[Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Natsume Yuki »

Oczywiście, jak przed każdą poważniejszą misją grupową, należało się odpowiednio przedstawić i wytłumaczyć jakimi umiejętnościami każdy umiał się posługiwać. To była podstawa, aby móc stworzyć ogólny zarys sytuacji, i najlepiej rozplanować formację i plan bojowy. Więc, skoro i wszyscy się przedstawiali, to i Akahoshi przedstawił swoje talenty... a przynajmniej ich większą część. Niektóre z nich zachował jednak dla siebie, i nie planował ich używać aż do momentu ostateczności - przykładowo, gdyby znikąd zaczął używać Uwolnienia Lodu, ludzie mogliby z łatwością zacząć dodawać dwa do dwóch, i pogłębić podejrzenia co do faktycznych personaliów człowieka za maską. Zresztą, fakt że używał Suitonu również nie był tutaj warty wspomnienia, bo tą sztuką nigdy się specjalnie nie zajmował - dlatego też możliwości walki na krótki dystans, dość pospolite Uwolnienie Wiatru i kilka innych sztuczek mówiły pozostałym większość i nic zarazem.
I takie było zamierzenie.
Oczywiście, to co pozostali byli skłonni wspomnieć o swoich umiejętnościach, Yuki zapisał sobie gdzieś w myślach z tyłu głowy, żeby mieć ogólne pojęcie co i jak. Im więcej wie, tym szybciej zareaguje.
Wysłuchał słów pozostałych członków grupy dywersyjnej, i skinął powoli głową. Wyglądało na to, że Jun również postanowił oddać swój miecz do dyspozycji Natsumego, co ten przyjął ze stoickim spokojem. Nie miał jeszcze okazji obejrzeć ukrytego pod kapeluszem szermierza, ale musiał przyznać że jego możliwe umiejętności wzbudzały w nim swoistą ciekawość. A przynajmniej można było podejrzewać że ma trochę doświadczenia, skoro tak chętnie rzucał pomysłami i zamysłami na taktyki. Powinien jednak mieć przy tym świadomość, że ostatnie słowo zawsze należy do głównodowodzącego - zaprzeczenie wiązałoby się z niesuboordynacją.
Następnie zwrócił się w stronę Hakuseia, który zaczął określać własne umiejętności i wstępny zarys taktyki do rozpoczęcia batalii. A więc on sam planował znaleźć się w centrum, aby mieć wgląd na całą sytuację i być pod obroną najemników - jako centrum informacyjne grupy, to rzeczywiście było najlepsze rozwiązanie, podobnie jak utrzymanie przy sobie medyka i użytkownika genjutsu. W ten sposób stworzył swoiste mobilne centrum dowodzenia, którego główną obroną miały być Sunadokei i Kenseikai: Klepsydra jako defensywa, i Zakon jako oddziały wypadowo-ofensywne. Keira została poproszona przez Hakuseia, aby trzymała się z tyłu i skupiła na używaniu technik zasięgowych; Yuki ponownie musiał przyznać, że to był dobry pomysł. Będąc poza zasięgiem wroga, sama będzie w stanie zarówno ich przetrzebiać, jak i zapewniać dodatkową defensywę swoim Uwolnieniem Kryształu.
On i Ichirou zostali przydzieleni jako poddowódcy własnych oddziałów, na co Natsume zareagował ponownym, twierdzącym skinieniem głową. Podobny gest wykonał w stronę Asahiego, jak gdyby na pozdrowienie i życzenie powodzenia. Skoro byli teraz na swój sposób równi, to równie dobrze mogli też wymienić się taką prostą uprzejmością przed rozpoczęciem walk z czymkolwiek co wioska rzuci im na głowy. Ha, aż mu się przypomniały czasy szkoleń militarnych na Hyuo! Dobre czasy.
-Zrozumiano - odpowiedział po żołniersku w stronę Hakuseia. Następnie spojrzał w stronę Juna i Asagiego. - Przygotujmy się zatem. Liczę na was.
Następnie spojrzał na resztę ugrupowania i ich rozkład podczas marszu.
-Klepsydra ma polecenie pilnować czoła, więc obrony środka potrzebują boki formacji - stwierdził oczywiste. - Jun-san, lewa flanka. Kakita-dono, prawa flanka. Wypatrujcie zagrożeń i alarmujcie od razu.
Takie rozwiązanie będzie dostatecznie skuteczne na ten moment: każdy z szermierzy będzie miał swobodny dostęp do wypadów i ataków w przypadku wydania odpowiednich rozkazów, a i wzmacniali obronność całego oddziału. Dalsze sytuacje będą dostosowywać wedle potrzeb.
Następnie spojrzał w stronę środka formacji.
-Kouseki-san, w razie potrzeby mam nadzieję że będziemy mogli liczyć na defensywę Twojego Kekkei Genkai. Nishiyama-san - jeżeli będziesz planować używać jakiejś techniki iluzji, powiadom nas zawczasu, byśmy mogli się na to przygotować. Yokage-san - liczymy na Ciebie, gdyby doszło do nieprzyjemnych zwrotów.
Spojrzał również na niepozornego młodzika o ciemnych włosach, który chyba nie dostał jeszcze żadnego przydziału. Póki nie poda swoich umiejętności, ciężko było lepiej zaplanować gdzie będzie mógł się znaleźć - jego przydział więc pozostawił głównodowodzącemu Hakuseiowi, sam zaś skupił się na swoim oddziale. Front miał być pilnowany przez Klepsydrę, a patrząc na ich skład - raczej nie będą mieli problemu z obroną.
Okolica była... paskudna. Bagnista przestrzeń wokół krateru i charakterystyczny zapach gnijącego drewna uderzył w ich nozdrza, wzbudzając u Kenseia wspomnienia z podobnych terenów na wyspach Kantai. Na szczęście miał z tym do czynienia przez jakiś czas, więc zdołał się do tego przyzwyczaić - ciekawe, czy pozostali również będą w stanie zachować pełne skupienie nawet w tak parszywych warunkach. Mgła, zmurszałe drewno, błoto i torf... prawie jak na Klifach, ha.
Hakusei wydał kolejne polecenia, dotyczące ataku na bramę. Jako że szermierze mieli być siłą wypadową i głównie bazować na mocy fizycznej, najlepiej będzie jeśli oni nie będą się w to pakować od razu - niech pozostali, eksperci w chakrowych technikach ofensywnych, teraz się wykażą.
-Jun-san, przednia lewa flanka, postawa defensywna. Nie odchodź za daleko od formacji, przygotuj się do ataku dopiero gdy wróg zacznie się zbliżać. Kakita-dono - przygotuj łuk i obserwuj bramę; defensywę zostaw mnie. Jeśli coś się przedrze - strzelaj.
Odetchnął.
-Mierzmy ostrożnie i uważajmy, by nie wejść w drogę ataków innych.
Sięgnął po Kubikiriboucho i stanął obok Kakity, wbijając czubek ostrza w ziemię - jak gdyby miecz był swoistą mobilną tarczą. Sam zaś stanął za barierą ostrza i zaczął obserwować zarówno bramę, jak i prawą flankę całej formacji. Był gotowy do ataku. Jeśli po zniszczeniu bramy jakiś przeciwnik za bardzo zbliży się do formacji - uważając by nie wleźć pod techniki innych, planuje doskoczyć do takiego oponenta za pomocą techniki Tsukikage, i przetestować na nim możliwości cięcia Miecza Kata. Dosłownie.
Zachowując przy tym ostrożność, i gotowość do uników. A gdy atak się uda i nie wywiąże się dalsza walka - planował wycofać się z powrotem do formacji i przyjąć postawę defensywną. Mieli być oddziałem wypadowo-zaczepnym, by atakować i wracać, a bezpośredni taran zostawić innym - i dokładnie to będą robić.
Graj, muzyko.
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735
Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Jun »

0 x
" RP/PBF to nie zabawa już "
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2683
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Kyoushi »

  • Zaczynała się jazda z odpiętymi wrotkami. To był czas w którym białowłosy czuł się najbardziej komfortowo. W końcu z mieczem w dłoni i pieśnią na ustach mógł dzielić swoich wrogów na ćwiartki. W końcu doszło także do tego, że i jego pytaniom do prowadzącego uzyskał odpowiedzi; a więc szczep Gazo, który już dobrze znał – w końcu sam był Uchiha, a to im byli podlegli. Nie trzeba było więcej mówić, znał w końcu ich umiejętności. Dobrze mieć kogoś, kto może rozsiać po terenie swoją zwierzynę. W międzyczasie zaś doszło do przebudzenia się Matatabi, która od wielu, wielu miesięcy nie miała ochoty rozmawiać, a dziś… A dziś się uruchomiła, będąc od razu nie w sosie. To do niej niepodobne, szczególnie że po ostatnich wydarzeniach była bardzo na TAK za Kju, którego uratowała przed Koniodelfinem. On sam pojawił się w pomieszczeniu gdzie była zapieczętowana, pojawił się tylko na chwilę. Widząc jej pysk, spojrzał prosto w oczy po tym komentarzu. „A jeszcze nawet nic nie zrobiłem. Mam nadzieję, że żaden z twoich ogoniastych przyjaciół się tu nie czai…” Dopowiedział na koniec w rozmowie z Nibi, by wrócić z ciemności więzień wyobraźni. Wtem usłyszał odzew znajomego głosu i był to nie kto inny jak Asagi-san!
    - Wytęż wzrok w takim razie Asagi-san! A i widzę, że jest z tobą zapowiedziany gość z trybun w Yinzin, Kensei miło mi znów cię widzieć i twój oręż. Ale bym se takim pomachał ojoj… - pogadał, pogadał, aż się rozmarzył spoglądając na potężną broń Natsu. On wciąż szedł przed siebie ze swoją grupą, będąc jednocześnie nieco z tyłu by coś ciekawego zaobserwować – coś, co nie rzucało się ot tak w oczy byle komu. Jednak on potrafił doskonale rozpoznać DOJRZAŁĄ BRZOSKWINIĘ. Zauważył to kątem oka, ale ten widok nie mógł przejść bez echa. Niemal jakby nie miała nic na sobie, a jej sukienka przykleiła się stosownie do pośladków. „Dojrzała brzoskwinia, ojjj tak.” To był ten moment, gdy poznał Koseki Keirę, z jej najlepszej strony. Oj tak kociaku, oj tak.
    Gdy doszło do rozmów o formacjach i przedstawieniu umiejętności mógł odezwać się i on, przyodziany w czerń o śnieżnobiałych włosach i futrze:
    - Shiroyasha Kyoushi z klanu Uchiha, szermierz, władam na równym poziomie elementami ognia, błyskawicy, a także ziemi. Walczę w każdym dystansie. Jeśli jednak już mówimy o ataku na główną bramę, możemy to zrobić bez większego krzyku, rozstąpię ziemię i stworzę kanion przez który możemy zaatakować… Zwabimy ich do kanionu, sprowokujemy by przez niego przeszli, a ja zamknę ich w pizdu wszystkich zabijając każdego wewnątrz... Wystarczy słowo. - zwrócił się bezpośrednio do członka szczepu Gazo, wciąż trzymając swoje ręce jakby od niechcenia w kieszeniach. Doton to był jego jeden z głównych atutów obronno-pomocniczych, a to przecież nic w porównaniu do umiejętności władania nad pozostałymi żywiołami. Czekał także na rozkazy swojego lidera, który miałby go gdzieś umieścić, w formacji, był gotowy w każdym razie na wszystko, wychodząc przed szereg. Chwycił obrazowo dłońmi za obydwie katany, wtem Asagi mógł zauważyć w jak specyficzny sposób w ogóle je trzyma. Białowłosy sięgał po rękojeść kciukiem zwróconym ku górze, a tsubę miał od nadgarstka. Wyciągając tak broń, ukazał jedną klasyczną stal, a druga barwiona – koloru czerni o czerwono-białej rękojeści. Obydwa ostrza trzymał wzdłuż przedramion za sobą, będąc gotowym do cięć za każdym razem z elementem zaskoczenia, w parowaniu odnajdywał się doskonale podczas wykonywania obrotów, zbijając atak jednym mieczem by momentalnie zaatakować drugim, bądź zmienić chwyt i skontrować atak. Dobywając mieczy zabawa się skończyła. Wyszli na łowy. Oczywiście, dobycie ostrzy wiąże się z tym, że obiecane jutsu, którym miał rozstąpić bramę wykonuje jeszcze wcześniej, ponieważ musi zawiązać pieczęci – logiczne. Robi to również w zasięgu techniki tak by mieć pogląd na to ile osób tam weszło i by zamknąć go jak najszybciej i z jak największą ilością przeciwników, którzy mogliby zostać zwabieni do środka. To byłby genialny plan, likwidujący duże ilości jednostek wroga, ale czy towarzysze się na to zgodzą? Tego jeszcze nie wiedział.
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Awatar użytkownika
Harisham
Martwa postać
Posty: 797
Rejestracja: 17 sty 2020, o 01:23
Multikonta: Harikido, Prosiaczek

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Harisham »

  Ukryty tekst
0 x
5 linijek i do przodu. To moje nindo. Dobre, nie?

W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2526
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Seinaru »

Nareszcie zrobiło się ich jakoś mniej i od razu bardziej rodzinnie i przytulnie (mówię o podziale na grupy, nie o Saszy). W takich okolicznościach nie sposób było nie zwrócić uwagi na pozostałych uczestników wyprawy, którzy mieli swoją osobną grupkę i można powiedzieć, że izolowali się od reszty. Podejrzane, czyli to pewnie byli słudzy Hana. Ale Asagi chyba by z takimi nie przystawał? Obecność Kakity ocieplała wizerunek każdego, przy kim ów honorowy samuraj się znalazł i z kim zdecydował się zamienić słowo. A to, że zginał przed kimś kark, to już w ogóle nie mieściło się Keiowi w głowie. Patrzył więc na tą pokazówkę, zerkając raz na samuraja, a raz na zamaskowanego jegomościa. W sumie gdyby się nad tym głębiej zastanowić, to prawdziwy samuraj bez pana to jak naleśnik bez dżemu. Nie dziwiło go więc, że ktoś tak oddany całej etykiecie nie mógł znieść decydowania o własnym losie nawet przez krótką chwilę.
- Dobrze Cię widzieć... w zdrowiu, prawda? - Zaczepił go tylko jednym zdaniem, chcąc chociażby po tonie zorientować się, czy jest w ogóle jeszcze szansa na to, aby przez resztę życia czuć się bezpiecznie w towarzystwie Asagiego. Niby w liście znalazło się wszystko co trzeba, ale lepiej było jednak przekonać się na własne uszy. Cóż, ten kto liczył na większą skruchę ze strony Seinaru i oficjalną prośbę o przebaczenie, to trafił pod zły adres. Dla niego była to już odległa przeszłość, na wspomnienie której nie napływało do serduszka żadne poczucie winy. Wiedział jednak, że nie wszyscy przechodzą nad pewnymi sprawami do porządku dziennego tak łatwo jak on. Oczywiście sam miał jątrzące wciąż ciernie w mózgu, jak na przykład ten oślizgły Shikarui, ale mimo wszystko nie pokazywał tego na zewnątrz.
Na dłuższą rozmowę nie było czasu. Całą uwagę skupił na sobie Hakusei, który miał w głowie całkiem sensowny plan i ustawienie formacji. Pastuszkowi bardzo przypadł on do gustu, dlatego zamierzał dostosować się bez sprzeciwu. Oczywiście przedstawił się tak jak wszyscy. Ostatnie czego im brakowało to pyszałka który myślał, że jest na tyle sławny, że stanowi wyjątek od reguły.
- Cześć, jestem Seinaru Kei. - W wolnych chwilach wącham klej.
- Walczę głównie w zwarciu, przy pomocy włóczni. - Wskazał palcem na swoją broń - piękna, długa, czarna dzida.
- Trochę gorzej czuję się w ninjutsu. Kiepsko również u mnie z technikami żywiołowymi. Nie zajmuję się także pieczętowaniem, dodatkowo nie znam żadnej techniki medycznej ani nie posiadam żadnych specjalnych zdolności. - Ważne, aby oprócz swoich silnych stron wymienić również te gorsze, aby sojusznicy wiedzieli czego mogą się po nim spodziewać, lub też w jakich sprawach nie można na niego liczyć. Jak wynikało z krótkiej autoprezentacji, Pastuszek nie był zbyt wszechstronnym zawodnikiem, ale za to szybko biegał.
Po tym gdy wyznaczono mu miejsce na froncie całego małego oddziału nie zwlekał z ustawieniem się na szpicy. Nie odchodził za daleko od tych, których miał za plecami, trzymał rozsądny dystans, aby przypadkiem nie oddzielić się od grupy. Plan póki co nie zakładał jego bezpośredniego udziału. Klepsydra miała skupić się na obronie, a ci którzy mieli w rękawie dystansowe asy mieli użyć ich już na początku ściągając na siebie uwagę ostrzałem bramy znajdującej się przed nimi. Mimo że wrogów na razie nie było widać, rozkaz był taki żeby szczelać.
Tak jak można było się domyślić, pierwszy plan na rozwałkę zakiełkował w wybuchowej głowie Kjosza. Nie był nawet taki zły, a z racji tego że nie było innego, to szybko wyrósł na najlepszy. Cóż więc pozostawało takiemu skromnemu włóczniakowi jak Seinaru? Czekał aż coś podejdzie mu pod grot, żeby to coś przebić na wylot i powtórzyć z kolejnym cosiem.
  Ukryty tekst
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Takashi
Posty: 1073
Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Takashi »

0 x
TakashiMinamotoRokubi
themekpgłosphbankbrudnopis

Obrazek
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4026
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Ichirou »

  • Skrót: Pytanie do Hakuseia o zasięg jego zwiadu. Przedstawienie się. Rozstawienie Klepsydry w defensywnej formacji: po lewej Kyoushi, w środku Seinaru, po prawej Ichirou. Stworzenie salwy metrowych pocisków-ostrosłupów i zsynchronizowanie jej z techniką Kyoushiego tak, żeby wystrzelić pociski zaraz po powstaniu rozpadliny.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Kuroi Kuma »

Ktoś się do niego odezwał. Jakiś człowiek z mieczem, który mówił o sobie Jun, szermierz. Zmrużył swoje oczyska przyglądając się jego posturze. W sumie słyszał go cały czas, dużo gadał, w sumie trochę nawet za dużo jak dla Kumy, ale nie jemu oceniać takie rzeczy. Nie za bardzo wiedział jednak do czego pije ów człowiek. Masz odwagę? Co to niby miało znaczyć? - zapytał sam siebie, zastanawiając się czy z niego kpi, czy może nie ma złych intencji. Tylko skąd takie słowa? Czym sobie niby na to zasłużył, przecież nie powiedział nic takiego. Przedstawił się? To była odwaga, którą niby zaprezentował? Zmrużył oczy, ściągnął brwi próbując odgadnąć co takiego ten młodziak może mieć na myśli, ale nic mu do głowy nie przychodziło. Totalna pustka. Zmierzył go wzrokiem, nie wyglądał na kogoś, kto działałby jak tamta dwójka przed chwilą, jak unosili pierś niczym koguty podczas walki. Uznał więc, że miał dobre zamiary.
-Dziękuję... chyba - odezwał się niemrawo, bowiem do końca nie był pewien za co dziękuje i czy w ogóle powinien. Jakiś głos w jego głowie przekonywał go za to, że tak powinien, że to dobry wybór. Czemu by więc mu nie ufać? Cieszyło go za to, że grupa się przedstawiła, że mogli swobodnie mówić sobie po imieniu, przydomku, czy cokolwiek przedstawiali. Czy te informacje były prawdziwe, czy może ktoś wymyślił sobie uprzednio historyjkę, by ją teraz uczynić żywą - gówno go to jednak obchodziło. Póki uderzali w jeden cel, póki bronili wioski przed sobą, póki walczyli z Juugo, a nie ze sobą nawzajem, to nawet i mogli kłamać o swoim imieniu, to tylko słowo. Sam przedstawiał się dosłownie chwilę wcześniej, więc nie sądził, by ponowne ogłoszenie swojego imienia było potrzebne. Nie musiał po raz kolejny ogłaszać całemu światu, iż maluczki Kuroi przybył do tej wioski, by coś tam.
Przeszli jednak do rzeczy, Hakusei zaczął mniej lub bardziej, ale zarządzać zasobami, jakie mu przedstawili. Nie było tego zbyt wiele, ot nastu shinobich, którzy dołączyli dla dobra sprawy. Stworzenie zwierząt z... malunku było dosyć dziwne, nie wiedział że w taki sposób Gazo mogą sobie przekazywać informacje, ciekawa lekcja na kiedyś. Niezbyt pocieszająco to brzmiało, że uwaga wszystkich bestii, ale i samego Hana miała być skupiona na nich w tym momencie. W sumie wiedzieli na co się piszą, sami przecież tego chcieli. Obrona wioski, obrona drugiej grupy, brzmiało dumnie, ale koniec końców byli chłopcami do bicia.
-Hai - odpowiedział krótko, jego rola w drużynie była dosyć jasna, nawet mu się podobała. Niezbyt narażony na niebezpieczeństwo, mogący spokojnie operować swoim piaskiem, w pobliżu medyka, gdyby któremuś z nich coś się stało. Popatrzył na Mujina, na ich głównego medyka, skinął do niego głową. Życzył mu powodzenia, liczył na dobrą współpracę. Ciekaw był jakimi zdolnościami jeszcze operował ów człowiek, czy może po prostu skupił całą swoją uwagę na tym jednym aspekcie? Może był niczym mnich, którego uprzednio spotkał? Specjalista od pieczęci, poświęcający swój żywot na czymś co miało pomagać, co nie było narzędziem zniszczenia. Chociaż i iryonini mieli swoje mroczne strony, czyż nie? Zajął swoje miejsce, tuż obok niego i w sumie jedynej kobiety, która postanowiła z nimi wyruszyć. Keira, użytkowniczka kryształu, podobnie jak Asaka. Jej też się skłonił, w końcu przez jakiś czas to właśnie jej towarzystwo będzie miał przy sobie. Czuł się nieco nieswojo oddzielony od Klepki, większość walczących wręcz przygotowanych na przodzie, na tyłach mało kto z walczących wręcz lub ostrzem. Na razie szedł sobie spokojnie przyglądając jak działają inni. Był od obrony, piasek miał cały czas gotowy do boju, w dłonie ujął szpony, które leżały wygodnie. Nie mógł w nich składać pieczęci, lecz Kuroi na tą chwilę po prostu tego nie potrzebował. Piasek walczył... sam, nie wymagał zbyt wielu pieczęci. Ah, zapomniałby o jednej rzeczy - czyli o stworzeniu sobie towarzyszy. Zebrał piasek z otoczenia, po czym uformował z niego dwa piaskowe klony, które miały stanąć tuż obok niego. Dwa dosyć głupie twory, bowiem nie wiedziały o swoim istnieniu, były zdane na łaskę Kuroia, ale może i tym lepiej? Były idealne do obrony, a w razie potrzeby mogły jeszcze kogoś poturbować. Przedstawienie czas zacząć.

Do: Jun, Mujin, Keira

TL;DR - nie wiem co Junek do mnie godo, kłaniam się Keirze i Mujinowi, zgadzam się na pozycję w formacji, idę sobie spokojnie, tworzę swoje piękne klony, zakładam szponki
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Mujin »

Mujin liczył na sensowne rozkazy i sensowną taktykę. Dowództwo było częstym powodem niepowodzenia danych operacji. Nieumiejętność do prawidłowej oceny sytuacji, rozkazy które nie dawały należytego rezultatu i przede wszystkim przekładanie sprawy nad życia jednostek. Nie miał dobrego podejścia do osób "u władzy" wszelakich struktur i ugrupowań i w zasadzie mało im ufał. Oddanie się pod czyjeś rozkazy było oddaniem części swojej wolności komuś innemu. Wolności w zamian za profity, owszem, ale też obarczonej niepotrzebnym ryzykiem. Nie mu było ginięcie za czyjąś sprawę. Ani nawet za sprawę tego całego Hana. Dlatego też medycy byli w uprzywilejowanej pozycji. Tylne szeregi w konflikcie, gdzie zajmują się leczeniem rannych własnie i wsparciem. Ale to zależy od pierwszej linii. Słaby front dawał możliwość dojścia bezpośrednio do tyłów. Więc wiele od tego zależało. Jednym pytaniem Mujina, innymi pochodzącymi od innych i ogólnie okolicznościami, miał zamiar przetestować tego człowieka. Miał zamiar upewnić się, czy jego decyzje mają sens i czy warto powierzać mu swoje życie.
Kuroi Kuma, Harisham, religijny człowiek, Jun? Ktoś jeszcze? Mieli się pewnie przekonać. Toshiro, tworzący kryształ ninja. Zdecydowanie warstwa defensywy przyda się podczas zadań o charakterze defensywnych. Ogień. Iluzje. Mujin w absolutnym stanie skupienia słuchał o umiejętnościach innych biorących udział. Kiedyś mogą okazać się przydatne, nawet teraz mogą. Mujin nie kwapił się już z wyciąganiem notesu. Kiedy przyszło co do czego potrafił być wcieleniem skupienia i zaangażowania. A to, że zdarzało się to rzadko to inna sprawa. Tutaj na szali było życie jego i wielu innych, nie mógł po prostu patrzeć na mrówki pod nogami.
A dowódca? Okazał się zaskakująco kompetentny. Szybko przedstawił priorytety, czyli zgarnięcie uwagi przeciwników żeby druga grupa miała łatwiejsze zadanie. Statyczny szpital nie był dobrym pomysłem faktycznie biorąc pod uwagę sensoryzm i potencjalne zaatakowanie szpitala. Ktoś musiałby cały czas go pilnować, kolejne zasoby zmarnowane. Kuroi dodatkowo był przypisany do pomocy jego osobie. Rozsądny ruch, dla wygody Mujina powinien mieć kogoś bardziej ofensywnego przy sobie. Klepsydra miała być razem. Klepsydra? Cholera wie, może zapyta się tego Kuroia jak znajdzie chwilę wolnego. Czekaj czekaj, czy on powiedział Ichirou? Że niby TEN Ichirou? Z Krwawego Pokolenia? Cholera ale udało mu się trafić. Ciekawe czy klient jego pokroju byłby zainteresowany jego medycznymi usługami? Mógłby ugrać na tym całkiem sporo.
Przyszła pora na umiejętności innych i przeanalizował je pod względem możliwości i użyteczności. Tak samo Gazo, dowódca. Widział że potrafi animować rysunki w formie zwierząt. Wyjątkowo interesująca technika i chętnie dowiedziałby sie czegoś więcej o jej limitach i ograniczeniach. Oczywiście kiwnął głową w stronę tej dziewczyny która powtarzała o potrzebie ochrony Mujina, jak gdyby było to coś co wymagało potwierdzenia. Kōseki Keira, kolejna kryształowa Panna. Seinaru... go też kojarzył. Na pewno. No i ta cała Klepsydra. Nazwa ich grupki?
- Oddaję się w twoje ręce, Kuroi-san. I czym jest tak właściwie ta Klepsydra? - zapytał Mujin z czystą ciekawością nieco przyciszonym głosem, jeszcze zanim zajął swoje miejsce w owej formacji. Właściwie to był gotowy do akcji. Wiedza? Była. Plan? Był. Robaki? Gotowe. Chakra? W całości. Nigdy nie byłby bardziej gotowy niż teraz.
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1831
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Kakita Asagi »

Spostrzegawczy obserwatorzy, a raczej obserwator z tego Jun’a smoka. Istotnie, gdyby tylko jeden z samurajów miał przy sobie ciężarki, to nie byłoby takie ciekawe, ale kiedy już dwaj je nosili… no to zdecydowanie musiało mieć coś na rzeczy. Może chodziło o uwalnianie jakiejś skrytej mocy? A może taka nowa mota na Yinzin, albo… Seinaru i Kakita rywalizowali w tym, który z nich więcej wyciśnie i małpowali jeden drugiego? Cóż, prawda była taka że…
Kakita miał już coś powiedzieć, ale jasnowłosa przedstawicielka klanu Kouseki zabrała głosu wyjaśniając ogólnie, w jaki sposób działają ciężarki, które posiadali samurajowie. Generalnie, trzeba przyznać, że prawidłowo opisała metodę działania zastosowanego sprzętu i w zasadzie nie było co dodawać, może tylko tyle, że…
– A nie wyglądają, czyż nie, Akahoshi-dono? Niewielu umie je wykonać, podejrzewam, że Seinaru-senpai będzie wiedział. – odpowiedział liderowi Kenseikai, po czym w zasadzie pozostało jedynie wsłuchać się w rozkazy, a te…


Imperium gestów… na ukłon samuraj odpowiedział ukłonem. I tak, znajomość starodawnej mowy była całkiem przydatna, przykładowo jak się chciało nazywać broń tak, jak powinno, czyli katana, albo tachi, a nie „to coś metalowego o jednej krawędzi tnącej, ale dłuższe/krótsze niż inne podobne, w sensie, o tamte o” – pomyślcie, jakie by to było upierdliwe? A tak, proste: katana, tachi, wakizashi, czy też naginata rozwiązuje całą masę problemów. To w sumie… ciekawe w jaki sposób niektóre elementy mowy przodków zostały zachowane chociażby pod postacią słów takich jak „sensei” czy „sake” czy chętnie używanych przyrostków jak „san”, a inne odeszły w zapomnienie pozostając jedynie archaizmami, takimi jak ten, który posłał w stronę Kuroi’a, no ale dość o tym…
Rozkazy podobały mu się. Przydzielono mu zadanie harcownika – dobrze. Wpisywało się to poniekąd w stary zwyczaj toczenia samurajskich bitew, kiedy wojownicy wychodzą przed pole dwóch armii szukając szansy do starcia z równym sobie. W tym przypadku nie będzie to dokładnie to samo, ale będą musieli się ograniczyć do szybkich wypadów, nagłych ataków i następnie wycofywania się. Nie będzie tutaj miejsca na długie i epickie pojedynki i samuraj to wie – raz, dwa, trzy i trup, albo dwa…

Na uwagi odnośnie taktyki od zakepluszowanego niebieskooki… nie odpowiedział już. Jun miał rację, ale jedna komenda. To już powiedział wcześniej, nie może być kilku generałów, a podział ról był oczywisty – Hakusai podejmuje decyzje o znaczeniu strategicznym, taktyczne natomiast spadają na barki Asahi’ego i Natsume. Reszta… reszta wyjdzie w praniu.
– Prawda – odpowiedział krótko swojemu senpai, bo i nie było o czym prawić, po czym przeniósł jeszcze na chwile spojrzenie w stronę białowłosego szermierza, który… jak się okazało miał duuużo więcej asów w rękawie niż się Kakicie wydawało. Władał biegle trzema naturami chakry, niemalże dorównywał mu w drodze miecza… co jeszcze skrywał?
– Tak uczynię. – zgodził się z towarzyszem, chociaż w duchu poczuł lekkie… ukłucie. W szermierce mógł się równać z najlepszymi ninja, ale w prawdziwej walce cóż miał przeciwko nim – miecz oraz łuk. Wyglądało to blado, rzekłoby się bardzo blado, ale… To nie problem na tą chwilę…
Ostatnie sekundy spokoju, to spojrzenie na Kouseki-dono. Dopiero teraz niebieskooki dostrzegł, że… cała zamokła. Jej kieca ładnie do niej przyległa, podkreślając wszystko to, co miała zasłonić. No cóż, ciekawe podejście, może to element taktyki? Takie rozkojarzenie wroga, by bo potem zabić w jakiś niespodziewany sposób? Tylko czy, nie utrudnia to ruchów? Tak czy inaczej. "Ayame-chan ma lepsze biodra..." - przebiegło mu przez myśl, aż sam się uśmiechnął do siebie na moment, gdy przebiegło mu przez głowę wspomnienie żony. No tak, oni tu idą na wojnę, a w głowie... no mniejsza o to.
”- A więc to tak…” – mruknął w duszy samuraj kiedy się okazało, że Keira jako drugie ostrze używa zbudowanego z kryształu. Dziwaczny pomysł. Kryształy są przecież kruche, jak to się ma do elastycznej stali? Możliwe, że jest jakiś sekret broni jaka się w jej dłoni pojawiła która czyni ją użyteczną, wszak ninja zaskakiwali go już nie raz…


No nic, koniec pogaduszek – dyspozycje wydane, teraz pora zjechać w dół.
- Hai, Akahoshi-dono. – niebieskooki przyjął rozkazy i pierwsza strzała spotkała się z cięciwą, jeszcze nie napinał łuku, ale szukał zmysłami zagrożenia. Jakimi zmysłami? Cóż… oczy nie pomagały za bardzo, dystans na jaki widział oceniał na mniej więcej 15 metrów, trochę słabo dla łucznika, a jeszcze gorsza dla tego, kto do niego podchodzi - będzie łatwo trafić wroga w głowę. Sam znał metody obrony przed łucznikami i ich pociskami, ale z 15 metrów... no on by nie próbował przecinać strzały.
Samuraj pomny swego zadania, wytężył więc też uszy co by wyłapać wcześniej skąd się coś pojawia, bo przecież może.
W tym momencie zobaczył, jak… Asahi-dono formuje nad nimi całą masę piaskowych oszczepów. Oczy samuraja na moment otworzyły się szerzej – imponujące. On ma w tej chwili jedną strzałę gotową do wypuszczenia, natomiast legendarny ninja… Istotnie, wielkim zaszczytem będzie zobaczyć go w akcji…

No nic, nie ma co podziwiać, jest robota. Niebieskooki zsuwa się wraz z resztą w dół, ostrożnie i w skupieniu. Jeśli będzie trzeba, to pomoże sobie chakrą przesłaną do stóp, gdyby potrzebował się nagle ustabilizować, przykładowo do strzału. Co do samego strzelania – to Kakita przede wszystkim musi wychwycić pojawienie się wroga, więc się skupia. A gdy coś namierzy na swoim zasięgu, to strzela tak, by trafić w głowę. Następnie szybki luk czy wróg padł. Jeśli padł, to ok, jeśli nie, to kolejna strzała, również najchętniej w głowę, lub krtań. Kakita zamierza się z łukiem uwijać szybko, ale… rozważnie. Strzela tak, by trafić i zabić najlepiej jednym trafieniem – w tym celu strzela tam, gdzie cel będzie, a nie gdzie jest – tj., bierze poprawkę na prędkość i odległość, co by strzała i cel się zawsze spotkały. Na tak małym dystansie, raczej powinno mu się udać.
Gdyby się pojawili wielcy i opancerzeni, to spróbuje trafić tam, gdzie pancerza mało, najchętniej w nasady kończyn, co by ograniczyć ruchy przeciwnika. Zgodnie ze słowami Natsume, jemu zostawia obronę, samemu skupiając się na razie na eliminowaniu tego, co będzie w stanie wyeliminować. Po każdym strzele od razu sięga po kolejną strzałę i szuka celu.
Gdyby się jakimś dziwnym trafem okazało, że jednak wrogowie zdołają się zbliżyć na tyle, że należy walczyć wręcz i Natsume jednak go nie wyratował, to samuraj zadba o siebie sam, łuk puści, spróbuje atak potencjalnego wroga uniknąć, po czym wyprowadzi cięcie Iai-giri z zamiarem rozbicia ewentualnego celu od głowy w dół, ale to w sytuacji, gdyby już musiał. Na razie ma swoje zadanie – strzelać z łuku, póki ma strzały, będzie strzelał. Ze strzały „przeciwpancernej” (ta z notką) na razie nie korzysta, ta na specjalny, twardy cel który będzie trzeba rozwalić i będzie pewność, że trafi, a inni wcześniej ów potwora nie usuną.


Dotyczy: Natsume, Seinaru, Kyoushi, wzmianka o Keirze i Ichirou.
Skrót:
  • Kakitek zsuwa się z resztą w dół, w razie czego użyje chakry by się nie wywalić/ustabilizować,
  • Przygotowuje się do strzelania - strzała na cięciwe, wszystkie zmysłu omiatają okolicę ile się da,
  • Jak strzela, to celuje głównie w głowę/szyję by zabić. Chybił, to poprawia. Trafił, kolejna strzała na cięciwę i czeka by napiąć i "pruć",
  • Jak się pojawi "Pancerny Jugo" to próbuje trafić tam, gdzie pancerz słaby (np., nasada kończyn)
  • Zgodnie z rozkazem zostawia obronę Natsume, gdyby jednak musiał się sam bronić, rzuca łuk, robi unik i odpowiada z Iai-giri w głowę wroga.


  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1355
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Toshiro »

Nastała ta chwila, chwila, w której jeszcze ktoś mógł stwierdzić, że to jednak nie dla niego. Mimo wszystko każdy wydawał się być zdeterminowany. Oczywiście większość, oprócz Ichirou, który jak zawsze wyglądał na znudzonego. Krzyk, który nagle nastał urwał się bardzo szybko - i dobrze. Dochodził on bowiem od drugiej grupy, która przecież miała czekać na ich dywersję. Jeśli wywiązałaby się jakaś walka to na pewno nie byłby to pojedynczy hałas. Miał tylko nadzieję, że Asace i Shikaruiowi nic nie jest, aczkolwiek jedno raczej bez drugiego by nie złożyło broni i nie poddało się bez walki. Poza tym osoby, które mogłyby im zagrażać z tej grupy są razem z nim. Starał się w tym wszystkim mieć na wszystkich oko - wiadomo, była to jak walka z wiatrakami, ale jednak starał się mieć jakiekolwiek pojęcie o tym co kto robi. Asaka pożegnała go dość... ciepło. Sam jeszcze nie wiedział jak odczytywać jej zachowanie, ale widział, że się starała. Nie zamierzał przedłużać i po prostu skinął jej lekko głową odpowiadając niemrawym uśmiechem.
-Mam taką nadzieję.- rzucił do białowłosej, która zdecydowanie podchodziła do tego wszystkiego bardziej optymistycznie niż on. Nie było mu się jednak co dziwić, bo przecież w Klepsydrze nie miał chyba jakiejś bardzo dobrej opinii, a reszty tak na prawdę nie znał. Nie wiedział czy tak jak niebieskooka, mógł liczyć na swoich... Towarzyszy. Przy przedstawianiu szczególną uwagę zwrócił na Yokage Mujina, który był jednym z dwóch medyków, on jednak był tym ważniejszym ogniwem, ponieważ po prostu lepiej znał się na medycynie od Kuroia. Zapamiętał resztę i ich umiejętności, a następnie zbliżył się nieco do Hakuseia, który polecił mu pozostanie blisko siebie. Oczywiście nie szedł tuż obok niego, ale zachowywał względnie bliską odległość.
-Oczywiście, nie omieszkam Was poinformować albo dać w jakikolwiek inny sposób znak, że to ja. Chociaż nie wiem czy w walce z tymi stworami akurat będą jakkolwiek przydatne. Jugo zazwyczaj są bardzo odporni na iluzje.- taaaak, tym razem liczył na to, że nie wyjdzie tak samo jak na stadionie gdzie co prawda uśpił swoją przeciwniczkę, ale oprócz tego wszystkich walczących i większość jak nie prawie wszystkich na trybunie. Oczywiście skinął jeszcze zamaskowanemu szermierzowi głową na znak, że rozumie, przyjął do wiadomości i postara się w miarę możliwości dostosować.
-Keira, jeśli wesprzesz mnie swoim futonem, to razem możemy stworzyć dużo potężniejszą technikę niż oddzielnie.- zwrócił się jeszcze do Koseki pamiętając jak skończyło się połączenie jego katonu z futonem Yamiego. Nie wymagało to wieloletniej współpracy, ot umówienie się na sygnał na puszczenie w odpowiednim momencie zarówno jednej jak i drugiej. W tej sytuacji gdyby mieli coś w stylu kanionu gdzie byliby wrogowie mogłoby się to okazać bardzo skuteczne dlatego też wyszedł jako pierwszy z inicjatywą.
-Jeśli wrogowie będą tak zebrani to raczej nie będą mieli większych szans na przeżycie. Dajcie nam tylko znak.- oznajmił i zajął swoje miejsce w formacji będąc w razie czego gotowym, aby wspomóc ich swoim uwolnieniem ognia, a oprócz tego... No cóż, to był ten moment. Moment gdzie trzeba było pokonać demony przeszłości aby przeżyć. Nishiyama mrugnął, a gdy jego tęczówki po raz kolejny ujrzało światło dzienne stały się zdecydowanie inne niż przed chwilą. Przybrały szkarłatną barwę, a oprócz tego pojawiły się na nich dwie czarne łzy. Patrzył głównie przed siebie i nieco na boki w poszukiwaniu źródeł chakry innych niż jego kompani.

tldr:
ok, rozkazy, fajnie, tak dam znać jak będę rzucać gena, jak Kyu zrobi kanion to Toshiro sugeruje żeby połączyć jego katon z futonem Keiry i wykorzystać wąski przesmyk żeby spalić biednych Jugosów, oczywiście wszystko jeśli padnie odpowiedni znak i będą dogadani.
  Ukryty tekst
Techniki:
  Ukryty tekst
KP:
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Rokuramen Sennin »

0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Awatar użytkownika
Keira
Martwa postać
Posty: 113
Rejestracja: 5 kwie 2020, o 13:39
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białe włosy, niebieskie oczy. Więcej szczegółów w KP
Widoczny ekwipunek: - Złoty Medalion ze znakiem Klanu - na szyi
- Odznaka Ninja - sznurek na pasie
- Biała Katana - lewy bok
Multikonta: Seiren

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Keira »

0 x
Awatar użytkownika
Harisham
Martwa postać
Posty: 797
Rejestracja: 17 sty 2020, o 01:23
Multikonta: Harikido, Prosiaczek

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Harisham »

  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
5 linijek i do przodu. To moje nindo. Dobre, nie?

W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2683
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Kyoushi »

  • Koniec końców wszystko zaczęło się składać w jedną całość. Białowłosy był już gotowy do walki, chcąc nie chcąc wywołując swoim planem to czego oczekiwał – powodzenia. Taki też był, ponieważ doskonale przemyślał gdzie i jak najlepiej byłoby nie tylko zwabić, ale i pozabijać te skurwiałe stwory. Widać było, że nie tylko Ichirou zgodził się z jego planem, ale także sam lider całej grupy, który od razu załapał co ma zrobić, wabiąc w pułapkę Juugo, którzy nie wyglądali wcale jak ci ze szczepu. Byli o wiele bardziej zmutowani, a to było ciekawe. Takich cudów jeszcze nie widział, a przecież widział mnóstwo rzeczy za murem i w tajemniczym lesie. Człowiek uczył się całe życie, także podczas ‘wojny’, w której brał udział reprezentując Klepsydrę. Co do ustawienia nie miał nic do powiedzenia, kiwnął tylko glową do Ichirou, który wybrał mu lewą stronę - jak się okazało, idealną dla niego, bo to już był fajt!
    Wjechali ze śpiewem na ustach „Jazda z kurwami!”, by wtedy nagle białowłosy zakończył sekwencję pieczęci, oblizując kancik ust, a następnie przykładając rękę do ziemi, rozstępując bramę. Bestie były gotowe, ale na pewno nie na to co je spotkało, ponieważ była to istna eksterminacja aż po zamknięcie się kanionu, który zatrzasnął parę Juugoli w środku, pozbawiając ich szybko życia. Wtedy Kju podniósł dłoń z ziemi widząc co się kroi i że parę potworów się przedostało innym wejściem. Było to bardzo przewidywalne. Wtem usłyszał Hakuseia, który krzyknął powiadamiając o lewej flance.
    - Moje! - odrzekł czerwonowłosy, przerzucając grzywą z prawej na lewą podczas obrotu głowy, by zorientować się co podeszło od jego flanki. To był moment, w którym musiał wykorzystać swoje umiejętności by zrównać przeciwnika z ziemią. Pojawiło się coś niezwykle… Cudacznego. Długie kolce na grzbiecie, długie nogi jak u konia, oraz ogon lwa i wypustki w ramionach. Wyglądało to jak małe kratery – niebezpieczne do starcia bezpośredniego. Niestety, mgła była bardzo mocna i wiele utrudniała, więc trzeba było oprzeć się na własnej percepcji i tym, że… Zaraz zaraz, co to?! „Co do chuja?” Zapytał sam siebie, widząc jak obok niego miałby przebrnąć szklany smok. Od razu wiedział co ma robić i jak to wykorzystać!
    - Jazda! - rzekłszy, wybił się momentalnie z nóg by wskoczyć na smoka, który miałby być w tym miejscu możliwy do ustania (bez wypustek czy jakichś szpikulców) by tuż przed wrogiem wykorzystać pęd potężnej techniki klanu Koseki – po co? Prawdopodobnie przeciwnik jest mega szybki, więc uniknie samej bestii, a to jest szansa dla Shiroyasha. Szalony szermierz, składał już wtedy pieczęci by uderzyć techniką Katonu w miejsce, gdzie ruszy jego zdobycz, której zakłada, że uniknie ataku moka, ale wtedy nadzieje się na Uchiha. Technika trafiając nawet delikatnie przed lub obok przeciwnika (chyba, że jest możliwe bezpośrednie trafienie, tego nie wiem) powinno wywołać wybuch, który sprowokuje wybicie zwierzęcia Juugo z równowagi, a wtedy to właśnie Kju będąc bardzo blisko, dobywa obydwu katan spina wszystkie swoje mięśnie [technika z hide], by jednym potężnym susem przemieścić się tuż obok pokracznych nóg by ściąć je równo z trawą w pozycji nieco pochylonej, unikając ramion czy pyska tego pieprzonego potwora. Gdyby tylko się udało ściąć i pojawić za nim, kolejnym krokiem byłoby potężne cięcie dwóch katan na pochylonego lub upadłego potwora, by ściąć jego nieznośną głowę.
    Był uważny, obserwując czy w ogóle może zaskoczyć swojego przeciwnika i czy w ogóle jest w stanie podejść na taką odległość unikając także smoka z kryształu, nie chcąc zostać ofiarą techniki Keiry, która była prawdopodobnie twórcą tej maszkary. Tak samo nie dokonuje swojej akcji wybicia się w górę ze smoka, jeżeli jest jakiś najeżony i nie da się od niego wybić (w końcu i tak był bardzo blisko potwora), a akcja działa się na naprawdę małej przestrzeni. Jednak unikał dłuższego kontaktu niż pojedynczy atak, który miał wykonać mieczami na nogi, a wcześniej uderzenie technika uwolnienia ognia.
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości