Mayū
Posty: 395 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 22:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Średni wzrost, ciemna karnacja, złote, podkreślone kredką oczy i czarne, długie włosy. Pieprzyk pod lewym okiem. Nadmiernie obwieszona złotą biżuterią i odziana w absolutnie niepraktyczną na pustyni czerń.
Widoczny ekwipunek: Gurda; duży zwój pod gurdą; fūma shuriken u boku; duża torba na biodrze; kabura na udzie; rękawiczki z blaszkami.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8392&p=139116#p139116
GG/Discord: vaynei
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Mayū » 25 kwie 2020, o 19:35
Mayū wraz z rodziną zamieszkuje znajdujący się w samym centrum osady kilkupoziomowy budynek wykonany z piaskowca, umiejscowiony w jednej z lepszych dzielnic Kinkotsu. Solidnie wykonana konstrukcja ma długą historię. Budynek niegdyś należał do bogatej rodziny pochodzącej ze szczepu Kaguya, tuż po bitwie w Atsui został przez nich opuszczony, a później, z momentem, gdy ród Sabaku osadzał się na nowych terenach, przekazany rodzinie dziewczyny w zamian za wojenne osiągnięcia jej świętej pamięci matki.
Dom zbudowany jest zgodnie z dominującym w tym rejonie architektonicznym nurcie — ściany budynku wykonano z solidnego piaskowca i dodatkowo zabielono. Architekt uwzględnił również ornamentowe detale o pustynnych motywach, które cieszą oko, zdobiąc spójną z tutejszym krajobrazem elewację. Chlubą mieszkańców jest okazałe wejście, które sięga aż do drugiego poziomu. Parter budynku zaadaptowany został na klinikę i warsztat zielarski ojca Mayū. Na dole znajduje się kuchnia oraz kwatera dla służby, natomiast piętro przeznaczone jest wyłącznie dla rodziny dziewczęcia. Każdy z domowników ma swój własny pokój, który jest urządzony zgodnie z tutejszą modą, czyli upstrzony złotem, ręcznie tkanymi, ciężkimi materiałami oraz utrzymanymi w jednej tonacji malunkami na ścianach. Rodzina ma także do swojej dyspozycji obszerny salon i spory taras umiejscowiony na dachu, który pozwala obserwować toczące się na ulicy życie z odpowiedniego dystansu i wysokości. Zabudowania na samym środku przerywa niewielki, przyozdobiony przystosowanymi do pustynnego klimatu roślinami dziedziniec, dzięki któremu mieszkańcy posiadłości mogą chociaż na chwilę odseparować się od zaludnionych ulic Kinkotsu.
0 x
Ichirou
Posty: 4025 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 30 kwie 2020, o 19:56
Misja rangi C
Mayū
1/30
Noc – jak zresztą każda noc na pustyni – była chłodna i orzeźwiająca. Rozpieszczona bohaterka, obwarowana grubymi ścianami z piaskowca, w których zakumulowało się ciepło całego gorącego dnia, nie zaznała jednak żadnych niewygód związanych ze sporymi amplitudami temperatur na przestrzeni dobowego cyklu. Co więcej, śpiąc smacznie i głęboko na mięciutkim łóżeczku, w pokoju z zasłoniętymi, niewielkimi oknami, nie odczuła wyraźnej zmiany, jaką spowodowało wyłonienie się słońca zza odległego horyzontu. Gdy budziła się ognista gwiazda, to budziło się również życie Kinkotsu. Zwykli mieszkańcy osady wyłazili ze swoich domostw na ostudzone, dopiero rozgrzewane przez promienie słońca piaski, by oddać się codziennej, z reguły nudnej rutynie jeszcze zanim okolicę dopadnie południowy skwar, przed którym trzeba będzie schować się w cieniu.
Życie na pustyni wymagało ciężkiej pracy, ale nie od wszystkich. W każdym społeczeństwie istniała uprzywilejowana grupa i nawet piekielne słońce na wespół z przesuszoną ziemią nie mogły tego zmienić. Do takiego uprzywilejowana grona należała z pozoru urocza Mayū, która w przeciwieństwie do zdecydowanej większości mogła wylegiwać się do późna. Nie miała przecież żadnych obowiązków. Nie musiała nic.
Ale czy na pewno?
Zawód kunoichi wiązał się przecież z wieloma powinnościami. Mayū dzięki majętnej rodzinie mogła ominąć ten najmniej porywający epizod w życiu wielu ninja związany z chwytaniem się drobnych, niewiele znaczących zleceń. Poświęcała się co najwyżej treningom, ale te niewiele miały wspólnego z tym, co miało ją czekać w przyszłości, kiedy przeznaczone jej zostaną poważne, ambitne zadania. Bohaterka o czekoladowej karnacji była utalentowana, a przynajmniej tak mówiono w jej otoczeniu, więc kwestią czasu było, że władze klanu zastukają we wrota jej bogatego domostwa, by sprawdzić jej rzekomy potencjał.
I zastukały.
Stuk stuk, puk puk.
Mayū jednak nie była osobą, która zrywa się z łóżka, by otwierać drzwi przybyszom. Nerwowe pukanie pewnie nawet nie dotarło do jej uszu. Nie musiało. Młoda władczyni złotego pyłu miała od tego ludzi. Ktoś ze służby (ewentualnie bracizek) powitał nieznajomego gościa i wypytał go o cel wizyty, a następnie skierował się do sypialni córki gospodarza, by - po ewentualnych gromach z jej strony za wybudzanie niemalże o świcie – poinformować ją, że przed domem czeka przysłany od władz klanu posłaniec z przydzieloną dla niej misją.
Posłańcem okazał się wysoki, opalony mężczyzna z bardzo bujną fryzurą afro, razem z którą miał spokojnie ponad dwa metry. Raczej miał na karku trzydziestkę. Ubrany był po pustynnemu – jasno i luźno, miał na ramieniu przepaskę z symbolem rodu . Lubującej się w biżuterii Majce mógł wpaść w oczy złoty naszyjnik, ale prócz tego jego strój był dosyć zwyczajny. Ani biedny, ani bogaty.
- Sabaku Mayū, zgadza się? No tak, to na pewno ty. No dobrze, to może od razu do rzeczy – zaczął trochę zmieszany, wiercąc palcami w charakterystycznej czuprynie, chociaż z pierwszego wrażenia wydawał się być osobą o dość luźnym usposobieniu. – Jestem Sanjiro, ganiam trochę dla klanu z różnymi rzeczami, no i dzisiaj zagoniono mnie do ciebie. Masz misję, to znaczy my mamy misję. Straciliśmy kontakt z jedną z podległych klanowi placówek, no i trzeba sprawdzić, czy wszystko jest w porządku i w razie czego rozwiązać problem. Chodzi o jakąś plantację ziół czy coś takiego. Tak czy siak, będziesz naszą ochroną i w razie czego siłą bojową. Naszą, no bo wyruszamy jeszcze z jedną osobą, odpowiedzialną za te zielne, czy tam ziółkowe sprawy. Yhm, no to ten, prosiłbym o przygotowanie się do podróży. Wyruszamy w sumie zaraz. Poczekam tutaj. Nie ma problemu, postoję – wyjaśnił i na koniec przecząco pomachał dłonią, choć pewnie żadnej oferty ze strony Mayū nie było. Podparł potem ręce na bokach i zapełnił prawdopodobnie długie chwile oczekiwania oglądaniem zadbanych elewacji ładnego budynku należącego do rodziny bohaterki.
Rozkaz to rozkaz, nawet jeśli wypowiedziany ustami mało formalnej, raczej niebudzącej respekt persony. Rozpieszczona dziewucha mogła grymasić, psioczyć, tupać nóżką, ale nawet oderwane od świata dzieciątko miało świadomość, że odmowa rozkazów nie wchodzi w grę i jest karana z wielką surowością.
Gdy panienka była gotowa, Sanjiro poprowadził ją w kierunku jednej z głównych bram Kinkotsu.
0 x
Mayū
Posty: 395 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 22:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Średni wzrost, ciemna karnacja, złote, podkreślone kredką oczy i czarne, długie włosy. Pieprzyk pod lewym okiem. Nadmiernie obwieszona złotą biżuterią i odziana w absolutnie niepraktyczną na pustyni czerń.
Widoczny ekwipunek: Gurda; duży zwój pod gurdą; fūma shuriken u boku; duża torba na biodrze; kabura na udzie; rękawiczki z blaszkami.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8392&p=139116#p139116
GG/Discord: vaynei
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Mayū » 30 kwie 2020, o 21:35
Zwykle wstawała wtedy, gdy - tak agresywne po tej stronie globu - promienie słoneczne padały na przesuszoną ziemię z pewną nieśmiałością, jakby dopiero budząc się z nocnej stagnacji. Była to zdecydowanie pora zbyt wczesna dla uwielbiającej wylegiwać się godzinami wśród mięciutkich poduszek Sabaku, ale tylko wtedy - lub wieczorem - mogła sobie pozwolić na bardziej intensywny trening bez ryzyka ewentualnego zasłabnięcia z powodu żaru i duchoty, którego można było uświadczyć w późniejszych godzinach. I to wcale nie było tak, że nie przepadała słońcem, a wręcz przeciwnie - uwielbiała się w nim wygrzewać , czyli leżeć plackiem i pozwalać promieniom muskać orzechową skórę. Każdy chociaż odrobinę zaznajomiony z życiem na pustyni doskonale wiedział, że w pewnych godzinach w ciągu dnia po prostu nie podejmuje się żadnej bardziej wyczerpującej aktywności. Niezależnie od tego, czy jest się w mieście, czy też na środku pustyni należy przerwać wszystkie swoje powinności i oddać się słodkiej hibernacji w cieniu budynków lub rozłożystych palm, leniwie uzupełniając zapasy wody w swoim organizmie ulubionym napojem.
Dzisiejszy rytm dnia młodej kunoichi został jednak zaburzony przez wczorajszy trening, który przedłużył się na tyle, że wylądowała w łóżku o godzinie bynajmniej nie sprzyjającej wczesnemu wstawaniu. Obracała się z boku na bok przez niemal całe przedpołudnie, usiłując zregenerować siły po niebotycznym wysiłku. Nikt nie przerywał jej błogiego snu, więc wybudzała się z wielkim trudem - zgiełk budzącego się do życia miasta, chociaż niewątpliwie był irytujący, to nadal nie mógł całkowicie pozbawić jej senności. Dopiero gdy poczciwa służka zapukała kilkakrotnie do zdobionych drzwi jej pokoju, by podzielić się z szanowną panienką informacjami o niezapowiedzianym gościu, przetarła zaciśniętymi w pięści dłońmi zaspane oczy, starając się usunąć z nich resztki snu.
— Czego znowu… — mruknęła z wyraźnym niezadowoleniem, nadal nie do końca łapiąc kontakt z tym okrutnym światem. Ujrzawszy w drzwiach nieco zakłopotaną twarz służącej dźwignęła się do pozycji półleżącej, gestem ręki pozwalając jej na dokończenie swojej wypowiedzi. Informacja o wyczekującym pod domem jegomościu nie przypadła jej do gustu - nie miała teraz najmniejszej ochoty na jakiekolwiek aktywizowanie się, gdy poprzedniego dnia przypadkiem nieco nadużyła swoje zasoby błękitnej energii. Mimo wszystko podziękowała pokojówce - wszak to nie była jej wina - i nakazała powiedzieć posłańcowi, że i tak musi na nią poczekać. Nie miała zamiaru się spieszyć. Poświęciła trochę czasu na rozbudzenie swojego ciała przez kilkuminutowe przeciąganie się, po czym wygramoliła się wreszcie z łóżka i wykonała parę krótkich ćwiczeń, by rozruszać zastałe mięśnie. W końcu narzuciła na siebie cieniutką podomkę, chcąc chociaż prowizorycznie ukryć swoje niewyjściowe odzienie i ruszyła na spotkanie z posłańcem.
W drzwiach ujrzała rosłego mężczyznę, którego wzrost zmuszał ją do sporego zadzierania głowy, chociaż wcale nie była aż tak malutką kobietką; w sumie, to te niebagatelne rozmiary posłańca w pewien sposób jej imponowały. Poświęciła jeszcze chwilę na przyjrzenie mu się, podpierając się jedną ręką o framugę. Owszem, jego złota biżuteria przykuła jej uwagę, ale tylko po to, by dziewczę z niesmakiem stwierdziło, że ten wisiorek prezentuje się wyjątkowo niegustownie.
— Ta, zgadza się — wtrąciła mu się w słowo, zanim rozpoczął swój monolog. Następnie wysłuchała w milczeniu, co miał do powiedzenia, przez całą jego wypowiedź nie spuszczając intensywnego wzroku miodowych oczu z jego twarzy. Sprawa dotycząca ziół musiała ją zainteresować - i tak właśnie się stało. Zmarszczyła lekko brwi, usiłując wyciągnąć z jego krótkiego komunikatu jak najwięcej informacji. Wiele aspektów tej sprawy nadal pozostawało dla niej niewiadomymi, ale nie miała zamiaru teraz go o wszystko dopytywać, skoro będzie mogła poświęcić temu parę chwil podczas ich spacerku. — W takim razie sobie postój — rzuciła beznamiętnie, ani przez moment nie myśląc o wpuszczaniu bądź co bądź nieznajomego do środka rodzinnego domostwa. Pozostawiwszy go przed budynkiem udała się raz jeszcze do swojego pokoju, gdzie wykonała wszystkie niezbędne - jak i te nieco bardziej zbędne - czynności higieniczne, po czym przywdziała strój, który zazwyczaj ubierała na siebie przed wykonywaniem zawodowych obowiązków. Pomimo tego, że próbowała wcisnąć swoje śliskie, grube pukle w reżim fikuśnego upięcia, ostatecznie pozwoliła im pozostać rozpuszczonymi, jedynie odgarniając co bardziej irytujące kosmyki za ucho. Tuż przed założeniem na grzbiet przyciężkiej gurdy narzuciła na ramiona długi, biały materiał, który mogłaby później nałożyć na głowę w razie ostrego słońca. Kiedy wreszcie uporała się z całą resztą swojego ekwipunku i pożegnała z domownikami, opuściła dom i skinieniem głowy dała znać posłańcowi, że mogą w końcu ruszać.
— No dobrze, Sei-… Sanjiro. Wiesz coś o tym więcej? Jakieś szczegóły? Tak po prostu straciliśmy z nią kontakt? — zagaiła po dłuższej chwili, mając nadzieję, że wyciśnie z niego coś więcej jeszcze zanim spotkają się z właścicielem uprawy. Sprawa wydawała jej się dość niecodzienna - w końcu trzeba mieć naprawdę specyficzny cel, by zakłócać działanie plantacji.
Chociaż nie była do końca zachwycona tym, że akurat dzisiaj ktokolwiek czegokolwiek od niej wymaga, to nie miała zamiaru kłócić się z rozkazami wydanymi z góry. Poszła wraz ze swoim tymczasowym kompanem w wybraną przez niego stronę.
0 x
Ichirou
Posty: 4025 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 1 maja 2020, o 12:28
0 x
Ichirou
Posty: 4025 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 5 maja 2022, o 23:54
Minęły ze dwa dni od jednej z dziwniejszych wizyt u lidera, bo nie zdarzyło się do tej pory, żeby elementem wystroju gabinetu Jou były butle z alkoholem. Od tamtego spotkania Ichirou zajmował się swoimi rzeczami, ale był przy tym na bieżąco informowany w temacie przygotowań do wyprawienia pustynnej delegacji na turniej w Sogen. Na spotkaniach z klanowym urzędnikiem wsłuchiwał długiej listy kolejno odhaczanych spraw, potem przytakiwał, a później jeszcze dokładał biedakowi dodatkowych życzeń, które były jedynie kaprysami mającymi na celu zwiększyć prestiż delegacji lub wygodę podróży przez kilka prowincji.
Sam też zajął się przygotowaniami. Przymierzał nowe ciuszki, dobierał biżuterię, oddawał wielu zabiegom pielęgnacyjnym, mającym za zadanie odwrócić kierunek upływu czasu i odmłodzić jego ciało. Wieczorami posiedział w jednym lokalu lub w drugim, z zainteresowaniem wsłuchując się głównie w plotki dotyczące napiętej sytuacji na szczycie między Sabaku i Maji.
Nie tylko powierzchownościami człowiek żyje. Niestety. W związku z nadchodzącą wyprawą dyplomatów i wojowników były też sprawy nieco bardziej konkretne. Jako Seinin, reprezentant swojego klanu jak i całej Unii, wypadało zadbać, aby wszystko przebiegło w najwyższym porządku. Przecież nie można było pokładać zaufania w Airan. W obliczu ostatnich wydarzeń w jej starszą siostrzyczkę zresztą też nie.
Tak oto pojawił się pod pewną śliczną kamienicą. Bywał tu czasami, ale zawsze jego wizyty były skierowana do pana tego domu. Nabywał u niego wszelkiego rodzaju kremy, oleje i inne mazidła, które z biegiem czasu w coraz w większej ilości i z coraz większą pieczołowitością wcierał w swoje ciało w panice przed największymi koszmarami – oznakami starzenia się.
Tym razem jednak zjawił się tutaj celem odwiedzenia nie pana, lecz pani domu. I to nie byle jakiej, bo chodziło oczywiście o Mayū, która została wytypowana przez władze klanu jako asysta dla Seinina na czas politycznej wycieczki do Sogen.
Poinformował pierwszą napotkaną osobę ze służby, do kogo przychodzi, nie zdradzając swoich powodów, a potem poczekał na dziedzińcu, gdzie znajdowała się olbrzymia atrakcja, która natychmiast zwróciła jego uwagę. Sięgnął do kieszeni po garść śliwek shinrinek, które kupił na targu po drodze, i zaczął się bawić z pięknym słoniem, podrzucając mu pojedyncze sztuki fioletowego owocu. Próbował namawiać go na jakieś sztuczki, wymyślał różne komendy, ale nie udało mu się stworzyć repertuaru innego niż przedstawienie o nazwie: „Wielki słoń zgarnia trąbą kolejne śliwki i prosi o więcej” .
Tak czy inaczej, bawił się całkiem dobrze, więc nie odczuł upływu czasu, nawet jeśli złote dziewczę długo zbierało się na spotkanie, co zresztą było całkiem prawdopodobne.
– Świetna maskotka – odezwał się, kiedy wreszcie Mayū zjawiła się na dziedzińcu. – Też bym sobie taką sprawił, ale, kurczę, nie miałbym jej gdzie postawić – stwierdził, podrzucając zwierzęciu ostatnią shinrinkę. Potem wzruszył ramionami, rozstawiając na boki obie ręce, żeby pokazać słoniowi, że nic już nie ma i żeby przestał się dopraszać o więcej.
Obrócił się w kierunku dziewczyny, uśmiechnął się lekko na powitanie, a następnie zapytał.
– Dostałaś już unijny liścik?
0 x
Mayū
Posty: 395 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 22:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Średni wzrost, ciemna karnacja, złote, podkreślone kredką oczy i czarne, długie włosy. Pieprzyk pod lewym okiem. Nadmiernie obwieszona złotą biżuterią i odziana w absolutnie niepraktyczną na pustyni czerń.
Widoczny ekwipunek: Gurda; duży zwój pod gurdą; fūma shuriken u boku; duża torba na biodrze; kabura na udzie; rękawiczki z blaszkami.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8392&p=139116#p139116
GG/Discord: vaynei
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Mayū » 6 maja 2022, o 15:39
Pustynia nie za często brała udział w konfliktach poza swoimi granicami — zbyt zajęta wewnętrznymi wojenkami zdawała się pomijać to, co bezpośrednio jej nie dotyczyło. Później, gdy już zmuszono wszystkie rody do współpracy i nazwano to górnolotnie Unią, była tworem stanowiącym tak dużą siłę, że reszta kontynentu musiała ją brać pod uwagę. Ale to było za rządów Jou. Teraz, gdy pałeczkę przejęła liderka Maji, wszystko zaczynało się powoli destabilizować, co nie mogło umknąć czujnym oczom innych przywódców. Unia się rozwinęła, to prawda, ale reszta świata też nie stała w miejscu. Równie dużą siłą miało dysponywać Cesarstwo, którego nazwa została wymieniona w dostarczonym zwoju bardzo bezpośrednio.
Kiedy goniec z wiadomością od lidera dotarł pod jej dom, Mayū wciąż była w wannie. Ostatnio budziła się jeszcze przed pierwszymi promieniami, by zdążyć z wykonaniem przynajmniej części treningów przed okołopołudniowym żarem, więc tego dnia dała sobie pozwolenie na nieco dłuższy sen. A gdy już pozbyła się niewyspania, które towarzyszyło jej przez parę ostatnich dni, nakazała służbie przygotowanie jej kąpieli. Sama natomiast, wciąż wyciągnięta na miękkim posłaniu, zajęła się pobieżnym przeglądaniem zapisków przygotowanych przez inną, bardziej zaufaną służkę; była to poczciwa kobieta, która zajmowała się młodą Sabaku od dziecka, więc do jej zadań należało spisywanie grafiku na każdy dzień. W tychże zapiskach znajdowały się również co ważniejsze wydarzenia, które Mayū mogła przegapić, oraz jakieś pikantne ploteczki zasłyszane gdzieś na targu. Sabaku lubiła wiedzieć . Najlepiej wszystko o wszystkich.
Właśnie dlatego zwój z rozkazem od lidera, który trafił w jej ręce, gdy nadal relaksowała się w kąpieli, tak bardzo zepsuł jej nastrój. Chociaż wiedziała całkiem sporo o pustynnych rodach i unijnej polityce, to jednak jej świadomość o tym, co dzieje się poza nią, pozostawała niewielka. Dotychczas do jej uszu docierały tylko strzępki informacji o pozaunijnych wydarzeniach: że tu i tu zaczęła się wojna, tam ktoś wygrał, a tam ktoś przegrał. Nie dociekała przyczyn ani skutków, bo i nie czuła takiej potrzeby. Nie miała jeszcze okazji przekroczyć granic pustyni, a sama Unia była dość zamknięta i skupiona na swoich własnych problemach. Nie zmieniało to jednak faktu, że ten brak wiedzy zaczynał jej coraz bardziej doskwierać — tym bardziej, że własnie zostało jej przydzielone zadanie, które tej wiedzy o zagranicznej polityce wręcz wymagało. Zirytowana swoją niewiedzą, wezwała służkę do przeszukania całej posiadłości i przyniesienia jej księgi, w której mogłaby znaleźć niezbędne informacje. Nic takiego, oczywiście, w jej domu nie było. Posiadłość była zapełniona książkami ojca o tematyce medycznej, a nie politycznej. Musiała zadowolić się jakąś książeczką, która bardzo ogólnikowo nawiązywała do zagranicznych prowincji, praktycznie powtarzając to, co sama już wiedziała.
I gdy tak wertowała sobie kolejne strony, zorientowała się, że za drzwiami jej pokoju powstało pewne poruszenie, którego źródła nie potrafiła zidentyfikować. Sytuacja wyjaśniła się z momentem, jak wparowała do pomieszczenia służka, informując zażywającą kąpieli panienkę o obecności wysokiej rangi gościa. Pomimo tego, że jej służba była dość zaaferowana przyjściem Seinina, to Mayū zdążyła już do tego przywyknąć. Ichirou regularnie uzupełniał zapas swoich kremików specyfikami jej ojca, które znane były ze swojej wręcz magicznej skuteczności.
Oczywistym było, że nawet sam Koibito musiał swoje odczekać, zanim Mayū zjawiła się na dziedzińcu, ale też szanowała go na tyle, by chociaż pomyśleć o pośpieszeniu się — co i tak było sporym wyróżnieniem, biorąc pod uwagę, że raczej nie zaprzątała sobie głowy tym, że mogła marnować czyjś czas. Kiedy wreszcie wygramoliła się z wanny i osuszyła ciało, a następnie nałożyła na siebie odzienie i rozczesała wciąż wilgotne włosy, zeszła po schodach na podbitych niewielkich obcasem klapeczkach, miarowym stukaniem obwieszczając swoje nadejście.
— Doskonały, prawda? — zagaiła, z dumą przejeżdżając wierzchem dłoni po szorstkiej, pomarszczonej skórze zwierzęcia. Oczywiście żadne z nich nie zwróciło uwagi, że przetrzymywanie słonia na dziedzińcu mogłoby uchodzić za dość bestialskie. Był świetną maskotką i niebanalną ozdobą, a to wystarczyło, by usprawiedliwić jego zniewolenie. Kolejną sprawą było to, że Mayū uważała się już za wyzwolicielkę — jeśli słoń nie byłby teraz z nią, to wciąż musiałby być uwiązany do tamtego obleśnego kupca. Traktowała go zdecydowanie lepiej. — Ach, no tak, wciąż siedzisz w tamtym mieszkanku? Współczuję — dodała bez złośliwości, przytakując głową. Naprawdę nie rozumiała, z jakiego powodu wciąż kisił się w tak ciasnym, jak na jej standardy, lokum. Mayū by tak nie mogła. Jedynym wyjaśnieniem, na jakie wpadła, było to, że miał już swoje lata i zdążył się przyzwyczaić... co w sumie byłoby dość przykre i wolałaby o tym nie myśleć.
— Ojca nie ma, ale jeśli chcesz jakieś kremiki, to mogę ci je wydać. Ojej, chyba potrzebujesz już mocniejszych, co? A może to tylko zmęczenie... — powiedziała z zamyśleniem, spod zmrużonych powiek próbując wypatrzyć na zadziwiająco gładkim licu Seinina kolejnych oznak starzenia. Jej bystre oczy wypatrzyły, co prawda, parę drobnych zmarszczek w okolicach oczu, ale musiała przyznać, że dzięki odpowiedniemu zakonserwowaniu Ichirou trzymał się naprawdę dobrze. Ale przecież nie musiała mu tego mówić — jego ego było już wystarczająco wysokie.
Przez moment było całkiem miło. I mogłoby być nadal, gdyby nie to, że obwieszony złotem mężczyzna wspomniał o tym oficjalnym liściku od lidera. Zawiesiła przy okazji na krótką chwilę wzrok na tych jego świecidełkach, żałując, że ona sama nie zdążyła założyć swojej biżuterii, po czym przeczesała palcami włosy z lekką nerwowością. Wilgotne kosmyki opadły ciężko na jej odkryte ramiona, przylepiając się do skóry.
— Ten od Jou? Tak, dostałam. Turniej Pokoju... co za ostentacyjna nazwa. — Taka, że aż prosi się, by zrobić coś, by tego pokoju jednak nie było. Nie dało się zapomnieć o tym, co wydarzyło się na niesławnym Turnieju Pustynnym Filarów, którego założenie było przecież równie niewinne, a jednak doprowadziło do katastrofy o wpływie tak wielkim, że jej skutki były odczuwalne również i teraz. — Koniec wojny chcą świętować kolejnymi walkami? To brzmi aż śmiesznie. — Absolutnie nie kryła się z tym, że nie zachwycały ją tego typu wydarzenia i nigdy nie rozważała, by dobrowolnie się na któryś wybrać. Cóż, pewnie byłaby mniej uprzedzona, gdyby na jednym z nich nie zginęła jej matka. — Mogę tam pójść, rozkaz to rozkaz. Ale nie będę się z nikim szarpać na jakiejś arenie. Przecież to uwłaczające — mruknęła, przywdziewając na twarz grymas szczerego zdegustowania. Mayū była osobą, która miała bardzo wyraźne zdanie na każdy temat i, co najważniejsze, koniecznie musiała się nim podzielić; a już zwłaszcza, gdy była czymś niezadowolona. Tym razem kimś, kto miałby wysłuchać jej marudzenia został Ichirou, miał bowiem nie szczęście być pierwszą osobą, którą napotkała tego dnia — nie licząc służby, oczywiście. A tym razem jej opinia była taka, że walka z kimkolwiek w tak sztucznych warunkach jak turniej to szkoda czasu, a wygrana na nim zupełnie nic nie znaczy. No i że wydawało jej się śmieszne, że ktoś chciałby w ogóle robić z własnej walki widowisko. Była to tylko bardzo prymitywna rozrywka, która jednocześnie kusiła swoją prostotą spragioną wrażeń dziewczynę. A może ktoś umrze? To byłoby ciekawe. Przecież nie można wykluczyć śmierci, skoro już obie strony miałyby wymierzać w siebie najlepsze ataki, by wygrać koronę zwycięzcy turnieju.
— Naprawdę to już ten czas, że trzeba cię ochraniać? Cóż, postaram się nie zawieść. Byłoby szkoda, gdybyś nie przeżył — powiedziała już nieco lżejszym tonem, uśmiechając się przewrotnie. — W ogóle, to o co chodzi z tą całą Airan? Słyszałeś coś o niej? Oprócz, no wiesz... — ...różnych rzeczy, które o niej mówią. Na różne tematy. Mniej lub bardziej prawdziwe. — Może mają jakieś braki w kadrach — skwitowała w końcu dość ostrożnie, marszcząc lekko brwi. Czy ktoś w ogóle wiedział o niej coś więcej oprócz tego, że była siostrą aktualnej Kotei? Skoro więc nie była aż tak znana, to czy nie lepszym rozwiązaniem byłoby wysłanie Mayū jako oficjalnej reprezentanki? Sprawdziłaby się zdecydowanie lepiej — tak uważała.
1 x
Ichirou
Posty: 4025 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 7 maja 2022, o 13:36
Ulokowanie nadzwyczajnej maskotki w dziedzińcu kamienicy było wręcz strategicznym posunięciem. Dzięki zabawie z uroczym olbrzymem Ichirou nie odnotował długiego gramolenia się młodej Sabaku i nie wyczekiwał ze zniecierpliwieniem jej stawienia na spotkanie. Kiedy Mayū wreszcie wyłoniła się po trwającym parę chwil zaanonsowaniu przez charakterystycznie stukoczące, drewniane obcasiki, Seinin nie zwrócił się natychmiast jej w stronę, bo zajmował się jeszcze słoniem. Złośliwe dziewczę nie mogło więc odnotować cichego prychnięcia Asahiego na przytyk odnośnie skromnego lokum.
– Ach, no wiesz… Nie siedzę cały czas w domu tak jak ty . Ciągle coś się dzieje. Zwyczajnie nie mam czasu na zorganizowanie sobie jakiegoś pałacyku – odwzajemnił uszczypliwość, odwracając się w jej stronę. Uśmiechnął się wtedy na powitanie, a przy kolejnej uwadze – co już mogła odnotować dziewczyna, jeśli była odpowiednio spostrzegawcza – zadrżały mu kąciki ust w trakcie tego trwającego jeszcze parę sekund uśmiechu. Komentarze odnoszące się do jego standardów mieszkania ani trochę go nie ruszały. Gdyby miał tylko kaprys, mógłby jeszcze dzisiaj zarządzić przeniesienie się do bardziej wystawnej posiadłości. Inaczej miały się jednak sprawy, kiedy chodziło o przytyki do jego wieku. Mógł wcierać w siebie najlepsze mazidła bez ustanku, ale było to jedynie opóźnianie tego, co nieuchronne.
Zamiast więc kontynuować słowną szermierkę, bo w sprzeczce o młodość nie miał szans, przeszedł do sedna i wspomniał o liście. No i wtedy Mayū zaczęła swoje, prezentując bez skrępowania negatywny stosunek względem powierzonego jej zadania jak i całego wydarzenia w Sogen. Sam natomiast w międzyczasie lepiej jej się przyjrzał, powiódł wzrokiem po całej sylwetce, skończył na twarzy. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, jak dziewczyna zmieniła się na przestrzeni chyba już kilku lat, odkąd zaczął nabywać kremy u jej ojca. Wyglądała dojrzale, nie jak podlotek, a jej prezencja była wręcz olśniewająca. Chyba wyrósł mu wizerunkowy konkurent.
– Będzie jeszcze śmieszniej, kiedy przy takiej nazwie wyjdą nowe spory – stwierdził z przekąsem, podsumowując komentarze odnośnie całego przedsięwzięcia, na które i on sam spoglądał raczej krytycznie. O Pustynnych Filarach pamiętał jeszcze lepiej niż młoda władczyni złotego pyłu, bo znalazł się w samym sercu tych wydarzeń. Owszem, był jeszcze turniej na wyspach, który raczej nie wiązał się z żadnymi dramatami i wywrotami, ale jego celem było pochwalenie się przed światem powstania Cesarstwa. Cesarstwa, które teraz coraz śmielej ingerowało w politykę na kontynencie i którego intencje teraz musieli zbadać. Ogólnoświatowe turnieje zatem nigdy nie zwiastowały niczego dobrego, a na pewno nie pokoju.
– Na arenie? Nie no, daj spokój. Będziesz mi towarzyszyć – odparł i machnął niedbale ręką, całkowicie zbywając istotę turniejowych walk i sens brania w nich udziału. Mayū została przecież wzięta do delegacji z innego powodu, o czym jednak wciąż nie była świadoma. Ichirou z rosnącym rozbawieniem oglądał więc jej naburmuszenie i grymasy.
– Moje bezpieczeństwo leży zatem w twoich rękach – odparł równie luźno. Prawda była taka, że nawet w duecie z liderem to Ichirou byłby tym od mierzenia się z niebezpieczeństwem, a nie rudzielec w depresji.
Na wzmiankę Airan westchnął ciężko i przewrócił ostentacyjnie oczami, już na samym starcie ujawniając stosunek względem niej.
– Jak na moje, to starsza siostrunia wypycha ją w politykę. Rzekomo idzie za karę za ostatnie popisy. Ale średnia to kara – stwierdził, jeszcze raz wzdychając ciężko. Potem zrobił kilka kroków, by skrócić dotychczasową odległość między nimi. Spojrzał na nią poważniej.
– Dlatego ty tam idziesz, Mayū. Poprosiłem lidera o kogoś z klanu, obytego w salonach. Jou i Kirino mają... lekkie spięcia ostatnio. Powinniśmy polegać przede wszystkim na swoich ludziach – wyjaśnił, wysuwając w jej stronę dłoń. O ile nie broniła się i nie robiła jakichś uników, pozwolił sobie ująć w palce kosmyk jej czarnych, jeszcze niedosuszonych włosów. Delikatnie przeciągnął lśniące pasmo po niemal całej jego długości, a potem swobodnie opuścił. Włosy dziewczyny były na tyle grube i wypielęgnowane, że aż budziły zazdrość u Ichirou.
– Mogę na tobie polegać? Będziesz moją drugą parą oczu, kiedy znajdziemy się wśród wyższych sfer z całego świata shinobi? – zapytał, uważnie przyglądając się jej obliczu.
1 x
Mayū
Posty: 395 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 22:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Średni wzrost, ciemna karnacja, złote, podkreślone kredką oczy i czarne, długie włosy. Pieprzyk pod lewym okiem. Nadmiernie obwieszona złotą biżuterią i odziana w absolutnie niepraktyczną na pustyni czerń.
Widoczny ekwipunek: Gurda; duży zwój pod gurdą; fūma shuriken u boku; duża torba na biodrze; kabura na udzie; rękawiczki z blaszkami.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8392&p=139116#p139116
GG/Discord: vaynei
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Mayū » 7 maja 2022, o 22:39
To w sumie było całkiem miłe z jego strony, że nie użył argumentu, który mógłby zdusić dyskusję już w zarodku. W przeciwieństwie do Ichirou, Mayū nie posiadała żadnego domu na własność. Ta niezwykle urokliwa, idealnie wpasowująca się w charakter tego miasta posiadłość nie należała do niej — a do jej obrzydliwie bogatego ojca. Nie posiadała zbyt wiele rzeczy, które były tylko i wyłącznie jej . Ale to w żadnym wypadku nie przeszkadzało rozpuszczonej dziewczynie w przywłaszczaniu sobie wszystkiego, na co ciężko zapracował jej ojciec. Ojciec natomiast zdawał się nie widzieć w tym żadnego problemu. W końcu była jego jedyną, ukochaną córeczką, więc na kogo miałby wydawać pieniądze, jeśli nie na nią? A skoro już przebywał aktualnie poza domem, to Mayū przejęła jego rolę, pozując na tymczasową właścicielkę posesji.
I w ten właśnie sposób stała sobie w pewnej siebie pozie na dziedzińcu nieswojej posiadłości, podpierając rękę o biodro i udając, że miała jakiekolwiek pojęcie o rynku nieruchomości w Kinkotsu. Brak wiedzy w tej dziedzinie nie przeszkadzał jej w udzielaniu mu porad. Zresztą Ichirou nie sprawiał wrażenia osoby, która mogłaby się pochwalić większą znajomością tematu — głównie z powodu tych jego wielomiesięcznych wypraw poza granice rodzinnej prowincji, które sprawiały, że jego wiedza o aktualnych problemach nie tylko osady, ale też całej Unii mogła być dość przeterminowana. A może się myliła?
— Wymówki. Nie masz od tego ludzi? — bąknęła w odpowiedzi, wzruszając ramionami. Znaczy, oczywiście, wyręczanie się innymi miało też swoje wady. Wystarczyła niejasna instrukcja lub brak wyczucia ze strony wykonujących usługę, by wystrój pałacyku odbiegał od wyobrażeń i oczekiwań osób o tak znakomitym guście, jakimi była dwójka Sabaku. Z drugiej jednak strony nic nie stało na przeszkodzie, by, gdy już szanowny jegomość raczy zjawić się w osadzie, sprawdzić, jak przebiegają prace nad dopiększaniem nowego domostwa i w razie jakichkolwiek obiekcji naprostować swoich ludzi na odpowiedni kierunek. Owszem, to mogłoby zająć wieki, ale w końcu zostałoby wykonane — a więc, jak już wywnioskowała, to nie była kwestia czasu, a zwykłego braku woli do podjęcia pierwszych kroków. Czyli miała rację. Zdążył już się zasiedzieć. Snuła czasem fantazję, że gdy wyprowadzi się z posiadłości ojca, to przywłaszczy sobie najbardziej imponujący budynek w całym Kinkotsu, który swoim rozmachem przyćmiłby rezydencję Seinina. Ale to jeszcze nie teraz. W takim razie może jednak lepiej, że wciąż siedział sobie w tym swoim mieszkanku.
Obserwowała go zbyt uważnie, by jej spojrzeniu mogło umknąć to lekkie drgnięcie na jego twarzy, które przez krótką chwilę naruszyło szczerość jego uśmiechu. Wyzłośliwianie się przychodziło jej naturalnie, pozostając przy tym całkiem skutecznym. Nie potrafiła porozumiewać się z drugą osobą bez tych drobnych uszczypliwości, które sprawiały, że rozmowa była dla niej na tyle ciekawa, by chciała ją kontynuować. Zdarzały się pewne jednostki bardziej odporne na jej szpileczki — jak Ren, która zwykle zbywała ją tym swoim cholernie irytującym spokojem. Ichirou również zdawał się nie przejmować odzywkami przemądrzałej Sabaku... z wyjątkiem tej jednej, która dotyczyła jego wieku. Gdyby nie uznawała go w pewien sposób za autorytet, to z chęcią drążyłaby ten temat, ale, tak po prawdzie, to nie chciała go obrazić. Nie miała ku temu powodu. Nie ciągnęła tego dalej.
Odetchnęła z teatralnym przerysowaniem, gdy została zapewniona, że nie będzie musiała brać udziału w tych śmiesznych walkach. I tak by tego nie zrobiła.
— Za karę? — powtórzyła tuż po nim, gdy wyjawił powód wysłania Airan jako oficjalnej reprezentantki Unii. — Wydawało mi się, że stosuje się u nas nieco inne kary. — Jak publiczna chłosta. A przynajmniej wykonywanie jakichś pomniejszych prac społecznych, które sprowadziłyby ją na ziemię. Jeżeli teraz nastały jakieś nowe standardy to, cholera, nie mogła się doczekać, aż zostanie z jakiegoś powodu ukarana. Chociaż czy Jou byłby dla niej tak łaskawy? Pewnie nie.
Kiedy już zakończyła swój zbulwersowany samym konceptem turnieju monolog, pogrążyła się na moment we własnych myślach, zastanawiając się nad tym, w jaki sposób mogłaby uczynić wyprawę do Sogen mniej upierdliwą. Tym samym kolejne słowa mężczyzny zaczynały się powoli zacierać, aż w końcu złapała się na tym, że już go nie słuchała. Ichirou jednak wiedział, w jaki sposób ponownie skupić na sobie jej uwagę.
— Och. Teraz to brzmi dużo ciekawiej. — W tym momencie nawet te wspomniane spięcia między liderami, które wcześniej mogłyby ją zainteresować, tak teraz już nie były dla niej ważne. Ważne było to, że właśnie awansowała na kogoś więcej, niż po prostu członek delegacji. Miała objąć specjalną funkcję — a Mayū uwielbiała czuć się wyróżniona. Prawdziwa istotność jej stanowiska zupełnie ją nie obchodziła. Kąciki jej ust drgnęły delikatnie, a następnie wygięły się w perfidnym uśmieszku. — A więc wychodzi na to, że jestem tam niezbędna. Cóż, w takim razie chyba nie mam wyboru. Tam jest chyba zimno, nie? Nie mam nawet ubrań na taką pogodę — powiedziała niby od niechcenia, nieudolnie kryjąc zadowolenie. Mógł zacząć tak od razu. Niepotrzebnie się zirytowała. Co za strata energii.
Nawet nie drgnęła, gdy pokonał ostatnie parę kroków dzielącego ich dystansu. Przecież wiedziała, z kim ma do czynienia; wiedziała też, w jaki sposób Ichirou komunikował się z innymi. Każdy to wiedział. Nie mogła więc też być zdziwiona, gdy dążył do kontaktu — nawet, gdy celem jego rąk był tylko kosmyk jej włosów. Być może nie potrafił inaczej? W sumie, to nawet odrobinę zazdrościła mu tej swobody w naruszaniu czyjejś prywatności. Chociaż i jej zdarzało się czasem bawić się z kimś w ten sposób, to jednak szybko się z tego wycofywała. Uniosła delikatnie głowę, podejmując kontakt wzrokowy bez skrępowania. A przynajmniej starając się, by tak było.
— Oczywiście. Będę patrzeć bardzo uważnie — odparła półgłosem, uśmiechając się zaczepnie i nachylając nieznacznie w jego stronę. Podniosłe słowa Seinina brzmiały w sumie całkiem zabawnie. — Czy jest coś, na co chcesz, bym zwróciła szczególną uwagę? Albo... ktoś? — Pomimo tego, że jej odpowiedzi mogły tracić na powadze, to jednak miała zamiar wypełnić swoje zadanie perfekcyjnie. Jeżeli zażądał, że miała być jego oczami, to tym właśnie będzie. W końcu została do tego wybrana.
1 x
Ichirou
Posty: 4025 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 8 maja 2022, o 13:55
Miała rację. Ichirou w dużej mierze zasłaniał się wymówkami w temacie zorganizowania sobie większej rezydencji. Obecny stan posiadania był dla niego mimo wszystko wygodny. Jego mieszkanie było wystarczająco duże jak na jedną osobę, do tego urządzone ze smakiem i idealnie zlokalizowane. Nie miał więc powodów do wstydu, ale tak, wielu możnych mogło pochwalić się znacznie większymi i o wiele bardziej wystawnymi posiadłościami. Seininowi było dobrze tak, jak było, a ewentualne zmiany wymagały odpowiedzi na wiele pytań, co do których wciąż miał wątpliwości. Gdzie postawić swoją nową rezydencję? Kinkotsu, a może jednak wioska, która została założona dzięki jego wielkim odkryciu i której nadano nazwę na jego cześć? Jakiego rodzaju posiadłość? Bo skoro miałby się już decydować, to pewnie na zdobionej kamienicy ze słoniem w dziedzińcu by się nie skończyło. Do tego jeszcze koniczność obwarowania wielkiej posiadłości armią służących, a pewnie w dalszej perspektywie organizowanie u siebie mniej lub bardziej politycznych schadzek, na których wszyscy spijaliby sobie z dziubków.
W gruncie rzeczy chodziło jednak o pomysł. Ichirou potrzebował konkretnej wizji na coś, co swoim prestiżem byłoby w pełni adekwatne do jego osoby - ikony świata shinobi. To nie mogła być po prostu zwykła, wielka posiadłość. To musiało być coś wybitnego. Dlatego ciągle odkładał tę sprawę na później.
– Potrzebuję artystów, a nie rzemieślników, co budują tuziny kwadratowych domów na jedną modłę. Te ornamenty na elewacjach... – powiedział, ruchem głowy wskazując na ścianę kamienicy tuż obok. – One już były, czy ktoś je zaprojektował dla twojego ojca? – zapytał, opierając rękę na biodrze i wracając spojrzeniem na dziewczynę.
Jeśli chodzi o dalsze tematy rozmów, związane z powodem ich aktualnego spotkania, to ich poglądy wydawały się całkiem zbieżne. Obruszenia oraz komentarze Mayū względem decyzji władz wobec Airan wywoływały przelotne uśmieszki na twarzy Ichirou. Seinin bowiem coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że wyłoniono mu odpowiednią osobę do pomocy. Coraz bardziej miał też ochotę opleść złote dziewczę wokół swojego paluszka. Potrzebował kogoś takiego jak ona.
– To samo pomyślałem. Odrobina publicznej chłosty wyszłaby jej tylko na zdrowie – odpowiedział ze słyszalnym jadem w głosie, na który w obecnych, kameralnych warunkach mógł sobie pozwolić. Wobec lidera musiał zachować odrobinę profesjonalizmu, ale teraz wspólne negatywne emocje mogły go tylko zbliżyć z młodszą Sabaku.
Wystarczyło wspomnieć o specjalnym zdaniu, potraktować wyjątkowo, by napuszona dama natychmiast się rozpromieniła, a wyprawa do Sogen przestała być tak bardzo przymusowa i wbrew jej woli. Na wzmiankę o innym klimacie i braku odpowiedniego odzienia machnął ręką, spychając ten problem do rangi nieistotnego.
– Nie jest tak aż tak przeraźliwie zimno. Coś sobie sprawisz – stwierdził, w zasadzie nieświadom tego, że urocze dziewczę, choć rozpuszczone i przeraźliwie bogate, znało świat spoza pustyni jedynie z opowieści.
Była całkiem pewna siebie. Ichirou brał pod uwagę różne reakcje, spodziewał się wzdrygnięcia, ale te nie nastąpiło. Lubił przełamywać granice innych, poddawać ich próbie, więc również i tym razem zastanawiał się, jaki krok musi uczyć, by zepchnąć Mayū w strefę pomniejszonego komfortu.
Najpierw jednak obowiązki.
– Cesarstwo – zaczął spokojnie. – Ich ostatnie ruchy są podejrzane. Krążą pogłoski, że sam cesarz popadł w szaleństwo. Musimy poświęcić im więcej uwagi – wyjaśnił treściwie, bo młodsza Sabaku wydawała się na tyle pojętną osobą, by nie tłumaczyć jej podstaw. – No i jeszcze przypilnować, żeby Airan nic nie odwaliła. Ma napiętą sytuację z Inuzuka – dodał moment później, ostentacyjnie przewracając oczami i wzdychając – również na pokaz.
A kiedy obowiązki zostały wypełnione, uczynił kroczek do przodu, skracając dystans między nimi do prawie minimum, położył dłoń na jej lewym biodrze i nachylił się nad jej prawym uchem.
– Popołudniu odwiedzam krawca, żeby coś przyszykować na wyjazd. Możesz do mnie dołączyć – szepnął miło, a potem, gdy prostował się z powrotem do pionu, musnął ustami jej policzek. Ot, lekkie cmoknięcie na pożegnanie i zarazem dalsza próba badania barier dziewczyny.
Zaraz po tym czułym akcencie, bez oczekiwania na ewentualne reakcje, ruszył w kierunku wyjścia z dziedzińca, jakby nigdy nic, szczędząc dalsze, zbędne słowa.
1 x
Mayū
Posty: 395 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 22:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Średni wzrost, ciemna karnacja, złote, podkreślone kredką oczy i czarne, długie włosy. Pieprzyk pod lewym okiem. Nadmiernie obwieszona złotą biżuterią i odziana w absolutnie niepraktyczną na pustyni czerń.
Widoczny ekwipunek: Gurda; duży zwój pod gurdą; fūma shuriken u boku; duża torba na biodrze; kabura na udzie; rękawiczki z blaszkami.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8392&p=139116#p139116
GG/Discord: vaynei
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Mayū » 11 maja 2022, o 19:59
O proszę, jak nagle zainteresował się architekturą i zdobieniami kamieniczki! Ciemna brew dziewczyny uniosła się, a wraz z nią kącik ust, formując na jej twarzy krzywy uśmieszek. Czyli jednak miał już dosyć tego tematu i chciał go uciąć. Nie próbowałby przerzucić jej uwagi na pewne problematyczne kwestie, gdyby tak nie było. To było oczywiste, że nie dość, że posiadłość nie należała do niej, to jeszcze absolutnie nie była wykonana specjalnie na zamówienie dla jej rodziny. Budowla, która niegdyś należała do zamożnych członków kościanego rodu, stała się własnością jej ojca dopiero po przejęciu Kinkotsu przez Sabaku w ramach wynagrodzenia jej rodziny za spory udział w bitwie. Wiedziała to ona, ale musiał wiedzieć to też Ichirou. To było jasne, że jego pytanie nie było ani szczere, ani niewinne.
— No to wynajmij artystów. Ktoś ci zabrania? Jeśli stać cię tylko na rzemieślników, to mogę cię jakoś wspomóc — odparła równie nieszczerze, nawet nie podążając wzrokiem za wskazanym przez niego kierunkiem. — Skoro jesteś tym tak bardzo zainteresowany, to możemy sobie razem poczekać na mojego ojca. To jak, masz czas? — zaproponowała, doskonale wiedząc, że szanowny Kochanek tego czasu mieć nie będzie. I ona też nie miała czasu — ani na czekanie wraz z Ichirou na swojego ojca, ani tym bardziej na dalsze przepychanie się z nim na temat jego nieistniejącego pałacyku, tak więc uznała ten wątek za zakończony, nie chcąc doprowadzić do tego, że jej humorek zostałby zepsuty.
Były jednak kwestie, omawianie których wraz ze starszym Sabaku przypomniało wymianę zdań z własnym odbiciem. Mogłaby to nazwać nawet całkiem przyjemnym. Uważała, że jej opinia jest najwłaściwsza, więc gdy ktoś tę opinię podzielał, to tylko jeszcze bardziej się w tym utwierdzała.
— Racja, tylko odrobina. W końcu chodzi o nauczkę, a nie pastwienie się — zauważyła trzeźwo, a ton jej głosu był całkiem poważny. Zupełnie tak, jakby naprawdę rozważała, czy chłosta byłaby najlepszą metodą wychowawczą. — Cieszę się, że jesteśmy zgodni. — I chociaż mówiła to półserio, to możliwe, że faktycznie byli. Pomimo paru punktów spornych, które w ostatecznym rozrachunku i tak można było określić jako nieistotne, to ich poglądy dotyczące tych ważniejszych spraw były, póki co, zbieżne. Nie znała go na tyle, by stwierdzić to z całkowitą pewnością, ale wolała myśleć, że tak właśnie było. Jou, po oddaniu tronu władcy Unii liderce Maji, zdążył już ją trochę rozczarować.
— Szalony cesarz? Też bym oszalała, gdybym musiała tam przesiadywać — burknęła, krzywiąc się nieznacznie. Dla osoby, która spędziła całe swoje życie wśród gorących piasków pustyni, przebywanie na terenach Cesarstwa brzmiało, bez żadnej przesady, jak katorga. Niemal każdy jego aspekt zdawał się absolutnie nieznośny — zaczynając od irytującej wilgoci, poprzez zimno, do którego jej ciało było zupełnie nieprzyzwyczajone, a kończąc na odizolowaniu się od reszty kontynentu. Mimo wszystko przytaknęła parę razy niemrawo, a wręcz z lekkim znudzeniem, gdy wymieniał kolejne rzeczy, na których powinna się skoncentrować podczas włóczenia się na tym śmiesznym Turnieju. Gdy tylko wspomniał o Airan zamiast raz jeszcze przytaknąć, tylko poruszyła głową w zaprzeczeniu i zarazem wyrażeniu dezeprobaty, dając mu tym samym znać, że nie chciała jeszcze o tym myśleć. Jak już zostało wyżej wspomniane — nie chciała sobie psuć tego dnia.
Z pozycji legendarnego Seinina o ogromnych zasługach z łatwością można poczuć, że góruje się nad innymi. Potrzebował jej? A może to ona go potrzebowała? Była w tym pewna relacja wzajemności. Każdy miał swoje cele; jej celem było pojawianie się w samym centrum najważniejszych wydarzeń, co tak sławna osoba jak Ichirou mogła jej zapewnić. Czy Airan zostałaby wyłoniona na oficjalną reprezentantkę Unii, gdyby nie jej wysoko postawiona siostrzyczka? No właśnie. Mayū, chociaż była całkiem rozpoznawalna, to wciąż niewystarczająco. Nadal czegoś brakowało, by była odpowiednio istotna. Musiała to jak najszybciej zmienić. Jej plany były zbyt wielkie, by mogla pozwolić sobie na jakąkolwiek zwłokę. Chociaż mogła uchodzić za całkiem utalentowaną kunoichi, to jednak bez odpowiednich koneksji nie byłaby w stanie dokonać zbyt wiele.
Tak jak Ichirou miałby kaprys owinąć ją sobie wokół swojego nadmiernie udekorowanego pierścieniami paluszka, tak Mayū chciałaby go omotać wokół swojego... ale tylko do pewnego stopnia i z czysto praktycznych względów, nie zrozummy się źle. Interesowały ją w końcu rzeczy o wiele bardziej podniosłe niż jakieś miłostki — a przynajmniej tak myślała, widząc w romansowaniu wyłącznie irytujący rozpraszacz. Poza tym, serio , z Ichirou? Nie rozumiała, jak ktokolwiek mógłby chcieć nawiązać z nim tego typu relację, biorąc pod uwagę fakt, że byłaby całkowicie pozbawiona poczucia wyjątkowości. Z drugiej strony uważała, że jeśli ktoś chciał zmienić tego starego podrywacza, to musiał być po prostu naiwny. Nie oznaczało to jednak, że nie miała zamiaru grać w te jego gierki , jeśli by tego chciał. Bo dlaczego miałaby tego nie robić? W końcu to nic takiego.
Była pewna siebie, bo wiedziała, że Ichirou nie posunąłby się zbyt daleko. Bo nie posunąłby się, prawda? Domyślała się też, co chciałby na tym uzyskać — sama często to robiła. Sprawdzał, kiedy napotka opór. Obserwował reakcję, zapamiętywał ją, a potem próbowałby jeszcze raz, w innych okolicznościach lub z większą intensywnością. Tylko jakiej reakcji oczekiwał? Miała się go wystraszyć? Speszyć? Spłonić się i uciec? Czując delikatnie muśnięcie jego ust na swojej skórze, nie mogła powstrzymać prześmiewczego parsknięcia. No tak. Tak, oczywiście. Ichirou nigdy nie wychodzi ze swojej roli.
— Ojej, cóż za propozycja. — Pomimo tego, że nie wykonała żadnego panicznego uniku, to jednak położyła otwartą dłoń na jego klatce piersiowej, by go od siebie odsunąć — na niewielką odległość, ale wciąż asertywnie. Jej wyraz twarzy, chociaż nadal nonszalancki, mógł zdradzać lekki dyskomfort. — Zastanowię się. Obawiam się, że twój krawiec nie miałby dla mnie wystarczająco dużo czasu. — Zabrała rękę z jego piersi dopiero po krótkiej chwili, gdy i tak już miał odejść. Zmrużyła złote ślepia, odprowadzając go wzrokiem aż do bramy.
Resztę dnia spędziła ze swoją własną krawcową, doprecyzowując projekty ubrań, które byłyby przystosowane do niższych temperatur. Nie miała czasu, by spełniać się towarzysko ze znudzonym Seininem. Było jeszcze sporo do zrobienia, a przecież nie mogła stawić się na zbiórkę bez odhaczenia każdego punktu na swojej, jeszcze nieistniejącej, liście.
1 x
Mayū
Posty: 395 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 22:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Średni wzrost, ciemna karnacja, złote, podkreślone kredką oczy i czarne, długie włosy. Pieprzyk pod lewym okiem. Nadmiernie obwieszona złotą biżuterią i odziana w absolutnie niepraktyczną na pustyni czerń.
Widoczny ekwipunek: Gurda; duży zwój pod gurdą; fūma shuriken u boku; duża torba na biodrze; kabura na udzie; rękawiczki z blaszkami.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8392&p=139116#p139116
GG/Discord: vaynei
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Mayū » 11 maja 2022, o 20:40
0 x
Mayū
Posty: 395 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 22:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Średni wzrost, ciemna karnacja, złote, podkreślone kredką oczy i czarne, długie włosy. Pieprzyk pod lewym okiem. Nadmiernie obwieszona złotą biżuterią i odziana w absolutnie niepraktyczną na pustyni czerń.
Widoczny ekwipunek: Gurda; duży zwój pod gurdą; fūma shuriken u boku; duża torba na biodrze; kabura na udzie; rękawiczki z blaszkami.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8392&p=139116#p139116
GG/Discord: vaynei
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Mayū » 11 maja 2022, o 20:56
0 x
Mayū
Posty: 395 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 22:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Średni wzrost, ciemna karnacja, złote, podkreślone kredką oczy i czarne, długie włosy. Pieprzyk pod lewym okiem. Nadmiernie obwieszona złotą biżuterią i odziana w absolutnie niepraktyczną na pustyni czerń.
Widoczny ekwipunek: Gurda; duży zwój pod gurdą; fūma shuriken u boku; duża torba na biodrze; kabura na udzie; rękawiczki z blaszkami.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8392&p=139116#p139116
GG/Discord: vaynei
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Mayū » 11 maja 2022, o 21:16
0 x
Mayū
Posty: 395 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 22:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Średni wzrost, ciemna karnacja, złote, podkreślone kredką oczy i czarne, długie włosy. Pieprzyk pod lewym okiem. Nadmiernie obwieszona złotą biżuterią i odziana w absolutnie niepraktyczną na pustyni czerń.
Widoczny ekwipunek: Gurda; duży zwój pod gurdą; fūma shuriken u boku; duża torba na biodrze; kabura na udzie; rękawiczki z blaszkami.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8392&p=139116#p139116
GG/Discord: vaynei
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Mayū » 10 cze 2023, o 22:08
Droga z siedziby władz dłużyła się niemiłosiernie. Wybierała możliwie najkrótszą trasę, a nawet przeciskała się przez jakieś szemrane skróty, czego zresztą potem żałowała, gdy na co drugiej uliczce widok tego pięknego miasta psuł kolejny i kolejny żebrzący włóczęga. A skoro już o tym mowa, to ciekawe, co u Kaguyi... nie to, by w ogóle ją to interesowało. Po prostu skojarzyło jej się, gdy napatrzyła się na te wszystkie przybłędy. Niech kręcą się w innych częściach miasta, proszę bardzo, ale czy koniecznie muszą rozłazić się na tych bogatszych dzielnicach? Rzuciła w paru z nich monetą z wielkiej łaski; tylko i wyłącznie po to, by jak naszybciej się ich pozbyć.
Gdy dopadła wreszcie do bramy posiadłości jej ojca, momentalnie zapomniała o wszystkim, co jeszcze sekundę wcześniej zajmowało jej głowę. Z miarowym stukotem obcasów przeszła przez dziedziniec, gdzie powitała pośpiesznym pogłaskaniem trąby Farao – nadwornego słonia panienki Mayū, który znalazł się w tym miejscu wyłącznie przez jej infantylny kaprysik.
Przekraczając próg powitała też resztę mieszkańców. Zamiast czułostkami, którymi uraczyła swojego pupila, musieli się zadowolić jednak oschłym jestem . Wyminęła krzątającą się służbę i, w drodze do pokoju, skinęła głową do swojego ojca. Ledwo ją zauważył, zbyt pochłonięty medycznymi sprawunkami. Dopiero jak kolejny raz na nią spojrzał, dotarło do niego, że wróciła. I że żyje. Nie wydawał się jednak zaskoczony – w końcu była córką jego żony, wspaniałej kunoichi, więc sama też musiała być równie idealna , prawda? Oczywiście, że przeżyła. To byłby wstyd, gdyby stało się inaczej.
Mayū, chociaż to do niej niepodobne, odetchnęła z ulgą, że jej komitet powitalny nie miał teraz dla niej czasu. Miała teraz ważniejsze sprawy na głowie niż przyjmowanie komplementów i podsycanie zachwytów. Na wszystko przyjdzie czas.
Nigdy nie należała do cierpliwych osób. Nie potrafiła odsunąć przyjemności na później, skoro chciała teraz . Teraz, zaraz. Ogromnym wysiłkiem było dla niej doniesienie tego cholernego notesu do domu bez przewertowania wszystkich kartek. Samo to, że miała przy sobie coś, czego mieć nie powinna sprawiało, że chciała przeczytać to jeszcze szybciej. Wszystko po to, by nie znosić już dłużej tego czekania. By już wszystko wiedzieć. By objąć wzrokiem wszystko to, co nie powinno znaleźć się w zasięgu jej zbyt ciekawskich oczu.
Ale zanim przyjemności, to musiała się upewnić, że drzwi zostały zamknięte na klucz, a zasłony blokują wścibskie spojrzenia. Chociaż nie miała do tego podstaw, od wyjścia z gabinetu czuła się obserwowana. Przecież nikt nie wiedział, prawda? Oczywiście, że nie wiedział. Nie popełniła żadnego błędu.
Zrzuciła niewygodne obuwie, po czym usadowiła się w miękkich poduszkach wyłożononego jedwabną narzutą łoża. Dopiero jak siedziała odczuła, jak bardzo była pobudzona – na równi ekscytacją, co sporą dawką kofeiny, którą wlała w siebie w formie mocnej kawy po opuszczeniu siedziby władz. Niemal wibrowała w miejscu, a razem z nią notes trzymany w jej dłoniach. Zniecierpliwione palce już sięgnęły do stronic książeczki, już przewracały kolejną, a potem następną...
Zamknęła notes z paniką, gdy do jej uszu dotarł cienki głos służki. Kobiecina chciała wykonywać swoje obowiązki aż nadto gorliwie i już chciała proponować naszykowanie kąpieli, bo przecież podróż była długa, a do tego aż za granicą!
– Nie teraz – wtrąciła z irytacją między jej słowami. – Muszę odpocząć. Zawołam cię – dopowiedziała już nieco łagodniej, gdy odpowiedziało jej milczenie. Nie chciała rugać jej bez powodu. Starała się traktować dobrze swoich podwładnych.
Odczekała parę chwil, gdyby ktoś jeszcze chciał jej przeszkodzić. Po raz kolejny otworzyła pamiętniczek, by prześledzić dociekliwie jego zawartość.
0 x
Papyrus
Administrator
Posty: 3834 Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Post
autor: Papyrus » 17 cze 2023, o 23:04
Post Fabulary
Mayu znalazła sporo zaszyfrowanych zapisków w książeczce. Kilka haiku, rozrzucone słowa, niedbale zapisane nieznanym stylem pisma, innym niż pismo Kirino. "Tu mnie znajdziesz", "ONI", "Klucz". Mayu mogła wydedukować, że mogło to odnosić się do trzech wierszyków, które mogły mieć w sobie wskazówki
Krąg nieskończony,
Wąż własny ogon gryzie,
Życia cykl bez końca.
W tajemnicy trzy,
Kroki w głąb mowy cichej,
Odkrywają świt.
Cicha uliczka skrywa,
Kaktusowa nalewka, śpiący kąt,
Ciepło dnia, chłód nocy.
Ponadto znalazła wklejoną wiadomość, ale tak od razu nie potrafiła przeczytać, co w niej było.
Z ucożo ugtex Ucoqwóżek Zżfo... wco jfalg uńqpeg łguw ócłdctfalgł dganlwquóg, xmtżzc ulh eqv, eq muawcńwxłg ulh łcm elgp z elgoóqvel... Qtqdqtqu, ócażzcłć wq. Łguwgo sgzlgó, bg uńżuacńcv ngjgófż q uoqmx jtżaćeżo uzrł qjqó, użodqngo zlgeaógjq sqztqwx l ólgmqpeaćegjq ulh eżmnx. Zlfalcńgo wcwxcbg - uoqml jtżaćeg zńcuóg qjqóż. Ólg fc ulh sqożnlę. Zżfcłg ulh, bg wq zńcvólg łguw lek aócm.
Ólg uć wq łgfócm azżmnl dcófżel, ekqelcb a wgjq, eq uńżuacńgo, oqjć dżę trzólg jtqąól. Falcńcłć z elgólx, ólg wżnmq stagelzmq zńcfaż - zżfcłg ulh, bg ocłć óc egnx eqv zlhegł... oqbg trzóqvę? Ustczlgfnlzqvę? Elhbmq sqzlgfalgę, mlgfż mcbfc quqdc, mwrtgł sżwcua, fcłg lóóć qfsqzlgfą.
Uć trbóg snqwml, mwrtg mtćbć. Łgfól orzlć, bg uć wq adxówqzcóg falgel a mncórz - Ucdcmx, Ocłl, Cżcwuxtl, Kctgwux, Mcjxżc, Fqxklwq... zuażueż uć zżolgólcól. Lóól orzlć, bg wq tgzqnxełqólvel, nxfalg stagelzól zńcfaż. L łguaeag uć wceż, mwrtaż wzlgtfać, bg Qtqdqtqu łguw jtxsć fqdtqeażóóć, sqocjcłćeć xdqjlo l sqwtagdxłćeżo, mwrtaż uć acólgfdżzcól staga mncóż.
Cng łguw łguaeag elgoólgłuac uwtqóc... Uńżuacńgo uagsw, mwrtż orzl, bg Qtqdqtqu oc uzqłg theg z cwcmcek óc mncóż. Ólg zlgo, łcm dctfaq oqjh z wq xzlgtażę, cng wq a sgzóqvelć fqfcłg łguaeag zlhegł wcłgoóleaqvel.
Zuażuwmq łguw łgfócm ólgłcuóg, mcbfc lóiqtocełc wq acngfzlg mczcńgm xmńcfcóml. Zuażuwmq, eq oqjh atqdlę, wq mqówżóxqzcę oqłg squaxmlzcólc... oqbg zwgfż atqaxolgo, mlo ócstczfh uć eańqómqzlg Qtqdqtqu... l eagjq ekeć.
Fujimoto
1 x
you best prepare for a hilariously bad time
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości