Stolica Północnego Ryuzaku. Położone w niecce pomiędzy wzgórzami, dobrze prosperujące miasteczko, przed rozpadem Sogen stanowiło centralny punkt między dwoma największymi szlakami przecinającymi prowincję Sogen - jednym prowadzącym ku Shi no Geto oraz Murowi i drugim, prowadzącym na południe prosto ku bogatemu Ryuzaku no Taki.
Rei Uta
Posty: 821 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Nukenin S
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 10 wrz 2025, o 18:39
Misja D
Kima Uchiha
Misaya Uchiha
Dzień zaczął się dla każdego inaczej. Wioska powoli budziła się ze snu, zalewając ulice gwarem i krzątaniną która jakby miała się już nigdy nie skończyć. Mężczyźni ruszali do swych prac, zajmując się wszystkim, co było potrzeba do prawidłowego funkcjonowania społeczności. Kobiety krzyczały na niesforne dzieci, odprowadzając ukochanych wzrokiem, jednocześnie starając się poukładać w głowie jak najlepiej ułożyć własny harmonogram pracy. Ludzie starali się żyć ze sobą, gdy sytuacja tak nagle zmusiła dwa szczepy do życia razem. Świat wciąż się zmieniał, niestety tylko nieliczni na tym korzystali. Pośród szarego zgiełku tłumu, byli też tacy, którzy mieli nieco inne obowiązki. Shinobi którzy każdego dnia ryzykowali swym życiem by ci pierwsi mogli w spokoju budować nową społeczność. W budynku władzy tego dnia nie było zbyt wielu ludzi, jednak i tak główne wejście raz za razem otwierały się na nowych petentów. W jednym z biur, które znajdowało się za dębowymi drzwiami, starszy mężczyzna w towarzystwie młodej asystentki o różowych włosach przeglądał stos papierów, których nigdy nie ubywało. W pewnej chwili zatrzymał się na arkuszu tak bardzo podobnym do innych, że tylko lata praktyki pozwoliły na to by tak szybko go sprawdzić.
– Ha!… Idealnie – Dziewczyna o różowych włosach nawet nie uniosła swojej okrągłej twarzy, z pewnością niepierwszy raz, obserwując podobne zachowanie u starszego urzędnika.
– Katamatsu!… - Krzyknął uradowany, spoglądając na dziewczynę, która w dalszym ciągu pozostała bierna.
– Powinnaś wykazywać więcej chęci pomocy Katamatsu, przez ciebie sam musiałem babrać się z papierami za ostatnie zadania wykonane przez nowych rekrutów – Mężczyzna westchnął głośno, po czym wzniósł wcześniej odnaleziony dokument z uśmiechem, wskazując go praktykantce.
– Katamatsu, mam idealne zadanie dla naszego zespołu… Masashiro się nie zawiedzie. Skoro twierdzi, że coś w nich jest to ja sprawdzę, czy są warci tego zainteresowania… – Urzędnik przez chwilę wodził wzrokiem po białym arkuszu, po czym z uśmiechem przemówił do siebie. Tym bardziej że dziewczyna ponownie przestała go słuchać…
– Misaya Uchiha… Kima Uchiha… Ciekawe, bardzo ciekawe – Dzień zaczął się na dobre w Sarufutsu.
0 x
Misaya
Posty: 16 Rejestracja: 31 lip 2025, o 19:21
Link do KP: viewtopic.php?p=228447#p228447
Multikonta: Misaki
Aktualna postać: Misane
Post
autor: Misaya » 13 wrz 2025, o 10:57
Doko przedstawili lekko mówiąc inne podejście do zadania. Kima wykazał się sprytem i elokwencją, kiedy Misaya jak to na nieporadne stworzenie przystało wybrała dużo bardziej… widowiskowe? Było to jedyne określenie, które miało znamiona optymizmu, a nie totalnego roz..wałki. Ku zaskoczeniu kunoichi, której serce waliło jak młot, a ciało napięte jak struna, czekając na kolejny cios, zaskoczyła się, że Nana uznała, że widziała wystarczająco dużo. Była Kogo. Nic dziwnego, że wystarczyło jej rzucenie okiem aby zobaczyć to co chciała. Dobrze. Oznaczało to, że nie będzie musiała walczyć o przetrwanie dłużej. Przetarła usta jakby wypuszczone wcześniej płomienie miały pozostawić skrzące się resztki w kącikach ust.
Skinęła głową Nanie. Sama nie wiedziała czy to podziękowanie, zgoda czy co. Nogi dalej jej drżały, lecz już nie czuła się jak galareta. W jej głowie starsi bruneci dalej byli szurnięci. Może to przez to, że zakładali, że kunoichi widziała się w roli wojownika. Nawet gdyby jakimś zbiegiem wydarzeń dostała w głowę i zmieniła zdanie co do swojej przyszłości to i tak nie miał jej kto uczyć. Nie wątpiła w to, że to wydarzenie dzisiaj to była bardziej jako ciekawostka aniżeli coś co się będzie powtarzało. Szef rodziny nie był od tego aby z podrostkami ćwiczyć. Nana na pewno też miała inne priorytety.
Opatuliła się ramieniem. Spojrzała na moment na Kimę by sprawdzić w jakiej kondycji był po tym zajściu. Czy dla niego było to coś typowego? Czy często trenował? Nie wiedziała o nic na jego temat. Może kiedyś pozna odpowiedzi?
Teraz przeniosła oczy na najstarszego z nich. Cały buntowniczy grymas zniknął z jej twarzy gdy Masahiro wspomniał o koniach. Jej rysy złagodniały, a oczy rozbłysły. Nawet jeśli nie było to to samo co kiedyś, nawet jeżeli nei była to ich stadnina, to wizja choć odrobiny wspomnień dawnego życia tchnęła w nią optymizm spychając nową traumę na boczny tor.
Po chwili i ostatnich uprzejmościach podeszła bliżej do Kimy. Mieli udać się do siedziby władz. Nie miała pojęcia czego się spodziewać, lecz raźniej było, że miała towarzystwo.
-Idziemy…? - zagadnęła.
W czasie drogi prowadzenie rozmowy jeśli uznal to za odpowiednie na barkach mężczyzny. Sama potrzebowała momentu aby zebrać myśli i wyluzować rozkołatane mięśnie.
Gdy dotarli na miejsce odnalazła odpowiedni pokój. Odetchnęła, ostatni raz spojrzała na Kimę, czy nie ma nic aby ją zatrzymać, po czym zapukała i nacisnęła klamkę. Wzrok spoczął na młodej dziewczynie i mężczyźnie. Ukłoniła się nieznacznie.
-Dzień dobry… Shirei-kan skierował nas po zadanie
0 x
Kima
Posty: 14 Rejestracja: 1 sie 2025, o 12:32
Wiek postaci: 16
Link do KP: viewtopic.php?t=11970
Aktualna postać: Kima
Post
autor: Kima » 14 wrz 2025, o 13:47
𝒯 akie podejście do sytuacji było u Kimy normalne. W końcu ojciec trenował go na swojego następcę. Póki nie okazało się, że jest bezużyteczny. Tak przynajmniej uważał jego ojciec. Sharingan i zdolności klanowe były dla niego priorytetem dlatego nigdy nie zwracał uwagi na resztę atutów chłopaka. Z czasem Kima również przestał łaknąć jego atencji i akceptacji, zaczął żyć własnym życiem. Tworzył swoje własne ścieżki utrzymując kontakt z siostrami, które nie uważały go za wybryk natury. Dlatego też bardziej zadowolony był z pochwały dla Misayi jak dla samego siebie. Kiwnął tylko głową Nanie, na znak, że rozumie po czym spojrzał na swoją koleżankę posyłając jej delikatny uśmiech. Szczerze się ucieszył i było to widać.
𝒫 oniekąd to było dla niego normalne, chociaż nie zdarzało się zbyt często. Głównie na treningach i nie traktował tego jak prawdziwe zagrożenie. Słowa Nany jednak dały mu do myślenia. W jednej kwestii się musiał zgodzić. Zawsze musiał być gotowy na atak. Wysłuchał co ma do powiedzenia ich przełożony i prawdopodobnie nowa nauczycielka, mistrzyni. Czy na jakiekolwiek stanowisko wybrał Nanę względem nich. Ciężko było stwierdził czy było to po prostu jednorazowe. Przez chwilę spoglądał to na Nanę, to na Masahiro. Tak jakby oceniał czy to faktycznie był koniec. Czy może coś ukrywali w swoich rękawach. Jednak nie wyglądało na to. Słysząc o misji uśmiechnął się. Zawsze to możliwość rozprostowania kości i wyjścia z domu. Czego w innym wypadku by raczej nie zrobił. Gdy dziewczyna znalazła się przy nim zastanawiał się co sobie myślała. -Jasne możemy iść. - Jak zwykle chłopak nie był w czasie drogi zbyt rozmowny a to Misaya już powinna dawno zauważyć, w zasadzie od momentu poznania go.
𝒞 hłopak podążał wraz za nią. Ręce wsunięte w rękawy kimona. Niczym się raczej nie przejmował. Wiedział, że na tym poziomie misja nie będzie niczym co miałoby być ponad ich możliwości. Pewnie coś prostego chociaż.. Zdarzają się misje z komplikacjami. Te jednak były raczej rzadkością na tym poziomie. Gdy byli już w gabinecie również się uśmiechnął. Pozwolił dziewczynie przejąć pałeczkę jeśli chodzi o rozmowę. Sam zajął się obserwacją. Znając życie, spodziewali się kogo innego. Widząc jego nazwisko zapewne przed oczami mieli przystojnego chłopaka o czarnych tęczówkach i nienagannej cerze. Typowego przedstawiciela klanu. Jednak nie tym razem. Mieli przed sobą dosyć wysokiego i szczupłego chłopaka o bardzo bladej cerze z kilkoma tatuażami i na pewno nie miał całkowicie czarnych oczu, przebijała się w nich lekka aura czerwieni.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość