[EVENT] Grupa Regularna Zwarcia

Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: [EVENT] Grupa Regularna Zwarcia

Post autor: Kuroi Kuma »

Wszyscy razem zgodnie padli na ziemię. Notki dookoła zaczęły eksplodować, zaczęło się dziać spustoszenie. To bodaj najbardziej "tani" i brudny trik, który mógł rozbić każdego shinobiego. Po prostu zajeb go notkami, prędzej czy później któraś go trafi lub przebije jego obronę. Trudno powiedzieć skąd Dzicy mieli w tak ZAJEBIŚCIE hurtowej ilości tych notek, ale pewnie ktoś musiał dobrze posmarować, żeby wrzucać przypadkowo do kamieni takie ilości tego gówna. Kuroi wręcz nie znosił notek, chociaż sam posiadał kilka przy sobie, tak praktycznie nigdy z nich nie korzystał. Ta broń była trudna do kontrolowania i doskonale to pokazywała sytuacja, w której obecnie się znajdowali. Trup gęsto rozsiany po okolicy, w uszach dudniło ciągle od wybuchów co tym bardziej potęgowało odbiór tej sytuacji. Było strasznie... ale tak właśnie wyglądała wojna i tego właśnie chciał uniknąć. Tego widoku nie dało się zapomnieć, nie dało się go po prostu pominąć w swojej głowie i żyć jak normalny człowiek. Jak raz to zobaczysz, to już nie odzobaczysz i będzie Ci towarzyszyć całe życie. Kuroi westchnął ciężko spoglądając na Dzikich, którzy go otaczali. Skłonił głowę ku poległym, chcąc oddać im chociaż odrobinę czci, pamiętając o ich poświęceniu. Albo głupocie - wybierzcie sobie sami, bo jednak zginęli, a głupio tak umierać.
-Przyda się... Nie wiem czy dam radę ich zebrać z jedną ręką, ale zobaczymy co uda się zrobić - skinął głową do Sazarakiego, samemu chcąc najpierw się nieco otrząsnąć, póki była chwila spokoju w tym całym chaosie.
Kuroi zaczął jednak nieco później się cofać... na tyły - co by było względnie oczywiste. Było tutaj dużo mniej ruchu, ale fakt, że i tutaj pojawiali się Dzicy tylko utwierdził Staruszka w przekonaniu, że no nie jest dobrze. Przedarli się daleko, jak widać drużyna szturmowa dobrze działa i pozwala napierdalać w nas kamieniami pełnymi wybuchowych notek. Nie no pięknie panie Takeru, oby tak dalej to wszyscy zginiemy. Kiedy biegł zobaczył coś, do czego chyba właśnie Sazaraki go wysłał. Tyle dobrze, że naszych łatwo było odróżnić od reszty - nie byli tak ładnie ubrani na jedną notę, co by łatwo było ich rozróżnić - większość wyglądała jakby urwała się z choinki i nosiła ze sobą tonę niepotrzebnego żelastwa.
Widział dwójkę shinobich uwięzionych przez węże, a trzecia była przez niego opleciona. To wiele ułatwiało, bo przecież Dzicy nie mogli uwięzić swoich, czyli walczyli po tej samej stronie, co Kuroi! Ah, mistrz dedukcji znowu w akcji. Gdy jednak był blisko, czasu było bardzo mało. Musiał działać więc natychmiastowo... tylko za wiele to nie mógł zrobić.
Pierwsza rzecz, na którą się zdecydował, to sięgnięcie sprawną ręką po wachlarz i puszczenie przed siebie podmuchu wiatru tak, aby poderwać opadające notki ku górze. Chciał je wszystkie wyrzucić kilka metrów do góry, by nie wybuchły w niczyim pobliżu. Bardzo chętnie by przekierował je na FIOLETOWEGO (mapka), ale tą techniką nie mógł aż tak bardzo skontrolować wiatru no i dochodziła druga kwestia... czyli mógłby wrzucić te notki w dziewczynę, a niekoniecznie chciał robić jej krzywdę. Albo poderwie wszystkie w linii prostej albo nie poderwie żadnej.
Gdy tylko notki nie były już problemem, chciał wykorzystać piaskowe shurikeny, by odciąć macki otaczające shinobich, by uwolnić ich spod jarzma wężoludzi! Pompatycznie to brzmi, ale no nie ma jak ich uwolnić szybciej, więc tak było najprościej, a może uda mu się wykorzystać ten czas, gdy ludzie będą oszołomieni od wybuchów. Te dwie rzeczy uznał za swój priorytet - ewentualnie shurikeny mogły posłużyć za narzędzie do przecinania notek, które by zagrażały uwięzionym ludziom. Spadający chłopaczek zaś cóż... musiał sobie radzić sam. Wszystkich nie ocalisz, a jak spadnie to sobie łeb tylko pewnie trochę rozwali, a to jednak była wojna i trzeba było najbardziej liczyć na samego siebie. Tyle dobrze że był daleko, to i notki nie polecą w jego stronę. Kimkolwiek on był. Staruszek podniósł po tym wszystkim swój wachlarz, by mieć go pod ręką tak na zaś... kto wie kiedy przyjdą kolejne kamienie.

Chakra i Statystyki
  Ukryty tekst
Techniki
  Ukryty tekst
Ekwipunek
  Ukryty tekst
TLDR:
1. Ogarnięcie się po wybuchu
2. Oh nie, kumple w kłopotach - machnięcie wachlarzem i poderwanie notek do góry
3. Shurikeny z piasku uwalniają shinobich BĄDŹ rozwalają notki, które zagrażają ludkom.
4. Podniesienie wachlarza, czekanie na rozwój akcji.
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Shinsu
Postać porzucona
Posty: 812
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 10:40
Wiek postaci: 23
Widoczny ekwipunek: Dwie torby u pasa.
GG/Discord: Shins#7007

Re: [EVENT] Grupa Regularna Zwarcia

Post autor: Shinsu »

C1: Yusō Dekkai
Nazwa
C1: Yusō Dekkai
Dziedzina
Klanowe
Ranga
B
Pieczęci
Połowa Barana (detonacja)
Zasięg
Zależny od rozwinięcia dziedziny klanowej
Koszt
E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (1/2 na turę)
Siła Wybuchu
Statystyki
Statystyki A
Dodatkowe
200g gliny za twór
Opis Użytkownik przy pomocy tej techniki tworzy dużą figurę o mobilności zgodnej z kategoriami figur z techniki C1: Shi Wan. Jest ona przystosowana do przewozu nie więcej niż trzech osób. Twór sam w sobie jest niegroźny. Umożliwia przyspieszenie podróży oraz zapewnienia użytkownikowi bezpieczny dystans między nim, a przeciwnikiem. Twór może być wyposażony w kończyny przystosowane do pochwycenia nieświadomej ofiary, jeśli zwierzę, jakie przedstawia, takowe posiada (na przykład duży ptak posiada szpony). Tak jak inne twory Douhito może zostać zdetonowany przez twórcę, jednak siła eksplozji jest znacznie mniejsza, niż tworów w technice C1: Shi Wan.
Uwaga Od rangi A możliwe jest stworzenie figury, której prędkość tworu wynosi 180. Twór można wykorzystać do darmowych podróży między prowincjami w zastępstwie za konia, podróż morska jest jednak niemożliwa.
Link do tematu postaci
KLIK!
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Maneki Neko
Posty: 62
Rejestracja: 15 kwie 2023, o 22:17
Ranga: Kontroling Pehaczy
GG/Discord: Arii#9590
Multikonta: Arii, Yachiru

Re: [EVENT] Grupa Regularna Zwarcia

Post autor: Maneki Neko »

EventOstatnia Bitwa o Kōtei
Wojna była jedną z najgorszych rzeczy, którą można było wywołać. Cierpienie, ból, nienawiść, śmierć unosiły się w powietrzu obrońcy stolicy Sogen czuli ją na swoich językach, skórze, obrazy produkowały kolejne czynniki budzące strach i chęć ucieczki. Walka nie mogła być nawet nazwana zaciętą. Dookoła działa się prawdziwa masakra, która miała wyeliminować klan Uchiha, uciekinierów Gazo i wszystkich ich pomagających. Ktoś kto nad tym dłużej się zastanawiał mógł wyczuć komizm sytuacji. Werwa i zacięcie było widać u wroga, który naparł wszystkim co posiadał, przynajmniej tak mogło się wydawać.
Wrogie wojsko było o wiele większe od zebranych sił obrony, było lepiej doinformowane, przeszkolone w takim natarciu. Uchiha zebrali tyle, ile się dało, ale czy nie było widać, że jednak szło to ku upadkowi? A tego doświadczyła drużyna martwego już Take. Upadek, który zabolał. Utrata kapitana, o której jeszcze nie wiedzieli, atak z zaskoczenia, prawdopodobny wybuch notek, który ich pogrąży… Wyparowała nawet wcześniejsza pewność siebie Shinsu, który tak bardzo chciał się trzymać przestworzy myśląc, że będzie mógł tam prześcignąć swojego przeciwnika… Czym było jego zaskoczenie, gdy okazało się, że to przeciwnik panuje nad jego żywiołem? Czy wybuch notki nie był kolejną komiczną sytuacją? Specjalista od wybuchów został zepchnięty i zaskoczony przez wybuch… W ten oto sposób spadający Książe Wybuchów przebudził się pozbawiony złudzeń – jego umiejętności nie były żadną przewagą.
Ale co mieli powiedzieć na dole, ci którzy zostali rozgromieni przez notki lub właśnie teraz mieli zostać pokarmem dla węży? Misaki czuła, że nie ma żadnego wyboru i pozostaje jej ostateczna technika przed którą ostrzegała swoją grupę. Jej ciało się całkowicie zmieniło, wyrosły jej dłuższe rogi i już wydawać by się mogło, że to może jej coś dać. Jednak wąż zacisnął się mocniej wokół jej ciała, poczuła jak jej kości pękają – nogi, żebra, prawa ręka zasilana przez silnik, który ledwo się odpalił a już gasł. Do akcji chciał wejść Anzou, który jednak odczuł atak przeciwnika na sobie w całości, wraz z Asugi, która też coś planowała, jednak po prostu padła w objęcia węży. Nie mogła się już ruszać. Anzou ostatkami sił wykończył węże, wokół nich. Padły, ale wraz z nimi, wśród ich ciał i on. Czuł, że nie może już się poruszać, czuł jak jego ciało odmówiło mu posłuszeństwa. Swoim wzrokiem sięgał tylko ku Hyudzę, która również się na niego spojrzała ze łzami w oczach. Wokół nich powoli opadały notki, które zakończą zaraz dzieło nieznanych im bogów… Już miały one wybuchnąć i zabrać ich na drugą stronę, gdy nagle wszystkie notki zostały zgarnięte przez dziwny wiatr i wybuchły trzy metry nad nimi całkowicie pokrywając teren w czarnych kłębach dymu. Uratował ich delikwent, który pozbawił (znienawidzonej przez siebie Grupy Szturmowej) szansy na bezpieczne wycofanie się. Teraz wedle rozkazu Sazarakiego – doprowadził do ochrony swoich towarzyszy odbierając śmierci kolejne punkty na liście. Lecz gdy dym zaczął powoli opadać nie widział nigdzie wroga… Ukryli się czy się wycofali?
Nie było czasu, aby nad tym się zastanawiać. Nagle po ciała Asugi i Anzou wleciały na błoto ptaki z gliny Shinsu, który sam ledwo się trzymał na swoim i ciężko było mu dostosować szybkość swoich tworów, żeby nie stracić nad nimi kontrolę. Nigdzie nie widział swojego przeciwnika, który gdzieś się rozpłynął… Jednak przy samej Misaki nadal oplatał się wąż z wbitymi zębami w jej ramię. Czy te węże na pewno były z chakry a może jednak były to żywe istoty? Technika kontroli? Nie im teraz o tym dyskutować. Wąż nagle dostał czymś szybkim w głowę i trzech punktach na cielsku, co wyswobodziło dziewczynkę z jego uścisku.
-Żałosne, Anzou, żałosne! I ty jesteś Kaminari?! Ze też muszę przyjść i po tobie posprzątać! ku ich zdziwieniu na polu walki pojawiło się Chino ze swoją niezadowoloną miną, swoją uwagę skupiła na leżącym Władcy Piorunów, który albo ją słyszał albo całkowicie już odpłynął ku krainie snu… Za nią zbliżały się kukły Ario, który biegł tusz za Chino, Hana na jego marionetce i jedna ładnie zabudowana, w której rezydował Inosuke. Drużyna wsparcia tyłów wkroczyła na pole oddziału mającego zatrzymać przeciwnika. Wszędzie leżały martwe ciała Dzikich i ich sojuszników. Co niektórzy, którzy byli w stanie opatrywali tych ciężko rannych i brali ich na barki. Atak na chwilę ustał trzeba było przetransportować rannych do grupy medycznej. Chwilę po nich dobiegł Haruki, który cały już zdyszany i we krwi przeciwnika rozejrzał się dookoła. Jego drużyna dotarła delikatnie wcześniej, co oznaczało, że nie miała żadnego przeciwnika na swojej drodze… Brodaty mężczyzna rozejrzał się dookoła.
-Take naprawdę nie żyje…- na chwilę przymknął oczy i spojrzał się na rannych, w tym Kuroia. Natychmiast ruszajcie do medyków! Twierdza, szpital nie ma żadnego dachu nad sobą, od razu będziecie wiedzieć, która to część! My zajmiemy się resztą! rozejrzał się dookoła. W okolicach nie widział żadnego zgrupowania żołnierzy. Co oznacza, że ich formacja całkowicie padła. – Inosuke, powiadom Sazarakiego-dono o braku żołnierzy i wsparcia w okolicach! Ario pozycja na samym środku pola – obserwujesz i atakujesz wszystko co się poruszy. Chino lewe skrzydło, Hana prawe, ja zajmę przód! Inosuke informuj Ario o tym co dzieje się za wami dopóki nie wróci Masahiro! Wróg najwidoczniej zajął się innymi atakami, ale nie dajcie się zwieść! Możliwe, że szykuje kolejny prezent dla nas! – wbił swój wachlarz w błoto. Uniósł głowę do góry. Deszcz nadal lał. Krew spłynęła mu raz z kroplami po twarzy. Odetchnął. Ta wojna nie przebiegała według założeń… W dodatku gdzie Dzicy, którzy zdziesiątkowali ten oddział? Nie mogli przecież oddalić się, aż tak od nich i mogli gdzieś tutaj czychać.




Uchiha Sazaraki
Obrazek
Yamanaka Hayanoshi
Obrazek
Senju Masahiro
Obrazek
Yamanaka Inosuke
Obrazek
Yoshisawa Haruki
Obrazek
Shirazuki Take
Obrazek
Hyuga Asugi
Obrazek
Chino
Obrazek
Przeciwniczka Misaki
Obrazek
Przeciwnik Anzou
Obrazek

Czas na odpis Graczy : 12:01 11.08.2023
Czas na odpis Prowadzącego : 00:01 13.08.2023

Przeciwnik Misaki
  Ukryty tekst
Przeciwnik Anzou&Asugi
  Ukryty tekst
Przeciwnik Shinsu
  Ukryty tekst
Hyuga Asugi
  Ukryty tekst
Yoshisawa Haruki
  Ukryty tekst
Senju Masahiro
  Ukryty tekst
Uchiha Sazaraki
  Ukryty tekst
Obliczenia Misaki
  Ukryty tekst
Obliczenia Anzou
  Ukryty tekst
Obliczenia Shinsu
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Ario
Posty: 2340
Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
GG/Discord: Boyos#3562

Re: [EVENT] Grupa Regularna Zwarcia

Post autor: Ario »

Podróż przez pole bitwy była niełatwym zadaniem, tym bardziej, że trzeba było przemieścić się 400 metrów w głąb trwającej już walki. Co innego podróż samemu, gdy Ario może poruszać się swobodnie, a co innego transportując sensora i kunoichi. To co wkońcu uspokoiło chłopaka, to fakt, że wszyscy nagle przestali podważać jego możliwości. Zarówno Sazaraki jak i Haruki zostawili wszystko w jego rękach. To, że odeszła mu konieczność szarpania się z innymi w tym znaczeniu, było zdecydowanym ułatwieniem. Chociaż z drugiej strony, co ich mały oddział miał zrobić w związku z przydzielonym zadaniem? Nie był to ani jakiś duży oddział, ani w niczym teoretycznie wyspecjalizowany. Ot, sklejka osób, które przyszły pomóc.

Tak mogliby pomyśleć wszyscy, którzy patrzyli na sytuację z boku. Faktycznie, ich zespół był kompletny pod wieloma aspektami. Mieli sensora, który dbał o informacje na polu bitwy. Hanę która radziła sobie w taijutsu jak i technikach zasięgowych, a dodatkowo jej starszą koleżankę, która wychodziło na to, że miała parę w łapie. Senju był zaś osobnikiem, który wydawał się dość twardy i mógł zrobić niemałe kuku. Ich dowódca nie bał się wskoczyć w rozpadający się głaz i sypiące dookoła notki...a tak gdzie czegoś, lub kogoś brakowało, pojawiał się Ario by wypełnić lukę. Ich zespół nawet miał ten komfort, by podzielić się zadaniami. W ten sposób, czwórka z nich wbiegała niczym taran w trwającą walkę.

Gdy tylko na przodzie zostało dostrzeżone, to co się dzieje z drużyną Take, ekipa Harukiego momentalnie miała zareagować. Na przodzie biegł Ario, trzymając dłonie w takie sposób, by jak najmniej ludzi widziało, że macha palcami. Jego źrenice poruszały się z dużą prędkością na boki, obserwując kto gdzie jest, kto się zbliża i kogo można wykończyć. Trzy marionetki na przodzie na początku biegły w normalny sposób, zaś potem wyskoczyły i rozłożyły na boki kończyny, obkręcając się bardzo szybko wokół własnej osi. Imitujące gigantyczne shurikeny twory przecinały napotkanych wrogów na pół, robiąc przejście dla lalkarza i jego zespołu. Kolejna w formacji Hana na kamiennym wężu miała rozprawiać się z podchodzącymi wrogami. Ario specjalnie ustawiał tak węża, by dziewczyna mogła atakować z wysokości półtora metra. Za wężem biegł zaś żółw z Inosuke w środku. Chino trzymała się jakoś blisko nich, bo jak tylko widać było co się dzieje, wystrzeliła jak strzała do przodu. Ario puścił za nią marionetki, by pomóc jej, ale widocznie przeciwnicy przestraszyli się na widok jej wiązek i szybko wycofali się gdzieś do tłumu.

Ario z ekipą dobiegli na miejsce. Momentalnie ustawił formację, czyli żółw w środku, a dookoła niego obwinięty wąż.
- Co tu się stało? - zapytaj przybiegając na miejsce. Momentalnie dostrzegł Misaki i doskoczył do niej, oglądając rany. - Jesteśranna. Dość poważnie. Potrzebujesz pilnie pomocy. - poinformował Kunisaku, gdy toczyła się cała operacja. Na szczęście niedaleko był juz Kuroi jak i Shinsu i zaczynali zbierać rannych. Ario użył nici chakry na potrzebujących, by pomóc ładować ich na transportery z piachu i gliny.
- Lećcie, my przejmiemy to stanowisko. - ponaglał ich chłopak.

Następnie zamierzał wskoczyć na kamiennego węża, by mieć lepszą perspektywę tego co się dzieje. Zamierzał przyjąć dokładnie takie wytyczne, jakie otrzymał.
- Chcesz wyjść z żółwia czy w nim siedzieć? - zapytał Inosuke. Jeżeli tamten chce wyjść, to Ario go wypuści.

Atakować i wybijać wszystko co się rusza swoimi pięcioma marionetkami.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 308
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: [EVENT] Grupa Regularna Zwarcia

Post autor: Hana »

Nadarzyła się okazja do uczestniczenia w bitwie w bardziej bezpośrednim starciu. Dotąd wybijali jednostki, które przedarły się przez linie obrony w gąszczu walk. Niby nic specjalnego, a jednak wydawało się, że był to łagodny scenariusz. Sytuacja zaczęła psuć się po tym, jak zostali zaskoczeni gradem głazów. Nie tyle ich strącanie doprowadziło do katastrofy, a podstęp jaki krył się we wnętrzu tych bardziej gładkich pocisków. Aż dziw brał, że atakujący tak dobrze przygotowali się do zdobycia terenów w Sogen. Ostateczna bitwa wydawała się nabierać bardzo dosadnego znaczenia. Obrońcy zaś mogli dziękować opatrzności Bogów, że to ich nie wykończyło doszczętnie.

Na razie Hana była świadoma tego, że zmierzają w głąb pola walki. Tam, gdzie już byli Anzou, Shinsu oraz Misaki i Asagi. Drużyna, w której chętnie znalazłaby się ona. Chętnie, bo być może jej Suiton zdołałby w jakiś sposób pomóc przed wybuchami lub nie doprowadzić do ich rozsypania. Nie wiedziała jednak, dlaczego dzikim ostatecznie udało się rozprowadzić je w dobrym miejscu i doprowadzić do eksplozji. Oni z Ario i Chino ledwo uniknęli podobnego losu. Wybuchy musiały zabrać ze sobą dziesiątki istnień. Za niedługo mieli się o tym przekonać.

Podróżowanie na pędzącej marionetkę dodawał odrobiny frajdy. Tym bardziej, że droga do środka formacji okazała się bez przeszkód. Żadnej wrogiej jednostki, którą mógłby zauważyć ktoś od nich. W końcu to Ario miałby ich jak na widelcu, jako pierwszy. Dalej była Chino, a z jej umiejętnościami na pewno nie zostawiłaby nikogo z dzikich przy życiu. Dla Hany trafiłby się ostatni sort przeciwników, którzy oceniając mordercze intencje Ayatsuri i Kaminari, wybrali jej stronę do próby ataku. Niestety nici z gotowości bojowej. Niemniej Shirakawa nie zamierzała rezygnować z postanowień. Jeśli okaże się wsparciem dla regularnego wojska, to z chęcią powalczy odrobinę fizycznie. Powinna wyczekiwać momentu, aż nie zjawia się ci bardziej wymagający przeciwnicy.

To, co zastała na miejscu było odrażające. Trupy stały się metr po metrze. Odór był odczuwalny, a ciała nie zaczęły przecież jeszcze gnić. Jak odgadła, to zapach krwi i rozciętych wnętrzności musiał powodować taki efekt. Nie przyglądała się temu dłużej niż musiała. Od razu zeskoczyła na błotnisty grunt. Wsparła się o włócznie i odszukała znajome twarze. Ich kapitan był na czele stawki. Widać było po nim trudy walki, ale najważniejsze było to, że pokazywał niezłomną postawę. Dalej zauważyła Anzou. Już miała wyrwać się ku niemu, gdy usłyszała, jak Chino rozpoczęła swoją litanię. Oczywiście, że skarciła go za swój stan. Niemniej nie wiedzieli kompletnie, co się stało. Hana odetchnęła by nabrać spokoju. Nie chciała mieć za złe ciemnoskórej Kaminari jej temperament. Jak najbardziej wolała zająć się obrażeniami Władcy piorunów. Ledwo zobaczyła, jak chłopak wyglądał i już wiedziała, że jest z nim kiepsko. Jej umiejętności na nic tu się zdadzą. Tutaj potrzebny był wykwalifikowany medyk.
- Anzou-san, możesz wstać?
Zamierzała pomóc mu, jeśli był na siłach. Potem spojrzała na Chino, żeby ewentualnie złapała go z drugiej strony. Nie ważne było, jak okropnie się spisał, a to, że nadal żyje. To, że reszta też przeżyła. Musieli jakoś wrzucić go na transport, którym przyleciał Shinsu. Ten sam był ranny, ale mniej od reszty. Nie mogli być z siebie zadowoleni, dlatego Hanie zależało, żeby nie myśleli o tym za mocno.
- Dziękuję, Shinsu-san. Lećcie, niech was wyleczą. - powiedziała do Douhito, żeby ratowali swoje cenne życie. Miała nadzieję, że będą w stanie wrócić, bo ich wsparcie będzie bardziej niż potrzebne. Chyba, że do tego czasu sami będą musieli ratować się odwrotem. Wydawało się, że wróg coś szykuje. Presja wręcz zapewniała ich, że musieli się pilnować.


Rozkazy o rozstawieniu się w nową formację młoda kunoichi przyjęła z zapałem. Obejrzała się tylko, czy transport rannych zdołał odlecieć bezpiecznie. Stanęła po prawej stronie, mając na uwadze pole przed sobą i tereny od boku. Nie była tak przerażona od chwili, gdy straciła rezon, a chwilę później nastąpiły masywne eksplozje. Chciałaby być pewna, że mają zwarty szyk i zrobią wszystko, żeby nie przepuścić nikogo. Niestety armia wroga była liczniejsza i samymi chęciami nie zniwelują tej różnicy. Za to nadal byli ninja, którzy powinni wykazać się swoimi umiejętnościami. Hana dysponowała zakresem jutsu odpowiednim na pole bitwy. Chciała to pokazać i zgrać w dobrą kombinację. Nie mogła zwlekać, kiedy ważą się ich losy. Odstawiła włócznie na bok i przy pomocy krótkiej serii pieczęci stworzyła wreszcie planowane wcześniej wodne klony. Cieczy powinna mieć pod dostatkiem, ale nigdy nie próbowała tego w takiej postaci. W końcu lało z nieba już jakiś okres czasu. Zamierzała oddać też trochę chakry dwóm Mizubunshinom. Dodatkowo wyciągnęła z ekwipunku cztery kunaie i wręczyła po dwa każdej ze swoich podobizn. Miały teraz czym walczyć, a w zasadzie bronić się i ewentualnie wspomagać oryginalną Hanę. Na jej natychmiastowy rozkaz mogą zaszkodzić każdemu biegnącemu lub nadlatującemu zagrożeniu. Sama znowu chwyciła za swój główny oręż. Ostatecznie sama będzie decydowała o sposobie zabijania, skoro wyznaczono jej prawą stronę terenu. Zrobi tyle, na ile pozwoli jej sytuacja.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 1003
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: [EVENT] Grupa Regularna Zwarcia

Post autor: Anzou »

Anzou jak zawsze w swoim stylu - walczył na całego, nie odstawiał nogi i starał się zrobić jak największą przewagę na polu bitwy. Pech jednak się go trzymał, od momentu przydzielenia do drużyny - coś było nie tak, kapitan padł jak mucha, jeden z sojuszników zaginął w akcji, a dwójka kobiet, której miał pomóc - została wraz z Białowłosym zaatakowana bez możliwości jakiejkolwiek obrony przez pierdolone węże. Do tego cały szturm Dzikich, który był lepiej zorganizowany od tej niby lepszej strony świata. Czy to wszystko nie było jakiś żartem? Chłopak ratował się swoimi wiązkami jak tylko mógł, ale jego ciało z każdą kolejną chwilą było słabsze, nastolatek czuł jak traci energię... Za wszelką cenę jednak chciał utrzymać przytomność. Jedynym pozytywnym aspektem, który zanotował Kaminari było to, że notki zostały rozproszone przez jakiś wiatr a grupa, którą ratował nie została pochłonięta i rozwalona w drobny pył przez notki. Ugryzienie węża zrobiło nie tylko wrażenie na Anzou ale i na Hyudze, która ze łzami w oczach patrzyła na nastolatka... To co się tutaj działo nie powinno mieć żadnej racji bytu. Anzou nie był w stanie się ruszyć i chyba po raz pierwszy w swoim życiu był tak blisko przeniesienia się na tamten świat. Władca Piorunów słyszał jakieś odgłosy dobiegające z okolicy, ale nie był na tyle świadomy, aby rozróżnić czy to rzeczywistość czy też jego halucynacje. Miał wrażenie, że słyszy Hanę, że słyszy tą Chino, która... jakby realnie krzyczy na niego, tak jak zawsze, jeszcze za życia... Czy to oznaczało, że Białowłosy jeszcze żył? Być może. Jedyne co mógł zrobić teraz Anzou to czekać na ratunek. Nie miał siły ani się bronić, ani atakować. Ostatkiem jednak sił był w stanie zlikwidować zagrożenie. To godne zapamiętania i zabrania, nawet do grobu.

1. Oczekiwanie na ratunek.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Shinsu
Postać porzucona
Posty: 812
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 10:40
Wiek postaci: 23
Widoczny ekwipunek: Dwie torby u pasa.
GG/Discord: Shins#7007

Re: [EVENT] Grupa Regularna Zwarcia

Post autor: Shinsu »

  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: [EVENT] Grupa Regularna Zwarcia

Post autor: Kuroi Kuma »

Tak to po prostu już było. Raz dołek, raz górka, czasami jesteś na szczycie, czasami spadasz w dół i w sumie tak możnaby opisać perypetie Kuroia. Ostatnio rozwalił sobie rękę - ale zagrożenie minęło, miał iść sobie ładnie do medyków, ale zaczęło się dziać. Notki spadające z nieba, jebane skurwysyństwo, które miało ich wykończyć. Miał ogromną nadzieję, że nasi robili dokładnie to samo lub w jakiś inny sposób wykorzystywali to, że Dzikich po prostu było bardzo dużo i można było zesłać na nich coś masowego rażenia. Szwadron Dohito byłyby tutaj niezastąpiony. Sytuacja była bardzo dynamiczna - wypuszczone powietrze przez Kuroia uniosło latające narzędzia zagłady ku górze, by te miały się zaraz zdetonować. Wszystko bardzo ładnie okryło się dymem, zrobiło się nieco spokojniej, chociaż chwilę wcześniej jakieś były jeszcze jakieś rozwalanie węży i takie tam rzeczy. Wszystko układało się trochę jak puzzle przy samej końcówce. Każdy element do siebie pasował i ta współpraca jakoś tam wyglądała. Wszystko wskazywało na to, że Kuroi znowu jest na górce i teraz tylko było czekać na kolejny dołek... To jednak go nie martwiło, bo - jak słusznie już zauważył - tak po prostu było i trzeba teraz było być nieco czujniejszym.
Przez dym jednak przedarły się ptaki, które zebrały dwójkę shinobich, a zaraz pojawiła się kawaleria. Jakaś kobieta wdarła się na pole bitwy jak w jakichś książkach i zaczęła się drzeć przy okazji umniejszając jakiemuś Kaminari.
-Z pustyni się urwała... Zupełnie jakby myślała, że wszystko idzie po jej myśli - rzucił sobie Kuroi pod noskiem, a właśnie patrząc na co to się dzieje dookoła, to jakoś te komunikaty mu po prostu ze sobą nie grały. Chyba że teraz zacznie odprawiać dzikich z kwitkiem do domu, to wtedy może jeszcze się przekona do jej punktu widzenia. Zwłaszcza jak widziała przez tak gęsty dym wywołany tak wieloma notkami! To akurat było godne podziwu, że nie robiła sobie z tym nic i wszystko ładnie widziała jak na tacy. To się naprawdę ceni. Za nią zaś było ich jeszcze więcej, pewnie też się wycofywali patrząc na przewagę wroga. Był sobie jeszcze mężczyzna - wyglądał jakby dowodził całym tym przedszkolem, bo umówmy się... większość z walczących wyglądała jakby nie przekroczyła jeszcze 20 lat, więc jakby ich zestawić z Kuroiem, to jeden do domu starców, a reszta właśnie do przedszkola. Wybierzcie sami kto ma gdzie być. Lecz wspomniany wcześniej facet bardzo ładnie ich uświadomił, by pójść do medyków. To mają coś takiego?! Kuroi był szczerze zaskoczony, bowiem Takeru nic im nie wspominał o takowej grupie, przedstawił tylko ich zadnie bez większego przygotowania i fru, lecimy ze Zdrajcą. Gdy to się skończy, Staruszek powinien zabrać jakiegoś Dzikiego, lub tych co umieli tworzyć te atramentowe stwory, na Pustynię i poprosić ich o zrobienie jakichś lekcji pod tytułem "jak powinna wyglądać organizacja działań wojennych". Bo wychodziło im to dużo lepiej! Chociaż czego oczekiwać po zgrai losowych przedszkolaków i starym pierdzielu. Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma hehe albo kradnie co popadnie. Ale do konkretów.
-Ja jej pomogę - odparł Shinsowi, jednocześnie pomagając Misaki wstać i zebrać się na glinianego ptaka, samemu się tam ładując przy okazji. Nie było to najprostsze zadanie, bo miał do dyspozycji tylko lewą rękę, podczas gdy prawa sobie zwisała bezwładnie, ale jakoś się to tam pewnie udało, jak sama zainteresowana nie oponowała. Zadanie było jeszcze tym bardziej utrudnione, bowiem Staruszek nie wiedział kim jest Misaki i jak wygląda, ale szybkie spojrzenie na pole wystarczyło by stwierdzić, że to tamta dziewczyna, która no nie jest w swojej najwyższej formie. Będąc już na ptaku popatrzył po reszcie zebranych i stwierdził, że nie ma bladego pojęcia kto tu kim kurwa jest, więc ładnie się ukłonił i przedstawił.
-Kuroi, z pustyni, ale to chyba widać - po ogromnej gurdzie na plecach chciałoby się dopowiedzieć, ale no miał nadzieję, że dowie się kto tu jest synem kogo i będzie mu nieco łatwiej się rozeznać. Potem już był tylko lot do grupy medycznej. Chwila wytchnienia, gdzie Staruszek z ciekawości co jakiś czas tykał swoją rękę, a ta poruszała się przód-tył jak kołysanka. Trochę bawiło go to, że aż tak to poszło. Niby Stary, a dalej głupi.

Chakra i Statystyki
  Ukryty tekst
Techniki
  Ukryty tekst
Ekwipunek
  Ukryty tekst
TLDR:
1. Oh kawaleria przybyła, hura jak super,
2. Nie robi żadnych piaskowych "transporterów" - pozderki dla Ario,
3. Pomaga Misaki wstać, pakuje się z nią na ptaszka,
4. Ładnie się przedstawia,
5. Bawi się swoją sflaczałą ręką.
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Tanaka Misaki
Posty: 212
Rejestracja: 23 mar 2022, o 21:15
Wiek postaci: 15
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Niewysoka, szczupła dziewczyna o ognostoczerwonych włosach i różowych oczach
Widoczny ekwipunek: -ochraniacz na czole
-dwie kabury
-torba
Multikonta: Akihiko Maji

Re: [EVENT] Grupa Regularna Zwarcia

Post autor: Tanaka Misaki »

Najsilniejsza karta w talii MIsaki, jej as, można by rzec, nie przyniósł żadnych efektów. Czy wynikało to z obrażeń odniesionych przez dziewczynę, czy po bycia ogólnie zbyt słabą... tego nie wiedziała i niezbyt ją to obchodziło. Fakt był taki, że mimo usilnych prób, nie mogła się wyrwać ze śmiertelnego uścisku. Z jej ust wyrwał się głośny krzyk, gdy wąż miażdżył jej kości. Próbowała się miotać, jednak wyraźnie czuła, jak powoli opuszczają ją siły. Z Przeobrażenia zeszła do Klątwy, widząc, że Senninka jej tym razem nie uratuje.
-NIECH KTOŚ TO ZDEJMIE, PROSZĘ! - krzyknęła, ostatkami sił chwytając się tej nikłej nadziei, że ktoś jej pomoże. Zamknęła oczy, zastanawiając się, czy to już koniec. Pierwszy raz została tak dobitnie pokonana podczas misji i zdecydowanie nie było to coś przyjemnego. Próbowała wierzgać, ba, gdyby mogła to spróbowałaby nawet tego gada zagryźć na śmierć, ale nie mogła. Była zbyt słaba. Nie chciała nawet otwierać oczu, by nie patrzeć na opadające notki. Podmuch wiatru, który się otarł także i o nią nie zachęcił ją do zmiany swojej decyzji. Nagle jednak uścisk gwałtowanie osłabł, co dziewczyna momentalnie wykorzystała, rzucając ku temu ostatki swoich sił. Zrzuciła go z siebie, otwierając zaskoczona oczy. Przybyło wsparcie, przeciwników nie było, a notki zniknęły. Przez głowę Misaki przemknęło wiele, skrajnie różnych uczuć, jednak ostatecznie nie zdołała wydobyć z siebie żadnego słowa. Z jej oczu zaczęły powoli spływać łzy. Nie mogła co prawda poruszać jedną ręką, ale żyła. Przyjęła pomocną dłoń od nieznajomego mieszkańca pustyni, ostatecznie pakując się na pokład glino-lota. Gdy zajęła już miejsce, otarła łzy ręką.
-Dziękuję - powiedziała cicho, ale szczerze, patrząc w kierunku Kuroia, a później pozostałych, którzy ich wsparli. Był tam nawet Ario, ale ten chyba się na nią obraził. Może uznał, że Misaki dała mu kosza, skoro nie chciała chodzić za rączkę? No cóż, może trzeba będzie o tym wspomnieć o tym Sasame? NIe dość, że umożliwił zarażenie kawałka Ryuzaku grzybem, co później wymusiło na Misaki działania porządkowe, to teraz nawet nie pofatygował się jej bezpośrednio pomóc. Pal licho przeniesienie na gliniany twór, ale mógł chociaż tą marionetką zadźgać tego nieszczęsnego węża. W sumie, to Tanaka nawet nie wiedziała co zabiło gadzinę. Zapewne jakieś jutsu, bo nie rzuciła się jej w oczy żadna broń wbita w cielsko tej mendy.
-Zapewne już to wiesz, ale Tanaka Misaki, miło poznać. - przedstawiła się Kuroi'owi.

Podsumowanie:
1.Przejście do Klątwy, przerwanie działania technik
2.Dalsze, bezsensowne, siłowanie się z wężęm
3. Oczekiwanie na ratunek
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek Suknia na formalne okazje (Made by Akari - młoda, zdolna krawczyni z Ryuzaku)
Obrazek
Bank
PH

Mowa.
Awatar użytkownika
Maneki Neko
Posty: 62
Rejestracja: 15 kwie 2023, o 22:17
Ranga: Kontroling Pehaczy
GG/Discord: Arii#9590
Multikonta: Arii, Yachiru

Re: [EVENT] Grupa Regularna Zwarcia

Post autor: Maneki Neko »

EventOstatnia Bitwa o Kōtei
Sytuacja była tragiczna - wojska Sogen i kontynentu padały, jak muchy. Nic nie wychodziło po myśli walczących, Dzicy mieli plan i wiedzieli, jak ich mogą pogrążyć - co zaskoczyło wszystkich. Jednak atak ustał. Pierwsza grupa padła i trzeba było ją odeskortować do Twierdzy, gdzie bardziej odpowiedzialni ludzie się nimi zajmą i doprowadzą ich do stanu użytkowania.... lub nie.
Kiedy tylko wszyscy się zebrali i wymienili, wykonali rozkazy rozłożenia się po polu walki. Ario, Hasna, Chino i Haruki stali tutaj tylko w czwórkę ze schowanym w kukiełce Ario Inosuke. -Ario-san. Pozwól, że zostanę tutaj... W ten sposób będę mieć więcej możliwości na skupienie się.- Yamanaka odpowiedział i nagle po odlocie ich towarzyszy zapadła cisza. Dookoła nich leżały martwe ciała, powietrze było przesiąknięte zapachem krwi, wymiocin, resztek z przeciętych wnętrzności. Ale było pusto.

Czy przeciwnicy sobie odpuścili to miejsce walki? Może znaleźli w ich ustawieniu jakąś wyrwę i zamierzali z niej skorzystać? Tego nie wiedział nikt z nich, ale jednak coś zaczęło się dziać. Spośród wszystkich ciał zaczęli się wyłaniać wrogowie. Dzicy niczym powstający z popiołów wyprostowali się z parszywymi uśmiechami patrząc się na ich małą grupę --Pojedyncze jednostki na północy, zachodzie i wschodzie! Dwóch z nich już tutaj było!- czyli nadal znajdowała się tutaj dwójką, która prawdopodobnie rozgromiła grupę Misaki, Anzou i Shinsu... Chino spotkała się wzrokiem z wężową dziewczyną, która była idealnie po jej stronie i wychyliła swój wężowy język w jej kierunku. -To może ty zostaniesz moją przyjaciółką po tej stronie Muru? Wyglądasz na smaczną... Już cię kocham!- dziewczyna podskoczyła. Dzieliła ich odległość około sześćdziesięciu metrów. Czarnoskóra splunęła pod swoje nogi. -Przyjaciółką? Zamierzam zamienić cię w drobny pył, głupia sikso a nie się z tobą przyjaźnić. Wracaj skąd przyszłaś inaczej twoje flaki będą glebą dla Sogen.- nie zamierzała się wstrzymywać. Nie czuła takiej potrzeby. Czterdzieści metrów od Hany pojawił się mężczyzna o łuskowatej skórze. Na przeciw Harukiego z powietrza opadł mężczyzna z dwoma mieczami o długich czarnych włosach. Przyglądał się ich całej zgrai i wbił swoje ostrza w błoto, szczerząc się do nich szaleńczo. Ario, jako że był w środku do każdego kolejno miał: 70 metrów (wężowa dziewczyna), 50 metrów (wężowy mężczyzna o białych włosach) i 100 metrów (długowłosy przeciwnik Harukiego). W powietrzu czuć było, że coś ma się zadziać... Oprócz dźwięków walki dobiegających z murów. Tak, Dzicy dotarli w końcu do murów.[/akap]


Uchiha Sazaraki
Obrazek
Yamanaka Hayanoshi
Obrazek
Senju Masahiro
Obrazek
Yamanaka Inosuke
Obrazek
Yoshisawa Haruki
Obrazek
Chino
Obrazek
Hakatome Inika
Obrazek
Bubaiara
Obrazek

Kuiogari
Obrazek

Czas na odpis Graczy : 12:01 14.08.2023
Czas na odpis Prowadzącego : 00:01 16.08.2023

Hakatome Inika
  Ukryty tekst
Bubaiara
  Ukryty tekst
Kuiogari
  Ukryty tekst
Yoshisawa Haruki
  Ukryty tekst
Senju Masahiro
  Ukryty tekst
Uchiha Sazaraki
  Ukryty tekst
0 x