Niewielka rolniczo-rybacka wioska nad rzeką. Po jednej stronie rzeki, niedaleko wioski, znajduje się obóz klanu Yuki - siedziba Wyrzutków Cesarskich, przewodzonych przez Yuki Mikoto, po drugiej, w niewielkim oddaleniu, posiadłość rdzennej dla tych ziem Uchiha, z głową rodziny Uchiha Haridą.
Osamu udało się podejść do baru i nawet zamówić herbatkę dla swoich nowych kompanów. Cóż zgodnie z zapowiedzią Hoshi, Białowłosy musiał zapłacić za wszystko co jest dostępne w obozie poza oczywiście lepszym namiotem, którego wcale nie potrzebował. Kiedy barmanka wystawiła dłoń to Osamu wręczył jej sporej wielkości mieszek, w którym brzęczały monety. -Niech każdy zje coś porządnego i wypije trochę sake. Uśmiechnął się szczerzę do kobiety. Widział jakie są morale w obozie, a najprostszym sposobem do poprawiania ich są jednak te najprostsze sposoby. Najedzony i napity żołnierz walczy dwa razy lepiej niż ten wybiedzony. Machnął ręką kiedy Gosei zaczął go przepraszać. Uesugi również i tego nie potrzebował. Doskonale wiedział, że to wszystko było bez znaczenia. Ich rozmowa w żaden sposób nie umniejszała Osamu ani go nie obrażała. Każdy miał prawo do swojego zdania nawet jeśli był doko. Błyskawicznie zarzucił ich informacjami na temat dzikich klanów. O dziwnych chakrowych chmurkach, które osłabiały dość znacząco, o fleciarzach co panowali nad demonami, nad wężowymi dziwakami czy groźnymi bliźniakami w jednym ciele. Opowiedział też nieco o tym jacy byli dzicy podczas negocjacji ale nie wgłębiał się w żadne szczegóły. -Gosei... Nie ma dla mnie znaczenia pierwsze wrażenie. Za chwilę możesz być ode mnie starszy stopniem. Podczas walk w Kotei również byłem doko. Uśmiechnął się do odchodzącego już Goseia. Teraz zostali z Shinsem, który dość sprawnie wybrnął z niezręcznej propozycji generał zarządzającej. -Główne siły chyba chcą rzucić do walki z tymi admirałami cesarstwa, o których można usłyszeć. Powiedział spokojnie i dość cicho tak żeby mógł go słyszeć tylko Shins. -A na zobowiązania względem sojuszników rzucą do boju takich jak My. Uśmiechnął się kolejny raz jakby wiedząc na co się piszę. Osamu by tak postąpił. Nie dałby pełnowartościowego wsparcia shinobim z innych rodów. Wykorzystałby najemników oraz "sojuszników" do walki z wrogiem, który jest dla Niego drugoplanowy, a swoje najważniejsze siły przesunąłby do walki z najważniejszym wrogiem. Jeśli Yuki tak postąpią to Osamu będzie pełen podziwu, a jeśli nie? To cóż... Szkoda. 1500 ryo na bar rzucone!
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzuChakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skrytaPH Bank WT
Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy - wyraźnie zarysowana szczęka, ostre rysy twarzy - delikatne blizny na przedramionach i rękach - przeciętny wzrost, docięta sylwetka
Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu - skórzana kamizelka shinobi - kabury na broń na lewym i prawym biodrze - torba z ekwipunkiem na lewym pośladku - lekka zbroja
Cień Sakkiego ślizgał się między drzewami, gdy Azuma zbliżał się do obozu rewolucjonistów. Maska ukrywała jego rysy, a czarny płaszcz stapiał się z mrokiem lasu. Jego Sharingan, choć ukryty, obserwował otoczenie, rejestrując każdy ruch strażników i układ namiotów.
Azuma nie chciał wzbudzać niepotrzebnych podejrzeń, dopóki nie będzie pewien, jak dostać się do środka. Był w tym miejscu po raz pierwszy i ostrożność była jego drugą naturą. Gdy zlokalizował główne wejście, Sakki wyłonił się z cienia, stając przed dwoma strażnikami. Jego postawa była spokojna, ale stanowcza, niemalże niewzruszona.
– Jestem wysłannikiem Masahiro-dono - powiedział głębokim, stłumionym głosem, nie zdejmując maski. – Przybywam w sprawie wiadomości od Rakurai Minoru-sana. Mikoto-sama jest uprzedzona o moim przybyciu. Gdzie ich znajdę?
Strażnicy wymienili szybkie spojrzenia. Chociaż widzieli znak klanu Uchiha na jego płaszczu, to jednak maska, za którą stała niepokojąca reputacja Sakkich, wzbudzała w nich wyraźny niepokój. Dłoń jednego z nich instynktownie spoczęła na rękojeści broni, ale po krótkim wahaniu cofnęła się. Widocznie informacja od Mikoto-samy już do nich dotarła.
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzuChakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skrytaPH Bank WT
Uesugi chciał porozmawiać z Shinsem ale nie wiedział jak bardzo morale szorowało po dnie. Niby cały obóz wydawał się być przybity przez jakąś sytuacje ale to co wydarzyło się kiedy chłopak małym gestem chciał to poprawić ale... Wybuch ekstazy w całym obozie zaskoczył nawet samego Białowłosego, który zrobił tylko duże oczy z zaskoczenia. Ludzie na zmianę dziękowali mu i pytali kim jest. Ten miał tylko jedną odpowiedź. Osamu z rodu Kaguya. Nie mówił niczego więcej bo i widział, że nikogo to naprawdę nie interesuje. Napiła się nawet tutejsza chyba liderka, bo wszyscy czekali na jej reakcje na to wszystko. Osamu w tym wszystkim cały czas popijał herbatkę i wcale nie zamierzał pozwolić sobie na moment swawoli. Chciał jak najlepiej przyjrzeć się temu czy obóz dalej będzie funkcjonował nawet podczas takiej imprezy w środku dnia. Może uda mu się usłyszeć coś ciekawszego niż chuje w dupie cesarza? Wiele było rzeczy, które interesowały młodego wysłannika Nariko. Machnął rękę na to kiedy Shins zaczął doceniać jego gest. Osamu był szczery w tym, że chciał poprawić morale ale nie był głupi i chciał zapamiętać jak najwięcej reakcji z Obozu żeby raport dla Nariko był pełniejszy. Skorzystał też z propozycji Shinsa aby wyjść na zewnątrz w celu uniknięcia tego tłoku, który zebrał się przy barze. -Relaksuj się póki możesz, Shins. Za chwilę możemy brodzić po pas w trupach. Ciesz się tym. Rzucił kiedy usłyszał, że Shins proponuje jakiejś kobiecie pomoc bo cholernie mu się nudzi.