Kazuma
Posty: 848 Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice
Post
autor: Kazuma » 15 sie 2021, o 15:50
Lis chyba wyczuwał lekki powiew grozy ze strony Kazumy, bo starał się utrzymać bezpieczny dystans. Założenie to było jak najbardziej właściwe, ponieważ młodzieniec nie zaliczał się do ludzi "bezpiecznych". Gdy ktoś stawał mu na drodze, mógł być pewien, że zostanie w jakiś sposób usunięty, będąc potraktowanym niczym przeszkoda do celu. Hachiro próbując wchodzić z Senju w polemikę, prowadził szalenie niebezpieczną grę. Posiadał rzecz jasna bardzo mocny argument w postaci bliskości z Mei, do której złotowłosy pałał uczuciem. Przez co chcąc prowadzić wyrachowaną grę, musiał brać pod uwagę to, by nie przekreślić się w jej oczach. Zrobienie krzywdy lisowi z pewnością w taki właśnie sposób by się skończyło, stąd sytuacja dla Kazumy była niezwykle skomplikowana. Ciężko przychodziło mu przyjmowanie krytyki, zwłaszcza od kogoś, kogo nie darzył szacunkiem. A czemu miałby mieć takie uczucie względem jakiegoś zwierzaka? To, że posługiwał się ludzką mową, zupełnie nic nie znaczyło. Najważniejszy wyznacznik dla Senju stanowiła pozycja społeczna i siła jednostki. Hachiro nie miał ani tego, ani tego. Jedyne co mu można było przypisać, że ma łeb na karku. To nie miało już jednak takiego znaczenia. Stąd słowa, które wypowiedział, mimo że miały wiele wspólnego z rzeczywistością boleśnie uderzały w rozdmuchane ego Kazumy i ten nie potrafił ich po prostu przyjąć. Od zawsze kierował się w życiu przede wszystkim dobrem własnym i w relacji z Mei było dokładnie tak samo. Całkowite poświęcenie się dla innej jednostki zupełnie nie mieściło mu się w głowie. Zresztą nie był w takim postępowaniu odosobniony. Kobieta postąpiła dokładnie w taki sam sposób w parku. Hachiro głosząc tego typu frazesy, wychodził na niezłego hipokrytę. To, że nie dopuszczała innych do siebie i tłumaczyła się "Że nie chce kogoś skrzywdzić" to tak naprawdę przejaw jej strachu, że znowu kogoś straci. Uczucie, które będzie towarzyszyło jej samej. Każdy przeżywał wewnętrzne rozterki we własny sposób. Nawet miłość jest w dużym stopniu uczuciem, które kultywuje się dla swojej własnej satysfakcji. Jedynie jest odbierana w inny sposób, ze względu na to, co nam sprawia przyjemność. A jest to radość wymalowana na twarzy drugiej osoby. Nie inaczej jest w przypadku Kazumy, stąd ciężko pojąć mu było skąd w ogóle stwierdzenie, że kieruje się wyłącznie własnymi potrzebami - Odważne słowa. To powiedz mi, czego w takim razie potrzebuje Mei? Bo wydawało mi się, że popchnięcia we właściwą stronę. Nie radzi sobie ze swoją przeszłością. Utraciła bliskie jej osoby. Rzeczą naturalną jest dodanie jej kolejnej osoby do układanki, na której będzie mogła się skupić, zamiast trwać w bólu - postanowił całkiem inteligentnie wybrnąć z zaistniałej sytuacji. Skoro musiał znosić krytykę ze strony zwierzaka, to równie dobrze mógł nie tylko wejść z nim w polemikę, ale i pociągnąć za język. Skoro rzekomo tak dobrze znał swoją panią, to proszę bardzo. Niech powie, co jest w jego opinii dla niej dobre.
Dalej usłyszał, to o co pytał. Lis sam z siebie chyba chciał to powiedzieć. Wprawiło to Kazumę w chwilę zamyślenia, podczas której próbował przetrawić zaserwowane mu przez rozmówcę informacje. Chwila odpoczynku? Od czego ona chce odpocząć - Powiedz mi, ile to już czasu minęło, odkąd to wszystko się stało? Czy jedna noc sprawi, że nagle magicznie się pogodzi z tym, że życie bywa brutalne? Bo to nie są rzeczy, które stały się wczoraj. Miała czas na przetworzenie tych informacji. Równie dobrze może nie pogodzić się z tym nigdy. A problemy owszem stanowią blokadę. Patrzy na świat przez krzywe zwierciadło, spoglądając na nowe sytuacje przez pryzmat starych. Obawia się, że tym razem stanie się to samo, przez co nie daje się do siebie zbliżyć. - zaczynało go to wszystko denerwować. Uważał, że nie powinno mieć to większego przełożenia na ich relacje. Owszem problemy należało rozwiązywać, ale nie powinny one rzutować na zupełnie osobne sprawy.
Podczas swojego wywodu dotarł do kimona wiszącego na wieszaku. Zrzucił ręcznik, chwytając za odzienie, a następnie założył je, nie patrząc w kierunku lisa - Mam tego serdecznie dosyć. Idę spać - musiał przetrawić to wszystko na spokojnie, bo tylko bardziej się irytował, im dłużej o tym rozmawiali. W jednym rozmówca miał rację. Nie potrafił postawić się w sytuacji Mei, bo jej postępowanie wydawało się dla niego irracjonalne. Pewnie zupełnie inaczej postrzegałby to wszystko postawiony w jej sytuacji. Nie potrafił utożsamić się z jej problemami. Być może odpoczynek coś w tym aspekcie zmieni, ale na ten moment nie był po prostu do tego zdolny. Zamiast udać się na spacer, powrócił po obuwie pozostawione przy balii, w której wcześniej szorował ciało. Brudne ubrania pozostawił. Zajmie się nimi służba, która przyjdzie tutaj z rana. On natomiast zaczął powoli zmierzać w kierunku swojego pokoju, najpewniej w towarzystwie lisa...
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Mei
Posty: 454 Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona
Post
autor: Mei » 15 sie 2021, o 17:44
Lis był tutaj jednostką uprzywilejowaną. Niczym polscy politycy godnie nosił swój immunitet, lecz w przeciwieństwie do nich, nie zamierzał go wykorzystywać. Słowa, których używał może i były wyjątkowo nieprzyjemne, tak nie poruszał się poza obręb konstruktywnej krytyki. Obserwował i wyciągał wnioski, aby rzucić trzy grosze, mające naprostować młodziana. To jednak nie pomagało. Wnioski nie zostały wyciągnięte, zaś jego wypowiedzi zostały olane ciepłym moczem. Z resztą stało się tak jak przewidział, wszystko spłynęło, zaś zamiast tego została wprowadzona w życie nowa technika - manipulacja. Hachiro, słysząc jego słowa się wyszczerzył. Była to zaprawdę cwana bestia, z którą nikt nie powinien wchodzić w polemikę. Wykorzystywanie faktów i obracanie przeciwko niemu, gdy on był tak wierny swojej Pani? Nic z tych rzeczy, za bardzo ją kochał by powiedzieć za dużo albo przytoczyć coś, co boleśnie odegrałoby się na niebieskowłosej.
- Kazuma-san, czyżbyś nie słuchał mojej poprzedniej wypowiedzi? Przecież podałem Ci na złotej tacy doskonałe rozwiązanie. Z kolei moja właścicielka Ci powiedziała, co nieco o potrzebie drugiej osoby. Myślałem, że przynajmniej jej uważnie słuchasz - wytknął mu kolejny błąd, pokazując jak bardzo nie lubił się powtarzać. Skoro na jego pytanie już odpowiedział, to nie widział powodu, aby rozwlekać się w tej kwestii. Jego oczy błysnęły, ukazując jak trudnym był dla niego przeciwnikiem. Nieprzeniknione spojrzenie, gdy spoglądał na szlachcica nie zdradzało nic, co mogłoby posłużyć chłopakowi za wskazówkę. Pomimo małych rozmiarów, nie był tak słodki jak wskazywałby jego wygląd. Bardziej przypominał gorzką czekoladę, która kusi otoczką, lecz po spróbowaniu dawała osobie konsumującej wyrzuty sumienia.
- Minęło półtorej miesiąca, od kiedy dowiedziała się jaka była prawda. Z kolei teraz radzi sobie z innym problemem, który jest dla niej tak świeży, jakby to się stało wczoraj. Może o szczegółach Ci zechce powiedzieć sama, lecz zapewne nie dzisiaj. Ja sam i tak powiedziałem wystarczająco dużo. Nie mam nic do dodania - odpowiedział spokojnie, opuszczając łebek. Właściwie, czy była jeszcze jakaś kwestia, którą chciał poruszyć bardziej prywatnie? Zastanowił się przez chwilę, idąc w ciszy w kierunku pokoju, w którym "spała" Mei. Mimowolnie został towarzyszem Kazumy, który zmierzał w tym samym kierunku, dlatego wykorzystał ich wspólny czas, aby o coś dopytać - Właściwie, czemu tak pożądasz mojej pani? Chodzi mi o Twoje wewnętrzne uczucia względem niej. Musi być dla Ciebie bardzo zagadkową oraz problematyczną osobą, a jednak nie dała się zwieść i nie daje Ci wszystkiego, czego pragniesz. Ty jednak ciągle jej pożądasz i próbujesz zamknąć w klatce dla ptaków. Czyżby naprawdę była dla Ciebie jedynie zabawką do wykorzystania, tak jak to pokazujesz? - zapytał ciekawy jego odpowiedzi. Póki co jedynie go oczerniał, lecz teraz naprawdę chciał poznać motywy, którymi się kierował. Otwarcie pokazał, iż Yuki jest wyłącznie zdobyczą, lecz szukał czegoś poza tym. No, chyba że faktycznie nic więcej nie było...
Kolorowe sny, ukazywały kunoichi coraz więcej obrazów. Po ratunku, została odeskortowana do wioski położonej w Karmazynowych Szczytach, gdzie postanowiła spłacić dług za swoje życie. Początkowo nie za bardzo wiedziała, co ze sobą począć. Proponowała pomoc w drobnych sprawach, lecz Tanuki chciał zadbać, aby najpierw odpoczęła. Zwłaszcza, że prawie straciła swoje życie. Dlatego na początku długo leżała w swoim namiocie, nie wiedząc co powinna ze sobą począć. Jedynymi osobami, którzy ją odwiedzali byli medycy, a także sam lider (Tanuki). Oczywiście Hachiro cały czas przy niej czuwał, umilając jej czas rozmową oraz proponując prowadzenie notatnika. Tak zaczęła wszystko spisywać, opisując większość swoich dni. Gdy poczuła się lepiej, zaczęła powoli się przekonywać do serdecznych osadników, którzy pomagali jej w sztuce gotowania, a także zbierania różnych ziół. Nie poznała jednak ich właściwości, wiedziała jak wyglądały, więc zbierała to, o co ją poprosili. Ukryty tekst
Najwięcej czasu mimo wszystko spędzała z rosłym mężczyzną o pięknych, błękitnych oczach oraz szerokim uśmiechu. Dużo czasu wspólnie przegadali, a także to on wprowadzał poprawki do potraw, które przyrządzała. Właściwie Mei nawet nie zauważyła, kiedy zaczęła postrzegać go nie jako jej wybawcę a swojego prawowitego rodzica. Ich relacja w dużej mierze przypominała te, które posiadał ojciec z córką. Dbał o nią, martwił się, a nawet wchodził w dyskusję, gdy miała jakiś problem. Zawsze, gdy się martwiła tym, co się działo na Hyuo - czule ją pocieszał, głaszcząc po głowie lub przytulając. W końcu, zaakceptował, że zwraca się do niego per tato a nie po imieniu. Tanuki nie posiadał żony ani dzieci, dlatego z czasem Mei stała się jego przybraną córką, którą broniłby nawet za cenę życia.
0 x
Kolor wypowiedzi || Głos Mei
Przydział misji D-B
Kazuma
Posty: 848 Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice
Post
autor: Kazuma » 15 sie 2021, o 20:53
Coś w słowach Hachiro było, bo zaczynał się powolutku gubić w gąszczu informacji, którymi był bombardowany. Mei jako osoba stanowiła twardy orzech do zgryzienia. Zagubił się w tym wszystkim, nie wiedząc, co powinien zrobić. Lis mu wytknął to i owo... i chyba słusznie... Nie potrafił wyjść z tej sytuacji z twarzą, toteż postanowił postawić na szczerość. Nie, żeby wcześniej kłamał, ale przyznawanie się do własnych błędów to właśnie wyższy poziom szczerości, który przychodzi ludziom z największymi trudnościami - Słuchaj, to weź, wyjaśnij wszystko jeszcze raz. Bo już się zaczynam gubić w tym wszystkim. - może i nie było to książkowe uderzenie się w pierś, ale na tyle potrafił się zdobyć względem swojego rozmówcy. Naprawdę chciałby to wszystko zrozumieć, ale cała ta sytuacja... gadający lis, Mei przeżywająca problemy z przeszłości i jeszcze on zwierzający się ze swoich przemyśleń na wrażliwe tematy. Wszystko wydawało się tak bardzo irracjonalne, że nie potrafił się odnaleźć w zastanej rzeczywistości. Stąd chęć udania się do łóżka i pójścia spać, by odciąć się od zgiełku we własnej głowie.
Przyszło mu także dowiedzieć się o przedziale czasowym związanym z wydarzeniami dręczącymi niebieskowłosą. Półtora miesiąca i słowo klucz "dowiedziała się"... Wszystko to owiane było jakąś dziwną tajemnicą, jakby nie można było prosto z mostu - Ehhh... - westchnął głośno, bo jeszcze bardziej kotłowało mu się w głowie - I to ja tu się dziwnie zachowuję? Wszędzie jakieś tajemnice i muszę się przez to przebijać jak przez ścianę. Człowiek ma ochotę rzucić to wszystko i wyjechać w pizdu. Pisałem się na budowę prawdziwej relacji, a nie zabawę w znachora, któremu nie mówi się całej prawdy, ukrywając fakty - była to półprawda, bo w gruncie rzeczy pod namową lisa powiedziała mu co niego o swojej przeszłości. Wszystko to zaczęło go najzwyczajniej irytować. To, że się gubił, pozostawały jakieś niedopowiedzenia. Wciąż coś musiało stanowić przeszkodę. Znajomość z Mei była cudownym doświadczeniem, ale jednocześnie popierdolonym. Naprawdę... Analizując to wszystko z pewnego dystansu, przedstawiało się to następująco. Czują się cudownie w parku. Całość zostaje brutalnie zburzona przez zły dobór słów Mei i blokadę w jej głowie. Udaje się to odratować. Spędzają świetnie czas, podczas którego co niego dowiadują się na swój temat, by ponownie to wszystko poszło w cholerę w gorących źródłach, bo Hachiro musiał zarzucić jakimś nowym faktem, który przywołał jej bolesne wspomnienia. Zupełnie nie zgadzał się z tezą, że zamyka ją w klatce, ale nie będzie się przecież na ten temat kłócił. Potrzebował oczyścić umysł i zapewne zapalenie tego świństwa co w bibliotece o nazwie opium zdecydowanie by mu pomogło. Nie radził sobie z tym wszystkim, ale nie przez jakiś ból, który to u niego powodowało. Zwyczajnie miał już miszmasz w głowie i nie wiedział co o tym wszystkim sądzić. Kto wie? Może nowy dzień przyniesie odpowiedź i miał szczerą nadzieję, że nadejdzie jak najszybciej.
Wpierw jednak przez lisa poruszony został bardzo ciężki temat. Interesowały go jego uczucia i zamiary względem niebieskowłosej. Zatrzymał się na moment, nie wiedząc właściwie, co powinien powiedzieć. Jego spojrzenie skierowało się na lisa. Nie będzie tak, że on tu się będzie zwierzał, a on będzie utrzymywał swoje sekrety - Jakie zwieźć. Jestem szczery, w tym, co robię. Po prostu wiem, jak ten świat działa i robię, co należy - lekko się oburzył na oskarżenia skierowane w jego stronę. Być może słowa, które wygłaszał, nieco odpowiadały na to, co interesowało lisa, ale wprost nie odpowiedział - Nie zamykam jej w żadnej klatce. Gdybym tak robił, to mógłbym użyć siły, więc przestań pierdolić. A moje uczucia są szczere, ale nie chce o tym gadać. To ciężki temat, zwłaszcza gdy jestem traktowany w taki sposób. - był zły na całą tą zaistniałą sytuację, czemu dał wyraz - Nie mam zamiaru się zwierzać bez zrozumienia, co się tu wyprawia. Bo zaczyna to przypominać cyrk. - na tym miał zamiar skończyć temat, kontynuując wędrówkę do pokoju. No, chyba że Hachiro czymś go zaskoczy. Na ten moment zwierzać się zamiaru nie miał, ale może jego słowa to zmienią...
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Mei
Posty: 454 Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona
Post
autor: Mei » 15 sie 2021, o 22:52
Nie tego się spodziewał. Myślał, że wejdą w kolejną polemikę i szlachcic zacznie na nowo pluć siarką. Hachiro był zaskoczony, lecz dla odmiany mile. Gdyby wyszedł do niego z gębą, zapewne na miejscu, by go olał, kontynuując wcześniejsze wątki. Tak to musiał się zastanowić jak ubrać wcześniejsze słowa w bardziej przystępny sposób. Czuł się już zmęczony, ale dla niego fakty się nie pomieszały. Wcześniej miał okazję, aby się zrelaksować, lecz oni, bawiąc się w najlepsze, cały czas tracili energię. Ciało za to nieco mu zesztywniało, lecz nie na tyle, aby nie móc wykonywać nagłych ruchów. Za nim zabrał głos, westchnął, w pełni skupiając się na myślach, które przez chwilę zbierał.
- Zacznijmy może od moich instrukcji, których Ci udzieliłem - przerwał na moment, by zobaczyć, czy chłopak łapie, do którego wątku zmierza - Powiedziałem Ci, że powinieneś dać mojej pani odpocząć. Cała sytuacja między wami wygląda tak, że w kółko pędzicie, nakręcając wokół siebie emocje, tylko po to byś mógł zrobić pierwszy krok i ją pocałować. Moja pani stara się Tobie zaufać, tak odważny czyn to dla niej skok na głęboką wodę, która by ją wprawiła w zamieszanie. Dlatego z takimi aktami powinieneś przyhamować, jeśli Ci na niej zależy. Mei-sama Ci powiedziała, że masz być dla niej opoką, kimś kto ją potrzyma, gdy będzie miała upaść. A ty zamiast ją złapać, pchasz ją na dół, chcąc dopiąć swego. Tak to nie działa. Czas jest kluczem. Jeśli powiesz, że zwyczajnie ucieka, to będziesz w błędzie. Gdyby tak zrobiła, nie powiedziałaby Ci o swoim ojcu, ani o Tanukim, którego zabili - tutaj przerwał, aby zobaczyć po rozmówcy, czy na pewno wszystko zrozumie. Pytające oczy, wyczekiwały reakcji, aż w momencie jej otrzymania, kontynuuje - Z kolei, gdybyś wymusił na niej pocałunek, mogłaby w pierwszej chwili nie zareagować, lecz gdyby przetrawiłaby to, mogłaby się zamknąć. Jej ostatnia relacja, gdzie odważyła się na taki czyn, skończyła się tym, że więcej go nie zobaczyła. Została porzucona - dokończył, opowiadając mu o tym, co się stało po przetrwaniu piekła w Antai. Niebieskowłosa oczywiście powiedziała mu o tamtej sytuacji, dlatego doskonale zdawał sobie sprawę jak to musiało wyglądać. Możliwe, że teraz gdyby w ogóle się odważyła zrobić krok w tym kierunku, ciągle by się wahała, przypominając sobie tamto wydarzenie.
- Potraktuj jej problemy na serio, nie staraj się ich nagle usunąć czy też kazać jej zapomnieć, a wyjdziesz z cyrku, w którym się znajdujesz - doda na koniec, dając szlachcicowi do myślenia. Najchętniej narysowałby mu jakąś mapę myśli, ale nie miał piasku, po którym mógłby kreślić. Z drugiej strony tym razem powiedział, aż nadto, dając mu narzędzia, które mógł wykorzystać. Tylko czy aby nie powiedział za dużo? Chciał, aby wszystko się w końcu ułożyło, aby ona znalazła kogoś godnego zaufania, zwłaszcza, że czasu, który mu pozostał nie było dużo. Musiał jak najszybciej załatwić plan awaryjny, za nim go zabraknie.
Kolejna kwestia wydawała się lisowi w miarę jasna, a przynajmniej jeśli po zażyciu opium, cokolwiek spamiętał. Białogłowa dokładnie mu powiedziała w jaki sposób się dowiedziała o ojcu, lecz najwidoczniej ten fakt został wyparty z pamięci Kazumy, podobnie jak przy jego wcześniejszych słowach, znowu westchnął - Musisz być bardziej zmęczony, niż myślałem. Yuki-sama, powiedziała Ci o swoim starym znajomym, który ją poinformował, że Ryuichi żyje, a także co aktualnie wyprawia. Bawisz się w znachora na własne życzenie, jeśli słuchasz jednym uchem, a drugim wypuszczasz. Natomiast druga sprawa jest owiana sekretem na życzenie mojej pani. Zyskasz jej pełne zaufanie, a zrozumiesz wszystkie tajemnice, które budują wokół niej mur. Tylko czy taki szlachcic jak ty na pewno jest na to gotowy? W końcu prowadzisz takie wygodne życie... - zaśmiał się pod koniec, by spojrzeć na niego wyczekująco. Potrzebował tej odpowiedzi, aby wiedzieć, czy na pewno jest dobrym kandydatem na jej towarzysza. A skoro prowadzili wyjątkowo prywatną rozmowę, to zwierzak pozwolił sobie na sprawdzenie złotowłosego. Trochę o nim już wiedział, zarówno o jego temperamencie, jak i patrzeniu głównie na siebie. Jednakże, czy gdyby w taki sposób patrzył na nią, cokolwiek by się zmieniło? Miał niemałą zagwozdkę, którą musiał jak najszybciej rozwiać. W końcu, skoro właścicielka miała swoje problemy, wypadałoby, aby jej trochę pomógł - Niekoniecznie dobrze Ci to wychodzi - skomentował jego słowa, po czym na chwilę zamknął oczy, zatrzymując się w miejscu, w którym akurat stanął. Wiedział, że nawet jeśli przypominali cyrk na kółkach, nie mógł zdradzić swojej towarzyszki. Zasługiwała na wybór, w którym miała zadecydować, czy mu powie, czy też będzie dalej milczeć. Nawet jeśli rozumiał ten problem Senju, nie mógł interweniować, bo patrząc na to wszystko, przyznawał kunoichi rację. Prawdy, które jeszcze nie ujrzały światła dziennego były o wiele gorsze, niż mógł się shinobi spodziewać - W takim razie się nie zwierzaj. Sam wiem wszystko, przez co ciężko jest się o nią nie martwić. Nosi wszystko sama, zaś z Tobą postanowiła dzielić część tych rzeczy. Mimo to dalej czujesz się źle traktowany. Ludzie mają tendencję do otwierania się powoli, krok po kroczku, Mei-sama działa podobnie. Ktoś taki niecierpliwy pewnie tego nie zrozumie, ale... Mam nadzieję, że nadejdzie moment, gdy zrozumiesz i podejmiesz decyzję. Jeśli będziesz tego chciał, zaproponuje jutro, abyśmy wyruszyli szybciej. Zamiast za dwa dni, ruszymy następnego ranka. Jutro jeszcze odpocznie i zbierzemy rzeczy, taki układ Ci pasuje? - spojrzał w jego karmazynowe oczy, aby przekonać się, czy taka propozycja mu odpowiada. Dzięki niej, nie musiałby tego znosić, mógłby odpocząć, nie przebywając dłużej w jej otoczeniu, ale czy na pewno oto chodziło? Hachiro pomyślał, że to była tylko jedna z opcji do rozważenia, lecz może szlachcic nie chciał tak szybko tracić obiektu westchnień?
0 x
Kolor wypowiedzi || Głos Mei
Przydział misji D-B
Kazuma
Posty: 848 Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice
Post
autor: Kazuma » 16 sie 2021, o 01:34
Ton, w którym przebiegała rozmowa, diametralnie się zmienił. Aż dziw człowieka bierze, jak odrobina szczerości potrafi nastawienie do siebie dwóch stron. Kazuma także się uspokoił po wyrzucenie z siebie całej tej głęboko zakorzenionej złości, która zebrała się w nim przez niepowodzenia w "podbojach" miłosnych względem Mei i całej tej sytuacji, która cholernie się skomplikowała. Może to wpływ opium, a może zmęczenie. Ciężko tak naprawdę powiedzieć... Równie dobrze mogły się na to złożyć wszystkie te czynniki. Efekt był taki, że pogubił się w tym wszystkim, wyładowując swoją frustrację na lisie, który dodatkowo go sprowokował słowami krytyki, które gorzkie były niczym łyżka dziegciu. Nastąpił jednak przełom w "relacji", gdzie w końcu udało się znaleźć jakąś nić porozumienia...
Przedstawiona została Kazumie rozbudowana wersja czegoś na wzór poradnika miłosnego szytego na miarę. Traktował on rzecz jasna o obiekcie westchnień Senju w postaci niebieskowłosej. Informacje zostały podane w prostej, zrozumiałej i przede wszystkim przystępnej formie, chociaż nie to chciałby usłyszeć. Wyobrażał sobie to wszystko w nieco bardziej "romantycznej" formie. Chętnie szarpnąłby się na nutkę szaleństwa, a tu wszystko sprowadzało się do nieco nudniejszej formy wymagającej czasu. Mimo że jest ona jak najbardziej akceptowalna to jednak nie tak atrakcyjna, jak ocieranie się o wielką improwizację w tym wszystkim. Na zakończenie wywodu widoczne było poszukiwanie u Hachiro jakiejś formy potwierdzenia, że złotowłosy przyswoił przekazane mu przez niego informacje - Rozumiem - rzucił krótko, czekając na kontynuacje. Końcówka dotyczyła tego, jak mógłby się skończyć pocałunek. Interpretacja lisa była naprawdę ciekawa. Zupełnie nie oceniłby tego w taki sposób, ale on zapewne wiedział lepiej. W końcu przebywał z niebieskowłosą całkiem dużo czasu. Znał jej sekrety i bogowie jedynie wiedzą co jeszcze na jej temat. Nie była to dobra wieść dla Kazumy, bo najzwyczajniej zależało mu na jakiejś formie szybkiej gratyfikacji z jej strony. Był tutaj egoistą, ale chciał, by do czegoś doszło, niejako potwierdzając, że jest na dobrej drodze do jej serca. Zamiast tego będzie musiał czaić się niczym jakiś ninja i właściwie co? Oddać wodze kobiecie? Bo wszystko na to wskazywało. Przecież jeśli przeszarżuje, to zamknie się w sobie według słów Hachiro. Najchętniej by rzucił teraz jakimś przekleństwem, bo sytuacja wyraźnie mu nie leżała. Tym razem jednak się powstrzymał, nie dając upustu emocjom. Zamiast tego postanowił, powiedzieć co o tym sądzi na chłodno - I co ja mam niby zrobić? Średnio leży mi układ, by oddać wodze Mei. Lubię mieć kontrolę, a według twoich słów to najlepiej by było, żeby to ona wszystko inicjowała, bo jak nie to się zamknie w sobie. Ehhhh... - głośno westchnął na koniec, dając jasno do zrozumienia, że średnio mu leży cała ta sytuacja. Z pozytywów to przynajmniej wiedział, na czym tak naprawdę stoi. Zupełnie inaczej rozgrywał to w głowie. Traktował Mei w kategorii zdobyczy, którą trzeba odpowiednio "ustawić", by zagrała, jak sobie tego zażyczy. Nie miał jednak złych zamiarów, po prostu postępował zgodnie z doświadczeniem, które posiadał i w normalnych warunkach zapewne odniósłby sukces. Tutaj jednak sytuacja była odrobinę nietypowa stąd porażki, które odniósł. Pozostawało wyciągnąć z nich lekcję i przekuć w sukces w przyszłości. Tak postąpiłaby osoba inteligentna, a przecież za taką się uważał. Prawda? Całość została jeszcze skwitowana nawiązaniem do cyrku, którego użył jako porównania w odniesieniu do całej tej sytuacji. Swoją drogą było to bardzo trafne porównanie. Nie to było jednak istotne, a ostatnia rada dotycząca problemów Mei. To prawda, że nie traktował ich do końca poważnie. Postrzegał jako przeszkodę w głowie, coś w rodzaju płotków na torze wyścigowym, a nie kwestię, którą mógłby rozwiązać w najbliższym czasie. Stąd próba odpędzenia ich niczym natrętnej muchy i dopięcia swego. Jak widać strategia ta, nie zdała rezultatu... Wszystko prawdopodobnie przez przyzwyczajenie do szybkiego dostawania tego, co chciał...
Kolejna kwestia dotyczyła już przeszłości Mei i nie ocierała się stricte o temat sercowy. Zapytał o to w gniewie i dostał jako tako konkretną odpowiedź, choć ocierała się ona odrobinę o prowokację względem jego osoby - I widzisz, o tym właśnie mówię. Co to za zwierzanie się jak zataja się pewne istotne fakty. Albo siedzi się w czymś na całość, albo w ogóle nie porusza tematu. To czy jestem gotowy, to już kwestia do oceny po tym, jak to nastąpi. Wygodne życie nie ma tu nic do rzeczy. Jestem shinobi z krwi i kości, tyle że żyję zgodnie ze statusem, jaki moja rodzina nieprzypadkowo wypracowywała przez całe pokolenia. Płynie w nas błękitna krew. Ta sama, która płynęła w żyłach jednego z najsilniejszych shinobi, jakich nosił ten świat i mam zamiar go przewyższyć. Jeśli nie podołam jej sekretom to, co ze mnie za mężczyzna - wyczuwalna była nutka lekkiego oburzenia, że w ogóle Hachiro śmiał kwestionować jego "kompetencje" ze względu na wygodne życie, które prowadził. To, że żył niczym pączek w maśle nie grało tu żadnej roli. Umiejętności, którymi dysponował, zdecydowanie pozwalały mu na stawianie siebie wysoko. Może i nie było to jakieś mistrzostwo świata, ale zdecydowanie przewyższał swoich rówieśników w podobnym wieku. Była przed nim świetlana przyszłość o ile nie spocznie na laurach i będzie dalej ciężko pracował. Zwierzać się mu ze swoich uczuć nie miał zamiaru, toteż ze spokojem przyjął to, że lis na niego nie naciskał. Jeszcze tego by brakowało...
Po skończonej dyskusji nie pozostawało nic innego jak kontynuować podróż do sypialni. Wyciągnął od futrzanego przyjaciela Mei bardzo dużo informacji. Co prawda mógłby to wiedzieć wcześniej, ale pogubił się już w tym wszystkim, skupiając bardziej na własnych emocjach niż jakiejś chłodnej ocenie sytuacji. Stąd wyszło, jak wyszło. Uwidoczniło to towarzyszące mu zmęczenie. Definitywnie potrzebował snu - Chyba pozostaje mi... Podziękować? Mimo wszystko potrzebuję snu, więc idę do siebie, a ty zajmij się swoją panią. Otworzę ci drzwi do jej pokoju - delikatnie zapukał do pokoju Mei, po czym otworzył drzwi, chcąc wpuścić Hachiro...
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Mei
Posty: 454 Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona
Post
autor: Mei » 16 sie 2021, o 03:11
Hachiro nie do końca miał w planach tworzenie poradnika miłosnego dla Kazumy. Chłopak chciał wyjaśnień, to stwierdził, że byłoby najlepiej, gdyby w tym temacie się bardziej wypowiedział. Natomiast wyszło jak wyszło, czasu nie cofnie. W końcu i tak zależało mu na odbiorze, a skoro ten został pomyślnie przyjęty, mógł śmiało kontynuować. Ostrzegając go co do całusa, wyznaczył mu jasną granicę, której nie powinien przekraczać. Sam zabieg wydał się lisowi trafny, gdyż mógł on oszczędzić Mei, niepotrzebnych cierpień. Czy przez to odbierał kontrolę chłopakowi? Właściwie zwierzę się nad tym nie zastanawiało, lecz można było tak to odebrać, co zgotowało mu niezbyt miłą wypowiedź złotowłosego. W milczeniu dał mu dokończyć, aż postanowił to sprostować - Nie do końca. Poruszyłem tylko temat pocałunku... Aczkolwiek wodze powinny mieć na moje dwie osoby. Z resztą moja pani nie powinna być przez Ciebie kontrolowana, bo to zakrawa o manipulację. Miałeś być jej towarzyszem, nie zaś kulą wokół której będzie się obracać - spiorunował go wzrokiem na samą myśl, że miałoby do czegoś takiego dojść. Naburmuszony, się odwrócił. Skrycie postanowił uważniej czuwać nad kunoichi, aby w takiej sytuacji bezpośrednio zainterweniować. Już wystarczyło, że wcześniej ją spacyfikował, co dało lisowi nieco do myślenia. Zwłaszcza, jeśli takie sytuacje mogły się powtórzyć. Dlatego musiał zawczasu coś wymyślić, inaczej najgorszy scenariusz się rysował dość ponuro.
Było prawdą, że kompetencje Senju na pewno sprzyjały planom białogłowy, lecz nie tylko tego pożądał dla niej Hachiro. Chciał zagwarantować, że shinobi, którego znajdzie stanie się godny zaufania, a także, iż nie wynikną z nim dodatkowe problemy. Z kolei słowa, które padły z ust złotowłosego nie do końca przypadły lisowi do gustu. Emanowały one urażoną dumą, a także stawiały sytuację w zupełnie innym świetle. Z resztą, co to za pomysł, aby wszystkie sekrety zdradzać od razu? Dzielenie się częścią mniejszych było w porządku, o ile osoba, której to dotyczyło nie miała z tym problemu. W tym przypadku widać było po niebieskowłosej, gdy jeszcze pozostała w ich towarzystwie, że samo otwieranie się, nie przychodziło jej łatwo. Podobnie jak z budowaniem zaufania - Najwidoczniej to co nosi nie jest tak proste jak mogłoby się wydawać. Myślisz, że otwieranie się przed innymi jest łatwe i tak było, aż Mei-sama nie straciła brata. Wtedy zaczęła się odcinać, tworząc mury nie do przeskoczenia, a jednak zaczęła na nowo odzyskiwać zaufanie. Nie widzę sensu, skąd u Ciebie ten pospiech, nie zawsze ma się wszystko od razu. - cieszył się, że nie palnął czegoś jeszcze, a miał ochotę zetrzeć tą jego dumę. Zwłaszcza, jeśli jego przodek nie był takim pogromem jak sam Han, który łączył się w linii z niebieskowłosą. Jednakże takich faktów nie mógł zdradzać, inaczej straciłby cały szacunek oraz zaufanie.
Dalsza droga do celu przebiegła dosyć pomyślnie, zwłaszcza, gdy oczom zwierzaka ukazały się drzwi. Tylko jak miał się tam dostać? Jeśli zapuka to wiedział, że ona mu nie odpowie, nie teraz, gdy prawdopodobnie przebywała w transie. Sądząc po emocjach jakie odczuwała, na pewno po przeczytaniu kilku stron odpłynęła, otwierając to, co zostało zakryte. Z każdym krokiem, czuł się coraz mniej pewny, a także widać po nim było, iż zaczął się martwić. Zupełnie jakby miało się coś stać, coś... Zdecydowanie niedobrego - Dziękuję - powiedział ponuro, po czym, gdy Senju zapukał stało się to, czego spodziewał się lis. Zero odzewu. Natomiast gdy drzwi zostały otworzone, oboje mogli zobaczyć jak nieprzytomna kobieta leży piersią do łóżka z twarzą zwróconą w ich stronę. Na jej buzi uwidocznił się smutek, któremu towarzyszyły lejące się z oczy łzy. Notatnik leżał nieco za poduszką, był zamknięty. Najwidoczniej, gdy straciła przytomność musiał się osunąć.
- Mei-sama! - zareagował towarzysz niebieskowłosej, niemalże od razu rzucając się pędem w jej stronę. Gdy dotarł do łóżka zgrabnie wskoczył na górę, przyglądając się kunoichi z bliska. Od czasu do czasu przechodziły ją dreszcze, lecz oddech pozostał w normie, gdy łebek został położony na jej piersi, okazało się, że puls miała w normie. Całe szczęście.
- Ojcze... Nie chcę odchodzić... Nie mów... Ponurych rzeczy... - wymamrotała białogłowa, przez co Hachiro wiedział, co się zaraz miało święcić. W końcu to było dzień wcześniej przed wybiciem całej wioski. W panice zaczął ją lizać po buzi, lecz to nie pomagało. Zanurzyła się na tyle głęboko, aby jedynie odwrócić głowę na drugi bok. Jej powieki zadrżały, ale nie podniosły się. Kazuma nawet jeśli dalej się temu przyglądał, to został kompletnie zignorowany przez zwierzaka. Nawet zbliżenie się, nie zostałoby wykryte, gdyż wszystkie myśli skupiały się na Yuki, zastanawiając się jak ją wyrwać z tego, co zaraz miała zobaczyć.
0 x
Kolor wypowiedzi || Głos Mei
Przydział misji D-B
Kazuma
Posty: 848 Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice
Post
autor: Kazuma » 16 sie 2021, o 14:54
Wrażenie nawiązania jakiejś nici porozumienia, było ulotne niczym wiatr. Hachiro nie podzielał opinii Kazumy na temat relacji damsko-męskich, gdzie Senju uważał ze względu na środowisko, w którym się wychowywał, jak i z czystego doświadczenia, że to mężczyzna powinien wykonać pierwszy krok i być partią przewodnią. Żył w społeczeństwie zdominowanym przez mężczyzn, a kobiety wybijające się na pierwszy plan tak naprawdę stanowiły mniejszość. Nie oznaczało to, że ich nie było. W końcu liderem jego klanu była właśnie kobieta. Stanowiło to najlepszy dowód na to, że płeć piękna potrafiła budzić powszechny szacunek i zdobyć posłuch wśród innych. Nie określiłby tego jednak mianem emancypacji kobiet. Były to raczej pojedyncze jednostki wyróżniające się na tyle, że osiągnęły określoną pozycję, czy to poprzez ciężką pracę i wrodzone zdolności, czy przez koneksje rodzinne. Więzy krwi potrafiły stanowić znacznie silniejszy argument niż płeć. Rzecz jasna w przypadku liderki mówimy o tej pierwszej drodze. Była to jednostka wybitna o sile budzącej szacunek. Rozważając wszystkie te kwestie, Kazuma był niezłym hipokrytą, bo sam głosił frazesy o nieprzejmowaniu się przeszłością i niespoglądaniu na wszystko przez jej pryzmat, ale warunki wychowawcze takową też były. Ukształtowały one jego spojrzenie na świat i stąd brało się postępowanie względem Mei. Nie powiedziałby, że traktuje ją w inny sposób niż po partnersku, ale to on do tej pory pociągał głównie za wodze - Nie zauważyłem, bym traktował Mei inaczej niż po partnersku. Jedyne co to kierowałem naszą relację na właściwe tory. Cały czas mogła czegoś odmówić, tak jak się zresztą stało w gorących źródłach - nie do końca rozumiał, ku czemu lis pieje. To prawda, że dbał o własne potrzeby, ale już nie popadajmy w skrajności. Robił to, co czuł. Pocałunek wydawał się mu właściwy, kobiecie nie. Na tym polegała cała różnica. Być może potrzebowała więcej czasu na przetrawienie tego wszystkiego. On z kolei czuł, że jest to dla niego właściwa chwila. Sztuka miłości w dużej mierze opierała się także na pewnej dozie niewiedzy. Początki bywały przewrotne i w dużej mierze polegały na odsłonieniu siebie, robiąc krok naprzód. On jako mężczyzna był wręcz zobowiązany do tego, by takowy poczynić. Mei jako kobieta mogła jego zaloty odrzucić albo przyjąć. Proste jak budowa cepa. Całe to filozofowanie na temat trzymania wodzy z tej nowej perspektywy jawiło się jako pozbawione większego sensu. Dał się wciągnąć z gierki Hachiro, nie będąc tego do końca świadom. Nie potrafił jednak przelać na werbalny komunikat tego, co właśnie myślał. Dlatego pozostawił swoje myśli dla siebie.
Kolejna kwestia dotyczyła otwierania się na drugą osobę. Zostały podniesione tu słuszne argumenty, które umknęły jego uwadze. Faktycznie nie należało do rzeczy łatwych. Reagował na to wszystko w taki sposób, chyba przez wewnętrzną frustrację po dwóch niepowodzeniach. Uczucia zaślepiły mu szerszy ogląd na sytuację i akurat w tym aspekcie miał zamiar uchylić nieco rąbka tajemnicy dla załagodzenia sporu, który stał się wyczuwalny pomiędzy nim a futrzanym towarzyszem niebieskowłosej - Masz rację. Zaślepiły mnie po prostu uczucia względem Mei. Wezbrała się we mnie frustracja przez niepowodzenia. Straciłem szerszy ogląd na sytuację. Szukałem na siłę gratyfikacji, by odnaleźć potwierdzenie, że czuje to samo co ja - a miał podobno nie mówić o własnych uczuciach. Słowa te wyszły zadziwiająco łatwo, przynosząc dosyć sporą ulgę. Czuł się jakby, zrzucił dosyć duży ciężar z barków...
Dalszy bieg wydarzeń doprowadził ich do pokoju kobiety. Chciałoby się rzecz, że o wilku mowa, ale widok, który zastali, z pewnością nie nastrajał do żartów. W tym, że leżała na łóżku nie było niczego dziwnego. Z kolei łzy cieknące po policzkach Mei nie były już normalne. Zwłaszcza podczas snu... Wyraz twarzy, także nie wróżył niczego dobrego. Atmosfera panująca w pomieszczeniu przypominała wizytę w jakichś katakumbach albo pogrzeb. Zero radości tylko wszechogarniający człowieka smutek. Jeszcze zanim zdążył zrobić cokolwiek, to w stronę Mei zerwał się lis, doskakując do swojej właścicielki. Badał czy wszystko z nią w porządku, a gdy zaczęła coś mamrotać przez sen, zupełnie jakby odpalił się mu tryb paniki. Starał się za wszelką cenę ją zbudzić, jakby zaraz miało wydarzyć się coś złego. Kazuma z kolei przez moment przyglądał się temu wszystkiemu, stojąc w progu. Zupełnie go zmroziło, pozostawiając pustkę w głowie. Nie miał zielonego pojęcia, jak powinien się zachować stąd opóźniona reakcja na to, co się działo. Postanowił jednak pójść za radą Hachiro i potraktować to, co się działo w sposób poważny. Spróbować zrozumieć problemy trapiące niebieskowłosą. Danie kroku w przód i każdego kolejnego za jego przykładem przybliżało go w stronę cierpiącej kobiecy. Nie tylko fizycznie, ale i metaforycznie. Wewnątrz jego głowy na nowo zaczynało się kotłować, ale podjął decyzję, że chce dać im jeszcze szansę. Do trzech razy sztuka jak to mawiają. Tym razem jednak nie chciał na siłę napierać. Dać jej odrobinę czasu na odpoczynek o ile to w ogóle możliwe. Wspominała coś o tym, że źle sypia, ale że wygląda to aż tak źle?
Podszedł do kobiety łapiąc ją za dłoń i siadając obok - Hachiro co tu się odwala? - najchętniej poczyniłby mu jeszcze parę wyrzutów, bo potrafi wytykać przeróżne rzeczy jemu samemu a o tym, że zastaną niebieskowłosą w tym stanie jakoś zapomniał wspomnieć. Instynktowną reakcją było zaciśnięcie jej nieco bardziej dłoni i próba wyrwania ze stanu, w którym się znajdywała. Próbował robić to, dotykając jej twarzy całej mokrej od łez. Lekko ją "uderzał" z wyprostowanej dłoni. Wystarczająco delikatnie, by nie powodowało to bólu, ale wystarczająco mocno by dało się to odczuć. Jeśli nie przyniosło to rezultatu, to nie pozostawało mu nic innego, jak spróbować czegoś, czego jeszcze nigdy nie robił.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Mei
Posty: 454 Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona
Post
autor: Mei » 16 sie 2021, o 16:56
Wszystko trwało do czasu, podobnie jak ich porozumienie. Jeden zły krok i kurtyna opadała. Stosunki typowo przyjacielskie zostały zerwane, zaś na ich miejsce wkradała się nadopiekuńczość lisa, który miał zamiar wszystko naprawić. Wyznaczanie granic było w takim układzie na porządku dziennym, podobnie jak ostrzeganie chłopaka przed niewłaściwymi posunięciami. Czy też układem, który narażałby jego panią na jakiś szwank. W końcu Mei miała przestać płakać, a zamiast tego powalać wszystkich swoim uśmiechem. Aktualna sytuacja, która miała miejsce za drzwiami, całkowicie odbiegała od tego obrazu, lecz jeszcze do tego dojdziemy.
Po słowach szlachcica, lis nawet nie odwrócił głowy, zwyczajnie krocząc przed siebie. Na pierwszy rzut oka, Kazuma mógłby poczuć się zignorowany, lecz wrażenie to szybko opadło, gdy zaczął mu odpowiadać - Niech Ci będzie, ale za to uważniej będę Ci się przyglądał - powiedział nieufnie, nie zamierzając popadać w swego rodzaju pułapkę. Skoro futrzak miał wątpliwości, to chciał się przekonać, czy później Senju czegoś nie odwali. Co prawda, granice znał, wiedział na co Mei jeszcze nie była gotowa. Reszta to była jedna wielka zagadka, wokół której mogli lawirować do czasu wyjaśnienia. Chociaż wcześniejsze sytuacje pokazywały, iż atmosfera między nimi do pewnego stopnia była luźna, niemalże wystarczająca, aby zapewniać satysfakcję obu stronom. Sam Hachiro czerpał jedynie radość, gdy Yuki zamiast przejmować się problemami, była szczęśliwa. Każdy promień na jej twarzy, rozświetlał jego wnętrze i przynosił mu ulgę. Z resztą tak było od momentu, gdy się poznali. Początkowo nieufnie do niej podchodził, lecz z czasem stała się jego najbardziej cennym skarbem.
Kolejne argumenty trafiły do Kazumy, co było prawdziwym sukcesem dla Hachiro. Usłyszał on, co złotowłosy czuł względem niebieskowłosej, czego początkowo się nie spodziewał. Poprzednia postawa, którą przyjął, nie wskazywała na jakiekolwiek otwarcie z jego strony, a jednak... Wszystko się wydało. Podniósł małą główkę ku górze, myśląc czy to przyznanie się do błędu, mógł traktować jako pierwszy krok w lepszą stronę. Nawet jeśli mylnie to odebrał, delikatnie się uśmiechnął, zwracając wzrok w kierunku szlachcica. Rzeczywiście robili postępy - Widzisz? Nie było tak trudno przyznać się, co do niej czujesz - cicho się zaśmiał, zwłaszcza, że wiedział, iż jego pani potrafi zawrócić w głowie. Dla niego nie liczyło się nic poza jej dobrem, jednakże to właśnie dla niej starał się myśleć trzeźwo. Inaczej nie wiedziałby jak jej pomóc, gdyby w każdej kwestii zwyczajnie przystawał na jej propozycję. Mogłoby się to źle dla nich skończyć.
Akcja po dojściu pod drzwi była o wiele bardziej dynamiczna, niż na korytarzu. Hachiro, nie myśląc, zrobił, co mógł, aby rozeznać się w sytuacji, pozostawiając chłopaka samemu sobie. Mógł robić to na co miał ochotę, w czasie gdy towarzysz starał się ocucić kunoichi. Ta niczym pod wpływem zaklęcia, nie potrafiła się wyrwać ze swoich koszmarów. Jej ciało reagowało na próby, lecz nie tak jakby sobie tego życzyli. Pomimo zlizania części łez, te ponownie napłynęły mocząc materiał znajdujący się pod nimi. Widok dla lisa przypominał najgorszy koszmar, gdyż wiedział, że jeśli dojdzie do dnia kolejnego, obudzi się z krzykiem w jednym z najgorszych stanów. Prawdopodobnie znowu miałaby stracić kontrolę nad sobą, a wtedy... Nic nie byłoby w stanie ją powstrzymać. Klątwa nałożona przez płynącą w niej krew Jugo objawiłaby się, wytrącając ją ze zwykle towarzyszącej Mei równowagi. Nastałby według kompana prawdziwy chaos, ten sam, którego tak nie znosiła. A gdyby jeszcze pstryczek się przestawił, byłaby nie do odratowania. Pozbawiona emocji, idealna maszyna do zabijania, a wszystko przez cholerne laboratorium, które w taki sposób na nią wpłynęło.
Z pomocą przyszedł Senju, który postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Lis mimowolnie zajął miejsce przy drugim boku niebieskowłosej, niechętnie pozwalając, aby Kazuma mu pomógł. Na pytanie, jednak nie był w stanie odpowiedzieć. Słowa utkwiły mu gardle, zaś on sam nie potrafił odwrócić oczu od Yuki. Jego pyszczek wyrażał przerażenie, zaś oczy niespokojnie doglądały stanu kobiety. Dłoń została pochwycona, zaś policzek został kilkukrotnie "uderzony". Pierwsze, drugie, trzecie spotkanie z twarzą kunoichi i ta powoli zaczęła mrugać, aż otworzyła swoje dwukolorowe ślepia. Skonsternowana spojrzała w kierunku blondyna, by później rozejrzeć się po reszcie pomieszczenia. Najbliższego kompana, znalazła po przeciwległej stronie, całego skąpanego w przerażeniu, które po chwili zostało ukryte pod uczuciem ulgi. Gdy położył swój łebek na jej piersi, odruchowo go pogłaskała prawą dłonią, gdyż lewa pozostała w uścisku szlachcica. Łzy przestały płynąć, lecz mokre policzki pozostały. Ją natomiast ogarnął smutek, wiedziała już co utraciła tamtego dnia, nawet jeśli nie przeżyła ponownie najbardziej frustrujących wydarzeń. Obrazy zatrzymały się na nocy, akurat gdy miała pójść spać, ranek nigdy nie nastał dzięki ich staraniom, aby się wybudziła - Dziękuję - powiedziała delikatnym głosem, zdając sobie sprawę, co zobaczyłaby następnie - Chyba uratowaliście mnie przed ogromnym bólem, który czaił się za rogiem. Przepraszam, że przysporzyłam wam zmartwień - uśmiechnęła się słabo, czując uścisk w piersi. Ojciec, którego pokochała umarł na jej oczach, zaś ona nie do końca potrafiła się z tym pogodzić. Chciałaby cofnąć czas, lecz to... Wykraczało poza jej możliwości.
0 x
Kolor wypowiedzi || Głos Mei
Przydział misji D-B
Kazuma
Posty: 848 Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice
Post
autor: Kazuma » 16 sie 2021, o 17:55
Znalazł z lisem nić porozumienia, choć wymagało to od niego wzniesienia się na wyżyny samorefleksji. Coś, co przychodziło szlachcicowi niezwykle ciężko ze względu na to, jaki po prostu był. Został tak ukształtowany i wynikało to chyba z postawienia pod ścianą. Znacznie prościej byłoby zareagować w klasyczny dla niego sposób, radząc sobie z krytyką przy pomocy agresji. W końcu, jeśli obiekt, osoba, czy jak w tym przypadku zwierzę go atakujące zniknie, to zniknie także problem. Prawda? Rozumowanie może i nieco prymitywne oraz prowadzące do czegoś na wzór utopii, ale było bliskie Kazumie. Jego operowanie w życiu codziennym pozbawione było jakiegoś konkretnego wzorca. Czasami nie potrafił czegoś znieść i reagował we wspomniany sposób, a czasami wznosił się na wyżyny intelektualne i potrafił załatwić wszystko tak, że lepiej by się już nie dało. Sprowadzało się do jego widzimisię oraz humoru w danej chwili. Tutaj nastąpił swoisty przełom, bo sytuacja ta zaliczała się do naprawdę nielicznych, gdzie nie postąpił instynktownie. Zamiast tego musiał pogodzić się z tym, że Hachiro ma swoisty immunitet, by nie zranić rykoszetem Mei. Stąd jakieś dłuższe rozważania i wysunięcie odpowiednich wniosków. Zbieżnych z tym, co chciał mu przekazać lis polarny.
Spotkało się to z aprobatą, choć z podkreśleniem, że będzie miał go na oku. Jakoś spływało to po Kazumie. W końcu i tak bez jakichś specjalnych deklaracji lis robił dokładnie to samo. Jakieś dodatkowe zapewnienia nie zmieniały zupełnie nic. Jeśliby przesadził, to pewnie zareagowałby tak jak w gorących źródłach, przerywając całą tę romantyczną eskapadę.
Jeszcze lepiej było po swoistym wyznaniu uczuć towarzyszących Senju. Wyrzucił je z siebie, komunikując drugiej stronie, co tak naprawdę odbywa się w jego głowie. Bez tego działania szlachcica również mogły być odbierane jako irracjonalne. Chociaż nie... Czysto egoistyczne. Zdecydowanie tak to mogło wyglądać dla zewnętrznego obserwatora, bo pełen był kwasu po tym, jak dwa razy odniósł porażkę. Zraniłoby to normalną osobę, a co dopiero kogoś jego formatu. W głowie się mu nie mieściło, że ktoś tak po prostu nie wpadnie mu w ramiona. A jednak tak się działo i co ciekawe nie wynikało to stricte z jego błędów. Bo cała ta "gra" odbywała się zgodnie ze sztuką kultywowaną od zarania ludzkości. Po prostu akurat jego obiekt fascynacji nie był w stanie im ulec przez masę problemów na głowie. Sytuacja patowa, a w takiej przyszło mu egzystować. Serce nie sługa, a że nie robił tego dla zwykłej zabawy, tylko szło za tym coś więcej, to nie potrafił tak po prostu zrezygnować. Racjonalnie myślący człowiek pewnie już dawno by dał sobie spokój. Jednak nie on. Ciągnęło go do Mei, jakby posiadała własne pole grawitacyjne i to silniejsze od Ziemi. Nie wiedział, w jaki sposób powinien odpowiedzieć Hachiro. Jakoś nic mu instynktownie ślina nie przynosiła na język, toteż milczał przez moment w poszukiwaniu właściwych słów, niczym rasowy polityk, który otrzyma ciężkie pytanie - Nie powiedziałbym. Wymaga to ułożenia sobie wszystkiego w głowie - nie było sensu sprzedawać żadnej ściemy. Skoro zdobył się już na tak dużo, to wypowiedzenie tych słów nie stanowiło większego wyzwania, a były to słowa, które paść musiały. Dopełniły one obrazu sytuacji.
Dalsze wydarzenie były nieco bardziej burzliwe. Przyszło mu wybudzać dręczoną przez koszmary Mei. Zadziałała metoda klasyczna na tzw. "brute force" zastosowany w postaci strzelania delikatnych, cucących liści z dłoni w twarz. Nie musiał się uciekać do niego bardziej wyrafinowanych metod. Po kilku takowych uderzeniach w końcu otworzyła oczy. Udało się ją uratować przed mrokiem jej własnych wspomnień. A Kazuma... Sam nie wiedział, jak powinien na to wszystko zareagować. Siedząc tak koło niej, czuł się znacznie bardziej intymnie od sytuacji w gorących źródłach. Było coś ciężkiego w tym wszystkim. Przepełnionego smutkiem. Tak... Zdecydowanie udzielał mu się jej humor, który siłą rzeczy nie mógł być dobry. Bo czemu miałby być? Jedyne co to przynajmniej łzy nie napływały jej do oczu. Spytał o rzecz podsuniętą mu instynktownie przez mózg. Chyba każda normalna osoba zadałaby to pytanie w sytuacji takiej jak ta - Jak się czujesz? - niby nic takiego. Da się odpowiedzieć jednym słowem, a jednak wyraża ono całkiem dużo i pokazuje, że druga strona przejmuje się twoim losem. Dokładnie tak było w przypadku Kazumy, który zaczynał być poważnie zaniepokojony, tym co się tutaj wyprawia. Jeśli miała koszmary, to naprawdę było źle. I prawdę powiedziawszy nie za bardzo miał w głowie jakiekolwiek konkretne rozwiązanie, które mogłoby pomóc kobiecie. Takimi rzeczami zajmują się specjaliści, a on takowym nie był. Nawet jeśli musiała zmierzyć się ze swoją przeszłością, to przecież nie można tego tak zostawić, godząc się na bezsenność. Wylewanie hektolitrów łez i gadanie przez sen to żaden odpoczynek dla organizmu. Dość miał tego wszystkiego. Musiała powiedzieć mu co się z nią dzieje - Co to było? Gadałaś przez sen i płakałaś. Hachiro wpadł w panikę i próbował cię na siłę dobudzić. - dość miał tajemnic. Jeśli była dobra chwila na dowiedzenie się, co jeszcze ją dręczy, to była ona właśnie teraz.
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Mei
Posty: 454 Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona
Post
autor: Mei » 16 sie 2021, o 19:45
O ile kolejne słowa, nie spotkały się z odpowiedzią, tak Hachiro naniósł odpowiednie poprawki na obraz szlachcica. Kilka minusów dalej krążyło, niczym orbitale wokół jego sylwetki, lecz znalazło się część plusów działających na jego korzyść. Gorzej byłoby, gdyby reakcje rozmówcy nie zostałyby utemperowane, gdyż prawdopodobnie Hachiro spotkałby się ze śmiercią lub w najlepszym wypadku ciężkimi obrażeniami ciała. Nie obyłoby się bez przekleństw czy też elementów szyderstwa na koniec, ale dobrze, że do tego nie doszło. Senju wyjątkowo dobrze rozumiał jak ważną postacią był futrzany przyjaciel Mei, który chronił ją oraz czuwał przy jej boku. Możliwe, że i w takiej sytuacji powinien się nieco pospieszyć, lecz nie przypuszczał, iż dojdzie tak szybko do najgorszych wspomnień. To co nasunęło mu się na myśl, to fakt, iż kobieta nie poruszała się po wszystkich obrazach, lecz w jakiejś prostej linii. Najprawdopodobniej skakała po tych związanych z jedną osobą lub po ważniejszych wydarzeniach. Gdyby miał otwarcie zgadywać postawiłby na relacje Mei z Tanukim, która dała już o sobie wcześniej znać. Jednakże nie dałby sobie łapy uciąć, że faktycznie tak było.
Na szczęście dało się ją uratować. Lepy wymierzone przez Kazume sięgnęły celu, co doprowadziło do całkowitego wybudzenia. Czuła się trochę głupio, że przysporzyła im tylu problemów, lecz z drugiej strony była im wdzięczna. Cieszyła się, że to oni stali się jej rycerzami na białym koniu, którzy wyrwali ją z ponurej rzeczywistości - Dobrze, że wróciłaś - odparł na jej słowa lis, nie zmieniając swojego miejsca. Cały czas opierał się łebkiem o jej ciało, nie pozwalając się ruszać. Najwidoczniej szybko swojego miejsca nie miała jak nawet opuścić, dlatego leżąc w kimonie, który założyła wychodząc ze źródeł, postanowiła zająć się rozmową - Znacznie lepiej, lecz czuję w środku ból. Wewnątrz całe ciało mi się ściska, aż ciężko się odprężyć, lecz to, że na mnie leżysz Hachiro, wcale mi nie przeszkadza. Zwyczajnie jest mi przykro - starała się nieco rozwinąć swoją kwestię, aby nie odpowiedzieć jednym zdaniem. Przy okazji puściła oczko do zwierzęcia, aby go przekonać, że nie musi zmieniać miejsca. Dłoń Kazumy cały czas trzymała, nie mocno, lecz delikatnie, tak aby czuć, że ciągle przy niej czuwa. Gdy padło najważniejsze pytanie, potrzebowała chwili, aby pomyśleć. Nic jednak nie wskazywało, że zignoruje jego przejaw ciekawości. Miał prawo wiedzieć, zwłaszcza, że był odpowiedzialny za jej ocucenie - Jakiś czas temu obudziłam się u medyczki w wiosce znajdującej się w Karmazynowych Szczytach. Nie pamiętałam kompletnie nic, jednakże powiedziała mi, że jedna z osób znalazła mnie u podnóża gór i przyniosła do niej. Wyleczyła rany, które odniosłam, lecz nie pamiętałam nawet co się stało. W wyniku upadku lub jakiegoś odcięcia w mózgu, straciłam swoje wspomnienia. Jedyne co pamiętałam to moment, gdy wyruszałam na Hyuo, by zgłosić swoje uczestnictwo w nadchodzącej wojnie. Jednakże teraz poniekąd wiem co się stało. Podczas płynięcia łodzią, złapał nas sztorm, Haruki, który był kapitanem umarł pod taflą wody, natomiast mnie ocalił Tanuki. Później zabrał mnie do osady, gdzie doszłam do siebie i postanowiłam, że w zamian za ocalenie życia, pomogę im. Trwało to właściwie latami, aż związałam się z nimi na tyle, by Tanuki stał się moim ojcem, zaś reszta mieszkańców bliskimi sercu osobami. Teraz mógłbyś pomyśleć, że przecież tylko spałam i miałam jeden ze swoich koszmarów, lecz właściwie nazwałabym to transem, gdzie zanurzyłam się w ukrytych wspomnieniach. Przerwaliście mi, gdy byłam przed najgorszym dniem. Opowiadałam Ci o nim wcześniej w bibliotece, mowa tutaj o dniu, gdy nieznane osoby przyszły zniszczyć osadę, spalić ją oraz zabić wszystkich - przełknęła głośno ślinę i kontynuowała - Właściwie do tej pory miałam kilka przypadków, gdzie odkrywałam wszystkie fakty, lecz one szły tak jakby od tyłu. Do tej pory nie miałam pojęcia o relacjach z nimi, ani tym bardziej o początkach mojego przebywania w osadzie. Wszystko było za mgłą, która nie przepuszczała dźwięku ani obrazu. Dlatego gdybym przy wszystkich wspomnieniach raz jeszcze zobaczyła jak ojciec umiera... Nie wiem co by się ze mną stało - przyznała smutno, patrząc w kierunku oczu Kazumy. On też się o nią martwił, a także przejawiał smutek. Zastanawiała się nawet przez chwilę skąd ta zmiana, w końcu wcześniej nie chłonął jej emocji, ani tym bardziej ich nie ukazywał - Wydajesz się smutny, coś się stało? Właściwie... Co mnie ominęło, od momentu, gdy wyszłam? - zapytała łagodnie z lekką nutką ciekawości w głosie. Nie miała pojęcia o czym rozmawiali, ani czy w ogóle coś razem robili. W tamtym momencie zwyczajnie wyszła, aby zmierzyć się z przeszłością. Właściwie, gdy tak o tym myślała, nagle sobie przypomniała o praniu, które miała zrobić. Poruszyła gwałtowanie ciałem, jakby chciała wstać, lecz Hachiro nie miał zamiaru jej puścić, była w pułapce - Ja... Zostawiłam ubrania w źródłach, muszę je wyprać. Nie chcę nikomu dokładać problemów.
0 x
Kolor wypowiedzi || Głos Mei
Przydział misji D-B
Kazuma
Posty: 848 Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice
Post
autor: Kazuma » 17 sie 2021, o 13:29
Kazuma "uderzył" w zdecydowanie dobrej chwili. Atmosfera panująca w pomieszczeniu zdecydowanie nie należała do radosnych, więc ewentualnie wiercenie w przeszłości Mei, jeśli miało nadejść, to właśnie teraz był ku temu odpowiedni moment. Jakiekolwiek pytanie i tak nie mogło już o wiele pogorszyć jej humoru, bo temu i tak towarzyszyły echa koszmarów ją nawiedzających. Stąd siedział obok, będąc tam dla niej i próbując, na tyle ile tylko mógł postawić się w jej sytuacji. Kontakt fizyczny, który utrzymywał z jej dłonią, miał w tym wszystkim pomóc. W końcu kreuje on bliskość, która była jej tak potrzebna. Nie był to jednak rezultat jakiejś wyrachowanej gry z jego strony, a można by odnieść takowe wrażenie, czytając te słowa. Było to coś, co po prostu chciał zrobić i czuł, że należy. Coś, czego nie kontroluje umysł, a odbywa się samo w towarzystwie osoby bliskiej sercu - Cieszę się, że już lepiej. Wyglądało to naprawdę źle - podsumował po usłyszeniu odpowiedzi na pytanie o to, jak się czuje. Poczuł, gdzieś tam wewnątrz delikatną ulgę, że się niebieskowłosej poprawia. Ból, który odczuwała, nie zaskoczył go w żadnym stopniu. Przykre wydarzenia potrafiły dawać o sobie znać jeszcze przez jakiś czas, nawet jeśli powracały w formie snu. Może i nie przeżył aż takich przykrych wydarzeń w życiu, ale przecież jeszcze dzisiaj odczuwał podobnie uczucie po jej lodowatych słowach w parku botanicznym. Nie potrafił się otrząsnąć po nich jeszcze przez jakiś czas i ulgę przyniosło dopiero opium zapalone w bibliotece. W jej przypadku tego typu medycyna rzecz jasna nie wchodziła w grę, co już zdążył zauważyć po reakcji Hachiro na informacje, co też takiego sobie popalał. Zresztą sytuacja była zgoła inna. W jego przypadku była to sytuacja, która się wyklarowała i została poniekąd naprawiona. Pozostał po niej jedynie ból, który nie chciał zniknąć jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. U Mei z kolei było to wspomnienia, których echa nadal odczuwała i realnie wpływały na jej życie. Stąd jak słusznie zauważył lis, potrzebowała się z nimi zmierzyć i przezwyciężyć własne demony akceptując rzeczywistość taką, jaka była.
Uraczyła go historią traktującą o genezie jej bliskiej znajomości z Tanukim, którego jak kojarzył, straciła podczas ataku na wioskę. A więc we śnie musiały powrócić do niej wspomnienia właśnie tamtych dni. Opowiedziała o tym wcześniej ogólnikowo bez zagłębiania się w detale, toteż wsłuchiwał się w jej słowa z wielką uwagą. Spojrzeniem krążył po otoczeniu w tym jej twarzy. Siłą rzeczy opowieść była na tyle długa, że utrzymywanie kontaktu wzrokowego byłoby dziwne. Zresztą potrzebował ułożyć sobie to wszystko w głowie, a gładkie lico Mei jedynie, by go rozproszyło. Jak się okazało z dalszego przebiegu opowieści, to nie było tak, że Mei ukrywała przed nim wydarzenia. Z jakiegoś powodu były dla niej mgłą, przez którą musiała się przedzierać, przypominając sobie nowe detale. Chciałby już tutaj dopytać o to, co się z nią działo i dlaczego utraciła swoje wspomnienia, ale dał jej skończyć. Ich spojrzenia spotkały się i właściwie nie wiedział, jak powinien zareagować. Jemu także udzielał się ponury nastrój, tego co się stało, zwłaszcza że próbował się postawić na miejscu Mei, by lepiej zrozumieć targające nią emocje. Zdobył się jedynie na rzecz, która sama nasuwała się na usta - Przykro mi - odrobinę mocniej zacisnął trzymaną dłoń - Wiesz, czemu utraciłaś część wspomnień? - zatrzymał się na chwilę, przełykając ślinę - I co ważniejsze... czy jest coś, co sprawia, że je odzyskujesz? - wydawało mu się, że pewnego rodzaju terapią byłoby dla niej odzyskanie wspomnień, jeśli jeszcze czegoś nie pamiętała. Mimo wszystko ból, który odczuwała, wynikał z tego, że była związana z osobami, które straciła. Musi to być jeszcze gorsze uczucie, gdy jedyne co pamiętała to ich strata bez pozytywnych wspomnień. Być może były to wnioski za daleko idące i utraciła jedynie część wspomnień, ale wiedzieć tego nie mógł. Zresztą o ile Mei pozostanie otwartą księgą tak, jak przed chwilą to się dowie i ewentualnie naprostuje jego przemyślenia.
Został spytany o powód swojego lichego samopoczucia. To prawda, że smutek miał wymalowany na twarzy i czujne oko niebieskowłosej musiało go wychwycić. Sam nie wiedział, co powinien jej powiedzieć. Był... po prostu szczery - To przez stan, w którym cię zastałem. Ścisnął mnie za serce i musiałem jakoś cię z niego wyrwać. - wyznanie może i głębokie, ale kłamać nie było sensu. Zresztą skoro ona zdobyła się na wyjawienie mu swojej przeszłości, którą przeżywała na nowo podczas snu, to był jej to zwyczajnie winien - A z Hachiro... ucięliśmy sobie krótką pogawędkę na przeróżne tematy. Trochę się zapoznaliśmy - dziwnie by było jej powiedzieć wprost, że dyskutowali na jej temat i uczuć, które nim targały w relacji do niej. Czuł, że chyba lepiej będzie to pozostawić pomiędzy nimi i ewentualnie powrócić do tej kwestii w przyszłości - Praniem się nie kłopocz. Powinnaś odpocząć po tym wszystkim. Zresztą od czegoś mam służbę - ostatnie zdanie zostało wypowiedziane w odrobinę żartobliwym tonie z dołożonym uśmiechem, który posłał w stronę niebieskowłosej. Kto wie, może nieco osłodzi to atmosferę, poprawiając jej humor.
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Mei
Posty: 454 Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona
Post
autor: Mei » 17 sie 2021, o 15:34
Od czasu do czasu myślała jak musiało to według nich wyglądać. Znajdują ją w pokoju, nieprzytomną z łzami spływającymi po policzkach. Ona mamrocze kwestię pod nosem i nagle cała sytuacja przypomina najgorszy koszmar. W głowie lisa pojawia się odliczanie, wpada w panikę, zostawiając Kazumę w szoku. Po słowach złotowłosego ułożyła sobie taki obraz, ciekawe, ile z niego się pokrywało. Gdy tak nad tym myślała, zauważyła, że nie odpowiedziała na jego pierwsze słowa. Słyszała je, lecz poza przytaknięciem, nie miała, co dorzucić do ognia. No może poza jakąś ripostą, która byłaby nie na miejscu. Przynajmniej nie teraz, gdy melancholia unosiła się w powietrzu, a ona miała wyjaśnić, co się dokładnie stało. Musiała wziąć dwa głębokie wdechy, aby podczas opowieści, ani razu się nie zająknąć czy też nie przerwać w jakimś dziwnym miejscu. Oczywiście nie obyło się bez jednej pauzy, ale to już wynikało z tego, co miała powiedzieć następnie. Co prawda, gdy skakała po obrazach, musiała powstrzymywać się przed kolejną falą łez, gdyż nie chciała się już mazać. Wolała, aby cała atmosfera jak za sprawą magicznej różdżki zmieniła swój charakter.
W dodatku chłopakowi dalej towarzyszył smutek, co naprawdę ją zaintrygowało. Może nie przypisywała mu łatki "bezduszny", ale zdecydowanie bardziej przejmował się nią. Nie myślał o tym, co chciał i nie narzucał własnej atmosfery. Czyżby zrozumiał? A może ktoś mu pomógł zrozumieć? Zwróciła się ślepiami do lisa, który z zamkniętymi powiekami przy niej czuwał. Chciała go przeszyć swoim wzrokiem, lecz zamiast tego ponownie zwróciła się do złotowłosego - Nie mam pojęcia, wiem tylko, że biegłam za nimi i straciłam grunt pod nogami, spadając w ciemność. Potem już byłam u kobiety, co opatrzyła moje rany. Z kolei zauważyłam, że silne emocje są doskonałym zapalnikiem do pojawienia się wspomnień. Podobnie jak dziennik, w którym to opisałam - odpowiedziała zgodnie z prawdą, splatając ich palce ze sobą. Nie chciała, aby coraz bardziej ją ściskał, dlatego tego rodzaju chwyt powinien pomóc. Przynajmniej do czasu, aż smutek opadnie, zaś lekkość wróci, przywracając rozluźnienie. Od tego wszystkiego czuła się spięta, co całkowicie zaprzepaściło działanie źródeł, w których niedawno była. Mogłaby ich spytać, czy ponownie by się z nią nie wybrali, ale patrząc na udzielające się zmęczenie lisowi oraz niedawne wydarzenia, szybko porzuciła swój pomysł. Z resztą ból utrzymujący się w środku, co chwilę dawał o sobie znać, przez co momentami nieco gorzej oddychała.
Gdy szlachcic odpowiedział na jej pytanie, delikatnie się uśmiechnęła. Widoczna u niego poprawa, a także szczere wyznania płynące prosto ze środka, sprawiały, że była zaskoczona brakiem zawahania - Zmieniłeś się - stwierdziła łagodnym głosem, przyglądając się jego buzi. Chciała wyczytać z niego jak z otwartej księgi, lecz nawet wpadając w jego oczy jak do studni, nie dało się dojść do stwierdzenia, że to rozmowa z Hachiro, tak na niego wpłynęła. Kolejne słowa z kolei, całkowicie oddaliły takie spostrzeżenie, tłumacząc, że się bardziej zapoznali. Jakie tematy poruszali? Westchnęła, nie potrafiąc skupić wystarczająco myśli.
Po jej próbie, aby pójść zrobić pranie, Hachiro zasnął, zostawiając pilnowanie jego pani Kazumie. Sam przez emocjonalną karuzelę, nie był w stanie dłużej czuwać, więc nawet jeśli do końca nie ufał szlachcicowi, musiał mimowolnie na niego postawić. Z tego powodu zszedł z jej piersi, by położyć się w jej nogach, tłumacząc, że potrzebuje odpoczynku. Jedyne co ją trzymało to dłoń złotowłosego. Nie żeby chciała uciec i zaprzeczyć jego żarcikowi. Z resztą nawet jeśli chciała, nie miała żadnych szans z jego szybkością - Dziwnie się czuję, zwalając na nich całą robotę, ale niech Ci będzie. Z kolei o tematy waszych rozmów zapytam innym razem. Z chęcią zrobiłabym to samo, co Hachiro i się położyła. Zostaniesz tutaj ze mną, czy... wrócisz do siebie? - lśniącymi tęczówkami spojrzała na niego, nie chcąc żeby ją zostawiał. Wolała uniknąć ponownej sytuacji, bojąc się, że zwierzę nie będzie w stanie nic poradzić.
0 x
Kolor wypowiedzi || Głos Mei
Przydział misji D-B
Kazuma
Posty: 848 Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice
Post
autor: Kazuma » 17 sie 2021, o 17:34
Powolutku dzień ten chylił się końcowi. Był on wypełniony wrażeniami aż po brzegi. Zafundował Kazumie huśtawkę nastrojów i kto wie... może gdyby nie był w sile wieku, to kogoś nieco starszego przyprawiłby o zawał. Relacja z Mei, mimo że niezwykle krótka, ze wzlotami i upadkami to trafiła na właściwie tory. Coś, co początkowo wyglądało na konieczność "walki" jednej ze stron ze względu na pukającą w okno burzliwą przeszłość przeistoczyło się w osobiste starcie Senju. Musiał się on zmierzyć ze swoimi własnymi przywarami. Zaakceptować błędy, które popełnił i otworzyć się na drugą stronę. Bez towarzysza Mei, który teraz spoczywał w pobliżu piersi swojej pani, prawdopodobnie nie udałoby się tego osiągnąć, choć dyskusja, która wcześniej toczyli, zdecydowanie do łatwych nie należała. Nie czuł się gotowy na to, by o niej opowiedzieć... Zresztą to nie był właściwy moment. Takie historie opowiada się fajnie po czasie i śmieje z nich przy kominku w rodzinnej atmosferze, a nie gdy dana sytuacja ma miejsce.
Jak się okazało z dalszego przebiegu rozmowy wspomnienia "aktywowały" się pod wpływem silnych emocji. Czyżby takowe czuła wtedy w źródłach, gdy "uciekła" pozostawiając go razem z Hachiro? Nie mógł mieć pewności, czy to czasem nie słowa lisa okazały się zapalnikiem. Mimo wszystko jak od zarania ludzkości wiadomo, miłość bywała niebezpieczną zabawą. W przypadku Mei uwidaczniało się to aż nadto, skoro jej własne wspomnienia mogłyby wręcz wyrządzić krzywdę, czy to jej, czy otoczeniu. Poczuł jak palce niebieskowłosej, splotły się z jego w reakcji na mocniejszy zacisk z jego strony. Poddał się jej i... chłonął tę chwilę. Była ona zgoła odmienna od tego, co przeżył dwa poprzednie razy. Czuł jej bliskość, ale tym razem komunikował się bardziej w wymiarze duchowym. Paradoksalnie to nie cielesność, która stanowiła początkowy zapalnik, zbliżyła ich do siebie, a sfera duchowa. Musiał jej okazać zrozumienie, zaakceptować własne błędy i spróbować postawić w jej sytuacji. Zadanie trudne, zwłaszcza dla kogoś wychowane w tak zgoła odmiennej rzeczywistości, a jednak przy właściwych staraniach jak najbardziej wykonalne - Czy w takim razie nie byłoby rozsądnie go przeczytać? - pytanie może i głupie, bo zapewne stał jakiś konkretny powód za wstrzemięźliwością Mei. Może potrzebowała właśnie odpowiedniego towarzysza, by ją przytulił czy wręcz powstrzyma, jeśli utraci nad sobą kontrolę. Oczekiwał od niej odpowiedzi, która nieco rozjaśni sytuację związaną z książką. Co takiego może ona jeszcze skrywać? Sam nigdy nie prowadził czegoś w rodzaju pamiętnika, stąd przelewanie własnych myśli na papier stanowiło dla niego zupełnie nową perspektywę.
Zderzył się z dosyć ciekawym stwierdzeniem "zmieniłeś się". Czy faktycznie tak było? Jakaś zmiana faktycznie w nim zaszła, ale to chyba nie było to... Po prostu poukładał sobie co niego w głowie i postanowił działać w nieco wolniejszym tempie. Dać kobiecie złapać oddech. Skupić się na dokładniejszym poznaniu jej oraz... być dla niej wsparciem w trudnych chwilach. Wszystko przyjdzie z czasem dokładnie, jak zakomunikowała w parku po jego zderzeniu ze ścianą - Co takiego się zmieniło? - zapytał, będąc ciekawym cóż takiego dokładnie ma Mei na myśli. Domyślał się, ale chciał to usłyszeć z jej ust. Dopiero po tym postanowił uchylić rąbka tajemnicy stojącej za jego metamorfozą - Po tym, jak udałaś się do pokoju, miałem trochę czasu na poukładanie sobie tego wszystkiego w głowie. Było to ciężkie zadanie, ale się udało - wyszczerzył zęby w nieco szerszym uśmiechu niż poprzednio, spoglądając Mei w oczy.
Dokańczając kwestię prania, która gdzieś tam kołatała się jeszcze w głowie Mei - Jesteś gościem w moim domu. Nie zawracaj sobie tym głowy. - dalsza część już go zaskoczyła. Nieco rozszerzył oczy razem z ustami. Zupełnie nie spodziewał się z jej strony takiej sugestii. Spotkało się to kilkusekundową pauzą, podczas której ich spojrzenia ponownie się skrzyżowały - Mogę zostać, jeśli chcesz - jeszcze chwilę zaczekał, szukając potwierdzenia, czy czasem go nie podpuszcza i jeśli nic takiego nie miało miejsca, to położył się obok niej. Obrócił głowę w jej stronę, podziwiając oczy o kolorze błękitu i szkarłatu - Zaskoczyłaś mnie - powiedział szeptem tak, by czasem śpiący lis ich nie usłyszał. Ciekaw był czy utną sobie jeszcze pogawędkę, czy pójdą po prostu spać. Odczuwał podobnie do niebieskowłosej zmęczenie, ale był w stanie jeszcze chwilę utrzymać przytomność, jeśli sytuacja tego wymagała.
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Mei
Posty: 454 Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona
Post
autor: Mei » 17 sie 2021, o 19:44
Wielokrotnie myślała nad otworzeniem notatnika na wydarzeniach opisujących osadę. Za każdym razem, powstrzymywała się, myśląc o skutkach. Z kolei dzięki nim znalazła inną ścieżkę, która prowadziła, aż do Karmazynowych Szczytów. Podróż w tamte rejony nie była łatwa, lecz w jej trakcie poznała Shinzo oraz Yoake. A z ich pomocą, dowiedziała się kilku rzeczy. Przykładowo, jedną z nich było zwycięstwo w turnieju jej siostry, Youmu. Myśl, że dwie osoby z jej rodziny wzniosły się tak wysoko, napawała ją otuchą, nawet jeśli na końcu drogi nie spotkała medyczki, która ją uleczyła. Rozumiała, że kobieta będąca prawdopodobnie jedynym wsparciem lokalnej wioski, musiała ciągle uzupełniać swoje zioła, po które z resztą się wybrała.
Właściwie to dzięki tamtej wyprawie spotkała brata, a później Kazumę, z którym teraz przebywała. Obrót spraw niezwykle dziwny i niespodziewany, ale lubiła być zaskakiwana przez życie. Chociaż ostatnio bardziej dostała batem po psychice, niż cieszyła się z nowych wrażeń. Jak to powiedział jej brat, życie jest absolutną suką, której jedynym celem jest wgniecenie Cię w bruk i upewnienie się, że z niego nie wstaniesz. Do czasu, aż nie upewniła się, że w rezydencji jej nic grozi, myślała tak samo - Nie do końca. Właśnie zobaczyłeś, co się stało, gdy przeczytałam zaledwie pięć stron. Przez moją lekkomyślność musieliście interweniować, aby nic się nie stało. Dlatego jak myślę, czemu go nie przeczytałam wcześniej, wydaje mi się, że odczuwałam strach. Widząc obrazy od tyłu, zobaczyłam przykre rzeczy, lecz faktów było za mało, by się skończyło czymś innym, niż przygnębieniem. Z resztą shinobi niezdolny do opanowania umysłu jest łatwym celem dla wroga - powiedziała ze spokojem, opuszczając głowę. Wiedziała dobrze, że pole walki to nie przelewki, dlatego by w pełni wrócić do służby, potrzebowała kogoś u boku. Pamiętała z resztą ostatnie zlecenie, gdzie nieodepchnięcie wspomnień skończyłoby się zatopieniem łodzi. Kso. Smutek przemienił się w bezradność, a ten mógłby zmienić się wściekłość, gdyby nie miała przy sobie wsparcia. Czyli to tak wyglądało posiadanie więcej, niż jednego towarzysza? Było to miłe uczucie, którego prawdopodobnie by nie poczuła bez refleksji Senju. A skoro przed Mei takie rzeczy były ciężkie do ukrycia, tak postanowiła mu to wytknąć - Twoje podejście jest inne. Wcześniej pocieszałeś mnie, ale nie przejawiłeś tych samych uczuć. Wygląda to tak... - zamyśliła się na moment, spoglądając nie na niego, a gdzieś ponad nim - Jakbyś bardziej się martwił albo przejmował się moimi problemami. Nie potrafię się zdecydować, ale myślę, że oba określenia idealnie pasują - przyznała otwarcie, wracając wzrokiem do jego buzi. Akurat gdy jej odpowiedział, nie mogła się powstrzymać od parsknięcia - Lepiej późno, niż wcale.
W temacie prania, postanowiła się nie wypowiadać. Skoro jako gość, nie mogła sama tego zrobić, cóż.. Musiała zostawić tą kwestię służbie. Dalej czuła się z tym dziwnie, lecz w końcu przytaknęła, zgadzając się na zasady, jakie tutaj panowały. W konsekwencji myśl zniknęła, zaś ona zdobyła się na pytanie, które w zasadzie miało być propozycją. Tylko, że za nim doczekała się odpowiedzi złotowłosy się zawiesił, patrząc zdziwiony w jej kierunku. Poczekała tyle, ile potrzebował, by po jego słowach jednoznacznie skinąć głową. Zajął miejsce obok niej, przez co z leżenia na plecach, obróciła się na bok, tak aby móc patrzeć na Kazume - Czym? To chyba normalne, że nie chcę być sama. W razie potrzeby mam Ciebie przy sobie, dzięki czemu czuję się znacznie bezpieczniej. Chociaż.. Czy to nie sprawia, że czujesz się niezręcznie? Byłeś dość zaskoczony, gdy Cię zapytałam - zagadnęła go z lekkim uśmiechem na buzi. Oprócz tego, że powiedziała mu prawdę o jego zaproszeniu do wspólnego spania, postanowiła dopytać, czy na pewno czuje się w porządku w tak bliskim towarzystwie. Z resztą nie tylko to miała planach, potrzebowała jeszcze jednej rzeczy, aby być w pełni spełniona - Opowiesz mi jakąś miłą historię? - potrzebowała skupić na czymś myśli, zwłaszcza, gdy niewerbalnie mu przekazała, że jeszcze nie idzie spać.
0 x
Kolor wypowiedzi || Głos Mei
Przydział misji D-B
Kazuma
Posty: 848 Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice
Post
autor: Kazuma » 17 sie 2021, o 22:12
Właściwie to nie wiedział, czego się spodziewał, gdy zapytał ją o przeczytanie notatnika. Rozwiązanie było aż nazbyt oczywiste. Za wstrzemięźliwością musiał stać jakiś konkretny powód, pytanie brzmiało tylko jaki. Wraz ze słowami Mei bardzo szybko stało się jasne, o co dokładnie chodziło. Aż dziw człowieka mógł wziąć, że wcześniej o tym nie pomyślał. Swoją pozycją nie wskazywał na "odłożenie", a wręcz wymsknięcie się z ręki. Oczywiście mogła po prostu zasnąć podczas jego czytania, ale równie dobrze pasowałoby to do wersji przedstawionej przez niebieskowłosą - Jeśli chcesz znać moje zdanie, to będziesz musiała go przeczytać. Wspomnienia potrafią być bolesne, ale jeśli się z nimi nie zmierzysz, to problem będzie powracać. - byłaby to niesłuchanie ciężka decyzja, ale chyba właśnie tak postąpiłby na miejscu kobiety. Lepsza chyba najgorsza prawda niż życie w niewiedzy, czy wręcz fałszu. W przeciwnym wypadku żyjemy w iluzji rzeczywistości. Nie mamy pełnego oglądu na to, jak jest naprawdę. Mimo że bańka taka jest niezwykle przyjemna do egzystowania, to później nasza przeszłość uderza ze zdwojoną siłą. Nie wiedział, czy tak było i w przypadku niebieskowłosej, ale miał nadzieję, że nie. Życzył jej jak najlepiej i musiała pokonać swoje demony, choć po tym, czego doświadczył, patrząc na ten przykry obraz dla niego również, byłoby to wyjątkowo bolesne uczucie. Mimo wszystko, jeśli nie wepchnie się przysłowiowego dziecka do wody, to nie nauczy się ono pływać i może kiedyś przez to utonąć, gdy nie będzie obok rodzica, który będzie mu w stanie pomóc. Metafora niezwykle odległa od tematu przewodniego, ale oddająca w doskonały sposób sedno sprawy i to, co należy uczynić. Rzecz jasna to w przyszłości, gdy uzna, że jest gotowa. Być może będzie musiał ją delikatnie popchnąć w tym kierunku, ale to do niej należeć będzie decyzja. Dzisiaj dość już wycierpiała i była wyczerpana tak samo, jak on.
Kobieta wyrażała uczucia i myśli z dużo większą swobodą od Kazumy. Jej odpowiedź na pytanie o to, co się u niego zmieniło w jej opinii była aż nazbyt prosto z mostu. Spodziewał się raczej czegoś wymijającego, a nie "prosto z mostu" dlatego po raz kolejny wymalowało się lekkie zaskoczenie na jego twarzy. Zatkało go i autentycznie nie wiedział co jej odpowiedzieć. Z opresji uratowała go końcówka, w której parsknęła śmiechem. Dzięki temu nie musiał nic dodawać, tylko przyłączył się do radosnej symfonii wygrywanej przez niebieskowłosą. Humor chyba im się poprawił. No i dobrze! Nie ma co trwać w "żałobie". Jutro będzie nowy dzień.
Skończyli na łóżku wpatrzeni w swoje twarze... Czuł się wspaniale, mogąc przebywać tak blisko niej. Jej odpowiedź również była niezwykle pewna siebie, jakby to było coś zupełnie normalnego, jednak dla niego stanowiło całkiem duże przeżycie. Zwłaszcza że nastawił się na w miarę spokojną grę, a teraz skończył z nią na tym samym łożu. Był tak blisko... - Nic z tych rzeczy... Po prostu nie spodziewałem się tego. Sądziłem, że się trochę zdystansujesz - rzeczywiście tak uważał. To wszystko, co działo się w parku, a potem w źródłach było piękne, ale ostatecznie odnosił wrażenie, że ucieka, nie dając mu się zbliżyć, a teraz sama zaprosiła go do towarzystwa i to w miejscu, które stanowi jej zamek. W końcu nie śpi się w jednym łóżku z obcymi. Tylko czy byli nadal sobie obcy? W końcu wiedział już o niej tak wiele i osiągnął to w zaledwie jeden dzień. Nie... zdecydowanie przekroczyli już Rubikon, wchodząc na wyższy poziom znajomości - Wiele to dla mnie znaczy - dodał, sam nie wierząc, że słowa te wychodzą z jego ust. Nie lubił walić prosto z mostu. Wolał pozostawiać wszystko w lekkiej sferze domysłu, ale na tyle dobrze by druga strona wiedziała, co chce jej powiedzieć.
Został poproszony o jakąś opowieść. Musiał się chwilę zastanowić poszukując czegoś adekwatnego w głowie - Opowiem ci lokalną legendę - z pewnością jej nie słyszała, bo była to opowieść stosunkowo świeża. Licząca raptem 17 lat oraz ściśle powiązana z tym regionem - Dla jej pełnego zrozumienia muszę ci najpierw powiedzieć o lokalnych wierzeniach. Oddajemy cześć Jurōjin'owi. Jest on jednym z siedmiu bóstw szczęścia. Uosabia on długowieczność. Przedstawiany jest jako starzec z laską. Czasem towarzyszy mu jeleń, ale nie jest to zwykły jeleń. Tylko czarny niczym noc. Widziałaś kiedyś takiego? Są niezwykle rzadkie, stąd pojawienie się takowego zwiastuje interwencję bóstwa - tutaj na chwilę się zatrzymał, łapiąc głębszy oddech oraz układając całą historię, którą chciał opowiedzieć w głowie - A więc... była sobie kobieta w ciąży. Urodzona w znamienitym rodzie. Razem z mężem tworzyli kochającą się parę. Miało być to ich pierwsze dziecko, które w przyszłości odziedziczy majątek w ich posiadaniu. Stąd posłano po najlepszych medyków z dalekich krain. - kolejna przerwa na złapanie oddechu - Dwa poprzednie porody skończyły się poronieniem, stąd od miesięcy wznoszone były modły do Jurōjin'a o pomyślne rozwiązanie. Człowiekiem mającym odbierać poród był nie kto inny jak sędziwy starzec o lasce, który wiele już wiosen miał za sobą. Trzymał się jednak świetnie. Został ściągnięty z drugiego końca kontynentu i dokonał cudu. Dziecko urodziło się w pełni sił, a starzec... nie chciał żadnej zapłaty. Zniknął tak samo tajemniczo, jak się pojawił. Powiada się, że tego samego dnia widziano czarnego jelenia za miastem, a dziecię zostało pobłogosławione przez samego Jurōjin'a. Zostanie ono wybitnym shinobi i doprowadzi klan Senju do wielkości - tutaj skończył opowieść, dodając po chwili - I zgadnij co. Właśnie na nie patrzysz. To historia moich narodzin. - najlepsze w tym wszystkim jest to, że się nie zgrywał. Co prawda nie widziała tego, ale zdarzały się osoby, które potrafiły go zaczepić na mieście i poprosić o błogosławieństwo w końcu musiał mieć bezpośredni kontakt z bóstwem...
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości