-Przyda się... Nie wiem czy dam radę ich zebrać z jedną ręką, ale zobaczymy co uda się zrobić - skinął głową do Sazarakiego, samemu chcąc najpierw się nieco otrząsnąć, póki była chwila spokoju w tym całym chaosie.
Kuroi zaczął jednak nieco później się cofać... na tyły - co by było względnie oczywiste. Było tutaj dużo mniej ruchu, ale fakt, że i tutaj pojawiali się Dzicy tylko utwierdził Staruszka w przekonaniu, że no nie jest dobrze. Przedarli się daleko, jak widać drużyna szturmowa dobrze działa i pozwala napierdalać w nas kamieniami pełnymi wybuchowych notek. Nie no pięknie panie Takeru, oby tak dalej to wszyscy zginiemy. Kiedy biegł zobaczył coś, do czego chyba właśnie Sazaraki go wysłał. Tyle dobrze, że naszych łatwo było odróżnić od reszty - nie byli tak ładnie ubrani na jedną notę, co by łatwo było ich rozróżnić - większość wyglądała jakby urwała się z choinki i nosiła ze sobą tonę niepotrzebnego żelastwa.
Widział dwójkę shinobich uwięzionych przez węże, a trzecia była przez niego opleciona. To wiele ułatwiało, bo przecież Dzicy nie mogli uwięzić swoich, czyli walczyli po tej samej stronie, co Kuroi! Ah, mistrz dedukcji znowu w akcji. Gdy jednak był blisko, czasu było bardzo mało. Musiał działać więc natychmiastowo... tylko za wiele to nie mógł zrobić.
Pierwsza rzecz, na którą się zdecydował, to sięgnięcie sprawną ręką po wachlarz i puszczenie przed siebie podmuchu wiatru tak, aby poderwać opadające notki ku górze. Chciał je wszystkie wyrzucić kilka metrów do góry, by nie wybuchły w niczyim pobliżu. Bardzo chętnie by przekierował je na FIOLETOWEGO (mapka), ale tą techniką nie mógł aż tak bardzo skontrolować wiatru no i dochodziła druga kwestia... czyli mógłby wrzucić te notki w dziewczynę, a niekoniecznie chciał robić jej krzywdę. Albo poderwie wszystkie w linii prostej albo nie poderwie żadnej.
Gdy tylko notki nie były już problemem, chciał wykorzystać piaskowe shurikeny, by odciąć macki otaczające shinobich, by uwolnić ich spod jarzma wężoludzi! Pompatycznie to brzmi, ale no nie ma jak ich uwolnić szybciej, więc tak było najprościej, a może uda mu się wykorzystać ten czas, gdy ludzie będą oszołomieni od wybuchów. Te dwie rzeczy uznał za swój priorytet - ewentualnie shurikeny mogły posłużyć za narzędzie do przecinania notek, które by zagrażały uwięzionym ludziom. Spadający chłopaczek zaś cóż... musiał sobie radzić sam. Wszystkich nie ocalisz, a jak spadnie to sobie łeb tylko pewnie trochę rozwali, a to jednak była wojna i trzeba było najbardziej liczyć na samego siebie. Tyle dobrze że był daleko, to i notki nie polecą w jego stronę. Kimkolwiek on był. Staruszek podniósł po tym wszystkim swój wachlarz, by mieć go pod ręką tak na zaś... kto wie kiedy przyjdą kolejne kamienie.
Chakra i Statystyki
1. Ogarnięcie się po wybuchu
2. Oh nie, kumple w kłopotach - machnięcie wachlarzem i poderwanie notek do góry
3. Shurikeny z piasku uwalniają shinobich BĄDŹ rozwalają notki, które zagrażają ludkom.
4. Podniesienie wachlarza, czekanie na rozwój akcji.