Obóz Yuki Mikoto
- Arii
- Posty: 1622
- Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita
-krótka bródka - Widoczny ekwipunek: *Duża Torba
*Plecak
*Manierka - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
- GG/Discord: arii.2024
- Multikonta: Yachiru
- Arii
- Posty: 1622
- Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita
-krótka bródka - Widoczny ekwipunek: *Duża Torba
*Plecak
*Manierka - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
- GG/Discord: arii.2024
- Multikonta: Yachiru
- Boyos
- Administrator
- Posty: 4139
- Rejestracja: 11 lut 2018, o 11:20
- Ranga: Starszy Kapral
- GG/Discord: Boyos#3562
- Multikonta: Ario
Re: Obóz Yuki Mikoto
Fabuła Więzienna
Arii
Po rozmowie ze swoimi towarzyszami stwierdziliście, że nadszedł czas spotkać się z Mikoto. Ruszyliście więc w kierunku całego zamieszania, dochodząc najpierw do pierwszej bramy z wieżami, która była strzeżona przez dwóch gwardzistów. Popatrzyli przez chwilę na Was, jakby nie chcąc zbytnio wpuszczać tam Ametsu i Mokena, jednak Ametsu machnął do nich głową, tak jakby się znali i pod presją Twojej osoby, ustąpili.
Mogliście wejść na wewnętrzne podwórze przed największym namiotem jaki widziałeś. Stało tam mnóstwo koni i trwał właśnie rozładunek. Część młodych chłopaków podchodziła i zabierała lejce od nadjeżdzających ludzi, zabierając zwierzęta w oddzielną część obozu i robiąc miejsce na kolejnych przyjezdnych. Gdy podeszliście bliżej, okazało się, że Mikoto była już w środku, a więc nie czekając skierowaliście się do namiotu.
Po wejściu do środka zobaczyłeś największy stół, jakikolwiek istniał. Na nim widziałeś mapę, która była oznaczona zarówno przez pozycje Cesarskie na wyspach, jak i obóz Mikoto, Ryuuzaku, a także część północnego półwyspu. Oprócz tego na stole leżały papiery i zwoje, a także tacki z jedzeniem i piciem...a nadal pozostawało jeszcze dużo miejsca. Przy samym stole nie było krzeseł, ale stały pod ścianą namiotu, także jak ktoś chciał to mógł tam spocząć.
Jednak wtedy też dostrzegłeś ją. Wreszcie, po wszystkich przygodach miałeś okazję stanąć twarzą w twarz z Mikoto. Co prawda, stała do Ciebie tyłem, ale wiedziałeś, że to ona. Była dość wysoką kobietą, a jej włosy nabierały już delikatnego odcieniu szarości. O dziwo ubrana nie była w wystawną suknię, a niebieski kombinezon, na to miała nałożoną kamizelkę ninja i płaszcz. Na szyi miała szal z insygniami klanu Yuki, włosy miała spięte w kuca.
Oprócz niej przy stole z zwojami stała pochylona kobieta o bardzo zbliżonej urodzie do Mikoto, jednak ta różniła się strojem. Ubrana była w niebieską wystawną suknię i studiowała coś na zapiskach, więc nie zwróciła na Was uwagi.
Kolejną osobą była Minda, która stała oparta o stół i jadła kolejne jabłko. Obok niej były już trzy ogryzki, a na stole blisko niej była waza z 6 jeszcze jabłkami i kilkoma innymi owocami.
Ostatnią osobą, był zamaskowany ninja, ten sam który prawdopodobnie pomógł Cię odbić. Stał zwrócony do Ciebie plecami.
- Minda, nie powinnaś jeść tyle jabłek. - powiedziała Mikoto, patrząc w jej kierunku i zdejmując rękawiczki, po czym ułożyła je na stole.
- No co?! Jabłek mi żałujecie?! - powiedziała z oburzeniem najmniejsza z dziewczyn.
- Eh...nie żałuję, tylko martwię się po prostu.
- Szkchoda, żche nichkt sichę niche martchwił, jchak mchnie wysychłaliście na wyschpę. - odparła, biorąc gryza i znowu gadała żując.
- Jesteś niereformowalna, Mindo.
Dziewczyna jedynie wzruszyła ramionami i teraz dopiero dostrzegłeś, że Minda nie mogła być dużo starsza od Ciebie. Nawet mogliście być w podobnym wieku.
- Jak Cię nie było, udało mi się pozyskać transport z Cesarstwa. - kobieta w sukni przewertowała zwoje. - Mój kontakt z... - przerwała na chwilę. - ...Kropli...nadal jest zainteresowany robieniem z nami interesów. To dobry człowiek, ale twardy biznesman. Żałuję, że nie zdążyliśmy z nim zawiązać lepszej relacji. Na ten moment jednak, wszystko jest dogadane, pierwszy transport z Cesarstwa przywiezie nam broń i włókna, których nam brakowało. W zamian wysyłamy drewno i trochę żelaza, ale nie na cele wojskowe, tylko do jednej z osad. Będą tam zakładać obóz treningowy i wysyłać dzieci rewolucjonistów do nas. - kobieta uniosła głowę i dopiero wtedy zobaczyłeś zmęczenie na jej oczach. - Obiecałam im, że zdążymy wybudować tu szkołę...nie wiem czemu to zrobiłam. Nie wiem czy zdążymy wybudować...nie powinnam...
Mikoto podeszła do kobiety i położyła jej dłoń na barku.
- Dziękuję, jesteś dla nas wszystkich niewyobrażalnym wsparciem.
Wtedy też dopiero Mikoto odwróciła się w Waszym kierunku. Spojrzała na Was i zaczęła lustrować wzrokiem.
- Arii-san, Wielorybi Rzeźnik. Dla mnie ikona rewolucji, ale też i osoba, która pomogła bezpośrednio mojej rodzinie. - zaanonsowała Cię, wśród wszystkich. - Czy wszyscy się tutaj znają? - zapytała, jakby to było pytanie retoryczne.
Wtedy też zamaskowany mężczyzna odwrócił się do Ciebie i zdjął maskę.
- Przepraszam za wcześniej Arii-kun, musiałem utrzymywać pozory. - powiedział i delikatnie skinął głową.
Widok Kuziwy sprawił, że zjeżył Ci się włos na karku. Nie wiedziałeś czemu. Nie dlatego, że myślałeś, że on jest martwy. Przypomniałeś sobie rozmowę z Mindy, z pierwszej nocy. Mówiła Ci, że ktoś u Ciebie na celi, jest prawdziwym zdrajcą. Nawet wskazała Ci, że jedna osoba, dostała dziwnie łagodny wyrok...
...a teraz byliście tutaj razem. Cała czwórka. Skoro nie Ty byłeś zdrajcą, a Kuziwa pracował bezpośrednio dla Mikoto...
...była jedna osoba, która od wszystkich wydarzeń, zawsze była przy Tobie...
...która zawsze wiedziała jak Ci poradzić, jak Ci podpowiedzieć...
...Minda nie wiedziała, jak ta osoba wygląda, więc nie mogła wiedzieć, że wprowadziłeś zdrajcę do namiotu...
- Cześć chłopaki, kopę lat, Moken...
...A Ty ani razu przy Mindzie nie odezwałeś się do tej osoby po imieniu...
- i Ametsu.
Na te słowo zobaczyłeś, jak Minda upuszcza jabłko i biegnie. Obok Ciebie błysnęła stal. Zostałeś potrącony przez jakieś duże cielsko, które biegło w kierunku Mikoto.
- Mam Cię, rewolucjonistyczna kurwo! - krzyknął Ametsu, trzymając ten sam nóż, który zabrał chwilę wcześniej ze stołu w który grali w kości.
Krew trysnęła w powietrze. Czas jakby zwolnił, bo wszyscy byli w szoku.
Minda stała z wbitym nożem w okolice serca, zasłaniając Mikoto własnym ciałem. Trzymała nóż za ostrze, ale to było za mało. Wypluła krew, obryzgując Ametsu.
- Pozdrowienia od Nozuki, szmato. - po czym wyjął nóż i szykując się do następnego ataku, a Minda bezwładnie upadła na ziemię, krztusząc się krwią.
---Oddziałowy Mizan
Ametsu Haranibu - klik
Kuziwa Atsudashi - klik
Doruno Hironoru - klik
Moken Mareboru - klik
Minda Hoshisu - klik
Nozuki Kaneya - klik
Shoken Yune - klik
------------
Rozprawa:
Oskarżyciel Kurano Amaryou
Waneko Satoshi
Mayumi Hōzuki
Ayako Shabondama
------------
Obóz Mikoto:
Hoshi Yuki - klik
Mikoto Yuki - klik
0 x

- Arii
- Posty: 1622
- Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita
-krótka bródka - Widoczny ekwipunek: *Duża Torba
*Plecak
*Manierka - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
- GG/Discord: arii.2024
- Multikonta: Yachiru
- Boyos
- Administrator
- Posty: 4139
- Rejestracja: 11 lut 2018, o 11:20
- Ranga: Starszy Kapral
- GG/Discord: Boyos#3562
- Multikonta: Ario
Re: Obóz Yuki Mikoto
Fabuła Więzienna
Arii
Gdy tylko Minda upadła na ziemię, ruszyłeś odrazu w kierunku Ametsu, wykrzykując jego imię. Nim jednak do niego dotarłeś, jego ciało pokryło się momentalnie grubą warstwą lodu, zamrażając go w miejscu z uniesionym nożem do góry. Widziałeś Mikoto, która patrzyła z lodowatą furią w jego kierunku. Dla Ciebie jednak było za późno i wyprowadziłeś atak z całej siły w bryłę lodu.
Nastąpił głuchy trzask i setki kawałków brył lodu rozpadło się na kawałki, rozrzucając po całym namiocie. Istnienie Ametsu zostało momentalne wymazane z kart historii, po którym nie pozostała nawet krew, gdyż ta została w lodzie. Nie czekając ani chwili skoczyłeś do krztuszącej się krwią Mindy i przyłożyłeś jej do rany dłonie. Wystrzeliłeś chakrą w jej kierunku, starając się jak najszybciej zatamować jej krwawienie.
- Biegnij po pomoc! - powiedziała Mikoto do Hoshi, a ta niezdarnie ruszyła biegiem, przewracając się o krzesło, które stało niedosunięte. Widać było, że Hoshi trząsła się tak, że nie wiedziała zbytnio jak zreagować, stąd podniosła się, obdzierając swoją suknię i wybiegła gdzieś z namiotu.
Obok Mindy pojawił się Kuziwa, który trzymał złapał ją za rękę.
- K...kurwa nie, nie Ty! Nie dokończyłaś mojego szkolenia! Nie...nie możesz!
Oczy Mindy powędrowały w jego kierunku i delikatnie się uśmiechnęła, chcąc nawet coś powiedzieć, ale gdy tylko się starałą, jej krew wylewała się przez usta. Moken został automatycznie powalony na ziemię przez strażników i gdzieś zabrany, a Ty miałeś już większy obraz sytuacji. Ametsu był doświadczonym zabójcą. To nie było tylko dźgnięcie w serce, ale po wbiciu noża, zdążył go jeszcze obręcić. W sercu Mindy była wielka dziura, przez którą krew zdążyła się już wylać, pozostawiając mięsień pusty. O tyle, o ile mogłeś w jakimś czasie zregenerować jej serce, to nie mogłeś go ponownie wypełnić krwią w tak szybki czas. Byłeś bardzo doświadczonym Ironinem, ale nie cudotwórcą. Dotarło do Ciebie, że...
Mikoto wolnym krokiem podeszła do Mindy uklęknęła, biorąc jej drugą rękę i wręczyła jej jabłko. Ledwo zaobserwowałeś ten fakt, starając się cały czas poskładać jej serce do kupy.
Mikoto położyła dłoń na głowie Mindy i wykonała ruch ręką.
Walczyłeś o nią cały czas i nawet nie zorientowałeś się, kiedy to nastąpiło.
Minda odeszła, a do namiotu wparowali medycy z zziajaną Hoshi.
*** Zostałeś przetransportowany do namiotu i ponownie założono Ci na początku kajdany, które ograniczały Ci chakrę, ale tylko przez jakiś czas. W pewnej chwili strażnik przyszedł i zdjął Ci je, oznajmiając, że lepiej, jak narazie poczekasz tutaj.
Po śmierci Mindy, nastroje w obozie bardzo upadły. Nawet nie wychodząc z namiotu, słyszałeś rozmowy wartowników i ludzi. Ty nie zdążyłeś jej poznać jeszcze w ten sposób, ale wiedziałeś, że była iskierką, która jednoczyła ludzi. Czy była najlepszym seininem? Trudno powiedzieć, ale napewno była najbardziej zaufanym seininem Mikoto. Była osobą, która potrafiła się dostosować w sytuacji, która umiała walczyć, umiała wybaczyć, dać drugą i trzecią szansę. Wielokrotnie miała przebywać z żołnierzami (nawet nie shinobi) i grać z nimi w karty, a także upijać się. Jako jedyna "piła pod jabłko", trenowała ludzi, pomagała w prostych pracach. Jako jedyna podjęła się solowej misji, która miała na celu wyciągnąć z Cesarskiego więzienia osobę, której nawet nie znała. Stanęła oko w oko ze wszystkimi Shirei-kanami jednocześnie, a także skonfrontowała się nawet z Waneko. Potrafiła przybrać rolę do zadania, a gdy było po wszystkim, zdążyłeś zacząć poznawać ją od jej normalnej strony. Kto wie, może w przyszłości mogliście zostać współtowarzyszami, sojusznikami, którzy razem przywrócą ład na wyspach, którzy wygonią dzikich. Siedząc i rozmyślając, gdy wszystkie uczucia z tym związane zalewały Twoją głowę, przypomniałeś sobie jedną rzecz, która jakimś dziwnym cudem utkwiła Ci w pamięci.
"Bohater się nie rodzi. Bohatera się tworzy."
Minda była kompletną kunoichi.
*** Po kilku dniach został zorganizowany pogrzeb. Zjawili się na nim nie tylko wszyscy z obozu, ale także przybyła delegacja z Ryuzaku, w obecności dobrze ubranych Uchihów. Biła od nich niechęć, ale nawet oni nie śmiali się w jakikolwiek sposób niestosownie się zachować. Minda została pochowana ze wszystkimi najwyższymi honorami, a także dostała pośmiertny order Gwiazdy Cesarstwa, który obwieszony był na jej trumnie. Została pochowana pod wielkim dębem, który w dziwny sposób oplatały drobne łączki róż i tulipanów. Podobno było to jedno z ulubionych miejsc dziewczyny, w którym miała całe dnie studiować prawo, ćwiczyć walkę i w każdy sposób przygotowywać się do wyprawy na wyspy. Zamiast kwiatów, wokół jej trumny wszyscy wrzucali jabłka, które chyba były jej największą słabością i nałogiem, ale także znakiem, który był rozpoznawalny.
Mikoto wygłosiła przemowę, w której potwierdziła wszystko to co słyszałeś. Shirei-kan była smutna, ale jej zimna natura starała się w jakiś sposób to przykryć. Gdybyś na nią spojrzał, wiedziałbyś jednak, że mimo tej maski, bardzo cierpi, lecz jej problemem było to, że nie mogła tego okazać. Kim dokładnie była Minda dla Mikoto? Trudno było powiedzieć, ale czułeś, że to było coś więcej niż relacja służbowa. Dużo więcej.
Po pogrzebie została ogłoszona trzydniowa żałoba, jednak nawet, gdyby nie została ogłoszona, to nikt nie śmiałby nawet wypić łyka alkoholu. Nawet jeżeli mówili Ci, że byłeś ikoną rewolucji, teraz do Ciebie dotarło, kto naprawdę nią był.
"Pamiętaj, nie wszystko jest takie oczywiste i czarno białe."
*** Po pogrzebie nie dane jednak było Ci zbytnio odpoczywać. Odrazu zostałeś poproszony, o zjawienie się u Mikoto (a gdyby nie pokojowo, to doprowadzony siłą) i w tym przypadku wiedziałeś, że ludzie są śmiertelnie poważni i nie żartują. Może i nikt nie obwiniał Cię o śmierć Mindy bezpośrednio, bo rozeszła się informacja, że starałeś się ją uratować, a Ametsu był na tyle przebiegły, by zrobić sobie kontakty ze strażnikami. Każdy cuzł się winny, o to co się stało i nikt nie śmiał przekazać komukolwiek tego ciężaru.
Tym razem Mikoto oczekiwała Cię w swoim namiocie. Był zdecydowanie mniejszy niż główny namiot wojenny, ale też spory. Gdy wszedłeś do środka, kobieta była ubrany w załobną suknię i na twarzy miała czarną woalkę. Siedziała z założoną nogą na nogę i mieszała łyżką w herbacie. Patrzyła się w wir powstający w kubku, nie zwracając na Ciebie przez chwilę uwagi. Jej wzrok powoli uniósł się i potwierdziłeś to, co wiedziałeś już wcześniej. Ból.
- Usiądź, musimy dokończyć to, co ostatnio nam przerwano. - tym razem, jej głos nie był taki sam, jak przy Waszym pierwszym poznaniu. Stała się zdecydowanie bardziej chłodna. - Minda zaręczyła sama sobą, że nie jesteś pachołkiem Waneko, dlatego nie trzymałam Cię w więzieniu, ani nie przesłuchiwałam. - kobieta przełknęła ślinę i wzięłą oddech. Każde słowo "Minda" kosztowało ją więcej niż się wydawało. - Jej słowo znaczyło dla mnie więcej niż świętość. Siadaj, proszę. - dodała, wskazując dłonią krzesło, przed drugim kubkiem z herbatą.
- Misja uratowania Ciebie kosztowała nas dużo, a niektórych...jeszcze więcej. Nie jestem jak Waneko i nie będę zmuszać Cię do spłacania długów. Miałam swoje powody, by wysłać tam Mindę i innych ludzi, ale nie był to powód przymusu zwerbowania Cię. Powiedz mi zatem, Arii Yorokobi - jaki masz teraz plan i cel w życiu?
"Pamiętaj kim jesteś."
---Oddziałowy Mizan
Ametsu Haranibu - klik
Kuziwa Atsudashi - klik
Doruno Hironoru - klik
Moken Mareboru - klik
Minda Hoshisu - klik
Nozuki Kaneya - klik
Shoken Yune - klik
------------
Rozprawa:
Oskarżyciel Kurano Amaryou
Waneko Satoshi
Mayumi Hōzuki
Ayako Shabondama
------------
Obóz Mikoto:
Hoshi Yuki - klik
Mikoto Yuki - klik
0 x

- Arii
- Posty: 1622
- Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita
-krótka bródka - Widoczny ekwipunek: *Duża Torba
*Plecak
*Manierka - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
- GG/Discord: arii.2024
- Multikonta: Yachiru
- Boyos
- Administrator
- Posty: 4139
- Rejestracja: 11 lut 2018, o 11:20
- Ranga: Starszy Kapral
- GG/Discord: Boyos#3562
- Multikonta: Ario
Re: Obóz Yuki Mikoto
Fabuła Więzienna
Arii
Nadszedł moment, w którym wkońcu mogłeś porozmawiać z Mikoto. Po tych wszystkich cierpieniach, które przeszedłeś, królowa rewolucji siedziała naprzeciw Ciebie, w nienagannej pozycji i z pełnym opanowaniem dała Ci powiedzieć wszystko co chciałeś. Nie przerwała Ci ani razu. Co jakiś czas brała łyk herbaty, albo mieszała sobie łyżką w kubku, ale w taki sposób, by nie przeszkodzić Ci w dialogu. Dopiero gdy skończyłeś, wzięła łyk i zrobiła ciche "ahh".
- Na początku myślę, że zaszło drobne nieporozumienie. - powiedziała ze spokojem, ale od dzisiejszego dnia z bardzo "chłodnym" dla niej sposobem. - Nigdy nie chciałam, żebyś robił dla mnie jakiekolwiek zlecenia.
Te słowa mogły wywołać u Ciebie szok. Czy Minda coś źle Ci przekazała? W sumie nigdy nie mówiła o tym, co konkretnie chciała od Ciebie Mikoto, ani jaki był główny powód jej wyciągnięcia Cię z kryminału. Widząc Twoje zakłopotanie, kobieta uniosła dłoń.
- Już wyjaśniam. Minda mi opowiedziała o Twoich rozterkach i jak mnie odbierasz. Nie dziwię Ci się. Propaganda, którą roztacza Waneko jest bardzo silna i trudno z tym walczyć. Nie winię Cię za to, jednak możesz sam dostrzec, jak podchodzimy tutaj do wszystkich spraw. Nikt nie jest nigdzie przetrzymywany siłą, a nasz obóz rozstrasta się w zastraszająco szybkim tempie. Nigdy moim celem nie było ściągnięcie Cię tutaj i wcielenie do moich wojsk, ani armii. Wiem o Twoim alter ego i Twoich zdolnościach bitewnych, ale nie to było moim głównym celem. - kobieta opuściła dłoń i wzięła łyk herbaty. - Do Twojego przybycia, moim celem było zaproponowanie Ci, abyś rozpoczął tworzenie tutejszego szpitala i prowadził skrzydło medyczne, szczególnie podczas naszych zbrojnych operacji. Na ten moment nie prowadziliśmy konfliktu, ale gdy się zacznie, potrzebowałam zdolnego ironina, w którego ręce będę mogła powierzyć naszych ludzi. Oczywiście, chciałam w jakiś sposób wywrzeć na Tobie poczucie spłaty długu, abyś się zgodził, to prawda. Jednak liczyłam, że gdy zobaczysz jak tutaj żyjemy, zdecydujesz się na to sam, bez żadnych namów.
Mikoto wzięła ponownie łyk herbaty, robiąc pauzę.
- ...drugim moim powodem jest potrzeba wywabienia Twojego dziadka z ukrycia. Liczyłam, że zainterweniuje bezpośrednio w Twojej sprawie, jednak Admirał pozostał w ukryciu. Do tego tematu przejdziemy kiedy indziej, bo dziś nie mamy na to zbytnio czasu.
Kobieta pomału zaczęła wchodzić na temat, którego zapewne nie chciałeś poruszać. Jednak w jej wzroku widziałeś ciągle tę samą...zaciętość? Przykrytą nutą smutku, zapewne po ostatnich wydarzeniach.
- Musimy skonfrontować Twoją sytuację, chociaż bardzo tego nie chcę. Po pierwsze, bardzo Ci dziękuję za ocalenie moich siostrzeńców. To dla mnie sprawa osobista, którą spłaciłam, wysyłając ludzi by wyciągnęli Cię z więzienia. Cokolwiek o mnie myślisz, jestem osobą honorową i nie lubię mieć długów, bo te często wracają w najmniej odpowiednim momencie. Dlatego spłacam je przed tym jak ktoś się o nie upomni... - czy kobieta zaczynała brzmieć na bardziej przebiegłą, niż wygląda? Przeplatane to z wylewami szczerości tworzyło dość...ciekawą kompozycję.
- ...a także przeprosić za handel, który został dokonany na Twojej osobie. Tak, to prawda, że zostałeś..."zakupiony", ale mimo tego, że tak to wygląda, ta decyzja została na mnie poniekąd wymuszona. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale musisz mi uwierzyć, że sama z siebie nie handlowałam wtedy ludźmi. Byłam trochę młodsza, mniej doświadczona, a kobiety na wysokich pozycjach często stają się celem różnych manipulacji, które często są dobrze ukryte. Na ten moment, moje przeprosiny muszą Ci wystarczyć.
Rozliczenie z przeszłością w taki sposób. Czy po ostatnich wydarzeniach, Ariiemu to wystarczy? Czy przyznanie się do błędu jest odpowiednim zadośćuczynieniem za taki czyn? Z drugiej strony, Arii mógł się cieszyć, że ktoś o pozycji Mikoto w ogóle z nim rozmawia. Miał przecież doświadczenia z sali rozpraw i jak traktowani są ludzie przez silniejsze osoby.
- Bardzo nie chcę tego tematu zaczynać, ale też wypada, żebyś wiedział. - zaczęła powoli. - Poznałam Mindę i Nozuki jak były jeszcze we dwie w sierocińcu. Były nierozłączne do tego stopnia, że jako dzieci spały w jednym łóżku. Były jak dwa różne bieguny, ogień i woda. Nozuki zawsze była głośna, hałaśliwa, zaś Minda jak woda - umiała dostosować się do tego, co się działo. Z nimi również kręcił się taki chłopak, ale to już w późniejszych czasach. Toczyły bardzo zdrową rywalizację między sobą, ale nigdy nic poważniejszego. Dopiero gdy były już dorosłe, raz pobiły się do nieprzytomności i od tamtego czasu nigdy więcej ze sobą nie rozmawiały. Wtedy też zaczęła się rewolucja i ich ścieżki się rozeszły. - powiedziała. - Wiem, że będziesz szukał zemsty, od której Cię nie odciągnę, bo uwierz mi, że sama jak dostanę na wyciągnięcie ręki tego tch....Waneko, to nie będę się powstrzymywać. Wypadałoby jednak, żeby każda zemstwa miała swoją logikę i znała genezę. Gdy spotkasz Nozuki, możesz wypytać o ich przeszłość, może to odpowie Ci na kilka pytań.
Nagle do namiotu wpadł jakiś żołnierz.
- Pani Mikoto, delegacja chce z Panią rozmawiać. - zaanonsował, zaś kobieta pokiwała głową.
- Przeproś ich, zaraz ich poproszę.
Na te słowa, żołnierz skinął głową.
Mikoto spojrzała na Ciebie i cicho westchnęła.
- Nie będzie mi chyba dane nigdy z Tobą porozmawiać do końca... - powiedziała, zmieniając nogę na drugą założoną nogę. W każdym razie, do meritum. Cieszę się, że chcesz być moim ostrzem i mi pomóc, ale ja tak nie działam. Skrytobójcy to metody Waneko, nie moje. Możliwe, że kiedyś będzie mnie to kosztować życie, ale taka już jestem. Jeżeli naprawdę chcesz mi pomóc i iść ideałami Mindy, to zostań w obozie i pomóż nam przywrócić ład na wyspach. To również moja ojczyzna i chcę, by ta tyrania się zakończyła. - zaczęła. -Po pierwsze musisz stać się silniejszy, jak my wszyscy. Idź do zbrojowni i pobierz sprzęt, który będzie Ci potrzebny. Po drugie, zgłoś się do Generał Zarządzającej Hoshi - ona jest najczęściej w namiocie wojennym. Pokieruje Cię dalej i da przydział. Mamy kilka kampanii, które będziemy toczyć, więc możesz się do którejś nająć. Niestety, temat szpitala narazie musimy odłożyć, bo kiedy miała to w głowie, sytuacja polityczna była inna.
Słyszałeś zbliżający się stukot kopyt do namiotu. Delegacja się zbliżała.
- Twój...znajomy jest obecnie przetrzymywany przeze mnie i sprawdzany dzięki uprzejmości członków Yamanaka czy ma powiązania z Cesarzem. Jeżeli ma, zostanie stracony, jeżeli nie ma, wypuścimy go i dostanie zadośćuczynienie.
Nim jednak odszedłeś, kobieta chciała coś jeszcze dodać.
- Pamiętaj jedno, Minda była...niepoprawną idealistką. Myślę, że miała trochę zakrzywiony obraz mojej osoby, bo jej pomogłam w przeszłości. Też mam swoje na sumieniu i z perspektywy czasu zrobiłabym wiele rzeczy inaczej. Cieszę się jednak, że to ona stanowi dla Ciebie wzór, tak jak dla reszty obozu. Jeżeli się wzorować, to na najlepszych z nas. Pozostaje jeszcze jeden problem. - kobieta wskazała dłonią na list. Rozpoznałeś go odrazu. Był to ten sam list, który był przekazany przez liderkę Shanbondamy.
- Oczekuja ona odpowiedzi od trzech osób...Minda nie żyje, więc tylko ja i Ty możemy jej odpowiedziec. - jej wzrok stał się śmiertelnie poważny. - Do tego czasu, masz pierwszy rozkaz ode mnie: nie możesz umrzeć.
To ona postanowiła, by nie prowadzić otwartej bitwy w tym miejscu, bo wie, że najbardziej ucierpieliby jej właśni ludzie w całym Cesarstwie.
---Oddziałowy Mizan
Ametsu Haranibu - klik
Kuziwa Atsudashi - klik
Doruno Hironoru - klik
Moken Mareboru - klik
Minda Hoshisu - klik
Nozuki Kaneya - klik
Shoken Yune - klik
------------
Rozprawa:
Oskarżyciel Kurano Amaryou
Waneko Satoshi
Mayumi Hōzuki
Ayako Shabondama
------------
Obóz Mikoto:
Hoshi Yuki - klik
Mikoto Yuki - klik
0 x

- Arii
- Posty: 1622
- Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita
-krótka bródka - Widoczny ekwipunek: *Duża Torba
*Plecak
*Manierka - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
- GG/Discord: arii.2024
- Multikonta: Yachiru
- Boyos
- Administrator
- Posty: 4139
- Rejestracja: 11 lut 2018, o 11:20
- Ranga: Starszy Kapral
- GG/Discord: Boyos#3562
- Multikonta: Ario
Re: Obóz Yuki Mikoto
Fabuła Więzienna
Arii
Mimo tego, że za chłodną maską Mikoto kryła się osoba, która chyba wolałaby pozostać cicha, tak tutaj miałeś okazję przekonać się, że dużo mówi. Czyżby wiedziała, że nie będzie miała zbyt wiele czasu na rozmowę i chciała z Tobą załatwić wszystko, nim wezwą ją obowiązki? Napewno najbardziej z tego wszystkiego zaciekawiła ją odpowiedź na temat Twojej rodziny. Kobieta uniosła brew pytająco, by następnie zrobić minę w stylu "My Sweet Summer Child" i cicho westchnąć, wraz z deliaktnym uśmiechem.
- Wiem jaki jest Twój dziadek, bo razem współpracowaliśmy przy...niektórych rzeczach. Musisz wiedzieć, że na starość często zmieniają się wartości, albo raczej nakierowywują...gdy zaczyna brakować spadkobiercy Twoich osiągnieć. Jednak w Twoim przypadku, rzeczywiście sądziłam, że sam będzie chciał Cię pochwycić i doprowadzić do Waneko. Trudno, napewno znajdzie się w najgorszym możliwym momencie.
Nagle usłyszałeś kroki i strażnika, który coś głośno mówi, jednak kroki stawały się coraz głośniejsze i nagle do namiotu wparowała dwójka ludzi. Kobieta, a raczej dziewczyna i chłopak. We dwójke charakteryzowali się czarnymi jak smoła włosami i wojskowymi uniformami, ale widziałeś też, że mają narzędzia ninja. Mikoto spojrzała na nich lodowatym wzrokiem, a Ty odrazu wiedziałeś, co ten wzrok oznacza. Ostatnio tak samo spojrzała w kierunku Ametsu.
- Powiedziałam, że Was poproszę. - powiedziała w ich kierunku, mieszając herbatę łyżką, ale w taki sposób, że zaczęła obijać łyżkę o kanty, robiąc hałas.
- Mikoto-san, niestety nie mamy komfortu czasu. - przemówiła dziewczyna. Była stanowcza i za bardzo nie bała się Mikoto, ale w jej barwie głosu słychać było szacunek. - Nie po tym co tutaj zaszło.
Mikoto popatrzyła na Ciebie i skinęła głową.
- Dziękuję Ci za poświęcony czas. Poza tym, poznajcie się. To jest Arii, znany też jako Wielorybi Rzeźnik. Ta dwójka to Harumi i Hiroto Uchiha, przedstawiciele straży Sarufutsu, ale w praktyce też...
- Straż Ryuzaku, a moja siostra jest dowódcą całej tej formacji. - przerwał w bardzo energiczny sposób drugi z delegatów, chłopak. Widać było, że jest dumny z ich pozycji, jednak to przerwanie nie spodobało się Mikoto, która tylko rzuciła wymowne spojrzenie w kierunku Hiroto.
- Istotnie tak jest. Dziękuję Ci za poświęcony czas, Arii. - po czym ruszyłeś w kierunku namiotu. Harumi momentalnie usiadła na Twoim miejscu, a Hiroto podszedł z wypiętą piersią, starając się patrzyć na Ciebie z góry, ale no, Ty byłeś wyższy. - Jak mogę Wam pomóc? - zapytała
- Na terenach, które otrzymałaś od Nas w ramach współpracy doszło do zabójstwa. Po pierwsze chciałam wyrazić w imieniu swoim i mojej rodziny kondolencję dla Ciebie i Twoich bliskich, ale nadal muszę zbadać tę sprawę, bo jesteśmy lekko zaniepokojeni faktem, że doszło do tak makabrycznej zbrodni w Twoim obozie.
- Inaczej mówiąc, jesteśmy tu by sprawdzić, czy nie potrzebujesz pomocy w zaprowadzeniu porządku na terenie, który od nas otrzymałaś.
Wyszedłeś z namiotu, ale słyszałeś tę rozmowę bardzo dobrze. Spojrzałeś na strażników przed wejściem, ale oni totalnie Cię ignorowali. Z jakiegoś powodu chciałeś chwilę zostać i usłyszeć więcej.
- Rzeczywiście był incydent, który przeoczyłam, ale wszystko jest w najlepszym porządku. Nie potrzebuję Waszego wsparcia. Morderca został stracony na miejscu.
- Przesłuchaliście go?
Nastała pauza ciszy.
- Można tak powiedzieć. Wiemy, kim był i od kogo miał zlecenie. Waneko nie próżnuje i napewno będzie próbował dokonać kolejnych zamachów. Bezpośrednim powodem było sprowadzenie tutaj Ariiego, którego przed chwilą poznaliście. Wraz z nim pod przykrywką dostał się do obozu dobrze wyszkolony skrytobójca, który próbował targnąć się na moje życie. Moja seinin w ostatniej chwili zablokowała ostrzę swoim własnym ciałem, wię...
- To dość osobliwa metoda, blokowanie ciosów ciałem...jak na seinina, nieprawdaż?
W tym momencie gdy to usłyszałeś uderzył Cię impuls chakry, bardzo zbliżony do tego co czułeś w więzieniu. Tamten był duszący, mroczny, ten zaś - lodowaty i nie aż tak mocny. Trwał dosłownie chwilę, ale znałeś źródło jego pochodzenia.
- Wyjdź. Natychmiast.
- A...ale...!
- Powiedziałam coś.
Usłyszałeś "tsk" i zbliżające się kroki do wyjścia. To był też moment dla Ciebie, by ruszyć poza zagrodzenie oddzielające namiot Mikoto i dwa inne od innej częsci obozu. Gdy chłopak wyszedł z namiotu, sięgnął po fajkę i odpalił. Ty zaś wyszedłeś przez bramę.
Wtedy zadziało się coś, co w pierwszej chwili sprawiło Ci dreszcze. Usłyszałeś charakterystyczny mlask. Powoli odwróciłeś wzrok w bok.
Stała tam ona. Oparta jak gdyby nigdy nic o bramę. Trzymała w ręku jabłko, które już kończyła. Patrzyła w Twoim kierunku i powoli jadła swoje jabłko. Jednak...ubrana była w strój formalny, ten sam co miała gdy pierwszy raz ją zobaczyłeś. Włosy związana w kok.
- Chce być Twoim ostrzem...no no...za dużo to się ode mnie nie nauczyłeś, nie? - powiedziała tym samym tonem, co na rozprawie. Spokojnym, chłodnym.
Zjadła jabłko do końca, po czym wyrzuciła ogryzek, jednak gdy miał uderzyć w ziemię - zniknął. Ona zaś w ręku miała już kolejne jabłko i zaczynała je jeść, nadal patrząc się w Twoim kierunku.
---Oddziałowy Mizan
Ametsu Haranibu - klik
Kuziwa Atsudashi - klik
Doruno Hironoru - klik
Moken Mareboru - klik
Minda Hoshisu - klik
Nozuki Kaneya - klik
Shoken Yune - klik
------------
Rozprawa:
Oskarżyciel Kurano Amaryou
Waneko Satoshi
Mayumi Hōzuki
Ayako Shabondama
------------
Obóz Mikoto:
Hoshi Yuki - klik
Mikoto Yuki - klik
Harumi Uchiha - klik
Hiroto Uchiha - klik
0 x

- Arii
- Posty: 1622
- Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita
-krótka bródka - Widoczny ekwipunek: *Duża Torba
*Plecak
*Manierka - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
- GG/Discord: arii.2024
- Multikonta: Yachiru
- Boyos
- Administrator
- Posty: 4139
- Rejestracja: 11 lut 2018, o 11:20
- Ranga: Starszy Kapral
- GG/Discord: Boyos#3562
- Multikonta: Ario
Re: Obóz Yuki Mikoto
Fabuła Więzienna
Arii
Zobaczenie Mindy, która wcinała jabłko w najlepsze sprawił, że pierwsze o czym pomyślałeś, to fakt, że zostałeś poddany jakiemuś genjutsu. Skumulowałeś chakrę po czym użyłes jej, by pozbyć się dziwnej iluzji.
Minda zaś stała tak jak stała i wcinała jabłko w najlepsze.
- Gdybchy użchyli na tchobie gchenjutsu w obchozie, to bchy mchieli przchekichane u Mikchoto. - powiedziała mlaszcząc. - Zawsze byłeś trochę pierdolnięty, więc możemy uznać, że to po prostu Twój mechanizm obronny przed strata, której doświadczyłeś. Ludzka psychika często płata figle, by poradzić sobie w ekstremalnych sytuacjach...ale Ty przecież to wszystko wiesz. Rzeźnik jest Tobą, tak jak i ja. - wyjaśniła wyrzucając jabłko, po czym ponownie w jej ręku pojawiło się kolejne, a ogryzek zniknął. - Chociaż nade mną chyba masz mniejszą kontrolę. Zresztą, wszystko to doskonale wiesz, bo wszystko co wiem ja, wiesz i Ty. - ugryzła jabłko, po czym odepchnęła się od płotu i przeciągnęła leniwie. - No to co chcesz teraz zrobić, ostrzu Mikoto? Zabijamy Cesarza, przejmujemy władzę? Czy idziemy walczyć z dzikimi i trenujemy. Chyba powinieneś najpierw potrenować, bo jak trafisz na liderke Hozuki, to znowu Cię przydusi samą obecnością. - kobieta wyglądała jak Minda, zachowywała się i poruszała jak Minda, ale nie brzmiała jeszcze tak jak ona. Uniosła pytająco brew, po czym machnęła dłonią. - Popracujemy nad tym, spokojnie. Narazie odbierz swój ekwipunek i pogadaj z Generał Zarządzającą...a, no i jak gadasz ze mną, to uważaj, bo się ludzie patrzą na Ciebie. - po czym skinęła głową w bok.
Obok strażnicy patrzyli na Ciebie pytająco, a nawet trochę z politowaniem.
Gdy wróciłeś wzrokiem, Mindy już nie było.
---Oddziałowy Mizan
Ametsu Haranibu - klik
Kuziwa Atsudashi - klik
Doruno Hironoru - klik
Moken Mareboru - klik
Minda Hoshisu - klik
Nozuki Kaneya - klik
Shoken Yune - klik
------------
Rozprawa:
Oskarżyciel Kurano Amaryou
Waneko Satoshi
Mayumi Hōzuki
Ayako Shabondama
------------
Obóz Mikoto:
Hoshi Yuki - klik
Mikoto Yuki - klik
Harumi Uchiha - klik
Hiroto Uchiha - klik
0 x

- Arii
- Posty: 1622
- Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita
-krótka bródka - Widoczny ekwipunek: *Duża Torba
*Plecak
*Manierka - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
- GG/Discord: arii.2024
- Multikonta: Yachiru
0 x