Tradycyjny offtop - można tutaj swobodnie rozmawiać na temat forum, rozgrywki, tematyki, albo nawet o tematach zupełnie z innej beczki. Ogólnie - piszta, co chceta!
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi - Kabura na lewym i prawym udzie - plecak - blaszane rękawiczki - opaski na dwóch przedramionach - kamizelka Shinobi pod płaszczem
Na arenie działo się wiele ciekawego. Grupa, do której należał Anzou zamierzała wykonać pierwsze kroki, które o dziwo - udały się względnie dobrze. Nastolatek z sukcesem przemieścił się w kierunku jednej ze skrzyni, co prawda - nikt nie oberwał jeszcze jego wiązką, natomiast był gotowy zarówno na atak jak i obronę. Lepiej poszło kobiecie z łukiem i potworkowi, który należał do jego drużyny. Chłopak mógł dostrzec jak ciśnięta strzała uderzyła w jednego z przeciwników, który został delikatnie odepchnięty, co w połączeniu z zadanym ciosem sprawiło, że sojusznik Białowłosego, który był blisko rywala miał idealne okno na to, aby kontynuować swoje natarcie. Nastolatek nie zamierzał odpuszczać i zwalniać tempa.
- Piękny strzał... Powiedział pod nosem Kaminari i kontynuował swój rajd po skrzynię (żółta), ze stale podtrzymaną pieczęcią i wiązkami dookoła siebie. Anzou stale skupia się na tym co przed sobą, jest gotowy do użycia wiązek do swojej obrony i ruszenia nim w cokolwiek by nie zmierzało w jego stronę. Pomimo braku przeciwników w zasięgu - Anzou chce dorwać tą skrzynię, zdobyć jej zawartość i wycofać się w kierunku miejsca, z którego kontynuował swoje natarcie. Po dotarciu z sukcesem do skrzyni plan jest prosty: ciśnięcie wszystkimi wiązkami w rywali, którzy znajdują się w zasięgu (o ile się znajdują, aby zadać jakikolwiek cios i nie zmarnować energii), w przypadku, gdy nikt nie znajduje się w zasięgu - przerwanie techniki, zdobycie zawartości i wycofanie się w pierwotne miejsce. Władca Piorunów nie ma najmniejszego pojęcia co jest w środku i czy okaże się to przydatne, natomiast - mimo wszystko warto spróbować. Kaminari zachowuje spokój i skupienie. Większe zagrożenie jest na chwilę obecną raczej z północy.
Nacisnął na spust i trafił dobra teraz dalej zgodnie z planem kontynuował praktycznie to samo co wcześniej planował tym razem jednak musiał zrobić kilka szybkich biegnących kroków aby wyjść z potencjalnego miejsca w którym strefa się zmniejszy. Pewnie tez strzelał czy czynił dziwne rzeczy rękoma w końcu obsługa kuszy to nie przelewki. Zapewne da radę biegać podczas przeładowywania. Napastnik już należał do historii. Tylko jeszcze o tym nie wiedział. W oddali jednak za przeciwnikiem wydawano mu się że słyszał jak jakaś kobieta komplementowała jakichś losowych ludzi. Tang poczuł się dziwnie go nikt nigdy nie komplementował. A tu tak po prostu komplementy. Jedyne co zawsze słyszał to że jest leniem. Dziwne to nienaturalne. Co gorsza widział że to wszystko pewnie żerowanie na emocjach biednych ludzi. Sprawiło że czuł się lekko poirytowany. Wydawało mu się że też jakaś dzika kobieta odbiła się od sufitu. Dzicy są tutaj ludzie. Zdecydowanie nie powinno go tu być chyba bóg wysłał go tu za karę za jego lenistwo. Jakiś odpowiednik zaświatów. Pewnie ktoś zabił go gdy spał. Zdecydowanie pchnęło go to w kierunku chęci mordu bez skrupułów. W końcu żeby miał tu sobie ręce urabiać? Upierdliwość jedna wielka upierdliwość. Nie mogli sobie po prostu pójść walczyć z kimś innym? Wówczas mógł by sobie po prostu poczekać?
Krótki wygląd: Bardzo wysoka, muskularna, o ciemnej skórze. Ma krótkie i ciemne włosy. Na czole wytatuowane czerwone kropki. Głowa owinięta chustą - tak, by ukryć klanowy tatuaż. Od stóp do głów okryta jasnym płótnem, zniekształcającym sylwetkę.
Odwracam się do Ryuujina i biegnę na niego tak, żeby skrócić dystans do celnego wykonania techniki ale za daleko dla niego do zadania mi ciosu. W razie czego cofam się przed bułą na twarz, korzystając ze swojej szybkości. Korzystając z byakugana kontroluję pozycję Sashiko i ustawiam się tak, żeby Ryujin był pomiędzy nami. Lecące kunaie z notkami widzę dzięki byakowi, ich też unikam w takiej odległości żeby wybuch mną nie zachwiał. Lecące we mnie strzały czy inne gówna omijam, widzę je byakiem.
Gdy będę wystarczająco blisko żeby dobrze trafić, odpalam w Ryujina chidori senbon, kierując wszystkie igły w niego, nie rozwalając ich szeroko na boki ja na obrazku w tabelce. Jak on tankuje zamiast unikać to jeszcze lepiej dla mnie. Wszystkie boosty z poprzedniej tury nadal aktywne, niczego nie anuluję.
Krótki wygląd: ~ - Średniego wzrostu - Szczupła lecz dobrze zbudowana - Burza czerwonych włosów - Błękitne oczy Ubiór: ~ - Czarna sukienka-kimono w czerwone chmurki - Wysokie czarne sandały shinobi
Widoczny ekwipunek: ~ - Kabura na lewym udzie - Kabura na prawym udzie - Czarna torba przy pasie z tyłu na środku - Tanto zamocowane poniżej torby - Czarny płaszcz w czerwony chmurki - Duży zwój
Krótki wygląd: Przystojny mężczyzna koło trzydziestki, zazwyczaj ubrany w ekstrawaganckie, bogate szaty z motywami kości i florystycznymi, odsłaniającymi jego dobrze zbudowaną klatkę piersiową.
Widoczny ekwipunek: Łańcuch z kusarigamą, rękawica łańcuchowa, torba z ekwipunkiem.
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzuChakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skrytaPH Bank WT
Osamu to był sprytny spryciula co to zrobił siup do ziemii jeszcze zanim ktokolwiek zdążył go zabić hehe. Golem dalej ma się bić z drużyną potężnych fizoli. Kiedy tylko Sasame udaje się wylądować to kamienny twór ma wykorzystać moment po upadku i zaatakować z całą siłą pozycje rudej. A Osamu robi to:
Ukryty tekst
Jeśli będzie blisko swojego ultra silnego kolegi z drużyny to wyskakuje z ziemii i pizga smokiem w Ryuujina.
Ukryty tekst
Chakra:
Ukryty tekst
Ukryty tekst
i
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Wiedza:
Wiedza powszechna
Legenda o Mędrcu 6 Ścieżek i powstaniu chakry
Legenda o powrocie Antykreatora - potężnego ninja z minionej epoki, który zagroził całemu światu
Działo się, oj działo, byłem najwolniejszy z całej ekipy, więc zostałem w tyle, ale dzięki temu mogłem zobaczyć co się dzieje. Jakiś poparzony wariat biegł przed siebie i mu się aż dymiło spod, a właściwie zza zadka. Jeden z moich towarzyszy znalazł łuk w skrzyni, a drugi się przyglądał. Ja natomiast rozejrzałem się moimi oczami po całej sytuacji raz jeszcze, a następnie postanowiłem przyjrzeć się latającej na chmurce kobiecie, która manipulowała piaskiem i najprawdopodobniej starała się właśnie ukatrupić moich towarzyszy. Jako przedstawiciel mojego jakże dumnego, ognistego klanu nie mogłem spocząć na laurach, upewniłem się, że nie jestem zagrożony przez jakąś akcję przeciwnika. Patrzę pod stopy oraz wokół siebie, aby nie wpaść w żadną pułapkę. Zwalniam mój bieg do chodu, na ten moment nie było potrzeby, abym wchodził w strefę rażenia, byłem wszakże wsparciem, więc do moich towarzyszy zacząłem się zbliżać powoli.
Patrzy, ale nie widzi. Cóż za ironia, że to właśnie posiadać doujutsu nie zauważył przeciwnika, który najzwyczajniej w świecie przywalił mu z czegoś, co siłą bardziej powinno się plasować w kategorii balisty, a nie ręcznej kuszy. No ale taki już był ten świat skonstruowany, że zdarzyć się mogło wszystko. Sosuke nie płakał nad swoją ślepotą, tylko zebrał się czym prędzej i wziął dupę w troki.
-Tang Ahonen, na następnych zawodach cie pokonam- Darł dzisiaj tą mordę, jak nigdy. Jakby zupełnie nie był sobą. A może tak naprawdę teraz pokazywał całą swoją prawdziwą naturę? A może to po prostu kolejne pijackie wymysły w jego krawędziowym, uchihowym umyśle? Wszystko było możliwe. Łącznie z tym, że dostanie strzałą w kolano w dupsko.