I takie było zamierzenie.
Oczywiście, to co pozostali byli skłonni wspomnieć o swoich umiejętnościach, Yuki zapisał sobie gdzieś w myślach z tyłu głowy, żeby mieć ogólne pojęcie co i jak. Im więcej wie, tym szybciej zareaguje.
Wysłuchał słów pozostałych członków grupy dywersyjnej, i skinął powoli głową. Wyglądało na to, że Jun również postanowił oddać swój miecz do dyspozycji Natsumego, co ten przyjął ze stoickim spokojem. Nie miał jeszcze okazji obejrzeć ukrytego pod kapeluszem szermierza, ale musiał przyznać że jego możliwe umiejętności wzbudzały w nim swoistą ciekawość. A przynajmniej można było podejrzewać że ma trochę doświadczenia, skoro tak chętnie rzucał pomysłami i zamysłami na taktyki. Powinien jednak mieć przy tym świadomość, że ostatnie słowo zawsze należy do głównodowodzącego - zaprzeczenie wiązałoby się z niesuboordynacją.
Następnie zwrócił się w stronę Hakuseia, który zaczął określać własne umiejętności i wstępny zarys taktyki do rozpoczęcia batalii. A więc on sam planował znaleźć się w centrum, aby mieć wgląd na całą sytuację i być pod obroną najemników - jako centrum informacyjne grupy, to rzeczywiście było najlepsze rozwiązanie, podobnie jak utrzymanie przy sobie medyka i użytkownika genjutsu. W ten sposób stworzył swoiste mobilne centrum dowodzenia, którego główną obroną miały być Sunadokei i Kenseikai: Klepsydra jako defensywa, i Zakon jako oddziały wypadowo-ofensywne. Keira została poproszona przez Hakuseia, aby trzymała się z tyłu i skupiła na używaniu technik zasięgowych; Yuki ponownie musiał przyznać, że to był dobry pomysł. Będąc poza zasięgiem wroga, sama będzie w stanie zarówno ich przetrzebiać, jak i zapewniać dodatkową defensywę swoim Uwolnieniem Kryształu.
On i Ichirou zostali przydzieleni jako poddowódcy własnych oddziałów, na co Natsume zareagował ponownym, twierdzącym skinieniem głową. Podobny gest wykonał w stronę Asahiego, jak gdyby na pozdrowienie i życzenie powodzenia. Skoro byli teraz na swój sposób równi, to równie dobrze mogli też wymienić się taką prostą uprzejmością przed rozpoczęciem walk z czymkolwiek co wioska rzuci im na głowy. Ha, aż mu się przypomniały czasy szkoleń militarnych na Hyuo! Dobre czasy.
-Zrozumiano - odpowiedział po żołniersku w stronę Hakuseia. Następnie spojrzał w stronę Juna i Asagiego. - Przygotujmy się zatem. Liczę na was.
Następnie spojrzał na resztę ugrupowania i ich rozkład podczas marszu.
-Klepsydra ma polecenie pilnować czoła, więc obrony środka potrzebują boki formacji - stwierdził oczywiste. - Jun-san, lewa flanka. Kakita-dono, prawa flanka. Wypatrujcie zagrożeń i alarmujcie od razu.
Takie rozwiązanie będzie dostatecznie skuteczne na ten moment: każdy z szermierzy będzie miał swobodny dostęp do wypadów i ataków w przypadku wydania odpowiednich rozkazów, a i wzmacniali obronność całego oddziału. Dalsze sytuacje będą dostosowywać wedle potrzeb.
Następnie spojrzał w stronę środka formacji.
-Kouseki-san, w razie potrzeby mam nadzieję że będziemy mogli liczyć na defensywę Twojego Kekkei Genkai. Nishiyama-san - jeżeli będziesz planować używać jakiejś techniki iluzji, powiadom nas zawczasu, byśmy mogli się na to przygotować. Yokage-san - liczymy na Ciebie, gdyby doszło do nieprzyjemnych zwrotów.
Spojrzał również na niepozornego młodzika o ciemnych włosach, który chyba nie dostał jeszcze żadnego przydziału. Póki nie poda swoich umiejętności, ciężko było lepiej zaplanować gdzie będzie mógł się znaleźć - jego przydział więc pozostawił głównodowodzącemu Hakuseiowi, sam zaś skupił się na swoim oddziale. Front miał być pilnowany przez Klepsydrę, a patrząc na ich skład - raczej nie będą mieli problemu z obroną.
Okolica była... paskudna. Bagnista przestrzeń wokół krateru i charakterystyczny zapach gnijącego drewna uderzył w ich nozdrza, wzbudzając u Kenseia wspomnienia z podobnych terenów na wyspach Kantai. Na szczęście miał z tym do czynienia przez jakiś czas, więc zdołał się do tego przyzwyczaić - ciekawe, czy pozostali również będą w stanie zachować pełne skupienie nawet w tak parszywych warunkach. Mgła, zmurszałe drewno, błoto i torf... prawie jak na Klifach, ha.
Hakusei wydał kolejne polecenia, dotyczące ataku na bramę. Jako że szermierze mieli być siłą wypadową i głównie bazować na mocy fizycznej, najlepiej będzie jeśli oni nie będą się w to pakować od razu - niech pozostali, eksperci w chakrowych technikach ofensywnych, teraz się wykażą.
-Jun-san, przednia lewa flanka, postawa defensywna. Nie odchodź za daleko od formacji, przygotuj się do ataku dopiero gdy wróg zacznie się zbliżać. Kakita-dono - przygotuj łuk i obserwuj bramę; defensywę zostaw mnie. Jeśli coś się przedrze - strzelaj.
Odetchnął.
-Mierzmy ostrożnie i uważajmy, by nie wejść w drogę ataków innych.
Sięgnął po Kubikiriboucho i stanął obok Kakity, wbijając czubek ostrza w ziemię - jak gdyby miecz był swoistą mobilną tarczą. Sam zaś stanął za barierą ostrza i zaczął obserwować zarówno bramę, jak i prawą flankę całej formacji. Był gotowy do ataku. Jeśli po zniszczeniu bramy jakiś przeciwnik za bardzo zbliży się do formacji - uważając by nie wleźć pod techniki innych, planuje doskoczyć do takiego oponenta za pomocą techniki Tsukikage, i przetestować na nim możliwości cięcia Miecza Kata. Dosłownie.
Zachowując przy tym ostrożność, i gotowość do uników. A gdy atak się uda i nie wywiąże się dalsza walka - planował wycofać się z powrotem do formacji i przyjąć postawę defensywną. Mieli być oddziałem wypadowo-zaczepnym, by atakować i wracać, a bezpośredni taran zostawić innym - i dokładnie to będą robić.
Graj, muzyko.