Kiedy nareszcie udało mi się wyrwać z kolejnej techniki unieruchamiającej, od razu rzuciłam się na Miziwę i wykończyłam go zmasowanym atakiem. Dla upewnienia podcięłam jeszcze sztyletem jego gardło po czym rozejrzałam się po polu walki aby upewnić się czy jego przyboczni tez są martwi i jeżeli nie to ich również dobijam. Po stwierdzeniu że zadanie można uznać za wykonane podbiegłam do Hoshi.
- Hoshi-San, złap się mocno, zabieramy się stąd. - powiedziałam do kunoichi po czym wzięłam ją na plecy i czym prędzej ruszyłam w kierunku Sashiko, chcąc opuścić obóz. Po drodze omijałam wszelkich niedobitków fanatycznej wiary w boginię Hachiman. Kiedy dotarliśmy do łuczniczki odstawiłam dziewczynę na ziemię.
- Nic tu po nas, wracajmy do karczmy. - powiedziałam rzeczowym tonem i jeżeli dziewczyny nie miały nic do dodania to ruszyliśmy z powrotem aby zameldować wykonanie zadania.
Ukryty tekst