[Event] Pomieszczenia służby medycznej
- BeeBee-Hachi
- Posty: 721
- Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
- GG/Discord: Kubalus#9713
- Multikonta: Tetsuro/Zankoku
- Kamiyo Ori
- Posty: 1090
- Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek B
- Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
- GG/Discord: deviler_
- Multikonta: Rokudo Gaika/Yuki Renji
- Mujin
- Postać porzucona
- Posty: 1143
- Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
- Wiek postaci: 34
- Ranga: Wyrzutek
- Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... ab4e4c54f1
- GG/Discord: Wolfig#2761
Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej
Bycie w skrzydle szpitalnym nie dawało mu niestety możliwości oglądania walk na żywo, doświadczania potyczek w roli widza. Pozwalało mu ratować zdrowie i dowiadywać się tego i owego z rozmów, od walczących, z samych ran. Nie maksymalizował swoich korzyści, obowiązek przysłaniał mu czysty zysk. I nie bylo w tym niczego niewłaściwego. Ba, był to dobry balans. Nie chciał, nie mógł wręcz, przekładać korzyści dla siebie nad korzyści dla innych. Także interakcja z Orim dawała mu ten mały fragment wiedzy, który pewnie mógłby zdobyć w inny sposób, ale ostatecznie trafił w jego ręce przez wykonywanie swoich obowiązków.
- Usta. Niepołączone z układem pokarmowym. Czyli... kieszonki do formowania gliny, z zębami i językiem? - to była bardzo interesująca mutacja, trzeba było przyznać. Usta na dłoniach połączone z układem chakry, ale nie połączone z układem pokarmowym? Czy miały gruczoły do produkcji śliny? Skąd brała się wilgoć? Mujin zapragnął przeprowadzić dokładną serię testów i analizy owych dłoni. Z potencjałem do sekcji w celu opracowania dokładnych szkiców anatomicznych... Najlepiej byłoby uśpić pacjenta, pociąć, wyleczyć i obudzić. Taka kolejność chyba byłaby najlepsza. Zaraz... skoro były tam zęby, to czy były połączone ze szkieletem? Czy była tam szczęka? Inne formy układu kostnego? Teraz Mujin zdecydowanie chciał pociąć i opisać przypadek Dohito. Jak najdokładniej, jak tylko się dało.
- Biologiczne implikacje takiego czegoś ewidentnie mogą być ogromne. To znaczy... to dodatkowy organ zewnętrzny na ciele. Prawie jak posiadanie kilku rąk. Albo oczy na łokciach, albo inna nieprzewidziana mutacja. - trzeba było jasno przedstawić sprawę - dodatkowy organ zewnętrzny, tak skomplikowany pod względem budowy... W ilości dwóch ponad normę? Praktycznie pominął kwestię wybuchowej gliny, którą tworzyli. Formowanie jej w figurki było, faktycznie, nietypowe... ale budowa Dohito zasługiwała na jeszcze większe zainteresowanie. Aż dziw, że nigdy wcześniej o tym nie słyszał. Może Isane mu coś mówiła? Cholera, nie potrafił sobie przypomnieć. Nawet jeśli, to i tak słysząc to drugi raz zszokowałoby go to jeszcze bardziej. Isane lubi psocić i płatać figle, więc wymyślenie czegoś tylko po to, by pomęcić swojemu senseiowi w głowie.
- Tak, chyba tak. - potwierdził Mujin - Wiesz co, szykuję dla ciebie małe kompendium technik medycznych. Tych stworzonych przeze mnie. Potencjalnie może ci się przydać, więc dobrze byś je miał. - przy okazji powinien w tym kompendium umieścić justu Asaki do skanowania obrażeń. Nigdy tego nie robił, więc jakość tego dzieła mogła być bardzo wątpliwa, ale powinno się to udać. Na pewno będzie to miało jakąś większą wartość.
- Usta. Niepołączone z układem pokarmowym. Czyli... kieszonki do formowania gliny, z zębami i językiem? - to była bardzo interesująca mutacja, trzeba było przyznać. Usta na dłoniach połączone z układem chakry, ale nie połączone z układem pokarmowym? Czy miały gruczoły do produkcji śliny? Skąd brała się wilgoć? Mujin zapragnął przeprowadzić dokładną serię testów i analizy owych dłoni. Z potencjałem do sekcji w celu opracowania dokładnych szkiców anatomicznych... Najlepiej byłoby uśpić pacjenta, pociąć, wyleczyć i obudzić. Taka kolejność chyba byłaby najlepsza. Zaraz... skoro były tam zęby, to czy były połączone ze szkieletem? Czy była tam szczęka? Inne formy układu kostnego? Teraz Mujin zdecydowanie chciał pociąć i opisać przypadek Dohito. Jak najdokładniej, jak tylko się dało.
- Biologiczne implikacje takiego czegoś ewidentnie mogą być ogromne. To znaczy... to dodatkowy organ zewnętrzny na ciele. Prawie jak posiadanie kilku rąk. Albo oczy na łokciach, albo inna nieprzewidziana mutacja. - trzeba było jasno przedstawić sprawę - dodatkowy organ zewnętrzny, tak skomplikowany pod względem budowy... W ilości dwóch ponad normę? Praktycznie pominął kwestię wybuchowej gliny, którą tworzyli. Formowanie jej w figurki było, faktycznie, nietypowe... ale budowa Dohito zasługiwała na jeszcze większe zainteresowanie. Aż dziw, że nigdy wcześniej o tym nie słyszał. Może Isane mu coś mówiła? Cholera, nie potrafił sobie przypomnieć. Nawet jeśli, to i tak słysząc to drugi raz zszokowałoby go to jeszcze bardziej. Isane lubi psocić i płatać figle, więc wymyślenie czegoś tylko po to, by pomęcić swojemu senseiowi w głowie.
- Tak, chyba tak. - potwierdził Mujin - Wiesz co, szykuję dla ciebie małe kompendium technik medycznych. Tych stworzonych przeze mnie. Potencjalnie może ci się przydać, więc dobrze byś je miał. - przy okazji powinien w tym kompendium umieścić justu Asaki do skanowania obrażeń. Nigdy tego nie robił, więc jakość tego dzieła mogła być bardzo wątpliwa, ale powinno się to udać. Na pewno będzie to miało jakąś większą wartość.
0 x
- Kamiyo Ori
- Posty: 1090
- Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek B
- Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
- GG/Discord: deviler_
- Multikonta: Rokudo Gaika/Yuki Renji
- Mujin
- Postać porzucona
- Posty: 1143
- Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
- Wiek postaci: 34
- Ranga: Wyrzutek
- Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... ab4e4c54f1
- GG/Discord: Wolfig#2761
Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej
Temat Dohito płynął jak rwąca rzeka po okresie ulew, a Mujin "nakręcał się" coraz to bardziej na swój pomysł zbadania takiego Dohito. Funkcjonowanie jego mięśni na dłoniach musiało być przecież podobne, ale inne przez dodatkowe organy. Zęby rosnące jak paznokcie... Czyli nie były z tego samego materiału, co zęby? Jak szybko odrastały w warunkach naturalnych? W oczach Mujina pojawiły się niebezpiecznie jasne iskierki podniecenia. Nowe, nieznane, właśnie pojawiło się tuż przed jego nosem. Praktycznych medycznych aplikacji tego raczej nie było, w końcu mowa była o tworzeniu eksplozji, czysto destrukcyjnej siły... Ale nadal, sam fakt istnienia takiej anomalii był dla niego równie zaskakujący, co istnienie latających świń. Co, nie istniały? Cóż, człowiek z trzema otworami gębowymi też nie powinien. Ba, cały ich klan!
- Skoro ich usta służa do formowania figurek z gliny, to jak dokładne mogą one być? Znaczy się... To są usta. Możliwości motoryczne samego języka są w miarę swobodne w jamie ustnej, ale nie będzie możliwe tworzenie skomplikowanych... Chyba że usta są tylko obszarem, w którym odbywa się właściwa technika nadawania kształtu... Myślisz, że byłby chętny do kooperacji w celu zdobycia nieco więcej wglądu w budowę owych organów? - miał oczywiście na myśli tego Dohito, a przez "kooperację" miał na myśli faktyczną kooperację. Może w zamian za zapieczętowanie w nim jakiejś silnej techniki medycznej? Albo szeregu jego wzmacniających specyfików? Starał się, by obiekty jego badań były albo żywe, albo martwe. Znaczy się oczywiście, ale żywe i wchodzące we współpracę. Albo martwe i nie wchodzące, bo wtedy nie mieliby już nic do powiedzenia... No i oczywiście nie zmieniał stanu życia na potrzeby swojej kooperacji! To byłoby idiotyczne i stojące w sprzeczności z jego ideologią.
- Może znajdziesz czas po turnieju. Ewentualnie możesz z nimi przyjść do mojej kliniki w Ryuzaku. Zasięgniecie rady u drugiej osoby często pozwala rozszerzyć perspektywy i skonfrontować ze sobą metodykę. A konfrontacja to bardzo skuteczna metoda rozwoju. - odpowiedział. Nie tylko pod względem ideologicznym, ale też fizycznym. Ale też mentalnym. Warto było stawać naprzeciwko kogoś, kto rzuci wyzwanie w jakimś konkretnym aspekcie. Chyba działało to najlepiej w umiejętnościach prowadzenia walki, bo zamiast bezmyślnych kukieł albo stojących w miejscu manekinów, miało okazję zetrzeć się z myślącym człowiekiem, podejmującym taktyczne decyzje i korzystającymi z szeregu różnych umiejętności.
- Skoro ich usta służa do formowania figurek z gliny, to jak dokładne mogą one być? Znaczy się... To są usta. Możliwości motoryczne samego języka są w miarę swobodne w jamie ustnej, ale nie będzie możliwe tworzenie skomplikowanych... Chyba że usta są tylko obszarem, w którym odbywa się właściwa technika nadawania kształtu... Myślisz, że byłby chętny do kooperacji w celu zdobycia nieco więcej wglądu w budowę owych organów? - miał oczywiście na myśli tego Dohito, a przez "kooperację" miał na myśli faktyczną kooperację. Może w zamian za zapieczętowanie w nim jakiejś silnej techniki medycznej? Albo szeregu jego wzmacniających specyfików? Starał się, by obiekty jego badań były albo żywe, albo martwe. Znaczy się oczywiście, ale żywe i wchodzące we współpracę. Albo martwe i nie wchodzące, bo wtedy nie mieliby już nic do powiedzenia... No i oczywiście nie zmieniał stanu życia na potrzeby swojej kooperacji! To byłoby idiotyczne i stojące w sprzeczności z jego ideologią.
- Może znajdziesz czas po turnieju. Ewentualnie możesz z nimi przyjść do mojej kliniki w Ryuzaku. Zasięgniecie rady u drugiej osoby często pozwala rozszerzyć perspektywy i skonfrontować ze sobą metodykę. A konfrontacja to bardzo skuteczna metoda rozwoju. - odpowiedział. Nie tylko pod względem ideologicznym, ale też fizycznym. Ale też mentalnym. Warto było stawać naprzeciwko kogoś, kto rzuci wyzwanie w jakimś konkretnym aspekcie. Chyba działało to najlepiej w umiejętnościach prowadzenia walki, bo zamiast bezmyślnych kukieł albo stojących w miejscu manekinów, miało okazję zetrzeć się z myślącym człowiekiem, podejmującym taktyczne decyzje i korzystającymi z szeregu różnych umiejętności.
0 x
- Kamiyo Ori
- Posty: 1090
- Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek B
- Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
- GG/Discord: deviler_
- Multikonta: Rokudo Gaika/Yuki Renji
- Mujin
- Postać porzucona
- Posty: 1143
- Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
- Wiek postaci: 34
- Ranga: Wyrzutek
- Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... ab4e4c54f1
- GG/Discord: Wolfig#2761
Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej
Turniej i inne masowe wydarzenia to była idealna okazja do nowych znajomości i nowych odkryć. Setki, jak nie tysiące ninja i ludzi z wpływami. Każdy inny, wyjątkowy, z osobistym kompendium wiedzy na przeróżne tematy. Dla kogoś takiego jak on, kolekcjonera i poszukiwacza, było to idealne. Z drugiej strony coraz to więcej osób oznaczało konieczność ich oznaczania, a to z kolei... Naprawdę powinien opracować jakiś konkretny i sensowny sposób na znajdowanie ludzi na duże dystanse... Miał nadzieję, że Yami będzie w stanie mu to zapewnić swoją spisaną techniką. Ale do tego czasu - musiał polegać na swoich robakach, które i tak były mocno wadliwe przez wolną wolę.
- To mam kolejnego na listę. Dopiszę go do tego kuglarza od stawów. - uśmiechnął się ze swojego półżartu. Bo fakty były takie, że chciał spotkać tego jegomościa i porozmawiać z nim o tym i owym. Może nawet byłby w stanie zainicjować jakąś dłuższą współpracę? Klinika z możliwością zastępowania uszkodzonych... Chyba że nie chodziło o ludzkie stawy, a takie właściwe kukłom. Znaczy się mógł być to termin dotyczący konkretnie marionetek i nie mieć przełożenia na ludzkie ciało. Musiałby sobie dokładnie przypomnieć o czym była rozmowa. Proces wchodzenia w odmęty pamięci Mujina w celu wydobycia jednej konkretnej rzeczy albo sytuacji to proces zazwyczaj skazany na niepowodzenie.
- Najgorsza? - zapytał Mujin, całkowicie nieświadomy tematu, jaki poruszył. Ot zapomniał, nie połączył kropek, nie uświadomił sobie tego wystarczająco szybko. Cóż, on nigdy nie brał udziału w wojnie, nie siedział na tyłach frontu i nie zajmował się skrzywdzonymi przez wroga. On, technicznie, nigdy nie miał większego od siebie wroga. jak miał więc połączyć fakty i zrozumieć, dojść do wniosku, że chodziło konkretnie o to?
- To mam kolejnego na listę. Dopiszę go do tego kuglarza od stawów. - uśmiechnął się ze swojego półżartu. Bo fakty były takie, że chciał spotkać tego jegomościa i porozmawiać z nim o tym i owym. Może nawet byłby w stanie zainicjować jakąś dłuższą współpracę? Klinika z możliwością zastępowania uszkodzonych... Chyba że nie chodziło o ludzkie stawy, a takie właściwe kukłom. Znaczy się mógł być to termin dotyczący konkretnie marionetek i nie mieć przełożenia na ludzkie ciało. Musiałby sobie dokładnie przypomnieć o czym była rozmowa. Proces wchodzenia w odmęty pamięci Mujina w celu wydobycia jednej konkretnej rzeczy albo sytuacji to proces zazwyczaj skazany na niepowodzenie.
- Najgorsza? - zapytał Mujin, całkowicie nieświadomy tematu, jaki poruszył. Ot zapomniał, nie połączył kropek, nie uświadomił sobie tego wystarczająco szybko. Cóż, on nigdy nie brał udziału w wojnie, nie siedział na tyłach frontu i nie zajmował się skrzywdzonymi przez wroga. On, technicznie, nigdy nie miał większego od siebie wroga. jak miał więc połączyć fakty i zrozumieć, dojść do wniosku, że chodziło konkretnie o to?
0 x
- Kamiyo Ori
- Posty: 1090
- Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek B
- Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
- GG/Discord: deviler_
- Multikonta: Rokudo Gaika/Yuki Renji
- Mujin
- Postać porzucona
- Posty: 1143
- Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
- Wiek postaci: 34
- Ranga: Wyrzutek
- Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... ab4e4c54f1
- GG/Discord: Wolfig#2761
Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej
Gdyby tylko wiedział, jakie implikacje szły za zadanym pytaniem, to pewnie by go nie zadał. Nawet on nie chciał przecież wprowadzać drugiej strony rozmowy w stan stałego przerażenia czy wywołać inny atak paniki. A już na pewno nie chciał tego robić koledze po fachu, młodszemu doświadczeniem ogólnym i stażem. Sam przecież nie przeżył tego, co Ori, więc nie miał własnych doświadczeń by poprawnie ocenić, jak wielkim ciężarem były jego przeżyciem. Jak ocenić traumę wynikającą z widoku nieuniknionej śmierci? Rannych kompanów, którym nie można już pomóc? Mujin miał na to co prawda środek zapobiegawczy - brak jakichkolwiek kompanów czy trwałych relacji. Jeśli odetniesz się od świata socjalnego i od szeroko pojętej empatii, to śmierci nie będą cię krzywdziły. Tak przynajmniej był uczony on, przez człowieka, który zdołał osiągnąć ten poziom izolacji. Mujin nie był.
- Hmh. Rozumiem. - odpowiedział Oriemu, wracając do notowania. Szereg imion i ich krótkie opisy charakterystyki. Wygląd. Umiejętności. Uzupełnił zapisane w notesie walczące pary, oznaczając wygranych i przegranych. Szeroko pojęte katalogowanie chaotycznie zapisanych wiadomości.
- ...tak swoją drogą, wziąłeś zrobiony przeze mnie zwój? Ten do testowania kontroli chakry? - zapytał niepewny faktycznego stanu rzeczy. Już nie pamiętał, nie przypominał sobie tego wydarzenia. Czy dał mu go czy nie? Ostatecznie go wziął, czy nie? Cholera wie, szczerze mówiąc. Nie pamiętał. Jego głowę zaprzątało zbyt wiele myśli róznego formatu. Techniki, umiejętności i inne takie. A poza tym... Może powinien to zrobić? W sumie, to czemu nie?
- Dalsze walki mogą kończyć się znacznie gorszymi obrażeniami. Pożyczę ci więc nieco mojej chakry Jeśli będziesz miał jakieś kłopoty przy zajmowaniu się ranami, powiedz po cichu "Kikanbaiyō" i przyłóż ręce do pacjenta. - powiedział i dość niespodziewanie dotknął czoła młodego medyka. Spore ilości chakry spłynęły z Mujina, kiedy pieczętował w nim swoją technikę. Ot małe zabezpieczenie na wypadek, gdyby rany któregoś z walczących faktycznie przerastały jego możliwości. Jutsu było w stanie wyleczyć praktycznie wszystko, a metoda użyta przez Mujina gwarantowała młodemu możliwość pominięcia wszelkich restrykcyjnych wymogów niezbędnych do prawidłowego wykonania techniki. Nie chciał, by jego osoba zmieniła się w podręczny dystrybutor jutsu medycznych, ale jeśli znajdował w tym pożytek, zwłaszcza dla pacjentów... To czemu nie?
- Hmh. Rozumiem. - odpowiedział Oriemu, wracając do notowania. Szereg imion i ich krótkie opisy charakterystyki. Wygląd. Umiejętności. Uzupełnił zapisane w notesie walczące pary, oznaczając wygranych i przegranych. Szeroko pojęte katalogowanie chaotycznie zapisanych wiadomości.
- ...tak swoją drogą, wziąłeś zrobiony przeze mnie zwój? Ten do testowania kontroli chakry? - zapytał niepewny faktycznego stanu rzeczy. Już nie pamiętał, nie przypominał sobie tego wydarzenia. Czy dał mu go czy nie? Ostatecznie go wziął, czy nie? Cholera wie, szczerze mówiąc. Nie pamiętał. Jego głowę zaprzątało zbyt wiele myśli róznego formatu. Techniki, umiejętności i inne takie. A poza tym... Może powinien to zrobić? W sumie, to czemu nie?
- Dalsze walki mogą kończyć się znacznie gorszymi obrażeniami. Pożyczę ci więc nieco mojej chakry Jeśli będziesz miał jakieś kłopoty przy zajmowaniu się ranami, powiedz po cichu "Kikanbaiyō" i przyłóż ręce do pacjenta. - powiedział i dość niespodziewanie dotknął czoła młodego medyka. Spore ilości chakry spłynęły z Mujina, kiedy pieczętował w nim swoją technikę. Ot małe zabezpieczenie na wypadek, gdyby rany któregoś z walczących faktycznie przerastały jego możliwości. Jutsu było w stanie wyleczyć praktycznie wszystko, a metoda użyta przez Mujina gwarantowała młodemu możliwość pominięcia wszelkich restrykcyjnych wymogów niezbędnych do prawidłowego wykonania techniki. Nie chciał, by jego osoba zmieniła się w podręczny dystrybutor jutsu medycznych, ale jeśli znajdował w tym pożytek, zwłaszcza dla pacjentów... To czemu nie?
Ukryty tekst
0 x
- Kamiyo Ori
- Posty: 1090
- Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek B
- Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
- GG/Discord: deviler_
- Multikonta: Rokudo Gaika/Yuki Renji
- Nana
- Posty: 832
- Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
- Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
- Link do KP: viewtopic.php?p=155137#p155137
- GG/Discord: nanusia_
Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej
Zaufanie było przywilejem, na które każda strona musiała sobie zapracować. Dlatego też Nana nie zdziwiła się, że Katsumi jej odmówiła. Tak naprawdę nawet na to nie liczyła. Czemu miałaby ujawniać swoje zdolności potencjalnemu wrogowi? Takie posunięcie nie miałoby żadnego celu. Nawet mało strategiczna Nana doskonale o tym wiedziała. Mimo wszystko starała się zdobywać jak najwięcej informacji, do granic możliwości. Dlatego też zapytała, nie miała nic do stracenia. Każda ze stron chciała wyciągnąć z tego spotkania jak najwięcej. Nana dla celów prywatnych, a Katsumi? Co chciała osiągnąć rozmową z obcą, zabłąkaną dziewczyną? Nana nie potrafiła odgadnąć.
Nana pokazała jej tatuaż, bo nie miało to dla niej większego znaczenia. Gdyby Katsumi nie wiedziała o Feniksach nic by dla niej nie znaczył. Gdyby była jednak zwolenniczką Hana, Nana całkiem poważnie rozważała zmianę strony w tym konflikcie, jeśli miała dzięki temu zyskać moc, o której wspomniała wcześniej Katsumi. Cel uświęcał środki, przynajmniej w jej oczach. Krwistoczerwonych oczach z czarnymi łzami. Widziała przez nie świat w zupełnie innych barwach. To co dla reszty było białe dla niej pozostawało szare. Dobro i zło zlewało się w jeden odcień. Znikała empatia, współczucie czy żal. Złość i agresja zajmowały miejsce wszelkim innym emocjom. Czy na tym polegało przekleństwo Uchiha, o którym wspominał Shichirou? Jeśli tak Nana poznała je doskonale na własnej skórze, nawet jeśli o tym nie wiedziała.
Wysłuchała zdania Katsumi do końca. Nana widząc tatuaż skinęła głową, jednak nie wiedziała o czym miałaby mówić przy kobiecie. Tak naprawdę nie zamierzała nic dodawać. W końcu to nasza Kitsune była tutaj przesłuchiwana. Uniosła lekko brwi po czym wzruszyła ramionami. Feniksy były specyficzne, a ona tak naprawdę została tutaj sprowadzona bez większego zadania. Czy mogła czy nie, póki co nie zamierzała zwierzać się obcej Shirei-kan absolutnie z niczego. Zemsta i przeszłość związana z klanem stanowiła jej największy priorytet. Przynależność do Saisei stała gdzieś z boku. Była jedynie tą drogą do pokonania, która miała zapewnić jej rozwój.
- Wiesz coś o moich rodzicach? - Zapytała w końcu przekrzywiając lekko głowę. Teraz był moment na pytania i na odpowiedzi. Pewnie każda ze stron powoli traciła cierpliwość. Nana nigdy nie potrafiła usiedzieć w jednym miejscu i pewnie zdradziło ją szybkie spojrzenie na pobliskie okno. Jej jedyną możliwą drogę ucieczki. - Dlaczego tutaj jestem? Dlaczego przyszłaś osobiście? Przez naszą przynależność czy z innego powodu? Zamierzasz mnie potem wypuścić czy zatrzymać? - Dopytywała niczym małe ciekawskie dziecko. W końcu nie rozumiała do końca sytuacji, w której się znalazła. Tak na wszelki wypadek, jednak i tak pewnie słowa samej Katsumi by jej nie były w stanie powstrzymać. Siłą fizyczna i umiejętności już na pewno tak. Chociaż Nanie nie można było odmówić waleczności i pewnie nawet w tak beznadziejnej sytuacji; przy zdecydowanie silniejszym przeciwniku, postawiłaby na walkę.
Nana pokazała jej tatuaż, bo nie miało to dla niej większego znaczenia. Gdyby Katsumi nie wiedziała o Feniksach nic by dla niej nie znaczył. Gdyby była jednak zwolenniczką Hana, Nana całkiem poważnie rozważała zmianę strony w tym konflikcie, jeśli miała dzięki temu zyskać moc, o której wspomniała wcześniej Katsumi. Cel uświęcał środki, przynajmniej w jej oczach. Krwistoczerwonych oczach z czarnymi łzami. Widziała przez nie świat w zupełnie innych barwach. To co dla reszty było białe dla niej pozostawało szare. Dobro i zło zlewało się w jeden odcień. Znikała empatia, współczucie czy żal. Złość i agresja zajmowały miejsce wszelkim innym emocjom. Czy na tym polegało przekleństwo Uchiha, o którym wspominał Shichirou? Jeśli tak Nana poznała je doskonale na własnej skórze, nawet jeśli o tym nie wiedziała.
Wysłuchała zdania Katsumi do końca. Nana widząc tatuaż skinęła głową, jednak nie wiedziała o czym miałaby mówić przy kobiecie. Tak naprawdę nie zamierzała nic dodawać. W końcu to nasza Kitsune była tutaj przesłuchiwana. Uniosła lekko brwi po czym wzruszyła ramionami. Feniksy były specyficzne, a ona tak naprawdę została tutaj sprowadzona bez większego zadania. Czy mogła czy nie, póki co nie zamierzała zwierzać się obcej Shirei-kan absolutnie z niczego. Zemsta i przeszłość związana z klanem stanowiła jej największy priorytet. Przynależność do Saisei stała gdzieś z boku. Była jedynie tą drogą do pokonania, która miała zapewnić jej rozwój.
- Wiesz coś o moich rodzicach? - Zapytała w końcu przekrzywiając lekko głowę. Teraz był moment na pytania i na odpowiedzi. Pewnie każda ze stron powoli traciła cierpliwość. Nana nigdy nie potrafiła usiedzieć w jednym miejscu i pewnie zdradziło ją szybkie spojrzenie na pobliskie okno. Jej jedyną możliwą drogę ucieczki. - Dlaczego tutaj jestem? Dlaczego przyszłaś osobiście? Przez naszą przynależność czy z innego powodu? Zamierzasz mnie potem wypuścić czy zatrzymać? - Dopytywała niczym małe ciekawskie dziecko. W końcu nie rozumiała do końca sytuacji, w której się znalazła. Tak na wszelki wypadek, jednak i tak pewnie słowa samej Katsumi by jej nie były w stanie powstrzymać. Siłą fizyczna i umiejętności już na pewno tak. Chociaż Nanie nie można było odmówić waleczności i pewnie nawet w tak beznadziejnej sytuacji; przy zdecydowanie silniejszym przeciwniku, postawiłaby na walkę.
0 x
- BeeBee-Hachi
- Posty: 721
- Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
- GG/Discord: Kubalus#9713
- Multikonta: Tetsuro/Zankoku
- Nana
- Posty: 832
- Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
- Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
- Link do KP: viewtopic.php?p=155137#p155137
- GG/Discord: nanusia_
Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej
Informacje na temat jej rodziców były nieprzydatne, ale jednak bardzo dla niej ważne. Zdecydowanie bardziej niż sama chciałaby się do tego przyznać. Dlatego też w końcu wypaliła pytanie w stronę liderki Uchiha. Chyba zwyczajnie nie mogła się powstrzymać. Wiedziała o ich śmierci, wiedziała o sposobie w jaki zginęli i, że to klan ich wymordował. Wiedziała, bo była przecież razem z nimi. Nie zapytała jednak o swojego senseia. Uchihy, który dowodził misją przeciwko jej rodzicom. Nie miała odwagi, a może chciała zachować te informacje dla siebie. Nie ufała Katsumi na tyle, żeby o nim wspomnieć. Los jednak chciał, żeby przetrwała. I teraz tutaj oto była. W Sogen, w Kotei. Tylko co dalej? W końcu wyrzuciła z siebie wszystko czego chciała się dowiedzieć. Wpatrywała się w Katsumi ciemnymi oczami, tak typowymi dla swojego klanu. Nana wyglądała jak typowa Uchiha, nie można jej tego było ująć. Poczekała grzecznie, aż starsza kobieta skończy mówić, nie zamierzała jej bezpodstawnie przerywać. Szczerze nie podobało jej się słowo „monitorować”, jednak póki co nie zamierzała tego jakoś specjalnie komentować. Wiedziała, ze po tym spotkaniu będzie musiała często oglądać się za siebie, ale tak właśnie wyglądało życie wyrzutka. Kunoichi, która niczym bezpański pies nigdzie nie przynależała.
- Tak jedna osoba, ale jest jedynie rekrutem - odpowiedziała umyślnie nie mówiąc ani imienia ani nazwiska Kutaro. W końcu nie był jeszcze pełnoprawnym członkiem Saisei. Nie zamierzała bezpodstawnie zdradzać jego tożsamości, bo po co? Feniksy były po części poboczną organizacją, której członkowie mieli swoje własne, prywatne życia. Stąd posługiwano się specjalnym pseudonimem. Kutaro jeszcze go nie posiadał, więc na razie Nana zdecydowała się go w to nie wciągać, tym samym odpowiadając szczerze na pytanie Katsumi.
- Mam ich odszukać czy oczekujesz ode mnie czegoś innego, Katsumi-san? - Dopytała, kiedy kobieta wspomniała o agentach Hana. Chyba po to o nich wspomniała, prawda? Nana nie zamierzała biegać tam i z powrotem po wiosce bez powodu, ale jeśli tak miało wyglądać jej następne zadanie, czemu by nie? Mogłaby dowiedzieć się czegoś więcej o Hanie na swój własny sposób. Kto wie, może okazałby się bardziej godny zaufania niż Uchiha, Katsumi i Feniksy?
- Tak jedna osoba, ale jest jedynie rekrutem - odpowiedziała umyślnie nie mówiąc ani imienia ani nazwiska Kutaro. W końcu nie był jeszcze pełnoprawnym członkiem Saisei. Nie zamierzała bezpodstawnie zdradzać jego tożsamości, bo po co? Feniksy były po części poboczną organizacją, której członkowie mieli swoje własne, prywatne życia. Stąd posługiwano się specjalnym pseudonimem. Kutaro jeszcze go nie posiadał, więc na razie Nana zdecydowała się go w to nie wciągać, tym samym odpowiadając szczerze na pytanie Katsumi.
- Mam ich odszukać czy oczekujesz ode mnie czegoś innego, Katsumi-san? - Dopytała, kiedy kobieta wspomniała o agentach Hana. Chyba po to o nich wspomniała, prawda? Nana nie zamierzała biegać tam i z powrotem po wiosce bez powodu, ale jeśli tak miało wyglądać jej następne zadanie, czemu by nie? Mogłaby dowiedzieć się czegoś więcej o Hanie na swój własny sposób. Kto wie, może okazałby się bardziej godny zaufania niż Uchiha, Katsumi i Feniksy?
0 x
- Mujin
- Postać porzucona
- Posty: 1143
- Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
- Wiek postaci: 34
- Ranga: Wyrzutek
- Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... ab4e4c54f1
- GG/Discord: Wolfig#2761
Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej
- Nie no, oczywiście, że możesz wziąć. Korzystaj do woli. Później spiszę ci też metodę jego tworzenia. - takie było przeznaczenie tego narzędzia - ćwiczenie kontroli chakry. On nie musiał już tego robić tak często, jak kiedyś, przez mistrzowski wręcz poziom manipulacji energią. Rozprowadzanie tego miało jak najbardziej sens, tak samo zresztą jak reszty jego technik. Dzieleni się wiedzą sprawia, że obydwie strony mają jej więcej i efektem tego jest obiektywna korzyść po obydwu stronach. Ot warto było to robić, bo nikt nie tracił - nawet, gdy wartość jednej informacji może być różna od innej. Nie trzeba było tego więcej tłumaczyć, ani wyjaśniać tej decyzji - ot gest poprawny ideologicznie i obiektywnie "dobry".
Dlaczego nie wyjaśnił dokładnie działania swojego gestu? Swojego zapieczętowania w kimś medycznego jutsu? Ponownie, gest był zgody z wartościami Mujina i miał sens praktyczny. Chyba chciał po prostu zaskoczyć chłopaka w trakcie. By nie wiedział, co na niego czeka w stu procentach. By był w jakiś sposób podekscytowany, by wymusić na nim więcej szacunku do jego osoby? Wymusić, też niedokładne sformułowanie. Stworzyć też nie. No, nie mógł przypomnieć sobie odpowiednio słowa, ale lubił czuć się lepszy, wyżej położony społecznie, od innych. Nie było to niezdrowe, ot po prostu to lubił. Jak judzie lubią jeść owoce, walczyć albo polerować miecze.
- Na mnie chyba pora. W takim razie widzimy się jutro, zakładam. - powiedział, gdy skończył zapisywać co miał w notatniku. Zamknął go, kiwnął głową w kierunku dotychczasowego rozmówcy, po czym odszedł w swoją stronę. Może poszuka tego marionetkarza raz jeszcze przy użyciu robaków? Przydałoby się go znaleźć ostatecznie. Kiedy odchodził i myślał, co często mu się zdarzało, połączył wątki i zorientował się, że Dohito, którego leczył Ori był przecież jednym z ludzi zainteresowanych jego pobudzaczami! Spotkali się przecież wcześniej. Dlaczego wcześniej tego nie wyłapał? Cholera wie. Ake pamiętał, Yamiego tak samo. A ten jegomość jakoś prześlizgnął się obok niego, wyszedł z pamięci i przez kilka chwil istniał jako dwie, osobne istoty ludzkie. No cóż, tym łatwiej będzie skłonić go do współpracy...
Dlaczego nie wyjaśnił dokładnie działania swojego gestu? Swojego zapieczętowania w kimś medycznego jutsu? Ponownie, gest był zgody z wartościami Mujina i miał sens praktyczny. Chyba chciał po prostu zaskoczyć chłopaka w trakcie. By nie wiedział, co na niego czeka w stu procentach. By był w jakiś sposób podekscytowany, by wymusić na nim więcej szacunku do jego osoby? Wymusić, też niedokładne sformułowanie. Stworzyć też nie. No, nie mógł przypomnieć sobie odpowiednio słowa, ale lubił czuć się lepszy, wyżej położony społecznie, od innych. Nie było to niezdrowe, ot po prostu to lubił. Jak judzie lubią jeść owoce, walczyć albo polerować miecze.
- Na mnie chyba pora. W takim razie widzimy się jutro, zakładam. - powiedział, gdy skończył zapisywać co miał w notatniku. Zamknął go, kiwnął głową w kierunku dotychczasowego rozmówcy, po czym odszedł w swoją stronę. Może poszuka tego marionetkarza raz jeszcze przy użyciu robaków? Przydałoby się go znaleźć ostatecznie. Kiedy odchodził i myślał, co często mu się zdarzało, połączył wątki i zorientował się, że Dohito, którego leczył Ori był przecież jednym z ludzi zainteresowanych jego pobudzaczami! Spotkali się przecież wcześniej. Dlaczego wcześniej tego nie wyłapał? Cholera wie. Ake pamiętał, Yamiego tak samo. A ten jegomość jakoś prześlizgnął się obok niego, wyszedł z pamięci i przez kilka chwil istniał jako dwie, osobne istoty ludzkie. No cóż, tym łatwiej będzie skłonić go do współpracy...
0 x
- Daisuke
- Posty: 531
- Rejestracja: 20 lip 2020, o 22:49
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Wyrzutek
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=146799#p146799
- Multikonta: Sosuke
Re: [Event] Pomieszczenia służby medycznej
Po wyjściu z areny czuł jak adrenalina z niego schodzi, każda rana bolała sto razy mocniej niż w czasie walki. Kilka razy musiał podtrzymać się przy jakiejś ścianie, żeby nie upaść. Na szczęście nikt tego nie widział, bo oczywiście Daisuke zawsze musiał prezentować się na największego cwaniaka i nawet z takimi ranami nie mógł zepsuć swojego wizerunku. A przecież i tak był już po wstępnym leczeniu na arenie. Gdyby nie tamta pomoc medyków, pewnie gryzłby już piach w jakimś zaułku.
-Jest tu jakiś medyk?- Zebrał w sobie całe resztki sił, żeby wyglądać w miarę sensownie. W klasyczny dla siebie sposób wszedł jak do siebie. Albo raczej jak do karczmy, bo swoich czterech ścian to on nie posiada. Już od miejsca musiał podkreślić swoją obecność. Szukał kogoś, kto będzie mu w stanie pomóc. Od tego tutaj byli, więc miał zamiar wykorzystać to, aby doprowadzili go do stanu pierwotnego. Miał zamiar się dzisiaj nieźle schlać, a do tego potrzebował dużo sił.
-Jest tu jakiś medyk?- Zebrał w sobie całe resztki sił, żeby wyglądać w miarę sensownie. W klasyczny dla siebie sposób wszedł jak do siebie. Albo raczej jak do karczmy, bo swoich czterech ścian to on nie posiada. Już od miejsca musiał podkreślić swoją obecność. Szukał kogoś, kto będzie mu w stanie pomóc. Od tego tutaj byli, więc miał zamiar wykorzystać to, aby doprowadzili go do stanu pierwotnego. Miał zamiar się dzisiaj nieźle schlać, a do tego potrzebował dużo sił.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości