Owszem, Kaiena podchmieliło zwycięstwo, bo jest skromna różnica między ujebywaniem minionków, a ujebywaniem mini-bossa. Dziadek szlachtował taki typowy cannon-fodder co to sam się pchał pod nóż i padał za pierdnięcie. A tutaj na Kaiena rzucił się najpierw katoniarz, potem koleś z zajebiście wielkim mieczem (musiało to znaczyć, że jest silny) bo tak mocno go pierdyknął, że aż mu jego wypasiony pancerz rozciął, płytko bo płytko, no ale? Jest to więc roznica. Nie chodzi tylko zawsze o ilość, ale też o jakość. Kaien napawał się jego krwią. Była ciepła, tak pięknie pachniała. Jego źrenice się zwężyły lekko.
Kaguya wpadł w coś na wzor euforii, ekstazy... Mordowanie jest takie wspaniałe. Kiedy ten płomień, który ktoś chciał zgasić tobie, płomień życia, ty gasisz innym. Gdy czujesz to takie wspaniałe ostatnie ciepełko, gorący knot i ulatujący dym. Puff i zgaszone. Tak teraz puff, ciepła krew, ciepłe jelita, pociął przeciwnika uśmiercając go na miejscu. To było najcudowniejsze uczucie jakie do tej pory Kaien poczuł w całym swoim życiu. Wszechogarniająca radość, satysfakcja i ciepło. W końcu było to jego pierwsze morderstwo. To naprawdę było COŚ! Tak jak pierwszy raz, ale w sumie Kaien go jeszcze nie odbył... Kij z tym. Na razie mordowanie prowadzi w stawce tego co jest najlepsze w życiu i dlaczego warto żyć.
Zgarnął Zanbato od trupa doliczając sobie do kill-counta nową kreske, nowego zabitego. Zatrzymał się tak w połowie drogi. Widział, że Rini odlatuje na chmurce. Czyli jest dość bezpieczna. Wykorzystał kilka sekund na wypatrzenie gdzie jest najwięcej wrogów i dobył kolejnej bomby.
-Leci, Dobrzy spierdalać! - Wrzasnął, przesłal czakrę do bomby i wyrzucił ją, potem szybki ruch i znów leci na góre.
Prawdopodobnie jeśli Rin się uda to gdzieś w tym momencie huknie. On jest nadal na murze dzięki Kinoboru. I tak i tak, po huknięciu czy nie, wpadnie na mur. Jeśli jest coś zlego do dobicia to rozpierdzieli to potężnym ciosem zanbato celując w głowe i w tułów i aż to rozczłonkuje. Uwaza by nie oberwać, miecz jest dlugi, pozwoli mu utrzymać dystans...
Jak wszystko wyszlachtowane to uśmiechnie się do Rini i zawoła ją do siebie. Jak dziewczyna się zbliży to poda jej jeszcze jedną bombę.
Podtrzymuję Akekkotsu hokkotsu no Yoroi.
Podtrzymuje Hokkotsu no Yashi.
Zanbato w łapie.
- Nazwa
- Kinobori no Waza
- Pieczęci
- Brak
- Zasięg
- Na ciało
- Koszt
- Minimalny, nieodczuwalny
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań
- Opis Kolejna z podstawowych jutsu, które potrafią wykorzystać nawet największe świeżaki spomiędzy ninja. Technika ta pozwala na odpowiednią kontrolę i kumulację chakry w z góry określonym miejscu - tu są to stopy. Dzięki temu shinobi jest w stanie poruszać się po powierzchniach pionowych, a nawet poziomych (tylko w sprzeczności z grawitacją), czyli prościej - po ścianach i sufitach, drzewach, gałęziach, i po czym tylko nam przyjdzie ochota - nie wliczając wody.
Uwaga: Odpowiednio skumulowana chakra w stopach nie wyklucza korzystania z innych technik w trakcie jej używania.
Nazwa: Bakuha
Typ: Broń - Bomba.
Objętość: Troszke większe od piłki baseballowej. 15
Waga Fūin: 15
Ninpō: Brak.
Opis: Bakuha to połączenie specjalnie spreparowanej notki, która ma większy zasięg od zwykłej i służy jako dodatkowy zapalnik z połówką kilograma zaschniętej wybuchowej gliny. Notka w momencie otrzymania czakry zaczyna się iskrzyć i po 5 sekundach następuje jej wybuch który z kolei powoduje wybuch gliny. Zasięg rażenia to okręg o promieniu około 10 metrów.
Cena: 150 ryo
Sila - 80
Szybkość - 60
0