Obóz Yuki Mikoto

Niewielka rolniczo-rybacka wioska nad rzeką. Po jednej stronie rzeki, niedaleko wioski, znajduje się obóz klanu Yuki - siedziba Wyrzutków Cesarskich, przewodzonych przez Yuki Mikoto, po drugiej, w niewielkim oddaleniu, posiadłość rdzennej dla tych ziem Uchiha, z głową rodziny Uchiha Haridą.
Awatar użytkownika
Boyos
Administrator
Posty: 4139
Rejestracja: 11 lut 2018, o 11:20
Ranga: Starszy Kapral
GG/Discord: Boyos#3562
Multikonta: Ario

Obóz Yuki Mikoto

Post autor: Boyos »

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Arii
Posty: 1622
Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita
-krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba
*Plecak
*Manierka
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru

Re: Obóz Yuki Mikoto

Post autor: Arii »

Fabuła Więzienna395 rok, Wioska Hachimantai
Nikt nie protestował jego decyzji, każdy czuł dokładnie to samo. Nozuki nie była ich celem. Za to ucieczka na tej łajbie jak najbardziej wpisywała się w takowy. Gdy tylko wypłynęli na szerokie wody jego oczy same się zamknęły. Czuł, jak opuszczają go siły i jak w końcu może poczuć spokój i względne bezpieczeństwo.
*** Po pierwszym takim razie, kiedy się obudził postanowił zająć się raną w ramieniu Mokena. Przemywał jego ranę i zaleczał chakrą, powoli i bez pośpiechu, żeby dopłynąć tym wrakiem do kontynentu z pośpiechem trzeba by było dużo się modlić. Dni ze sobą się zlewały, ale zauważał powoli normalność w zachowaniach swoich towarzyszy. Pierwszy raz od roku widział ludzkość dookoła. Uśmiechnął się... i poczuł ukłucie.
*** Obudził się w wygodnym łóżku. Na wygodnej poduszce. W świeżej pościeli. Rozejrzał się po namiocie. Zauważył, jakąś dziewczynkę, która od razu zaczęła biec. Podniósł się na łokciach akurat jak przez rozsunięty materiał weszła Minda, która wyglądała całkowicie inaczej niż biurwa, którą była na wyspach. -Dzień dobry...- z niepewnością postanowił wstać. Nie wiedział, kiedy czuł się tak wypoczęty i czysty... -Nie szkodzi rozumiem całkowicie. Bezpieczeństwo i takie tam...- uu, dawno nie rozmawiał normalnie z kimś w normalnych warunkach. Dopiero teraz dostrzegał, ile czasu poświęcił na walce po stronie rewolucjonistów i udawaniu innej tożsamości, żeby nikt się nie dowiedział. Spojrzał się na jedzenie i na świeże ubrania, które wyglądały na nowe. Zachowanie Mindy też było swobodniejsze i bardziej na luzie. Pozwalała sobie na bardziej żywsze kwestie i inne duperele w tej sytuacji, jakby również czuła się bardziej swobodnie nie tyle w jego towarzystwie co w całej tej sytuacji. Groźba śmierci na razie została oddalona. Dodatkowo Mikoto nie traktowała go jako więźnia, ale czuł w tym dziwny posmak, który mu nie pasował. -Minda... Zanim wyjdziesz... Chciałbym ci bardzo podziękować. Poświęciłaś naprawdę dużo czasu, żeby mnie wydostać. Naprawdę jestem ci wdzięczny.- ukłonił się przed nią zanim ta wyszła. I poczekał, aż ta opuści namiot. Gdy tylko to zrobiła podszedł do małego biurka z zamontowanym lustrem. Spojrzał się na swoje odbicie, zapuszczony, nierówny zarost i długie włosy. Sen dużo mu pomógł , zniknęły wory pod oczami od razu wyglądał zdrowiej. Obok miał nożyczki i żyletkę, bez żadnych zbędnych myśli zaczął skracać swoje włosy i brodę do totalnego minimum...

Kiedy był gotowy wyszedł ubrany i obstrzyżony. Nie wyglądało to mistrzowsko, ale czuł się w końcu jak na swój wiek i że wygląda całkiem dobrze. I pierwsze co zrobił to skierował swoje kroki do chłopaków. Rozglądał się po rozstawionych namiotach i przyglądał się ludziom. Czuł się przez chwilę dziwnie obcy i samotny. Dlatego potrzebował kogoś kogo znał, aby mógł go też zrozumieć. Dlatego też gdy zobaczył grającą w karty dwójkę wyszczerzył się. -No, no... Nie wyglądacie zgorzej po tym piekle.- samemu w szytym granatowym swetrze bez rękawów i kapturem opadającym na plecach stał z krótkim zarostem i przystrzyżonymi włosami, opadającymi z przedziałka na prawy bok twarzy. Czarne, szerokie spodnie zasłaniały, jego sandały shinobiego. Mógł wyglądać całkowicie inaczej. Już na pewno nie był tym dzieckiem, które w wieku 17 lat wkroczyło do szpitala w Fuyuhanie. Jego odsłonięte ramiona idealnie to pokazywały.
0 x
Obrazek Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta PH
Bank
WT
Awatar użytkownika
Boyos
Administrator
Posty: 4139
Rejestracja: 11 lut 2018, o 11:20
Ranga: Starszy Kapral
GG/Discord: Boyos#3562
Multikonta: Ario

Re: Obóz Yuki Mikoto

Post autor: Boyos »

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Arii
Posty: 1622
Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita
-krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba
*Plecak
*Manierka
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru

Re: Obóz Yuki Mikoto

Post autor: Arii »

Fabuła Więzienna395 rok, Wioska Hachimantai
Od samego początku czuł, jakby wszyscy czuli do niego obrzydzenie lub się go bali. Nie zawracał sobie tym zbytnio głowy, poniekąd domyślał się, że tak może wyglądać przyjęcie go w kolejnym z obozów jakiś tam frakcji Cesarstwa. Westchnął, gdy przerażona dziewczynka czekała, aż zniknie on na tyle, aby nic jej nie zrobić w namiocie. Rozglądałsię po namiotach i podstawowych budowlach, gdziewszędzie kręcili się ludzie i strażnicy ogarniający go nienawistnymi spojrzeniami. W końcu jednak trafił na swoich kompanów niedoli z więzienia, którzy już grali z jakimiś strażnikami w karty i ich ogrywali. Kiedy tylko podszedł wszyscy inni się rozeszli. -Miłego dnia panowie.- z uśmiechem na twarzy przekazał temu, który został ograny. Następnie wysłuchał pełnego raportu o obozie Ametsu i Mokena, który był bardzo obszerny w opisy i zachwyty. Przysiadł przy nich i uśmiechał się. Cieszył się, że udało mu się ich zabrać z nimi i że mogli w końcu żyć na wolności. -Nie powinniście mi dziękować. To dzięki wam jakoś przeżyłem to piekło.- nie kłamał. Czuł ogromną potrzebę, żeby im to uświadomić. Bez nich byłby martwy już pierwszego dnia. Mieli ciężki początek, ale udało się... I nic innego w tym momencie się nie liczyło. -Shoken... sądzę, że jeszcze go spotkam, kiedy tam wrócę. Nozuki nie odpuści mi i Mindzie. Będę jej celem przez bardzo długi czas. Takie życie wybrał i tylko tak potrafi, więc nie ma co mu się dziwić, że mu się tam podobało i jest to dla niego wystarczające.
Następnie wysłuchał części o tym, że wszystko kosztuje i każdy musi się przysłużyć
dla obozu. Że nie jest tak źle jak słyszeli. Mikoto ogarnęła to wszystko ze swoimi ludźmi, żeby jakoś działało. Musiał jej to przyznać. Cieszył się tym, że Ametsu i Moken mieli prace i mogli tutaj żyć. Ale w końcu nadeszło nieuniknione. W obozie zaczął robić się harmider zaczęły bić dzwony. Intuicja mu wskazała co to może oznaczać. A chłopaki potwierdziły jego przypuszczenia. Wstał i wygładził spodnie. -Możecie wybrać się ze mną, ale jak już mogliście zauważyć nie pałają tutajdo mnie sympatią.- odetchnął o ruszył w stronę środka obozu, gdzie spodziewał się spotkać w końcu Mikoto. Inie zawiódł się. Od razu wiedział, która to ona. Ale nie zrobił pierwszego kroku. Nie odważyłby się w tej formie i przy tylu jej zwolennikach. Po prostu przystanął tak, aby sama go zauważyła. Ukłonił się tylko delikatnie w bardzo neutralny sposób. Okazał podstawowy szacunek,na który głowa Yukich zasłużyła z jego strony. Miał nadzieję, że chłopaki też to zrobią.
0 x
Obrazek Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta PH
Bank
WT
Awatar użytkownika
Boyos
Administrator
Posty: 4139
Rejestracja: 11 lut 2018, o 11:20
Ranga: Starszy Kapral
GG/Discord: Boyos#3562
Multikonta: Ario

Re: Obóz Yuki Mikoto

Post autor: Boyos »

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Arii
Posty: 1622
Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita
-krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba
*Plecak
*Manierka
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru

Re: Obóz Yuki Mikoto

Post autor: Arii »

Fabuła Więzienna395 rok, Wioska Hachimantai
Cała otoczka była zaskakująca dobra w obozie. Oprócz dziwnych gapiów w jego stronę wszystko miało swój sens i organizację. Nie spodziewał się, że tak mogło to wyglądać. Przeszli bez żadnej komplikacji do głównego namiotu, który swą wielkością górował nad innymi. Właśnie wypakowywali wszystko z wozów - nawet tutaj wszystko było zorganizowane. Ktoś bardzo inteligentny musiał być obok Mikoto, aby wszystko mogło funkcjonować. Bez żadnych problemów dostali się do środka namiotu, gdzie już trwały jakieś obrady. Nie mógł wyjść z podziwu potęgi stołu, na którym znajdowały się zwoje, listy, notatki i rozłożenia wszelkich wojsk i sił. Z daleka widział ogrom pracy nad tym, żeby to wszystko rozplanować i kontrolować. I od razu wiedział, która osoba za to odpowiada. Kobieta z wyglądu przypominająca Mikoto, która wyglądała bardziej na wojowniczkę niż osobę z administracji, w sukni stała i wertowała następne informację. Wyglądała na nieźle zapracowaną a z opisu rozmowy wyglądało na to, że rzeczywiście poświęcała gram swojego czasu na odpoczynek dając wszystko społeczności, którą budują na kontynencie.

Minda zachowywała się całkowicie inaczej niż na wyspach. Widać było, że jest energiczną i frywolną personą. Dobrze odgrywała swoją rolę albo korzystała tutaj z tego, że nie musi być ciągle taka poważna. Uśmiechnął się widząc te małe, lecz zabawne przekomarzania się. W końcu i on został zauważony przez Mikoto. -Mikoto-san.- ukłonił się jej jeszcze raz. -Panie.- ukłonił się zmęczonej Pani Generał i Mindzie. I nagle, kiedy kobieta chciała sprawdzić czy wszyscy się sobie przedstawili. Mężczyzna stojący w wejściu do namiotu ściągnął w końcu maskę. I Arii zrobił więcej niż wytrzeszcz oczu. Otworzył też szeroko gębę i jego zwoje zaczęły pracować. Zamknął usta i spojrzał się na niego poważniej. Nie spodziewał się, że umarł... Ale podejrzewał, że Nozuki go gdzieś ukrywa, aby go wrobić w jego morderstwo... Ale tak nie jest. Stoi on w namiocie Mikoto. Tak samo jak on. Będzie też musiał go przeprosić za to jak go potraktował. Ale w sumie taka jego była też rola, żeby dostać trochę po dupie i go upilnować... Ale...

Czas dla niego zwolnił. Zaczął wertować wszystko od dnia pierwszego. Szukał, szukał... Minda nie wiedziała kto jest kim... Wiedział o tym, że ktoś jest szpiegiem... Myślał, że Kuziwa przez jego zachowanie jest tym kimś. Ale nie. Była tylko jedna osoba, która cały czas go wspierała... Opowiadała... Dawała mu wybór... Nakierowywała go... Kiedy Kuziwa witał się z chłopakami...On złączył kropki i poczuł, jak w głowie mu błyszczy. Minda zauważyła to tak samo jak on. Ale za późno wszystko zrozumiał. Kiedy chciał się odwrócić poczuł, jak jest przepychany w bok. *Cholera!* Zobaczył tylko posokę krwi. Nawet nie wiedział, kiedy jego ciało ruszyło. Nie wiedział, kiedy to zrobił i skąd w nim taka szybkość. Ale wyrwał się... Słyszeliście kiedyś o tym, że prawdziwy bohater nigdy się nie zastanawiał nad tym, żeby kogoś ratować? To właśnie teraz było w głowie Ariiego. Wystrzelił tak, aby być z boku Ametsu i uderzyć go w jego bok. Ale nie był to zwykły cios - był w pełni wzmocniony. -AMETSUUUUUUUUUU!!!!-I całą siłę skierował w pięść i uderzył tak, aby zawinąć tym grubym cielskiem i wystrzelić je w bok namiotu. Cios albo zabije skurwiela albo zmiecie go tak, żeby inni przejęli pałeczkę obrońców. On od klęknął przy Mindzie łapiąc ją i kładąc na ziemi. Z dłoni wypłynęła potężna wstęga zielonej chakry. -Cholera... Cholera... Żyj... Żyj... Żyj...- był w szoku. Cios trafił prosto w serce. Wysłał kolejną wiązkę chakry. Z oczu zaczęły kapać mu łzy... -Masz żyć. Rozumiesz?! Nie spłaciłem swojego długu... A teraz się jeszcze powiększył. Cholera...- westchnął. Targały nim emocje. Minda nie walczyła z tym, żeby szli z nim... Ale... Cholera. To jego wina, że tutaj się znalazł. To jego wina, że żył wśród ludzi Mikoto... I się z nimi spoufalał.
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta PH
Bank
WT
Awatar użytkownika
Boyos
Administrator
Posty: 4139
Rejestracja: 11 lut 2018, o 11:20
Ranga: Starszy Kapral
GG/Discord: Boyos#3562
Multikonta: Ario

Re: Obóz Yuki Mikoto

Post autor: Boyos »

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Arii
Posty: 1622
Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita
-krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba
*Plecak
*Manierka
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru

Re: Obóz Yuki Mikoto

Post autor: Arii »

Fabuła Więzienna395 rok, Wioska Hachimantai
Czuł, jak z jego dłoni wycieka coraz więcej chakry, ale nic się nie dzieje. Oddychał ciężko. W głębi serca wiedział, co się dzieje, ale nie chciał przyznawać temu racji. Nie zgadzał się na to. Przyłożył drugą dłoń do rany i z niej również wypuścił chakrę. Wyprostował się. Nie pozwoli na to, aby ona odeszła. -Powiedziałem Ci, że masz nie umierać! Więc tego do cholery nie rób!!! Rozumiesz?! Zakazuję Ci umierać!!!- łzy całkowicie odbierały mu wzrok. Nie mógł przez nie widzieć, dlatego ledwo widział gest Mikoto i siedzącego obok nich Kuziwę, który był jej uczniem. Arii wiedział w głębi serca, kiedy jej serce się zatrzymało. Ciągle przerzucał różne techniki zaleczenia tej rany, ale nie był bogiem. Nie był cudotwórcą. Właśnie w tym momencie, że jest nikim. Po co były mu te umiejętności? Po co były mu te wszystkie przepowiednie rodziny?! Skoro nie potrafił uleczyć takiej rany?! Gdyby Ametsu nie został roztrzaskany na kostki lody to by właśnie był pod jego pięściami. A tak, gdy przybyli medycy było już po wszystkim. Nie wiedział, co stało się z Tokenem. Po prostu ryknął z bólu, jak bestia. -ARGHHHHHH!!!!!- czuł w całym swoim ciele rozpacz.

Dał się bez problemu wyprowadzić i zakuć na nowo w kajdany. Siedział w ten sposób skulony w sobie ciągle mając przed oczami obraz wydarzeń. Odtwarzał je w swojej głowie w kółko. Za każdym razem dochodząc do samego końca i kurcząc się jeszcze raz, jeszcze raz. Głębiej i głębiej. Nie czuł, kiedy ściągano mu kajdany. Upadł na ziemię i załamany łkał w samotności.


Dni mijały. Trzymał się na uboczu. Spojrzenia padały rzadziej, ale nadal były i tym razem ostrzejsze. Nie dziwił się to on ponosił winę za to, że Ametsu był tutaj razem z nimi. To on nalegał na jego przybycie tutaj wraz z Mokenem... Wtedy uznał, że tak robią przyjaciele... Ograł go... Za dużo działało przeciwko niemu, aż ostatecznie całkowicie się pomylił... Jadł w samotności. Pomagał w samotności. I ciszy. Nie wypowiadał się w żadnym temacie cały czas pogrążony w dziwnym marazmie. Ale nie on jedyny. Cały obóz stacjonujący tutaj był w podobnym stanie. Cały czas wysłuchiwał historii, jaka była. Kim dla nich była. I żałował, że nie miał czasu i możliwości, żeby być z nią tak blisko. Nie udało mu się spłacić długu...

Siedziąc samemu po pas w wodzie nieopodal obozu, bez żadnego ruchu, z zamkniętymi oczami próbował wyryć sobie w pamięci jej twarz i uśmiech. Cesarstwo odebrało mu kolejny promyk nadziei, że może być lepiej... Że jednak nie wszystko jest takie złe... Jego pięść uderzyła o taflę wody unosząc ją dość wysoko... Nie kontrolował swojej siły... Załamany nie mógł wyrzucić z siebie złości. Nie czuł nawet obecności Rzeźnika, jakby i ten był w żałobie.

Na pogrzebie trzymał się najdalej od wszystkich. Przypatrywał się ceremonii i tego, ile osób postanowiło uhonorować jej śmierć. Nawet Uchiha, którzy z krzywymi minami niezadowolenia pokazywali, że są tutaj tylko i wyłącznie z powodów formalnych i wiążących ich obietnic, umów... Wszyscy dumnie spoglądali na obraz, jej twarzy a on czuł jeszcze większą żałość... Kim on mógł być skoro jako medyk nie potrafił jej uratować? Cały czas w jego głowie pojawiało się to zwątpienie, że jest żałosną imitacją, która nie poświęciła odpowiedniej ilości czasu na to, aby doszlifować swoje umiejętności. Dlatego zawsze będzie tracił swoich bliskich i kompanów...

Widział, że dużo osób cierpi, ale nikt nie zwrócił uwagi na to w jakim stanie jest Mikoto. On wiedział czym to jest. Maska, która miała pokazać, że jest twarda i nic się nie stało, aby inni władcy nie uważali jej za słabą. Ale on wiedział, że Yuki Mikoto cierpi najbardziej. Straciła kogoś o wiele bliższego niż reszta... Nie zazdrościł jej w tym momencie roli, którą musiała cały czas odgrywać, aby nie pokazała nikomu swoich słabości.



W końcu nadszedł ten czas... Długo poświęcili, aby siebie unikać. Może było to spowodowane tym, że Mikoto uznawała go za zdrajcę lub odpowiedzialnego za to... I to byłaby pierwsza rzecz z jaką by się zgodził z nią. Kiedy wszedł do jej namiotu nie zamierzał odezwać się pierwszy, nie zamierzał się z nikim szarpać. Był na jej warunkach w tym obozie i to dzięki niej nikt jeszcze nie wyskoczył w jego stronę po tym co się wydarzyło. Obserwował ją w ciszy i czekał na pozwolenie. Przygotowała dla niego herbatę. Jego mina mogła przypominać odrobinę jej, chociaż on nie potrafił być tak chłodny. Nawet po śmierci Minda stała i go osłaniała. Tylko przez wzgląd na nią Mikoto nie popełniła nic w jego stronę. A mogła i strzelał, że było to o wiele częściej, niż by się mógł spodziewać. Ile sama musiała ugasić pożarów w obozie, żeby nic mu się nie stało i żeby ostudzić w końcu te nastroje? Ile musiała w żałobie dać od siebie, żeby wszystko się uspokoiło wśród jej ludzi?

Ale też nie zamierzał owijać za długo w bawełnę. Od razu przeszła do rzeczy a on patrzył jej się w prosto w oczy. Zamieszał herbatą i upił jej łyk zanim cokolwiek powiedział. -Miałem spłacić dług wdzięczności robiąc dla ciebie kilka zleceń, aby umocnić twoją pozycję tutaj na kontynencie.- przechylił głowę patrząc się na swoje dłonie. -Nie chciałem mieć nic wspólnego z Tobą, Waneko... Morskimi Klifami. Chciałem przeprowadzić własną rewolucję... Może nawet nie ja a Rzeźnik, który bardziej pasuje do tego wszystkiego...- nie zamierzał jej okłamywać w tym, jakie miał do tego podejście. -Jesteś osobą, która dobiła interes z moją rodziną... Jesteś osobą, przez którą myślałem, że Yuki zostali sami na wyspach, kiedy ty siedziałaś wygodnie na kontynencie...- przymknął oczy. Głęboko westchnął. -Ale... Satoshi Waneko... Kaneya Nozuki...Cesarscy szpiedzy i żołnierze...- mogła zobaczy w nim gniew i rozterki, ale kiedy otworzył ponownie oczy i na nią się spojrzał... mogła widzieć tylko determinację. -Mam dość śmierci niesionej przez Cesarza i jego pachołki... Wykorzystaj mnie... Pozwól sobie cierpieć a ja... Stanę się twym ostrzem, które przyniesie sprawiedliwość dla tych, którzy tak okrutnie splamili nasze dłonie krwią.- i tak o to nastała chwilowa cisza. Poczekał, aż te emocje z niego spadną. -Minda zawierzyła tobie swoje życie i ideały. Zaufałem jej. Uwolniła mnie. Spłacę ten dług będąc przy tobie. Uchiha czy Cesarz. Ryuzaku czy Morskie... Wzmocnię twoją pozycję i wykonam każde zadanie, aby nikt nie wątpił w to co tutaj robimy.
0 x
Obrazek Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta PH
Bank
WT
Awatar użytkownika
Boyos
Administrator
Posty: 4139
Rejestracja: 11 lut 2018, o 11:20
Ranga: Starszy Kapral
GG/Discord: Boyos#3562
Multikonta: Ario

Re: Obóz Yuki Mikoto

Post autor: Boyos »

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Arii
Posty: 1622
Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita
-krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba
*Plecak
*Manierka
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru

Re: Obóz Yuki Mikoto

Post autor: Arii »

Fabuła Więzienna395 rok, Wioska Hachimantai
Ich spotkanie miało być krótkie i treściwe. Arii sam nie wiedział kiedy dokładnie z jego ust wypłynęła ta deklaracja, jak miał się zaraz przekonać, trochę inna niż oczekiwała Mikoto. Zaczęła tłumaczyć mu swoje stanowisko i jej plan, który chciała obrać przed jego przybyciem. Trochę się zdziwił. Chciała go prosić o zostanie osobą zarządzającą szpitalem? Trochę się zdziwił, dlatego żeby nic po sobie nie dać poznać wziął łyk herbaty. Przymknął na chwilę oczy, żeby nic nie mogła z nich wyczytać. Czuł, że mimo wszystko była to troszkę gra w shogi. Rozmowa z nią przypomniała mu, że wszędzie toczyły się potyczki polityczne i była to nierówna walka dla niego, który nigdy nie musiał tego robić... Ale on miał zarządzać szpitalem? W samej Fuyuhanie był pod jurysdykcja samego Nishinoyi - jednego z najlepszych medyków, jakich znał. Ale nawet on nie zarządzał szpitalem - utrzymywał jego poziom i ciągłość, ale nie musiał tworzyć jego struktur... Czy jeżeli by do tego doszło dałby sobie radę?

Ale szybko to zniknęło, gdy pojawiła się wzmianka o jego dziadku. Spojrzał się na nią z dystansu i odłożył herbatę na stół. Spojrzał się na nią i zaczął to widzieć. Kalkulowała każdą swoją wypowiedź, żeby nie powiedzieć za dużo. Ale miała jakiś plan... którym jeszcze nie chciała się podzielić. Ale mówiąc o jego dziadku... -Chciałaś wywabić mojego dziadka?- bardziej wyszeptał niż powiedział. Nagle cicho się zaśmiał i przetarł jedno oko, z którego uleciała łza. -Przepraszam, Mikoto-san... Ale trochę mnie to rozbawiło. Nie chcę, żebyś źle mnie zrozumiała. Ale Admirał Yorokobii Hayuzawa... Mój dziadek w życiu by się nie zainteresował żadną interwencją w moim temacie. Przed zostaniem Admirałem był nadwornym medykiem samego Waneko i poprzedniego Cesarza. Był pierwszą osobą w rodzinie, która tak wysoko dotarła w tych dziwnych wyścigach, które moja rodzina sobie robi. To głównie dzięki niemu doszło do sprzedaży takiego nieudacznika jak ja. Miało to obudzić moje prawdziwe umiejętności medyka... Wymyślił sobie, że jestem dzieckiem z przepowiedni mojej rodziny. Że będę najlepszym medykiem rodziny i przyniosę jej chwałę i bogactwa. No cóż... Bogactwa mają, ale nie za moją zasługą.- przestał się podśmiewać, co któreś słowo. -Sądzę, że byłby pierwszą osobą, która chciałaby wrzucić mnie do wulkanu zamieszkałego przez Bijuu, żebym zniknął z powierzchni wysp i kontynentu... Razem z moim ojcem siedziałby w pierwszym rzędzie, aby to widzieć. Dodatkowo...- zamyślił się czy chce to mówić -Powinnaś wiedzieć, że moja rodzina brutalnością jest bardzo bliska Waneko. Możliwe, że jesteś na to gotowa, ale mój dziadek to trochę inna liga... Możliwe, że sam mógłby podbić cały ten obóz i nas pojmać. Nie potrzebowałby do tego swojej floty...- westchnął, pozwalając jej wytłumaczyć dalsze sprawy, które chciała między nimi wyklarować.

Nie spodziewał się, że mogą być w jakiś kwestiach podobni. Ale podchodzili podobnie do tematu spłaty długów. -Nie musisz dziękować za uratowanie Yoshimaru i Ashimaru. Zrobiłem to co każdy o zdrowych zmysłach by zrobił. Przykro mi, że nie udało mi się dotrzeć do ich rodziców, aby ich wydostać z Kantai.- i rzeczywiście czuł mały żal, że jego poczynania na wyspach tak szybko musiały się skończyć przez pojmanie. I nagle usłyszał przeprosiny za to, że przehandlowała jego życie. I uznał, że były to szczerze przeprosiny. Nie wymagał ich, nie o to mu chodziło... Ale jednak zrobiło mu się jakoś lepiej na sercu? Jakby jakiś ciężar został zabrany z jego barków. I nagle weszła na historię Mindy z Nozuki. Zmarszczył nos. Czy będzie szukał zemsty? Oczywiście. Ale wiedział, że teraz nie jest gotowy na pojedynkowanie się z nią, że był słaby... Nagle wbiegł posłaniec, który przekazał im, że jakaś delegacja czeka na spotkanie z Mikoto. Westchnął, gdy ta kończyła swoją wypowiedź i rzeczywiście list, który Minda otrzymała od Ayako tutaj był. Znał jej warunki i wiedział czego sam też chciał. -Nie musisz się martwić, daj mi miesiąc. Ja będę tym posłańcem. Ayako-san oszczędziła nie tyle mnie, co Mindę. Ja również nie lubię mieć długów, które mogą ciążyć w przyszłości...- i powstał. Narazie to chyba tyle, nie powinni przeciągać też swoich własnych strun, aby nie przesadzić ze zbytnią uprzejmością. Ukłonił się przed nią i odwrócił się do wyjścia z namiotu.

-Mikoto-san... Jeżeli chodzi o moje działania. Nigdy nie powiedziałem, że zająłbym się skrytobójstwem. Ja również tak nie działam. Teraz już nie muszę kryć się za maską... I chcę, żeby Waneko widział moją twarz, kiedy jego serce będzie przeszyte moim ostrzem. Zemsta... To nie tyle zemsta z mojej strony czeka go czy Nozuki. Jestem tylko zwykłym Doko, który za dużo nie może. Ale...- zdążył się jeszcze do niej odwrócić ze świecącymi oczami od gniewu. -Zarówno ja, jak i Rzeźnik powoli sprowadzimy ich na ziemię, aby zaznali bólu, który mam w sercu.- i jeszcze raz się jej ukłonił. Zamierzał znaleźć zbrojownię i odnaleźć Hoshi. Potrzebował tylko chwili dla siebie po tym wszystkim... I zamierzał rozpocząć swoją nową historię.
0 x
Obrazek Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta PH
Bank
WT
Awatar użytkownika
Boyos
Administrator
Posty: 4139
Rejestracja: 11 lut 2018, o 11:20
Ranga: Starszy Kapral
GG/Discord: Boyos#3562
Multikonta: Ario

Re: Obóz Yuki Mikoto

Post autor: Boyos »

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Arii
Posty: 1622
Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita
-krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba
*Plecak
*Manierka
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru

Re: Obóz Yuki Mikoto

Post autor: Arii »

Fabuła Więzienna395 rok, Wioska Hachimantai
Mimo kończącego się spotkania i praktycznie jego zaplanowanego wyjścia dwójka shinobich wtargnęła do namiotu, co nie spodobało się z oczywistych względów Mikoto. Uchiha... Mimo tego, że ziemia zamieszkana była tutaj przez ludzi z Morskich Klifów, dzięki ich dobroci, to wparowywali sobie bez żadnego problemu chcąc załatwić sprawy po swojemu i być przy tym. Od razu dało się zauważyć, że ie były to stosunki przyjacielskie a raczej coś mu mówiło o kolejnej rozgrywce kobiety. -Miło mi poznać Harumi-san, Hiroto-san.- odpowiedział grzecznie i z pełną kulturą. Kłaniając się delikatnie kobiecie. Chłopak obok niej był irytujący i widać było, że bardzo lubi chować się i odgrywać twardziela zza pleców swojej siostry. Kiedy napiął się przed Ariim ten spojrzał się na niego z uniesioną brwią i wyszedł z namiotu. -Do zobaczenia, Mikoto-san.- i wyszedł.

Nie zamierzał jednak nigdzie iść. Strażnicy nadal udawali, że go tutaj nie ma. Przysłuchał się krótkiej wymianie zdań kobiet i wtrąceniom nadgorliwego chłopaka. Arii zacisnął pięści. W głowie miał, że powinien tam wlecieć i mu przypierdolić, ale powstrzymał się, poza tym Mikoto miała wszystko pod kontrolą. Przestroga, jaką puściła w formie impulsu chakry doprowadziła do wyrzucenia przez szefową straży chłopaka. Arii od razu ruszył do przodu. Powinien od razu iść do Hoshi i do zbrojowni. Nie miał już na co czekać. Przyjrzał się odwracając głowę jeszcze raz chłopakowi, który zapalił fajkę i nagle zmroziło go przed bramą.

To była ona. Stała przed nim, jak gdyby nigdy nic i jadła jabłko. Stanął jak wryty i patrzył się w nią jak szalony. Widział jej trupa... Dotykał ją... Wiedział całym sobą, że nie mogła przeżyć, więc jak? Jakim cudem mogła tutaj być? -J-jak...?- spojrzał się na nią i podszedł, żeby móc lepiej jej się przyjrzeć. I wtedy Rzeźnik wysłał sygnał. *Idioto... Spotkałeś właśnie Uchihów... Pomyśl co potrafią.* I rzeczywiście... Jeżeli dobrze kojarzył to ich głównym atutem mogło być... Bez zastanowienia przesłał w swoim organizmie leczniczą chakrę, którą wysłała potężny impuls w jego organizmie. Patrzył cały czas na kobietę... Jej iluzję? Powidok? Cokolwiek to było nie mógł stracić tego sprzed nosa... Coś mu śmierdziało.
Nazwa
Iryōjutsu: Kai
Dziedzina
Iryōjutsu
Ranga
A
Pieczęci
Brak
Zasięg
Bezpośredni
Koszt
A: 15% | S: 10% | S+: 6%
Dodatkowe
Brak
Wymagania
Mistrz Kontroli
Opis Rozwinięcie podstawowej umiejętności każdego shinobi’ego, Kai. Podobnie jak pierwowzór w prostszych technikach Genjutsu powoduje odcięcie przepływu chakry do mózgu za pomocą wykorzystania wiedzy medycznej i chakry Iryo, uwalniając siebie lub sojusznika z iluzji.
Jednak jest o wiele bardziej precyzyjna i potrafi uwolnić nawet z tych potężnych Genjutsu w dokładnie ten sam sposób, jak w podstawowym wykonaniu. Jedynym warunkiem jest wysłanie chakry przez głowę do mózgu (zazwyczaj dotykając czoła ofiary iluzji i przesłania swojej leczniczej chakry).

Dodatkowo za zwiększenie możliwości wyjścia z iluzji odpowiada w większości chakra lecznicza, dzięki której uwalnia się mózg, który często może zostać uszkodzony pod wpływem doznawania ran w iluzjach wyższych rang.

Kai (bonus zależny od Kontroli Chakry)
+60 konsekwencji dla KC od E do B
+70 konsekwencji dla KC A
+80 konsekwencji dla KC S
+90 konsekwencji dla KC S+
Link do tematu postaci
KLIK!
0 x
Obrazek Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta PH
Bank
WT
Awatar użytkownika
Boyos
Administrator
Posty: 4139
Rejestracja: 11 lut 2018, o 11:20
Ranga: Starszy Kapral
GG/Discord: Boyos#3562
Multikonta: Ario

Re: Obóz Yuki Mikoto

Post autor: Boyos »

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Arii
Posty: 1622
Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita
-krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba
*Plecak
*Manierka
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru

Re: Obóz Yuki Mikoto

Post autor: Arii »

Fabuła Więzienna395 rok, Wioska Hachimantai
Nie wierzył w to, że nie zniknęła sprzed jego oczu. Nie odzywał się już. Wysłuchiwał tego co mówi, jak jabłko za jabłkiem znikało zanim trafiło w ziemię. Rzeźnik podśmiechiwał się w trakcie. Nie rozumiał... On. Rzeźnik. I Ona? Co to miało znaczyć? Czyżby z poczucia winy jego umysł stworzył kolejną tożsamość? -A-ale... Wydajesz się taka realna... Jakbym widział dosłownie Śmier...- i już wszystko wiedział. Rzeczywiście musiał być pierdolnięty skoro odblokował kolejną postać. Dwa lata temu zaczął widzieć Śmierć, która wskazywała, kiedy spotka zagrożenie lub kto będzie następny w kolejce do niej... Wyzwał ją na pojedynek... Cóż za dziecinne mrzonki... Następnie przy Rewolucji, gdy poczuł silne, negatywne emocje jego ciało było kontrolowane przez Rzeźnika... On nigdy nie wytworzył innego wizerunku. Nigdy mu się nie pokazywał... Był taki jak on, ale zły i brutalny. A teraz dodatkowo widział Mindę w pierwszym stroju, który zapamiętał... I miała być jego częścią? Czemu musiał być tak skomplikowany?

-Całkowicie nie rozumiem tego, co się teraz ze mną dzieje... Poza tym powinnaś wiedzieć, że po moim przebudzeniu dużo się wydarzyło też we mnie... Ale to tylko zalążek... Zresztą. Nie będę z Tobą rozmawiał... Tak, jak z Rzeźnikiem... Gadam po prostu sam ze sobą...- i odwrócił się do strażników. Pięknie, teraz będą go mieli za jeszcze większego pojeba niż był nim w plotkach z wysp i tego co tutaj robił. Westchnął zmierzając do zbrojowni, gdzie zamierzał pobrać ekwipunek. Był cały rozdygotany. Już myślał, że Minda... Znowu wróciła rzeczywistość... Ale może to da mu jakieś ukojenie. Minda-Rzeźnik mieli w czymś rację. Był teraz słaby. Jeżeli miał wrócić na wyspy, musiał stać się o wiele potężniejszy, żeby nikt nie mógł mu zagrozić. Odebrał całość ekwipunku w ciszy. Nic nie komentując. Jedyne co mu zostało to spotkać się z Yuki Hoshi... Generał zarządzającą obozem i ruchami wojsk Mikoto. Może tym razem będzie im dane porozmawiać.
Ekwipunek przed wejściem do więzienia:
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta PH
Bank
WT