcia, jak dziewczyny są w stanie... zrobić cokolwiek w takim chaosie. Prawdziwe naloty pokazały jej, jak głęboka jest przepaść dzieląca ją od reszty. Przez moment miała wrażenie, że radzi sobie... nieźle, ale zaraz potem pojawili się łucznicy. Takiego rodzaju obrony się spodziewała i była gotowa nawet zasłonić się skrzydłami w razie potrzeby, wątpiąc, żeby strzały zdołały przebić energię Blasku.
Tyle, że nie były to zwykłe strzały.
Nagłe eksplozje wstrząsnęły nią, wytrącając kompletnie z rytmu, gdy niebo rozbłysło nagle nawet nie od piorunów Kaminari, których także się spodziewała, ale od prostej, lecz skutecznej w tak dużej liczbie broni. Upuściła bomby na ślepo, nie będąc nawet świadoma tego, że przypadkiem przynajmniej ten element jej się udał i eksplozje objęły sporą liczbę wojsk przeciwnika, dając ich żołnierzom moment przewagi. Gorzej, że znowu wpadła w chaotyczny lot w dół, próbując poderwać się do góry, lecz nie będąc w stanie dostatecznie szybko przywrócić swojej równowagi.
Wyglądało na to, że koniec końców nie zdoła wypełnić nawet tego jednego, jedynego rozkazu jaki otrzymała i wbije się prosto na włócznie wrogiego wojska - jedyne co mogła zrobić, to przygotować skrzydła do przyjęcia głównego uderzenia - kiedy nagle poczuła, że ktoś szarpie ją do góry, pozwalając wydostać się z opresji i ponownie złapać wiatr w twór na plecach.
A Fugata... Fugata została na dole.
- NIE! - wydarła się instynktownie i niemal obróciła się, by wrócić do mentorki, kiedy widok Shiry przygotowującej technikę Katonu przywrócił ją do rzeczywistości. Ucieszyła się, widząc ją nietkniętą, chociaż brak Yadasu ją zaniepokoił. Gdzie była pierwsza Siostra? Nie miała jak się nad tym zastanowić, holowana przez Muwarę. Mimo to, dalej widziała tuman kurzu w miejscu, gdzie zniknęła jej mentorka.
Zagryzła wargi do krwi, wściekła na własną niemoc, ale spróbowała uspokoić się, zracjonalizować to, co się działo. Jej jedyna przewaga i pożytek były obecnie w powietrzu. Wylądowanie oznaczało śmierć, a Fugata... widziała próbkę jej zdolności. Istniała spora szansa, że - o ile nie natrafi na któryś z ich poważniejszych celów - zdoła wrócić w powietrze, tym bardziej mając wsparcie reszty Sióstr. Co prawda każdy jej instynkt - w tym mroczniejsza cząstka odkryta przed pierwszym nalotem - szarpała się, żeby pomóc Fugacie, zmieść w pył żołnierzy, którzy ją otoczyli, ale rozsądek wziął te uczucia i ściągnął ich wodze brutalnie, przypominając, że w ten sposób tylko stworzy dodatkowy problem dla reszty. Jeśli chciała być naprawdę przydatna, będzie musiała przeżyć - a następnie dużo, bardzo dużo trenować.
Dlatego słowa Muwary pozwoliły jej zebrać myśli. Wzięła bomby od niej, a następnie, kiedy tylko została odpięta - ruszyła tym razem za medyczką, mając nadzieję, że zdoła tym razem być choć odrobinę przygotowana na zagrożenia, jakie niosło ze sobą pole bitwy i nie sprawi, że kolejna Siostra będzie musiała ją ratować.
Trzeci nalot. Lokalizowanie wrogich shinobi.
Ale... gdzie była seinin przeciwnika? Dlaczego jeszcze nie pokazała się na polu bitwy?
Niepokoiło ją to chyba bardziej, niż cokolwiek innego.
Ukryty tekst
0 x
Ario
Martwa postać
Posty: 2603 Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
GG/Discord: Boyos#3562
Post
autor: Ario » 8 lis 2025, o 10:43
Ostateczne Starcie
VIDEO
Sanda robiła na placu boju istny pogrom. Była tak szybka, że nikt z walczących nie był w stanie za nią nadążyć. Każde jej trafienie skutkowało tym, że wrogowie po prostu byli roztrzaskiwani w drobny mak. Dzięki jej wsparciu, Moshi miał chwilę by móc przeorganizować wojska. Chłopak dwoił się i troił, by dotrzeć do żołnierzy, jednak chaos był tak przeokrutny, że trudno było cokolwiek zrobić.
Ogień wywołany przez katon Shiry sprawił, że wszystko było teraz zdecydowanie lepiej widoczne. Seinin Kujaku odwróciła się w locie i po tym, jak tylko w jej zasięgu pojawiła się domniemywana Seinin Kaminari, zmarszczyła brwi. Emocje sięgnęły zenitu i Shira zaczęła... leciec w kierunku osoby z poświatą.
Sanda nie robiła sobie nic z tego, że jest w trakcie walki na śmierć i życie. Wiedziała, że nadejdzie moment, w którym będzie musiała dostać to, o czym zapowiadała jej Kagada. Jednak... jednak była dumna. Przy najmniej w tym momencie.
Moshi miał idealną perspektywę, by zobaczyć to, co się teraz miało stać. Pikująca Seinin Kujaku zaczęła składać pieczęci. Wokół niej nagle pojawiły się ogniste kule, które wystrzeliły w kierunku dziewczyny z bramami.
- Sanda! UWAŻAJ! - wydarł się jak tylko mógł, by ostrzec swoją przyjaciółkę od niechybnego losu, jednak ta była zbyt zajęta walką, by cokolwiek usłyszeć. Nagle ogniste kule wpadły w pozycję Sandy, eksplodując z hukiem.
Chłopak ruszył biegiem w jej kierunku by pomóc, jednak kątem oka zauważył ruch. Zdecydowanie zbyt szybki. Nagle przed jego oczami przeszło ostrze, a sam Moshi dosłownie w ostatniej chwili uniknął dekapitacji. Obok niego przeleciała postać w masce, trzymająca katanę.
Fugata była dosłownie o krok od tego, by pozbawić głowy pierwszego członka Kaminari, jednak Moshi pozostawał czujny, a co najważniejsze - nadal przy życiu. Chłopak odskoczył od Fugaty, jednak ta nie czekając na reakcję, rozpoczęła serię błyskawicznych cięć w jego kierunku. Była totalnym agresorem w tym pojedynku i wydawać się mogło, że chciała to zakończyć jak najszybciej. Fugata doskoczyła i cięła powietrze raz po raz, a Moshi zmuszony był do uników.
Atak Fugaty sprawił, że Moshi cofał się krok po kroku w głąb swojej armii, jednak walka była zdecydowanie zbyt szybka, by ktokolwiek z walczących był w stanie za nimi nadążyć. Nagle po jednym z cięć, Moshi złapał wystającą włócznię z ciała jakiegoś żołnierza i skontrował atak Fugaty. Ostrze katany zostało odbite, a on sam miał możliwość wreszcie złapać oddech. Nie na krótko, bo samurajka ponownie ruszyła do ataku, jednak tym razem przypominało to zdecydowanie równiejszą wymianę. Moshi miał przewagę dystansu, ale to Fugata była zdecydowanie zręczniejsza. Nadal, nie była w stanie skrócić dystansu o tyle, by wykonać czyste cięcie. Nagle Moshi zrobił fikołka do tyłu i złapał leżący na ziemi hełm, po czym rzucił w kierunku Fugaty. Dziewczyna zablokowała przedmiot barkiem, a Moshi wykorzystał wtedy moment do ataku. Włócznia wystrzeliła wprost w kierunku Fugaty i gdy ten był pewny, że ją trafił, dziewczyna dosłownie uniosła pionowo nogę i z całym impetem opuściła na broń Moshiego, wbijając ją w ziemię. Zdziwiony chłopak był w szoku, widząc jak Fugata skacze w jego kierunku z wyciągniętą kataną. Nie miał szans na unik, więc postawił na równowartą wymianę. Katana wbiła się w bark Moshiego, a on będąc na to gotowym, wypłacił potężnego sierpowego na twarz przeciwniczki. Cios był na tyle silny, że maska Fugaty pękła, ukazując jej neutralnie wyglądający i skupiony wzrok. Z czoła Siostry Nocy poleciała krew, a sam Moshi musiał trzymać się za bark, który również został zraniony.
Para patrzyła na siebie przez chwilę, po czym Fugata złapała i odpięła maskę, odrzucając ją na bok. Były to dla niej zbędne kilogramy, odkąd sprzęt przestał był użyteczny. Moshi popatrzył błagalnie w jej stronę.
- Kuuurwa, czemu ja zawszę muszę dostawać jakieś ładne i silne dziewczyny na przeciwniczki noooo! - powiedział zrezygnowany w jej kierunku, jednak Fugata nic nie odpowiedziała. Nagle wyskoczyła w powietrze i złożyła pieczęć, a z jej pleców wyrosły skrzydła przypominające nietoperza. Fugata wzbiła się w powietrze, opuszczając Moshiego, co było dla niego szokiem. Nie mniej, złapał za włócznię i rzucił, próbując ją trafić, jednak bezskutecznie. Co więcej - stracił panowanie nad polem bitwy i... nie wiedział totalnie gdzie była Sanda.
Fugata miała go tylko odciągnąć od przyjaciółki, nie zmuszając go do walki do końca. To nie była bitwa na szybkie straty. To miała być bitwa na wyczerpanie.
Moshi rozglądał się w poszukiwaniu Sandy i... z przerażeniem zobaczył, że dziewczyna ucieka. Liderka Sióstr Nocy goniła ją i z powietrza zasypywała gradem ognistych pocisków. Sanda uciekała w kierunku bram zamku, więc Moshi ruszył się w pogoń za nią.
Ścieżka Haruki
VIDEO
Wydarłaś się mimowolnie, błagając Boga o to, by nie zabijał Twojej mentorki. Dopiero co zostałaś Siostrą Nocy, dopiero co Cię dziewczyny zaakceptowały... czy miało to się skończyć w taki sposób? Czy Fugata miała umrzeć?
Gdy tylko Shira Cię wyminęła i rozpoczęła ognisty szturm na wojska Kaminari, miałaś niesamowitą potrzebę by spojrzeć co się dzieje. Najgorsze jest to, że nie było na to w ogóle czasu. Był taki chaos, że chyba pierwszy raz brałaś w czymś takim udział. Prawie umarłaś, potem już leciałaś, nagle Shira atakowała ze wszystkich sił, potem Muwara coś krzyczała. Nie wiedziałaś gdzie jest Hisamida, gdzie jest Yadasu... nie widziałaś nikogo poza Muwarą.
Z jakiegoś jednak powodu czułaś, że współpraca Sióstr jest na najwyższym poziomie. Owszem, mogłaś czuć się trochę jak balast nad którym odpowiedzialnością podzieliły się wszystkie naraz, jednak nie czułaś, by sytuacja była jakoś strasznie poza kontrolą. Wykonałaś polecenie Muwary i odpięłaś od jej nogawek bomby. Następnie Muwara Cię odpięła i leciałyście przez chwilę obok.
Nim Muwara zanurkowała w dół, zrobiłyście jeden oblot wokół pola bitwy. Naturalnie, Muwara leciała pierwsza. Ogień Shiry sprawił, że mogłaś widzieć dużo więcej. Wtedy też dostrzegłaś, jak na ziemi pojawiła się osoba z poświatą. Co więcej, Shira ganiała ją z powietrza i wypalała w jej kierunku wachlarz przeróżnych ognistych technik. Osoba z poświatą w pewnej chwili wyglądała, jakby... jakby uciekała do osady! Shira miała miażdzącą przewagę! Dodatkowo, za Shirą leciała już Hisamida, która próbowała dogonić Shirę w bitewnej euforii, jednak nie była na tyle szybka.
Co więcej, zobaczyłaś coś niesamowitego. Shira lecąc pierwsza, robiła gesty jedną ręką. Znaki. Z daleka nie widziałaś co oznaczają, ale Hisamida nagle odbiła w bok i zamierzała chyba oflankować uciekającą postać.
- SŁUCHAJ! - Muwara wydarła się w Twoim kierunku, równając się z Tobą w locie. - TU JEST ZBYT NIEBEZPIECZNIE! LEĆ W KIERUNKU MURÓW I ZBOMBARDUJ ŁUKI NA MURACH! ZRZUĆ BOMBY Z MAKSYMALNEJ WYSOKOŚCI! NIE OBNIŻAJ LOTU! ZRZUC WSZYSTKO CO MASZ! POTEM TU PRZYLEĆ! JAK MNIE NIE BĘDZIE TO WYCOFAJ SIĘ Z WALKI DO YENY! - krzyk Muwary skupił Twoją uwagę i nie widziałaś już gdzie jest Shira z Hisamidą.
Do murów miałaś jakieś może ze sto metrów prostego lotu. Wiedziałaś, że są tam łuki, jednak jeżeli mają jeszcze jakąś niespodziankę w stylu z notkami, no to... tym razem nie będzie miał kto Cię uratować.
Jednak mogłaś poczuć ukłucie dumy.
Dostałaś pierwsze solowe zadanie jako Siostra Nocy. Muwara uznała, że jesteś gotowa. Albo co gorsza...
...sprawa mogła wymykać się spod kontroli i musiały skorzystać z Twojej pomocy.
Shira Kujaku - klik
Fugata Kujaku - Klik
Hisamida Kujaku - klik
Yadasu Kujaku - klik
Muwara Kujaku - klik
Nagome Kujaku - klik
Ścieżka Anzou
VIDEO
Gdy powiedziałeś do Hasakiego, że poprowadzisz ich jednostkę, na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech. Mężczyzna odetchnął z ulgą i na chwilę zamknął oczy. Następnie odwrócił się w kierunku rannych.
- CZY 82 ODDZIAŁ SŁYSZAŁ? KLAN KAMINARI NAS POTRZEBUJE! - wydarł się w ich kierunku. - CZAS POKAZAĆ IM, Z JAKIEJ GLINY JESTEŚCIE ULEPIENI! NAPRZÓD, TEN JEDEN OSTATNI RAZ!
I jak jeden mąż, wszyscy zaczęli się zbierać. Wszyscy wzięli bronie do rąk i czekając na Twój znak... wystrzeliłeś pierwszy. Ruszyłeś z szarżą do przodu, prowadząc ludzi, którzy już i tak nie żyli. Gdy tylko wybiegliście, w waszym kierunku pomknęły strzały i bomby. Złożyłeś pieczęci i wyplułeś z siebie swoją ulubioną wodną technike. Cienki, ale ostry jak brzytwa wodny bicz poleciał w kierunku nadciągających pocisków. Co więcej, strumień był tak potężny, że oprócz tego, że zdjąłeś wszystkie nadciągające strzały i bomby, to jeszcze przebiłeś się na wylot. Twoja technika trafiła w górę, którą przecięła bez problemu i poleciała dalej w powietrze. Góra, do której zmierzaliście nagle zaczęła się osuwać i ludzie, którzy na niej stali, zaczęli spadać w przepaść, którą właśnie utworzyłeś. Co więcej - ilość wody, którą wytworzyłeś była ogromna. Ponownie, zacząłeś zalewać punkt ewakuacyjny od nowa. Nie mniej, Twoi ludzie zdążyli wybiec i już biegliście w kierunku tego, co zostało z wcześniej istniejącego punktu strategicznego. Na ten moment góra wygladała w kształt litery V, gdzie było urwisko po Twojej technice.
Nie mniej, dużo wojsk jeszcze przeżyło i nadal strzelało w waszym kierunku. Tym razem jednak, Twoi ludzie nie zamierzali czekać na to co zrobisz. Wszyscy ruszyli się z okrzykiem do ataku, biegnąc i dosłownie przyjmując na ciała wszystko co do nich leciało. Wielu z nich padło na ziemię nim daliście radę dobiec, jednak byliście już blisko. Na tyle blisko, że pierwsi wojowie wpadli z mordem w oczach na żołnierzy Kujaku i zaczęli walczyć za pomocą tego co im zostało. Sporo wojsk Kujaku jeszcze tutaj zostało, ale skoro byłeś na miejscu, sprawa była raczej przesądzona. Chorzy wojowie Kaminari jednak mieli to wszystko w dupie. Jak mieli umrzeć za chwilę, to zamierzali zabrać ze sobą wszystkich skurwysynów, których dali radę.
Pierwszy raz widziałeś taką determinację wśród zwykłych ludzi bez chakry. Co więcej, gdy tylko dotarłeś na szczyt góry spojrzałeś na pole bitwy.
To co widziałeś przyprawiło Cię o ciary. Teraz, pole bitwy dosłownie płonęło. Wszędzie był ogień, wszędzie były jakieś chmury, wszyscy sie bili. Chaos.
Jednak nadal nie miałeś tutaj dokończonej roboty. Dużo żołnierzy Kujaku wciąż żyło, a Was została garstka. Jednak... nadal, mimo wszystko, spełniłeś ostatnią prośbę ludzi.
Poprowadziłeś ich do shinobijskiej walhalli... jednak nie wiedziałeś jednego. Zwróciłeś na siebie kogoś uwagę.
Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik
Hasaki - klik
Ukryty tekst
0 x
Anzou
Posty: 1075 Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi - Kabura na lewym i prawym udzie - plecak - blaszane rękawiczki - opaski na dwóch przedramionach - kamizelka Shinobi pod płaszczem
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=6941
Post
autor: Anzou » 8 lis 2025, o 16:40
Anzou podjął ryzykowną, ale koniec końców opłacalną decyzję. Szczerze - nie spodziewał się, że uda się jemu dotrzeć na szczyt, a co więcej - pozostałym ludziom, którzy byli w elitarnym oddziałem podległym Hasakiemu. To zdumiewające w jaki sposób ludzka determinacja, chęć przetrwania wpływa na zachowania ludzkie. Gołym okiem było widać, że na tych ludzi można liczyć, że nie odstawią nogi, że pójdą do przodu, ku chwale klanu Kaminari. Władca Piorunów poczuł ogromną motywacje, osłaniał ich, starał się zapewnić jak największe wsparcie, dzięki czemu on wraz z nielicznymi dotarli na szczyt. Czy było warto? Zdecydowanie. Tutaj można uszkodzić rywala, zniszczyć jego zasoby i na spokojnie zastanowić się co dalej. Ogląd na pole bitwy również był zdecydowanie lepszy. Teraz trzeba było pójść za ciosem, jeszcze delikatnie pomóc oddział i ruszyć powrotnie na dół, aby odnaleźć się w sytuacji i wrócić do pierwotnego planu: odnalezienia tej Seininki i jej eliminacje.
-
Za klan! Niszczcie tych skurwieli, do samego końca!
Krzyknął nastolatek, jak oszalały, z ogromną energią w głosie i złożył pieczęci. Władca Piorunów zamierzał zademonstrować to, czego się ostatnio nauczył, to nad czym pracował. Kaminari wytworzył imponujących rozmiarów czarną panterę, którą posłał w kierunku przeciwników, którzy stali na jego drodze. Cel był niezwykle prosty, niemalże banalny biorąc pod uwagę okoliczności, w których się znajdował. Wyrżnąć jak najwięcej rywali. Tyle i aż tyle. Bez zawahania, bez większego zastanawiania nad ich losem. Nie można było się wahać. Na wojnie wygrywa ten, który podejmuje szybkie i właściwe decyzje. To co zrobił Anzou na dole było na pewno szybkie, ale czy właściwe? Aby jednoznacznie tak stwierdzić należy wyeliminować wszystkich rywali i wtedy z pełną wiarą i przekonaniem można powiedzieć: dobra robota. Sam Kaminari po wykonaniu tejże wspaniałej techniki i pokonaniu znacznej części rywali ruszy powrotnie na dół, podobną drogą, którą szedł, w kierunku dachu siedziby, aby na nowo odnaleźć się w sytuacji. Na samym początku jednak zamierza jak najbardziej pomóc swoim ludziom, stworzyć przewagę. Mimo to - Anzou pozostaje w stałym skupieniu, wie, że zagrożenie może nadejść z każdej strony, również z góry, stąd Kaminari jest gotowy do wszelkich reakcji obronnych, które mogą uratować mu życie. Odskoki, uniki - wszystko. Siła techniki Anzou powinna wywrzeć wrażenie na przeciwnikach i sprawić, że raczej będą dokonywać odwrotu, przez co odsłonią się i będą łatwiejszym celem dla elitarnego oddziału Kaminari. Anzou posiada wszelkie doświadczenie, które sprawia, że na takim szalonym polu bitwy odnajduje się całkiem dobrze. Walka na Murze, ta ogromna... nauczyła go wiele. Również szacunku do rywala.
Ukryty tekst
0 x
Kujaku Haruka
Posty: 493 Rejestracja: 10 cze 2025, o 16:12
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Haruka preferuje barwy krwi i zachodu słońca – jej odzież często zawiera intensywne czerwienie, burgundy i brązy. Ma długie, białawe włosy. Prawe oko – szarozielone – kontrastuje z pustym, niewidocznym pod maską oczodołem po stronie lewej.
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11834&p=224917#p224917
Post
autor: Kujaku Haruka » 10 lis 2025, o 11:34
Obraz bitwy obserwowanej tym razem z perspektywy lotu był chyba jeszcze bardziej przerażający, niż Wielka Bitwa, kiedy to dostrzegła tylko jej wycinek - chociaż nawet wtedy pamiętała, jakie spustoszenie potrafili czynić Gromowładni Kaminari. Jedynym plusem obecnej sytuacji było to, że nigdzie w okolicy nie było Kyuubiego-sama, którego moc była tak ogromna, że nawet sojusznicy musieli uważać, aby nie dostać się w zasięg jego potęgi. Z drugiej strony, jego obecność tutaj zapewne by przeważyła o losach bitwy, nim ta by się w ogóle rozpoczęła...
Sytuacja była jednak taka, że musiały sobie poradzić same. Nie można było polegać zawsze na ich legendarnym wojowniku, który przecież i tak dwoił się i troił, by pomóc zwłaszcza tym, którzy jeszcze zostali za Murem. Nie - ta walka była tylko ich. Klan Kujaku musiał nauczyć się radzić sobie samemu, a to starcie było tego doskonałym przykładem.
Zaobserwowała Shirę i Hisamidę oraz to, jak wyraźnie obie Siostry się skomunikowały ze sobą, ustalając jakiś plan na Seinin Kaminari, która się pokazała... i wycofywała się. Harukę zaniepokoiło to chyba bardziej, niż jakakolwiek technika, jaką tamta mogłaby zastosować. Jeżeli się wycofywała, to znaczy, że nie była głupia i mogła być przygotowana na obecność Shiry, szykując jakąś pułapkę. Miała ochotę krzyknąć ostrzeżenie, ale... ale przecież ona sama nie miała nawet dziesiątej części doświadczenia bojowego swojej liderki oraz pozostałych. Musiała im zaufać i wierzyć, że wiedząc, co dokładnie robią.
Skupiła się na Muwarze i zadaniu jakie, jej powierzono. Zbombardowanie pozycji łuczników, lecz bez obniżania lotu. Dobrze, że dostała takie polecenie, bo już myślała o tym, żeby przeprowadzić "zwykły" nalot. Tylko jak się upewnić, że jej bomby trafią, skoro nawet przy zwykłym bombardowaniu nie umiała jeszcze porządnie wycelować?
Przyjęłam.
Mignęła jeden z niewielu znaków, które zdołała zapamiętać w krótkim czasie, po czym odbiła, kierując się w stronę murów i pozycji łuczników. To, na czym musiała teraz polegać, to wysokość i moc własnych skrzydeł. To, na co starała się zwracać uwagę to prędkość i kierunek wiatru - powinna mieć już przynajmniej ogólne pojęcie, jak wpływają na lot bomb.
100 metrów. Dużo... ale i jednocześnie mało. Przygotowała się, skupiając na omijaniu ostrzału, w razie możliwości wybierając osłonę nocy i pojedynczych chmur, jeśli jakieś wisiały dostatecznie nisko, starając się ukryć blask skrzydeł na ile było to możliwe i uzyskać maksymalną prędkość przelotu. Tym, co jeszcze grało na jej korzyść był... brak pozostałych Sióstr. Miała w końcu swobodę, nie musiała trzymać się sztywno formacji i obawiać się, że wpadnie na którąś z pozostałych. Dlatego mogła pozwolić sobie na gwałtowne ewolucje i nagłe skręty, utrudniając w razie czego przeciwnikom ostrzał.
Kiedy znalazła się w zasięgu zrzutu, poczekała w razie potrzeby dwie-trzy sekundy, nim opuściła bomby - biorąc właśnie wyliczoną wcześniej poprawkę na wiatr i jego kierunek. Jeżeli wiał jej w plecy, w stronę pozycji Kaminari, zrzuciła bomby sekundę-dwie wcześniej, jeśli z kolei z wiatrem walczyła - zrzuciła je nieco później, by wiatr nie zepchnął ich poza pozycje łuczników, detonując w bezpiecznym miejscu. Na sam koniec zrzuciła jeszcze jeden pojedynczy, pozostały w jej torbie kunai z wybuchową notką.
Jeżeli przeżyła, skierowała się w powrotnym kierunku, detonując na pożegnanie ostatni "prezent" i wypatrując Muwary nad polem bitwy.
Ukryty tekst
0 x
Nizan
Posty: 21 Rejestracja: 9 lis 2025, o 10:25
Wiek postaci: 23
Ranga: Akoraito
Link do KP: viewtopic.php?f=32&p=231394#p231394
GG/Discord: boyos
Post
autor: Nizan » 10 lis 2025, o 13:14
Ostateczne Starcie
Ścieżka Anzou
VIDEO
Przed Tobą kolejny rząd wojskowych wpadł na siebie. Widziałeś doskonale, jak wojownicy Kaminari, zakrwawieni od bomb wbiegali i taranowali dosłownie przerażonych na ten widok przeciwników. Jednak Ty wiedziałeś swoje. Ta walka miała być jednym z kolejnych elementów, które przesądzić miały o sukcesie całości. Nie wahałeś się, ani nie kalkulowałeś. Byłeś na miejscu, więc zamierzałeś pokonać wszystkich. Byłes Kaminari, a oni się nie cofają.
- 82! KTO COFNIE SIĘ O KROK, TEGO NIE WPUSZCZAMY DO ZAŚWIATÓW! - wydarł się Hasaki, a w rytm tego, Kaminari nadal parli do przodu. Na ten moment, gdybyście mieli tyle samo wojska, to byście wygrali, jednak tutaj została Was już tylko garstka. Dużą przewagę robił też Hasaki, który ciął kataną jak szlaony. Nie mniej doszliście do etapu, w którym zostałeś tylko Ty, Hasaki i około dziesięciu, piętnastu ludzi. Pawiów było z kolei około trzydziestu, czyli dwa razy więcej.
Wtedy jednak wkurwiłeś się na tyle, że złożyłeś pieczęć i nie zamierzałeś się wstrzymywać. Gdyby Kagada to widziała, byłaby zapewne zadowolona. Zamierzałeś wykorzystać tą samą technikę, której używała Twojej seinin w walce z bijuu. Twoje dłonie połączyły się w pieczęć barana, a potem wymieszałeś chakrę. Po tem zamachnąłeś się i wypuściłeś potężną wiązkę chakry, która przybrała czarny kolor i zaczęła formować się w kszałt pantery.
Zwierzę wydało z siebie ryk, a następnie wystrzeliło do przodu, rażąc i miażdząc swoją paszczą wszystko, co znalazło się tylko w jej zasięgu. Twór skoczył na jednego z przeciwników, wgryzając mu się chakrowymi zębami w twarz, a następnie wyrywając ją i wypluwając. Pantera odwróciła się i pobiegła dalej, tworząc przy tym głosne świszczenie. Destrukcja, jaką robiła technika sprawiła, że część wojsk pawiów po prostu rzuciła się do ucieczki. Wtedy jednak Hasaki doskoczył do nich wraz z resztą wojsk i zaczęło się ostateczne starcie.
Finalnie, ostatni z wojów padł, a Twoja pantera stała triumfalnie nad ostatnim z trupów, po czym rozprysnęła się w powietrzu. Była dobra i zła wiadomość.
Dobra była taka, że zabiliście wszystkich przeciwników, którzy tutaj byli. Co do jednego. Zła była taka, że... całe Wasze wojska też umarły. Dosłownie zostaliście z Hasakim we dwóch, stojąc na górze i patrząc na siebie.
- Udało się, Anzou-san. Wszyscy... wszyscy dali z siebie wszystko. - powiedział, po czym strząchnął miecz z krwi i wsadził go do pochwy. - Co prawda, sami też nie skorzystamy, ale przynajmniej te skurwiesyny Kujaku nie będą ostrzeliwywać naszych chłopców. W każdym razie, nic tu po nas. Twoja szarża na to wzgórze zasługuje na jakiś medal! Teraz jednak powinniśmy wracać do...!
I wtedy czas spowolnił. Widziałeś jak Hasaki rzuca się w Twoim kierunku. Było to dla Ciebie tak niespodziewane, że aż otworzyłeś usta w szoku. Hasaki znalazł się przy Tobie i popchnął Cię.
Poleciałeś w tył i widziałeś jak dosłownie przed Twoim okiem przelatuje ostrze. Nie tylko jednak ostrze, bo dosłownie przed Twoim wzrokiem przeleciała jakaś ciemna postać.
Straciłeś równowagę i upadłeś w tył, przerażony obserwując, to, co się stało.
Katana postaci trafiła czysto w szyję Hasakiego i głowa dosłownie spadła z szyi mężczyzny. Byliście blisko klifu, więc głowa poturlała się w bok i spadła, po czym zaczęła lecieć w dół, gdzieś w kierunku walczących ludzi. Ciało Hasakiego bezwładnie upadło na ziemię, a z jego szyi zaczęła lać się krew.
Postać przeturlała się na ziemi i odskoczyła od Ciebie na kilkanaście metrów. Odwróciła się do Ciebie i schowała katanę do pochwy.
Była to Siostra Nocy. Dziewczyna nie miała na sobie maski, miała krótkie włosy i jakieś dziwne znamię na poliku. Co ciekawe, musiała już brać udział w jakimś starciu, bo na czole miała zaschniętą krew. Patrzyła się obojętnie na Ciebie, po czym przeniosła wzrok na trupa. Położyła dłoń na katanie. I wydawać się mogło, że z jakiegoś powodu nie jest zadowolona.
Ty jednak wiedziałeś doskonale. Kobieta celowała w Ciebie, jednak w ostatniej chwili, Hasaki poświęcił się byś przeżył. Byłeś w tak kurewskim szoku, że dziewczyna dała radę bezszelestnie przeprowadzić taki atak z powietrza, że aż nie czułeś, jak Twoje usta są otwarte.
Co ciekawe, samurajka puściła katanę, która przepasana była do jej pasa i przygotowała dłonie do jakiejś pieczęci. Jednak czekała, aż się podniesiesz.
- Wstawaj. - wydała Ci komendę.
O co w tym chodziło? Czemu Cię nie dobiła? Czyżby szukała honorowego pojedynku? To czemu atakowała od pleców?
Prawda była jednak zgoła inna. Skoro nie udało jej się wykończyć Cię za pierwszym razem, to chciała sama zobaczyć...
... ile jej brakuje do Shiry.
Pierwszy wielki pojedynek miał nadejść. Władca Piorunów, weteran wojny i ulubieniec Chino - Anzou Kaminari przeciwko Fugacie Kujaku - szóste pióro Sióstr Nocy, a niedawno mianowana mentorka Haruki.
Mieliście do siebie piętnaście metrów, a Ty leżałeś na skraju klifu, plecami do wojny.
Jedno było pewne.
Niech nikt nie mruga w tym pojedynku.
Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik
Hasaki - klik
Shira goniła kobietę z poświatą przez cały czas, podczas gdy domniemywana seinin Kaminari uciekała. Miała już dosłownie mniej niż pięćdziesiąt metrów by wbiec do osady. Brama frontowa prawie się podniosła i gdy była już tuż tuż, nagle od boku pojawiła się druga postać. Hisamida, która wyprostowała rękę, by złapać przeciwniczkę za fragi. To była jedna z prostszych strategii, którą również Siostry stosowały. Wynieść oponenta na sześćdziesiąt metrów i zrzucić go z góry. Mało kto przeżywał taki upadek.
Hisamida dosłownie musnęła szyję kobiety, bo tamta skoczyła do przodu i wpadła do miasta. Shira z Hisamidą zawisnęły na chwilę w powietrzu po czym wymieniły dwa znaki. Spojrzały w górę i zobaczyły co zamierzasz.
Ścieżka Haruki
VIDEO
Twój pierwszy rozkaz skwitowałaś znakiem, który znałaś. Nawet nie czułaś, jak odruchowo mignęłaś dłonią. Muwara skinęła głową i już po chwili mknęłaś w powietrzu. Miałaś sto metrów do przelecenia w burzy. Wiatr bujał Twoim ciałem na boki, ale zaczynałaś przyzwyczajać się do kombinezonu. Było to duże ułatwienie jednak pewnie też powód, dla którego Fugata nie chciała, byś za bardzo przyzwyczaiła się do narzędzi. Mentorka chciała, żebyś umiała dawać sobie radę bez sprzętu, ale... jak tu nie cieszyć się z takich udogodnień?
W każdym razie, pierwsza Twoja solowa misja napawała Cię różnymi uczuciami. Po pierwsze, nie dałaś się ponieść emocjom i zaczęłaś wszystko kalkulować. Miałaś chwilę czasu, by wszystko sobie przemyśleć. Jaki jest wiatr, jak ukryć skrzydła, jak przygotować się do uniku. Chociaż nie miałaś doświadczenia, to uczyłaś się na bieżąco i liczyłaś na to, że dotychczasowe walki cokolwiek Ci dały.
Tak też było. Nie pilnowana przez Siostry nie musiałaś się przejmować tym, że na kogoś wpadniesz. Dlatego, gdy pierwsza salwa strzał poleciała w Twoim kierunku, zaczęłaś bez problemu bujać się na boki niczym jakiś orzeł, unikając każdej ze strzał. Znalazłaś miejsce, gdzie wiatr wiał najsłabiej, a także wzięłaś poprawkę na to, że wiatr miał okresy kiedy wiał i przestawał. Trafiłaś dokładnie w taki punkt, gdzie był spokój i wtedy się zaczęło.
Leciałaś nad murami, dosłownie zrzucając bomby na osadzonych tam łuczników. Fioletowy puch zaczął otulać całą fortyfikację. Słyszałaś w dole krzyki, jednak też był moment, w którym jedna ze strzał by Cię trafiła. Uniknęłaś tego, wyrzucając niechcący jedną bombę w głąb miasta. Bombka gdzieś poleciała i wybuchnęła w środku osady.
Nie miałaś jednak czasu, bo musiałaś dalej atakować. Wyglądałaś jak jakiś myśliwiec, który precyzyjnie eliminuje strategiczną pozycję wroga. Gdy zrzuciłaś ostatnią bombkę, mogłaś być z siebie dumna.
Teraz miasto było we mgle i łucznicy napewno nie będą Wam sprawiać problemów. Co więcej, dodałaś od siebie prezent. Wyrzuciłaś kunai z wybuchową notką, który poleciał w dół i wbił się w mur. Aktywowałaś go i nagle nastąpił wybuch.
Kamienie z muru wystrzeliły dookoła, wraz z ludźmi, którzy na nim byli, a w samej osadzie zrobiła się wyrwa przez którą mogliście zaatakować.
Wypełniłaś pierwszy rozkaz jako Siostra Nocy. Mogłaś być dumna. Już miałaś wracać, gdy nagle przed Tobą pojawiła się Shira.
- Oszalałaś!? - wydarła się.
Mogłaś być w szoku. Co ona właśnie powiedziała?
- Nie walczymy w mieście! Wycofaj się, natychmiast!
Wisiałyście we dwie nad miastem. Dodatkowo w Waszym kierunku leciała Hisamida.
Musiało być jakieś nieporozumienie. Przecież Muwara jasno Ci przekazała, co masz zrobić. Jednak na szybko jak się zastanowisz, to rzeczywiście nie miałyście walczyć w mieście. Nawet Shira i Hisamida nie kontynuowały pościgu do osady.
Teraz tego jeszcze nie wiedziałaś, ale Chishiba by miała w dupie takie mecyje. Bo kto się waha, ten przegrywa. Shira była jednak inna. Honor był istotny, ale najczęściej w opowieściach. Tu leżał jej największy plus i minus.
Zaraz się wytłumaczysz, to było pewne. Wystarczy, że powiesz o Muwarze. Nim jednak zdążyłaś cokolwiek powiedzieć, miałaś odczuć czym jest prawdziwy horror.
Shira Kujaku - klik
Fugata Kujaku - Klik
Hisamida Kujaku - klik
Yadasu Kujaku - klik
Muwara Kujaku - klik
Nagome Kujaku - klik
VIDEO
Sanda czuła na swoich plecach dotyk. Widziała kątem oka, jak druga z Sióstr Nocy pikuje w jej kierunku od flanki. Jednak nawet na to nie patrzyła. Miała jasne wytyczne, miała jasny plan. Biegła ile sił w nogach. Jeszcze tylko trochę... w ostatniej chwili dosłownie skoczyła. Brama nie zdążyła się do końca podnieść, więc dziewczyna wpadła w drewnianą konstrukcję, przebijając ją na wylot i raniąc się dotkliwie. Drewno wystrzeliło w powietrze, jednak z jakiegoś powodu Siostry Nocy nie kontynuowały pogoni do osady. Sanda w tamtym momencie zakładała, że to dlatego, bo w osadzie przy takich konstrukcjach, trudno było manewrować i wykorzystywać walory Sióstr Nocy. Też, taka była prawda. Siostry miały przeogromną przewagę na otwartym polu i walka w mieście była bez sensu.
Sanda przeturlała się, jednak jej prędkość była tak szybka, że dosłownie wpadła w pierwszy budynek i przebiła ścianę na wylot. Kobieta wylądowała w pokoju gościnnym jakichś ludzi, którzy podnieśli się przerażeni. Dziewczyna była cała poparzona, a jej poświata zniknęła. Ciężko dyszała. Był to najtrudniejszy sprint, jaki wykonała w życiu. Wypluła szczękę z ust i odchyliła głowę do tyłu. Dziewczyna zacisnęła pięść i zaczęła głęboko oddychać.
- Ja... ja pierdolę. Nigdy więcej...
Jednak zgodnie z zasadą, gdzie zwierzyna w popłochu... tam czai się myśliwy. Cała farsa, którą opracowali Kaminari, miała na celu jeden, kluczowy plan. Rozpoznać, gdzie jest Liderka Sióstr Nocy. A teraz była nigdzie indziej, jak wisiała i zawracała Harukę z bombardowania osady. Jej skrzydła były zdecydowanie największe, a też omylnie wzięły Sandę za przeciwnego seinina i na chwilę opuściły gardę.
Ten jeden moment wystarczył, by stało się coś, czego w tej chwili nikt nie zakładał.
Shira machnęła dłonią do Haruki i Hisamidy, pokazując im, że zawracając. Wszystkie trzy kobiety już miały zawrócić gdy nagle nastąpił przepotężny huk.
Wszystkie trzy: Haruka, Shira i Hisamida odruchowo spojrzały w kierunku osady. Jednak nawet odwrócenie się głową trwało za długo.
Nagle Shira zniknęła. Tak jak wisiała przed Wami, tak nagle byłyście same. Co więcej, podmuch powietrza, albo po prostu jakaś siła sprawiła, że wystrzeliło i Harukę i Hisamidę na boki.
Tym razem jednak Haruka dała radę w miarę szybko odzyskać rezon i zobaczyć, co się stało. I teraz była pewna.
Połowa muru osuneła się, a przeciwna seinin Kaminari wpadła w Shirę jak pocisk. Co więcej, prędkość i siła była tak potężna, że kobiety już przeleciały dobre 100 metrów, czyli były mniej więcej gdzieś tam, gdzie wcześniej była Muwara.
Od samego lotu Kagady I Shiry pojawiła się na niebie łuna chakry, która zostawała w tyle. Widziałaś, jak Kagada trzyma za fraki Shirę i drugą ręką okłada ją po głowie, zaś Shira próbowała ze wszystkich sił wymanewrować tak, by jakoś bezpiecznie spaść, bo jej skrzydła rozprysnęły się dosłownie w momencie kontaktu jedna z drugą.
Jeżeli widok spadającej Fugaty był przerażający, to to, w jakiej sytuacji była teraz Liderka Sióstr Nocy to było piekło.
Przez myśl przeszła Ci jedna tylko myśl.
Shira przegrała.
Kobiety zniknęły gdzieś za horyzontem, a jedyne co było słychać, to jeden, głośny krzyk.
- SHIRA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - po czym Hisamida wystrzeliła w kierunku Kagady i Shiry, a przynajmniej tam gdzie były gdzieś przed chwilą.
Ukryty tekst
0 x
Kujaku Haruka
Posty: 493 Rejestracja: 10 cze 2025, o 16:12
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Haruka preferuje barwy krwi i zachodu słońca – jej odzież często zawiera intensywne czerwienie, burgundy i brązy. Ma długie, białawe włosy. Prawe oko – szarozielone – kontrastuje z pustym, niewidocznym pod maską oczodołem po stronie lewej.
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11834&p=224917#p224917
Post
autor: Kujaku Haruka » 10 lis 2025, o 14:08
Przez krótki moment czuła się... umiarkowanie kompetentna. Trzymała się podstaw, miała swobodę działania - nie kombinowała, jak podczas treningu... to wszystko złożyło się na zaskakująco skuteczny przelot nad pozycjami łuczników, których strzały w większości zdołała ominąć - w zasadzie tylko jedna salwa zmusiła ją do gwałtowniejszej ewolucji, która posłała jedną z jej bomb do środka osady. Bestia gdzieś w jej głębi wzruszyła ramionami, nieczuła na te straty, ale główna część jej psychiki poczuła dość gwałtowne ukłucie sumienia.
Skrzywiła się, ale nie miała czasu płakać nad rozpylonym gazem. Nie miała ochoty narażać mieszkańców osady na jego działanie, mogła mieć tylko nadzieję, że Kaminari przenieśli cywili w głąb osady, z dala od umocnień. Zaczerpnęła odrobinę nieczułości od bestii w jej wnętrzu i ruszyła z powrotem.
Już wracała, kiedy nagle wyrosła przed nią liderka, drąc się w jej kierunku. Haruka pamiętała oczywiście o rozkazie i zdecydowanie nie miała zamiaru wlatywać w głąb osady. Nie próbowała jednak nawet wyjaśniać tego miganiem.
- Muwara poleciła zbombardować pozycje łuczników! Jedna bomba poleciała do środka jak unikałam ostrzału! Wra... - krzyknęła, tłumacząc się ze swojego działania, nie czekając zresztą i już ruszając w stronę ich pozycji, kiedy nagle... Shira zniknęła.
Okazało się, że prawdziwym wyzwaniem dla Haruki w tej bitwie nie był ostrzał wroga. Prawdziwym wyzwaniem było zwalczenie wszystkich instynktów, które kazały jej rzucić się natychmiast za Hisamidą w kierunku liderki i wspomóc ją w walce. Opiekuńczość była jej drugą naturą i nie bez powodu mając raptem dwadzieścia jeden lat już przygarnęła tró... czwórkę nieswoich dzieciaków.
Tyle, że jak jeszcze przed chwilą czuła się potrzebna, tak teraz powróciło znajome jej uczucie bezsilności. Prędkość i siła, z jaką seinin Gromowładnych zaatakowała były... niewyobrażalne. Sam fakt, że zdołała zaskoczyć Shirę był niewyobrażalny. A Haruka musiała zmierzyć się znowu z gorzkim grzybkiem prawdy, że jeśli ruszy dokładnie za nimi - zginie, a co gorsza, może przypieczętuje śmierć liderki, która nie zawaha się nastawić za nią karku.
- Szlag, szlag, SZLAG! - wypluła z siebie, rzucając się z powrotem, obserwując smugę chakry, ale rozglądając się w panice za pozostałymi Siostrami, przede wszystkim za Muwarą. Musiała się upewnić, że medyczka wie, co się stało, chociaż... chociaż wydawało się niemożliwe, żeby tego nie widziała.
Ukryty tekst
0 x
Anzou
Posty: 1075 Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi - Kabura na lewym i prawym udzie - plecak - blaszane rękawiczki - opaski na dwóch przedramionach - kamizelka Shinobi pod płaszczem
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=6941
Post
autor: Anzou » 10 lis 2025, o 16:04
Wytworzenie ogromnej pantery, która dawała radę z samą ogoniastą bestią zrobiło różnice na polu bitwy. Anzou sprawnie we wsparciu pozostałych członków elitarnego oddziału klanu Kaminari wyeliminował zagrożenie i wybił dosłownie co do nogi przeciwnika. To był mały moment sukcesu, mała chwila, która nie tylko dodała motywacji Anzou do dalszego napierania, ale również dała jakąś nadzieję na to, że być może uda się wyjść z całego starcia z ręką uniesioną do góry. Młodzieniec upewnił się, że nie ma zagrożenia jeszcze raz rozglądając, ale ryk i emocje bijące od pozostałych, w tym od Hasakiego mówiły jedno - wróg na wzgórzu został wyeliminowany. Anzou delikatnie uśmiechnął się pod nosem celebrując mały sukces jego oraz żołnierzy z którymi dokonał fantastycznego rajdu. Sama radość nie może jednak trwać wiecznie. To jest wojna. To jest ostateczne starcie, od którego zależy wiele. Cały trud, cała ta śmierć innych nie może pójść na marne. Władca Piorunów miał to z tyłu głowy.
-
Brawo żołnierze! Brawo Hasaki! Jestem z Was dumny! Udajcie się teraz na dół, do miasta, przegrupujcie! Bitwa się jeszcze nie skończyła!
Anzou krzyczał wystarczająco głośno, aby usłyszał go każdy. Sam miał zrobić dokładnie to samo, ale wtedy... stało się coś, czego obawiał się najbardziej. Poczuł jak Hasaki go odpycha, jego ciało stało się bezwładne, a sam towarzysz broni, facet, który robił ogromną różnicę na polu bitwy pomimo tego, że nie używał żadnych technik został pozbawiony życia. Kaminari zorientował się w sytuacji i dostrzegł siostrę nocy. Przeciwnika, który poziomem przewyższa wszystkich jego dotychczasowych rywali. Nie było cienia wątpliwości. Nie było też jednak czasu na żałobę czy też użalanie nad losem. Owszem, było to przykre, ale finalnie tak wygląda wojna. Jest brutalna sama w sobie. Anzou miał przeciwnika w dość bliskiej odległości, natomiast... jej zachowanie było nietypowe. Kaminari dziwił się, że sama kobieta nie przystępuje do dalszego ataku, Anzou był na wyciągnięcie ręki. Czy to oznacza, że chce honorowego starcia? Że chce wymienić się bombami z Kaminari Anzou, Władcą Piorunów? Chłopak stale utrzymywał kontakt wzrokowy z rywalką, która złożyła pieczęć i wydała rozkaz. Kim do kurwy ona jest, żeby wydawać mu polecenia.
-
Wycofajcie się, wszyscy! Jak najdalej, spierdalajcie! Nazywam się Kaminari Anozu. Przykro mi, że musimy walczyć, ale... nie mamy chyba innego wyboru. Zróbmy to jak przystało na prawdziwych wojowników. Twarda wymiana. Wstanę, tak jak mówisz.
Krzyknął Anzou i skierował słowa do kobiety. Zrobił to płynnie i jednocześnie sam wykonał pieczęci kumulując energię. On też był gotowy. Nastolatek zamierzał wykorzystać maksymalnie to, czego się nauczył, a nawet więcej... pójść krok dalej i zachować się tak, jak jeszcze nigdy tego nie robił. Władca Piorunów wytworzył tym razem dwie wiązki i pocisnął maksymalnie jak najszybciej w swoje prawo, aby jeszcze bardziej zwiększyć dystans od swojej rywalki. Sam sposób wytworzenia wiązek był... nietypowy, ponieważ jedną zostawił przed sobą, do obrony przed potencjalnym atakiem z przodu, ale drugą... wytworzył dosłownie centymetr za głową rywalki. Jego Reberu posiadało takie zdolności. Manewrowania kierunkami do woli, ale również... wytworzenia w dowolnym miejscu w zasięgu. Ta wiązka za głową jego pięknej, skalanej bojem rywalki miała jeden cel - przebić się przez włosy, skórę, czaszkę, a finalnie przez mózg. To był plan na szybką i raczej bezbolesną śmierć. Plan, który w przypadku pozytywnej realizacji da przewagę Kaminarim. Chyba da, ponieważ to co dzieje się na wzgórzu wcale nie musi mieć odzwierciedlenia tam na dole, na właściwym polu bitwy. Sam Władca Piorunów ma również plan B i w razie gdyby przeciwniczka ruszyła na niego jakoś szybciej, gdyby jakakolwiek inna technika stanowiła dla niego zagrożenie - Anzou wytworzy ponownie wiązki (3), tuż przy sobie i to właśnie nimi będzie manipulować, aby odpierać atak, walczyć Reberu na Reberu, tak, jak to już miał w zwyczaju z klanem Pawia. Tak czujny, tak zmotywowany i tak gotowy do starcia z silnym przeciwnikiem Władca Piorunów nie był nigdy. To jest ten moment, gdzie buduje się historie. Ten moment, gdzie pokazuje się swoją wartość. Anzou musi dać powody Kagadzie do dumy. Nie zamierza trenować do posrania. Presja i odpowiedzialność była ogromna, ale finalna dalsza nagroda oraz to, że potencjalnie Anzou zyska nie tylko szacunek... jest niezwykle pociągająca.
Ukryty tekst
0 x
Nizan
Posty: 21 Rejestracja: 9 lis 2025, o 10:25
Wiek postaci: 23
Ranga: Akoraito
Link do KP: viewtopic.php?f=32&p=231394#p231394
GG/Discord: boyos
Post
autor: Nizan » 10 lis 2025, o 17:49
Ostateczne Starcie
Ścieżka Anzou
Wydarłeś się by wszyscy się wycofali, jednak prawda była taka, że jeżeli ktokolwiek jeszcze żył, to albo już konał, albo był tego blisko. Twoja przeciwniczka stała dumnie przed Tobą, patrząc na Ciebie w dość neutralny sposób. Gdy tylko podniosłeś się z ziemi, odruchowo otrzepałeś i poprawiłeś, postanowiłeś przedstawić się. Dodatkowo powiedziałeś, że przykro Ci, że tutaj się spotkaliście, ale żebyście zrobili to jak na prawdziwych wojowników przystało.
Z jakiegoś powodu, Fugata słysząc to na chwilę rozszerzyła oczy, co - chociaż dla Ciebie to był żaden znak - ale dla Sióstr, które ją znały, byłby to konkretny ruch z jej strony. Pokazała jakąś emocję, a to było już coś. Najwyraźniej w coś trafiłeś... ale nie wiedziałeś jeszcze w co.
Na Twoje słowa Fugata delikatnie skinęła głową.
- Fugata Kujaku, szóste pióro Sióstr Nocy. Zabiję Cię, Anzou Kaminari, lecz będę pamietać, że byłeś honorowym przeciwnikiem. - poinformowała Cię.
Wtedy zaczęła się bitka.
VIDEO
Nauczony doświadczeniem, wytworzyłeś wiązki jako pierwszy. Momentalnie złożyłeś pieczęć, a Fugata idąc w Twoje ślady, zrobiła to samo. Gdy za jej głową pojawił się piorun, miałeś czystą drogę do zwycięstwa. Jeden strzał i po zawodniczce. To miała być szybka potyczka.
Jednak zza jej pleców wystrzelił pawi ogon. I to był, kurwa, największy ogon jaki dotychczas widziałeś. Zdecydowanie większy niż miał przeciwnik na statku, a dodatkowo ten w osadzie. Wyrósł tak szybko, że Twoja wiązka gdy na niego trafiła, to dosłownie rozprysnęła się w powietrzu. Odrazu zrozumiałeś, że popełniłeś błąd - rozdzielenie siły techniki na dwie wiązki mógł być dobry na nowicjuszy, a nie na doświadczoną kunoichi, która chyba nie zamierzała się z Tobą pieścić. Jej ogon był naruszony przez Twoją wiązkę, jednak nie na tyle, by się zniszczyć. W związku z tym, wystrzeliła w Twoim kierunku resztkę ogona, a Ty puściłeś to co Ci zostało do obrony. Techniki zderzyły się i wtedy zarówno Twoja technika się rozprysnęła, jak i jej ogon zniknął.
Zrozumiałeś coś bardzo przerażającego. To nie będzie prosta walka. Kobieta patrzyła na Ciebie pytająco, jednak nie zamierzałeś się wahać.
Czas przejść na plan B. Zrobiłeś pieczęć i teraz dałeś ile fabryka dała. Prawie cała moc. Przelałeś tyle chakry ile było trzeba. Jedna, potężna wiązka ruszyła w kierunku Fugaty. Dziewczyna jednak zamiast wytworzyć ogon i skontrować, zrobiła coś, czego się nie spodziewałeś. Zaczęła szybko odskakiwać do tyłu, aż nagle skręciła w bok. Twoja wiązka zaczęła ją ganiać po polu bitwy, ale była na tyle zwinna i szybka, że nie mogłeś jej dopaść.
W jednej chwili Twoja wiązka próbowała trafić jej nogę, jednak ona odskoczyła, robiąc ewolucję w powietrzu i lądując dalej. Nie było problemem to, że Twoja technika była za słaba, czy za wolna. Tu chodziło o to, że Ty sam ledwo za nią nadążałeś i musiałeś działać trochę na czuja. W pewnej chwili już nawet nie miało znaczenia to, że chcesz ją konkretnie w coś trafić. Chciałeś ją po prostu trafić.
Kobieta jednak nie wydawała się z Tobą bawić. Miała chyba jakiś cel w tym, żeby sprawdzić Twoje możliwości. W pewnej chwili stała już na tyle daleko, że prawie wyszła z Twojego zasięgu techniki. To był znak dla Ciebie, że musiałeś podejść. Gdy Fugata zobaczyła, że się ruszyłeś, jej aura się zmieniła.
Dziewczyna złożyła pieczęć, a z jej pleców ponownie wyrósł ogon. Tym razem jednak, połączyło się w jedno i wytworzyło się coś na styl lwa, który rozpodarł paszczę i złapał w nią Twoją wiązkę. Wiązka była jednak na tyle sila, że przebiła na wylot lwa. Zwierzę zacisnęło paszczę i jednym strzałem zniszczyło Twoją wiązkę. Jednak sam nie był bez szwanku. Wydarłeś mu 3/4 twarzy i Fugata dezaktywowała całą technikę.
Zrobiła krok do przodu, po czym złapała za katanę i wystrzeliła w Twoim kierunku. Mimo, że miała do Ciebie spory kawał, to niemalże zniknęła Ci z ekranu. Zobaczyłeś jak ostrze śmiga Ci przed nosem, a Ty sam dosłownie w ostatniej chwili odchyliłes się przed dekapitacją. Próbowałeś złożyć pieczęć, jednak ciosy kobiety były tak szybkie, że mogłeś tylko unikać. Kobieta cięła Ci nagle w bok, jednak Ty odskoczyłeś, przeturlując się po ziemi. Fugata dogoniła Cię i cięła pionowo, a Ty zrobiłeś przewrót w tył i wpadłeś na jakieś kamienie. Nagle stopa Fugaty wylądowała tuż obok Twojej głowy, próbując Cię przycisnąc do głazu, ale odchyliłeś łeb i trafiła w głaz. Odturlałeś się, gdy ta zamachnęła się w Twoją szyję. Jej katana napotkała kamień i...ścięła ten głaz w pół. Widziałeś, jak połowa kamienia osuwa się na ziemię.
Dziewczyna nagle zastopowała i patrzyła, jak odskakujesz i zyskujesz kilka metrów przewagi.
Nie goniła Cię. Pozwoliła Ci wstać. Powoli odwróciła się w Twoim kierunku... po czym zamachnęła kataną i schowała ją do pochwy.
Czekała na to co zrobisz, patrząc na Ciebie wyprostowana i dumna.
Ty zaś wiedziałeś jedno. Jak masz jakieś, kurwa, asy w rękawie, to był to ten moment.
Ukryty tekst
Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik
Hasaki - klik
Ścieżka Haruki
VIDEO
Przerażenie, które Cię dopadło, mogło sprawdzić, że zwątpiłaś we wszystko, co się do tej pory działo. Historia Sióstr Nocy, całe szkolenie... czy wszystko to było na nic?Czy wszystko miało zakończyć się tak, że po prostu... nie dacie rady? Jeżeli Shira była potworkiem, to zgodnie z tym co mówiła Nagome, seinin Kaminari to była bestia w pełnej krasie.
Hisamida leciała ze wszystkich sił za dziewczynami, jednak Ty... Ty byłaś za wolna by za nią nadążyć. Zresztą, czy chciałaś jej pomóc? Oczywiście. Ale czy byłaś w stanie? Odruchowo przypomniałaś sobie słowa Fugaty. "Jak ja polegnę, to kto ochroni Shirę? Ty?".
Wiedziałaś jedno. Musiałaś stać się silniejsza. Jeżeli przeżyjesz, to teraz miałaś motywację. Czy było coś gorszego, niż poczucie bezsilności? Mogłaś mieć plan, mogłaś mieć sprzęt, jednak finalnie, wszystko sprowadzało się do jednego. Do pierdolonej siły.
Lekko podłamana, ale skoncentrowana leciałaś do Muwary. Zlokalizowałaś ją bez problemu. Kobieta krążyła nad polem bitwy i wydawała się obserwować to, co działo się na dole. Gdy ujrzała, że się do niej zbliżasz, dziewczyna podleciała do Ciebie. Miałaś maskę, więc nie widziałyście swoich twarzy, ale Twoja aura mówiła wszystko za Ciebie. We dwie przez chwilę unosiłyście się w powietrzu.
- To Shira. - poweidziała, po czym złapała maskę i zdjęła ją na chwilę.
Pierwszy raz widziałaś... takie emocje na twarzy Muwary. Kobieta, która była chyba najbardziej zrównoważoną ze wszystkich Sióstr, miała twarz pełną jakiejś dziwnej zawziętości. Zresztą, to ona kazała Ci zbombardować mury, pomimo zakazu Shiry.
- To Shira. - powtórzyła, jakby chciała siebie bardziej przekonać niż Ciebie. - Ułożyli dobry plan, ale pamiętaj jedno. To jest pierdolona Shira. A skoro pogrywają w taki sposób, to teraz czas na nasz ruch. - medyczka założyła z powrotem maskę. - Lecimy kurwa po Yeny. - i to, w jaki sposób to powiedziała, mogło sprawić, że dostałaś ciarek.
Muwara skinęła głową i ruszyła w kierunku obozu. Po drodze miałaś czas, by coś zapytać albo omówić z Muwarą. Wiedziałaś jednak jedno.
Czas odpalić broń ostateczną.
Shira Kujaku - klik
Fugata Kujaku - Klik
Hisamida Kujaku - klik
Yadasu Kujaku - klik
Muwara Kujaku - klik
Nagome Kujaku - klik
Shira nie widziała samego momentu startu Kagady, ale wyczuła intencję. Nie da się tego prosto opowiedzieć. Umiała tak jak Fugata wyczuwać Ki. Gdy przeciwniczka miała ją zdekapitować, Shira odruchowo złożyła gardę. Cios przedramieniem trafił na jej gardę, a Shira poczuła, jaką mocą włada seinin Kaminari. Nie miała czasu na podtrzymywanie technik. Musiała skupić się na tym, co się teraz działo.
Przedramiona w podwójnym bloku Shiry blokowały atak Kagady, gdy te leciały gdzieś w powietzre. Nagle Kagada złapała Shirę za fraki, po czym drugą ręką zaczęła walić raz po raz w jej maskę. Shira zaś była w takim szoku, że dopiero gdy przyjęła drugi raz na twarz, ocknęła się, co się w ogóle dzieje. Przy trzecim ataku, część maski Shiry wgniotła się do środka, a filtry odleciały w dół.
Kobiety były na wysokości 60 metrów i zaczynały wytracać szybkość. Powoli parabola skręciła w dół i... zaczęły pikować. Przeleciały gdzieś poza strefę walki. Czwarty cios na twarz Shiry zdarł połowę jej maski, odkrywając połowę twarzy kobiety.
Kagada zamachnęła sie piąty raz.
Shira nagle złapała ją za barki i ściągnęła w dół. Kagada nie spodziewała się, że Shira... też jest w pizdę silna. Uścisk zelżał, a Shira jednym ruchem zerwała uścisk Kagady. Wyprowadziła trzy szybkie uderzenia na tułów i zamachnęła się nogą, kopiąc w brodę Kagadę. Głowa kobiety odskoczyła w tył.
Jednak były za blisko ziemi. We dwie gruchnęły na ziemię.
Gdy tuman kurzu opadł, Kagada z Shirą podniosły się jednocześnie. Liderka klanu pawia odpięła maskę i odrzuciła ją gdzieś na bok.
- Znalazłam Cię suko. - powiedziała Kagada, wyszczerzając się w jej stronę.
- Myślałam, że macie więcej jaj, a nie jakieś podstępy. Czy Wasz klan przypadkiem nie słynie z silnych honorowych wojowników? - zapytała, po czym wyjęła coś z kieszeni. Gumka. Wsadziła ją do ust i złapała się za powiewające na wietrze jej włosy i zaczęła je upinać.
- Dlatego bombardujecie z powietrza jak pizdy i zrzucacie trujące bomby na miasto pełne ludzi? I Ty chcesz ze mną rozmawiać o honorze?
- Dlatego zabijasz ludzi na naszych statkach? - Shira upięła włosy.
- Wy pierwsi przyszliście zza muru.
- A Wy nas tam zostawiliście.
Kobiety patrzyły na siebie wyzywająco, jednak ani jedna, ani druga nie zrobiła ruchu.
I wtedy stało się coś, co zaskoczyło chyba Kagadę. Shira rozmawiała z nią nie dla żartów. Odwracała jej uwagę.
Z pełnym impetem, Kagada dostała kopa na łeb od Hisamidy, która zapikowała za nimi. Krew trysnęła z ust kobiety, gdy wpadła w głaz. Hisamida wylądowała obok Shiry i podniosła się, podchodząc do Shiry.
- Kurwa, Shira, żyjesz?
Shira jednak patrzyła na miejsce, w którym opadał pył.
- Uważaj, jest piekielnie silna. Nie wiem, czy nie silniejsza od Musana. - powiedziała, a na te słowa, Hisamida odruchowo przełknęła ślinę.
Nagle rozległ się gorzki śmiech. Kagada zaczęła wygrzebywać się z miejsca, w które wpadła.
- Haha... i Ty mi coś będziesz pierdolić o honorze, suko? - zapytała, podnosząc się. Z czubka głowy Kagady poleciał strumyk krwi. Kobieta jednak wydawała się uchachana.
- Shira, nie szarżuj. Działamy z planem. We dwie damy radę.
Shira jednak nie odpowiedziała. Patrzyła w kierunku Kagady.
- Dobra, suki. Zdejmę Was dwie, to mi zostanie pięć. Zacznę od starej, a potem Ty na deser. - powiedziała, wskazując pierwszą Hisamidę, a potem Shirę.
Kagada stała w odległości dwudziestu metrów od Shiry i Hisamidy. Hisamida zaczęła powoli stawiać stopy i iść w kierunku flanki Kagady.
Walka miała się dopiero zacząć.
Ukryty tekst
0 x
Kujaku Haruka
Posty: 493 Rejestracja: 10 cze 2025, o 16:12
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Haruka preferuje barwy krwi i zachodu słońca – jej odzież często zawiera intensywne czerwienie, burgundy i brązy. Ma długie, białawe włosy. Prawe oko – szarozielone – kontrastuje z pustym, niewidocznym pod maską oczodołem po stronie lewej.
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11834&p=224917#p224917
Post
autor: Kujaku Haruka » 10 lis 2025, o 19:04
Chociaż wydawało się, że technika, której używały była identyczna, to widziała, że pozostałe Siostry stosują ją z o wiele większą skutecznością - a może specyficznyc kształt ich skrzydeł pozwalał im osiągać większe prędkości? Nie była tego pewna, ale wiedziała, że jeśli ujrzy dzisiaj świt, to będzie to kolejny punkt na jej liście zdolności, jakie musi poprawić, by dorównać reszcie. Wojna brutalnie pokazywała, ile jeszcze jej brakowało do w pełni przydatnej członkini oddziału. Nie była w stanie pomóc ani Shirze, ani Fugacie - o ile ta przeżyła upadek, musiała jednak mieć nadzieję, że tak właśnie było i teraz wracała do formacji, albo eliminowała któregoś z shinobi przeciwnika. Sama Haruka niemal zapomniała już o ich celach, ale wiedziała, że podstawowe zadania póki co... póki co chyba zrealizowały, chociaż pytanie, na ile cokolwiek z tego będzie mieć znaczenie jeśli...
Nie. Shira nie zginie. Nie ma szans.
Pokręciła głową, odpychając od siebie defetystyczne myśli i skupiła na locie. Szybko dostrzegła Muwarę, chociaż nigdzie nie widziała pozostałych Sióstr. Oby każda po prostu skupiła się teraz na swojej walce - i oby każda ją wygrywała.
- Lećmy. - odpowiedziała Muwarze z mocnym, zdeterminowanym przekonaniem. Miały jeszcze parę asów w rękawie, nawet jeśli sama Haruka chyba już wyczerpała swoją skuteczność na polu bitwy.
Ustawiła się za medyczką, pojedynczym okiem przeczesując pole bitwy, wypatrując jeszcze swojej mentorki oraz pozostałych Sióstr.
- Gdzie Yadasu, Nagome i... i Fugata? Żyją?! - krzyknęła do Muwary ze ściśniętym żołądkiem, obawiając się odpowiedzi i jednocześnie patrząc, jak ich siłom szło na dole.
Ukryty tekst
0 x
Anzou
Posty: 1075 Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi - Kabura na lewym i prawym udzie - plecak - blaszane rękawiczki - opaski na dwóch przedramionach - kamizelka Shinobi pod płaszczem
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=6941
Post
autor: Anzou » 10 lis 2025, o 19:57
Powiedzieć, że się działo to jakby nie powiedzieć nic. Najważniejsza i jednocześnie najtrudniejsza bitwa w życiu Władcy Piorunów rozpoczęła się na dobre. Anzou kontra Siostra Nocy. Epickie starcie, w wyniku którego mogą zaważyć się dalsze losy całej bitwy. Eliminacja jednej z Sióstr może dać przewagę na polu bitwy. Chłopak był tego świadomy natomiast nie myślał o tym co będzie dalej. Skupił się kurewsko na tym co tu i teraz, na każdym swoim ruchu, na każdym, nawet najmniejszym drgnięciu. Początkowo Anzou miał lekką inicjatywę, postanowił zaryzykować i uderzyć od tyłu, szybko wyeliminować wroga. Pech jednak chciał, a być może jakaś amnezja wskutek intensywnych walk, stresu i zmęczenia, że dziewczyna i ogólnie sam klan pawia tworzy ten cholerny ogon od tyłu. Dzielenie wiązek sprawia, że te nie są tak silne, przez co nie udało się przebić do końca i zlikwidować przeciwniczki.
-
Kurwa... szkoda.
Powiedział pod nosem Anzou i dalej już... musiał dostosowywać się do tego, co się dzieje. Doszło do starcia. Ponownie nastolatek starł się z energią klanu Pawia. Nie wiedział, czemu tak jest, ale chyba finalnie Kaminari dysponują silniejszymi technikami. Chłopak ścierał techniki, co dawało mu jakąś przewagę, ale Fugata... ona była... szybsza, z gracją omijała wszelkie ataki nastolatka i dzięki temu mogła ruszyć do szarży. Niedość, że jest szybka to... piekielnie groźna tym mieczem. Władca Piorunów stawał dosłownie na swojej łysej głowie, aby wyjść z tego starcia... zwycięsko. Ta siła? Ogromna. Przecięcie skały... Władca Piorunów nie miał już nawet cienia wątpliwości. To był pojedynek z jedną z silniejszych istot, jakie poznał do tej pory. Owszem, sam dysponował jakimiś umiejętnościami, ale... czy były one wystarczające? Czy to będzie na tyle dużo, aby faktycznie i finalnie podnieść rękę do góry? Czy może jednak Fugata utnie rękę Anzou i wywali ją psom na pożarcie? Brutalna wizja. Odległość pomiędzy dwójką, wymiana spojrzeń, ponownie gotowość do ataku jak i obrony. Skupienie. Kaminari spojrzał w oczy swojej rywalce.
-
Piękne starcie, Fugato. Tym bardziej szkoda, że to wszystko zmierza w takim kierunku. Nie mam pojęcia czasami po co to robimy. Szkoda tych wszystkich pięknych istnień... I naszych ubrań również... Powodzenia...
Anzou mówił spokojnie, pełnym emocji głosem. Nie wiedział po co to robi, po jakiego grzyba rozmawia z tą kobietą, natomiast... czuł, że tak trzeba. Poza tym... jego ubranie było zniszczone, a tego nie lubił. Kaminari przystąpił do dalszego działania. Złożył błyskawicznie pieczęci i stworzył kota cofając się i delikatnie zwiększając dystans. Pięknego, czarnego kota imponujących rozmiarów, którego skierował na Fugatę. Bezpośrednio. Chciał wymusić na niej ruch jednocześnie dalej kontynuując atak. Kaminari wytworzył ponownie dwie wiązki, starał się zrobić to tuż przy głowie Fugaty (tuż przed oczami, próba ponownie ataku i przebicia czoła, druga lekko z prawej, cel - przebicie nogi), sama wiązka powinna nieco ją oślepić i utrudnić obronę przed drugą wiązką i samą Panterą. Taka kombinacja to zagranie ryzykowne, ale... konieczne. Jeżeli będzie trzeba Władca Piorunów do obrony będzie tworzyć wiązkę przy sobie, aby stopować nacierającą Fugatę. Kolejny piękny rozdział, wspaniałe starcie i ogromne doświadczenie. Walka z takim przeciwnikiem to honor. To zaszczyt. Czy te dwa klany nie mogą żyć w jakiejś koegzystencji? Byłoby świetnie. Władca Piorunów stale pozostaje w skupieniu i chce utrzymać ten dystans, przez co czuje się bezpieczniej i... ma większe szanse. Tak przynajmniej czuje. Niezależnie od powodzenia akcji - po uderzeniu Kuropansą i Reberu Anzou zażyje pigułkę z Chakrą, aby odnowić swoje zasoby. Nie było innej możliwości, znał swoje limity, dzięki treningom do posrywu. Po zażyciu - gotowość do wytworzenia wiązki do obrony przed nacierającą bestią - Fugatą.
Ukryty tekst
0 x
Nizan
Posty: 21 Rejestracja: 9 lis 2025, o 10:25
Wiek postaci: 23
Ranga: Akoraito
Link do KP: viewtopic.php?f=32&p=231394#p231394
GG/Discord: boyos
Post
autor: Nizan » 11 lis 2025, o 09:24
Ostateczne Starcie
Ścieżka Anzou
VIDEO
Gdy podniosłeś się, spojrzałeś na Fugatę i powiedziałeś, że zrobiliście piękne starcie. Następnie dodałeś, że szkoda wszystkich żyć i ubrań, które miały być ofiarą waszego pojedynku. Kobieta zrobiła ruch, którego nie rozpoznawałeś, ale Haruka rozpoznawałaby napewno. Dziewczyna zaczęła delikatnie podskakiwać w miejscu. Na palcach. Krótkie, szybkie skoki. Jakby łapała jakiś rytm, albo coś w tym stylu.
- Ciągle masz głowę na karku, więc nie takie piękne. - powiedziała. - Nagome miała rację, wyszłam z wprawy przez podejście Shiry. - skomentowała to bardziej do siebie, niż do Ciebie.
Wtedy też zaczęła się druga runda przeokrutnej bijatyki na Górze w deszczu. Złożyłeś pieczęci i odpaliłes czarną pantere. Chakra wokół Ciebie wzburzyła się i wystrzeliła w kierunku Fugaty, formując się w kształt zwierzęcia. Czarna bestia ruszyła przebierając łapami i skacząc w kierunku Fugaty, a zamknęła oczy. Położyła dłoń na rękojesci katany, po czym nagle wokół jej postaci zawirowała chakra raitonu. Nagle wystrzeliła w kierunku pantery i wyciągnęła katanę, pokrytą wiązką raitonu.
Rozpoczął się morderczy bój, w którym kobieta skakała wokół bestii, odbijając jej ataki swoją kataną. Ty zaś, sterując z w miarę bezpiecznej odległości, próbowałeś w jakikolwiek sposób sprawić, by pantera zadała czyste trafienie Fugacie. Samurajka jednak... prezentowała niebanalny styl walki. Była piekielnie szybka, precyzyjna i przewidywała każdy ruch zwierzęcia.
Dźwięk odbijanego ostrza od pazurów bestii komponował się z gwizdami raitonowej chakry wydobywającej się zarówno z Twojej techniki, jak i jej miecza. Był to prawdziwy musical dla uszu, a dla osób, które by widziały ten pojedynek, cudo dla oczu. Ganiałeś ją dobrą chwilę, gdy zacząłeś zauważać pewien schemat. Dziewczyna unikała w konkretnym kierunku i typie. Dwa skoki na boki, jeden do tyłu. Dwa na boki, jeden do tyłu.
Przyzwyczaiła Cię na tyle do tego schematu, że wkońcu złapałeś jej tempo. Wystarczyło teraz przewidzieć jeden ruch do przodu... i ją trafisz! Miałeś to. Zamierzałeś to wykorzystać.
Pantera zaatakowała machnięciem łapami, a Fugata zastawiła cios kataną. Pantera odbiła się od miecza i zamiast zaatakować jak zawsze, wykonałeś ruch do przodu. Tam, gdzie miała się teraz znaleźć.
Fugata zmrużyła oczy. Zamiast skoczyć w to miejsce, kobieta dosłownie wystrzeliła w Twoim kierunku. Ominęła panterę i zamierzała zaatakować Ciebie. Przestawiła katanę w dłoniach i wykonała proste cięcie po skosie na Twój tułów.
Dosłownie, w ostatnim momencie odskoczyłeś. Wiedziałeś jednak, że co by się nie działo, nie możesz puścić pieczęci. Jak pantera zniknie, będziesz znowu w ciemnej dupie. Dlatego co by się nie stało - trzymałeś pieczęć barana do końca.
Fugata cięła Cie w nogi, a Ty podskoczyłeś. Pantera zawróciła i skoczyła jej na plecy. Kobieta wyskoczyła w powietrze, robiąc salto nad szarżującą bestią. Zamachnęła się w powietrzu, próbując skrócic Cię o głowę. Ty zmieniłeś pozycję, skacząc w bok.
Wasza walka w trójkę wyglądała jak jakiś pierdolony dans makabre, gdzie każdy z Was: Fugata, Ty i pantera próbowały wytrzymać jak najdłużej.
Jednakże w każdej bitwie musiał nadejść moment przełomowy. Tak i tutaj.
Fugata zepchnęła Cię na skraj góry, gdzie gdy tylko dotknąłeś stopą krawędzi, to odruchowo odwróciłeś się do tyłu. Zobaczyłeś przepaść.
Ten moment wystarczył. Fugata doskoczyła do Ciebie i niczym osa, wystawiła ostrze do przodu.
Katana z raitonem przeszła na wylot Twojego ciała.
Trysnęła krew.
...
Byłeś odchylony nad przepaścią. Katana przeszła przez Twoje ciało. Pantera wgryzła się nogę Fugaty. Zaś Fugata jedną rękę miała na rękojeści, a drugą trzymała Cię za fraki byś nie spadł.
Patrzyła Ci w twarz z bliska, ale przez ból nie byłeś w stanie dalej podtrzymywać chakry. Nagle Twoja pantera rozpłynęła się, a z nogi Fugaty pociekła krew. Dość sporym strumieniem. Kobieta powoli opuściła wzrok na katanę.
- Nie trafiłam. - powiedziała.
Katana przeszła dosłownie dwa, trzy centymetry obok serca.
Byłeś ranny, ale żyłeś. A co robią Kaminari, jak żyją?
Walczą, kurwa do końca. Minusy? Miałeś pierdoloną katanę w ciele. Plusy? Miałeś ją na wyciągnięcie ręki.
To były najszybciej złożone pieczęci, jakie zrobiłeś. Tygrys → Pies → Wąż → Smok.
Dwie wiązki elektryczne pojawiły się obok Fugaty i dosłownie raziły dziewczynę bezpośrednio. Samurajka wyleciała do tyłu, aż jej miecz został w Twoim ciele.
Dziewczyna była w szoku, ale w locie złożyła pieczęć i gdy Twoje wiązki ją goniły, ona stworzyła Pawi ogon, który zmienił się w jeden. Ogon przebił się przez Twoje wiązki, jednak mocno na tym ucierpiał. To, co z niego zostało, ugodziło Cię w tułów i... wyrzucił w powietrze.
Przerażony zobaczyłeś, że... spadasz. Miałeś do dołu jakieś 50-60 metrów.
Fugata jednak wybiegła i wyskoczyła za Tobą. Rozłożyła ręce na boki, a z jej kombinezonu pojawiły się płachty. Dzięki niemu mogła łatwo manewrować spadając.
Goniła Cię. Albo swoją katanę, którą miała w Twoim ciele.
Ukryty tekst
Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik
Hasaki - klik
Ścieżka Haruki
VIDEO
Leciałaś za Muwarą, licząc na to, że uda się dostrzec coś na polu bitwy. To co dostrzegłaś, to fakt, że Waszych wojsk zostało już bardzo mało. Mimo waszego bombardowania, nadal przewaga wojsk Kaminari była znacząca. Widziałaś nadal jednak wiele walk, wiele zniszczeń, a przede wszystkim... wszechobecną śmierć. Szukałaś kogokolwiek. Nie widziałaś jednak nigdzie żadnej Siostry. Twoją ostatnią deską ratunku było zapytanie się, czy dziewczyny żyją.
- Fugata walczy na górze z Kaminari. Yadasu zniszczyła trzy statki i walczy z ostatnim. Nagome przeniknęła do miasta i szuka tej dziewczyny z poświatą. - powiedziała. Jej słowa mogły być jak zbawienie. - Wszystkie żyją. - Muwara odwróciła do Ciebie głowę. - Uwierz w nie. Tak jak ja uwierzyłam w Ciebie. - dodała.
Leciałyście do obozu i... zobaczyłaś coś przerażającego. Przy Yeny - wielkim, trzymetrowym robalu z różową kokardą na szyi - ktoś coś majstrował. Wokół były trupy pozabijanych ludzi Kujaku. Ktokolwiek to był, zobaczył, że lecicie.
Muwara nagle przyśpieszyła i zaczęła pikować w jego stronę. Napastnik rzucił się do ucieczki, jednak coś upuścił. Notka wybuchowa.
Przedmiot wybuchł, a Yeny przerażona tym faktem, niemalże wystrzeliła do przodu, biegnąc i taranując wszystko przed sobą.
- KURWA! - wydarła się Muwara. - GOŃ GO! - krzyknęła do Ciebie, mając na myśli dziwnego napastnika.
Ona zaś sama skręciła i poleciała w kierunku Yeny.
Twój cel wbiegł gdzieś między namioty wojskowe. Stało tu około 10 namiotów i byłaś 20-30 metrów nad nimi.
Nie minęło 5 minut, a otrzymałaś swoje drugie solowe zadanie jako Siostra Nocy.
Shira Kujaku - klik
Fugata Kujaku - Klik
Hisamida Kujaku - klik
Yadasu Kujaku - klik
Muwara Kujaku - klik
Nagome Kujaku - klik
VIDEO
Zarówno Shira jak i Hisamida zaczęły okrążać Kagadę, która patrzyła na nich z wyższością. Mimo tego, że dostała potężny cios, wydawała się stać niewzruszona. Potyczka dwóch seinin, klanu Kaminari i Kujaku miała się właśnie rozpocząć. Obie strony oczekiwały tylko na jedno. Kto zrobi ten pierwszy krok.
Nagle Hisamida i Shira wystrzeliły w kierunku Kagady. Pierwsza w Kagadę wskoczyła Hisamida, która zaatakowała przedramieniem. Kagada bez problemu uniknęła ataku, jednak zza jej pleców wyskoczyła Shira, która z pełnej siły wyprowadziła kopnięcie w tułów. Kagada odwróciła się i złapała stopę Shiry, jednak ta zrobiła ewolucję w powietrzu i przekręciła się, trafiając w twarz Kagady pięta. Głowa Kaminari odskoczyła, a Hisamida stojąc obok, poprawiła jej podbródkowym na głowę. Uścisk Kagady zelżał, więc Shira wykręciła się i odskoczyła, łapiąc dystans.
Kagada jednak mając przed sobą Hisamidę, zrobiła zamaszysty atak w jej kierunku. Hisamida przeturlała się obok, a od samego ciosu Kagady poleciał taki podmuch, że aż Hisamidę wyrwało z kapci i straciła rezon. Upadła.
Kagada do niej doskoczyła i wyprowadziła atak w ziemię. Shira wpadła na nią z kolana, trafiając w łokieć. Pieść Kagady trafiła w ziemię i wszystko wystrzeliło w powietrze, robiąc potęzny wybuch. Hisamida zerwała się z miejsca i zarówno z Shirą odskoczyły na bok.
- Ło kurwa. - powiedziała Hisamida, dysząc.
- Mówiłam. - odparła Shira.
Wie dwie wiedziały. Doskonale to wiedziały.
Kagada, mimo tego, że otrzymała od nich wpierdol, stała niewzruszona. Wyprostowała się i zaczęła strzepywać resztki gruzu z jej dłoni. Shira i Hisamida to były tygrysy. Szybkie, zwinne. Precyzyjne.
Przed nimi stał jednak pierdolony niedźwiedź, który jednym ruchem jest w stanie je wykończyć.
Kobiety ponownie ruszyły do ataku. Obkrążyły Kagadę. Shira rzuciła się pierwsza i podcięła seinin Kaminari. Była szybsza. Kagada jednak napięła mięśnie nogi i stopa Shiry zatrzymała się na jej łydce jakby trafiła w jakąś przeszkodę. Hisamida nie czekała. Dopadła na wprost Kagady i wyprowadziła trzy uderzenia. Dwa na brzuch, jeden na głowę. Kagada próbowała jej oddać, ale jak tylko zrobiła zamach, Shira złapała ją dosłownie za rękę i pociągnęła do tyłu. Kagada się zachwiała i Hisamida wykorzystała to, robiąc skok i kopnięcie z półobrotu.
Cios wszedł w kałdun jak w masło i od siły uderzenia, Kagada wystrzeliła w tył i wpadła gdzieś w kamienie.
Pojawił się tuman kurzu.
Hisamida głęboko odetchnęła.
- Zlejemy ją. Tylko musimy być ostrożne.
Ukryty tekst
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości