Dom Zakku

[Zakku]

Małe domostwo zbite z desek znajdujące się na niewielkim wzniesieniu górującym tuż nad okolicą. Do środka wiodą dwie pary drzwi to jest przednie, od strony niewielkiego przedpokoju, oraz tylnie, wychodzące z kuchni na podwórze. W środku, oprócz bogactwa pustych ścian, można znaleźć łazienkę znajdującą się tuż na wprost od frontowych drzwi, na lewo niewielki pokój z małym stolikiem, na prawo kuchnię z paleniskiem i "budżetowym" oknem. Przed domem znajduje się studnia z pitną wodą.

Jako jeden z niewielu w okolicy nie mógł postawić domu korzystając z jutsu, a ponieważ wypstrykał się z gotówki, którą dostał od rodu na zakupienie potrzebnego sprzętu postanowił, że zbuduje chatę sam. Na swoje szczęście, a właściwie szczęście w nieszczęściu bo od tej pory musiał utrzymywać się z tego co uciułał, niedaleko znajdowała się stary, zapomniany przez czas szałas. Przez lata życia w symbiozie z rodem naoglądał się całkiem sporo drewna, dlatego tutaj ucieszyło go, że belki stropowe nie wymagały wymiany i została mu do ogarnięcia tylko cała reszta.
- Ehhh... - Wykonał długi wydech. - Czy mi się to opłaca? Deski może dostanę za darmo po znajomości. Fundament jest, zostały ściany, dach, podłoga, okna... - wyliczał - wszystko do remontu.
Zamiast wziąć się od razu do roboty położył się nieopodal w trawie i ułożył sobie w myślach plan, niby projekt. Szkielet już stał, trzeba było tylko dobić resztę.
- Dobić... - Spojrzał na ruderę. - Jak to skończę to chyba mnie trzeba będzie dobić. - Zrobił kilka kroków w kierunku stojącej nieopodal studni przykrytej deskami.
- Woda jest, ciekawe czy da się ją wypić. - Rozejrzał się naokoło w poszukiwaniu obiektów testowych, ale jakoś nie znalazł ochotnika. *** Remont zajął mu dłużej niż przypuszczał bo w międzyczasie musiał dokonać kilku modyfikacji. Najtrudniej było mu załatwić pasujące szyby do okien, ale po barterowej wymianie na kilka dzików udało mu się załatwić nawet i to. Ku jego radości, i jednego z dzików właśnie, woda w studni okazała się zdatna i po podgrzaniu można było sobie z niej zaparzyć herbatę. Gdy Skończył odświeżać przedpokój, łazienkę i jedyny pokój zabrał się wreszcie za kuchnię. *** Kilka miesięcy później leżał już na dachu wyremontowanego domu. Włożył w budowę co prawda wiele pracy, ale miał nadzieję, że wysiłek zwróci mu się po stokroć z czasem.

  Ukryty tekst

[Toshiro]

Misja rangi D
-Zakku-
1/15 Czasem Los daje nam szansę. Tym razem Ty też ją dostałeś. Szukałeś domu i go znalazłeś. Stara, opuszczona, rozpadająca się prawie chata? Idealne miejsce na rozpoczęcie czegoś nowego. Remont trochę zajął, ale przecież się nada, prawda? Plotki rozeszły się po okolicy, że ktoś w końcu coś robi z tą chatą na górce. Wiadomo do kogo wcześniej należała? Zakku raczej to nie obchodziło, ale przecież w trakcie tych paru miesięcy nikt się o nią nie upomniał. Po prostu wszedł i stwierdził, że należało do niego.
Sam chłopak leżał teraz dumny z siebie, bo rzeczywiście. Wykonał kawał dobrej roboty. Praktycznie bez niczyjej pomocy. Doprowadziwszy tę ruinę do użytku wylegiwał się na jej dachu. Do jego uszu nagle dobiegły jakieś kroki. Powolne. Ktoś kto szedł w stronę jego domostwa raczej się nie spieszył. Niebo pozostawało jednak prawie bezchmurne i może gdyby nie to, że było tak kurewsko zimno to zachęcałoby dłużej do tego aby się w nie wpatrywać.
Gdyby tylko czarnowłosy wychylił się zza swojego dachu dostrzegłby mężczyznę, całkiem krępego, aczkolwiek w podeszłym wieku. Ubrany był całkiem dobrze, aczkolwiek siwe włosy i zakola dużo mówiły o jego wieku. Oprócz tego gęsta broda i wąsy dodawały mu sporo powagi. Sam wyraz jego twarzy nie był jednak zły, wyglądał na zainteresowanego i w tym momencei zdecydowanie rozglądał się po okolicy jakby czegoś szukając. Nie dostrzegł jeszcze obecności Zakku, więc ten mógł postanowić co zrobić z nowoprzybyłym.
-Halo? Jest tu ktoś?- rozległ się nagle niski, basowy głos.

???

[Zakku]

Gdyby nie przenikliwe zimno Zakku zapewne zasnąłby na dachu, a tak tylko związał ciaśniej płaszcz i już miał schodzić gdy jego uszu doszedł niski głos. Mężczyzna nie wyglądał jakoś groźnie, ale wiedział, że pozory w świecie shinobi mogą mylić, dlatego starał się zachować należytą ostrożność. Wydawało się, że starzec go nie widzi, co działało na jego korzyść. Zakku na spokojnie i niezwykle cicho zszedł z drugiej strony dachu, znalazł kamień i poczekał aż nieznajomy odwróci się na chwilę by ukradkiem cisnąć kamień gdzieś za niego tak by ten narobił dużo hałasu. Oczekując na moment w którym mężczyzna sprawdzi co to, Zakku wyciąga Kunai i miecz by sprintem znaleźć się tuż za nim.
Starzec wygląda na kasiastego, może zwyczajnie zesra się ze strachu i po prostu odda mu całą gotówkę?
- Nie odwracaj się. - Mówi do niego stojąc za jego plecami i przykłada kunai w okolicy prawej nerki
- Ta ziemia należy do Senju, a to jest teren prywatny. Czego chcesz? Nie kombinuj, jest nas tu więcej. - Mówi zimnym głosem.


1

[Toshiro]

Misja rangi D
-Zakku-
3/15 Remont można by powiedzieć skończony... No prawie idealnie. W końcu do wiosny nie było już aż tak daleko, aczkolwiek przynajmniej przez resztę zimy Zakku mógł siedzieć w czterech ścianach, które nie mają dziur. Chmurki przesuwały się leniwie po prawie pustym niebie, ot dzisiaj słońce stwierdziło, że troszkę poprawi melancholijny nastrój panujący zazwyczaj w zimie. Spokój, który panował na wzgórzu należącego do chłopaka. Od dłuższego czasu miał tutaj spokój, a ten spokój śmiał mu przerwać starszy mężczyzna, którego teraz lustrował swoimi oczami. Postanowił, że zajdzie go od tyłu i podejdzie prostą sztuczką. Cichutko, jak kot ześlizgnął się z drugiej strony nie dając jakiegokolwiek znaku życia. Bez większego problemu udało mu się zakraść i wykorzystać moment nieuwagi. Starzec choć zdawał się szukać kogokolwiek tutaj, to raczej zdawał się używać swojego wzroku, aniżeli słuchu.Siwowłosy momentalnie zesztywniał gdy usłyszał Twój głos i poczuł ostrze na swojej prawej nerce.
-Nosz kurwa! Macie czelność napadać mnie nawet w środku wioski? Dobrze wiecie, że nic przy sobie nie noszę patałachy. W biały dzień po osadzie nie można się nawet przejść?!- usłyszałeś chwilę potem, brzmiał na naprawdę oburzonego całym tym zajściem, tak jak wcześniej dało się z niego wyczytać pogodny i dobry nastrój, wszystko zupełnie runęło w jednym momencie.
-Doskonale wiem, że to ziemia Senju, przecież to kawałek dzielnicy mieszkalnej i powiem więcej. Mój kawałek dzielnicy mieszkalnej! A tam gówno, jak jest was więcej to przekażcie z łaski swojej Masahiemu, że ma się pierdolić i niczego nie dostanie! Poza tym jak coś mi się stanie to będzie miał przesrane u Shirei-kana- odparł zadziornie starzec nie odwracając się i dalej trzymając ręce w górze. Lekko się trząsł przy tym jak mówił, wyraźnie z oburzenia.

???

[Zakku]

Uuuu wyglądało, że Pan nieznajomy znał szychy, a szychy oznaczają pieniądze pomyślał. Zakku momentalnie zaświeciły się oczy i gdyby ktoś przyjrzał się im teraz z bliska zapewne dostrzegłby w ich odbiciu symbol Ryo. Na jego twarzy zagościł krzywy uśmiech.
- Chłopaki... - machnął głową nieznacznie nie spuszczając mężczyzny z oczu - na spokojnie. Chyba mamy tu fałszywy alarm. - Miał nadzieję, że odwołując swoich wyimaginowanych pomagierów nieco załagodzi sytuację. Następnie zwrócił się do starca.
- Żyjemy w szalonych czasach starcze, sam wiesz jak jest. Nie ma co się od razu pieklić. Niedawno odnowiłem tą ruinę na użytek rodu i nie chciałbym by znalazła się znowu niepotrzebnie w tym samym stanie. - Dopiero po chwili połączył kropki.
- Może na spokojnie powiesz mi o co Ci chodzi, kim jesteś i co to znaczy, że to Twój kawałek ziemi? Wybacz środki zaradcze, ale przysięgliśmy bronić rodu za cenę życia i mamy ograniczony limit zaufania do nieznajomych. Na pewno masz coś na poparcie swoich słów, bo przecież nie jesteś na spacerku w parku, a między domami shinobi. Właściwie to masz szczęście, że trafiłeś na mnie, a nie takiego narwańca co tamten... - Nie pokazał w żaden znaczący punkt bo mężczyzna i tak stał tyłem, ale zastanawiało go bardziej co ten w tej sytuacji zrobi.
Dopiero teraz zaczęło go zastanawiać, do kogo faktycznie mogła należeć owa posiadłość? Uznał, że skoro to ich ziemie jest ona wspólnym dobrem wszystkich Senju.

[Toshiro]

Misja rangi D
-Zakku-
5/15 Pieniądze często rozwiązywały większość problemów. Niekiedy w sposób bezpośredni w postaci łapówki, zapłaty, haraczy czy też jakiegokolwiek wynagrodzenia, a czasem niekiedy w nieco bardziej zagmatwany sposób. Ot, choćby wynajęcie kogoś do zrobienia czegoś. Starzec zdawał się być osobą, która do czynienia zarówno z pierwszym jak i drugim sposobem załatwiania rzeczy miał wiele do czynienia. Nie koniecznie musiały to być dobre spotkania. Wyimaginowani pomagierzy odmeldowani, można rozmawiać, a przynajmniej starzec nie zareagował jakoś na samo odwołanie oprócz tego, że spojrzał się lewo, prawo. Miał się nie odwracać - tego nie robił.
-Jak to nie ma się co pieklić? Jesteśmy praktycznie pośrodku Hayashimury. Gdyby każdy mógł tutaj tak każdemu grozić w środku osady to bylibyśmy zgubieni. Jak wtedy można byłoby mówić o jakimkolwiek bezpieczeństwie?- odparł z wyraźnym zniesmaczeniem. - Muszę przyznać, że masz cichych tych chłopaków.- dodał po chwili tym samym tonem. Ciężko było stwierdzić, czy Cię przejrzał i w tym momencie z Ciebie kpił, czy po prostu zastanawiał się gdzie byli.
-Nazywam się Akahoshi Mitsuru. Jestem właścicielem tartaku i kilku farm niedaleko za osadą. Niedawno jeden z pracowników powiedział mi co się tutaj dzieje. Nigdy jakoś nie miałem czasu, ani ochoty zagospodarować tutejszego terenu, a tutaj proszę. Zagospodarował się sam.- mężczyzna lekko prychnął śmiechem - W każdym razie, nie przyszedłem Cię stąd wyganiać, a raczej złożyć propozycję. Tym bardziej widząc, że odwaliłeś kawał niezłej roboty. Na farmach mamy przestój, ale w tartaku jest sporo pracy i przyszedłem Ci ją zaoferować, a w zamian za to zatrzymasz oficjalnie chatynkę. Co Ty na to? Tym bardziej, że jakoś sobie tutaj radzisz.- oznajmił i poruszył się niespokojnie, jakby był lekko zniecierpliwiony.

Akahoshi Mitsuru

[Zakku]

Zakku nie wiedział, czy mężczyzna omiótł wzrokiem gęstwiny dla niepoznaki, czy faktycznie nie widzi lub nie wyczuwa nic w krzakach. Zagrał albo wyjątkowo dobrze, albo przejrzał jego blef. Gdyby nic nie zrobił byłoby to bardzo podejrzane, a tak na dwoje babka wróżyła.
- Od bezpieczeństwa jesteśmy my. Nie znamy Cię dlatego sprawdzam. Gdyby jakiś nieznajomy kręcił Ci się naokoło posesji też byś go sprawdził tym bardziej będąc na moim miejscu, to pewne. - Tutaj zrobił gustowną pauzę. - O chłopaków się nie bój, głośny shinobi to martwy shinobi.
Zakku wysłuchał reszty wypowiedzi mężczyzny.
- Miło mi Cię poznać Akahoshi. Niestety nie mogę Ci zdradzić mojego prawdziwego imienia, ale możesz na mnie mówić Ringo.- Po chwili dodał - Dobrze trafiłeś, bo w przeciwieństwie do tych zabójców ja nie brzydzę się ciężką pracą. - Schował kunai, lecz miecz nadal trzymał w ręce stojąc nie dalej niż na odległość ostrza.
- W takim razie proszę prowadź do tartaku. Jeżeli jest tak jak mówisz na miejscu ktoś potwierdzi Twoją tożsamość. Uprzedzam jednak, moje usługi nie należą do najtańszych.

[Toshiro]

zt tutaj -> http://shinobiwar.pl/viewtopic.p ... 55#p156055