Skrócili obydwaj dystans, by w jednej chwili pojawiły się potężne na pierwszy rzut oka błyskawice, rozchodzące się po podłożu, pędzące z zawrotną prędkością w stronę białowłosego drania. Jednak - nie były one tak szybkie i tak zwinne jak shinobi na usługach klanu Uchiha. Ten, gdy tylko się zorientował, odbił się nogami od podłożą wykonując salto w tył i odlatując ku górze, a w międzyczasie złożył pieczęć Tygrysa, by wyjść z pola zasięgu techniki elementu błyskawicy, by wykonać samemu nabranie powietrza w płuca i wystrzelić mocno wzmocnioną technikę elementu ognia o kształcie głowy smoka, która pomknęła w kierunku tam, gdzie tylko zatrzymał się Souei.
Shiroyasha wiedział, że ta technika raczej nie zatrzyma Matsudy, ale była tylko kontratakiem na ten Raiton, który wykonał. To była zasłona dymna przed atakiem o sile i doskonałej penetracji, więc gdy tylko stanął na nogi, a technika głowy smoka jeszcze docierała do Soueia, szermierz właśnie wykonywał dokładnie dziewięć pieczęci - nie było to zbyt długie z posiadaną szybkością Białego Demona, na którego dłoni już po chwili pojawiły się niezwykle niebezpieczne wyładowania elektryczne, które było słychać już z daleka - były to tysiące świszczących ptaków, które docierały już do uszów Matsudy, a gdy tylko mógł zerknać, widział jak w niezwykłym tempie szarżował na niego Shiroyasha, zmieniając linię biegu, z lewej na prawą, przeskakując i będąc już po chwili przy nim, celując w ciało Matsudy, jeżeli tylko dał do siebie dojść, chyba że wykona inny manewr, który nie dopuści szermierza z Sogen do niego samego - jeśli dopuści, jego prawa ręka, napromieniowana elementem błyskawicy wyceluje w bezpieczne narządy, puste od punktów witalnych.