
- Problem pojawia się dopiero, kiedy ktoś z Haretsu nie ma predyspozycji do walki i ma problem, nie może w żaden sensowny sposób użyć swojej techniki, a i tak będzie tak samo brany za cel jak inni. Dlatego ciężko znaleźć wśród Haretsu medycznych shinobi, bądź takich, którzy znają się na wszelkiego rodzaju truciznach i lekach, co jest niesamowicie przydatne w takiej lokalnej, małej społeczności, tak mi się przynajmniej wydaje. Może to i dobrze, że powstała ta Unia dla mojego klanu, dzięki temu będzie mógł się wymienić dobrami, nie tylko z Dohito. – Odpowiedziałem, po czym jeszcze odniosłem się do kwestii lalkarzy. – Cóż, ciężko się tego nauczyć samemu, to na pewno, choć jak ma się własnego mentora, który nad tobą czuwa to jest zdecydowanie łatwiej, to na pewno. – Może i nie powiedziałem niczego odkrywczego, lecz przecież nie każde słowa musiałem wypowiadać w pełni wcześniej je przemyślając. To był jedynie znak, że czułem się lepiej i swobodniej w towarzystwie chłopaka.
- Miłego. Jeszcze się spotkamy, ja też tutaj wynajmuję pokój, więc może nawet wcześniej niż się nam wydaję – uśmiechnąłem się do niego na pożegnanie. Przez chwilę jeszcze siedziałem, by dopić herbatę i ułożyć sobie w głowie plan dzisiejszego dnia. Uznałem, że to dobra pora i czas, żeby poćwiczyć własną technikę, może ją w pewien sposób ulepszyć, o ile mi się uda. Dopiłem napar do dna i wyszedłem z lokalu, udając się w stronę przedmieść, a dokładniej na polanę, gdzie kiedyś już przyszło mi ćwiczyć.
zt