Szlak transportowy

[Shīrōdo]

Całą ta sytuacja sprawiła, że serce znów zabiło mi mocniej w piersi, a kątem oka zobaczyłem że moja dłoń delikatnie drży ale nie był to spowodowane strachem. Zadarłem delikatnie brodę ku górze i z cichym plaśnięciem uderzyłem otwartą dłonią o czoło, tak rozszerzając palce by nie tracić z oczu celu, uśmiechając się by odsłonić swoje szpiczaste, białe zęby.
Od początku wydawało się się dziwni hahahaha, już się bałem że w cesarstwie naprawdę służą takie osoby. Stwierdziłem z rozbawieniem by zaraz mentalnie zrobić się dużo bardziej poważny Cieszę się, że tak nie jest. Mówiąc to miałem zamiar wskoczyć na tafle wody złożyć dłonie i przyłożyć je do niej. Jeśli się udało to pode mną właśnie powinny pojawić się trzy rekiny z czego dwa popłynęły na autopilocie z zadaniem rozszarpania Reia czy jak on tam tak na prawdę się nazywał. Sam następnie rozproszyłem chakre pod nogami by się w niej zapaść jakby stwór próbował mnie zaatakować i chowając się głębiej. Z kolei rekin co został przy mnie ma za zadanie złapać stwora i go utopić ściągając na dno zdała ode mnie. Gdybym wiedział że nie daje rade to zrobię jeszcze 3 do pomocy. Z kolei jeśli plan idzie dobrze to tworzę ręki je pociski mające za zadanie gdy ja się kryłem w wodzie zaatakować Babsko z fletem.
Do obrony używam kultowego już plucia na przeciwników.

  Ukryty tekst

[Zakata]

Wodna drogówka
Misja C - Shīrōdo

---

Posty
Zakata 9
Shīrōdo 8

---

Nie miałeś zamiaru czekać na statku, wolałeś wykorzystać element wody która była wszędzie w tej jaskini. Nie czekając ruszyłeś wyskakując z statku lądując w efektowny sposób na wodzie. Momentalnie złożyłeś ręce i przyłożyłeś ręce do wody. Wysłałeś dwa kolejne rekiny w stronę Reia, który miał bliską walkę z Haroshim, była ona na dosyć wysokim poziomie i pomimo bycia durniem to Haroshi walczył w dosyć bystry sposób, nie dawał się podejść żadnej pułapce Reia, rekiny do nich momentalnie dopłynęły odgryzając dłonie Reia. W tym czasie Haroshi swoim orężem zadał mu kilka błyskawicznych kłutych ciosów. Po takiej serii zdrajca przestał się ruszać i zaczął się lekko zapadać.

W tym czasie nagle za tobą wyskoczył stwór który zaczął lecieć złożony jak strzała. Ty przewidziałeś cały zamiar, i się zapadłeś pod wodę, tam też wpadł ten potwór. Byłeś w swoim naturalnym środowisku, on miał poważne problemy z pływaniem, jednam jego lot o tyle mu to ułatwił, że znalazł się tuż pod pomostem, więc mogłeś zakładać, że to będzie tylko chwila i się wydostanie z wody. Byłeś o tyle sprytniejszy, że to też przewidziałeś. Trzeci rekin którego utworzyłeś złapał jedno z odnóży stwora i zaczął go ciągnąć w dół, ten po chwili wyprowadził cios w rekina. Sam twój stwór zniknął jednak dał radę ranić i opóźnić wyjście z wody potwora.

Kątem oka widziałeś Haroshiego który, machał do ciebie w wodzie. Najpierw wskazał na siebie, potem do góry, kolejnym jego sygnałem było kilka machnięć orężem a na koniec kazał otwartą dłoń, ciekawe co to mogło znaczyć? W każdym razie zaczął płynąć w kierunku powierzchni. Nad taflą wody widziałeś wybuchy, latający lód i strzały. Nie minęła chwila jak wleciała do wody zakrwawiona Minako. Była ledwo przytomna, ale nie miała wystarczająco dużo siły by sama wypłynęła na powierzchnię. Na górze musiało coś pójść mocno nie tak.

Miałeś teraz do wyboru dwie główne ścieżki, uratowanie Minako, albo wykorzystanie przewagi nad stworem i dobicie go, dodatkowo cały czas jeden z rekinów krążył pod statkiem, próbując go bezskutecznie rozbujać.

---

Urzędnik
Haroshi - Klik!
Minako - Klik!
Anshi - Klik!
Rei - Klik!

---

Dla gracza

  Ukryty tekst

Dla administracji

  Ukryty tekst

[Shīrōdo]

Nie do końca rozumiałem co kierowało moimi przeciwnikami gdy stwierdzili, że dobrym pomysłem będzie zacząć walke w środowisku które nie było dla nich sprzyjające. Czy była to po prostu głupota czy może pycha kazała im sądzić, że morska toń jest ich domeną...cokolwiek jednak by to nie było miałem zamiar udowodnić im w jak wielkim błędzie byli. W końcu o to My, Hoshigaki,byliśmy prawdziwymi strażnikami wód Boskiego Cesarstwa Morskich Klifów.
Rei przekonał się o tym bardzo szybko - biedaczek pewnie nie tak wyobrażał sobie tą walkę i ten dzień, peszek. Anshi zapewne również sądziła, że wezwanie jakiegoś potwora wbije mnie w ziemię i choć upiornego wyglądu odmówić mu nie mogłem, bo pierwszy raz widziałem tak obrzydliwe stworzenie, to był on gościem w mojej domenie.
Najgorzej niestety poszło Minako, która no niestety najpewniej ze względu na to że jak bym starał się traktować ją jako członka drużyny to była kobietą. Niewątpliwie bardzo zdolną i wartościowa ale wciąż tylko kobietą a one z reguły raczej do rodzenia i opiekowania się dziećmi niż do walki się nadawały.
Gdy zobaczyłem jak wpadła do wody już byłem w trakcie kontynuowania swojego natarcia, bo nie zamierzałem odpuścić ani Anshi ani jej bestii. Ponownie skupiłem chakre składając dłonie by dotknąć otaczającej mnie teraz z każde strony powierzchni zbiornika w którym się znalazłem. Stworzenie kolejnych trzech rekinów było tylko początkiem większego planu. Bo o ile jeden dostał prostą komendę "Zabij" dotyczącą stwora pod wodą o tyle dwa kolejne używając swoich gabarytów i siły miały wywrócić statek na którym znajdowała się moja przeciwniczka, a następnie to ją rozszarpać na strzępy żeby jej sojusznicy wyraźnie widzieli krwawą plamę na tafli wzburzonej i spienionej wody rozumiejąc swój błąd.
Ja z kolei korzystając z sytuacji w której uwaga Haroshiego skupiona była na mnie wyraźnie dałem mu znać, że mam zamiar pomóc Minako wskazując mi dziewczynę by następnie podpłynąć do niej tak by mogła się mnie złapać, a ja z kolei zacząłem składać pieczęcie do nich rekinich pocisków płynąc w górę by Cesarska mogła złapać oddech, a ja żebym miał okazję zerknąć gdzie znajdują się łucznicy w których owe rejonie pociski chciałem wystrzelić. Nie musiały one ich zabić, wystarczyło aby straciły one ich do wody. W końcu Przedwieczni, bogowie głębin, zasługiwali by w zamian za ich błogosławieństwo złożyć im solidną ofiarę.

  Ukryty tekst

[Zakata]

Wodna drogówka
Misja C - Shīrōdo

---

Posty
Zakata 10
Shīrōdo 9

---

Postanowiłeś się dostosować do swojej oponentki i wybrałeś walkę za pomocą rekinów. Szybko złożyłeś pieczęcie do stworzenia trzech kolejnych rekinów, w sumie miałeś już ich łącznie cztery licząc tego co cały czas pływa pod statkiem. Jeden rekin wystrzelił w stronę dziwnego stwora, pochwycił go odnóża i ściągnął znowu trochę niżej, po czym rekin zniknął przebity atakiem demona. Jednak był już na tyle nisko, że coraz mniej bąbelków wypuszczał z otworu gębowego. Aż przestał się ruszać i zaczął opadać w wodzie coraz niżej. Po chwili nagle zniknął, już go nie było, ani w wodzie, ani nigdzie.

Postanowiłeś podpłynąć do Minako, by się mogła złapać i wypłynąć z nią w stronę powierzchni, by mogła zaczerpnąć powietrza, to się powiodło, odzyskała trochę świadomości, jednak dalej nie była zdolna do walki, potrzebowała jeszcze chwili. Rekiny które pływały pod statkiem, zaczęły go lekko bujać ale to wciąż było za mało, by coś jemu wyrządzić.

Kiedy wychyliłeś się z wody, razem z Minako. Anshi była na drewnianym podeście przed tobą, tam zagrała dzwoneczkami i się momentalnie powieliła w Twoich oczach. Wszystkie Anshi wzięły kamienie i rzuciły w twoją stronę. Miałeś czas by coś z tym zrobić.

---

Urzędnik
Haroshi - Klik!
Minako - Klik!
Anshi - Klik!
Rei - Klik!

---

Dla gracza

  Ukryty tekst

Dla administracji

  Ukryty tekst

[Shīrōdo]

Nie wiedziałem czy powinienem się bać całej masy kamieni, jednak wyglądało to jak prawdziwy akt desperacji. Skupiłem więc chakre w ustach i wyplułem w ich stronę mój wody pocisk samemu płynąc w stronę Anshi. Z kolei rekiny skoro nie widziałem tutaj łuczników, za wyjątkiem jednego który wciąż miał się kryć w wodzie, ruszyły z pełną prędkością by wyskoczyć zza mnie i Minako w kierunku twych wszystkich klonów i zwyczajnie je "porozbijać" swoim cielskiem.
Ja natomiast spokojnie podpływałem w stronę Anshi. Chciałem tym razem zagrać trochę psychologicznie pokazując jej, że się nie boje. Pokazać, że przegrała. Jeśli uda się zniknąć jej klony rekinami i będę wiedział która jest prawdziwa to nawet lepiej bo nawiążę wówczas z nią kontakt wzrokowy.
Czuje Twój strach Anshi. Nie dziwię się. Rei już został pożarty przez rekiny. Twój stwór też nie poradził sobie z moimi bestiami. Jak myślisz ile ich jeszcze czai się w tej toni? Gdyby chciała czymś we mnie znów rzucić staram się potęgować całą tą aurę wokół siebie wypluwając by to skontrować kolejny wody pocisk. Chciałem też dać jej krótką chwilę na to by się mogła zacząć zastanawiać. Walka ze mną w tym miejscu był okropnym błędem Anshi. Mroki tych wód skrywają tysiące rekinów czekających by was rozszarpać. Będzie to bolesne, a na końcu na waszych zwłokach będą ucztować kraby na dnie morza ale możesz się uchronić przed tym Anshi. Nie szkoda Ci twojego życia? Młoda kobieta z ciebie, mogłabyś mieć jeszcze mnóstwo radości z życia. Założyć rodzinę... Powiedz mi po co chcieliście zrobić, a może nie wszystko okaże się stracone. Z jednej strony próbowałem wywrzeć nacisk psychologiczny i ją złamać z racji że mieliśmy realną przewagę, a jako piratka raczej nie uczyła się o takich rzeczach, z drugiej grałem trochę na czas by Mianko zbierała siły i był jeszcze Haroshi który coś tam gdzieś na pewno robił - przynajmniej mocniej to wierzyłem, . trzeciej próbowałem wywiedzieć się więcej o przeciwnikach i pojmać ich żywcem.

  Ukryty tekst

[Zakata]

Wodna drogówka
Misja C - Shīrōdo

---

Posty
Zakata 11
Shīrōdo 10

---

Na lecące kamienie miałeś prosty plan, strzeliłeś wodą z ust. Problem w tym wszystkim był, że kamieni było za dużo byś był wstanie objąć wszystkie swoim pociskiem wodnym. Znaczną ilość tych kamyczków udało ci się rozwalić ale druga cześć cię trafiła. O dziwo nie wyrządziło to tobie żadnej krzywdy... Poza jednym jednym małym który trafił cię centralnie między oczy, rozcinając lekko skórę na czole. Rzecz w tych obrażeniach, że tego nawet nie można było nazwać raną, po prostu minimalnie rozcięła ci skórę, powodując jedną może dwie krople krwi.

Odstawiłeś Minako w bezpieczne miejsce, z kolei jednego rekina wysłałeś by przeleciał przez sobowtóry. Ten wyskoczył z wody i po prostu przeleciał aż trafił w piratkę powalając ją na ziemię i poważnie raniąc. Postanowiłeś popłynąć do Anshi, wyszedłeś z wody i rozpocząłeś swoją grę słowną. Stojąca już od chwili dziewczyna lekko się przeraziła, rozszerzyła dłonie jakby do poddania się i pojawił się lekki dźwięk dzwoneczków których już nie trzymała. - Masz rację, wybraliśmy zły teren, wybraliśmy zły statek wszystko zrobiliśmy źle, ale czy w złej wierze? Pozwól, że coś ci pokażę. - Wyjęła zwój zza pleców po czym rzuciła. - Nie jesteśmy piratami jak nas określono, działamy w imieniu Mikoto. Dalsza walka nie ma sensu, ja już nie wygram, pokonałeś moją jedyną broń czyli Kanshiego... Dla mnie jest za późno ale zobaczy czy nie jest dla ciebie... Przeczytaj raport jaki otrzymał wasz niby kapitan przed misją. - Dziewczyna nie wykonywała żadnych zbędnych ruchów czekała na twoją reakcję.

Misja: pojmać cywilów.

Skład:
Minako Hanji - Akoraito - Yuki
Haroshi Hajime - Akoraito - Hoshigaki
Shirodo Nishin - Doko - Hoshigaki

Opis: Cesarzowi brakuje taniej siły roboczej, Mikoto coraz szybciej zdobywa sojuszników, podkrada cesarzowi tanią siłę roboczą. Więzienia są puste, brakuje niewolników na handel, brakuje wszystkiego.

Cel: Pojmać okoliczny statek cywilny, spacyfikować ludzi na nim znajdujących się, dodatkowo należy oskarżyć członków zespołu o zdradę, zabijanie cywilów i wtrącić ich do więzienia.

Po przeczytaniu tego listu dalej kontynuowała. - Czy taki wspaniały ten cesarz? Czy takie wspaniałe te cesarstwo?... Shirodo przyłącz się z innymi do nas, razem wyzwolimy te wyspy, całe cesarstwo od tego paskudnego cesarza! - Zaproponowała ci dołączenie do nich, mówiła to lekko przerażonym głosem.

Staliście na przeciwko siebie byłeś od niej jakieś dwa metry, mogłeś kontynuować z nią dialog lub ślepo wierzyć swoim własnym przekonaniom.

---

Urzędnik
Haroshi - Klik!
Minako - Klik!
Anshi - Klik!
Rei - Klik!

---

Dla gracza

  Ukryty tekst

Dla administracji

  Ukryty tekst

[Shīrōdo]

Dziewczyna miała mocne argumenty co do tego ciężko było mieć wątpliwości jako racjonalnie myśląca osoba. Tak na pewno pomyślał by każdy kto zobaczyłby treść zwoju który szybko rzuciłem okiem i w pierwszej chwili może nawet pojawiła się pewna luka w moim światopoglądzie. Jednak Anshi jak to baby mają w zwyczaju zbyt dużo gadała. Na określenie "paskudny cesarza* w moich oczach, moich nietypowych rybich oczach zaczął płonąć nie żar, a prawdziwa pożoga fanatyzmu.
Zamilcz kobieto! To był rozkaz ale nie czekałem na jego wykonanie. Zaraz po tych słowach rzuciłem zwój za siebie postawiłem nogę do przodu i wyprowadziłem cios prosty w twarz Anshi starając się jak nie samą siłą to odrobinę masą, niewielka bo niewielka ale zawsze, powalić dziewczynę na ziemię. Jeśli się nie udało i wciąż stała to też nie był problem - ot mniejszy efekt i powód by pomyśleć nad siłownią.
Powiedz mi Anshi, dlaczego taki śmieć jak Ty obraża Boskiego Cesarza skoro nie jesteś w stanie objąć swoim babskim rozumem jego wspaniałego planu! Do tego zwolenniczka tej parchatej Mikoto Splunąłem aby pozbyć się obrzydliwego posmaku po samym wypowiadaniu imienia tej zdrajczyni Jesteś ludzkim śmieciem wiesz? Moje istnienie w swoim planie uwzględnił sam Boski Cesarz! ON SAM MNIE WYBRAŁ DO SWOJEGO PLANU! I jeśli taką rolę mi przypisał z dumą oddam życie za Boskiego Cesarza ale pamięć o mnie wciąż będzie żyła w jego sercu! Z każdym słowem fanatyzm zaczynał wypływać że mnie, a w oczach ciężko było dopatrzyć się jakiegoś racjonalnego podejścia A ty? A ty zginiesz tutaj za zdradę Anshi, sam cię zabije. Tymi rękoma. To mówiąc rzuciłem się na nią sięgając do tylnej kieszeni po kunai którym miałem zamiar zacząć ją dźgać bez opamiętania tak długo jak jej ciało będzie się poruszać. Nawet jeśli będą to tylko spazmy pośmiertne, to nie myślałem wtedy o tym. Jedyny mój cel był taki by ją zabić zadając przy tym niewyobrażalne cierpienie.

  Ukryty tekst

[Zakata]

Wodna drogówka
Misja C - Shīrōdo

---

Posty
Zakata 12
Shīrōdo 11

---

Po tym jak wyrzuciłeś zwój za siebie, te uderzył w ziemię i się po prostu rozpadł. Dziewczyna była zszokowana tym. - Przecież przygotowaliśmy wszystko perfekcyjnie! Jak to mogło na ciebie nie zadziałać?! - Spanikowana krzyczała. - Każdy by się złamał! Proszę nie! nie... nie... nie! - Krzyczała dziewczyna która ewidentnie nie miała już czym się obronić. Miałeś się na nią rzucić ale mignęło nad tobą na skałach jakieś światło. Był to łucznik, który przetrwał starcie z Minako, miał cię wystawionego jak ty Anshi.

Zaczął naciągać strzałę w twoją stronę, którą po niecałej sekundzie wystrzelił, ta leciała w zawrotnym tempie, nie byłeś w stanie nic zrobić... Z niczego przed tobą wyrosłą tarcza z lodu. Obróciłeś się a tam leżąca Minako, składała kolejne pieczęcie, po chwili poleciały kolce z lodu w stronę łucznika, które zrobiły z niego ser.

- Za te teksty o babach, to ci napierdole jak stąd wyjdziemy... a teraz zakończ tą walkę. - Skomentowała Minako, która po tych słowach zemdlała. Ty w tym czasie wskoczyłeś na Anshi i zacząłeś ją dźgać. Rozniósł się po jaskini przeraźliwy jej pisk spowodany przerażeniem i bólem, jaki jej zadawałeś. Po kilku takich ciosach padła nieżywa.

Łucznicy pokonani, Rei rozszarpany, Anshi zadźgana, zostali jeszcze pozostali którymi zajmował się Haroshi. Wychyliłeś się zza winkla zobaczyć co tam się dzieje, a ten sobie siedział po turecku i gadał o swoich problemach do martwych przeciwników. - Ja to nie wiem, niby bystra ta Minako i ogarnęła statek ale dostała w paździerz od losowych łuczników... O Shirodo! Zobacz pokonałem tych padalców! - Wstał i zaczął machać do ciebie.

---

Urzędnik
Haroshi - Klik!
Minako - Klik!
Anshi - Klik!
Rei - Klik!

---

Dla gracza

  Ukryty tekst

Dla administracji

  Ukryty tekst

[Shīrōdo]

Nie zwróciłem nawet specjalnej uwagi na to, że zwój był fałszywy bo w słowach które padły z much ust nie było nawet ziarnka kłamstwa. Z dumą byłem gotów oddać swoje życie w imię Boskiego Cesarza nawet jeśli nie byłem w stanie zrozumieć jego planów, nawet jeśli wydawać by się mogły bez sensu czy szkodliwe dla Cesarstwa to ja nie dopuszczałem takiej myśli do siebie. Nie próbowałem rozmyślać nad rozkazami człowieka który osiągnął boskość za swojego życia, wiedziałem że i tak bym nie zrozumiał prawdziwego geniuszu w nich zawartego. Zresztą byłem tylko skromnym narzędziem w jego rękach.
Nie odwróciłem się nawet w stronę łucznika,który omal nie zakończył mojej przygody gdyby nie Miankood której pewnie faktycznie czeka mnie niedługo srogi wykład. No ale byłem pewny że jakość tam uda mi się jej wytłumaczy że nie chodziło mi o nią. Była całkiem bystra jak na kobietę więc na pewno zrozumie że ona jest członkiem drużyny i to inaczej działa w jej przypadku niż głupich bab. Zresztą na myśli miałem jedną konkretną ale z Nimi tak jest. Pozostaw małą luke na interpretacje to niczym ośmiornica, wszędzie się wciśnie żeby znaleźć powód do kłótni.
Gdy już zakończyłem żywot Anshi siedząc jeszcze na jej stygnącym ciele spojrzałem w nieobecne oczy.Nie zadziałało ponieważ ty jedynie kłamałaś ale ja nawet wtedy mówiłem prawdę. Gdy się otrząsnąłem i zebrałem do kupy zetknąłem jeszcze co robi Haroshi.Dobra robota Haroshi, wypadałoby w takim razie przenieść Mikoto do statku, zająć się trupami i przeszukać ich statek. Podzielimy się najpierw przeniesiemy Mikoto wspólnie na statek, a następnie ja przeszukam ich statek, a ty zamieszka się ciałami. Upewnij się też że nie żyją. Jak któryś dycha zwiąż mam przeczucie że Boskiemu Cesarstwu mogą się przydać ręce do pracy.

[Zakata]

Wodna drogówka
Misja C - Shīrōdo

---

Posty
Zakata 13
Shīrōdo 12

---

Sytuacja wydawała się opanowana, pokonaliście wszystkich przeciwników, wyszedłeś z tego w najlepszym stanie ze wszystkim ocalałych. Zagadałeś do Haroshiego jaki jest plan dalszego działania. Załadowaliście Minako na statek, którym piraci odgrodzili wam drogę powrotną, można powiedzieć, że go pożyczycie bez terminu zwrotu. Przeszukaliście cały pokład czy nikogo tam nie ma, okazało się, że na dole statku znajdowało się kilku więźniów. Prosili oni o pomoc i wyzwolenie, mówili, że byli marynarzami cesarstwa.

Dodatkowo odkryliście pokój w którym były informacje o tej grupie. Jednak dziewczyna skłamała i to była niezależna grupa piratów, czyli zgadzałoby się z tym co powiedział urzędnik. Co więcej to była tylko jej część, druga większa grupa znajduje się kilka mil morskich z tego miejsca. Ta jaskinia to był tylko ich przystanek w najazdach na twoją rodzimą wyspę.

- Kapitanie Shirodo, wszystko sprawdzone, możemy wyruszać do domu! - Wykrzczał Haroshi, jakby on po prostu potrzebował na łajbie kapitana.

Jakoś wypłynęliście w kierunku domu, tylko pojawiał się jeden ogromny problem, bandera która mogła nie być przyjaźnie odebrana na miejscu.

---

Urzędnik
Haroshi - Klik!
Minako - Klik!
Anshi - Klik!
Rei - Klik!

---

[Shīrōdo]

Wszystko dobre, co się dobrze kończy, a ja osobiście misję mogłem uznać za bardzo dobrze wykonaną. Nie tylko wyeliminowałem dwoje głównych przeciwników co wiązało się też z oczyszczeniem świata z bezwartościowych śmieci marnujących tlen by spełniać grzech największy jakim jest stawanie na drodze Boskiemu Cesarzowi to jeszcze zostałem okrzyknięty kapitanem. Co prawda przez Haroshiego no ale od czegoś należało zacząć.
Po przeszukaniu statku i odnalezieniu więźniów oświadczyłem im, że ze względów bezpieczeństwa jeszcze przez chwilę będą musieli pozostać na swoich obecnych miejscach. Nie miałem żadnego sposobu by potwierdzić ich tożsamości, a ryzykowanie uwolnieniem kogoś kto mógł się okazać niebezpieczny nie wchodziło w grę ze względu na stan Minako.
Mimo to nie martwcie się jeśli jesteście tymi za kogo się podajcie to niedługo dotrzemy do portu gdzie po zweryfikowaniu przez straż miejską Boskiego Cesarstwa wrócicie cali i zdrowi do swoich rodzin. Chwała Boskiemu Cesarzowi. Dodałem na koniec salutując do więźniów by zająć się kolejna sprawą.
Mianowicie po zabezpieczeniu dokumentów potwierdzających tożsamość zwłok leżących na górnym pokładzie jak i informacje o głównych siłach i sekretach piratów zatrzymałem się przed Haroshim.
Świetna robota Haroshi. Zdejmujemy jeszcze to tałatajstwo z masztu i ruszamy do domu, a i nie musisz mnie nazywać Kapitanem Shīrōdo. Kapitan całkowicie wystarczy. Pozwoliłem sobie na mały żarcik na koniec i jeśli ziomek zajął się zdejmowaniem tej szmaty co wisiała na maszcie ja pozwoliłem sobie i później jemu wykorzystać znalezione na pokładzie zapasowe liny by powiązać dwa statki ze sobą. Ten na którym przypłynęliśmy i ten piratów. A następnie ruszyliśmy do portu. Jeśli był problem z odbiciem od brzegu by wypłynąć z jaskini pozwoliłem sobie użyć techniki tworzącej wody by wytworzyć fale która nas wprawiła w ruch, a następnie skupiając chakre w stopach sprawnie wrócić na pokład.

  Ukryty tekst

[Zakata]

Wodna drogówka
Misja C - Shīrōdo

---

Posty
Zakata 14
Shīrōdo 13

---

Zarządziłeś statkiem jak prawdziwy admirał, problem polegał na tym, że miałeś pod sobą tylko Haroshiego, wydałeś mu polecenie co ma zrobić i jak to ogarnąć. Przy okazji jak ma się do ciebie zwracać a ten w swoim stylu. - Nie no sam kapitan to bardziej klasa niż kapitan Shirodo który trochę brzmi jakby... jakby... nie wiem. No bo sam wiesz jest Cesarz a nie mówimy imienia i to jest takie bardziej epickie, majestatyczne o i może nawet dostojne. - Zaczął rozkminiać jaka ksywka byłaby lepsza.

Związałeś dwa statki i wypłynęliście nimi jakoś z tej jaskini, momentami było trochę lepiej, czasem trochę gorzej ale się udało. Związałeś obydwa statki linami by płynęły obok siebie. W tym czasie Haroshi zajął się banderą piracką której się pozbył.

A więc mieliście dwa statki obok siebie, jeden bez żagla, drugi z żaglem. Sam wyskoczyłeś za statkami i stworzyłeś ogromną falę która je napędziła, tylko pojawił się problem. Fizyka zaczęła działać i jak statki zaczęły płynąć w ekspresowym tempie to żagiel zaczął nagle je skręcać w jedną stronę.

Tutaj pojawia się Haroshi ze swoim genialnym planem. - Kapitanie! Ja to ogarnę! - Chłop przeskoczył na drugi statek, zawiązał pieczęcie do wystrzału wodą pewnie celował z żagiel, tylko fale, morze i takie tam sprawiły, że się przewrócił i wystrzelił potężną technikę prosto pod siebie. - Kapitanie, statek nie statkuje. - Zaczął się drapać po głowie. Podziurawiony statek zaczął szybko nabierać wody i ten drugi przechylać niebezpiecznie na bok. Problem rozwiązał sam Haroshi który wrócił na statek i przeciął liny, zostawiając jeden z okrętów za wami. - No zdarzy się czasami, że plan nie pójdzie po myśli, ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło co nie... admirale! - Zdał raport z tego co się stało.

Dopłynęliście w końcu do portu, gdzie spotkała was straż i urzędnik który od razu do podszedł jak już ogarnęliście statek i go jakoś przywiązaliście. - Co się stało, co to za statek i gdzie jest żagiel!? - Zapytał zdziwiony.

---

Urzędnik
Haroshi - Klik!
Minako - Klik!
Anshi - Klik!
Rei - Klik!

---

Z/T - Zachodnie wybrzeże